Dom One Direction
Nie rozumiem jak Kasia może ich nie lubić. Owszem, nigdy nie powiedziała tego na głos, ale żeby pałała do nich wielką miłością to też nie zauważyłam "Co innego jeśli chodzi o One Direction. Zwłaszcza o jednego członka zepsołu..." Spędziłam z nimi już trochę czasu i nie wyobrażam sobie lepszych towarzyszy do zabawy. Z nimi nie można się nudzić! Jestem tu jakieś sześć godzin, a od pięciu i pięćdziesięciu dziewięciu minut cały czas się śmieję. Jeszcze trochę i pęknę od nadmiaru pozytywnej energii, która panuje w tym domu.
- P-p-proszę was...- wydukałam między jednym kawałem a drugim- Ja już nie mogę...
Łzy płynęły mi ciurkiem po policzkach a razem z nimi tusz do rzęs. Założę się, że wyglądam teraz jak górnik, który wyszedł z kopalni, albo kominiarz po skończeniu swojej zmiany.
- Gaba to wcale nie było śmieszne...-naburmuszył się Harry.
- Żartujesz?! Nigdy nie słyszałam, żeby komuś zatrzasnęły się drzwi od pokoju hotelowego, kiedy stał na korytarzu nagi! I jeszcze ktoś go na tym przyłapał! Myślałam, że takiie rzeczy dzieją się tylko w filmach...- i kolejna fala łez pomieszana ze śmiechem powaliła mnie na kanapę.
- A co Ty tam właściwie robiłeś w takim "stroju"?- Liam zadał pytanie, na które do tej pory żadne z nas nie wpadło, a zdecydowanie powinno!
- Yyy...-po minie Loczka widać było, że próbuje wymyślić jakieś logiczne usprawiedliwienie dlaczego chodził golusieńki po hotelowym holu, ale ciężko mu to szło. Odpowiedzi udzielił za niego Zayn.
- Pewnie gonił jakąś laskę, która mu uciekła z łóżka...
- Co?!- Louis aż podskoczył- Zdradziłeś mnie z jakąś dziewczyną?!- spytał oburzony i założył ręce na piersi.
- Nie! Ciebie?! Nigdy w życiu!- bronił się Styles- Przecież wiesz jak Cię kocham...- usiadł na oparciu jego fotela i zaczął się mocno do niego przytulać.
- Ja wiem, tylko nie jestem pewien czy Ty zdajesz sobie z tego sprawę, chodząc jak Cię Bóg stworzył w miejscy publicznym. Myślałem, że robisz tak tylko w naszym pokoju...
- Że co?!- tym razem to ja byłam w kompletnym szoku i zakrztusiłam się sokiem.
- Bo widzisz...- zaczął mi tłumaczyć o co chodzi Niall, który siedział tuż przy mnie- Nasz kochany Harry ma kilka dziwnych zachowań, upodobań i fetyszy...
- Siedź cicho!- krzyknął główny bohater naszej rozmowy i rzucił w Horana poduszką "Uważaj na niego! Jeszcze coś się stanie mojemu chł.... Koledze."
- I tak się każdy w końcu dowiaduje. Poza tym my nie mamy przed sobą tajemnic.
Chłopak obrócił twarz w moją stronę i szeroko się uśmiechając spojrzał mi prosto w oczy. "Oprócz tego, że nie powiedziałm Ci, że wasza tekściarka jest moją najlepszą przyjaciółką i współlokatorką zarazem to faktycznie nie mamy przed sobą żadnych tajemnic..."
Na szczęście rozmowa zeszła na inny temat z czego Harry wydawał się być bardzo zadowolony. Po obejrzeniu jednego z filmów, których chłopcy mieli co najmniej milion w swojej kolekcji nikomu nie chciało się już dłużej siedzieć w domu. Zayn zaproponował żebyśmy poszli do jakiegoś klubu jednak ze względu na to, że nikt oficjalnie nie wie o mnie i o Niallu ten pomysł został odrzucony. "W sumie to nie mają czego wiedzieć... Szkoda" Potem Lou wpadł na jakże "genialny" pomysł wyjścia do kina przez co od razu został wyśmiany. Czy on naprawdę nie widzi tej ściany w solnie wysłanej płytami dvd?
Gdy chłopcy próbowali podjąc decyzję co dale mamy ze sobą zrobić, poczułam wibracje w kieszeni spodni. Wyjęłam telefon i zobaczyłam wiadomość od przyjaciółki
"Idę się spotkać z Tomkiem. Nie wiem kiedy wrócę.
K Xx."
Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby Kasia idąc do swojego chłopaka wróciła wcześniej niż następnego dnia rano. I nie mówię tu tylko o jej obecnym "ukochanym"... Z racji tego, że moi organizatorzy dalej nie mogli dojść do porozumienia a ich dyskusja bardziej przypominała dzieci kłócące się o zabawkę niż prawie dorosłych ludzi, którzy szukają jakiegoś kompromisu (co w gruncie rzeczy było przezabawne!) zaproponowałam coś za co Kaśka zabiłaby mnie bez mrugnięcia okiem.
- Mam propozycję- krzyki ustały, a pięć par oczu zwróciło się w moją stronę- Może pójdziemy się po prostu przejść i po drodze wstąpimy do mnie na jakąś herbatę?
Hyde Park, Londyn
Dzisiejszy wieczór był chyba najzimniejszy ze wszystkich jakie do tej pory przeżyłam odkąd mieszkam w Anglii. Pomimo podkoszulki, bluzki z długim rękawem, najcieplejszego swetra jaki posiadam i puchowej zimowej kurtki myślałam, że zamarznę. Nawet takie dodatki jak futrzasta czapka, grube rękawiczki i wełniany szalik, który był ciasno owinięty wokół mojej szyi ani trochę nie złagodziły odczuwania tej niewyobrażalnie niskiej temperatury. Już nie wspomnę o butach EMU, które według producenta gwarantują, że stopy w nich będą zawsze ciepłe, a tymczasem moje przypominają kostki lodu. Już ja mu napiszę opinię o produkcie! Jakby tego było mało wpdałam na jakże wspaniały pomysł i wybrałam na miejsce spotkania z Tomkiem park, który jak wiadomo znajduje się na dworze, gdzie aktualnie jest CHOLERNIE zimno! Nie mogłam umówić się z nim w kawiarni? Nie wiem jakim cudem zdałam wcześniej maturę...
Zbliżałam się do jednej z fontann, która znajdowała się przy jednym z bocznych wejść do tego zielonego zakątka "Dzisiaj to chyba białego..." Racja. Nie mniej jednak lubię tu przychodzić nawet zimą i najzwyczajniej w świecie posiedzieć na ławce uciekając od zgiełku miasta, równocześnie zapominając o problemach dnia codziennego. Moim ulubionym zajęciem jest wtedy obserwowanie ludzi. Patrzę na każdą mijajacą mnie osobę i zastanawiam się jaka jest jej historia. Jaką tajemnicę w sobie kryje. Czy jest szczęśliwa? Czy ta starsza Pani, która spaceruje tu codziennie rano ze swoim psem, ubrana na czarno i zawsze czule się do mnie uśmiechająca kiedy mijam ją podczas porannego biegania ma żałobę, czy może po prostu lubi ten kolor? Czy za dziesięć lat para, która właśnie obściskuje się pod wielką topolą będzie dalej tak szaleńczo w sobie zakochana, założą rodzinę i będa mieli piątkę dzieci, z którymi zamieszkają w małym domku z ogródkiem? Uważam, że miejsca takie jak to są idealne do tworzenia i szukania inspiracji. W końcu każdy z nas ma jakąś historię do opowiedzenia, a najlepsze są z życia wzięte.
Nagle poczułam jak ktoś ściska moje ramię
- Hej...- obróciłam się i zobaczyłam mojego chłopaka. Jak zwykle punktualny co do minuty- Zamyśliłaś się czy znowu rozpracowujesz tych biednych ludzi, którzy są niczego nie świadomi?
- Ja nikogo nie rozpracowuję- oburzyłam się- Obserwuję, a to znaczna różnica.
"A może przyglądasz się im i zazdrościsz?" Zazdroszczę?! Czego? "Tego, że są szczęśliwi" Wcale nie są. A jeśli tak myślą to są głupi. Nie można być szczęślliwym na tym świecie.
- Niech Ci będzie. Obserwujesz...- Tomek niechętnie przyznał mi rację- Jestem pewien, że nie po to zadzwoniłaś i chciałaś się ze mną spotkać żebyśmy razem "poobserwowali" tych nieszczęśników...
- Nie. Mam inny powód.- odparłam zimnym tonem.
- Chodzi o wczoraj?- spytał choć dobrze znał odpowiedź.
- Jeszcze się pytasz?!- jego obojętny głos doprowadzał mnie w tym momencie do szału- Coś Ty najlepszego zrobił?! Zwariowałeś?! Jak mogłeś go uderzyć?!
- On też nie jest bez winy- chłopak zwrócił mi uwagę.
- Ale Ty zacząłeś! Co Ci odwaliło, co?
Tomek podszedł bliżej i złapał mnie za ramiona.
- Nie pozwolę, żeby jakiś gnojek tak Cię traktował i doprowadzał do łez- "wyjaśnił" mi powód znokałtowania Loczka.
- Po pierwsze to moja sprawa, a po drugie dałabym sobie sama radę- wyrwałam mu się i odsunęłam, a on pokrcił głową.
- Skoro jesteśmy razem to to nie dotyczy tylko Ciebie. Nie pozowlę żeby ktoś kto nic o Tobie nie wie podnosił na Ciebie głos. Nie rozumiesz tego?
- A czy Ty nie możesz zrozumieć, że umiem sama o siebie zadbać?-spytałam zrezygnowana- Ile razy będziemy to jeszcze przerabiać? Ile razy mam wam wszystkim powtarzać, że wszystko jest ok?- czy oni nie mogą dać mi świętego spokoju?
- Wystarczy raz, pod warunkiem, że będzie to prawda- oznajmił.
- Uważasz, że kłamię?- uniosłam brwi ze zdziwienia. Przecież nigdy go nie okłamałam!
- Oszukujesz samą siebie.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz...
Ta razmowa zdecydowanie biegła nie po mojej myśli i sądzę, że Tomek też inaczej ją sobie wyobrażał. Jeszcze nigdy tak na siebie nie naskakiwaliśmy, a on nigdy tak do mnie nie mówił. Co więcej my się nigdy na poważnie nie pokłóciliśmy! To nie mogło skończyć się dobrze...
- Mówię całkiem poważnie. Gdyby wszystko było w porządku nie zareagowałabyś tak jak ostatnio i nie musiałbym przyjeżdżać żeby się Tobą zaopiekować.
- A więc to o to chodzi!- w końcu wszystko stało się jasne- Przepraszam bardzo, ale to nie ja błagałm Cię o pomoc tylko Gaba. Nie moja wina, że jest taka przerważliwiona. Zresztą tak samo jak Savan i Ed. Poza tym nikt nie mianował Cię na moją niańkę, więc nie musiałeś przyjeżdżać.
- Boże jaka Ty jesteś uparta!- chłopak wytrzelił ręce w górę i obrócił się do mnie tyłem. Przeszedł kilka kroków, po czym ponownie się do mnie zbliżył- Nie możesz zrozumieć, że się martwimy i chcemy Tobą zatroszczyć?
- Powtarzam po raz kolejny, że umiem sama o siebie zadbać.- pozostawałam nieugięta co strasznie go denerwowało.
- Jasne- prychnął- Do czasu kiedy ktoś czegoś nie powie...
- To jest już mój problem- odparłam nie ukrywając mojej złości.
- Właśnie, że nie!- ponownie podniósł głos, a ludzie dookoła zaczęli nam się uważnie przyglądać tym bardziej, że nic nie rozumieli z tego co mówimy. Nie sądzę, żeby wszyscy znali choćby podstawy polskiego- Znamy się od dziecka i zawsze kiedy ja potrzebowałem pomocy Ty byłaś przy mnie i mnie wspierałaś. Nawet kiedy tego nie chciałem. Wkurzało mnie to, ale ostatecznie byłem Ci za to wdzięczny bo tylko Ty wiedziałaś czego potrzebuję i że nie chciałem się sam przed sobą do tego przyznać. Teraz jest tak z Tobą. Nie widzisz tego? Nikt nie chce robić Ci na złość...
- Kiedy wy traktujecie mnie jak małe dziecko!- przerwałam mu i teraz to ja wymachiwałam rękami na wszystkie strony.
- Wiesz co jestem już zmęczony tłumaczeniem Ci tego po raz kolejny...- chłopak machnał ręką i potarł zmarszczę na czole.
- Nikt Ci nie każe tego robić.
- Chcesz coś jeszcze ode mnie?- schował ręce do kieszeni i czekał no moją odpowiedź.
- Masz go przeprosić...
- Kogo?- spytał zdziwiony.
- Styles'a.
- Nie ma mowy- pokręcił przecząco głową.
- Nie denerwuj mnie...
Tomek podszedł do mnie pozostawiając kilkucentymetrową odległość między nami.
- To Ty mnie nie wkurzaj- szepnął- Nie przeproszę go po tym co Ci zrobił. Po moim trupie!
Mieszkanie Kasi i Gaby
Wiecie jak wygląda dziecko, które po raz pierwszy jest w jakimś miejscu? Tak właśnie zachowuje się One Direction w moim mieszkaniu. Ciekawi ich to co nowe, wszystkiego chcą dotknąć, wszędzie zajrzeć... Czy Harry właśnie próbuje wejść do pokoju Kasi? O kurde!
- Nie wchodź tam!- krzyknęłam, a Loczek aż podskoczył.
- Czemu? Trzymasz tam jakieś zwłoki?
- Nie- zaczęłam się śmiać "Choć gdybyś tam wszedł Kate na pewno nie wypuściłaby Cię stamtąd żywego"- To pokój mojej współlokatorki, a jak jej nie ma to lepiej żebyś tam nie wchodził. Wiesz... To jej prywatna przestrzeń i takie tam...
- Jasne. Sorry- chłopk uśmiechnął się do mnie w geście zrozumienia i wrócił do salonu, gdzie reszta chłopaków dokładnie badała każdy milimetr tego pomieszczenia.
Zayn i Louis przeglądali kolekcję płyt, która w znacznej części należała do Kaśki. Mojego wkładu było tam może ze trzy płyty. Z kolei Liam przeczesywał moją działkę kulturalną czyli książki. Pasował mi taki układ. Przyjaciółka dbała o to żeby nigdy nie zabrakło czegoś do posłuchania, a ja żebyśmy zawsze miały co poczytać.
- Dużo macie płyt...- Malik wyjał kolejne pudełko i sprawdził czyj jest album, po który akurat sięgnął- The Kooks. Słuchasz indie rocka?
Pokęciłam przecząco głową i zajęłam miejsce koło Nialla, który siedział na środku kanapy. Chłopak szeroko się uśmiechnął gdy znalazłam się obok niego, a Harry zaśmiał się pod nosem, za co oberwał poduszką w twarz. Gdybyśmy byli gdzie indziej pewnie zwróciłabym na to większą uwagę, ale teraz zastanawiałam się jak mam odpowiadać na ich niekończące się pytania. Nie mogę im powiedzieć kto tu tak naprawdę mieszka oprócz mnie, a nie chcę ich też okłamywać. Musiałam ograniczyć swoje odpowiedzi do niezbędnego minimum.
- To w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach kolekcja mojej przyjaciółki. Ona dba o muzykę, a ja o literaturę- wskazałam ręką regał, który znajdował się w kącie pokoju- Fajna jest ta książka jak lubisz fantasy- zwróciłam się do Payne, który trzymał w ręku jedną z moich ulubionych powieści.
- Uwielbiam!- odpar entuzjastycznie.
- Chcesz to mogę Ci ją pożyczyć- zaproponowałam, a chłopak ucieszył się jak małe dziecko.
- Serio? Nie będziesz jej czytać?
- Już to zrobiłam. Sześć razy. Poczekam chwilę z siódmym- puściałam do niego oczko, a Li obiecał, że odda mi ją zaraz jak skończy i położył lekturę na stoliku aby nie zapomnieć jej zabrać.
Po pokrętnym odpowiedzeniu na jeszcze kilka pytań ucieszyłam się, że dałam radę i nie zdradziłam mojej wielkiej tajemnicy przy okazji nie oklamując chłopaków jednak moja radość była przed wczesna. Jak mogłam zapomnieć o Panu ciekawskim?
- Czym się zajmuje twoja współlokatorka?
- Yyy... Ona...- Gaba myśl!- Jest moją przyjaciółką- gdzie ja mam mózg?
Wszyscy zaczęli się śmiać wliczając w to również mnie, ale mój śmiech był zdecydowanie bardziej nerwowy.
- To jest jej zawód? Nieźle...- naśmiewał się ze mnie Loczek- Dobrze płacisz? Może ja też się skuszę...- obdarzył mnie jednym z tych swoich uśmieszków, ale Niall zaraz sprowadził go na ziemię.
- Ty lepiej się zajmij sobą i pilnuj żeby Ci dziewczyny z łóżka nie uciekały bo potem kończysz nago biegając po korytarzach.
Słysząc wypowiedź Horana chłopcy wybuchnęli śmiechem, a Styles tylko burknął coś pod nosem. Sama znowu nie mogłam powstrzymać łez, które mimowolnie spływały po moich policzkach za każdym razem kiedy coś mnie bardzo rozbawiło. Jednak mój napad głupawki przerwała ręka Nialla, która spoczęła na moich ramionach. "Mógłby mnie tak obejmować cały czas..." Rozmażyłam się patrząc na zdjęcie moje i Kasi, które stało na komodzie za plecami Loczka... CO?! Cholera jasna! Oni nie mogą tego zobaczyć!
Zdecydowanie zbyt szybko wstałam ze swojego miejsca i chwyciłam ramkę ze zdjęciem chowając ją do szuflady. Niestety nie umknęło to uwadze moich gości.
- Coś się stało?- spytał zdezorientowany Horan.
- Pewnie parzyła ją twoja ręka- zażartował Lou, ale chłopak wziął to sobie do serca i od razu posmutniał co również zepsuło mój humor. Musiałam to jakoś naprawić...
- Wszystko w porządku- uśmiechnęłam się do Blondyna- Po prostu przypomniałam sobie o jeszcze jednej książce, którą Liam musi koniecznie przeczytać- skłamałam dostrzegając kątem oka okładkę jakiejś książki, która akurat leżała na szafce. Modliłam się żeby mi uwierzyli i na szczęście kupili to. Kamień spadł mi z serca. Wróciłam na poprzednie miejsce i obadarowałam Nialla najszczerszym uśmiechem jaki tylko mogłam z siebie wydobyć aby choć trochę zmniejszyć swoje poczucie winy za to że nie mówię mu wszystkiego i za ten głupi komentarz Tomlinsona.
Gdy wydawało mi się, że sytuacja jest opanowana i już nic niespodziewanego się nie wdarzy usłyszałam dźwięk przekręcanego zamka i zamarłam...
Jeszcze nigdy tak szybko nie dotarłam z parku do domu. Zdecydowanie powinnam zmienić zawód i zająć się jakimś sportem. Może chodziarstwo? Gdybym w tym momencie wystartowała na olimpiadzie złoty medal miałabym w kieszeni, a na konferencji prasowej musiałabym serdecznie podziękować mojemu chłopakowi, który zmobilizował mnie do osiągnięcia tej zawrotnej prędkości wyprowadzając mnie z równowagi. Szczerze to nie mogę uwierzyć w to co się wydarzyło pół godziny temu...
Nerwowo szukałam kluczy grzebiąc ręką w mojej wielkiej torbie. Gdy w końcu udało mi się znaleźć tę igłę w stogu siana przekręciłam trzykrotnie zamek w drzwiach i weszłam do środka. Nadal było mi strasznie zimno, więc postanowiłam ominąć etap zdejmowania kurtki i butów. Weszłam do salonu, a tam... Czy ja śnie?! To niemożliwe... Powiedzcie mi, że gdzieś jest ukryta kamera, a piątka chłopaków, która okupuje mój salon to tylko jakieś zjawy, a nie ci z którymi spędzam niemal codziennie kilka godziny w studiu.
Gdybym była bohaterką komiksu albo jakiejś bajki dla dzieci to moja dolna szczęka sięgałaby do ziemi. Na moment straciłam zdolność logicznego myślenia i oddychania. Spojrzałam na Gabę, której twarz zmieniała kolory z prędkością światła. Zielona, czerwona, fiolotowa, biała... Jeśli chodzi o naszych gości to każdemu z nich oczy wyszły z orbit na mój widok, a żeby któryś był w stanie wyjaśnić mi co tu robią nie było w ogóle mowy. Po fazie pierwszego szoku i zaprzeczania, że to przecież niemożliwe musiałam się dowiedzieć co jest grane.
- Co się tu kurwa dzieje?!- spytałam nieświadomie używając mojego ojczystego języka przez co tylko przyjaciółka była w stanie mnie zroumieć- Co oni tu robią?!
Gaba podeszła do mnie i próbowała mi wszystko wyjaśnić, ale mówiła tak szybko, że nie mogłam nic zrozumieć z tej paplaniny. Przerwałam jej podnosząc rękę do góry i postanowiłam podsumować informacje, które zdołałam wyłapać podczas jej monologu.
- Chwila... Czyli to było tak. Byłaś u chłopaków. Zaczęło wam się nudzić. Dostałaś ode mnie sms'a, że idę się spotkać z Tomkiem, więc zaprosiłaś ich tutaj, tak?
- Mniej więcej...- potwierdział moje przypuszczenia cichym głosem.
- Co Cię kurwa napadło?! Czego ze słów "Nie zapraszamj ich tutaj!" nie załapałaś?!- nie mogłam uwierzyć, że wpadła tak tak idiotyczny pomysł!
- Ale Ty nigdy nie wracasz na noc do domu jak idziesz się z nim spotkać...
- A co to jest za reguła?- spytałam zszokowana- Jakieś prawo, o którym nie wiem? Zwariowałaś?!
- Przepraszam ja...
- Przestań!- krzyknęłam na nią co spowodowało ból w moim sercu. Nie chciałam się unosić, ani doporowadzić jej do łez, ale to było silniejsze ode mnie- Mam już dość kłótni jak na jeden dzień... A wy co się tak patrzycie?
Wróciłam do "służbowego jezyka" i zwróciłam się do chłopaków, którzy nie dość, że byli w równie wielkim szoku co ja to na dodatek nic nie rozumieli z mojej wymiany zdań z Gabrysią.
- My...- zaczął Louis, ale szybko skończył bo tak naprawdę sam nie wiedział co chce powiedzieć. Reszta dalej wpatrywała się we mnie i przecierała oczy ze zdziwienia. Jak zwykle Liam podjął się zadania opanowania sytuacji.
- Chyba powinniśmy już pójść...- wstał z kanapy i zaczął zbierać chłopaków.
- Nie!- zatrzymałam ich- Nigdzie teraz nie pójdziecie. Jest dopiero dziesiąta, zostaliście zaproszeni przez nią...- wskazałam palcem na moją wkrótce martwą przyjaciółkę- Zostańcie. Ja pójdę do siebie.
Ruszyłam w kierunku swojego pokoju, ale zostałam zatrzymana przez Nialla, który zastawił mi drogę.
- Kate mu nie wiedzieliśmy...
- Nie teraz Horan- westchnęłam- Nie teraz...
Siedzieliśmy wokół małego stolika i zastanawialiśmy się co mamy teraz zrobić. Pomysł aby wrócić do domu nie wchodził w grę, ponieważ Kate nam "zabroniła", a nikt nie ważyłby się jej teraz sprzeciwić. Gaba opierała łokcie na kolanach, a twarz miała schowaną w dłoniach. Niall głaskał ją po plecach i mówił, że wszystko będzie dobrze, ale ona nie chciała go słuchać. Zamiast tego ciągle powtarzała, że przyjaciółka ją znienawidzi i że to już koniec ich przyjaźni. Nagle drzwi do pokoju Kate się otworzyły, a dziewczyna wyszła z nich ubrana w spodnie od dresu i luźnią bluzkę z długim rękawem. Jak to możliwe, że nawet w takim stroju była dla mnie niesamowicie seksowna? "Bo jesteś w niej zakochany" Nie jestem! "Zauroczony?" Prędzej.
Brunetka podeszła do Gaby kucnęła przed nią i ujmując jej dłonie odsłoniła zapłakaną twarz współlokatorki. Starła wierzchem dłoni łzy, które spływały po jej policzkach i uniosła nieco podbródek.
- Czemu płaczesz?- spytała cicho patrząc jej prosto w oczy. Z zaciekawieniem przyglądałem się tej sytuacji.
- Bo mnie nienawidzisz...- odpowiedziała łamiącym się głosem.
- A kto Ci takich głupot naopowiadał?- Kate zaczęła się śmiać, a Gaba spojrzała na nią ze zdziwieniem.
- Jak to? Czyli nie jesteś zła?
- Jestem- oczy dziewczyny ponownie wypełniły się łzami- Złamałaś obie obietnice jakie mi złożyłaś, a dobrze wiesz jak nienawidzę gdy ktoś niedotrzymuje słowa. Przyżekałaś, że nie przyprowadzisz tu Blondyna o reszcie już nie wspominając, a na dodatek teraz wiedzą, że się znamy, ale przecież nie mogę mieć świadków jak będe Cię mordować, nie?- nie wiem czemu, ale Gabie od razu poprawił się humor. Jak można się cieszyć z tego, że ktoś ma zamiar Cię zabić po wyjściu gości? Dom wariatów!
Dziewczyna rzuciła się na kompozytrokę chcąc ją uściskać przez co ta straciła równowagę i poleciała do tyłu omal nie uderzając głową w kant stołu. Na szczęście zdążyłem zareagować i złapałem je obie zanim doszło do tego nieszczęśliwego wypadku. "Jaki z Ciebie rycerz Harry..." Pewnie. Tylko lśniącej zbroi mi barkuje.
Kate podziękowała mi za "uratowanie życia" i zerknęła na mebel przez który o mało nie staciła życia gdyby nie ja " Trochę się przeceniasz" Takie są fakty. Nic na to nie poradzę.
- Zaproponowała wam chociaż coś do picia?- zwróciła się do naszej piątki- Jeść wam na pewno nie dała bo mogłoby się to dla was źle skończyć...
- Ej!- Gaba oburzyła się i szturchnęła ją w ramię.
- Czemu?- spytał zaaciekawiony Lou.
- Jakby to powiedzieć... Ona w ogóle, powtarzam w ogóle nie umie gotować. Za to do jedzenia jest pierwsza.
- To zupełnie jak nasz Horanek!
- Dlatego też mówiłam, że znam równie wielkiego głodomora- puściła do nas oczko i ruszyła w kierunku kuchni- Chodźcie- ponagalała nas ruchem ręki- Zjecie coś.
Kate postawiła przed nami kubki z gorąca czekoladą i zajrzała do lodówki w poszukiwaniu składników do swojego dania. Nie mogłem się doczekać aż ponownie spróbuję jej pyszności po tym jak dała mi kawałek swojego ciasta. Musiałem dowiedzieć się co tym razem spowoduje, że będę miał niebo w gębie.
- Co ugotujesz?- spytałem zaglądając jej przez ramię gdy kroiła bagietkę.
- Zobaczysz- odpowiedziała tajemniczo jak na Kate G przystało. Czego innego mogłem się spodziewać?- Narazie siadaj i grzecznie czekaj- wskazała mi miejsce koło Gaby, a ja w niecałą sekundę znalazłem się na krzesełku obok niej.
- Długo się znacie?- zaczął przesłuchanie Zayn.
- Ja z Gabrysią?- chciała sprecyzować jego pytanie.
- Z kim?- zdziwiłem się.
- Z Gabrysią...- dziewczyny popatrzały na siebie i zaczeły się śmiać przez co byłem kompletnie zdezorienotwany- O Boże...- Kate nie mogła się opanować- To Ty nie wiesz jak Twoja dziewczyna ma na imię? No nie mogę...
- Nie jestem jego dziewczyną- poprawiłą ją Gaba/Gabrysia- Gdy się przedstawiałam nie użyłam pełnej wersji mojego imienia.
- To wszystko tłumaczy- przyznała brunetka- Tak w kwesti wyjaśnienia Gaba to skrót od imienia Gabriela. Rozumiecie? Coś jak... Louis i Lou.
- Aaaaa- załapałem o co chodzi- Gabriela... Piękne imię...
- To jak? Długo się znacie?- powtórzył swoje pytanie Zayn.
- Kilka lat- odparło odruchowo dziewczyna obok mnie, za co dostała piorunujące spojrzenie od swojej przyjaciółki.
- Kilka lat- potwierdziła i wróciła do robienia jakiegoś sosu.
- Nie jesteście stąd, nie?- dołączył się do śledztwa Harry i już wtedy wiedziałem, że tak łatwo nie odpuści.
- Nie- odparła którko Kate.
- Zawsze udzielasz tak wyczerpujących odpowiedzi?- zirytował się Styles.
- Takie było pytanie- usprawiedliwiła się Kate- Przecież nie zapytałeś się skąd jesteśmy.
- Skąd jesteście?- podążył tym tropem chłopak.
- Z innego kraju- kolejna tajemnicza odpowiedź, która zdecydowanie niezadowoliła przyjaciela.
- Kasia daj spokój...- z pomoca przyszła mu Gaba- Chyba tyle możesz im powiedzieć?
- Kasia?- powtórzył nieudolnie Liam.
- Tak. Polski odpowiednik Kate. I Kasia też jest skrótem- zaznaczyła. Ile jeszcze tych skrótów?
- A jak brzmi pełna wersja?
- Nie wymówisz tego. Uwierz mi- Kate uśmiechnęła się do Payna i sięgnęła po kiść pomidorów.
- Więc jesteście z Polski...-wyłapał odpowiedź na swoj pytanie Harry. Brnetka zerknęła na niego kątem oka.
- Na to wygląda.
- Możemy tak do Ciebie mowić?
- Jak?
- Ka-a-asia...- jąkał się Louis.
- Nie. Po pierwsze wam to nie wychodzi, a po drugie nazywają mnie tylko bliskie mi osoby. Jak już kiedyś wspominałam wy się do nich nie zaliczacie. Zostańmy prz Kate.
- Widziałem, że słuchasz indie rocka, rocka i innych "ciężkich gatunków"- zmienił temat Malik, u nikając tym samym wkurzenia naszej kompozytorki.
- Przeważnie- przyznała.
- To zupełnie tak jak Harry- zauważył Tommo i poruszył wymownie brwiami wskazując na Loczka.
- W końcu oboje jesteśmy pyskaci i niemili, więc jakoś nie dziwi mnie fakt, że lubimy ten sam gatunek muzyki- skomentowała ich "podobieństwo". Ja osobiście dorzuciłbym jeszcze kilka cech.
- Zapomniałaś dodać, że jesteś nienormalna- odpłacił jej się Styles.
- A Ty bezczelny- nie pzostawała mu dłużna i przyznam, że z ciekawością słuchałem ich wymiany komplemetnów jakimi się obdarowywali.
- To nie ja zabijam ludzi jak wejdą do mojego pokoju.
Słysząc te słowa Kate zmarła i spojrzała w jego kierunku.
- Co?! Byłeś w moim pokoju?
- Nie!- wtrąciła sie szybko Gaba- Nie pozwoliłam im tam wejść. Spokojnie...
Dziewczyna odetchnęła z ulgą, ale jej mina dalej się nie zmieniła i wyrażała niezadowolenie z faktu, że najmniej lubiany przez nią członek naszgo zespołu prawie wparował do jej samotni.
- Ja nie wiem jak Ty się z nią dogadujesz...- kontynuował Harry tym razem zwracając się do jej przyjaciółki.
- Normalnie- wzruszyła ramionami Gabrysia- Myśl sobie co chcesz, ale ona jest na prawdę niesamowita i kochana.
- Jakoś ciężko mi w to uwierzyć...
- Wiecie, że ja tu jestem, co nie?- Kate oparła się o blat i obdarzyła ich kolejnym gniewnym spojrzeniem, ale oni nic sobie z tego nie robili. Zupełnie jakby jej nie wdzieli.
- Żyjemy w idelanej symbiozie- opisywała jej relację z przyjaciółką piękność siedząca obok mnie- Na wzajem się uzupełniamy. Kasia gotuje, ja sprzątam. Ona chodzi na zakupy, ja ogarniam rachunki. Przynajmniej gdy jest w Londynie tak to wygląda.
- Często wyjeżdżasz?- na następne prywatne pytanie zdecydował się Liam.
- Czasami- kolejna "konkretna" odpowiedź.
- Generalnie większość czasu spędza w Londynie- i kolejne rozwinięcie wypowiedzi przez jej współlokatorkę.
- Od kiedy jesteś moim prawnikiem?- Kate założyła ręce na piersi i skupiła swój wzrok na jej "prawniczce"
- Jak chcesz to od dzisiaj, tylko nie wiem czy Cię na mnie stać.
- Myślę, że jeśli chcesz przeżyć to zgodzisz się mnie bronić za darmo gdybym trafiła przed sąd.
Gaba przeanalizowała szybko słowa swojej "klientki" i bez wachania przyjęła jej propozycję.
- Zgadzam się. Masz u mnie dożywotnio usługi prawne za darmo.
Po tym jak Kate zaserowowała nam niewiarygodnie pyszny posiłek postanowiliśmy się zbierać. Dochodziła pierwsza w nocy, a musieliśmy jeszcze wrócić pieszo do domu co wcale nie było tak blisko jak nam się na początku wydawało. Poza tym mieliśmy być jutro w studiu o dziesiątej co oznzacza, że zanim znajdziemy się w swoich łóżkach zostanie nam tylko jakieś osiem godzin snu. Zayn na pewno się nie wyśpi...
Staliśmy w przedpokoju, ubierając nasze kurtki i buty co było nie lada wyczynem na tak małej powierzchni w pięć osób. Nie obyło się bez drobnych uszkodzeń. Harry dostał w twarz od Zayna, co Mulat skomentował słowami, że i tak sobie ostatnio zasłużył, a ja oberwałem w tył głowy od Louisa, który nie mógł znaleźć swojego szalika w rękawie i mówił, że na pewno ktoś mu go ukradł. Jedynie Liam stał już gotowy do wyjścia i kręcił z niedowierzaniem głową, a obok niego Kate patrząca na nas z politowaniem...
Gdy w końcu byliśmy gotowi grzecznie pożegnaliśmy się z dziewczynami i podziękowaliśmy za gościnę. Miałam już zamykać za sobą drzwi, kiedy poczułem jak ktoś ciągnie mnie za ramię.
- Mógłbyś chwilę poczekać?- Gaba uśmiechnęła się do mnie nieśmiale zatrzymując mnie w drzwiach.
- Jasne. Powiem tylko chłopakom żeby za daleko beze mnie nie szli bo nie jestem pewien czy sam bym trafił.
Złapałem ich na korytarzu i powiedziałem, że zaraz do nich dojdę. Gdy wróciłem do mieszkania dziewczyna opierała się o ścianę w przedpokoju i nerowowa bawiła się palcami.
- Jestem...- widząc jej zmartwioną minę, przytuliłem ją mocno do siebie- Co się stało?
- Chciałam Cię przeprosić za to, że nie powiedziałm Ci o Kasi... znaczy się o Kate. Zrozum ja...- przerwałem jej i przyciągnąłem ją do siebie jeszcze bliżej.
- Nic sie nie stało- szepnąłem jej do ucha- Rozumiem czemu to zrobiłaś. Ona chce bronić swojej prywatności za wszelką cenę, a Ty jej w tym pomagasz. To nic złego. Uważam, że to pokazuje jak bardzo Ci na niej zależy i jaką jesteś dobrą przyjaciółką.
- Naparawdę?- Gaba zerknęła na mnie spod swoich długi rzęs.
- Naprawdę- uśmiechnąłem się do niej ciepło- Nie przejmuj się. Nie jestem zły. Myślę, że Kate też przjedzie. Poza tym nie było tak źle. Muślę, że miło spędziła z nami czas...- wskazałem ruchem głowy na dziewczynę, która sprzątała w kuchni.
- Jakoś ją udobrucham- puściła do mnie oczko- Ciekawa jestem tylko czemu wróciła do mieszkania taka zdenrwowana...
- Pogadaj z nią. Na pewno Ci powie.
- Tak zrobię- przytaknęła.
Zapadła niezręczna cisza, a ja dalej trzymałem w objęciach drobne ciało Gabrysi. Móglbym tak stać całe wieki, ale dźwięk mojego telefonu informujący o nadejściu nowej wiadomości... I trzech kolejnych świadczyło o tym, że przyjaciele nie zosatwią na mnie suchej nitki jak się nie pośpieszę.
- Muszę iść- odsunąłem się niechętnie od dziewczyny- Chłopaki na mnie czekają. Nie chcę żeby mi zamarzli na dworze- chwyciłem za klamkę i już miałem wychodzić kiedy usłyszałem moje imię.
- Niall...
- Tak?- obruciłem się w stronę, z której dobiegał ten piękny głos.
- Jeszcze raz przepraszam...
- Pójdziesz jutro ze mną do kina i będziemy kwita- puściłem do jego właścicielki oczko i powiedziałem, że zadzownię jutro. Gaba podeszła do mnie i stając na palcach delikatnie pocałowała mnie w policzek. Moje serce skakało z radości, a ja wyszczerzyłem się w kolejnym wielkim uśmiechu. Po raz kolejny miałem chwycić za klamkę, ale zanim to zrobiłem obróciłem się na pięcie i musnąłem lekko te nisamowicie czerwone wargi wywołując tym drżenie ciała dziewczyny. Tak "spełniony" opuściłem jej mieszkanie i z nieukrywaną radością zbiegłem do chłopaków. Całą drogę myślałem tylko o tym słodkim samku, który pozostawiły po sobie usta dziewczyny i uroczym rumieńcu pokrywającym jej policzki...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
BARDZO przepraszam, że dodaję rozdział dopiero dzisiaj. Wiem, że obiecałam go na wczoraj, ale niestety nie wyrobiłam się :( Mam nadzieję, że nie jest taki zły i opłacało się czekać. Dziękuję za cierpliwość! Xx.
W ciągu jednej nocy Jej świat wywrócił się do góry nogami. Próbując ponownie odnaleźć się w otaczającej jej rzeczywistości, wyjeżdża do Anglii, gdzie stara się zacząć nowe życie. Niezwykle uzdolniona muzycznie dziewczyna staję się najlepszą i najbardziej pożądaną "tekściarką" w muzycznym show biznesie. Jednak czy TO jej wystarczy aby znów być szczęśliwą? Czy pięciu chłopaków z najsłynniejszego boysband'u na świecie namiesza jej w głowie i pokaże jak w pełni cieszyć się z życia?
AAAAAAAA !!! Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam :) Rzucam studia i zostaję jasnowidzem :)
OdpowiedzUsuńCo ja Ci mogę powiedzieć? Że na takie "pierwsze" spotkanie liczyłam? Nie. To byłoby ogromne niedomówienie :)
Cudnie, cudnie, cudnie... wybacz, ale pisząc komentarz właśnie podskakuję na kanapie jak wściekła, więc niewiele z tego będzie ;p
Teraz już wiem dlaczego RIP Tomek (i popieram) i RIP Adwokat Gaba (ale tą opcję radziłabym jeszcze przemyśleć) i lżej mi na sercu ;)
Nie powiem, że się obrażę jak dodasz ciąg dalszy bardzo bardzo szybko :)
A tak poza tym ten kit, że się nie wyrobiłaś, to wiesz komu możesz wciskać... ;p
Całuję :*
P.S. Tak wgl to TeamSavan4ever (chociaż nie było go w tym rozdziale ;p)
kolejny jasnowidz na moim blogu :) Przyciągam ciekawych ludzi :D
UsuńOszczędź kanapę, bo nie będziesz miała na czym spać, a później mi powiesz, że to moja wina ;p
Przemyślę jeszcze to całe uśmiercanie :)
Na prawdę się nie wyrobiłam. Nie moja wina, że mój mózg namówił mnie żeby usunąć rozdział i napisać go jeszcze raz. Choć nie wyszło mi to na dobre... Już do więcej nie posłucham!
Xx.
P.S. TematSavan4ever <3
A co myślałaś, że jestem nieciekawa?
UsuńMam jeszcze materac hahaha ;)
Przemyśl szczególnie jeśli chodzi o Gabę ;)
No co Ty! W życiu tak nie pomyślałam! :)
UsuńA to rozwiązuje problem. W takim razie skacz sobie dalje ;p
Zrobię sobie listę za i przeciw :)
No ja myślę ;)
UsuńToteż skaczę ;p
A to jest jakaś lista za?
Jest. Chcesz coś do niej dodać?
UsuńNie. Broń boże!
UsuńW razie czego czekam na propozycje :)
UsuńNiedoczekanie...
UsuńNie mam pojęcia co napisać..
OdpowiedzUsuńZajefajny rozdział! :p
Nareszcie moje marzenia się spełniły i chłopcy dowiedzieli się że Gaba to przyjaciółka Kate! *.*
Kocham Cię najbardziej na świecie! (haha to dziwne ale tak jest! :p)
Gartuluję wyobraźni i talentu! ;*
Czekam n nexta! :D
Nie miało się to wydarzyć tak szybko, ale z raacji tego, że musieliście czekać osiem dni na nowy rodział postanowiłam zrobić wam taką niespodziankę :) Mam nadzieję, że się udała.
UsuńJa też Cię kocham <3 ;)
Dziękuję!
Xx.
Jejuuuuu... (jeżeli chcesz wiedzieć to mam teraz gigantycznego banana na twarzy i szczerze sie tak do ekranu) Rozdział (jak zawsze) zajebisty. :D
OdpowiedzUsuńTo może będzie chamskie z mojej strony, ale JEST W KOŃCU SIĘ POKŁUCILI! <3 czekałam na ten moment z niecierpliwością i nareszcie się doczekałam. Teraz będę czakać na zerwanie (och.. jaka ja jestem niedobra!) Nie no sorry, ale dla mnie ten cały Tomek to jakaś pomyłka. Teraz Team Savan obchodzi wielką imprezę :D
Haha.. czemu ja WIEDZIAŁAM że to się tak stanie i Kate przyjdzie wcześniej do domu? po prostu jakiś szósty zmysł. Zostanę wróżką przepowiadającą przyszłość xD Mam nadzieję ża Kate nie zabije Gaby! Kate chyba wtedy zginęłaby z rąk Horanka... a tak wgl. To Gaba i Niall są tacy słodcy.. i ten pocałunek! <3 Masakra.. ;D
Błagam Cię, napisz szybciutko kontynuację, bo nie nogę się doczekać dalszych wydarzeń! :D Całuję! xx
A ja po raz kolejny mam banana jak czytam komentarz od Ciebie i aż wierzyć mi się nie chcę, że po raz kolejny jest pozytywny. Niemniej jednak bardzo mnie to cieszy :D
UsuńNie rozumie... Nie wolałabyś żeby Kate dogadała się z Tomkiem i była z nim szczęśliwa? W końcu znają się od dziecka.
Gdzie ta impreza i czemu nie dostałam zaproszenia?! ;)
I kolejne medium na moim blogu. Chyba zmienię fabułę albo wy zaczniecie mi mówić co się wydarzy w kolejnym rozdziale :D
Pozdrawiam!
Xx.
Wiesz.. jakoś nie trawię Tomka. Wkurza mnie, i co z tego że znają się od dzieciństwa? W końcu prawdziwa miłość może przyjść z nienacka, nie koniecznie musi się rodzić przez tyle lat ;) Ja chcę żeby była szczęśliwa z Harrym! :P Oni o wiele bardziej wg. mnie do siebie pasują :D
UsuńHahaha.. impreza odbywa się w klubie '27' tylko dla wtajemniczonych, więc nie wiem czy się dostaniesz :D ;p
Ach ta miłość... Zobaczymy z kim Kate będzie szczęśliwa i czy w ogóle będzie... No nie wierzę, że nie mam zaproszenia do klubu, który sama wymyśliłam!!!
Usuńhahaha..Może Ed Cię wpuści :DD Jak ładnie poprosisz :P
UsuńKate na pewno będzie szczęśliwa z tym, kogo wybierze :)
Mnie by nie wpuścił? Nie ma takiej opcji ;D
UsuńNie lubię się powtarzać , ale to zrobię . Rozdział jest ŚWIETNY ! Cały tydzień co godzinę patrzyłam czy nie dodałaś nowego rozdziału . I powiem szczerze , że było warto czekać ;3 . No ... to robimy prezencik na jutrzejsze ( moje ) urodzinki i dodajemy nowy rozdzialik :D . Tak , wiem . Marzenia . Całkiem ładne marzenia :-) . Nie wiem czy kiedyś to mówiłam , ( a właściwie pisłam xD ) ale KOCHAM TWOJEGO BLOGA . I znowu nie dowiedziałam się o co chodzi z tym rodzeństwem -,- . Długo będę czekać . Nie wiem czy o tym też wspominałam , ale do cierpliwych nie należę . Chyba o niczym nie zapomniałam . Oprócz tego , żeby Ci powiedzieć , że ze zdwojoną siłą niecierpliwości czekam na te wyjaśnienia : rodzeństwo Kate isnieje / istniało ?! O.O . Największa zagadka widzów Kate G . I tak się zastanawiam od nie dawna ,, G '' to nazwisko Kate czy tylko pseudonim ,, sceniczzny '' ? Tyle pytań Ci zadałam więc będę kończyć te ,, przesłuchanie ''
OdpowiedzUsuńJeszcze raz môwię , że czekam na następny .
Całuję , kocham . Mordeczka , Wici ! ;333
Ufff... Dobrze, że sądzisz, że opłacało się czekać. Kamień spadł mi z serca :) Gdybym wiedziała, że jutro masz urodziny to dodałabym ten rozdział jutro albo chociaż jakąś dedykacje napisała... Jakoś Ci to wynagrodzę ;)
UsuńCo do twoich pytań... "G" to tylko pseudonim ;) Na to Ci mogę odpowiedzieć, a na resztę będziesz się musiała uzbroić w cierpliwość. Niestety nie mogę wyjawić wszystkiego na raz bo wtedy opowiadanie mogłoby się zrobić nudne, a tego nie chcemy ;)
Z okazji jutrzejszych urodzin- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO od naszych bohaterów i mojej skromnej osoby! <3
Pozdrawiamy i ściskamy mocno! (a Harry posyła Ci uśmiech Styles'a numer cztery ;))
Xx.
Dzięki Harry ;3 ;D .
UsuńCudny rozdział jak każdy wcześniejszy.
OdpowiedzUsuńW sumie to nie wiem co mam napisać, bo nie chce się powtarzać. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały i co wykombinuje Harry, bo to że coś wymodzi to pewne :)
Do następnego :)
Cieszę się, że Ci się podobało :) Harry na pewno trochę namiesza ;)
UsuńPozdrawiam!
Xx.
Hej, sorry, że tak późno, ale jak już wiesz z poprzedniego rozdziału sprzęty elektroniczne mnie nie lubią.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał, w końcu 1D dowiedzieli się o tym, że Kate G. jest przyjaciółki ,, dziewczyny'' jednego z nich. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że Kaśka została zgwałcona, tak mi jakoś do niej pasuje.
Tak jak Katarzyna uważam, że ludzie mieszkający na ziemi nie mogą być szczęśliwi, a jak tak myślą są głupi, teraz pewnie pomyślisz, że jestem pustą dziewczyneczką, która jak coś nie dostanie przeżywa koniec świata, uwierz tak nie jest, a chyba bym wolała. No i strasznie nie lubię Tomka, chciałabym, żeby Kate z nim zerwała i pewnie tak się kiedyś stanie. Nie mogę się doczekać momentu, w którym Niall i Gabriela zostaną oficjalną parą.
Życzę duuuuuuuuuuuuuuużo weny.
Pozdrawiam
JestemJustyna z destroying-their.blogspot.com/
Nie ważne czy prędzej czy później. Cieszę się, że w ogóle chce Ci się komentować moje wpisy :)
UsuńAbsolutnie nie myślę, że jesteś "pustą dziewczyneczką" Może nie dokońca zgadzam się z tym, że nie można być na tym świecie szczęśliwym, ale czasami tak jest :)
Co do Tomka chyba lepiej by było dla Kate żeby się z nim pogodziła. W końcu znają się jak łyse konie :)
Niall i Gaba to tylko kwestia czasu i mojego pomysłu jak to zaaranżować :)
Dziękuję za Twoją opinię! :)
Pozdrawiam
Xx.