To naprawdę zabawne jak dziewczyna, która potrafi poradzić sobie w pracy z dorosłymi ludźmi, poruszając ważne biznesowe tematy, chowa się pod kołdrą, próbując uniknąć konwersacji ze swoją najlepszą przyjaciółką.
- Nie denerwuj mnie i wyłaź! Chyba nie myślisz, że uwierzę, że jeszcze śpisz po tym jak zagwarantowałam ci dość głośną pobudkę- pociągnęłam za narzutę i próbowałam ją z niej ściągnąć- Obiecałaś mi, że porozmawiamy!
Kasia odsłoniła kawałek swojej twarzy i przeczesała ręką włosy, próbując doprowadzić je do porządku. Z marnym skutkiem.
- Ja? Ja ci nic nie obiecywałam!- zarzekała się po raz kolejny.
- Po co się bronisz skoro i tak cię to nie ominie? Nie lepiej załatwić to od razu i po bólu?
Przyjaciółka spojrzała na mnie "wystraszonym" wzrokiem i naciągnęła kołdrę wyżej.
- Co ty masz mi zamiar zrobić, że będzie bolało?- spytała, a jej oczy zaczęły wypełniać się łzami. Gdyby nie była taka dobra w tym całym komponowaniu to wysłałabym ją na casting do jakiegoś filmu.
- Tajemnica. Będziesz grzeczna i powiesz mi wszystko jak na spowiedzi to okażę ci mą łaskę- odpowiedziałam poważnym głosem, krążąc wokół jej łóżka niczym kat czekający na dokonanie egzekucji. Kasia uniosła się na łokciach i z głupim uśmiechem na twarzy zaczęła mi się przyglądać.
- Serio? "Okażesz mi swą łaskę"?- zacytowała moje słowa i przygryzła wargę żeby się nie zaśmiać, na co ja wywróciłam oczami- Dobrze moja pani...- poprawiła się, opierając plecy o wezgłowie łóżka- Co chcesz wiedzieć?
- Wszystko.
- Tak wszystko, wszystko?- dopytywała się, co wzbudziło nieco moje podejrzenia. No tak! Stary trik...
- Możesz pominąć część gdzie się urodziłaś i co robiłaś przez wszystkie lata swojego życia, ograniczając się jedynie do ostatnich dwóch tygodni, a konkretnie do twojego pobytu w Szwecji.
- To i tak będzie bardzo długa historia...- westchnęła, przekręcając głowę w bok i wyglądając przez okno.
- Mi się nigdzie nie śpieszy, a tobie?- podniosłam szybko rękę, gdy zobaczyłam, że Kasia ma zamiar odpowiedzieć, co równałoby się z próbą wykręcenia się z naszej szczerej rozmowy- To, że musisz jechać do studia z chłopakami się nie liczy, więc nawet nie próbuj używać tego argumentu, bo i tak nic nim nie wskórasz- ostrzegłam ją, na co wywróciła oczami i zrobiła jakąś niewyraźną minę, demonstrując tym swoje niezadowolenie.
- Faktycznie jesteś dzisiaj dla mnie bardzo łaskawa. Ciekawe czy Blondynek też ma u ciebie takie fory...
- Niezła próba, ale i tak nie uda ci się zmienić tematu. Lepiej zacznij mówić już teraz, jeśli chcesz dzisiaj wyjść z pokoju.
- Przerwiesz mi chociaż raz to przestaję, jasne?- pogroziła mi palcem.
- Nie pisnę nawet słówka!- uśmiechnęłam się do niej, czując narastające we mnie podekscytowanie. W końcu się dowiem co zaszło w Sztokholmie!
- Jasne...- mruknęła cicho pod nosem, po czym wzięła głęboki oddech- No to zaczynamy...
Zdziwienie? Zaskoczenie? Zdumienie? Nie wiem jakim słowem mogłabym opisać to co czuję po wysłuchaniu opowieści Kasi, ale przyznam, że zabrakło mi słów. Przyjaciółka siedziała cicho ze spuszczoną głową i wzrokiem wbitym w swoje palce, którymi nerwowo bawiła się od piętnastu minut. Ani razu na mnie nie spojrzała podczas przedstawiania swojej wersji wydarzeń, co zdecydowanie utrudniało mi odczytanie jej emocji odnośnie tego co wydarzyło się w ciągu tych kilku dni. A wszystko wskazuje na to, że wydarzyło się wiele...
Przekręcałam głowę z jednej strony na drugą, przyglądając się jej spokojnej postawie i zastanawiając się od czego zacząć moje przesłuchanie. Próbowałam poukładać sobie te wszystkie nowe, wprawiające mnie w osłupienie informacje i zdecydować co wywołało największy szok, ale Kasi najwyraźniej nie spodobał się mój wybór...
- Żartujesz sobie ze mnie, prawda?- przyjaciółka spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami i pokręciła z niedowierzaniem głową- Bardziej interesuje cię fakt jak wylądowałam z półnagim Styles'em w łóżku niż to jak zerwałam z Tomkiem?! Jesteś nienormalna!
- Musisz przyznać, że to jest bardzo zaskakująca wiadomość!- broniłam swojej reakcji, choć w gruncie rzeczy było to rzeczywiście trochę nie na miejscu.
- Może i jest, ale to nie jest najważniejsze co się wtedy wydarzyło, nie sądzisz? Gaba! Zakończyłam mój jedyny poważny związek, a ty mi tu wyskakujesz z taką, nic nie znaczącą głupotą?!- spojrzała na mnie jak na wariatkę.
- Przepraszam, ale nie sądziłam, że kiedykolwiek pozwolisz mu się zbliżyć do siebie na bliżej niż dwa metry,w dodatku na czas dłuższy niż jedna piosenka. Tymczasem spędziłaś całą noc, wtulona w jego ciało...
- Możesz tego tak nie koloryzować?- przerwała mi zanim na dobre się rozpędziłam- Czemu zawsze wszystko musi sprowadzać się do jego osoby?!- zapytała bardziej samą siebie niż mnie.
- Masz coś konkretnego na myśli?- dziewczyna zastygła w miejscu, szybko zaprzeczając- O Boże! Wydarzyło się coś jeszcze?!
- Oczywiście, że nie! Skąd taki pomysł?- zaczęła się podnosić, ale przytrzymałam ją w miejscu i spojrzałam prosto w oczy.
- Mów albo zrobię coś głupiego, jak na przykład pobiegnę do Harry'ego i powiem mu, że nie możesz przestać o nim myśleć- uśmiechnęłam się bezczelnie, a Kasia uniosła do góry jedną brew i cicho się zaśmiała.
- Nie zrobisz tego...- odparła. Nie zastanawiając się zbyt długo ruszyłam pospiesznie w stronę drzwi, a Kasia gdy zorientowała się co robię, rzuciła się na mnie, chcąc mnie zatrzymać. Ostatecznie obie wylądowałyśmy na ziemi, upadając na porozrzucane przez nią po podłodze rzeczyi.
- Wszystko w porządku?! Co wy tam robicie?- usłyszałyśmy głos Nialla dobiegający z drugiej strony.
- Powiedz Harry'emu, że...
- Zamknij się!- dziewczyna zakryła mi usta dłonią, za co została ugryziona- Auć! Zwariowałaś?!
- Co się tam dzieje?!- do nasłuchiwania pod drzwiami dołączył się Liam.
- Nic!- dziewczyna odkrzyknęła im, zaciskając mocniej dłoń na moich ustach- Jak będziesz cicho to wszystko ci powiem- szepnęła mi na ucho, a ja zgodziłam się przytakując lekko głową.
Gdy byłam już wolna, obie wróciłyśmy na swoje dawne miejsca. Cierpliwie czekałam aż przyjaciółka w końcu się odezwie, ale najwyraźniej nie była skłonna do zaczęcia bez odpowiedniej zachęty.
- Masz trzy sekundy albo idę do chłopaków. Raz... Dwa...
- Już, już! Zastanawiam się tylko od czego zacząć.
- Najlepiej od początku- zaproponowałam, za co zostałam obdarowana spojrzeniem typu "No co ty nie powiesz?"
- Więc...
- Nie zaczyna się zdania od "więc"- zwróciłam jej uwagę, co wywołało pojawienie się oznak rosnącej irytacji.
- To moja historia zatem pozwól, że zacznę ją tak jak mi się podoba- odparła lodowatym tonem, a ja uniosłam ręce do góry- Więc... Wczoraj sama z siebie poprosiłam Styles'a o pomoc w przygotowaniu kolacji dla ciebie i Horana. To znaczy zapytałam czy mógłby pojechać z Alex'em po zakupu, ale jakoś tak wyszło, że został już do końca.
Teraz nie wiem czy wizja Loczka bez koszulki w jednym łóżku z Kasią jest dalej tym co najbardziej mnie zaszokowało, czy jednak wyciągnięcie przysłowiowej ręki w jego stronę jest bardziej przełomowym momentem w ich życiu.
- I?- zagadnęłam, aby skłonić ją do kontynuowania.
- I jakoś tak wyszło, że...
- Po prostu to powiedz!- teraz to ja zaczęłam się irytować jej ciągłym przeciąganiem.
- Prawie się pocałowaliśmy.
Myślałam, że już mnie nic więcej nie zaskoczy? Byłam w wielkim błędzie pisanym przez wielkie "w".
- Dwa razy- dodała, a ja zapewne zrobiłam tak duże oczy, że gdybym zobaczyła się w lustrze umarłabym ze strachu. Szczęka opadła mi do podłogi i za nic nie chciała wrócić na swoje dawne miejsce.
- S-słucham?- wydukałam, przełykając głośno ślinę i nie odrywając od przyjaciółki wzroku- Jak to dwa razy? I czemu prawie?!
- Cóż... Pierwszy raz przerwał nam twój ukochany, który wszedł w ostatnim momencie do kuchni gdzie byłam w trakcie udowadniania Styles'owi, że mój kurczak jest dobry bez żadnych ulepszeń.
- Kocham go, ale gdy stąd wyjdziemy, lepiej żeby nie był w zasięgu moich rąk- odparłam poważnie, a Kasia uśmiechnęła się lekko pod nosem- To był pierwszy raz. A drugi?
- Gdy już wyszliście, zastaliśmy żeby posprzątać. Zaczęliśmy rozmawiać i w pewnym momencie powiedział, że mnie nienawidzi- ściszyła nieco głos, a na jej twarzy pojawił się cień smutku.
- Na pewno nie miał tego na myśli...- ujęłam jej dłoń w swoją i uśmiechnęłam się pocieszająco.
- Wiem tylko nie wiem czemu gdy sobie o tym przypomnę to...
- Jest ci przykro?- podpowiedziałam, a przyjaciółka przytaknęła.
- Mniejsza z tym. W każdym bądź razie zamiast odpowiedzieć, poprosił mnie do tańca, padła jakaś głupia wymiana zdań i w pewnym momencie zapadła cisza, spojrzeliśmy sobie prosto w oczy...
- Jezu! I?!- podskoczyłam podekscytowana, zanim przyjaciółka zgasiła moją euforię, przypominając mi o tym, że przecież do niczego nie doszło. Chociaż zależy, z której strony się na to spojrzy.
- Nic. W ostatnim momencie odsunęłam się i poprosiłam żeby tego nie robił.
- Co?! Jak mogłaś to zrobić?! Znaczy się nie zrobić tylko powiedzieć?! Zwariowałaś?- zaczęłam wymachiwać rękoma we wszystkie strony i chodzić w tę i z powrotem po pokoju.
- Uspokój się. Pytasz się jak? Normalnie. Ja nawet nie "mogłam" tylko "musiałam". To jest mój podopieczny...
- Och skończ już z tym podopiecznym!- krzyknęłam, na co lekko podskoczyła, zaskoczona moją reakcją- Jest między wami taka chemia, że moglibyście pół Londynu wysadzić w powietrze, a ty mi się tu wypierasz tego wszystkiego tylko dlatego, że razem pracujecie?! Jesteś najbardziej popieprzoną osobą jaką znam. Jak można wypierać się takiego uczucia?
- Gaba w życiu nie jest tak jak w twoich książkach.. To nie jest romans, w którym każda historia kończy się zdaniem "żyli długo i szczęśliwie" pomimo kłopotów, które napotkali wcześniej- próbowała mi wyjaśnić sytuację w jakiej się znajdują, ale ja nie mogłam przyjąć tego do wiadomości.
- Prawda jest taka, że to tylko i wyłącznie twoja wina.
- Moja? O czym ty mówisz?
- O tym, że gdybyś tylko chciała mogłabyś być chociaż odrobinę bardziej szczęśliwa, pozwalając innym, a konkretnie Harry'emu na zbliżenie się do ciebie.
- Że co?!
- Nie chcesz być z nikim blisko, ponieważ boisz się, że ktoś cię zrani albo odejdzie, a tego byś nie przeżyła.
Kasia wpatrywała się we mnie przez chwilę, po czym spuściła wzrok i wygrzebując się spod kołdry, zarzuciła na ramiona bluzę i wyszła z pokoju. Pobiegłam za nią i chwytając jej ramię, obróciłam w swoją stronę.
- Powiedz mi, że te wszystkie rzeczy, małe gest i zbliżenia między tobą, a Harry'm nic nie znaczyły i nie chciałabyś czegoś więcej.
Między nami zapanowała grobowa cisza, a gdy przyjaciółka otworzyła usta żeby coś powiedzieć, w przedpokoju pojawił się Zayn wraz z Louisem. Po prostu świetne wyczucie czasu!
- Wow...- Malik wzdrygnął się na widok dziewczyny- Co ci się stało Kate?
- Miałam ciężką noc- odpowiedziała, nie spuszczając ze mnie swoich przeszywających na wskroś zielonych tęczówek.
- Czy ja czasem nie słyszałem imienia Loczka?- Lou poruszył wymownie brwiami, za co został spiorunowany moim spojrzeniem. Najwyraźniej reszta usłyszała nasze małe zamieszanie i dołączyła się do konwersacji.
- Co znowu ja?- Harry wychylił się zza pleców przyjaciela przecierając jeszcze zaspane oczy.
- Dziewczyny cię obgadują- poinformował go Zayn, a ten od razu się obudził, jednak zanim zdążył zacząć drążyć temat do rozmowy wtrącił się Liam.
- Kate, co ci się stało w rękę?- podniósł jej dłoń na wysokość swoich oczu, gdzie odbiły się ślady moich zębów.
- Gaba mnie ugryzła- wyjaśniła i zwróciła się w stronę Nialla, który stał obok- Lepiej się zastanów czy na pewno chcesz być z taką bestią. Ja bym się bała o własne życie- wskazała na mnie ruchem głowy, a chłopak lekko się do mnie uśmiechnął.
Kasia ruszyła w stronę łazienki ignorując żarty na temat mojej wampirzej natury ze strony chłopaków. Jeszcze raz zatrzymałam ją w miejscu i czekałam na odpowiedź na wcześniej zadane przeze mnie pytanie. Przyjaciółka cicho westchnęła i zerknęła za swoje ramię na Harry'ego.
- Tak. Znaczyło.
Kawiarnia Monmouth Coffee
Nigdy bym nie przypuszczała, że z taką ochotą zgodzę się na spotkanie z dziewczyną mojego byłego chłopaka. Gdy zobaczyłam nieznany numer na wyświetlaczu mojego telefonu, niechętnie przyłożyłam urządzenie do ucha, ale słysząc głos Caroline po drugiej stronie, proponujący mi spotkanie czułam, że los w końcu się do mnie uśmiechnął. Wolałabym być w każdym innym miejscu na Ziemi, byleby tylko nie w mieszkaniu, gdzie Gaba zadaje trudne pytania, Styles obserwuje każdy mój ruch, a reszta przeskakuje wzrokiem z niego na mnie i na odwrót.
Weszłam do ciepłego pomieszczenia, a moje nozdrza wypełnił zapach świeżo mielonej kawy. Wokół było pełno ludzi, którzy zawzięcie dyskutowali na przeróżne tematy, przez co kawiarnię wypełniał jeden głośny gwar. Sprawdziłam jeszcze raz wiadomość z adresem, którą dostałam od Caroline, aby upewnić się, że nie pomyliłam adresu, ale zanim zdążyłam rozejrzeć się za nią drugi raz, usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Obróciłam się w tamtą stronę i zauważyłam szatynkę, machającą do mnie z drugiego końca sali. Przepraszając ludzi, których mijałam przy okazji obijając się o nich moją wielką torbą, w końcu znalazłam się przy wcześniej zajętym przez dziewczynę stoliku. Wyglądała dokładnie tak jak ją zapamiętałam. Włosy spięte miała z boku głowy w idealnego koka, a na jej twarzy gościł ten sam przyjazny i ciepły uśmiech co za pierwszym razem gdy się spotkałyśmy. Ubrana w sweter o ostrym, różowym kolorze i białe spodnie, znacząco wyróżniała się spośród tłumu, na który składali się głównie biznesmeni w garniturach z aktówkami stojącymi koło nogi. Jak mogłam jej wcześniej nie zauważyć?
- Mam nadzieję, że nie musiałaś długo na mnie czekać- odezwałam się jako pierwsza zerkając na zegarek żeby sprawdzić czy jestem na czas.
- Przyszłam niedawno i szczerze powiedziawszy to udało mi się zająć stolik w ostatniej chwili.
- Ciężko znaleźć miejsce w tak zatłoczonych miejscach, dlatego ich nie lubię- wyraziłam tylko swoją opinię, ale Caroline najwyraźniej źle mnie zrozumiała.
- Jeśli ci się tu nie podoba możemy iść gdzieś indziej- zaproponowała szybko, odsuwając się od stolika- Powinnam się zapytać czy pasuje ci...
- Spokojnie- pociągnęłam ją za rękę, żeby ponownie usiadła zanim zdążyła sięgnąć po swój płaszcz- Tutaj jest dobrze. Chodziło mi tylko o to, że z reguły nie mam czasu na to żeby czekać aż zwolni się stolik, dlatego decyduję się na kawę na wynos. Skoro już udało ci się wywalczyć dla nas miejsce to nie możemy go tak łatwo oddać- uśmiechnęłam się do niej, a ona odwzajemniła mój gest, siadając na przeciwko mnie- Poza tym nich sobie te gbury z wielkich korporacji trochę poczekają. Jeszcze się przyzwyczają, że wszystko się im należy jak psu buda...
- Jaka buda?- dziewczyna spojrzała na mnie z niezrozumieniem.
- To takie polskie powiedzenia- wyjaśniłam- Na pewno je jeszcze kiedyś usłyszysz. Jedno z ulubionych Tomka.
Nie byłam do końca przekonana czy wspominanie o nim było na miejscu, ale tak naprawdę o czym innym mogłabym z nią rozmawiać? Nic innego nas nie łączy oprócz niego.
- Nawet mi nie przypominaj. Co chwilę rzuca jakimiś tekstami, których za nic nie jestem w stanie zrozumieć.
- Też tak miałam- przyznałam, wspominając jak kłóciłam się z nim o to czy jakaś złota myśl faktycznie istnieje, czy przed chwilą sam ją wymyślił- Chyba już nikt go tego nie oduczy.
- Chyba nie. Ale w końcu kocha się nie tylko za zalety, ale też za wady, prawda?- dziewczyna wbiła we mnie swoje piwne tęczówki otoczone gęstą ramką z mocno wytuszowanych czarnych rzęs.
- Podobno. Niestety nie wszyscy tak uważają.
- Świat nie jest idealny- odparła, a ja zaśmiałam się pod nosem.
- Nasza rozmowa schodzi na bardzo filozoficzne tematy- zwróciłam nam obu uwagę, a Caroline przyznała mi rację.
- Rzeczywiście. Chyba powinnyśmy porozmawiać o czymś innym- zgodziłam się skinieniem głowy i w tym momencie zapanowała niezręczna cisza, którą na szczęście po chwili przerwał męski głos informujący, że nasze zamówienie jest do odebrania. Spojrzałam zdziwiona na szatynkę, która wstała i po chwili wróciła do stolika z dwoma filiżankami kawy.
- Tomek mi powiedział jaką lubisz, więc pozwoliłam sobie zamówić też dla ciebie- odpowiedziała na moje niezadane jeszcze pytanie.
- Dziękuję- odebrałam od niej gorący napój i upiłam łyk- To może powiesz mi co u was słychać i jak podoba ci się Londyn?- zaproponowałam, chcąc uniknąć krępującej sytuacji sprzed chwili.
- Londyn jest piękny, chociaż i tak Paryż jest na pierwszym miejscu i chyba nigdy nie spadnie z tej pozycji. Pewnie dlatego, że tam się wychowałam i czuje do tego miasta pewien sentyment- uśmiechnęła się szerzej wspominając o swoim rodzinnym mieście, przez co zaczęłam się zastanawiać kiedy ja ostatni raz byłam w moim prawdziwym domu- Poza tym poznałam kilka osób ode mnie z uczelni i muszę przyznać, że są bardzo sympatyczni. Trochę się bałam, że nie będę mogła się tu z nikim dogadać.
- W razie czego masz Tomka i... mnie- dodałam niepewnie, co nie umknęło nad wyraz spostrzegawczemu oku Caroline.
- Dziękuję, ale nie musisz tego robić. Wiem, że to wszystko jest pokręcone i pewnie nawet nie chciałaś się ze mną spotkać, ale zrobiłaś to ze względu na Tomka.
- Uwierz mi...- wtrąciłam się- Jesteś dzisiaj dla mnie zbawieniem. Spędziłabym jeszcze chwilę w moim mieszkaniu i mogłoby się to skończyć ludobójstwem.
Dziewczyna zaczęła się śmiać słysząc moją wypowiedź. Najwyraźniej już nie bierze tak na poważnie tego co mówię. W sumie to dobrze, bo szlag bym mnie trafił gdybym musiała jej co chwilę uświadamiać, że połowa z tego co mówię to tylko żarty.
- W takim razie cieszę się, że udało mi się uratować kilka ludzkich istnień.
- Zdecydowanie powinni ci podziękować- przyznałam, a ona poprosiła o nazwiska osób, do których ma się zgłosić po zadośćuczynienie.
Dalej rozmowa potoczyła się dość płynnie i naturalnie nie licząc momentów kiedy to Caroline chciała widzieć więcej na mój temat. Po raz kolejny na pytanie czym się na co dzień zajmuję odpowiedziałam, że jestem kurierem. Czemu musiałam wybrać sobie akurat taki beznadziejny zawód kiedy One Direction zapytało się mnie o to pierwszy raz? Tak czy inaczej zdecydowałam, że lepiej brnąć dalej w tym samym kłamstwie niż później zastanawiać się komu sprzedałam jaką wersję. Na szczęście dziewczyna szybko zorientowała się, że nie przepadam za opowiadaniem o sobie, a Tomek najwyraźniej nie zdradził jej większych szczegółów.
- A może wpadłabyś do nas?- wypaliła nagle, a ja zrezygnowałam z kolejnego łyku kawy- Proszę! Nawet nie wiesz jak Tomek strasznie przeżywa to, że tak dawno się ze sobą nie widzieliście. Zaczął nawet podejrzewać, że go unikasz.
- Oczywiście, że go nie unikam!- oburzyłam się, choć po części to prawda- Po prostu mam teraz strasznie dużo pracy i ledwo znajduję czas na to żeby coś zjeść,a co dopiero na to żeby gdzieś wyjść...
- Rozumiem, ale chyba pracujesz na jakieś zmiany albo masz chociaż jeden dzień w tygodniu wolny? Jeśli nie to lepiej przejdź się do swojego szefa bo tak być nie może!- uderzyła pięścią w stół, a kobieta siedząca obok nas, spojrzała na nas z pogardą.
Klasyczna sytuacja, w której żadna z możliwości wykręcenia się z tarapatów nie jest na tyle satysfakcjonująca żeby wybrać ja bez wahania. Opcja numer jeden- powiedzieć Caroline, że tak naprawdę sama dla siebie jestem szefem, a godziny pracy ustala tylko i wyłącznie moja wena. Oczywiście to rozwiązanie odpada już w przedbiegach. Opcja numer dwa- zgodzić się na odwiedzenie swojego byłego w mieszkaniu gdzie mieszka teraz ze swoją nową dziewczyną i udawać, że wcale nie przeszkadza mi ich okazywanie uczyć na moich oczach. Na to też nie jestem jeszcze gotowa.
- To jak Kate? Odwiedzisz nas niedługo?- szatynka uśmiechnęła się szeroko, zachęcając mnie do przystania na jej propozycję. Nie wierzę, że to mówię...
- Jasne. Może być w przyszłym tygodniu?
- Pewnie!- klasnęła uradowana w dłonie, przez co kobieta po naszej lewej ponownie posłała nam lodowate spojrzenie- Zadzwoń tylko wcześniej żebyśmy zdążyli przygotować coś dobrego do jedzenia i takie tam...- machnęła ręką, uradowana, że udało jej się mnie namówić na spotkanie, a ja uniosłam lekko kącik ust do góry, udając, że jestem równie podekscytowana co ona.
Caroline z pasją opowiadała o swoich zajęciach artystycznych na uczelni, gdy w końcu zdecydowałyśmy się opuścić kawiarnię i udać się każda w swoją stronę. Żegnałyśmy się dobre dziesięć minut gdyż dziewczyna miała jeszcze co chwilę coś do dodania i kilkanaście razy musiała mi powtórzyć, że mam przyjść do niej i do Tomka w przyszłym tygodniu. Za każdym razem gdy to słyszałam mój żołądek ściskał się mocno i bałam się, że może to się źle skończyć dla jej skórzanych kozaków. Na szczęście sms od Liama z zapytaniem za ile pojawię się w studiu uratował mnie przed publicznym upokorzeniem. "Szczerze" przeprosiłam i oznajmiłam, że muszę już lecieć do pracy, co pozwoliło mi się uwolnić od Caroline. Gdy zniknęła za rogiem, odetchnęłam z ulgą i w końcu się rozluźniłam. Zdecydowałam, że przyda mi się jeszcze jedna kawa na wynos zanim pójdę do wytwórni. Weszłam z powrotem do środka zatłoczonej kawiarni i ustawiłam się w kolejce czekając aż będę mogła złożyć zamówienie. Przede mną stało dwoje młodych ludzi. Mężczyzna donośnie próbował uświadomić dziewczynie obok niego, że sukienka, którą kupiła na przyjęcie z okazji zaręczyn jego brata jest piękna, a co najważniejsze ona wygląda w niej zabójczo. Jak to zwykle bywa, kobieta miała inne zdanie na ten temat. Uśmiechnęłam się pod nosem słysząc ich wymianę zdać, aż w pewnym momencie, Nick (tak miał na imię chłopak) ujął w dłonie twarz swojej dziewczyny i powiedział najpiękniejsze słowa jakie chyba kiedykolwiek w życiu słyszała.
"Nie interesuje mnie czy pójdziesz na to przyjęcie w kiecce za sto funtów czy w dresie.
To nie twoje ciuchy czy fryzura czynią cię piękną. Wystarczy, że będziesz się uśmiechać w ten swój słodki i nieśmiały sposób. To właśnie sprawia, że jesteś piękna!"
Podobnie jak inni kliencie w kolejce, obserwowałam scenę rozgrywającą się przed mną. Nie mogłam przestać powtarzać ostatnich słów wypowiedzianych przez tego faceta. Nagle doznałam olśnienia i rezygnując z kolejnej dawki kofeiny wybiegłam na zewnątrz, wyjmując telefon i nagrywając wszystko to co przychodziło mi na myśl. Ludzie oglądali się za mną i pewnie myśleli, że postradałam zmysły gdy pędziłam jak szalona zatłoczonymi ulicami Londynu w kierunku wytwórni Syco Music.
Siedziba Syco Music, studio nagraniowe
W oczekiwaniu na pojawienie się Kate razem z chłopakami postanowiliśmy zająć się czymś pożytecznym. No dobra. Może gra w piłkę nożną nie jest niczym co mogłoby nam pomóc w nagraniu pierwszego albumu, ale Louis słysząc propozycję Nialla, tak zapalił się do tego pomysłu, że nie było mowy o tym abyśmy zajęli się czymś innym. Po krótkiej kłótni między Liamem, a Harry'm na temat tego, który ma być bramkarzem, zaszczyt ten przypadł Styles'owi.
Od dobrej godziny biegaliśmy z piłką po korytarzu, korzystając z tego, że byliśmy jedynymi osobami na piętrze. Za którymś razem Tommo tak mocno kopnął piłkę, że wylądowała na drugim końcu holu. Harry zaoferował się, że po nią pobiegnie, najprawdopodobniej zdając sobie sprawę z tego, że i tak padło by na niego. Niall krzyknął do niego żeby się pośpieszył, na co ten obrócił się i pokazał mu środkowy palec. Nawet nie wiem kiedy Kate wybiegła zza rogu i z impetem wpadła na Loczka, przewracając się i lądując na nim.
- Żyjecie?!- Payne pomógł podnieść się dziewczynie, a ja pociągnąłem staranowanego przyjaciela za rękę i postawiłem go na nogi.
- Widzieliście mój telefon?!
Tekściarka zachowywała się tak jakby zupełnie nic się nie stało i rozglądała się dookoła szukając czegoś, za to przyjaciel energicznie pocierał ręką tył głowy. Jakby tego było mało, oboje w tym samym momencie zauważyli zgubę Kate i równocześnie schylili się po urządzenie, które leżało pod nogami Louisa, przez co zderzyli się głowami. Styles cicho jęknął, a dziewczyna chwyciwszy swój telefon, pobiegła do studia. Poszliśmy za nią nie wiedząc co się dzieje. Gdy weszliśmy do środka dziewczyna siedziała w kurtce, nucąc pod nosem i zapisując coś na kawałku kartki z prędkością światła.
- Kate...- odezwał się Liam, ale brunetka podniosła do góry dłoń, dając mu znać żeby jej nie przerywał.
Każdy z nas po cichu znalazł sobie miejsce i czekał co będzie dalej. Kilka razy popatrzeliśmy po sobie z chłopakami, ale za każdym razem kończyło się to wzruszeniem ramionami przez jednego z nas, albo miną w stylu "Nie mam zielonego pojęcia o co chodzi". Po kilku minutach, Kate obróciła się kilka razy wokół swojej własnej osi na fotelu, po czym przeleciała wzrokiem po naszych twarzach. Uśmiechnęła się triumfalnie jakby właśnie coś wygrała i oparła się plecami o oparcie krzesła.
- Wiecie... Czasami jest tak, że to nie nasza wyobraźnia, a życie pisze najlepsze scenariusze- zaczęła swój filozoficzny monolog, a ja wywróciłem oczami.
- Możesz konkretniej powiedzieć co masz na myśli?- zapytałem, chcąc się jak najszybciej dowiedzieć co się takiego wydarzyło, że nie przejęła się tym, że prawie zabiła Harry'ego.
- Otóż panie Malik, byłam dzisiaj świadkiem sceny, którą większość ludzi na świcie uznałaby za romantyczną i to obudziło we mnie skrywane w moim wnętrzu pokłady weny.
- Właśnie słyszę...- burknąłem pod nosem poirytowany.
- Możesz sobie mówić co chcesz, ale i tak nie uda ci się wytrącić mnie z równowagi- spojrzała na mnie z leniwym uśmiechem na ustach i odetchnęła głęboko.
- A tak konkretniej to co to oznacza?- dołączył do rozmowy Niall.
- To moi drodzy, że mam dla was ostatnie dwa single- odpowiedziała zadowolona, a my otworzyliśmy szeroko oczy ze zdziwienia. Popatrzyłem na każdego z chłopaków z osobna. Wbrew temu czego można było się spodziewać na twarzy żadnego z nas nie zagościł uśmiech, ani nawet odrobina ekscytacji.
- W sensie, że dwa ostatnie?- dopytywał się Lou, a Kate przytaknęła głową, zdezorientowana naszą reakcją.
-Nie cieszycie się?- zapytała zaskoczona, nie rozumiejąc czemu nie skaczemy z radości pod sam sufit.
Żaden z nas się nie odezwał, a Styles wyraźnie posmutniał. Twierdząc, że musi się przewietrzyć wyszedł na zewnątrz. Jego śladami podążył Tommo, zapewne chcąc się upewnić czy wszystko z nim w porządku.
- Ktoś mi może wytłumaczyć czemu się tak zachowujecie? Z reguły gdy ogłaszam taką nowinę wszyscy się cieszą i nie mogą się doczekać, aż nagramy przygotowane przeze mnie kawałki.
- My naprawdę się cieszymy tylko...- zaczął Liam, nie do końca wiedząc jak ubrać w słowa to co chciał powiedzieć.
- Tylko co?
- Kilkakrotnie powtarzałaś i dawałaś nam do zrozumienia, że po nagraniu ostatniego singla odejdziesz i zostawisz nas samych- dokończyłem za przyjaciela.
Dziewczyna kilkakrotnie otwierała i zamykała usta, próbując jakoś odpowiedzieć, ale przez dłuższy czas każda próba kończyła się fiaskiem.
- Przecież będzie z wami Savan i inni...
- Ale my chcemy ciebie.
Odwróciliśmy się jednocześnie w stronę drzwi, w których stał Harry z Louisem. Bezpośredniość Styles'a wprawiła mnie w osłupienie. Najwyraźniej postanowił postawić wszystko na jedną kartę i mówić dokładnie to co ma na myśli. Jeszcze tylko brakuje żeby jej się tu oświadczył...
- Dobrze wiedzieliście, że podpisujemy umowę tylko na trzy utwory. Prędzej czy później i tak musielibyśmy się pożegnać- brunetka zaczęła przypominać nam na co się pisaliśmy na początku naszej znajomości.
Harry podszedł do niej i przyklęknął przed nią. Naprawdę myślałem, że zaraz palnie coś głupiego w stylu "wyjdziesz za mnie?", ale na szczęście zebrało mu się tylko na małe wyznania i wspominki.
- To musisz być ty i tylko ty. Już ci to kiedyś mówiłem. Pamiętasz?- czy on właśnie zacytował kawałek naszej pierwszej piosenki?
Dziewczyna spojrzała na niego wielkimi oczami, ale szybko odwróciła wzrok. Sięgnęła za siebie po swoją torbę i wyciągnęła z niej jedną płytę po czym podała ją Loczkowi.
- Wasz przedostatni singiel. Odsłuchajcie go, nauczcie się, a ja pójdę do innego studia nagrać podkład pod What Makes You Beautiful. Tak notabene tak właśnie będzie nazywała się wasza ostatnia piosenka nagrana ze mną. Myślę jednak, że powinniście ją wybrać na debiutancki singiel, ale ostateczna decyzja należy do was.
- Kate posłuchaj...- przyjaciel próbował ją jeszcze zatrzymać, ale ona nie chciała go słuchać.
- Gdy wrócę nagramy obie piosenki jeśli starczy nam czasu. A teraz wszyscy weźmy się do roboty. Chyba nie chcecie tu siedzieć do jutra?- zapytała retorycznie, po czym wyszła ze studia.
Przez parę minut nikt nie ruszył się z miejsca, zastanawiając się czy to wszystko dzieje się naprawdę. Czy to już dzisiaj jest nasz ostatni dzień współpracy z Kate G? Najwyraźniej tak...
- Czego mamy się nauczyć?- odezwał się pierwszy Niall, zaglądając Harry'emu przez ramię.
- Czegoś co nazywa się One Thing.
Kompozytorka po godzinie wróciła z gotowym podkładem do naszego ostatniego kawałka. Szybko zabraliśmy się do nagrywania One Thing. Po kilkakrotnym zaśpiewaniu akustycznej wersji, każdy z nas nagrał swój wokal i w napięciu czekaliśmy co czeka nas dalej. Z jednej strony bardzo chcieliśmy usłyszeć utwór, który najprawdopodobniej jako pierwszy zaprezentujmy światu, ale z drugiej strony wiedzieliśmy, że to oznacza koniec naszej wspólnej drogi z Kate. Jak nie trudno się domyśleć najciężej przeżywał to Harry, którego trzeba było co chwilę upominać żeby wziął się w garść i skupił na tym co śpiewa. Gdy usłyszeliśmy jej wykonanie wiedzieliśmy, że WMYB jest świetnym wyborem na piosenkę w pewnym sensie reprezentującym nasz zespół. Po kilku próbach dziewczyna uznała, że umiemy już swoje partie i dobrze współbrzmimy, więc zdecydowała, że spróbujemy nagrać to jeszcze dzisiaj. Ja, Niall i Liam uwinęliśmy się z tym dosyć szybko, ale za to Zayn i Harry mieli spory problem.
- Chłopaki, możecie wziąć się w garść i skupić jeszcze na kilka minut?- Kate poprosiła ich błagalnym tonem.
- Nic z tego nie będzie...- Zayn zaczął się denerwować, a Styles stał obok niego nieruchomo ze zmarszczonymi brwiami.
- Wyobraźcie sobie, że próbujecie przekonać waszą ukochaną, że jest piękna bez względu na wszystko. Zupełnie tak jak ten facet w kawiarni, o którym wam opowiadałam.
- To i tak nie wypali- upierał się Malik, a Kate zaczęły puszczać nerwy. Zacisnęła dłonie w pięści, tak że kostki jej pobielały i kazała chłopakowi wyjść z box'u.
- Styles błagam cię!- poprosiła jeszcze raz zrezygnowanym głosem- Zaśpiewaj raz, porządnie swoją ostatnią solówkę i będziemy mogli iść do domu.
Przyjaciel westchnął i przeczesał włosy palcami po czym założył słuchawki na uszy. Brunetka włączyła muzykę i wstrzymała oddech wsłuchując się w jego głos, ale po pierwszym wersie wyłączyła wszystko i uderzyła głową o blat.
- Nie, nie i jeszcze raz nie! Brzmisz jakbyś śpiewał psalm na pogrzebie...- pokręciła z politowaniem głową i schowała twarz w dłoniach- Nie chcesz tego zrobić dla mnie to chociaż zrób to dla chłopaków i się przyłóż.
- To jest świetny pomysł!- krzyknąłem ucieszony, a reszta popatrzyła się na mnie jak na wariata, wystraszona moim nagłym wybuchem radości.
Podszedłem do Kate i zacząłem szeptać jej na ucho mój genialny plan, na który przed chwilą wpadłem. Gdy skończyłem, dziewczyna popukała mnie w czoło i pokręciła przecząco głową.
- Nie ma takiej opcji!- zarzekała się- Nie będziemy tu odgrywać żadnego teatrzyku.
- Gwarantuję ci, że to podziała. Możemy się nawet założyć- odparłem pewny siebie.
- Ty chyba zwariowałeś Louis...
- Co nam szkodzi spróbować?- zapytałem z uśmiechem na ustach.
- Chyba co mi szkodzi...- poprawiła mnie i zerknęła na Styles'a, który przyglądał nam się intensywnie podobnie jak reszta- Nie wierzę, że to robię...- dziewczyna westchnęła głośno i niepewnie weszła do pomieszczenia, gdzie znajdował się Harry.
- Możesz nam powiedzieć co się dzieje?- szturchnął mnie Zayn, oczekując odpowiedzi.
- Patrzcie i podziwiajcie jaką zbawczą moc mają pomysły wielkiego Louisa Tomlinsona!- odpowiedziałem dumny jak paw.
- Ćpałeś coś?- Malik obrócił mnie przodem do siebie żeby sprawdzić czy wszystko ze mną w porządku.
- Weź mnie zostaw! Obserwuj i żałuj, że jesteście tacy głupi i tylko ja wpadłem na tak wspaniały pomysł jak zmobilizować Hazzę do pracy.
Kate przysunęła sobie krzesełko stojące w box'ie i usiadła na przeciwko chłopaka. Przez chwilę panowała cisza, aż w końcu zdecydowała się wdrążyć mój plan w życie. Jakie było moje zdziwienia gdy "lekko" go zmodyfikowała.
- Słuchaj... Wyobraź sobie, że... że jesteś zauroczony moją osobą...
- ZAKOCHANY!- poprawiłem ją, a ona posłała mi zabójcze spojrzenie, na co reszta zaczęła się śmiać.
- Zamknij się Tomlinson albo twoi koledzy będą musieli poszukać sobie kogoś innego do zespołu!
Uniosłem ręce w geście obronnym i udawałem, że ja nic nie zrobiłem, wskazując palcem na Zayna i zwalając winę na niego. Tekściarka wywróciła oczami i pokręciła z politowaniem głową.
- Nie wiem jak ty z nimi wytrzymujesz- zwróciła się z powrotem do Loczka- Z resztą nie ważne. Skup się na tym co mówię i postaraj się w to wczuć, dobrze?
Chłopak przytaknął, a dziewczyna wzięła głęboki oddech i kontynuowała opisywanie sytuacji w jakiej teoretycznie się znajdują. Tylko kto jest na tyle głupi żeby uwierzyć w to "teoretycznie"?
- Na czym to ja skończyłam...
- Jestem w tobie zakochany- przypomniał jej.
- Tak... Jesteś we mnie zakochany, a ja zupełnie tak jak w tekście tej piosenki nie wierzę w siebie, jestem nieśmiała, skromna i przede wszystkim nie zdaję sobie sprawy z tego jaka jestem piękna. Twoim zadaniem jest przekonanie mnie, że nie mam powodów żeby się siebie wstydzić, muszę uwierzyć w siebie i takie tam...- machnęła ręką, spuszczając głowę i unikając jego wzrok. Albo tak dobrze gra żeby pomóc mu się wczuć w rolę albo on rzeczywiście ją onieśmiela- Jeśli...
- Jeśli?- powtórzyłem pod nosem, a chłopcy stojący obok mnie spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Czemu mówisz "jeśli"?- drążył temat Liam- Myślałem, że to twój plan i go znasz, więc czemu jesteś zaskoczony.
Nim zdążyłem odpowiedzieć, ponownie usłyszeliśmy głos Kate.
- Jeśli uda ci się mnie przekonać, że jestem wyjątkowa i uwierzę, że to co śpiewasz jest prawdą... zaproszę cię na randkę- wydusiła w końcu z siebie, a ja omal nie upadłem z wrażenia.
- CO?!- krzyknęliśmy wszyscy równocześnie łącznie z Hazzą.
- Słyszałeś. Znaczy słyszeliście...- poprawiła się- Lepiej się decyduj czy w to wchodzisz czy nie, bo zaraz mogę zmienić zdanie.
- Jasne, że tak!- tym razem dało się usłyszeć tylko głos Loczka... i mój. Cała piątka popatrzyła na mnie jak na wariata, a ja jedynie wzruszyłem ramionami, darując sobie tłumaczenie mojego zachowania. I tak by mi nie uwierzyli w żadne kłamstwo.
- Przydaj się lepiej na coś Lou, a nie będziesz się bawił w adwokata Styles'a- wskazała ruchem ręki na wielki panel i poprosiła żebym się do niego zbliżył- Naciśnij przycisk pod żółtą lampką w lewym górnym rogu...- pokazałem palcem na jeden z guzików żeby upewnić się czy to na pewno ten, a ona przytaknęła głową- Teraz przesuń największe pokrętło po prawej o trzy kreski, a następnie wciśnij duży czerwony przycisk obok.
Zrobiłem wszystko dokładnie tak jak poprosiła, a z głośników zaczęła wydobywać się muzyka. Harry i Kate skupili na sobie swoje spojrzenia, a w studiu temperatura podskoczyła o kilka stopni. Gdy przyjaciel zaczął śpiewać nie dało się nie czuć napięcia jakie zaczęło przepływać między nimi, gdy nie odrywali od siebie wzroku, a dziewczyna uważnie wsłuchiwała się w jego głos. Choć było to dosłownie kilkanaście sekund dało się wyczuć iskry przeskakujące w powietrzu i gdyby leżał tu jakiś nieboszczyk, niepotrzebny byłby nam respirator żeby przywrócić go do życia.
Kate podniosła rękę dając mi znak, abym wszystko wyłączył i po jeszcze kilku sekundach wpatrywania się w Loczka wyszli z pomieszczenia, a brunetka odetchnęła z ulgą.
- Możemy wracać do mieszkania- odezwała się zachrypniętym głosem- Złożę wszystko w całość jutro.
- Wow! To było...- chciał skomentować to co przed chwilą się wydarzyło Niall, ale przerwał mu Harry.
- Lepiej już chodźmy.
Mieszkanie Kasi i Gaby
Jedyną rzeczą na jaką mam teraz ochotę to pójść do zatłoczonego baru, usiąść w kącie i upić się tak żeby wymazać wydarzenia dzisiejszego dnia. Zamiast tego siedzę w salonie z One Direction, Gabą i udaję, że interesuje mnie o czym rozmawiają. Słysząc jak co chwilę wybuchają śmiechem mam ochotę wrzucić ich wszystkich do palącego się kominka żeby tylko ich uciszyć i zapanować na tym cholernym bólem głowy.
- Dobrze się czujesz?- nie musiałam otwierać oczu żeby wiedzieć do kogo należy ten ochrypły głos, od którego dostawałam ciarek.
- Nie bardzo. Boli mnie głowa- przyznałam szczerze, a chłopak zwrócił się do roześmianej reszty.
- Wiecie co chyba powinniśmy być trochę ciszej. Kate nie najlepiej się czuje.
- Co Ci jest?- Gaba nachyliła się w moim kierunku i przyłożyła dłoń do mojego czoła, aby sprawdzić czy nie mam czasem gorączki.
- Mam kryzys egzystencjalny, zaczynam wątpić w ludzkość i utknęłam z bandą idiotów na jednej kanapie- odparłam oschle, a ona z uśmiechem ucałowała mnie w policzek.
- Czyli nic nowego. Nie ma się co martwić- machnęła na mnie ręką- Do jutra jej przejdzie.
- Czy ty właśnie machnęłaś na mnie ręką?!- spytałam oburzona, doskonale znając odpowiedź- Ja tu umieram, a ty...
- Ej! Ja też chcę buzi!- tym razem to Niall wyraził swoje niezadowolenie przerywając mi tym samym opieprzanie Gaby za jej obojętność w stosunku do mojego stanu zdrowia.
- Nie masz o co prosić Horan. Ona i tak uważa, że ja lepiej całuję- zwróciłam się w jego stronę z powagą wymalowaną na twarzy.
- Kaśka!- przyjaciółka klepnęła mnie w ramię, a reszta chłopaków nadstawiła uszu.
- Co takiego?- Blondynek spojrzał na swoja dziewczynę zszokowany.
- Nie słuchaj jej. Jak jest chora to gada głupoty...
- Chora?- powtórzyłam- Jeszcze przed chwilą uważałaś, że nic mi nie jest. A co do całowania, to ty nic nie wiesz Niall?- spojrzałam na niego pytająco, a on pokręcił przecząco głową- Twoja dziewczyna nie jest taka grzeczna na jaką wygląda...- mrugnęłam do niego okiem, a on wybałuszył oczy na zewnątrz.
- Przestań!- przyjaciółka uderzyła mnie poduszką i zatkała mi buzię- Lepiej idź do kuchni i zrób nam jakąś kolację, zanim ja się na to zdecyduję i puszczę całą kamienicę z dymem.
- Umierającego do kuchni zagoni...- prychnęłam pod nosem i wstałam z kanapy- Chociaż lepsze to niż siedzenie tu z wami. A ty się nie martw Horanku...- poklepałam go po ramieniu i nachyliłam w jego stronę- Kiedyś ci opowiem wszystkie brudne sekrety twojej ukochanej- ponownie puściłam do niego oczko, a Gaba znów się na mnie rzuciła.
- Mam pomysł!- usłyszałam ucieszonego Louisa, który do tej porył płakał ze śmiechu oglądając nasze potyczki słowne- Nie sądzicie, że to idealna chwila na rozegranie konkursu o tytuł mistrz kuchni?
- Co takiego?- zapytałam zaskoczona- O czym ty mówisz?
- Kiedyś jak Gaba była u nas powiedziała, że świetnie gotujesz, a Harry stwierdził, że na pewno jest lepszy od ciebie, pomimo tego, że wtedy jeszcze cię nie znał- zaczął mi objaśniać całą sytuację Liam- Padła wtedy propozycja, że jeśli kiedykolwiek się spotkacie i nadarzy się okazja to rozegracie między sobą pojedynek o tytuł wspomnianego wcześniej mistrza kuchni- dokończył, a ja założyłam ręce na piersi.
- A wpadł ktoś na to żeby się mnie zapytać o zdanie czy w ogóle mam na to ochotę?- odpowiedziała mi cisza, co mogłam uznać za "nie"- Tak myślałam...
- Daj spokój Kate!- Lou podszedł do mnie i objął mnie ramieniem, ale gdy tylko zobaczył moją niezadowoloną minę szybko je zabrał- Co ci szkodzi udowodnić Hazzie, że jesteś od niego lepsza?
- Wcale nie jest!- oburzył się Loczek i stanął naprzeciwko mnie- Do kuchni!- rozkazał mi, a ja popatrzyłam na niego jak na głupka.
- Słucham?! Chyba sobie ze mnie żartujesz!
- Może i jesteś lepsza w komponowaniu i innych rzeczach, ale to ja jestem króle kuchni- zaznaczył, a ja zaczęłam się głośno śmiać.
- Samozwańczy król? Po moim trupie!- wychyliłam się zza jego sylwetki i zwróciłam się do Malika- Wyciągaj zegarek. Za godzinę podamy wam po jednym daniu i wtedy zdecydujecie kto zasługuje na ten tytuł.
Wyminęłam Styles'a i udałam się w kierunku kuchni. Gdy zauważyłam, że nie idzie za mną, obróciłam się na pięcie i zobaczyłam go w tym samym miejscu.
- Mam ci jakieś zaproszenie wysłać?- zapytałam, a on uśmiechnął się łobuzersko, podciągnął rękawy swojej koszuli i pewnym krokiem przekroczył próg kuchni.
Zmieniam zdanie co do wspólnego gotowania. To zupełnie inne uczucie jeśli bierzesz udział w konkursie, który tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia i nie zmieni losów ludzkości. No chyba, że rywalizujesz z kimś kto myśli, że jest jest absolutnie najlepszy i nikt nie jest w stanie go pokonać, a ty chcesz za wszelką cenę udowodnić mu, że tak nie jest. Trudno jednak skupić ci się na pracy kiedy po niewielkiej kuchni krząta się seksowny chłopak i co chwilę na siebie wpadacie. Seksowny? Wcale tego nie powiedziałam!
Po raz setny wyciągnęłam rękę po tą samą rzecz, akurat w tym samym momencie co Styles.
- Naprawdę akurat teraz i akurat ten nóż jest ci potrzebny?- zapytałam, czując jak podskakuje mi ciśnienie. Na twarzy chłopaka zagościł bezczelny uśmieszek, po czym wyciągnął narzędzie przyszłej zbrodni z mojej dłoni, ponieważ właśnie do tego go użyję jak nie przestanie mnie wkurzać.
- Wyobraź sobie, że tak. Nie potrzebowałbym go gdybyście miały kilka dobrze naostrzonych noży, a nie tylko jeden.
- Jak tak bardzo ci to przeszkadza to w szafce nad kuchenką jest ostrzałka i możesz jej użyć kiedy tylko zechcesz- odparłam mierząc go groźnym spojrzeniem, które najwyraźniej dzisiaj przestało działać.
- Po co? Tak jest zabawniej!- mrugnął do mnie okiem.
Gdy w końcu udało mi się skupić na tym co robię i przypomnieć sobie czego jeszcze zapomniałam dodać do mojego dania, Styles znowu musiał się odezwać, poruszając temat, którego miałam nadzieję uniknąć przez najbliższe sto lat.
- Wymyśliłaś już gdzie zabierzesz mnie na randkę?- zastygłam w miejscu, zatrzymując rękę pełną malin nad miską. Po chwili wsypałam je do środka i udawałam, że nie wiem o co mu chodzi.
- Randkę? Jaką randkę?
- Próbuj dalej- odezwał się, nie odrywając wzroku znad swojego garnka, w którym coś się gotowało. Muszę przyznać, że pachniało cudowanie- To jak? Mam nadzieję, że wymyślisz coś oryginalnego, a nie mainstream'owego...- zrobił cudzysłów podkreślając ostatnie słowo, a ja podeszłam do niego i postawiłam patelnię na palniku obok jego naczynia.
- Czy ty się ze mnie naśmiewasz?
- Nigdy w życiu!- odparł i teatralnie położył rękę na piersi- Jak mogłaś tak w ogóle pomyśleć?
- Jakoś nie trudno mi to przyszło...
- Czyżbyśmy się znowu kłócili, po tym jak tak długo udało nam się utrzymać dobre stosunki?
- Nigdy w życiu!- tym razem to ja zaczęłam odgrywać jakiś beznadziejny teatrzyk- Przecież my się nie kłócimy. Gdyby tak było ta patelnia nie leżałaby teraz tak spokojnie na kuchence tylko odbijała się na twojej głowie- uśmiechnęłam się słodko, a on przygryzł wargę próbując zachować powagę- Poza tym bądź tak łaskaw i nie używaj słów jak "stosunki" i tym podobne...
- Czemu?
- Powiedzmy, że gdy padają one z twoich ust to ktoś może je dziwnie odebrać...- wyjaśniłam pokrętnie, a on wybuchnął śmiechem.
- Nie lubisz słowa S-T-O-S-U-N-E-K?- przeliterował mrucząc i zaznaczając dokładnie każdą literę. Wywróciłam oczami i po raz kolejny zadałam sobie odwieczne pytanie, a które jeszcze nikt nie udzielił mi odpowiedzi- czemu ja się z nim zadaję?!
- Skup się lepiej na tym co robisz, bo ci się zaraz to coś przypali- wskazałam na bulgoczący wywar, a chłopak energicznie zaczął go mieszać.
Może jednak wspólne gotowanie nie jest takie złe? W końcu widok przystojnego chłopaka w kuchni, którego mięśnie mocno napinają się przy każdym najmniejszym ruchu jest dość... interesujący. Nie! Kaśka, przestań o tym myśleć!
Z mojej wewnętrznej potyczki wyrwało mnie uczucie ucisku na ramieniu, spowodowane dłonią Loczka.
- Chyba telefon ci dzwoni- wskazał na tylną kieszeń moich spodni, która delikatnie brzęczała. Serio nie poczułam, że telefon mi wibruje przy tyłku?! Boże! Co się ze mną dzieje?!
Popatrzyłam na swoje brudne dłonie, które pokryte były warstwą ciasta na naleśniki. Zacisnęłam mocno usta i wzięłam głęboki oddech, zdobywając się na resztki odwagi i opanowania.
- Mógłbyś przyłożyć mi telefon do ucha?- poprosiłam go, a ona spojrzał na mnie z rozbawieniem.
- Chcesz żebym włożył rękę to tylnej kieszeni twoich spodni?
- Nie. Chcę żebyś wyjął z niej telefon najlepiej zanim skończy dzwonić i przytrzymał go gdy będę rozmawiać.
Chłopak sięgnął po urządzenie i oczywiście nie mógł się powstrzymać przed zaciśnięciem dłoni na moim pośladku, tłumacząc, że to przez to, że ma takie duże dłonie. Informując go, że i tak go zabiję, spojrzałam na wyświetlacz telefonu i ujrzałam na nim napis Cowell.
- Cześć Simon- powiedziałam kiedy ten głupek przyłożył rękę do mojego ucha- Wróciłeś już z wakacji? I jak było? Cieszę się, że się dobrze bawiłeś. Ja? Nic ciekawego... Aktualnie niańczę twój ulubiony zespół, ponieważ zalało im dom.
Poczułam jak Styles odsuwa swoją rękę w ramach żartów. Niemo dałam mu do zrozumienia żeby przestał, ale jemu najwidoczniej bardzo spodobała się ta zabawa. W ramach odegrania się na nim, zamoczyłam rękę w przygotowanym przeze mnie wcześniej cieście i wytarłam ją w jego włosy. Chłopak otworzył szeroko buzię i szepcząc, że mi tego nie daruje zrobił dokładnie to samo. Nie słuchałam już co Cowell ma mi do powiedzenia. Zakończyłam połączenie i wzięłam garść rozsypanej mąki z blatu. Chłopak przewidując moje zamiary, złapał mnie za nadgarstki i skrzyżował je za moimi plecami.
- Nawet się nie waż- ostrzegł mnie, choć po zadowoleniu jakie z niego biło wcale by się nie obraził.
- Możemy zrobić dwie rzeczy- zaczęłam przedstawiać swoje propozycje- Albo olewamy tan cały konkurs i urządzamy wojnę na jedzenie albo dajemy sobie spokój z bitwą i w spokoju dokańczamy naszą rywalizację.
Chłopak przez chwilę rozważał, którą opcję wybrać, ale ostatecznie zdecydował się na tą drugą. Szczerze to odetchnęłam z ulgą, bo wizja domywania włosów z klejącego się ciasta wcale nie była zbyt atrakcyjna.
Doprowadziłam się do jako takiego porządku i już miałam wracać do smażenia naleśników kiedy usłyszałam jak mój telefon znowu dzwoni. Wzięłam go do ręki i ku memu zaskoczeniu zobaczyłam wiadomość od Gaby.
Zrób coś dla mnie i chociaż raz daj mu wygrać. Tak na pożegnanie ;) X.
Przez chwilę wpatrywałam się w tekst wiadomości, po czym schowałam urządzenie z powrotem do kieszeni. Podeszłam do wcześniej miski z farszem z malin i jagód. Wyjęłam z szafki pojemnik z przyprawami i wyciągnęłam pierwszą lepszą saszetkę. Dosypałam dwie duże szczypty bazylii i dokładnie wymieszałam ją z resztą. Miejmy nadzieję, że się nie otrują...
W końcu nadeszła wiekopomna chwila kiedy to cały świat pozbędzie się wszelkich wątpliwości i oficjalnie dowie się, że jestem jednym, jedynym mistrzem kuchni i nikt nie zdoła odebrać mi tego tytułu!
Razem z Kate staliśmy przed naszymi daniami i czekaliśmy aż każdy spróbuje po trochu. Nie ukrywam, że w napięciu czekałem na werdykt, ale gdy widziałem lekkie grymasy na twarzach przyjaciół kiedy próbowali naleśników mojej konkurentki czułem, że wygraną mam w kieszeni. Komisja licząca pięciu sędziów udała się na naradę do pokoju Gaby, a dziewczyna stojąca obok mnie sięgnęła po widelec i nabrała odrobinę mojej potrawki z kurczaka z warzywami.
- Co robisz?- zapytałem przyglądając się jej jak próbuje mojego dzieła.
- Chcę zobaczyć jak smakuje- włożyła kawałek mięsa do ust i pokiwała z aprobatą głową.
Również chciałem spróbować efektu jej pracy, ale powstrzymała mnie, zabierając swój talerz. Nim zdążyłem zaprotestować, do pokoju wróciło nasze jury. Gaba podała białą kopertę Louisowi, a ja kątem oka zauważyłem jak Kate chowa twarz w dłoniach i kręci z niedowierzaniem głową.
- W imieniu szanownej komisji, ja, najwspanialszy przewodniczący Louis Tomlinson...
- Od kiedy to jesteś przewodniczącym?- wtrącił się mu w zadnie Zayn.
- I to najwspanialszym?- dołączył się Liam, ale Lou udawał, że ich nie słyszy i zaczął mówić głośniej.
- Chciałbym ogłosić, że tytuł mistrza kuchni otrzymuje... Poproszę o werble!- Niall wybił jakiś rytm palcami o stojąca obok niego komodę- Harry Styles! Gratulacje!
Wszyscy zaczęli mi bić brawo, a moja przeciwniczka pogratulowała mi zwycięstwa. Reszta także zaczęła ściskać mi dłonie i przytulać, ale ja starałem się ponownie dostrzec sylwetkę dziewczyny, która zajęła drugie miejsce. Chcąc uwolnić się od przyjaciół zaproponowałem, że mogą zjeść resztę, która została w kuchni. W ciągu sekundy byłem sam i mogłem wybrać się na poszukiwania mojej zguby. Wychyliłem głowę z salonu i zauważyłem jak drzwi do mieszkania zamykają się. Podbiegłem do nich i pociągnąłem za klamkę wychodząc na korytarz.
- Gdzie idziesz?- krzyknąłem za Kate, która ubrana w swoją puchową kurtkę szła po schodach na górę.
- Muszę się przewietrzyć- oznajmiła- Chcesz też iść?
Pokiwałem twierdząco głową i wróciłem szybko do mieszkania po swoje nakrycie. W ciszy weszliśmy na samą górę budynku, gdzie znajdowały się tylko jedne drzwi. Dziewczyna wyjęła z kieszeni stary klucz i przekręciła go kilka razy otwierając metalową przeszkodę. Poczułem chłód, który uderzył z zewnątrz i po przekroczeniu progu, znalazłem się na dachu kamienicy. Brunetka ruchem ręki pokazała mi żebym poszedł za nią i poprowadziła mnie na drugi koniec, gdzie stała mała ławeczka.
- Siadaj- poklepała miejsce koło siebie, a ja ochoczo przysiadłem się obok. Rozejrzałem się dookoła i choć samo miejsce nie było najprzyjemniejsze to rozpościerająca się przed moimi oczami panorama była piękna.
- Często tu przychodzisz?- zwróciłem się do Kate, przyglądając się jak wpatruje się w miejski krajobraz.
- Czasami. Z reguły wtedy, gdy potrzebuję przerwy. Przychodzę w takie miejsca jak te i staram się wszystko sobie poukładać i przemyśleć, co ostatnio zdarza mi się coraz częściej. Tutaj nikt mi nie przeszkadza, nie zrzędzi nad uchem... Taka moja samotnia- uśmiechnęła się lekko nie odrywając wzroku od widoku przed nami- A ty? Masz też takie swoje miejsce, do którego uciekasz przed światem?
- Chyba nie- odparłem po chwili zastanowienia- Jakoś nigdy nie musiałem uciekać. Przynajmniej odkąd przyjechałem do Londynu.
- A wcześniej?
Chwilę się zastanawiałem na odpowiedzią, kiedy przypomniałem sobie jedną sytuację z dzieciństwa.
- Raz gdy pokłóciłem się z Gemmą.
- Czemu się uśmiechasz?- zapytała zdziwiona moją reakcją.
- Bo to zabawna historia. Gdy miałem trzynaście lat posprzeczaliśmy się. Wybiegłem z domu i bardzo długo nie wracałem, krzątając się po ulicy, aż w końcu dotarłem do małej rzeczki i spędziłem tam większość czasu. Oczywiście zanim wróciłem z powrotem zgubiłem się kilka razy, bo nie pamiętałem drogi.
Kate słysząc moja opowieść zaczęła się śmiać, a ja szturchnąłem ją łokciem udając obrażonego.
- Nie wiem co w tym jest takiego zabawnego. Mogłem zginąć!
- Jasne. Mogli cię porwać kosmici albo zjeść krasnoludki. To naprawdę poważne zagrożenie.
Próbując ukryć swoje rozbawienie, zapięła kurtkę do końca zasłaniając tym samym swój cudowny uśmiech.
- Czasami naprawdę zachowujesz się jak w piosence, którą dzisiaj nagraliśmy- stwierdziłem, odsłaniając jej usta.
- Każdy ma swoje drugie oblicze.
- Ale nie każdy je tak dobrze ukrywa jak ty- zauważyłem. Dziewczyna przytaknęła i ponownie skupiła wzrok na widoku rozprzestrzeniającym się przed nami.
- Nie każdy ma do tego powód- odparła po chwili, ja obróciłem się w jej stronę, aby ją lepiej widzieć.
- To znaczy?
Na początku zwlekała z odpowiedzią, ale postanowiłem jej nie popędzać. W końcu prędzej mi coś powie sama z własnej woli, niż jak będę ją zmuszać do tego na siłę.
- Wiesz, czasami jest tak, że jednego dnia wydaje ci się, że wszystko czego potrzebujesz jest w zasięgu twojej ręki i możesz to dostać kiedy tylko chcesz. Wszystko przebiega po twojej myśli. Inaczej rzecz ujmując masz nad wszystkim kontrolę, przez co przestajesz przejmować się tym co złego może się wydarzyć. Aż pewnego dnia wszystko co kochasz, co zapewniało ci bezpieczeństwo zostaje ci odebrane. Nie wiesz co masz ze sobą zrobić i zaczynasz odczuwać lęk,ponieważ straciłeś panowanie nad swoim życiem. Po prostu boisz się zrobić kolejny krok na przód. Zamykasz się w sobie, w międzyczasie tworząc swoje alter ego, które będzie miało za zadnie bronić przed całym złem tego świata kiedy w końcu zdecydujesz się stanąć z nim twarzą w twarz. I choć wszystkim wydaje się, że wszystko jest w porządku i jesteś szczęśliwy, tak naprawdę to jedno wielkie kłamstwo. Prawda jest taka, że boisz się spojrzeć nawet w swoje oblicze w lustrze, ale to wszystko już chyba o mnie wiesz...
Odwróciła się w moją stronę i wbiła we mnie swoje zielonozłote tęczówki, które zaczynały się mienić od napływających do jej oczu łez. Gdy jednej z nich udało się wydostać na zewnątrz, przyłożyłem dłoń do jej policzka i starłem ją kciukiem. Dziewczyna chwyciła moją dłoń i odłożyła ją na moje kolano.
- Najśmieszniejsze jest to, że zdałam sobie z tego sprawę dopiero dzisiaj rano, kiedy rozmawiałam z Gabą- kontynuowała swoją wypowiedź- Dopiero ona mi uświadomiła, że tak naprawdę boję się wszystkiego i wszystkich.
- Posłuchaj...- zacząłem nie do końca wiedząc o powiedzieć- Nie wiem co takiego wydarzyło się w twojej przeszłości, ale nie możesz żyć w ciągłym strachu, że ktoś znów cię skrzywdzi lub coś ci odbierze- próbowałem jakoś do niej dotrzeć, ale niestety jej ciężki charakter nie ułatwiał mi zadania.
- To nie jest takie proste...
- A kto mówi, że jest?- zapytałem nie oczekując odpowiedzi- Musisz po prostu spróbować otworzyć się na to co inni mają ci do zaoferowania.
- Nic nie rozumiesz...- pokręciła zrezygnowana głową- Jak niby mam to zrobić skoro nie wiem czy mogę komukolwiek zaufać?
- Musisz zaryzykować.
- Kiedy ja nie chcę tego robić. Nie mogę. Ja...- urwała i schowała twarz w dłoniach.
- Postaraj się zaufać mi- zaproponowałem choć wiedziałem, że nigdy się na to nie zgodzi. Nawet nie musiałem długo czekać na potwierdzenie moich przypuszczeń.
- Przykro mi, ale nie mogę...
- Czemu? Boisz się mnie?- spytałem, ale gdybym wiedział wcześniej jaka padnie odpowiedź, prawdopodobnie ugryzłbym się w język.
- Ciebie najbardziej.
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńHaha! Genialny.. Matko jak zrobiło się romantycznie.. Genialnie piszesz, uwielbiam twój styl..
Nie moge doczekac się następnego... Eh! Co się stanie dalej.. ! :D
Gratuluję! ;D
UsuńMoże trochę za dużo tego romantyzmu? ;> Cieszę się, że Ci się podoba :) Już raczej nie dużo (chociaż... ;)), bo zbliżamy się do końca tak zwanej pierwszej części :)
Xx.
jejku, Styles jest tu taki zajebisty! Kate mnie trochę wkurwia ale chyba sie powoli zmienia, zaczyna coś rozumieć :D
OdpowiedzUsuńczekam na next! rozdział świetny;)
No Harry się ostatnio bardzo stara :) A Kate to... cóż... Po prostu Kate :)
UsuńXx.
O Boże, Boże, Boże(nko). Cudowny rozdział, Kaś! Kurde. Serio. Strony technicznej się już więcej czepiać nie będę, nie bój się, już ni będę wrzodem na d... :P
OdpowiedzUsuńByło tak cudownie zabawnie przez większość rozdziału! No chichrałam się jak głupia, a cały blok już śpi - jak rano sąsiedzi się będą skarżyć, to zwalę na Ciebie.
Moim faworytem jest akcja w kuchni. Cudowne. Ich przekomarzanie się tak mi poprawiło humor, że najbliższy tydzień nie wydaje się aż taki straszny jak się zapowiadał jeszcze do tego momentu :P Moment, jak Harry zmacał Kate... Cholera, ja też chcę! Tylko nie wiem, czy ja coś źle zrozumiałam, czy coś, ale oni sobie nawzajem umieścili, delikatnie mówiąc, ciasto naleśnikowe w swoich kłakach. Nic chyba nie było potem, że się go pozbyli..? W każdym razie (btw. to jest "w każdym razie", a nie "w każdym bądź razie" - wieki temu to było na Demotywatorach jako jeden z najczęstszych błędów :P shit, a miałam się nie czepiać strony technicznej. kolejny dowód na to, że mam słabą silną wolę. albo inaczej - w ogóle jej nie mam.) Na czym to ja... O. W każdym razie potem całą tę scenę z wynikami konkursu, a przede wszystkim tę ważniejszą scenę na dachu, czytałam mając w wyobraźni Kasię i Harry'ego z ciastem we włosach :D Nie powiem, psuło to trochę dramatyzm tej chwili, ale mi się podobało! :D
Boże, chyba właśnie dostałam przez Ciebie jakiejś głupawki... Tak, nie ma to jak chichrać się sama do siebie w pół do drugiej w nocy. Nie, to wcale nie jest dziwne. Ani trochę. Zapłacisz rachunek za mój pobyt w jakimś prywatnym, wypasionym szpitalu psychiatrycznym, gdzie Niall się udziela charytatywnie kilka razy w tygodniu. Tak, to jest zdecydowanie sprawiedliwa zapłata za moje zdrowie psychiczne.
No i cóż mogę więcej powiedzieć? Miłość rośnie wokół nas! Czuję (i mam nadzieję), że Kasia już długo nie wytrzyma i w końcu już kompletnie ulegnie urokowi Stylesa. Czas najwyższy, nie żeby coś :P Jam jest tyż Kaśka i wiem, że ja bym tyle nie wytrzymała :P Skubana dobrze się trzyma...
Nie, ten komentarz nie ma sensu. Kolejny powód, aby wysłać mnie właśnie do takiej kliniki-szpitala na Twój rachunek. Jakby to powiedzieć bardzo potocznym językiem... zryłaś mi banię tym rozdziałem :D
Koniec. Uspokoję się czytaniem rzeczy na ciekawy przedmiot o nazwie "mechanika gruntów" i idę spać. Trochę już późno.
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział!
Buziaki,
Ja <3
PS. (wiadomo było, że z tym końcem to taki żarcik tylko) Co byś powiedziała na to, aby Harry... zmusił Kate do pocałunku? To znaczy złapał jej buzię w swoje łapska i pocałował? :D To by jej na pewno uświadomiło, że go zwyczajnie w świecie pragnie :D No, może uświadomiłaby to samo zaraz po tym, jak skopałaby by jego "klejnoty rodowe", ale jednak uświadomienie by było. Hahaha, już to widzę. Kaśka go kopie, a ten na to "Zwariowałaś?! Nie chcesz mieć w przyszłości dzieci, czy co?!" Tak, podoba mi się taka wizja. Chyba się za bardzo rozkręciłam. Boże, ta godzina jest zdecydowanie zbyt późna na czytanie Twoich rozdziałów. Albo komentowanie. Albo czytanie i komentowanie.
Dobra, idę sobie. Koniec PeEsu. Buziaki! :*
shit. nie miałam pojęcia, że to takie długie wyszło :O
Usuńdżizas.
Nie! Błagam! Tylko nie Bożenko!!! Pisz sobie tutaj co chcesz tylko nie wspominaj o żadnej Bożenie...
UsuńNie przypominam sobie, żebyś kiedykolwiek nim była :)
Proponuję w takim razie nie czytaj nic po pierwszej w nocy, bo nie chcę mieć przesrane u Twoich sąsiadów.
Aż taki zły ten tydzień? Ja tam mam od połowy października ;/
Też najbardziej podoba mi się ta scena i nie ukrywam, że wcale bym się nie obraziła gdyby taki Harry 'przypadkiem' mnie obmacał przy wyciąganiu telefonu ;p (koniec, bo będę miała zaraz zboczone myśli! Znowu...)
Było tylko wspomniane, że Kate doprowadziła się do prządku, ale nie opisywałam jak się myją.
Chyba czas zajrzeć na demotywatory ;) Ja też tak często mam, że obiecuję sobie, że o czymś nie wspomnę, a potem i tak to robię. To chyba jednak nie jest kwestia silnej woli, tylko naszego imienia ;p
Śmiech to zdrowie! Jeszcze mi podziękujesz ;p Poza tym pewnie ja też niedługo trafię do jakiejś kliniki to załatwię Ci miejsce.
Czas najwyższy na wiele rzeczy i zakończenie tego opowiadania. Zobaczymy co się wydarzy...
Ten nie ma sensu? Przykro mi, ale mistrzynią w pisaniu komentarzy, które ciężko zrozumieć jest @charls_grey i jak na razie nikt jej nie przebił.
Miłego czytania o mechanice gruntów (cokolwiek to jest...)
Xx.
PS. Mogę rozważyć taką opcję ;)
Fenomenalne. Jeśli będziesz kazała mi długo czekać na następny rozdział to osobiście cię znajdę !!
OdpowiedzUsuńTo jest groźba !!
:)
Czyli mam przerąbane... A tak właściwie co znaczy dla Ciebie "długo"?
UsuńXx.
Nie wiem jak ty to robisz, że każdy rozdział jest taki cudowny!
OdpowiedzUsuńHarry i Kate <3 Jak można by złączyć ich imiona ?:D Karry, Hate ? Chociaż to drugie, to może nie ;D
Podziwiam Twoją twórczość, cudowna jesteś!
Sophie
Rozdział jak rozdział. Mam nadzieję, że będę pisać jeszcze lepsze :)
UsuńHate bardziej pasowało to ich początków ich znajomości. Terach chyba lepiej pasuje Karry :)
Dziękuję! <3
Xx.
"Seksowny? Ja tego nie powiedziałam" - nie no tym to mnie rozwaliłaś na łopatki! Jak zwykle genialny, przecudnowny i zejebisty *-* Bitwa na żarcie <3 Czm nie? :D
OdpowiedzUsuńAle dlaczego ta nasza Kate się tak boi? :CCC Szybko dodawaj nowy bo ja tu nie wytrzymam z tego napięcia *.*
Buziaki
~Izzy
PS. Zajrzyj ---> crazystories-about-1d-and-lbg.blogspot.com
Ale pozbierałaś się już, prawda? ;) Dziękuję i cieszę się, że Ci się spodobało.
UsuńJesteśmy coraz bliżej odkrycia jej tajemnicy. Zawsze robię to najszybciej jak mogę, choć wiem, że to i tak za mało :(
Xx.
to jest piękne i chce tego więcej i jak najszybciej *-* <3333
OdpowiedzUsuńZrobię co w mojej mocy :)
UsuńXx.
No cóż, co by tu powiedzieć... WOW? Rozdział jest fantastyczny ! "W ciągu sekundy byłem sam i mogłem wybrać się na poszukiwania mojej zguby. " .. "moja zguba" ojejku <3 to jest takie urocze! Wreszcie Kate się otwira, chociaż na nienajlepsze wyszło :/ Mam nadzieję, że coś się wyjaśni i Harry wcale jej sobie nie odpuści, po usłyszeniu tych gorzkich słów. To smutne, ze ona pragnie mu zaufać, ale się boi :( Jest to jednocześnie smutne i jednocześnie idealnie wkomponowuje się w jej osobę.
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda, że dała mu wygrać :P Ale mam nadzieję, że to wcale nie było pożegnanie.
Nie mogę się doczekać następnego i mam nadzieję, że następny rozdział będzie równie pełny wrażeń :)
Xo
Jeśli uważasz, że "wow" jest odpowiednie to czemu nie? :) Lubię jak ktoś cytuje swój ulubiony fragment. Szczerze to myślałam żeby zmienić to zdanie, ale teraz cieszę się, że je zostawiłam :) Nienajlepsze? A może na odwrót? Może teraz, gdy Harry wie, że Kate się go boi postara się coś z tym zrobić?
UsuńZ tą szkodą to bym się tak nie rozpędzała ;) Ale na razie to tajemnica!
Teraz to mi weszłaś na ambicję! Chyba zacznę go planować już dziś!
Xx.
Ty lubisz jak ktoś wkleja swój ulubiony fragment, a ja lubię jak mi odpisujesz :D Także się cieszę, że je zostawiłaś bo jest strasznie urocze :D Mam nadzieję, ze będzie miał szansę coś z tym zrobić i że ona nie urwie kontaktu :o Chociaż na razie to i tak niemożliwe - mieszkają w jej domu :D
UsuńTwoje rozdziały zawsze są zaskakujące - chyba to robisz nawet o tym nie wiedząc :D
xo
Staram się zawsze to robić :) Może i na razie mieszkają razem, ale to pewnie też nie potrwa długo :)
UsuńChyba nie ;)
Xx.
Podoba mi się sposób w jaki rozwija się akcja w Twoim opowiadaniu. :) To co dzieje się pomiędzy Kasią a Harry'm jest takie inne, a zarazem takie cudowne. Dziewczyna musi sama zrozumieć co czuje i wtedy może będzie jeszcze lepiej.^^
OdpowiedzUsuńPomińmy fakt, że powinnam właśnie uczyć się matematyki, ale musiałam przeczytać nowy rozdział. I warto było! Jest taki odmienny od tych co były do tej pory. Tak dużo przemyśleń, tak mało kłótni.
Nie wierzę, że Kasia pozwoliła Harry'emu tak łatwo wygrać. Chyba sama zaczyna rozumieć, że chłopak nie jest jej obojętny. Chodź jakoś dziwnie podejrzewam, że minie jeszcze dużo rozdziałów zanim to zrozumie.
No i najgorsze ten koniec współpracy z 1D. Ale może zrobisz nam niespodziankę Mikołajkowo-Świąteczną i jednak coś jeszcze sprawi, że będą dalej współpracować. Co Ty na to? :D
Dobra mimo iż z wielką chęcią rozwinęłabym się bardziej, to jednak wzory redukcyjne na mnie czekają. Może następnym razem uda mi się napisać dłużysz komentarz. :)
Życzę weny i co najważniejsze czasu!
Pozdrawiam.
Patricia x.
Staram się być chociaż w najmniejszym stopni oryginalna :) Mam nadzieję, że czasem mi to wychodzi :)
UsuńNienawidzę matematyki... Dobrze, że nie mam jej na studiach. Szczerze to ja tęsknię trochę za wielkimi kłótniami, ale z okazji zbliżającego się Mikołaja darowałam sobie ;p (a była jedna wielka w planie!)
Może w drugiej serii się coś zmieni? :)
Mam się bawić w Mikołaja? No nie wiem... Nie mam wielkiego brzucha i siwych włosów ;) Ewentualnie mogę się nad tym zastanowić ;p
Dziękuję, że pomimo dużej ilości nauki znalazłaś czas na wyrażenie swojej opinii :) Dziękuję! Życzę powodzenia z matematyką!
Pozdrawiam!
Xx.
Nie musisz mieć wielkiego brzucha i siwych włosów żeby być Mikołajem. Chodź znam sposób na siwe włosy, ale trzymają się tylko trochę. ;)
UsuńWielka kłótnia? Nie wiem czy nie żałuję że sobie darowałaś. To by mogło być całkiem niezłe!
Matematyka nie jest taka zła. Zależy jeszcze co dokładnie z niej masz do nauczenia się. Jednak czasami bywa nie za ciekawa.
Wiem jakie to miłe czytać opinie o swoim opowiadaniu, więc staram się ją wyrażać. A już zwłaszcza przy ulubionych opowiadaniach. ;)
Dziękuję/nie dziękuję. Przyda się jutro jak będę pisać..
Serio? Jaki?
UsuńJeszcze na pewno nie jedną napiszę :)
Jakoś nigdy mnie do siebie nie przekonała. Ten związek by nie wypalił...
Nawet bardzo! :)
Będę trzymać kciuki :)
Xx.
Gencjana. Najpierw masz fioletowe włosy, a potem jak schodzi są też siwe. Przynajmniej na moich tak było. Jednak nie koniecznie polecam to robić, bo po tym czeka się dokładne szorowanie prysznica/wanny z fioletu. ;)
UsuńJa mam rozszerzenie z matmy więc mnie przekonała do siebie i to całkiem szybko. No i mam bardzo fajną nauczycielkę teraz.^^
Też uwielbiam czytać opinie na swoim blogu. ;) Albo na blogu z tłumaczeniem Natalii i moim.
Dziękuję.
xo.
Chyba raczej zostanę przy granatowym ;)
UsuńJa wolę biologię i chemię:)
Xx.
Granatowy też całkiem niezły. :) Ja chwilowo zaprzestałam eksperymentów na moich włosach.
UsuńBiologia i chemia? Średnio lubię te przedmioty, a zwłaszcza chemię. Widzę, że też jesteś umysłem ścisłym, jak sporo osób piszących opowiadania. ;)
Ja też mam teraz przerwę :)
UsuńCzy to nie dziwne, że sporo ścisłowców pisze opowiadania?
Xx.
Właśnie też mnie to dziwi. Może to dlatego, że w szkole są niedoceniani? Albo traktują to jako oderwanie się od tych ścisłych przedmiotów. To byłby całkiem ciekawy temat na jakieś badania..
UsuńMożliwe. Ja zawsze miałam z polskiego 3 w szkole jeśli chodziło o naukę epok itp. ale z rozprawek i innych bzdetów miałam 5. A co do oderwania się to to na pewno jest prawda :)
UsuńXx.
Ja w gimnazjum podobnie. Teraz trafiłam na taką panią że lepiej nie mówić. Powiedziała nam ostatnio że będzie nam stawiała 1, bo chce nas zmusić do większego zaangażowania się w naukę języka polskiego. To nic, że jesteśmy klasą ścisłą i nikt nie będzie zdawał matury z polskiego. Mój kolega i jego dziewczyna oddali taką samą pracę domową. On u naszej pani, ona u swojej w tej samej szkole i ona jest na rozszerzeniu. Nasza postawiła 3, ta na rozszerzeniu 5.
UsuńJa miałam beznadzieją babkę na maturze i może nie będę się o niej rozpisywać, bo mogli by mi zamknąć bloga za dobór słów ;) Niestety chcąc nie chcąc musicie zdać chociaż podstawę ;)
UsuńNauczyciele- ich nie zrozumiesz.
Xx.
Mam nadzieję, że jakoś tą podstawę zdam. Wtedy już będzie dobrze. :)
UsuńOjj... widzę, że niektóre polonistki nie są chyba zbyt miłymi osobami w dzisiejszych czasach. Może lepiej nie pisz, nie chcemy żeby zamknęli Ci bloga. ;)
Co do nauczycieli prawda. Niektórzy są nie do zrozumienia.
Dasz sobie radę :)
UsuńXx.
Dziękuję za wiarę. :)
Usuńx.
Wow..brak mi słów ! :)
OdpowiedzUsuńAle, że aż tak źle, czy aż tak dobrze? ;p
UsuńXx.
Czuję się źle z tym, że dopiero teraz komentuję... Ale mam nadzieję, że lepiej późno niż wcale :)
OdpowiedzUsuńAle się obśmiałam przy tym rozdziale :) Najpierw jak sobie wyobraziłam reakcję Gaby na opowieść Kate, a później przy tym wspólnym gotowaniu slash bitwie na jedzenie.
Szczerze to już prawie zapomniałam, że Kate miała się spotkać z Caroline i byłam pozytywnie zaskoczona kiedy okazało się, że panie całkiem nieźle się dogadują. To chyba dobrze, bo w sumie z Tomka byłby niezły przyjaciel :)
Trochę smutałam, że zostało napisane WMYB i oznacza to (przynajmniej według pierwotnej umowy, ale mam nadzieję, że coś na to poradzisz ;p) koniec współpracy chłopaków z tekściarką, ale później przypomniałam sobie, że przecież ma być 277 rozdziałów, więc to oznacza, że coś tam masz dla nas, biednych czytelników, wykombinowane ;p
A ta akcja z randką.... matko!!! Lou, kocham Cię (wiem, że to nie był do końca jego pomysł, ale był on swojego rodzaju zapalnikiem i czułam się w obowiązku wyznać mu miłość ;p). Już się nie mogę doczekać tej mainstreamowej randki :D
Jak to dobrze, że Gaba otworzyła oczy przyjaciółce i teraz 'siedząc' w głowie Kate możemy poczytać jej jak najbardziej słuszne przemyślenia na temat wyglądu pewnego chłopaka z loczkami ;p
A scena na dachu była po prostu piękna, choć przyznam, że zabrakło mi w niej dwóch rzeczy. Jedną możesz naprawić, zaczynając następny rozdział od pocałunku na dachu ;p A drugą jest jakiś rzewny podkład muzyczny...
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
<3
Xx.
SMILE!!! :)
OdpowiedzUsuńŚmiech to zdrowie ;)
Nie wierzę... Po prostu nie wierzę, że napisałaś coś pozytywnego o Tomku. Muszę to przeczytać jeszcze raz! (nawet zrobię sobie PrtSc!)
Pewnie, że mam. Przez kolejne rozdziały Harry będzie płakał, że nie zobaczy już więcej Kate, za to ona będzie się zastanawiać czy dobrze zrobiła ;) Ale Gaba i Niall będę żyli długo i szczęśliwie! <3
A jak go można nie kochać? ;) (i znowu napisałam coś wykraczające poza mój pierwotny plan i teraz mam przerąbane...)
Przecież ona wcale nie powiedziała, że jest seksowny...
Hahaha! Na pewno tak zacznę nowy rozdział ;) Przykro mi, ale nie miałam weny na podkłady... Chcesz mogę Ci coś podesłać teraz ;)
<3
Xx.
Sama w to nie wierzę :O (;D)
UsuńNo trudno... Dobrze, że chociaż mamy Nialla i Gabę :)
Nie można ;) (łups...)
Nie... wcale...
To się cieszę i trzymam za słowo :) Podsyłaj, podsyłaj :)
<3
Xx.
Piłaś coś? ;p
UsuńW nich nasza ostatnia iskierka nadziei :)
Właśnie!
Zaraz Ci coś wynajdę ;)
<3
Xx.
Jeszcze nie (JESZCZE ;p)
UsuńCzekam :)
<3
Xx.
A co masz zamiar pić? Beze mnie?!
UsuńMam za długą playlistę...
<3
Xx.
Jeszcze nie wiem... Zresztą mam chyba tylko nalewkę...
UsuńWybierz coś na chybił trafił ;p
<3
Xx.
Jaką?
UsuńTo idę losować :) Od razu mówię, że nie odpowiadam za rezultat ;p (podeślę Ci na tt)
Xx.
Wiśniową, wytrawną, domowej roboty (ale nie z mojego domu ;p)
UsuńOk :) Czekam :)
kocham kocham kocham !!!! Niech ona mu zaufa nie się pocałują BŁAGAM !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń<3 Pocałunek? Łe. ;)
UsuńXx.
i love them so so so so much !!!!!! niemoge sie juz doczekac nexta love uuuuuuuuuuuuu
UsuńSzczere to ja też, choć trochę się boję. Nie wiem jak zareagujecie na to co wymyśliłam...
UsuńXx.
Hey :D Powstała nowa strona z filmami i jest na nich film "THIS IS US" i tutaj masz:
OdpowiedzUsuńhttp://nowoscihd.blogspot.com/2013/12/one-direction-this-is-us.html
Jaka jest u nich pora roku? Będzie na święta rozdział świąteczny? :D <3
OdpowiedzUsuńMniej więcej połowa stycznia, więc niestety nie ma co liczyć na spotkanie One Direction i Kate przy wigilijnym stole. Może jednak uda mi się wymyślić coś specjalnego na święta :)
UsuńXx.
Coś na Walentynki???? ;) <3
UsuńZobaczymy ;)
UsuńXx.
Rozdział przeczytałam od razu jak dodałaś, przez co prawie zaspałam do szkoły, ale dopiero teraz dostałam laptopa i mogę skomentować ;c Ale dzięki temu jeszcze raz przeczytałam rozdział xd I straaasznie mi się podoba :D Chyba jak każdy rozdział i całe opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuńCiesze się że Kasia powiedziała o wszystkim Gabie :D W końcu ktoś się o tym dowiedział ( oprócz Nialla gdy wszedł do kuchni ). Chyba było jej ciężko to powiedzieć i jeszcze to jak Gaba ją ugryzła xd
Caaałkiem zapomniałam że Kasia miała się spotkać z Caroline xd Jeśli wgl była o tym mowa. Całkiem wypadło mi to z głowy. W sumie fajnie że może porozmawiać sobie z dziewczyną swojego byłego xd Dowie się na pewno ciekawych rzeczy z życia Tomka, gdy nie ma z nim już kontaktu xd
Szkoda że to już koniec współpracy Kasi z 1D ;c Ale mam nadzieje że podpiszą nową umowę, tym razem na jakieś 10000 piosenek a nie tylko na 3 ;c Ale pewnie będą utrzymywać kontakt chociaż by dlatego że Gaba jest z Niallem, i chyba nie rozstaną się szybko, chociaż miała nei być dla niego miła po tym jak przeszkodził Kasi i Harremu xd Gdy on wtedy tam nie wszedł to pewnie by się pocałowali no ale to tylko marzenia xd
KASIA I RANDKA Z HARRYM ? Kurde, Louis na pewno jej tego nie powiedział xd Sama to wymyśliła, może zaczyna uświadamiać sobie że Harry ją pociąga, chociaż ona wcale nie powiedziała że jest seksowny xd Strasznie mnie to rozbawiło :D Ale powracając do randki, jestem ciekawa co w nią wstąpiło że to wymyśliła :D Pewnie głęboko zakorzeniona w jej serduszku miłość do Harrego ♥
Kasia mogła nie dać Harremu wygrać... Może by się wkurzył i ją pocałował bo przecież tylko on jest mistrzem kuchni :D Ale by było romantico xd Albo mogli jednak przestać gotować i zrobić bitwę i może wtedy by sie pocałowali xd Niech oni się w końcu pocałują bo ja już mam takie scenariusze w głowie że masakra xd Źle ze mną już ;c
Nie spodziewałam sie że Kasia powie coś więcej o sobie Harremu. W sumie dużo nie powiedziała ale zawsze coś. Mogła by sie zakochać i mu zaufać, przecież Harry jest taki kochany, jak można sie w nim nie zakochać. On by wskoczył pewnie za Kasią w ogień, ale tak myśle że Kasia gdy Harry by był w płomieniach też by go uratowała xd Ale to smutne że boi się Harrego ;c Ale czekam na to że jednak mu zaufa ♥
Ojej, ale się rozpisałam, chyba na żadym blogu jeszcze tyle nie napisałam w komentarzu xd
Gdzieś wyżej przeczytałam że biol-chem :D Sądząc po tym ile masz lat na pewno już skończyłaś liceum, no ale ja dopiero zaczynam i tez jestem na biol-chem :D
Czy do świąt pojawią się 2 rozdziały czy może tylko 1 ? Bardzo bym chciała aby były 2 albo 3 :D Ale to pewnie nie wykonalne ;c Życzę duuzo czasu wolnego i weny, chociaż pewnie weny nie braknie :D No ale kończe już pisać komentarz ... Czekam na kolejny rozdział tak ciekawy jak wszystkie inne ♥
Przepraszam, że przeze mnie zaspałaś. Chyba powinnam przestać dodawać rozdziały tak późno i wstrzymywać się do rana.
UsuńMyślę, że tu nawet nie chodziło o Gabę tylko o nią samą. Ciężko jest opowiadać o czymś takim gdy próbuje się za wszelką cenę to ukryć przed samym sobą. (Gaba ma zadatki na wampira ;))
Była o tym może gdy Kate pierwszy raz spotkała się z Caroline w Szwecji. Wtedy dziewczyna zaproponowała jej spotkanie ;)
A co gdy koniec okaże się początkiem czegoś nowego i niespodziewanego?
Ja nie wiem co w nią wstąpiło i kto to napisał ;p Chyba musiałam wyjść wtedy z pokoju...
Może i mogła, ale wtedy zniszczyłaby mój odległy plan na następne rozdziały :)
Całowali, całowali, całowali... To jakieś życzenie noworoczne? ;D
Owszem bio-chem. Zakończony :) A Tobie jak się podoba ten profil?
Nie wiem ile rozdziałów pojawi się do świąt. Myślę, że dwa dam radę dodać. Przynajmniej BARDZO się postaram.
Dziękuję i mam nadzieję, że w końcu nauczę się zatrzymywać czas i będę mogła poświęcić się pisaniu :)
Xx.
Chciałam iść spać wcześniej ale jak tylko miałam zasnąć myślałam o nowy rozdziale, wiec brałam tableta i czekałam na rozdział :D
UsuńMam nadzieje że coś nowego i niespodziewanego to np. wyznanie mi miłości Kasi do Harrego :D
Jak już się dowiesz kto to napisał to podziękuj za to że wymyślił randkę :D
Takie życzenie dotyczące tylko tego bloga :D
Ojej, ten profil jest świetny, jak na razie :D Nie wiem jak to będzie gdy będę mieć za rok 7 godzin chemii i biologi, da się przeżyć ? I dodatkowo mam rozszerzoną matmę, co w gimnazjum uwielbiałam, lecz teraz niekoniecznie xd
Już chce czytać te nowe rozdziały ♥
Możemy razem się dać na naukę zatrzymywania czasu :D Też by mi się przydało :)
No nie... To w takim razie nie będę mówić kiedy kolejny ;p
UsuńTo by było coś!
Ok ;)
Zapamiętam :)
Ja kształciłam się w trochę inny systemie niż jest teraz, więc ciężko mi powiedzieć. Poza tym bardzo dużo zależy od nauczycieli na jakich trafisz.
Musiałabyś się znaleźć w mojej głowie ;)
Xx.
WOW! Ty ostatnio pobiłaś rekordy wprawiania mnie z zadumę i tego, że nie wiem co tu napisać, a raczej od czego zacząć... od początku? Nieee... nie zrobię Ci tego ;p <3
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAA!!! (krzyczałabym dalej, ale nie chcę, żebyś przeze mnie straciła słuch xD pokrzyczę, jak wyjdę ;p)
TEN ROZDZIAŁ BYŁ TAKI asdjhqworfgdsbckrufdbsvdkqrfadnsfa... (co w moim języku oznacza: ZAJEBISTY, GENIALNY, CUDOWNY, SHIPPERSKI, NAJLEPSZY (a raczej jeden z najlepszych, bo w mojej głowie na równi pierwsze miejsce zajmuje sen Kate i ten ;D) i mogłabym tak wymieniać i wymieniać... (na następny taki raz wezmę słownik wyrazów bliskoznacznych, bo ostatnio ciągle się powtarzam... no ale z drugiej strony, co mam napisać, skoro jestem z Ciebie dumna i tak bardzo mi się podoba to wszystko, z rozdziału na rozdział coraz bardziej? Jestem z Ciebie dumna zarówno jak z Kate z opowiadania. W końcu zaczęła jakoś nawiązywać do swojej przeszłości, a to wielki plus! (ale o tym później ;p)))
Więc: To jak Gaba wyciąga z Kate informacje, jest niesamowite... jak Kate na następny raz jej się sprzeciwi, lub pomyśli, że ta niewinna istotka jej nic nie zrobi, to nich lepiej sobie przypomni zęby Gaby na jej ramieniu xD A tak btw, to widzę, że czas założyć #TeamGaba! (choć pewnie takowy już istniał...) To w jaki sposób przyjaciółka zareagowała na opowiadanie wydarzeń ze Sztokholmu, było dokładnie takie jak moje! Ja ją po prostu uwielbiam... :D
Hmm... co było dalej... AA! Spotkanie z nową dziewczyną Tomka. Szczerze? Nie wiem czemu, ale nie lubię tego imienia... słysząc „Caroline” zawsze wyobrażam sobie pustą, różową blondynkę... cóż... to chyba wystarczająco tłumaczy Ci, jakie mam o niej zdanie ;p
(no może poza tą z TVD... xp)
Życie pisze najlepsze scenariusze? Skąd ja to znam... rzadko, ale też czasem mam coś takiego, że usłyszę urywek rozmowy, zobaczę coś itp. I nachodzi mnie niesamowita wena :)
HAHAHAHAHAHAHAHA... Wyobrażenie Kate leżącej na Loczku... O BOŻE, hahahaha! xD Nie wiem jak w Twojej, ale w mojej głowie wyglądało to wprost komicznie i zajebiście za razem :D (trzeba to powtórzyć, tylko zdecydowanie nie przez wpadnięcie na siebie i nie na podłodze w pracy xD)
LOU MOIM MISTRZEM! #TeamLouis100pro! (kolego, Tobie tym razem należy się chyba stos tych statuetek, oskarów, orderów i nie wiem czego jeszcze! :D) I jakoś mi się nie wydaje, żeby Harry musiał udawać zakochanego w Kate ;p I OGROMNY ZASKOK DLA MNIE: KATE ZAPROSIŁA GO NA RANDKĘ!!! <3
Moja reakcja -> http://media.tumblr.com/tumblr_mc7lom6Gsq1rsw1yf.gif
Kuuuu.... rde. Tego moje shipperskie serce chyba nie przetrzyma, jeśli nie dokupię sprzętu! Zbankrutuję na tym, ale czego nie robi się dla tej pary? :) (albo prędzej dla mojego biednego serduszka... Jak ja tak przeżywam zwykły ‘prawie-pocałunek’, lub wylądowanie na sobie, lub wspólne granie i śpiewanie, lub wspólne gotowanie, lub wspólne siedzenie, lub wspólne rozmawianie, lub wspólne leżenie, lub wspólne spanie, lub wspólne dokuczanie sobie, lub wspólne tańczenie, lub ich dotykanie się, to KUR...czę , co będzie jak oni PÓJDĄ NA RANDKĘ?! JAK SIĘ POCAŁUJĄ?! JAK WYZNAJĄ SOBIE KIEDYŚ MIŁOŚĆ?! O Słodki Jezu, szczerzę się jak jakaś opętana do laptopa, kiedy TYLKO o tym POMYŚLĘ! <3
HAHAHAHAHAHA.... Niall, ona i tak uważa, że ja lepiej całuję.... OMG. Padłam! XD Harry z Niallem w środku, musieli mniej więcej wyglądać tak: http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQL_NogHp0nDkNryKLhLEbxHoCXx6l8Q3blgl2heDn6jUepsVLJQQ hahahaha :DD
A gotowanie było wprost G.E.N.I.A.L.N.E.! :D
Hahahaha... „Nie używaj przy mnie słowa stosunek” Boże... czy tylko ja miałam głupie myśli? xD Kate zaczęła myśleć o ‘seksownym Stylesie w kuchni’ NIE WIERZĘ! Ile przełomów w tym rozdziale!!! :o (a jeszcze śmieszniej byłoby, gdyby zaczęła przy Harrym mówić coś takiego przez sen... hahaha, to byłby ubaw! xD)
c.d...
UsuńPowiedz mi... skąd ja wiedziałam, że wyciąganie telefonu ze spodni Kate, tak się skończy? Odważny ten Harry, nie powiem ;p A potem, to już myślałam, że będzie wojna na jedzenie... :( Już sobie wyobrażam Kate i Harrego całych w cieście i jakiejś zupie/potrawce, czy czymkolwiek :D Potem by się umyli i... nie, dobra, mam za bardzo dobry i shipperski humor i moja wyobraźnia się zagalopowała xDDD STOP.
Czy mi się wydawało, czy Kate dosypała jakiegoś zioła, żeby zepsuć smak naleśników i żeby Styles wygrał? :o KOLEJNY ZASKOK TEGO ROZDZIAŁU (a tak btw. To mogli się założyć, że kto wygra, ten może sobie wybrać ‘życzenie’ ;D)
A ten koniec... Nie wiem co powiedzieć. To było takie... takie... kurde. Słów nagle mi zabrakło :( To było takie kochane, jak Harry powiedział, żeby mu spróbowała zaufać... Jejku... tu moje shipperskie serducho wydaje z siebie jedno wielkie westchnienie i ‘aww...’
Wydaje mi się, że Harry powoli zaczął ‘dochodzić’ (bez skojarzeń ;p) do Kate, a ona powoli pozwala mu na to i zaczyna coraz bardziej się przed nim otwierać... Jakie to ironiczne, że mam zupełnie na odwrót... zwykle za szybko potrafię zaufać, a potem przez długi czas jestem załamana i zadaje sobie pytanie, czemu to robię, skoro życie daje mi ciągle w dupę... Nienawidzę tego w sobie i z jednej strony rozumiem Kate, i wiem, że można mieć niezłe problemy z zaufaniem...
No ale nie o tym, i mam ogromniastą nadzieję, że otworzy się przed Harrym, on jej z tym nie zostawi i w końcu powiedzą i przyznają się przed sobą do tego co czują, bo miłość wisi w powietrzu, a oboje udają niewiniątka ;p
Jak i również nie mogę się doczekać randki (nawet sobie nie zdajesz sprawy, jak bardzo!) i mam nadzieję, że nie będę po niej zawiedziona ;)
Dziękuję za wspaniały rozdział i z niecierpliwością czekam na następny :)
Kocham,
Twój ulubiony shipper <3 Xx.
PS. Chyba naprawdę jestem chora, bo poza nielogicznością, którą zresztą i tak zawsze Ci prezentuje w tych komentarzach, wyszło W MIARĘ po kolei! ;o Chyba mam gorączkę...
PS2: Jak zobaczyłam komentarz Kate, to myślałam, że jest chyba ktoś, kto mnie pobił w długości i się przeraziłam! :(
(ale i tak ja jestem największym shipperem! :D <3)
EJJ! Zapomniałam na końcu o najważniejszym gifie, który czeka specjalnie w zakładce! :(
Usuńhttp://static.tumblr.com/vlgafmp/8R4m4n6bv/tumblr_m0ybkpr3un1qmmcq9.gif
Gdybyś zaczęła od początku byłabym zawiedziona ;p
UsuńLepiej nie, bo i tak już jestem głucha na jedno ucho.
Widzę, że nie tylko Natalia go potrzebuje ;p
Awwww! <3 Jesteś ze mnie dumna! <3
Jejku! Jak już dawno nie było żadnych team'ów!!! Stęskniłam się za tym! A tak poza tym to Gaba mogłaby się bardziej przejąć zerwaniem Tomka i Kasi, a nie...
Spotkanie z Caroline nie było takie złe... I dzięki temu, że Kate poszła do tej kawiarni, znalazła pomysł na ostatni singiel!
Mam dokładnie to samo :) Wiele scen w tym opowiadaniu jest zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami.
Że niby na łóżku? Masz coś do niegrzecznego seksu w pracy? ;p
Louis jak zwykle wybawił mnie z opresji :) Jak go nie kochać?! Co do zaproszenia na randkę to nie wiem kto to napisał...
Mam teraz zajęcia na kardiologii, więc jak coś to mogę Cię przyjąć na oddział ;)
To może lepiej nie będę pisać o pocałunkach i wyznawaniu miłości?
Hahaha! Moje wyobrażenia wyglądały podobnie co do ich min ;D
Nie tylko Ty. Nie chcesz wiedzieć co czułam jak to napisałam ;p Cisza, cisza a tu nagle BUM! I co ja teraz napiszę w kolejnym?!
Bo jesteś czarownicą ;) Sama nie wiem co w niego wstąpiło... To chyba też napisał ktoś inny. Że co? Że niby razem pod prysznic i te sprawy? ;>
Niech się Harry cieszy, że Kate zaprosi go na randkę, a nie jeszcze życzenia się domaga!
Kocham Twoje shipperskie serducho! <3
Nie mogłam sobie nic nie skojarzyć (sorry ;p). Może czas coś zmienić w swoim życiu? Ja też kiedyś byłam ufniejsza, ale teraz jest zupełnie na odwrót. Z jednej strony to zaleta, ale nie zawsze...
Nie pisz mi o zawodzie, bo będę się bała przy pisaniu, że coś schrzanię...
Nie ma za co :) Cała przyjemność po mojej stronie.
Mój najulubieńszy!
Xx.
PS. Idź do lekarza!
PS2. Za to Twoje są najbardziej... wiesz jakie ;p
Przeczytałam! Kocham Cie♥
OdpowiedzUsuńKurka, kolejny raz mówię to dziewczynie. Powinnam iść się leczyć. ;/ xd
Siedziałam i trzymałam kciuki za Kate i Harry'ego. Zakochałam się w Twoich postaciach.:)
Piszesz fenomenalnie i świetnie opisujesz to, co chcesz przekazać czytelnikowi. Coś magicznego;)
Możesz mnie informować o rozdziałach? ;> jak Ci wygodniej 1d.reasontobe@gmail.com lub @reasontobee_
xoxo
Cóż za wyznania ;p ale nie sądzę żeby był to powód do leczenia ;)
UsuńCieszę się, że spodobały Ci się postacie, jak i całe opowiadanie, a przede wszystkim, że trafia do Ciebie to co piszę :)
Jasne, że mogę!
Xx.
Nie mam zielonego pojecia jakimi slowami opisac Twojego bloga? Wspanialy, genialny, niepowtarzalny, cudowny i przedewszystkim prawdziwy! Pokazuje prawdziwe zycie, a nie jakas denna historyjke jak to dziewczyna poznaje chlopaka, zakochuja sie w sobie, pare razy sie pokluca ale zaraz sie godza, pozniej biora slub, maja dzicko i zyja dlugo i szczesliwie. Szczerze? To takie historie jusz mnie nudza, bo zawsze sa takie same. Ale Twoja historia jest inna i inspirowana prawdziwym zyciem! Przyznaje sie, ze czytam duzo blogow ( bo ponad 90), ale gdy przeczytalam ta opowiesc to sie w niej zakochala! I jeszcze do tego TYLKO NA TWOIM BLOGU jest tyle strasznie dlugich komentarzy, z ktorych pewnie cieszysz sie jak male dziecko!? Wydaje mi sie, ze zaskoczysz nas jeszcze czyms co nas powali i bedziemy Ci spamowac zebys szybciej dodala nowy rozdzial. Wiec teraz siedze cicho, czekam z (nie)cierpliwoscia na nastepny i zycze duzo weny, ale nie az tyle co ma glowna bochaterka, bo pewnie bylyby juz skonczone wszystkie rozdzial i co ja bym wtedy zrobila? Zwlaszcza, ze to jeden z moich ulubionych blogow!
OdpowiedzUsuńPS Od poczatku myslalam, ze Tomek ja zdradzil! ;D Powodzenia w dalszym pisaniu <3 Wika
Dziękuję i cieszę się, że nie uważasz tego opowiadania za coś dennego :) Aż 90?! Ja ledwo 3 ;p Z komentarzy cieszę się tak, że moi współlokatorzy muszą mnie trzymać kiedy je czytam, żebym nie przebiła się do sąsiadów. Nigdy nie mogę uwierzyć, że pojawił się nowy. Mam nadzieje, że jeszcze nie raz uda mi się was zaskoczyć. Może nie we wszystkich rozdziałach, ale w większości :) Taki mam plan. Pomysłów jest mnóstwo tylko czasu na ich realizację mało, dlatego nie musisz się martwić, że szybko skończę to opowiadanie :)
UsuńXx.
Zostałaś nominowana do Libsten Awards więcej informacji na http://in-life-love-is-really-need.blogspot.com/p/nominacja-do-libsten-awards-jest.html
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, ale nie bawię się w takie rzeczy :)
UsuńXx.
Kiedy dodasz kolejny? ;)
OdpowiedzUsuńJakoś w przyszłym tygodniu. Zobaczymy jak los będzie dla mnie łaskawy ;)
UsuńXx.
nareszcie chwila czasu na dodanie komentarz ..
OdpowiedzUsuńrozdziałt zwalają mnie z nóg każdy lepszy od drugiego .. zaskakujesz mnie coraz bardziej i mam nadzieje że nadal bedziesz ;P
rozdział jak każdy z twoich czyli świetn genialny i nawet nw jakie jeszcze komplementy mogłabym tu prawić wiedz jest po prostu genialny.
Licze że jednak Kate zaufa Harry'emu ( nw jak to napisać xD ) i otworzy sie chociaż i tak idzie w dobrym kierunku. ;)
Czekam na następny zżera mnie ciekawość co jeszcze wymyślisz ;)
@1DNiallerek
Mam nadzieję, że dajesz radę się pozbierać ;) Taki mam plan, ale co wyjedzie z tego zaskakiwania to zobaczymy...
UsuńXx.
Czy bedzie dzisiaj kolejny rozdział? :*
OdpowiedzUsuńDzisiaj niestety nie :(
UsuńXx.
Kiedy dodasz kolejny rozdział? :)
OdpowiedzUsuńJakoś w przyszłym tygodniu. Nie jestem w stanie powiedzieć kiedy dokładnie :(
UsuńXx.
powiem, że nie myślałam że na blogspocie jeszcze znajdę jakiś na prawdę dobry blog, godny uwagi, przeczytania i czekania na nowy rozdział - a jednak - cuda się zdarzają! świetnie piszesz, każdy rozdział czytam i mam nadzieję, że się już nigdy nie skończy - to jest coś wspaniałego ♥ czekam z niecierpliwością na nowy rozdział - claudia ♥
OdpowiedzUsuńCieszę się, że masz jeszcze cierpliwość do blogspota (moja już się kończy...) i tu trafiłaś :) Dziękuję bardzo za miłe słowa i liczę, że nie zawiodę Twoich oczekiwań :)
UsuńXx.
Jestem zawiedziona. Tak naprawdę, szczerze zawiedziona. Gdy napisałaś pod moim komentarzem dotyczącym blog miesiąca, iż rozdział 32 na pewno mi się spodoba to już w mojej głowie widziałam scenę pocałunku Kaśki i Harrego. A tu nic :) A na rozdział czekałam i od razu przeczytałam cały czas czekając na ten pocałunek. Skończyłam rozdział i pocałunku nie było.
OdpowiedzUsuńNo ale teraz już na poważnie, oczywiście w żaden, nawet najmniejszy sposób nie zawiodłam się na tym rozdziale. Bardzo dużo się dowiedziałam o uczuciach Kate do Pana H., po tej rozmowie z Gabą, my wiemy dlaczego się tak boi otworzyć przed nim. Gorzej dla Stylesa który nie wie, i pewnie przeżył mały zawał na tym dachu po ostatnich słowach Kasi. Oj biedaczek, w tym momencie naprawdę było mi go żal.
Uwielbiam jak świetnie wychodzi Ci wplatanie piosenek 1D w cała historię. Moment natchnienia Kate w kawiarni, bomba.
Z niecierpliwością czeka na 33, czy to w tym rozdziale będzie ta randka, którą „wygrał” Harry – dlatego, iż w końcu dobrze zaśpiewał swoją część WMYB? Czy wtedy możemy liczyć na pocałunek? Przecież randka musi zakończyć się całusem, nie w policzek :)
Pozdrawiam :)
Boże! Dostałam zawału jak przeczytałam, że Cię zawiodłam. Miałam ochotę usunąć ten rozdział i napisać go jeszcze raz.
UsuńHarry jest coraz bliżej odkrycia prawdy o Kate i spełnienia swojego marzenia o dowiedzeniu się o niej jak najwięcej. Mina Styles'a po usłyszeniu słów "Ciebie najbardziej" w mojej wyobraźni była bezcenna i żadne słowa jej nie opiszą.
Za to, że prawie dostałam przez Ciebie zawału nie wiem czy powinnam odpowiadać na Twoje pytania... Ale zdecyduję się odpowiedzieć na pierwsze. Tak. W następnym rozdziale możemy spodziewać się randki Kate i Harry'ego. Co do pocałunku... Zobaczymy co moje dłonie wystukają na klawiaturze ;)
Pozdrawiam!
Xx.
No i zapomniałam o najważniejszym. Konkurs kulinarny - MISTRZOSTWO !!!
UsuńDziękuję :)
UsuńXx.
Ostatnio trafiłam na Twoje opowiadanie i muszę Ci powiedzieć, że jesteś świetna, bo się wciągnęłam, mimo że za 1D nie przepadam :) Strasznie podoba mi się postać Kate, jej tajemnicza przeszłość, sposób w jaki się z nią obchodzi i to, co robi obecnie, czyli tworzy muzykę. W jakiś sposób się z nią utożsamiam (chociaż to może dziwnie brzmi, no ale...). Twój sposób pisania również mi się podoba, piszesz poprawnie i ciekawie, przez co Twoje opowiadanie się nie nudzi :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział x
Cześć :) Cieszę się, że pomimo iż nie przepadasz za 1D to podoba Ci się moja wizja ich historii :) Fajnie, że potrafisz się utożsamić z główną bohaterką. Ciekawa jestem dokładnie, w których momentach. Dziękuję za komentarz!
UsuńXx.
kiedy kolejna część , nie mg się doczekać !
OdpowiedzUsuńRozdział pojawi się dopiero w weekend :)
UsuńXx.
Będzie jutro rozdział ?
OdpowiedzUsuńOdsyłam do pytania powyżej :)
UsuńXx.
Hej mam pytanie czy mogłabyś zrobić wersje mobilną tego bloga? Chciałam zacząć czytać a z telefonu częściej czytam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje! (mam nadzieje...)
;*
Szczerze przyznam, że wszelkie informatyczne zadania są dla mnie wielkim wyzwaniem (zwłaszcza na bloggerze, który nigdy nie chce ze mną współpracować), ale postaram się spełnić Twoją prośbę ;)
UsuńXx.
Dziękuje że to dla mnie zrobiłaś!
Usuń:-*
Nie ma za co :)
UsuńXx.
Boziu ale mnie wystraszylas ta zmiana na telefon myslalam ze pomylilam blogo xD ale fajnie to wyglada wiec nie jestem zawiedziona nareszcir bd mogla w nocy czytac ;)
OdpowiedzUsuń@1DNiallerek
Niestety blogger się zbuntował i nie mogę ustawić szablonu takiego, żeby wyświetlał się taki sam na komórce jak na komputerze. Mam jednak nadzieję, że to nie jest wielki problem :)
UsuńXx.
Nie no co ty świetnie to wygląda więc nie masz sie cos przejmowac ;)
Usuń@1DNiallerek
To dobrze :)
UsuńXx.
Poczytałam sobie komentarze u góry. Studiujesz? A co takiego?
OdpowiedzUsuńZ tego co zrozumiałam coś związanego z przedmiotami ścisłymi. :) Ja niestety jestem z tych studentów bez przyszłości, bo jestem humanistką ;P
A ścisłowcy piszą najlepiej!!!! POTWIERDZAM! Macie mniej "rozmemłany" styl niż my, humaniści ;)
Owszem. Fizjoterapię :) Znam jeden żart na temat humanistów, ale może lepiej nie będę go opowiadać ;p
UsuńDziękujemy, choć uważam, że na pewno znajdą się humaniści, którzy nie mają jeszcze "rozmemłanego" stylu ;)
Xx.
PS. Jak ja dawno nie słyszałam, ani nie czytałam tego słowa!
Hahaha :D Widzisz, przypominam Ci o nim! :D
UsuńPoproszę o żart ;P
Nie ;) To w sumie nie jest żart tylko takie... hmm... stwierdzenie? Zresztą nie ważne ;)
UsuńXx.
Haha, no skoro nie to nie ;P Ale podejrzewam, że pewnie też je już gdzieś słyszałam ;P
UsuńMożliwe :) Może Ty byś się nie obraziła, ale co jeśli ktoś inny je przeczyta i nie będzie aż tak wyrozumiały?
UsuńJa bym się na pewno nie obraziła ;P
UsuńNo ale fakt, inni mogą nie być tak wyrozumiali ;)
hej dodasz jeszcze dzisiaj rozdzial ???
OdpowiedzUsuńJutro :)
OdpowiedzUsuńXx.
[spam]
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na swoje nietypowege (tak myślę) fanfiction!
'(...)Royal Psychiatric Hospital jest specjalnym ośrodkiem do leczenia młodych i chorych nastolatków. Ich bogaci i pełni nadziei rodzice płacą niesamowite sumy, aby ich dziecko poczuło się jak w domu. (...)'
Liczę na komentarz i obserwowanie (jeśli Ci sie spodoba). Rozdział 1 wkrótce.
Pozdrawiam, Panda x
Hej nominowałam cię do Libsten Awards więcej informacji na http://iagines.blogspot.com/?m=1 :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńXx.