25 maja 2013

15

Mieszkanie Kasi i Gaby

       Obudziłam się po raptem trzech godzinach snu i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.  Nie miałam zielonego pojęcia jak się zachowywać i co powiedzieć gdy natknę się na Kasię, która zapewne szykuje teraz śniadanie sądząc po odgłosach dochodzących zza ściany. Jeszcze nigdy nie czułam się tak okropnie. Zupełnie jakbym ją zdradziła. Złamałam dane jej słowo, a dobrze wiem jak bardzo jest honorowa i jak ceni sobie tą cechę charakteru u innych. A ja co? Jej najlepsza przyjaciółka, pomimo próśb i jasnych, klarownych zasad zaprosiłam do naszego wspólnego mieszkania jej pięciu podopiecznych, których notabene nie darzy zbytnią sympatią. Jak ja mogłam wpaść na taki głupi pomysł?! Wszystko to co wczoraj powiedziała było w stu procentach prawdą. Zasłużyłam sobie na jej krzyki i przekleństwa. Pomimo tego, że później nie było tak źle bo przecież zrobiła im kolacje, zamieniła z nimi parę zdań, powiedziała "coś więcej" o sobie... "Chyba raczej Ty to powiedziałaś" Nie dobijaj mnie... Nie dość, że ich tu sprowadziłam to jeszcze ujawniłam nieco jej prywatności, która jest dla niej wszystkim! Może gdybym zaprosiła tylko Nialla, nie byłaby taka wkurzona... Niall... Jedyne pocieszenie po wydarzeniach wczorajszego wieczoru to ten słodki, delikatny pocałunek... Na samo wspomnienie na moich ustach pojawia się uśmiech, a serce wali jak szalone... Nie! Nie mogę teraz o tym myśleć! Muszę się zastanowić co zrobić żeby udobruchać Kasię. Zdradziłam ją. Co ze mnie za przyjaciółka?!
       Pomału zwlokłam się z łóżka oddalając jak najbardziej w czasie moment, w którym będę musiała stanąć z nią twarzą w twarz. Przez dziesięć minut stałam przed wypełnioną po brzegi szafą i zastanawiałam się w co się ubrać. Ostatecznie stwierdziłam, że nie mam co na siebie włożyć, więc wyjęłam pierwsze lepsze jeansy i ciepły sweter. Powoli uchyliłam drzwi na taką szerokość aby się przez nie wyślizgnąć i po ciuchu weszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem, a osobę, którą zobaczyłam po przeciwnej stronie mogłam opisać jednym słowem- ZDRAJCA. Tak właśnie wyobrażam sobie ludzi, którzy mają coś na sumieniu. Podkrążone oczy, potargane włosy, blada cera... Wyglądają jakby życie wyciągnęło z nich ostatnie ziarnko nadziei na lepsze jutro... Boże! Kaśka miała rację z tą poezją! Za bardzo mi się od niej udzieliło. A może to od tych moich książek? Nie wiem... W każdym bądź razie dzisiaj to ja mogłabym robić za przykład "zdrajcy" Zdecydowanie pasuje do mnie ten rzeczownik.
       Po tym jak umyłam pięć razy zęby, upięłam włosy na tysiąc różnych sposobów w końcu decydując się na zwykłego koka, wyszłam z łazienki i udałam się do kuchni. Przekraczając próg tego pomieszczenia i dostrzegając przyjaciółkę, która nuciła coś pod nosem jednocześnie popijając herbatę, automatycznie zaschło mi w gardle, a ręce zaczęły się niemiłosiernie pocić. Kasia z jej niezawodnym słuchem zarejestrowała moje pojawienie się i zerknęła na mnie przez ramię nic się nie odzywając. Obróciła z powrotem głowę i wróciła do przeglądania jakiegoś czasopisma. Nie wiem czemu skoro już mnie zauważyła, ale podeszłam do niej na palcach, ledwo co dotykając podłogi. Miałam nadzieję, że może to mi jakoś pomoże. Pierwszy raz w życiu bałam się cokolwiek do niej powiedzieć. Po kilku głębokich wdechach byłam gotowa coś z siebie wydusić, ale mnie ubiegła.
- Chcesz coś do picia?
Ton jej głosu był tak zimny, że od razu wiedziałam, że jej wczorajsze zachowanie przy chłopakach było tylko grą. Jejku...
- N-n-n-ie- wydukałam i głośno przełknęłam ślinę. Kasia obróciła się i utkwiła we mnie te swoje przeszywające na wskroś zielone tęczówki, od których człowiek robił się malutki jak mrówka.
- Może jednak? Chyba zaschło Ci w gardle- spytała ponownie.
- N-n-nie- powtórzyłam jeszcze raz.
- Nie to nie. Szanuję twoją wolę- minęłam mnie i usiadła przy stoliku pod oknem.
Jej słowa o szanowaniu woli trafiły prosto w moje serce. Dobrze wiedziałam czemu powiedziała to w TAKI sposób podkreślając dokładnie każde słowo. Jest na mnie strasznie wkurzona...
- Kasia...- dam radę- Możemy porozmawiać?
- Siadaj.
Wskazała mi palcem miejsce naprzeciwko siebie, nie odrywając wzroku od gazety. Posłusznie zajęłam pustek krzesełko i oparłam łokcie na stole, nerwowo bawiąc się palcami. 
- To o czym chcesz rozmawiać?- spytała odkładając brukowca i upijając łyk napoju. 
- Ja...- Boże co mam jej powiedzieć?- Ja... Chciałam porozmawiać o wczorajszym najściu...
- Moim czy One Direction? Bo nie wiem kogo masz na myśli...- oparła się o stojącą za nią lodówkę i uważnie mierzyła mnie wzrokiem. 
- Twoim...- Kasia uniosła ze zdziwienia brwi- To znaczy chłopaków... Nie. Tak. Chodzi mi to, że...
- O co? Mogłabyś się pośpieszyć bo za godzinę muszę być w pracy, więc nie mam całego dnia żeby tu siedzieć i czekać aż w końcu zdecydujesz się, którą wersję chcesz mi sprzedać. Mam tylko nadzieję, że wybierzesz tą prawdziwą...
  Teraz rozumiem co chłopcy mieli na myśli, opowiadając o "służbowym tonie Kate G". Wiedziałam, że przy swoich klientach zachowuje się zupełnie inaczej. Jest opanowana, poważna i zdystansowana, ale czegoś takiego to się nie spodziewałam. Nie poznawałam jej. Miałam wrażenie, że przede mną siedzi ktoś inny... Dobra. Raz kozie śmierć...
- Chciałam Cię strasznie przeprosić za to, że wczoraj przyprowadziłam chłopaków. Siedziałam u nich i w pewnym momencie nie mogliśmy się zdecydować co dalej chcemy robić. W tym samym czasie przysłałaś mi smsa, że wychodzisz i tak jakoś przyszło mi do głowy, że może przyjdziemy tutaj...- zrobiłam krótką przerwę na złapanie oddechu- Pomyślałam, że to dobry pomysł żeby się im odwdzięczyć za to, że pozwalają mi tak często do siebie przychodzić...
- Pomyślałaś?- Kasia zaśmiała się pod nosem, ale ją zignorowałam.
- Przyszliśmy tutaj, chłopcy trochę porozglądali się po mieszkaniu, ale nikomu nie pozwoliłam wejść do twojego pokoju. Owszem Harry prawie tam wparował, ale zdążyłam go powstrzymać. Zadawali mi mnóstwo pytań na temat mojej współlokatorki, czyli Ciebie. Starałam się mówić prawdę, jednocześnie nie wyjawiając kim jest ta tajemnicza dziewczyna. Wiesz jak nienawidzę kłamać. Ty jesteś w tym zdecydowanie lepsza...
- Gaba...- dziewczyna wywróciła oczami.
- Tak, już wracam do tematu. Po tym jak już "wybadali teren" pojawiłaś się Ty. Resztę już znasz... Kasia naprawdę jest mi strasznie przykro. Byłam głupia i mogłam Cię chociaż uprzedzić, zapytać o zdanie... Nie wiem czemu tego nie zrobiłam. Wiem, że złamałam dane Ci słowo, ale już nie cofnę czasu choć gdybym mogła zrobiłabym to...
  Przyjaciółka już nie wpatrywała się we mnie tylko w przestrzeń za oknem, bawiąc się przy tym uchem swojego kubka. Po kilku minutach, które dla mnie były wiecznością zdecydowała się do mnie odezwać.
- Postawmy sprawę jasno. Jestem tak strasznie wkurzona, że nawet nie sądziłam, że potrafię żywić do Ciebie takie negatywne uczucia- krew odpłynęła mi z twarzy, a ona kontynuowała swój monolog- Oprócz tego jest mi po prostu przykro, ponieważ osoba, której ufam najbardziej na świecie wywinęła mi taki numer. Byłaś kiedyś w takiej sytuacji?- spuściłam wzrok i pokręciłam przecząco głową. Czułam się gorzej niż u dyrektora na dywaniku- Nie chciałam odwalać żadnej sceny przed One Direction, ponieważ nie miałam na to ochoty i siły, dlatego Ci wczoraj darowałam. Poza tym oni i tak już wystarczająco się mnie boją, więc wolę nie ryzykować, że znowu nie będą w stanie wymówić przy mnie choćby jednego słowa, jednak wracając do Ciebie...
Kasia wstała z miejsca i podeszła do zlewu wstawiając do niego pusty kubek. Oparła się o bufet, zakładając ręce na piersi i spoglądała na sufit jakby tam czekała odpowiedź co ma ze mną teraz zrobić. Westchnęła i przeczesała swoje ciemno brązowe loki dłonią.
- Nie chcę Cię stracić jakkolwiek to brzmi, więc Ci wybaczam...
Jak poparzona podskoczyłam na krzesełku i już chciałam ją mocno przytulić, ale zatrzymała mnie wyciągając rękę przed siebie.
- Jeszcze nie skończyłam...- zatrzymałam się metr od niej i czekałam na to co miała mi jeszcze do powiedzenia- Musisz mi coś obiecać...
- Co tylko chcesz!- w tym momencie byłam w stanie zgodzić się absolutnie na wszystko!
- Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie chcesz okłamywać chłopaków, a w szczególności Blondyna, nie wspominając już o tym, że beznadziejna z Ciebie kłamczucha...- spojrzała na mnie z politowaniem i pokręciła głową z dezaprobatą wspominając o moich zdolnościach nie mówienia prawdy- Obiecaj mi, że nie będziesz z nimi zbyt często rozmawiała na mój temat. Jak będą Cię o coś wypytywać po prostu powiedz im, że ja sobie nie życzę aby Cię o mnie wypytywali, a w razie gdyby byli bardzo nachalni daj mi znać. Już ja sobie z nimi pogadam...- puściła do mnie oczko- Teraz możesz się na mnie rzucić.
Jak na zawołanie skoczyłam na nią, zarzucając ramiona na jej szyi i piszcząc z radości.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję...- całowałam jej oba policzki, a Kasia próbowała mnie od siebie oderwać, ale poziom mojego szczęścia dał mi tyle energii, że nie miała ze mną szans. Ostatecznie skapitulowała i czekała aż sama się uspokoję.
- Już?- spytała z nadzieją w głosie, a ja obdarowałam ją ostatnim buziakiem.
- Już- uśmiechnęłam się do niej odsłaniając szereg śnieżnobiałych zębów. W końcu umyłam je pięć razy...
- Mam jeszcze jedną prośbę...- odsunęła mnie od siebie i spojrzała głęboko w oczy.
- Jaką?
- Gaba błagam Cię... Nie mów im o...
Nie pozwoliłam jej dokończyć wiedząc, że wspominanie o tym nie jest dla niej łatwe. Przytuliłam ją mocno do siebie i szepnęłam do ucha "Obiecuję" Czułam jak uśmiecha się chowając twarz w moich ramionach. To była moja Kasia. Zwykła nastolatka, która uwielbia się przytulać, gadać przez całą noc, obgadywać chłopaków i cieszyć się życiem... "Teraz już bez tego ostatniego..."
- Możesz mi powiedzieć gdzie jest ramka z naszym zdjęciem, która stała dotychczas na komodzie? Tylko mi nie mów, że któraś z tych pięciu małp ją zabrała...
- Schowałam ją do szuflady, żeby jej nie zauważyli... Chwila! Co? Czy Ty właśnie nazwałaś Nialla małpą?!

Siedziba Syco Music, Studio A

       Cieszę się, że pogodziłam się z Gabą choć dalej czuję do niej odrobinę żalu... Jest moją najlepszą przyjaciółką, a pod wpływem piątki chłopaków, których ledwo co zna nie potrafi trzymać języka za zębami. Już nie wspomnę o zamkniętych drzwiach do mieszkania... Bądź co bądź jest mi strasznie bliska i nie wyobrażam sobie życia bez niej, więc dużo jestem jej wstanie wybaczyć. 
- Witam wszystkich- weszłam do studia i zarzuciłam kurtkę na wieszak. Atmosfera w studiu od razu zrobiła się "gęstsza"...
- Cześć Siostra!- Savan podszedł do mnie i ucałował w czoło- Coś taka zmarnowana?- ujął moją twarz w dłonie i dokładnie mi się przyjrzał.
- Ciężki poranek...- zerknęłam kątem oka na chłopaków, którzy siedzieli jak na szpilkach.
- Co się stało? Opowiadaj!- Kotech pociągnął mnie za rękę i posadził na kanapie między sobą, a Niallem.
- Nie chce mi się...- próbowałam wstać, ale mnie powstrzymał.
- Kate...- spojrzał na mnie spode łba i wiedziałam, że już się nie wywinę. Co jak co, ale gdy Savan stwierdzi, że mam zły humor, jestem zmartwiona, albo źle się czuję nie ma opcji żeby udało mi się cokolwiek przed nim ukryć lub pominąć.
- Już dobra...- podniosłam ręce w geście obronnym- Pokłóciłam się wczoraj wieczorem i dzisiaj rano z Gabą przez tych tutaj...- wskazałam ruchem ręki na powód mojej sprzeczki z przyjaciółką.
- Jak to?!- mężczyzna uniósł ze zdziwienia brwi, a Horan zrobił się biały jak ściana.
- Tak to- wzruszyłam ramionami- Moja kochana współlokatorka wpadła na jakże wspaniały pomysł i zaprosiła siedzącą tu piątkę do naszego mieszkania. Na jej i ich nieszczęście wróciłam wcześniej, czego kompletnie się nie spodziewali choć w sumie to nie wiem dlaczego. W końcu tam mieszkam, nie?- spytałam upewniając się czy aby na pewno mi się nic nie pomyliło- Cała prawda o mojej znajomości z przyszłą dziewczyną tego Blondynka...- spojrzałam na potencjalnego chłopaka mojej przyjaciółki- Wyszła na jaw. Tyle.
- Nic jej nie zrobiłaś, prawda?- spytał przerażonym głosem Horan.
- Aktualnie leży z nożem wbitym w plecy na podłodze w kuchni.
Widać, że jeszcze nie znają mojego czarnego humor, który narzeczona Savana tak uwielbia bo wzięli sobie moje słowa do serca i jednocześnie zaciągnęli się powietrzem, a Niall wyglądał jakby miał zaraz umrzeć..
- No przestańcie! Nic jej nie zrobiłam! 
Gdy już dotarło do nich, że ich towarzyszka do zabawy nadal żyje odetchnęli z ulgą. Miałam nadzieję, że taki wytłumaczenie wystarczy, ale mój Braciszek okazał się wyjątkowo spostrzegawczy i inteligentny. Jak nigdy...
- A czemu Gabrysia myślała, że nie wrócisz?
Pięknie! Teraz to się chłopak ucieszy... Miejmy to już za sobą...
- Bo poszłam się spotkać z Tomkiem- daruj mi...
- I wróciłaś na noc? To faktycznie dziwne... Co się stało?
- Nic.
- Kate...
- Mów do mnie Kasia bo o tym też się dowiedzieli...
- Ok. Kasia nie zmieniaj tematu- pogroził mi palcem- Czemu wróciłaś? Nigdy tego nie robisz.
- Jezu...- wywróciłam oczami i wstałam z kanapy. Podeszłam do panelu i poprzesuwałam parę pokręteł zastanawiając się co mam powiedzieć. Wybór nie był zbyt wielki. Nawet gdybym spróbowała go okłamać i tak by się zorientował, że nie mówię prawdy. Jak to możliwe, że zna mnie aż tak dobrze? 
- Pokłóciłam się z Tomkiem- zerknęłam na Savana kątem oka i zauważyłam jak na jego twarzy pojawia się uśmiech. Obróciłam się i założyłam ręce na piersi- Mógłbyś chociaż udawać, że Ci przykro...- zmierzyłam go lodowatym spojrzeniem, ale nie potrafił ukryć swojej radości z faktu, że posprzeczałam się ze swoim chłopakiem, którego on nienawidzi.
- Bardzo mi przykro! Jak możesz myśleć inaczej?!- złapał się "oburzony" za serce odstawiając jakąś szopkę.
- Właśnie widzę...- prychnęłam i podeszłam do wieszaka, wyciągając z torby laptopa.
- Zerwaliście?
Na te słowa o mało co nie upuściłam urządzenia na ziemię. Jednak i tak najlepsza w tym wszystkim była reakcja Loczka. Aż podskoczył i z niecierpliwością czekał na to co powiem. O co mu chodzi? "Chłopak leci na Ciebie!" Taa... On leci na wszystko co się rusza.
- Nie! Nie zerwaliśmy. 
- A o co się pokłóciliście?- pytanie za sto punktów. Od kiedy on się taki mądry zrobił?
- O Styles'a- odparłam krótko i spojrzałam na chłopaka, któremu oczy wyszły z orbit. Zresztą tak jak i reszcie...
- Jak to?!- spytał piskliwym głosem Louis.
- Tak to- wzruszyłam ramionami- Powiedziałam mu, że ma go przeprosić, a on się nie zgodził. To tak w skrócie. Poza tym co was to obchodzi?
- Ja tylko...- bronił się Tomlinson, ale mnie już zaczęło wkurzać to ciągłe dopytywanie się.
- Koniec tematu. A Ty Braciszku się tak nie ciesz bo Ci się zmarszczki porobią i Ana zostawi Cię przed ołtarzem- pokazałam mu język i zrobiłam obrażoną minę.
- Wtedy wyjdę za Ciebie- puścił do mnie oczko.
- Chciałbyś!- prychnęłam- Po moim trupie. Nie wytrzymałabym z Tobą nawet miesiąca...
- Przecież Ty mnie tak kochasz!- podszedł do mnie i usiadł mi na kolanach, mocno mnie przytulając i czochrając włosy.
- Savan zostaw mnie w spokoju!- zepchnęłam go, a on spadł na podłogę. Chłopcy zaczęli się z niego śmiać, a ja ponownie pokazałam mu język i wróciłam do przeglądania plików z pomysłami na nowe piosenki...

       Dzisiejszy dzień nie był taki zły jak go sobie wyobrażałem. Myślałem, że Kate wparuje do studia i zacznie na nas krzyczeć jakim to prawem byliśmy wczoraj u niej w mieszkaniu, ale nic takiego się nie wydarzyło. Widocznie bardziej była przejęta kłótnią ze swoim chłopakiem o naszego Loczka niż tym, że dowiedzieliśmy się o jej przyjaźni z Gabą. Swoją drogą to dziwne... Myślałem, że aż tak zalazł jej za skórę, że nie będzie miała dla niego litości, a tu proszę! Kazała  temu całemu Tomkowi go przeprosić. Może Louis ma rację i oni są dla siebie stworzeni? Skierowałem swój wzrok na Harrego, który nieustannie wpatrywał się w dziewczynę "Jak zwykle..." Ciekaw byłem czy jest tego świadomy. Później przeniosłem spojrzenie na Kate. Dziewczyna uparcie wpatrywała się w ekran swojego McBook'a i co chwila zapisywała coś na luźno spiętych kartkach. Jak ona się w tym odnajduje? Do tej pory wydawało mi się, że jest taka poukładana i wszystko musi mieć na swoim miejscu. Pozory jednak mylą... W takim razie może udana byłaby z nich para? Nie... Nie ma mowy!
  W pewnym momencie Savan wyszedł oznajmiając nam, że musi iść po naszych gości czego kompletnie nie rozumieliśmy. O co mu chodzi? Jakich znowu gości? Popatrzyłem na Liama licząc, że on jako zawsze najbardziej poinformowany i ogarnięty będzie wiedział coś na ten temat, ale tylko wzruszył bezradnie ramionami. Na Nialla też nie miałem co liczyć gdyż był zajęty upewnianiem się czy jego nowej "przyjaciółce" jak to raczy ją na razie nazywać nic nie jest i czy słowa Kate o tym, że faktycznie jej nic nie zrobiła okazały się prawdą. Po niecałych dziesięciu minutach Kotecha wrócił do studia, a za nim do środka weszło dwóch młodych mężczyzn. Obaj mieli co najwyżej po dwadzieścia jeden... maksymalnie dwadzieścia trzy lata. W dodatku spokojnie mogliby zostać modelami. Wysocy, świetnie zbudowani i ubrani, z zapuszczonymi nieco włosami, które opadały im luźno na czoło... Niczym z rozkładówki Vogue'a albo Harper's Bazaar. Widzą ich Kate uśmiechnęła się i wstała by się z nimi przywitać.
- Alex! Jak dawno się nie widzieliśmy!- podeszła do jednego z nich o włosach koloru blond i przytuliła. Potem przyszła pora na bruneta, który wyglądał na typowego bad boy'a- Kyle... 
Chłopak zbliżył się do niej i delikatnie musnął jej policzek swoimi wargami. Zauważyłem, że Harry uważnie przygląda się całej sytuacji, a gdy ten drugi ucałował dziewczynę jego usta przypominały wąską linię, a pięści zacisnął tak mocno, że aż kostki mu pobielały. Zdecydowanie nie podobało mu się takie przywitanie, a zazdrość biła od niego na kilometr.
- Witaj Kate- chłopak uśmiechnął się do niej i objął ramieniem. Stan Styles'a? Zaraz rozwali tą szklaną butelkę, którą trzyma w dłoni- Stęskniłem się za Tobą.
Puścił do niej oczko, a ona wywróciła tylko oczami i szturchnęła go w bok łokciem. 
- Chłopaki to są Alex i Kyle. Nagrają demo waszych piosenek, z których będziecie się ich uczyć kiedy już napiszę dla was te utwory- wyjaśniła nam powód, dla którego ta dwójka zaszczyciła nas swoją obecnością- Alex, Kyle to jest One Direction, czyli Liam, Zayn, Niall, Louis i Styles.
Wszyscy podeszliśmy do nich i wymieniliśmy uściski dłoni, ale zdecydowanie najdłużej zajęło to Loczkowi i bad boy'owi. Wyglądało to tak jakby patrząc na siebie próbowali sobie udowodnić, który z nich jest lepszy i bardziej zasługuje na względy tekściarki. Czy oni nie pamiętają, że ona ma chłopaka? Przynajmniej na razie...
  Siedzieliśmy dookoła stolika i wsłuchiwaliśmy się w historie, które opowiadali nam nowo przybyli. Co chwilę oczywiście wspominali jakie to szczęście ich spotkało gdy poznali naszą kompozytorkę i jak to dzięki niej spotkali tyle znanych osobistości muzycznego show biznesu.
- A wy gdzie się poznaliście?- spytał zaciekawiony ich opowieścią Liam.
- W takim jednym klubie- udzielił niezwykle szczegółowej odpowiedzi Alex.
- Wpadliśmy tam na piwo i przy okazji załapaliśmy się na karaoke- dodał więcej informacji Kyle- Przypadkiem była też tam nasza piękna Kate...- spojrzał na dziewczynę i puścił do niej oczko- A gdy usłyszała jak śpiewamy zaproponowała nam współpracę. Na początku Alex myślał, że robi sobie z nas jaja. W końcu gdzie siedemnastolatka mogłaby zaproponować nam taką ofertę, ale ja od razu wiedziałem, że ona jest wyjątkowa...
- O zamknij się Kyle!- walnęła go w ramię i pokręciła z niedowierzaniem głową- Sam myślałeś, że chcę Cię po prostu wyrwać co zresztą by Ci się spodobało, a gdy próbowałam was przekonać, że mówię prawdę to zaśmiałeś mi się prosto w twarz- sprostowała jego wypowiedź Kate, a my zaczęliśmy się śmiać. 
- Ja?! Nigdy w życiu słońce Ty moje!- oburzył się chłopak i złapał ją za dłoń. Oczywiście Harry znowu dostał białej gorączki na szczęście Kate szybko uwolniła swoja rękę z tego uścisku, zakazując mówić do siebie "słońce". Nagle zadzwonił jej telefon i po kilku krótkich "Tak. Rozumiem" zgarnęła Savana i poinformowała nas, że za chwilę wrócą bo muszą coś załatwić u Simona. Tym samym zostaliśmy sami z chłopakami od demo.
  Nasza rozmowa zeszła na inny temat, a Alex okazał się bardzo fajnym gościem. Niestety nie mogliśmy powiedzieć tego samego o tym drugim...
- Dlaczego Kate mówi do Ciebie po nazwisku?
Kyle zwrócił się bezpośrednio do Harrego, ale ten zmrużył tylko oczy i nic się nie odezwał, na co chłopak zaśmiał się pod nosem i oparł głowę na dłoni.
- Musiałeś sobie nieźle u niej nagrabić...- trafił w dziesiątkę- Rzadko kiedy nie zwraca się do kogoś po imieniu...
- Daj spokój stary- próbował zmienić temat Alex, ale bad boy nie miał zamiaru zostawić Loczka w spokoju.
- O co Ci chodzi? Tak się pytam  z ciekawości- bronił się- To co Harry? Powiesz mi?
- A skąd Ty ją niby tak dobrze znasz?- odpowiedział mu pytaniem na pytanie.
- Wiesz...- zaczął- Nie da się nie zainteresować taką laską jak Kate. Chyba przyznacie mi rację, że niezła z niej dupa, więc grzechem by było nie chcieć i nie próbować jej poznać. Mam tylko nadzieję, że niedługo uda mi się poznać ją jeszcze lepiej...
- Kyle przestań!- jego przyjaciel starał się jak mógł, ale ten nie miał zamiaru odpuścić a oliwy do ognia dolewał Loczek.
- Co masz na myśli?- o nie... Nie pytaj się skoro znasz odpowiedź!
- Już ty dobrze wiesz co młody...
Poruszył wymownie brwiami i uśmiechnął się łobuzersko. Gdyby nie rychły powrót Kate z Savanem model nie miałby już czym uśmiechać się w stronę aparatu.
- Jesteśmy- dziewczyna wpadła zadowolona do studia- Wszystko w porządku?- spytała widząc nasze niewyraźne miny.
- Oczywiście. W jak najlepszym!- zapewnił ją Kyle i posadził sobie na kolanach, na co Harry wywrócił kubek stojący na stoliku wylewając jego całą zawartość na swój telefon.

Fitness Club "The third space"

"Stęskniłem się za Tobą"
"Wiedziałem, że ona jest wyjątkowa..."
"Słońce Ty moje!"
"Musiałeś sobie nieźle u niej nagrabić..."
"Chyba przyznacie mi rację, że niezła z niej dupa..."
"Mam tylko nadzieję, że niedługo uda mi się poznać ją jeszcze lepiej..."

       Od godziny waliłem w worek bokserski nie mogąc wymazać z pamięci tego całego Kyle'a i jego słów na temat Kate. Jak on w ogóle śmiał się tak zachowywać i wypowiadać? Te jego spojrzenia w jej kierunku, trzymanie za rękę, puszczanie oczek... "Trzeba było mu je podbić!" Miałem taki zamiar, ale na jego szczęście dziewczyna wróciła do studia, więc się powstrzymałem. Co on sobie wyobraża?! Wcale jej nie zna! W dupie był i gówno widział! "Ty też jej nie znasz..." To nie ma teraz znaczenia! Nie pozwolę żeby zrobił jej krzywdę "Przecież sam co chwilę na nią naskakujesz" Ja to co innego... "Jakoś tylko Ty doprowadziłeś ją do płaczu"  Nie o mnie teraz chodzi! "Ma chłopaka. On ją obroni" Jasne... Ale dwóch ochroniarzy to zawsze lepiej niż jeden, nie?
  Wymierzałem kolejną serię ciosów próbując się na czymś wyżyć kiedy do studia wszedł Adam, który jej tutaj trenerem.
- Cześć Harry!- zawołał wesoło, a widząc, że nie jest mi dzisiaj do śmiechu podszedł do mnie- Co jest stary? Coś taki wkurzony?
- Szkoda gadać...- odpowiedziałem nie przestając walić w worek.
- Masz rację. Lepiej wypocić całą złość- poklepał mnie po ramieniu i zaczął zmierzać w kierunku wyjścia. Tuż przed drzwiami zatrzymał się i spytał- Ej, mam pytanie. Nie będzie Ci przeszkadzało jak przyjdzie tu taka jedna dziewczyna?
Odwróciłem się i uniosłem brwi ze zdziwienia.
- Dziewczyna?
- Tak. Powiedziała, że też musi się dzisiaj trochę wyżyć, więc zaproponowałem żeby tu przyszła. To co? Może wpaść?
- Jasne- wzruszyłem ramionami i wróciłem do poprzedniego zajęcia.
Po jakimś czasie usłyszałem jak drzwi od sali ponownie się otwierają. Bez odrywania wzroku od mojej "ofiary" zawołałem.
- Wchodź! Nie krępuj się...
- Dzięki za pozwolenie Styles.
Słysząc ten głos zastygłem nieruchomo. "Nie możliwe!" pomyślałem, ale musiałem się upewnić czy aby na pewno się nie przesłyszałem. Obróciłem się na pięcie i spojrzałem na dziewczynę, która uważnie mi się przyglądała. To nie była pomyłka. Do sali weszła Kate ubrana w czarny, obcisły strój sportowy. Przylegające do jej ciała leginsy sięgające do połowy łydki i czarna bluza z kaptuerm idealnie dopasowywały się do jej sylwetki. Przez ramię miała przewieszony biały ręcznik, a w ręku trzymała butleke wody mineralnej. Włosy spięte w artystycznym nieładzie przyklejały się gdzieniegdzie do jej spoconej twarzy i karku. Pomimo tak niedbałego wyglądu była niesamowicie seksowna i pociągająca. Zresztą jak zawsze... Gdy zdjęła bluzę odsłaniając wątłe ramiona i odrobinę dekoltu od razu zrobiło mi się gorąco i jak zwykle zapomniałem co to znaczy oddychać. Mimowolnie przygryzłem dolną wargę kiedy zaczęła iść w moim kierunku delikatnie kręcąc biodrami.
- Zły dzień?- spytała wskazując głową na worek, na co ja przytaknąłem nie mogąc nic z siebie wydusić gdyż mój umysł był zajęty analizowaniem jej figury, która teraz była idealnie widoczna. Nie to co pod swetrami oversize... Zdecydowanie powinna zmienić garderobę "Wszyscy by się wtedy za nią oglądali" Ok. Zmieniam zdanie. Powinna się tak ubierać kiedy jest ze mną- To tak samo jak u mnie- westchnęła- Nie będę Ci przeszkadzać.
Jej słowa wyrwały mnie z moich badań nad jej ciałem i odrobina logicznego myślenia pozwoliła mi coś odpowiedzieć.
- Nie przeszkadzasz!
- Na pewno?
- Jasne. Chcesz to możemy poćwiczyć razem- palnąłem szybko chcąc ją jak najdłużej zatrzymać, a Kate uniosła lekko lewy kącik ust do góry.
- To chyba nie jest dobry pomysł. Nigdy tego nie robiłam...
Oczywiście mój mózg zinterpretował jej słowa w zupełnie inny sposób niż powinien a przez moją głowę przeszła myśl "Ze mną możesz mieć swój pierwszy raz..." 
- Czego nie robiłaś?- spytałem nie chcą wyjść na głupka, ani napalonego zboczeńca "Ona dobrze wie, że takie jesteś..." Może nie wie... Poza tym, że niby co?! Wcale nie jestem taki!
- Nigdy nie boksowałam- wyjaśniła- To chyba był zły pomysł...
Odwróciła się i zaczęła oddalać, ale nie pozwoliłem jej na to łapiąc ją za nadgarstek. Nie chciałem żeby wychodziła. Czas na zabawę w trenera...
- Daj spokój!- przyciągnąłem ją bliżej i uśmiechnąłem się- Nauczę Cię.
- No nie wiem...
Dziewczyna nie była zbytni przekonana, ale ja już podjąłem decyzję. Od dzisiaj będę jej prywatnym trenerem "Tylko nie przesadzaj z tymi ćwiczeniami fizycznymi..."
- Ale ja wiem. Chodź i nie marudź- pociągnąłem ją za rękę i poprowadziłem w kierunku ringu. Przeszliśmy pod linami, a ja chwyciłem pierwszą lepszą parę rękawic, która leżała obok. Niestety okazały się sporo za duże jednak z braku innego wyboru musiało nam to wystarczyć. Pomogłem jej je założyć, a sam włożyłem tzw. łapy.
- To nie jest trudne- zacząłem jej tłumaczyć co ma robić, ostatni raz sprawdzając czy wszystko jest dopasowane- Uderzasz raz jedną, raz drugą pięścią w moje dłonie na skos. Jasne?
Kate pokiwała twierdząco głową i podeszła do mnie bliżej. Jej pierwsze ciosy były tak lekkie, że ledwo co je czułem. Zdecydowanie potrzebuje treningu...
- Kate, proszę Cię...- opuściłem ręce- Tylko na tyle Cię stać?
- Przecież mówiła Ci, że nigdy tego nie robiłam. Poza tym nie chcę zrobić Ci krzywdy...
- Ty mi krzywdę?- zaśmiałem się- Nie żartuj sobie! Patrz.
Stanąłem za nią dotykając klatką piersiową jej pleców "Wiesz, że nie musisz stawać aż tak blisko?" Ja tak. Ona nie...
- Po pierwsze...- chwyciłem ją za ramiona i uniosłem je w górę na wysokość jej twarzy- Musisz trzymać gardę. To najważniejsze. Chyba nie chcesz żeby ktoś podbił Ci oko, co?- pokręciła przecząco głową śmiejąc się pod nosem "Jaki piękny dźwięk..."- Po drugie, Twoje ruchy muszą być szybsze i silniejsze. Moja babcia jest bardziej niebezpieczna od Ciebie...
Dziewczyna szturchnęła mnie łokciem w bok, a dla mnie było to najcudowniejszy cios jaki ktokolwiek mi zadał "Jesteś nienormalny! Biją Cię a Ty się cieszysz!" Dostać od takiej dziewczyny to jak wygrać milion w lotto!
W końcu niechętnie oderwałem się od jej pleców i wróciłem na swoje miejsce. Kate ustawiła się dokładnie tak jak jej pokazywałem i przygotowała się do ataku.
- Gotowa?
Darując sobie odpowiedź zaczęła uderzać w moje dłonie z zdecydowanie większą siłą i zapałem. Zdziwiłem się, że w tak wątłej i kruchej osóbce może być tyle energii. Sądziłem, że po chwili moja uczennica się zmęczy, ale zamiast tego jej ciosy zaczęły przybierać na sile "Nie doceniasz jej" W pewnym momencie tak się nakręciła, że zacząłem się bać, że wybuchnie. Przyparłem ją do narożnika, zrzuciłem szybko ochraniacze i złapałem ją za ręce krzyżując je za jej plecami.
- Spokojnie...- wcisnąłem ją jeszcze mocniej w kąt ringu, tak że teraz stykaliśmy się klatkami piersiowymi, a nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów " I wcale nie zrobiłeś tego specjalnie" Oczywiście, że nie! Przecież musiałem ją jakoś okiełznać!
Kate uspokoiła swój oddech, a ja wpatrywałem się uważnie w jej twarz. Oczy miała zamknięte, a wargi lekko rozchylone przez co ponownie czułem ten słodki powiew na mojej szyi. Za każdym razem gdy wydychała powietrze przez moje ciało przechodził lekki dreszcz. Mógłbym się od niego uzależnić.
Po chwili rozchyliła powieki i uniosła głowę do góry przez co nasze spojrzenia się skrzyżowały. Po raz kolejny dane mi było zatonąć w tych zielono-złotych tęczówkach i głębi jej źrenic. Dziewczyna wspięła się lekko na palce i szepnęła mi do ucha "Oddychaj Styles" uśmiechając się przy tym delikatnie. Nawet nie wiem kiedy zaprzestałem pobierania tlenu, ale nie zaskoczyła mnie moja reakcja. Chyba już się do tego przyzwyczaiłem. Jeszcze trochę, a będę mógł siedzieć co najmniej dziesięć minut pod wodą jak jeszcze kilka razy się tak do niej zbliżę.
Kate wyswobodziła się z mojego uścisku i zrzuciła rękawice.
- Przepraszam...- odezwała się mijając mnie i kładąc ręce na biodrach- Trochę mnie poniosło...
- Nic się nie stało- uspokoiłem ją. Jak dla mnie może ją tak ponosić codziennie "Marzyciel..."
Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale do sali wszedł jakiś mężczyzna. Zaczął iść w naszym kierunku, a gdy znajdował się jakieś dwa metry od podestu, na którym staliśmy dostrzegłem znajomą mi twarz. Tomek. Jego się tu nie spodziewałem...
- Co Ty tu robisz?- dziewczyna zeskoczyła do niego i stanęła przed nim z rękami założonymi na piersi. 
- Szukałem Cię. Chcę pogadać...
- Jakoś dzisiaj wszystkim zebrało się na rozmowy ze mną- odpowiedziała zimnym tonem i wbiła w niego swoje lodowate spojrzenie.
- Poświęcisz mi chwilę?- spytał ujmując jej dłoń, a we mnie aż zawrzało. "Lepiej ją puść..."
- Mogę Ci poświęcić nawet dwie jeśli go przeprosisz.
Kate wskazała na mnie ruchem głowy, a chłopak zerknął na mnie kątem oka. Westchnął ciężko i zaczął zmierzać w moim kierunku. Zszedłem z ringu i stanąłem na przeciwko niego. Tomek  niechętnie wyciągnął do mnie dłoń.
- Przepraszam. Nie chciałem Cię znokutować...
- Słucham?- spytałem zdziwiony. Chyba sobie ze mnie kpi! "Jeśli dla Ciebie powalenie na kanapę nie jest nokautem to kompletnie się nie nasz na boksie, a ciężko chcesz go uczyć innych"
- Proszę was...- dziewczyna westchnęła i wywróciła oczami. Tylko i wyłącznie dla niej odwzajemniłem jego gest.
- W porządku. Wybaczam- odezwałem się niemrawo i szybko puściłem jego rękę. Tomek od razu wrócił do swojej dziewczyny i ponownie zapytał.
- To jak? Możemy stąd iść?
Kate przytaknęła i poszła po swoje rzeczy. Zarzuciła na ramiona bluzę i podała chłopakowi butelkę z wodą. Zanim wyszła zostawiając mnie samego ze wspomnieniem jej bliskości powiedziała na odchodne.
- Dzięki za lekcję Styles. Niezły z Ciebie nauczyciel.
Po czym zniknęła za drzwiami sali gimnastycznej wraz ze swoim chłopakiem. 

12 komentarzy:

  1. Boże, to jest mój najulubieńszy jak do tych czas rozdział! Dobrze, że Kate wybaczyła Gabie. A Niall jak usłyszał o zamordowanej w kuchni Gabryśca.. hahahaha, chciałabym widzieć jego minę! xD
    Savan to jest mój mistrz! :D Najlepsza jego reakcja jak dowiedział się że Kasia pokłuciła się z Tomkiem (PS.Savan, ja też skakałam z radości xd) hahaha.. najlepsze pytanie: "A zerwaliście?"
    Kurde, ten Kyle mi się nie podoba, dupek jakiś! Ale Harry obroni swoją wielką miłość, ja to wiem! Styles jest w stanie zrobić wszystko dla niej :D Miałam wrażenie, że Harry zaraz rzuci się z pięściami na tego Kyle'a gdyby do pokoju nie weszła Kate z Savanem (chociaż szkoda, bo może gdyby otukł mu trochę tą niewyparzoną buźkę, to czegoś by się nauczył... no i Harry wtedy nie musiałby iść na boks, chociaż nieee.. bo wtedy nie byłoby NAJGORĘTSZEJ SCENY! <3) Omg... Ale to było świetne! Czuję że dla Harrego były to najlepsze jak dotąd zajęcia i teraz będzie tam chodził z wielkim zapałem :D
    A Tomek.. co tu dużo mówić MÓGŁ NIE WCHODZIĆ TAM! I ja nadal jestem TeamSavan i nigdy nie przestanę! :p Jak już mówiłam wcześniej shippuję Karremu i moje shiperskie serce biło dziś dziesięć razy szybciej jak czytałam tą scene boksu. (HARRY! Zostań nauczycielem i zaproponuj Kate darmowe lekcje + darmową wyżerkę po wykańczającym treningu zrobioną przez Ciebie w twoim domu xD) Hahaha.. Ja i te moje pomysły... (chociaż możesz to rozwarzyć xD)
    Kurde, czytając ten rozdział uświadomiłam sobie po raz... 15, że piszesz tak zajebiście. Uwielbiam twój styl pisania jest taki.. hmm.. nie wiem jak to ująć, ale może w słowach lekki, płynny i ciekawy, zabawny i świetnie się go czyta. To jest wielka przyjemność czytać coś takiego (mogłabym tak wymieniać i wymieniać te epitety...) Kocham to opowiadanie, kocham Twój styl pisania i Ciebie i wszystko! Czasem jak czytam to i myślę nad tym jak beznadziejnie ja piszę, to stwierdzam że nie powinnam pisać, bo przy Twoim opowiadaniu, moje to opowiadanie pięciolatka :D Serio.. napisz kiedyś książkę, to będę pierwszym czytelnikiem i przeczytam ją na pewno, conajmniej dziesięć razy. A teraz wybacz, ale kończę ten komentarz ponieważ idę przeczytać Twoje opowiadanie od początku!
    Całuję! xxx.

    greenapple.

    PS. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, więc błagam Cię napisz szybko! <3
    PS2. Powiedz mi jak ty to robisz, że piszesz tak zajebiście? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja kocham takie długie komentarze :) A gdy są takie pozytywne to już w ogóle moje serce się raduje! :D
    Spróbuję odnieść się do wszystki poruszonych przez Ciebie kwestii. To tak:
    1. W mojej głowie mina Nialla była jedyna i niepowtarzalna :D
    2. Savan- ten to potrafi wesprzeć siostrę w ciężkich chwilach ;)
    3. Kyle- to faktycznie dupek, ale może wyjdzie to komuś na dobre ;p
    4. Harry powinien ubiegać się o jakiś tytuł rycerski jak tak dalej pójdzie. Najpierw ratuje Kate przed upadkiem, teraz chce ją bronić przed bad boy'em... Muszę mu sprawić białego rumaka :D
    5. Kate i Harry na prawdziwym ringu? Zdecydowanie powinni się tam częściej spotykać ;)
    6. Pojawienie się Tomka- przecież on ją kocha, więc oczywistym było, że będzie chciał żeby mu wybaczyła. Powinnaś się cieszyć, że nie okazał się dupkiem i choć niechętie to przeprosił Loczka

    Bardzo się cieszę, że przyjemnie Ci się czyta moje opowiadanie :) Na tym mi najbardziej zależy żeby czytelnik nie musiał się za dużo zastanawiać kto co mówi i o co w ogóle chodzi ;p
    Twoje opowiadanie wcale nie jest beznadziejne. Każdy pisze inaczej i to jest w tym wszystkim najlepsze! :) Nie wątp w swoje możliwości :)

    Dziękuję bardzo za tak wyczerpujący komentarz! Sprawiłaś mi nim wiele radości :)
    Pozdrawiam!
    Xx.
    P.S. Jak zwykle postaram się napisać kontynuację jak najszybciej, ale mam mnóstwo zaliczeń i sesję na karku, więc jest naprawdę ciężko. Przepraszam, że musisz tak długo czekać :(
    P.S. Nie piszę zajebiście ;) Po prostu piszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha.. biały rumak dla Harrego, zdecydowanie!
    Tomka nie trawię, więc nawet jak się pojawił, nie okazał dupkiem i przeprosił Harrego, sorry, ale nie. To jest gdzieś głęboko we mnie i nie da się tego wygrzebać :D Mam chyba tak samo jak Savan ;p
    Nie przepraszaj, nie ma za co. Wiesz, że ile nie musiałabym czekać, i tak przeczytam. Powodzenia na zaliczeniach! :)
    PISZESZ ZAJEBIŚCIE I NIE MA DYSKUSJI!!! (ze mną się nie dyskutuje! ;p)
    xxx.

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA !!!
    Ale może od początku...
    Po pierwsze, wybacz, że dopiero teraz czytam i komentuję, ale, jak wspominałam, trochę zabalowałam i dopiero dowlokłam się do domu ;p
    Biedna Gaba, tak się zadręczała, ale na szczęście Kate jej wybaczyła i wszystko już w porządku :) Reakcja chłopaków na słowa Kate o śmierci przyjaciółki - bezcenna ;D
    Savan'a kocham, i to już wiesz, więc jakby nagle zmienił status na "wolny" (mało prawdopodobne, ale pomarzyć można) to biorę ;p
    I znów wprowadzasz kolejnych chłopaków do życia Kate... i co ja mam o tym myśleć? Hmmm... Kyle'a nie lubię i tyle.
    Nie wiem jakimi słowami mogę opisać cudowność ostatniej sceny... to było niesamowite, elektryzujące i cholernie gorące... tylko znowu ten Tomek... eh... weź mu coś zrób, bo ja chcę Kate & Harry ;)
    Kocham Ciebie, kocham to opowiadanie i czekam na ciąg dalszy :)
    Całuję :*
    #TeamSavan4ever
    #TeamGaba
    #RIPTomek
    #FuckOffKyle

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma problemu :) Rozdział nie zając nie ucieknie, a impreza się już nie powtórzy ;)
    Biedna ta Gaba biedna, ale trochę na to zasłużyła, nie sądzisz?
    Nie mam aż takich zdolności żeby opisać reakcję chłopaków na wiadomość, że ich znajoma leży zakrwawiona w swojej kuchni, ale w mojej głowie było to warte każdych pieniędzy ;p
    Savan nadal ma status "zaręczony", ale mogę Ci poszukać innego kandydata ;)
    A tam zaraz kolejnych chłopaków... Ona tylko z nimi pracuje gdy zajdzie taka potrzeba. No dobra ewentualnie... A nie. Sorry. Nie mogę powiedzieć. Tak czy inaczej to nie moja wina, że Kate przyciąga do siebie jak magnez ;)
    Wyobrażasz sobie lepsze miejsce na spotkanie dwójki ludzi, którzy doprowadzają się nawzajem do szaleństwa i czasami mają wielką ochotę przywalić tej drugiej osobie? Ja nie :) A co do Tomka to po prostu dobry chłopak, który chce naprawić relacje ze swoją dziewczyną. Czy to źle?
    Awwww <3 Ja też Cię kocham :*
    Dziękuję za komentarz!
    Xx.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moją opinię powinnaś już znać . :-) Jeśli nie to Cię jeszcze raz uświadomie . Rozdział , żeby nie było że się powtarzam , jest znakomity . Prze zabawny . Czy jak to się piszę . I ciesze się , że go teraz zobaczyłam , bo jutro mogło by być za późno . Spokojnie , nie mam zamiaru się mordować xD . Za dużo rozdziałow na tym blogu nie zobaczyłam :-) .
    A więc , czekm na koljne rozdziały c;
    Całuję , Wikś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że Ci się spodobał po raz kolejny :) Czemu jutro mogłoby być za późno? Chyba mnie nie zostawiasz :(
      Mam nadzieję, że uda mi się dodać kolejny szybciej niż za tydzień, ale niczego nie obiecuję :)
      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
  7. AAAAAAAAAAAAAAAAAA....to nie samowite.Napisałabym dłuższy komentarz,ale wszystko zostało już napisane <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się spodobało :)

      Usuń
  8. Hej, przepraszam, że tak późno, ale najpierw wpadła mi w ręce genialna seria [ 11 książek], a później w szkole miałam młyn, więc piszę z lekkim opóźnieniem, ale ja jak to ja muszę skomentować poszczególne wydarzenia [ co pewnie Cię już wkurza], więc przejdę do tego:
    No właśnie, jak Kate G. mogła nazwać Nialla małą, cóż za niedorzeczność, ale za to właśnie ta scena mi się podobała, pewnie dlatego, że jestem dziwna.
    Kaśka wbija nóż w Gabę, genialne, tylko szkoda, że nie prawdziwe [ kocham krwiste opowiadania] .
    No i Savan chce wyjść za Katarzynę, gdyby Ana go zostawiła, również genialne.
    Biedny, zazdrosny Harry, no i znów do akcji wkroczył Tomek, jak ten gościu mnie wkurza.
    Rozdział jak pewnie wiesz jest genialny, a z racji , że jestem chora i mam dużo czasu idę wygłaszać swe ,, mądrości'' do następnego rozdziału.
    Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuuuuuużo weny.
    JestemJustyna z http://destroying-their.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wkurza mnie komentowanie, więc śmiało możesz to robić dalej :) Co to za seria? Chętnie bym przeczytała coś dobrego :)
      Bardzo się cieszę, że spodobały Ci się moje pomysły na ten rozdział. Chciałabyś więcej krwistych scen? Mogę ewentualnie o tym pomyśleć, ale nic nie obiecuję ;) Tomek wkurza chyba wszystkich, więc już sie do tego przyzwyczaiłam...
      Dziękuję, że pomimo choroby zajrzałaś na mojego bloga i skomentowałaś moje wypociny :) Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
    2. Seria nazywa się ,, Pretty Little Liars'' autorka ma genialny pomysł, jeżeli lubisz kryminały to dla Ciebie idealna. Nie ma za co. Na Twojego bloga mogę wchodzić codziennie.

      Usuń