30 maja 2013

16


       Stałam z boku i przyglądałam mu się z daleka. Ubrany w luźny podkoszulek na ramiączkach i krótkie spodenki wyglądał niesamowicie seksownie gdy jego odsłonięte mięśnie napinały się przy każdym, nawet najmniejszym ruchu. Dodatkowo pokrywająca ciało cienka warstwa potu sprawiała, że w  świetle mienił się jak diament. Zwinnie poruszał się na swoich długich i szczupłych nogach unikając ciosów, które wymierzał w niego trener. Muszę przyznać, że był w tym naprawdę dobry...
  Po zakończonej walce zdjął rękawice i w charakterystyczny dla siebie sposób przejechał długimi palcami przez swoje niesforne, brązowe loki, które uparcie opadały mu na czoło. Podziękował mężczyźnie za trening i już miał schodzić z ringu kiedy mnie zauważył. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnął się szelmowsko i poruszając palcem wskazującym dał mi znak żebym podeszła. Niepewnie zbliżyłam się do podestu i zatrzymałam się przy nim unosząc do góry głowę, spoglądając na niego. Chłopak kucnął zmniejszając tym samym odległość między nami.
- Witaj Kate- przywitał się ze mną, a ja poczułam jak ciarki przechodzą mi po plecach gdy wypowiadał moje imię swym ochrypłym i niskim głosem- Chcesz ze mną poćwiczyć?
- To chyba nie jest najlepszy pomysł...- odparłam szybko, unikając jego zniewalającego spojrzenia.
- Daj spokój. Chodź- chwycił moją dłoń i wciągnął mnie na ring- Przecież już to kiedyś robiliśmy... Pamiętasz?
Pokiwałam twierdząco głową i zastanawiałam się jak to możliwe, że tak na mnie działa? Z reguły to ja onieśmielam ludzi i to inni czują się niezręcznie w moim towarzystwie, ale nie On. Ta nagła zmiana w moim życiu spowodowała, że nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, ani gdzie skierować błądzący wzrok. Marzyłam o tym aby utonąć w tych zielonych tęczówkach, ale wiedziałam, że gdy to zrobię będzie po mnie. Z całej siły starałam się nie okazywać jaki ma na mnie wpływ. Nie chciałam mu dać takiej satysfakcji, gdyż jego ego wzrosłoby wtedy do niewyobrażalnie wysokiego poziomu. 
  Bez słowa udałam się na środek ringu, w międzyczasie biorąc kilka głębokich wdechów aby dodać sobie odwagi. Zerknęłam na niego przez ramię czując jak jego wzrok podąża za mną.
- Długo mam jeszcze czekać?- spytałam obojętnym tonem.
Chłopak uśmiechnął się łobuzersko i ruszył w moim kierunku. Sądziłam, że zajmie miejsce przede mną i po prostu zaczniemy jednak on miał inny plan, który polegał na rozgrzaniu mnie do czerwoności i wytrąceniu z równowagi. 
- Na początek...- przywarł swoją klatką piersiową do moich pleców i złapał mnie za ramiona unosząc je do góry. Zupełnie tak jak za pierwszym razem- Przypomnę Ci kilka zasad.
Zaczął demonstrować podstawowe ruchy jakie obowiązują w boksie, cały czas mówiąc mi co mam robić. Szczerze powiedziawszy kompletnie nie zwracałam uwagi na treść jego słów. Zmrużyłam lekko oczy i napajałam się dźwiękiem jego głosu, który był jedyny, niepowtarzalny i tak cholernie seksowny, że...
  Nagle przestał i odsunął się odrywając swoje ciało od mojego co nie wywołało u mnie zadowolenia. Zajął miejsce na przeciwko obdarzając mnie jednym z tych swoich firmowych uśmieszków. 
- Gotowa?
- Nie zapomniałeś o czymś?- spytałam, ruchem głowy wskazując na rękawice leżące w jednym z narożników.
- Dzisiaj zabawimy się inaczej...- jeszcze bardziej zniżył głos, a oczy w momencie mu pociemniały co wywołało u mnie kolejne dreszcze.
- Zrobię Ci krzywdę- zauważyłam na co on zaczął się śmiać.
- Słucham?- złapał się za brzuch nie mogąc się powstrzymać- Kochanie... Mówiłem Ci, że moja babcia walczy lepiej od Ciebie...- jego pewność siebie doprowadzała mnie do białej gorączki i w tym momencie miałam ochotę zedrzeć mu ten szeroki uśmiech z twarzy.
- Nie nazywaj mnie tak...- wysyczałam przez zęby, zaciskając równocześnie pięści.
- Jak?- zapytał zakładając dłonie na piersi.
- Wiesz jak...
Chłopak podszedł do mnie bliżej zostawiając między nami odległość zaledwie kilku centymetrów. Nachyli się i szepnął mi do ucha.
- Nie wiem jak... Kochanie.
Ostatnie słowo wypowiedział bardzo powoli i wyraźnie. Mój gniew połączony z pożądaniem osiągnął punkt krytyczny. Mało myśląc odepchnęłam go od siebie i uniosłam zaciśniętą pięść celując w jego twarz jednak on przewidując moje zamiary zacisnął na niej swoją dłoń sprawiając mi tym lekki ból.
- Nie tak szybko...- opuścił moją rękę i przybrał triumfalny wyraz twarzy. Musiałam szybko obrać nowy plan. Z racji tego, że był zdecydowanie lepszy w te klocki niż ja jedynym rozwiązaniem był atak z zaskoczenia.
  Obróciłam się na pięcie i zaczęłam oddalać się od niego. Tak jak się spodziewałam chłopak pomyślał, że najzwyczajniej w świecie mam zamiar sobie pójść, co wcale go nie ucieszyło. 
- Dokąd to...- złapał mnie za nadgarstek, ale nim zdążył dokończyć zdanie obróciłam się szybko i podkładając mu z tyłu nogę popchnęłam go w wyniku czego wylądował na deskach, a ja od razu położyłam stopę na jego klatce piersiowej aby nie mógł wstać. Tym razem to na mojej twarzy pojawił się zwycięski uśmiech.
- Nadal uważasz, ze twoja babcia jest ode mnie groźniejsza?- spytałam przyciskając go mocniej do podłoża. 
- Hmm...- zmrużył oczy w skupieniu- Może i jesteś lepsza od niej, ale...- chwycił moją kostkę i ciągnąc za nią pozbawił mnie równowagi w wyniku czego wylądowałam plackiem obok niego. Chłopak szybko się zerwał i usiadł na mnie okrakiem uniemożliwiając mi tym samym pozbieranie się- Nie jesteś wystarczająco dobra żeby pokonać mnie- uśmiechnął się szyderczo i puścił do mnie oczko.
- Złaź ze mnie Styles!- krzyknęłam i zaczęłam walić w niego pięściami, na co on złapał mnie za przedramiona i unieruchomił je po bokach mojej głowy- Powiedziałam złaź!- próbowałam mu się jeszcze wyrwać, ale był zbyt silny.
- Bo co?
Nachylił się zbliżając swoją twarz do mojej i delikatnie zaczął jeździć nosem po mojej twarzy przechodząc później na szyję.
- Pięknie pachniesz...- wymruczał do mojego ucha i przygryzł delikatnie jego płatek. Moje ciało automatycznie się spiło, a wszelkie słowa ugrzęzły w gardle. Chciałam uwolnić ręce aby go dotknąć, ale mi na to nie pozwolił. Po chwili odsunął się minimalnie i spojrzał mi prosto w oczy- Jesteś taka piękna...- wypowiedział te słowa prosto w moje usta- Tak bardzo Cię pragnę...
Wykorzystując moment kiedy to poluźnił swój uścisk wyrwałam mu się i obróciłam, tak że teraz to ja siedziałam na nim, mocno trzymając go za nadgarstki.
- Masz nie mówić do mnie "kochanie"!- powiedziałam gniewnie.
- Co mi zrobisz jak nie przestanę?- zapytał kpiąc ze mnie.
- Uduszę Cię- odparłam krótko i poważnie.
- Że co?- wydawał się być rozbawiony moją odpowiedzią.
- Właśnie to!
Tym razem to ja pochyliłam twarzy ku niemu zostawiając odstęp dosłownie kilku milimetrów. Puściłam jeden z jego nadgarstków żeby wolna ręką zacząć jeździć po jego torsie, badając dokładnie każdy milimetr. Chłopak wstrzymał oddech, a widząc jego reakcję na moje poczynania zaśmiałam się pod nosem szepcząc "Oddychaj Styles... Jeszcze się udusisz..." Słysząc moje słowa, momentalnie się zerwał i ponownie to ja byłam przygnieciona przez całe jego ciało.
- Co Ty ze mną robisz?!- oparł swoje czoło o moje i ciężko westchnął nabierając powietrza.
- Mogłabym spytać o to samo...
Nim zdążyłam się zorientować co się dzieje poczułam jak jego usta wpijają się we mnie zachłannie całując. Mój zdrowy rozsądek został zdominowany przez pożądanie, więc odwzajemniłam jego gest. Chłopak zauważył to i przechylił lekko głowę pogłębiając pocałunek. Nasze języki połączyły się w szalonym tańcu do czasu aż nie straciliśmy tchu. Styles odchylił lekko głowę i patrząc mi prosto w oczy powiedział "Szaleję za Tobą..." po czym zaczął całować linię mojej żuchwy, podążając następnie wzdłuż szyi i obojczyka delikatnie przygryzając gdzieniegdzie rozpaloną do czerwoności skórę. Z moich ust wydobył się cichy jęk gdy jego dłoń sunęła wzdłuż mojego boku, po czym zaczęła wsuwać się pod materiał koszulki kierując się w górę. Unosząc lekko głowę również zaczęłam składać pocałunki w zgłębieniu jego szyi, a rękami błądziłam po jego ramionach i plecach. W końcu zatopiłam swoje palce w jego miękkich lokach i nakierowałam jego twarz na przeciw mojej ponownie łącząc nasze nabrzmiałe wargi...
  W pewnym momencie usłyszałam dziwny dźwięk, jakby alarmu. Oderwałam się od ust chłopaka i zaczęłam rozglądać się dookoła co się dzieje.
- Coś się stało?- spytał między kolejnymi muśnięciami mojej szyi.
- Słyszysz?- chciałam się podnieść aby sprawdzić co to takiego.
- Nie- odparł krótko- Jedyne co słyszę to przyspieszone bicie naszych serc...

Mieszkanie Kasi i Gaby

       Z mojego snu wyrwał mnie dzwoniący budzik. Usiadłam szybko ciężko oddychając i przetarłam dłonią czoło, które było mokre od potu. "To był tylko sen, to był tylko sen..." powtarzałam sobie w kółko kołysząc się na łóżku. "Niestety..." Moje drugie Ja jak zwykle nie omieszkało dorzucić swoich przysłowiowych trzech groszy. Ignorując je wstałam, chwyciłam naszykowany poprzedniego wieczoru strój i udałam się do łazienki. Rzuciłam ubranie gdzieś w kąt, zdjęłam mokrą koszulkę i weszłam pod prysznic. Odkręciłam zimną wodę, aby schłodzić wciąż rozgrzane po ostatnich wydarzeniach ciało, choć nie miały one wcale miejsca. "Niestety..." Dalej nie zwracając uwagi na komentarze mojej podświadomości (choć czasem zastanawiam się czy faktycznie należy do mnie) odkręciłam kurek z ciepłą wodą i dokończyłam szybką kąpiel. 
  Idąc do kuchni modliłam się aby Gaba nie zauważyła moich zarumienionych policzków, które pomimo wszelkich starań dalej pozostawały różowe. Nim przekroczyłam próg pomieszczenia ciężko westchnęłam i nawet na nią nie patrząc zaczęłam robić sobie kawę.
- Wszystko w porządku?- przyjaciółka przyglądała mi się uważnie przechylając głowę na bok.
- Tak- odparłam cicho- Nie wiesz czy Savan już po mnie przyjechał?- zapytałam dalej unikając jej spojrzenia.
- Pewnie nie skoro nie dzwonił.
Upiłam łyk napoju rozkoszując się jego smakiem, gdy zadzwonił mój telefon. Savan. Odebrałam, a Braciszek oświadczył, że czeka już na mnie na dole. Prosząc o jeszcze dwie minuty, odstawiłam kubek do zlewu i wróciłam się do pokoju po torbę i kilka papierów. Z nadzieją, że uda mi się uniknąć ponownego spotkania z Gabą poszłam do przedpokoju i w pośpiechu zaczęłam ubierać kurtkę i buty. Jak to mówią nadziej matką głupich...
- Kasia...- głowa przyjaciółki wychyliła się zza rogu- Na pewno wszystko w porządku?
- Tak. Po prostu jestem trochę zdenerwowana...
- A czym?
"Może tym, że miałaś gorący sen o pewnym chłopaku z kręconymi włosami..."Zamknij się! To był tylko sen! "Sny są odzwierciedleniem tego czego najbardziej pragniemy" Ja tego nie pragnę! Jedyne czego chcę to skończyć dla nich te cholerne piosenki i wymazać ich z mojego życia!
- Mam dzisiaj spotkanie z tym artystą, z którym podpisałam umowę przed One Direction- wymyśliłam szybko jakiś powód, który nie do końca był prawdą. Owszem, miałam się z nim spotkać, ale zdecydowanie nie to było przyczyną mojego rozdrażnienia.
- Przecież Ty się nigdy nie denerwujesz takimi rzeczami- zauważyła- To oni stresują się spotkaniem z Tobą.
- Tak, ale...- w tym momencie musiałam użyć moich zdolności okłamywania ludzi. Nie byłam z tego dumna, ale nie przeżyłabym gdyby Gaba dowiedziała się o moim śnie- Wiesz... On po prostu nie wie, że w między czasie zgodziłam się pracować z One Direction, a nie chcę mieć żadnych nieprzyjemności zwłaszcza dlatego, że miałam być dla niego na wyłączność. Rozumiesz?
Spytałam spokojnie choć w środku trzęsłam się jak osika. Przyjaciółka przytaknęła głową, a ja odetchnęłam z ulgą. Podeszła bliżej i ucałowała mnie w policzek.
- Spokojnie. Dasz sobie radę! Kto jak nie Ty?
Uśmiechnęłam się do niej lekko i zbiegłam na dół gdzie czekał na mnie Savan.

W drodze do siedziby Syco Music, budynek wytwórni studio A

- Cześć siostra! Co masz taką naburmuszoną minę?
Kotecha przywitał się ze mną, a ja bez słowa minęłam go i usiadłam na miejscu pasażera. Mężczyzna wzruszył ramionami i dochodząc do wniosku, że to nie jest najlepszy moment na wypytywanie się mnie o cokolwiek wsiadł do samochodu i ruszył w kierunku wytwórni. Przez całą drogę nie odezwaliśmy się do siebie. Co jakiś czas zerkał tylko na mnie kątem oka sprawdzając czy nieco się uspokoiłam. Gdy podjechaliśmy pod budynek Syco Music szybko wyskoczyłam z auta i udałam się do tylnego wejścia. Po przejściu małego labiryntu, który znałam już na pamięć weszłam do głównego holu, grzecznie przywitałam się z portierem i wybierając schody udałam się na górę. Przed drzwiami do studia stał Tomlinson i Styles, którzy głośno z czegoś rechotali. Gdy tylko zobaczyłam tą kręconą czuprynę moje rozdrażnienie przerodziło się w gniew. Nie wiem czemu tak zareagowałam. Niby wiedziałam, że to nie jego wina, że mi się przyśnił i to jeszcze w taki sposób, ale w tym momencie nie potrafiłam go logicznie usprawiedliwić. Zacisnęłam pięści i szybkim krokiem weszłam do studia omal ich nie taranując.

       Czekając na przybycie Kate stałem z Louisem na korytarzu i głośno śmiałem się z kawału, który przed chwilą opowiedział. Nie wiem skąd on je bierze, ale ten był zdecydowanie najlepszy jak do tej pory. Nawet nie wiem kiedy dziewczyna pojawiła się i nie rzucając choćby krótkiego "cześć" wparowała do studia prawie nas wywracając, a zaraz za nią wbiegł zdyszany Savan. Popatrzyliśmy po sobie z przyjacielem i wzruszając ramionami weszliśmy za nimi do środka. Niall, Liam i Zayn zauważając, że kompozytorka nie ma dzisiaj najlepszego humoru nic się nie odezwali a jedynie przywitali ją delikatnymi uśmiechami, ale ona nawet na nich nie spojrzała. Rzuciła torbę na fotel i zaczęła zdejmować swój stylowy płaszcz, który zastąpił noszoną dotychczas przez nią puchową kurtkę. Pod spodem miała elegancki strój składający się z czarnych rurek, białej koszuli i dopasowanej marynarki. Średniej długości loki opadały luźno na jej ramiona, a na twarzy miała lekkie rumieńce. Wyglądała bardzo poważnie zupełnie jak pierwszego dnia kiedy ją oficjalnie poznaliśmy. Wywnioskowałem, że ma dzisiaj jakieś służbowe spotkanie gdyż normlanie preferuje raczej "luźne" stroje.
- Coś się stało?- spytałem podchodząc do niej, gdy wyjmowała swojego laptopa. 
- Nie odpowie Ci- zamiast niej głos zabrał Savan, a siostra spiorunowała go groźnym wzrokiem- No co?- bronił się mężczyzna- Powiesz?
Kate wywracając oczami, odstawiła komputer na stolik i wróciła do szukania czegoś w torbie. Oczywiście mój upór dał się we znaki i nie mogłem sobie darować kolejnego pytania.
- Zrobiłem coś nie tak?- uważnie się jej przyglądałem, ale ona zdawała się mnie nie zauważać. Zamiast tego odwróciła się do reszty chłopaków i swoim oficjalnym tonem oznajmiła.
- To jest ostatni raz kiedy widzimy się przed świętami i Nowym Rokiem dlatego znajcie moje dobre serce i dzisiaj w ramach prezentu od wytwórni możecie tu zostać pośpiewać sobie z Savanem, spróbować coś razem napisać czy co tam chcecie... Ja za niedługo muszę wyjść, ponieważ mam spotkanie. Chciałabym się jedynie dowiedzieć czy pasuje wam spotkać się po Nowym Roku, czternastego stycznia o godzinie jedenastej?
- Ale my nie możemy...- odezwał się cicho Liam bojąc się kontynuować.
- Jak to nie możecie?- tekściarka zmarszczyła brwi i sięgnęła po swój kalendarz.
- No bo...
- Bo co?- popędzała go wyraźnie poirytowana.
- My mamy wtedy przygotowania do trasy...- Liam aż skulił się gdy Kate zaszczyciła go swoim spojrzeniem po czym zaczęła się śmiać.
- Bez obrazy Panowie, ale nie wydaliście nawet jednego singla, a już chcecie się przygotowywać do trasy? Rozumiem, że zdążyliście zyskać sporą rzeszę fanów, ale...
- Kate, Liam mówi prawdę- wtrącił się Savan, a dziewczyna uniosła ze zdziwienia brwi.
- Słucham?
- Simon Ci nie mówił?- mężczyzna zaczął nerwowa bawić się kluczykami od samochodu, które trzymał w ręce.
- O czym?- dziewczyna zdecydowanie była wytrącona z równowagi.
- Wyjeżdżamy na "X Factor Live Tour" i chłopcy będą tam występować- wyjaśnił jej.
Kate wyjęła z tylnej kieszeni spodni swoją komórkę i wybrała jakiś numer. Po chwili oczekiwania odezwała się.
- Cowell masz dwie minuty żeby zjawić się w studiu A. Nie interesuje mnie to. Masz tu przyjść.
Odłożyła telefon i nerwowo przeczesała dłońmi włosy. Może to co miałem zamiar zrobić nie było najlepszym posunięciem, ale musiałem to zrobić. "Zdecydowanie to było najgorsze co mogłeś w tym momencie wymyślić" Zdenerwowany jej olewaniem mnie przygryzłem od wewnątrz policzek. Zanim ktokolwiek zdążył się ponownie odezwać, postanowiłem nie dać za wygraną gdyż czułem, że jej zły nastrój w głównej mierze jest związany z moją osobą.
- Kate jeśli znowu pokłóciłaś się przeze mnie z Tomkiem to...- nie zdążyłem dokończyć gdy dziewczyna dosłownie wybuchła.
- Czy mógłbyś się nie odzywać?- spytała podniesionym głosem i oblałam mnie lodowatym spojrzeniem.
- Nie, nie mógłbym gdy widzę, że coś jest nie tak- odparłem szybko i czułem jak ciśnienie mojej krwi również się podnosi.
- O co Ci chodzi Styles?! Czemu Cię tak interesuje moje życie? Zakochałeś się czy co? Jeśli tak to dobrze Ci radzę szybko się odkochaj zanim źle skończysz! Poza tym jak wcześniej wspomniałam moje prywatne życie jest PRYWATNE i nic Ci do tego więc się odpi... odwal! Mam już dość twoich głupich pytań! Zostaw mnie w spokoju!
- Jesteś...
Nim zdążyłem wyrzucić całą swoją złość, która we mnie narosła w przeciągu ostatnich kilkunastu sekund drzwi do studia otworzyły się i stanął w nich wystraszony Cowell. Kate szybko mnie minęła, nakazując mężczyźnie wejść do środka.
- Drogi Simonie...- zaczęła siłując się na miły ton i uśmiech, który po chwili zniknął- Czy mógłbyś mi do jasnej cholery powiedzieć, czemu nie wiem, że One Direction wyjeżdża na jakąś pieprzoną trasę?!
Producent stanął jak wryty kiedy Kate zaczęła na niego wrzeszczeć po tym jak dosłownie chwilę wcześniej była dla niego taka miła. Nie sądziłem, że mężczyzna, który jest trzy głowy wyższy od niej i w dodatku sporo starszy może wyglądać pod wpływem słów nastolatki jak zbity pies. Dziewczyna pomimo swojego młodego wieku potrafiła sterroryzować nawet jego co dla mnie było nie do pojęcia. Cowell potarł dłonią kark i za wszelką cenę starał się uniknąć kontaktu wzrokowego z kompozytorką. "Ja tam się mu nie dziwię..." W tym wypadku muszę przyznać Ci rację. W końcu zdecydował się odezwać.
- Myślałem, że Ci o tym wspominałem...- zaczął powoli, ale jego przeciwnik znowu zaczął krzyczeć.
- Myślałeś?! Naprawdę?! Jakoś mi się wierzyć nie chce! Z kim ja pracuję?! To jest aż nierealne! Jesteś ich producentem do cholery co wiąże się z pewną odpowiedzialnością! Ja Cię mam tego uczyć?- dziewczyna pokręciła z niedowierzaniem głową- Sam mnie zatrudniłeś Simon. Błagałeś żebym zgodziła się z nim współpracować, a teraz mi mówisz, ze Ci się zapomniało wspomnieć mi, że wyjeżdżają?! A tak a propos...- uniosła jego podbródek aby spojrzał jej w końcu w oczy- Ile ich nie będzie?
Producent pobladł jeszcze bardziej i teraz mógłby udawać kameleona stojąc pod ścianą. Jego odpowiedź była tak cicha, że nawet Kate nie usłyszała co powiedział.
- Słucham?- nadstawiła w jego kierunku ucho- Mógłbyś powtórzyć?
- Próby prawdopodobnie będą trwały od połowy stycznia aż do wyjazdu w trasę czyli w połowie lutego. Ostatni występ jest na początku kwietnia.
Tekściarka puściła jego szczękę i zaśmiała się pod nosem. Obróciła się w naszym kierunku i spojrzała na nasze wystraszone i zszokowane twarze. Chłopcy wyglądali jakby właśnie obejrzeli najstraszniejszy horror w swoim życiu tyle tylko, że na żywo, a ja wcale nie byłem lepszy. Savan uśmiechnął się nieśmiało do siostry z zamiarem uspokojenia jej, ale o dziwo ona nie wyglądała już na zdenerwowaną. Ponownie zwróciła się w stronę Simona i niezwykle spokojnym głosem spytała.
- Kiedy miałeś mi zamiar o tym powiedzieć?- mężczyzna tylko wzruszył ramionami i spuścił wzrok- Nie miałeś... No tak. W takim razie mamy problem- poinformowała nas niewzruszonym tonem i zaczęła kierować się do wyjścia.
- To znaczy?- Kotecha wyprostował się i cierpliwie czekał na odpowiedź.
- W tym czasie kiedy One Direction będzie w trasie ja mam przerwę w pracy przy moim drugim zleceniu. Myślałam, że będziemy mogli wtedy razem poćwiczyć i takie tam, ale z racji tego, że nikt nie raczył mnie wcześniej poinformować o ich wyjeździe nie mamy takiej możliwości- Simon zaciągnął się powietrzem chcąc coś powiedzieć, ale Kate zupełnie jakby czytała mu w myślach uprzedziła jego pytanie- Jeśli chcesz się dowiedzieć czy mogę to przełożyć to odpowiedź brzmi nie. Nie mogę. W tym czasie mój drugi podopieczny wyjeżdża do Stanów, żeby tam nagrać kilka kawałków we współpracy z innym kompozytorem.
- A nie mogłabyś jechać z nami w trasę i w międzyczasie byśmy pracowali?- propozycja Malika wydawała się całkiem rozsądna, jednak Kate szybko wyprowadziła nas z błędu.
- Jak to sobie wyobrażasz Zayn? Występy będziecie mieli niemal codziennie. Od rana będą próby, przymiarki i inne ważne punkty w waszym rozkładzie dnia. Wieczorem koncert, a potem do autokaru i migiem do kolejnego miasta, a tam powtórka z rozrywki. Myślisz, że będziecie mieli siłę, żeby siedzieć ze mną?- dziewczyna zatrzymała się i zaczęła się nad czymś zastanawiać- Kolejny argument "przeciw". Gdzie niby mielibyśmy pracować żeby nikt nie usłyszał waszych piosenek? Poza tym nie jestem od tego żeby się za wami uganiać i błagać żebyście zechcieli poświęcić mi trochę czasu. To wam powinno zależeć na wydaniu porządnego albumu, a nie mnie, więc wybacz. O! Zapomniałabym o najważniejszym... Nikt mnie nie zna i tak ma pozostać. Gdybym pojechała z wami w trasę w ciągu jednego dnia cały świat by się dowiedział kim jest Kate G. 
Zayn pokiwał głową przyznając jej rację, a ona sięgnęła po swój płaszcz i zaczęła go zakładać.
- Dokąd idziesz?- zapytał zdezorientowany Savan.
- Mówiłam wam, że mam spotkanie. Wrócę za jakieś trzy godziny, a wy w tym czasie...
- Co?- smutek w głosie Horana gdy wymawiał to jedno słowo był niemal namacalny.
- Postarajcie się coś wymyślić żeby rozwiązać ten problem.

       Od dwóch godzin każdy z nas próbował znaleźć sposób na pogodzenie trasy X Factora oraz naszej współpracy z Kate G i jej zobowiązań co do drugiego podopiecznego. Pomysłów było tysiące, ale może jakieś dziesięć procent było warte rozpatrzenia. Niestety po głębszej analizie nawet te marne kilka procent nadawało się do kosza. Gdy Niall zaczął wyskakiwać z zorganizowaniem wykwintnej kolacji dla tekściarki żeby tylko jakimś cudem przełożyła termin współpracy z tym drugim, a Louis zaproponował przekupienie jej kilogramem marchewek wiedziałem, że to koniec chociaż i tak najbardziej chciał poświęcić się Zayn, który stwierdził, że jeśli dziewczyna zgodzi się to wytatuuje sobie jej imię. Jedynie Harry siedział na kanapie i zdawał się w ogóle nie przejmować całą tą sytuacją. Wpatrzony w swoje trampki oparte na stoliku przygryzał dolną wargę i jeździł palcem po brodzie. Mogę się założyć, że słowa Kate o tym, że ma się w niej nie zakochiwać wywarły na nim niezły szok. Zresztą widać było to po jego minie gdy o tym wspomniała. Teraz na pewno odtwarza jej wypowiedź rozkładając ją na czynniki pierwsze.
  Stwierdziłem, że siedzenie tutaj nic nie da, a już na pewno nie pomoże w wymyśleniu sposobu na rozwiązanie tej sytuacji, więc postanowiłem się przejść. Opuściłem studio i z zamiarem przejścia się do pobliskiego parku zmierzałem korytarzem w stronę windy. Przechodząc obok pomieszczenia, w którym po raz pierwszy prezentowaliśmy Kate nasze zdolności wokalne usłyszałem odgłos gry na fortepianie. Cofnąłem się kilka kroków i zajrzałem do środka przez niedomknięte do końca drzwi. Ku memu zdziwieniu w sali siedziała nasza tekściarka i to ona tworzyła tą piękną melodię, która sprawiała, że człowiek miał ochotę na chwilę refleksji i zadumy. Wsłuchany w każdy pojedynczy dźwięk stałem tam jak zaczarowany nie mogąc ruszyć się z miejsca. Dziewczyna w końcu przestała grać i nawet się nie obracając powiedziała.
- Nie wie Pan, Panie Payne, że nie ładnie jest podsłuchiwać?
Słysząc swoje nazwisko aż podskoczyłem zaskoczony tym, że wiedziała o mojej obecności.
- Skąd Ty...
- Powiedzmy, że mój bardzo dobry słuch w połączeniu z charakterystycznym stukotem pańskich butów pozwolił mi wywnioskować, że to właśnie Pan- odwróciła głowę w moją stronę i poklepała miejsce koło siebie- Siadaj.
Podszedłem do niej i klapnąłem na wskazanym przez nią miejscu. Nie chcąc utknąć w niezręcznej ciszy spojrzałem na nią i delikatnie się uśmiechnąłem, po czym spytałem.
- Znowu jesteśmy na Pan i Pani?- Kate słysząc moje pytanie zaśmiała się.
- Nie- pokręciła przecząco głową- Tak chciałam tylko dodać tej scenie więcej dramaturgii... Tak to już jest jak całe życie tworzysz. Zawsze starasz się z nawet najbardziej beznadziejnej  i nudnych sytuacji zaczerpnąć jak najwięcej żeby później to wykorzystać w swoim dziele- wyjaśniła mi spokojnie i przejechała palcem po klawiszach fortepianu.
- Serio piszesz całe życie?- zainteresowała mnie jej wypowiedź. Dziewczyna przez chwilę milczała jakby zastanawiając się czy może odpowiedzieć na to pytanie. Widząc jej nie pewność zaraz dodałem- Jeśli nie chcesz to nie musisz...
- Nie- przerwała mi szybko- Zastanawiam się tylko jak długo to już trwa. I tak. W sumie odkąd zaczęłam mówić co chwilę opowiadałam jakieś niestworzone historie, a gdy nauczyłam się pisać przelewałam to na papier. Wiesz, trochę głupio by to wyglądało jakbym w wieku załóżmy trzynastu lat chodziła i biadoliła jakieś głupoty...
Nie mogłem się nie zaśmiać słysząc jej odpowiedź, a ona szturchnęła mnie lekko w ramię.
- I co Cię tak śmieszy Payne? To wcale nie jest śmieszne!- oburzyła się- Rodzice moich koleżanek i kolegów zabronili im się ze mną kontaktować po tym jak przychodzili do domu i informowali ich, że trzymam w domu kosmitów albo jak wracali zapłakani z podwórka...
- Zapłakani?- uniosłem brwi ze zdziwienia.
- Tak.
- Ale jak to?- musiałem się dowiedzieć więcej na ten temat. Dziewczyna po raz kolejny zaśmiała się pod nosem zanim mi odpowiedziała.
- Powiedzmy, że byłam dość przekonująca w opowiadaniu historii o mordowaniu małych piesków i kotków... Taa... Wyobraźnię to ja wtedy miałam nie z tej ziemi!
Nie mogłem się powstrzymać od śmiechu gdy wyobraziłem sobie małą Kate bawiącą się w piaskownicy z innymi dziećmi i opowiadającą im jak przebiegało zabójstwo pewnego małego szczeniaczka. 
- Harry też by się popłakał gdybyś mu opowiedziała taką historię- skomentowałem ocierając łzy- Zwłaszcza gdyby dotyczyła kociaków.
- Serio? Muszę to zapamiętać- zmrużyła oczy, a po jej minie można było stwierdzić, że właśnie wymyśla nowy horror z futrzakami w roli głównej.
- Tylko mu nie mów, że Ci to powiedziałem!- zaznaczyłem- Nie chcę mieć z tym nic wspólnego!- uniosłem ręce w geście obronnym, a ona zaczęła się śmiać widząc moją reakcję.
- Spokojnie...- poklepała mnie po ramieniu- Nie powiem. Masz moje słowo- uśmiechnęła się, a ja dostrzegając poprawę jej humor postanowiłem stanąć nieco w obronie przyjaciela po tym jak o mało co znów na nią nie naskoczył.
- A skoro już mówimy o Harrym...- zacząłem powoli, ale jak w sumie mogłem się domyślić ona nie chciała nawet zaczynać tego tematu.
- Nie mówimy o nim- jej ton głosu od razu stał się szorstki, a pogodna Kate zniknęła w mgnieniu oka.
- Posłuchaj, ja tylko...- próbowałem swoich sił, ale nadaremnie.
- Wiem Liam- obróciła twarz w moją stronę i spojrzała mi prosto w oczy- Powiesz mi teraz, że on nie robi tego specjalnie, że taki ma charakter, że tak naprawdę bardzo mnie lubi i tak dalej... Zrozum, ja wiem, że jestem oschła i niemiła, ale nic na to nie poradzę. Muszę taka być jeśli chcę przetrwać w tym biznesie. Ciężko pracowałam żeby znaleźć się tu na takich warunkach na jakich jestem teraz i nie mam zamiaru tego zaprzepaścić. Wiem też, że czasami was przerażam. Bądźmy szczerzy. Mina Simona dzisiaj była taka, że zastanawiałam się czy nie dzwonić po pogotowie. Zdaję sobie sprawę z tego jak działam na ludzi, a zwłaszcza na Styles'a. Zresztą sam mi to powiedział. Nie wiem czemu tak jest, ale staram się robić wszystko aby mu jakoś ułatwić współpracę ze mną, ale zaczynam się w tym wszystkim gubić- westchnęła bezradnie i potarła dłonią czoło- Gdy staram się być miła mam wrażenie, że on odbiera to w taki sposób w jaki nie powinien. Wiesz o co mi chodzi?- spytała, a ja przytaknąłem. Faktycznie gdy tylko Kate staje się bardziej przyjacielska w stosunku do niego, Harry od razu stara się to wykorzystać i do niej zbliżyć. Już nie wspominając o tym, że przez cały dzień chodzi szczęśliwy jak skowronek- Właśnie. A gdy jestem ten od razu na mnie naskakuje, co doprowadza mnie do białej gorączki. Przykro mi, ale jestem osobą, która nie pozwoli sobie na takie traktowanie tym bardziej jeżeli ten ktoś nic o mnie nie wie. Chociaż nie...  Z tego powodu akurat nie jest mi przykro. Tą cechę charakteru uważam za moją zaletę. Inaczej wszyscy weszliby mi na głowę.
- Ze wszystkim się z Tobą zgadzam, ale nie rozumiem jednej rzeczy...
- Jakiej?
- Dlaczego nie chcesz się z nami zaprzyjaźnić? Czy to coś złego? Zrobiliśmy Ci coś?
Szczerze powiedziawszy nie wiem czemu o to zapytałem. Nie byłem do końca przekonany czy chcę usłyszeć odpowiedź. Kate wydawała się naprawdę fajną dziewczyną pomimo jej oficjalnego tonu i poważnego podejścia do życia. W końcu gdy byliśmy u niej nie pozabijała nas, a co najdziwniejsze nawet nas za to nie opieprzyła. Co prawda oberwało się Gabie, ale z tego co przekazał mi Niall wszystko wróciło do normy.
- To nie tak...- kompozytorka pokręciła z rezygnacją głową- Może gdybyśmy poznali się w innych okolicznościach, ja nie byłabym tym kim jestem, a wy nie bylibyście wschodzącymi gwiazdami z którymi współpracuję mogłabym się nawet z wami zaprzyjaźnić. Jednak w tej sytuacji nie sądzę, że kiedykolwiek to nastąpi. Oddzielam swoje życie prywatne od zawodowego najgrubszym murem jaki tylko umiem zbudować, jak zapewne sam zauważyłeś. Mądry z Ciebie chłopak. Trudno żebyś nie zauważył- znowu przytaknąłem głową, a ona kontynuowała swoją wypowiedź- To nie jest tak, że was nie lubię... Po prostu uważam, że nasze relacje powinny pozostać w sferze czysto zawodowej. To co jest między wami a Savanem... Jakkolwiek to brzmi... Jest tylko i wyłącznie waszą sprawą. Nie wnikam.
Jej ostatnie trzy zdania były zabawne i faktycznie dość dwuznaczne dlatego nie mogłem się powstrzymać od nie uśmiechnięcia się, a Kate zrobiła to samo. Po chwili zadałem jej ostatnie pytanie zanim wróciliśmy razem z powrotem do studia.
- Czyli nie ma szans na to żebyśmy się zaprzyjaźnili?
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie smutno i wstała z miejsca sięgając po swój płaszcz leżący na pokrywie fortepianu.
- W ciągu mojego krótkiego, ale jakże barwnego życia nauczyłam się żeby nigdy nie mówić nigdy. Jednak biorąc pod uwagę moje zasady i poglądy na temat spoufalania się z klientami jest na to marna szansa...
- Ale jest!- zauważyłem podnosząc do góry palec. Kate uśmiechnęła się i pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Tak Liam, jest- wywróciła oczami i poklepała mnie po ramieniu- A teraz chodźmy do studia. Powiem wam jakie mam rozwiązanie waszej niekorzystnej sytuacji, bo znając życie wy nic nie wymyśliliście. Gdyby tak było Savan albo Simon od razu zadzwoniliby do mnie i krzycząc do słuchawki zaczęliby dzielić się ze mną ich genialnym planem, a ja pewnie bym nic nie zrozumiała z tego natłoku wypowiadanych zdecydowanie za szybko słów...

17 komentarzy:

  1. Twojego bloga odkryłam dzięki reklamom u Kai. (Ja maniaczka wyszukuję perełki i potem namiętnie je czytam) Weszłam na niego i przejrzałam połowicznie dwa rozdziały. Nie wiem dlaczego, ale na początku nie spodobał mi się głównie ze względu na jeden nagłówek ''mieszkanie Kasi i Gaby'' (nie lubię imienia Gabriela, muszę też wspomnieć). Pierwsza moja myśl? 'Kolejny blog o super fantastycznych fankach 1D, które pewnego dnia spotykają chłopaków i zaczyna się wielka miłość między członkiem zespołu a którąś dziewczyną.' Cholera, jak ja się myliłam... Nie wiem co mnie podkusiło, ale mimo wszystko zapisałam sobie adres Twojego bloga. (Teraz dziękuję niebiosom za to!) Jakiś czas później zrobiłam drugie podejście. I wiesz co? Zakochałam się. W każdym rozdziale, zdaniu, literce...( Jest w TOPOWEJ 10 MOICH ULUBIONYCH BLOGÓW NA JEDNEJ Z WYŻSZYCH POZYCJI, a żeby Cię nie rozczarować muszę przyznać, że czytam około 80 opowiadań! )Nie mam pojęcia jak to zrobiłaś, ale oczarowałaś mnie. Teraz jeśli widzę, że nie ma rozdziału to pierwsza rzecz jaką robię to pytanie na ask’u kiedy coś dodasz. Wiem, wiem, to bardzo denerwujące, ale w tym momencie idealne wydaje się być porównanie do ćpuna, który potrzebuje kolejnej działki - to tak ja potrzebuję kolejnego rozdziału. Kiedy piszesz na tt, że pojawi się za chwilę i wprowadzasz poprawki nieświadomie gwałcę myszkę co chwilę odświeżając Twoją stronę. I kiedy widzę, ze dodałaś… Moja radość sięga zenitu, a ja jak zaklęta przez te kilka minut spajam wszystkie wyrazy, próbując przy okazji głęboko to analizować. Twój styli pisania jest taki lekki i bardzo czytelny. Nie używasz wyniosłych słów a’la przyrost formy nad treścią, tylko piszesz to normalnie i zrozumiale. Trafiasz do czytelnika, idealnie opisujesz wszystkie emocje. Również zaskakujesz, ale tak z wyczuciem. Bieg akcji jest nierozbiegany, a różne wątki są zawsze wyjaśniane, za co masz u mnie wielkiego plusa, moja droga Wczułam się bardzo w tę historię i uwielbiam główną bohaterkę. Jest taka jaka ja zawsze chciałam być. Twarda, silna kobieta biznesu. Ciągle dręczy mnie jednak motyw jej jakże barwnego życia. Wątpię, ze była zgwałcona, ale myślę sobie, że tu musi chodzić o jej rodziców. Nie rozkminiłam tego dokładniej, ale uważaj, jeszcze Cię przejrzę! Muszę też napisać, że nie lubię Tomka. Nie, nie, nie! Trzy razy nie dziękujemy. Nie wiem co ten biedny chłopak zrobił, ale po prostu jego postać wywołuje skrajne emocje ( ciągle nie zostało wyjaśnione jego dziwne zachowanie z pierwszych rozdziałów, teraz mi się właśnie to przypomniało) Oni jako para? Proszę Cię… Ja rozumiem. Przyjaciele od dzieciństwa, znają się jak łyse konie, ale to nie oznacza, że muszą ze sobą być. Moim zdaniem Tomek zachowywał się wobec niej bardzo opiekuńczo i oboje pomylili się w uczuciach. Ich związek to na dłuższą metę droga na skróty. Bo pewnie Kasia bałaby się zostać bez niego… Bez osoby, która była przy niej całe życie. Za to shippuję Nabę albo Gialla, haha :D To najsłodsza i najzabawniejsza nie-para-ale-niedługo-para o jakiej kiedykolwiek czytałam. Po prostu same ohhy i ahhhy! Dla mnie są już parą idealną i cieszę się, że poświęcasz im tyle wątków. A to jak się poznali? Niall zobaczył ją i tak BĘC i wiem, że to ta. Jeeeju! Wyobraź sobie ich dzieci! Wieczne głodomory… No ale nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość. Co by tu jeszcze napisać….

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100% z Natalie! A już co do Tomka to w 300%!
      W końcu #RIPTomek #TeamSavan :D

      Usuń
  2. Harry! Do opisania został mi Harry! Jak ja mogłam o nim zapomnieć? Harry, ahh, Harry! Moja ulubiona postać. Właśnie takiego zawsze wyobrażałam go sobie prywatnie. Porywczy Styles! Chłopak najpierw gada, a potem myśli. Chłopak który według innych porywa się z motyką na słońce. Coś mi jednak mówi, że on tutaj jeszcze pokaże, a Kate nie odpuści sobie tak łatwo. Co do ich sytuacji… Muszę jednak zaznaczyć, że mu się upiekło. Gdyby to był ktokolwiek inny Kasia by nie odpuściła, a tu proszę! I ten sen! Na taką scenę czekam z utęsknieniem… Widziałam, że pisane jest inną czcionką, i domyśliłam się, że to sen, ale mimo wszystko: WOW!! To było takie piękne, że nie wiedziałam co ze sobą zrobić i co chwila przerywałam czytanie żeby odetchnąć. To niesamowite, że Styles ma na nią taki wpływ. Myślałam, że tylko ona na niego. Teraz trzeba tylko dziewczynę uświadomić, że sny to pragnienia i wykluczyć jakoś Tomka, w czym na pewno pomoże Savan – kolejny ulubiony bohater. Mogłabym się rozwodzić nad tym jaki on jest kochany, pomocny, zabawny, ale nie jestem do końca pewna, czy chcesz to czytać. Ja sama padam już na twarz, bo uwierz mi napisałabym dużo więcej, ale zaraz zasnę nad klawiaturą. Obiecałam wypracowanie, więc masz tego namiastkę, proszę . Chcę jeszcze tylko nadmienić, że uwielbiam Cię calutką od stóp do głów w ogóle za pomysł na tego bloga! Cała fabułą i wszystko jest takie dopracowane, że później jak czytam swojego bloga błędy i pomyłki aż kują mnie w oczy… Dziewczyno nie zmarnuj talentu i pielęgnuj go, bo to najważniejsze! Nie mogę się kochana doczekać następnego, gdzie moim zdaniem może być jeszcze więcej wątków Naby , ( Boże!!!!!! Co mi teraz wyszło!! Chciałam połączyć imię Harry’ego i Kate i patrz = Hate!! O nie, nie, nie to nie może być prawda :O ) naszej kochanej kompozytorki i wyszczekanego Harry’ego + jako mały bonusik Liama jako daddiego bo to równie słodkie! <3 Mnóstwo całusów Ci ślę, Twoja zagorzała fanka! 

    Wybacz mi jakiekolwiek błędy, ale przysypiałam już przy pisaniu tego!
    Buziaki, Natalie
    take-me-to-the-summer-paradise.blogpost.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim przepraszam, że odpisuję dopiero dzisiaj choć komentarz przeczytałam wczoraj w nocy, ale już byłam tak zmęczona, że nie mogłam uwierzyć, że ktoś poświęcił tyle czasu żeby przekazać mi co myśli na temat mojego opowiadania. Sprawiłaś mi ogromną radość tak dokładnie analizując mojego bloga :)
      Szczerze powiedziawszy na początku też sądziłam, że nikt nie dotrze dalej niż do trzeciego rozdziały głównie dlatego, że One Direction nie pojawia się zaraz na początku jednak chciałam zbudować jakieś "podłoże" to tego opowiadania żeby każdy mógł zrozumieć tą historię. Poza tym jak po pewnym czasie przeczytałam te rozdziały sama się sobie zastanwiałam jak mogłam dodać coś takiego? No cóż... Jak się powiedziało A trzeba powiedzieć B. Cieszę się, że aż tak się nie zraziłaś (pomimo imienia, którego nie lubisz, ale niestety będziesz się chyba musiała do niego przyzwyczaić :)) i przebrnęłaś przez moje marne początki.
      Zanim zdecydowałam się opisać tą historię przejżałam szybko kilka blogów aby uniknąć "powtórki". Jest mnóstwoo blogów, które praktycznie są o tym samym. Wygrała konkurs, pojechała na wakacje, była sąsiadką itp. itd. To już się robi nudne, a nie chciałam żeby ktoś tak pomyślam o moim opowiadaniu.
      Naprawdę czytasz aż 80 blogów i chcesz mi powiedzieć, że mój jest w pierwszej 10?! Teraz to skaczę z radości do sufitu! :D Ja nawet na tylu nie byłam już nie mówiąc o czytaniu! Też nie wiem jak to zrobiłam, że Cię oczarowałam, ale bardzo się cieszę, że mi się to udało :) Współczuję tylko trochę twojej myszce ;) Mam nadzieję, że nie jest na mnie zła ;p A co do uzależnienia to chyba lepsze to niż papierosy czy alkohol. Tańsze i zdrowsze ;)
      Też chciałabym być jak Kate choć nie zaprzeczę, że kilka cech charakteru jest ściągniętych ze mnie, ale nie sądzę żebym potrafiła sterroryzować jakiegoś producenta muzycznego... Raczej mało prawdopodobne ;p Nie mniej jednak chciałabym tak jak ona wierzyć w siebie i wiedzieć ile jestem warta. Co do barwnego życia Kate wyjdzie ona na jaw, ale po trochu. Gdybym wyjawiła wszystko na raz mogłoby się zrobić nudno a tego chcę uniknąć :)
      Jesteś kolejną osobą, która nie lubi Tomka. Trochę tego nie rozumiem bo w końcu chłopakk dba o nią, troszczy się i naprawdę ją kocha a wszyscy na nim psy wieszają. Poza tym to ni tylko jego wina. Kate też dalej ciągnie ten związek choć może gdzieś w głębi czuje, że to nie to.
      Gaba i Niall są głównie po to aby stanowić kontrast między niezwykle wybuchowym "związkiem" tekściarki i jedno z jej podopiecznych. Są oni spokojni, mili, grzeczni i przesłodcy co zdecydowanie jest odbiciem lustrzanym wcześniej wspomnianej dwójki. Gdyby nie oni to z tego opowiadania wyszedłby jakiś horror jeśli chodzi o związki ;p
      Myślę, że Kate sama jeszcze nie wie czemu tak łatwo wybacza Harry'emu. Gdyby tak sobie siadła na chwilę i głębiej nad tym zastanowiła być może odkryłaby tą wielką tajemnicę, ale jest na tyle uparta, że tego nie zrobi. Isteniej jeszcze możliwość, że się boi, ale czy ona może się czegokolwiek bać? W końcu to Kate G! To ona sieje postrach będąc chodzącą legendą.
      Napisałaś, że nie wiesz czy chcę czytać twoją opinię na temat Savana. Oczywiście, że tak! Lubię wiedzieć co moi czytelnicy myślą na temat bohaterów i jak ich postrzegają. Wiem wtedy czy myślą tak samo jak ja czy wręcz przeciwnie. Pomaga mi to w odpowiednim ukazaniu ich w kolejnych rozdziałach :)
      Jeśli to była tylko namiastka wypracowania to następny komentarz (o ile się pojawi, a nie ukrywam, że bardzo na to liczę) będzie dłuższy od rozdziału, ale wcale nie będzie mi to przeszkadzać ;)
      Kate + Harry= Hate <- w obecnej sytuacji bardzo trafione połączenie ;)

      Dziękuję bardzo za tak wyczerpujący komentarz, który sprawił mi wiele radości. Cieszę się, że wczoraj nie miałam omamów i faktycznie się tutaj znalazł. Już myślałam, że pomyliłam blogi ;p
      Pozdrawiam i całuję!
      Kate G Xx.

      Usuń
  3. Wiedziałam, wiedziałam, że mnie nie zawiedziesz i coś dodasz :-P
    Zresztą pod względem treści też mnie nie zawiodłaś :-)
    Ten początek był zdecydowanie ponad moje siły... Mam teraz takie wypieki na twarzy, jakbym nie wiem co robiła ;-) TAKIE sceny mogą się powtarzać zdecydowanie częściej, bo w końcu #KateMustBeWithHarry :-)
    Ale jak to wyjeżdżają? I jak to na tak długo? Nie zgadzam się. Nie! Dobrze chociaż, że Kate ma głowę na karku i coś wymyśliła... Swoją drogą ciekawe co? Już nie mogę się doczekać aż się dowiem :-)
    I potwierdza się, że Liam to porządny gość :-) jeszcze trochę i Kate nie będzie już taka sceptyczna do przyjaźni... No i do czegoś więcej, bo przecież #KateMustBeWithHarry ;-)
    Kocham Cię (powtarzam się, przepraszam) i z utęsknieniem czekam na kontynuację (znów się powtarzam) :-) Muszę poznać ten szatański plan kompozytorki ;-)
    Całuję :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja mogłabym Cię zaiweść? Nie darowałabym sobie tego!
      Proszę Cię... Ten początek to dopiero... początek ;) A co do wypieków to możesz w takim razie poczuć się jak Kate po przebudzeniu. Choć nie... Ona miała trochę gorzej ;)
      Wejżdżają. Niestety. Opuszczają Kate i jadą trochę powystępować, ale od Kate nie da się tak łatwo uciec ;) Już ona znajdzie sposób żeby ich jeszcze trochę pomęczyć.
      Tak Liam to zdecydowanie ulubiony członek 1D Kate. W końcu są trochę podobni. Nie licząc tego, że Liam nie potrafi sterroryzować Simona to też jest zorganizowany i ma głowę na karku dlatego myślę, że to właśnie on najszybciej zyska szacunek tekściarki :)
      Aww <3 Ja też Cię kocham i nie mogę się doczekać, aż w końcu dodasz ten epilog! Mam nadzieję, że będzie to już niebawem ;)
      Całuję! Xx.

      P.S. #KateMustBeWithHarry <- serio?

      Usuń
  4. Jezu, kobieto, gdybyś ty widziała mój wyszczerz na twarzy jak zobaczyłam, że dodałaś rozdział to byś stwierdziła że jestem psyhiczna hahaha :D
    Właśnie się jaram, cieszę jak małe dziecko, skacze z radości i zaraz odtańczę afrykański taniec radści! :D
    Moje shipperskie serce fika teraz koziołki i raduje się razem ze mną! <3 #Karry awwwww *.*
    Jak zobaczyłam tą pierwszą scenę, domyśliłam się że to będzie sen, ale i tak cieszyłam się jak głupia. W końcu to pierwszy krok do #Karry'ego <3 Teraz Kate musi sobie uświadomić, że nie tylko w snach czuje coś do Hazzy i zerwać z #RIPTomkiem hahahaha :D Ja na samą myśl o #RIPTomku, jestem wniebowzięta + jeszcze takie sceny! OMG... zaraz zejde na zawał <3
    Dlatego też nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Ciekawe co Kate wymyśliła ambitnego! :D Mam nadzieję, że coś co pozwoli jej się spotykać z chłopakami podczas trasy i coś co pozwoli jej (choć jest jeszcze tego nieświadoma) miłości do Harrego owocować! :D <3
    Boże jaram sie tu jak zapałka ogniem, ręce mi się trzęsą a na twarzy mam takiego banana jak nigdy. Serio... kiedyś zejdę na zawał przy tak gorącej scenie (ale żeby nie było, ja chce częściej schodzić na zawał przy takich scenach, tylko lepiej, żeby były realne a nie tylko w śnie! <3)
    Jak chyba zdążyłaś się zorientować, nie zawiodłam się na tobie i tym rozdziale i ten rozdział jest moim nowym najulubieńszym rozdziałem. :D
    Pierwsze co zrobiłam po obudzeniu się, weszłam na komputer z myślą "Może Kasia dodała już rozdział?" i się nie myliłam, i się z tego powodu cieszę, bo czuję że cały dzień będę dziś miała dobry humor! :D
    Wracając do rozdziału, to już wiem czemu Simon zawalił... kurde głupia trasa (i poraz kolejny to powiem) mam nadzieję że nasza najrozsądniejsza w tym gronie Kate, wymyśli plan idealny! :)
    Fajna była ta scena z Liamem. Daddy jak widać jest na tyle godny zaufania, że Kate choć trochę się przed nim otworzyła. Dzięki niemu, wiemy już, czemu Kate jest taka oschła w stosunku do Harrego... (Harry ogarnij dupe i bądź grzeczny!!!)
    Hahahaha... ahh.. te emocje Kate po śnie! To było genialne, te kłótnie ze świadomością! :D
    Niech Kate uświadomi sobie w końcu co czuje do loczka! :D (znaczy, myślę, że sen jej to uświadomił po części, ale ona nie chce tego dopuścić do siebie xD)
    No i zacytuję tutaj natalię: #KateMustBeWithHarry <3 czyli dążymy do najlepszego (przyszłego) związku tego opowiadania #Karry'ego! <33

    Dobra, kończę moje wywody na ten temat, bo tylko Ci spamuje (a i tak wątpie że połapiesz się w tym komntarzu (sama się nie połapuje xd))
    życzę ci dużooooo czasu, żebyś mogła szybko napisać kolejny rozdział i weny, weny i jeszcze raz weny (powiedz twojej wenie że ją kocham! <3) a szczególnie tej,kóa wymyśla takie zajebiste sceny jak TA SCENA <3
    To tak na koniec jeszcze raz zaspamuję (chociaż to już zpewne wiesz) Że kocham Ciebie, kocham Twoje pomysły, kocham to opowiadanie i kocham twoją wene i twój styl pisania! <3
    Pozdrawiam, ściskam, całuję! xxx.

    (najbardziej zajarana i szczęśliwa, oraz największa fanka)
    greenapple xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieto a jak Ty byś zobaczyła jak ja teraz emanuję szczęście po twoim komentarzu to byś nie uwierzyła, że ludzie mogą się tak zachowywać ;)
      Zanim nastąpi "Karry czy jak tam sobie chcecie (o ile w ogóle nastąpi) minie jeszcze sporo czasu, ale nadzieja pozostaje :)
      Wiesz zaczynam się zastanawiać czy nie jesteś czasem jakimś mordercą bo jeżeli na samą myśl o #RIPTomku jesteś wniebowzięta to zaczynam się bać ;p
      Zabraniam Ci umierać czytając moje opowiadanie! Kto mi wtedy będzie pisał komentarze, od któych będę cieszyć się do komputera i coraz bardziej wierzyć w swoje możliwości?! Nie pozwalam! Wykup sobie jakieś dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne albo coś w tym stylu.
      W tym momencie trochę już nie ogarniam więc teraz wypiszę moje ulubione teksty z twojego komentarza ;p
      1. "kobieto, gdybyś ty widziała mój wyszczerz na twarzy (...) to byś stwierdziła że jestem psyhiczna)
      2. "Moje shipperskie serce fika teraz koziołki i raduje się razem ze mną!"
      3. "Ja na samą myśl o #RIPTomku, jestem wniebowzięta" <- serio zaczynam się martwić ;p
      4. "jaram sie tu jak zapałka ogniem" <- no to jest piękne :D
      5. "Może Kasia dodała już rozdział?" <- bardzo się cieszę, że moje opowiadanie to pierwsze o czym myślisz po przebudzeniu :)
      6. "Harry ogarnij dupe i bądź grzeczny!!!" <- Harry z opowiadania za pewno by ci odpowiedział, że przecież jego tyłek jest w porządku
      7. "najbardziej zajarana i szczęśliwa, oraz największa fanka"

      Podsumowując nawet nie wiesz ile radości sprawasz mi takim spamem i absolutnie mi on nie przeszkadza, więc spamuj sobie ile chcesz :D
      Moja wena też mówi, że Cię kocha i postara się ze mną współpracować ;)
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz i mam nadzieję, że następnym razem również doprowadzę Cię do zawału :)

      Najbardziej zajarana i szczęśliwa autorka na świecie :)
      Kate G Xx.

      Usuń
    2. Cieszę się, że dziei moim komentarzom, coraz bardziej wierzysz w swoje możliwości (I BARDZO DOBRZE! BO MASZ DUŻE MOŻLIWOŚCI I TALENT!)
      Mwahahahahah Jestem płatnym mordercą mwahahaha :D Zabiję Tomka! (Nie no, może nie zabije, ale Kate mogłaby z nim skończyć xd)
      Obiecuję, że postaram się nie umrzeć, ale o kilka dodatkowych zawałów mogłabyś mnie przyprawić. W końcu, co nas nie zabije to zas wzmocni, nieprawdaż? :)
      Zaraz chyba pódę sobie kupić polisę na życie! xD (tak na wszelki wypadek ;p)
      Postaram się nie zawieźć następnym razem Twoich oczekiwań, i dopuścić moje shippersko-spamerskie myśli, i pozwolić moim rękom pisać to co sądzą :D Jeżeli CI to sprawia radość, to pozwole im pisać takie długie, pozbawine ładu i składu, szaloe komantarze.
      (Tylko, żeby takie były, musisz pisać takie sceny, żebym miałasię czym jarać! :D)
      A więc jeszcze raz całuję i żyzę udanego, długiego weekedu!

      (nadal zajarana przez kolejne precztanie TEJ SCENY)
      grenaple xx.

      Usuń
  5. Początek cudny. Myślałam że to scena z siłownia le z perspektywy Kate. Jednak gdy doszło do pocałunku, domyśliłam się że to sen. Super się to czytało.
    Uwielbiam to opowiadanie z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że Ci się spodobało :) Mam nadzieję, że kolejny również wywrze pozytywne wrażenie :)

      Usuń
    2. Żartujesz na każdy rozdział czekam jak dziecko na Mikołaja w Święta.

      Usuń
    3. To następny będzie w ramach spóźnionego dnia dziecka ;)

      Usuń
  6. Tak jak obiecałam, komentuję, aż dziwne, że mój ,, cudny'' sprzęt mi na to pozwala, ale spoko:
    Nie wiem dlaczego, ale miałam jakieś zboczone wizję, jak czytałam jej sen, miałam dziwne wrażenie, że on zaraz ją zgwałci... albo ona jego, tak, tak jestem dziwna.
    Rozdział jak zwykle wspaniały, przepraszam, że tak krótko, ale w moim stanie nie dam rady się rozpisywać, tak jak piętnaście minut temu, ale obiecuję Ci, że wynagrodzę wszystko następnym rozdziałem.
    Pozdrawiam i życzę masę weny.
    JestemJustyna z
    http://destroying-their.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten sen był dość dziwny, więc nie nie masz się co martwić, wszystko z Tobą w porządku ;)
      Absolutnie mnie za nic nie przepraszaj. Nawet jakbyś nic nie napisała to też by było ok, ale dziękuję, że pomimo złego samopoczucia napisałaś mi co sądzisz o rozdziale :)
      Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
      Xx.

      Usuń
  7. Jezu, rozwalił mnie ten sen!; o
    Zarąbiście piszesz i oddajesz to wszystko;)

    OdpowiedzUsuń