26 kwietnia 2013

10

Siedziba Syco Music, Studio A

- No proszę...- skupiła swój wzrok na mnie- Czyli to Pan jest zwolennikiem nagości... W takim razie dobrze, że postanowiłam jasno określić, którą część garderoby miałam na myśli.
       Zamknęła za sobą drzwi a ja spaliłem totalnego buraka. Nie wierzę, że po raz kolejny musiała przyczepić się do mnie.To wszystko przez tych debili! Akurat na mnie musieli się spojrzeć... Ze złości zacisnąłem tak mocno pięści, że aż kostki mi pobielały, a usta zacisnąłem w wąską linie. Ja im się kiedyś odwdzięczę...
- Zaraz nam przywali...
- Cicho siedź Louis bo oberwiesz pierwszy.- ostrzegł go Zayn.
- Ja?! Nie ma mowy. Za bardzo mnie kocha!
- Żebyś się nie zdziwił...- powątpiewał w moją miłość do przyjaciela Niall.
- Właśnie.- dodał Malik- Wiesz, że przy Kate chłopak się nie kontroluje...
- Lepiej. Się. Zamknijcie.- wysyczałem przez zaciśnięte zęby i jeszcze mocniej ścisnąłem pięści.
- Myślę, że powinniśmy zrobić to co nam kazała i zdjąć wreszcie te kurtki i trochę się rozejrzeć. W końcu spędzimy tu trochę czasu.- Liam jak zwykle jako jedyny widział co powinniśmy zrobić.
       Ściągnęliśmy z siebie (tylko i wyłącznie) okrycia wierzchnie i porozglądaliśmy się trochę po studiu. Było ono co najmniej dwa razy większe od tego, w którym byliśmy ostatnio. Całość utrzymana była w dość ciemnych, ale za to ciepłych kolorach brązu. Na przeciwko wejścia stał niski, ale za to pokaźnych rozmiarów stolik wykonany z ciemnego drewna, wokół którego spokojnie mogłoby usiąść dziesięć osób. Na lewej ścianie stały dwie wielkie kanapy z jasno kremowej skóry i pasujące do nich fotele w tym samym kolorze. Po prawej stronie znajdował się swego rodzaju boks oddzielony szybą, w którym stały mikrofony i gdzie nagrywa się wokal, a przed nim OGROMNY panel, na którym świeciło się setki, o ile nie tysiące mały lampeczek. Dodatkowo znajdowały się na nim pokrętła i przyciski różnej wielkości. Byłem pod wielkim wrażeniem. Nie mogłem uwierzyć, że tu jestem i że razem z chłopakami nagramy tu nasz pierwszy album. To było wręcz niewiarygodne. 
       Gdy ja przyglądałem się wszystkiemu z "bezpiecznej" odległości Louis nie mógł oprzeć się pokusie żeby czegoś nie dotknąć. Oczywiście za cel obrał sobie chyba najdroższą rzecz jaka mogła się tu znajdować, czyli panel. Podszedł do niego i gdy już miał coś wcisnąć usłyszeliśmy głośny krzyk.
- Nie dotykaj!
Wszyscy aż podskoczyliśmy, a Lou odsunął się jak poparzony i omal nie wywrócił się o stojące za nim krzesło. Obróciliśmy się w stronę, z której dobiegał głos i ujrzeliśmy Kate opierającą się o framugę drzwi. "Jak ona tu weszła, że jej nie zauważyliśmy?"
- Boże! Chcesz żebym zawału dostał?- spytał Tommo trzymając rękę na sercu. Myślę, że już był po jednym...
- Nie. Dlatego lepiej żeby Pan tego nie ruszał. Nie chce Pan wiedzieć ile to kosztuje...
Minęła mnie, a w powietrzu zaczął rozprzestrzeniać się zmysłowy zapach jej perfum. Podeszła do urządzenia i przejechała po nim palcem. Jej ruchy były takie delikatne i pociągające... "Zwolnij kolego!"
- I jak wam się podoba?
- Jest... WOW!- wydusił z siebie Zayn.
- Bardzo wyczerpująca odpowiedź Panie Malik. Siadajcie.
Wskazała nam skórzany komplet a sama usiadła na obrotowym krześle centralnie na przeciwko nas. Tym razem zająłem takie miejsce, że siedziałam na skos niej mając na nią idealny widok i wcale nie zrobiłem tego specjalnie "Nie, pewnie, że nie..." Chyba wiem co mówię?! Nim zdążyliśmy rozpocząć rozmowę do studia wrócił Savan.
- Sorry, że musieliście czekać. Jak tam? Podoba się?- klapnął obok Kate na drugim krześle.
- Nie są zbyt rozmowni. Pan Malik ograniczył się do "WOW", ale chociaż się odezwał.- zwróciła się do niego z ledwie zauważalnym uśmiechem na ustach. "Ciekawe jak wygląda jej szeroki uśmiech..."
- Faktycznie się nie wysililiście chłopcy...- Kotecha mrugnął do nas, jakby chciał nam dodać odwagi i otuchy. Ona faktycznie dziwnie na nas działa "Zwłaszcza na Ciebie" Jezu...- To od czego zaczynamy? 
- Może najpierw niech coś opowiedzą o sobie?- zaproponowała Kate, a my zgodziliśmy się na jej propozycję "Ty byś się zgodził na wszystko" No nie wytrzymam!
- Ja mogę pierwszy.- Liam podniósł do góry rękę jakby zgłaszał się do odpowiedzi. 
- A mógłbym mieć małą prośbę?- wciął się jeszcze Louis.
- Tak Panie Tomlinson?
- Ja właśnie w tej sprawie. Mogłabyś przestać do nas mówić "per Pan"?
- Dobrze. Jeśli was to denerwuje...
- Strasznie..- mimowolnie się odezwałem nie zdając sobie z tego do końca sprawy. Dziewczyna spojrzała na mnie i zuchwale się uśmiechnęła.
- Nad Panem jeszcze pomyślę.- "Uuu... Ktoś tu ma specjalne względy" Dziękuję bardzo za takie względy!
       Liam zaczął opowiadać historię prawie całego swojego życia. Nie. Nie prawie. CAŁEGO. Zaczął od tego gdzie i kiedy się urodził, a skończył na tym co jadł dzisiaj na śniadanie. Ok, może trochę przesadziłem z tym śniadaniem, ale niewiele mu brakowało. Na szczęście Zayn, Niall i Louis nie poszli w jego ślady i nieco skrócili swoje historie. Inaczej siedzielibyśmy tu do końca tygodnia. Kate w pełnym skupieniu słuchała każdego słowa i notowała coś w swoim zeszycie. 
- Po co Ci te informacje?- spytałem zaciekawiony.
- Pomyślałam, że wolelibyście abym dowiedziała się czegoś na wasz temat od was samych. Nikt wam nie kazał odpowiadać. Chciałam po prostu jakoś zacząć...
Przeniosła swój wzrok na mnie i wbiła we mnie te zniewalające zielone tęczówki. W porównaniu do jej, moje były wyblakłe. Miałem wrażenie jakby za każdym razem kiedy je widzę ich kolor stawał się jeszcze bardziej intensywny choć myślałem, że to już niemożliwe. A jednak... 
- Harry... HARRY!- chyba na chwilę się wyłączyłem- Dobrze się czujesz?- Savan podszedł do mnie i bacznie mi się przyjrzał.
-Yyy... Tak. Jasne. Wszystko w porządku.- uspokoiłem go, choć pewnie wcale nie musiałem. Dobrze wiedział co według niego się ze mną dzieję. Jeśli myślał, że to przez pewną brunetkę... "Chyba zapomniałeś dodać jakiegoś przymiotnika, jak na przykład "atrakcyjna" Nie nie zapomniałem. Jak dla mnie jest pyskata, bezczelna, egoistyczna... "Przeszkadza Ci to?" Poproszę o następne pytanie...
- Jeśli będziesz chciał to później coś o sobie powiesz, a teraz przejdźmy do kolejnego punktu naszego dzisiejszego spotkania. Otóż musicie mi powiedzieć jaki rodzaj muzyki chcielibyście śpiewać?
Kate czekała na naszą odpowiedź, a my zdębieliśmy. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Ba! Nawet się na tym nie zastanawialiśmy. Przynajmniej ja. Cały czas byliśmy zajęci przygotowaniami do występów na żywo w X Factorze i jakoś tak nie było na to czasu. Jak to w ogóle możliwe? Przecież jesteśmy zespołem! Powinniśmy znać odpowiedź na tak podstawowe pytanie!
Dziewczyna od razu zauważyła konsternację na naszych twarzach. Westchnęła i wstała z krzesełka mówiąc pod nosem "Debiutanci..." Zaczęła przechadzać się po studiu w tę i z powrotem, bawiąc się przy tym długopisem, który trzymała w dłoni. Po jakiejś minucie zatrzymała się.
- Ulubiony piosenkarz, piosenkarka albo zespół.
Nie było to pytanie, a raczej stwierdzenie, więc nie do końca wiedzieliśmy o co jej chodzi. Obróciła się w naszą stronę i nas ponagliła
- Na co czekacie? Wymieniać. Każdy po kolei.
Jak pierwszy odezwał się Niall:
- Bon Jovi, Frank Sinatra, The Script.
Potem Liam:
- The Beatles, Justin Timberlake, Take That.
Zayn...
- Michael Jackson, Usher.
Louis...
- Robbie Williams, The Beatles.
I ja...
- Coldplay i Kings of Leon. -Kate podniosła na mnie wzrok i delikatnie uniosła lewy kącik ust- No co?- "Co ja znowu zrobiłem?!"
- Nic. Po prostu też ich lubię.
Ponownie zaczęła przechadzać się po pomieszczeniu ze skupieniem na twarzy. Za każdym razem gdy przechodziła w pobliżu dochodził do mnie ten niesamowity zapach. Jak to możliwe, że był tak wyrazisty a zarazem delikatny? W sumie to trochę do niej nie pasował. W końcu była taka poważna i zdystansowana. Wydawała się być raczej "twardą" laską. "Pozory mylą..." Nie możliwe żeby była aż tak dobrą aktorką.
- I co z nimi zrobimy?- Savan czekał na to co powie Kate.
- Moment. Muszę pomyśleć. Nigdy nie pomagałam nikomu wybrać gatunku muzyki jaki ma śpiewać.
- Nigdy?- zaciekawił się Li.
-Nigdy.- potwierdziła- Jesteście pierwszymi debiutantami, z którymi współpracuję.
- Pierwszymi?- powtórzył Malik.
- Czy ja mówię nie wyraźnie?
- Ale ekstra!
Horan podskoczył podekscytowany na kanapie. Faktycznie to chyba niezłe wyróżnienie. Ciekawe co takiego powiedział jej Savan, że się zgodziła z nami pracować. Oparła się o szklaną szybę i skupiła wzrok na swoich butach.
- Hmm...- zaczęła bawić się dolną wargą przejeżdżając po niej palcami i lekko ją przygryzając. "Błagam nie rób tego!"- Niall lubi klasyczny pop z odrobina swing'u oraz różne odmiany rocka. Zayn z kolei stawia na R&B i rap. Liam dokłada do tego muzykę dance podobnie jak Louis. Nasze muzyczne zestawienie kończ Styles z jego skłonnością do indie pop'u i alternatywnego rocka.
Wszyscy wpatrywaliśmy się w nią i czekaliśmy co będzie dalej. Jeśli chodzi o nasze gusta muzyczne poskładała to w całość idealnie. Tylko co ona chce z tym zrobić? Każdy z nas lubi coś innego, nie licząc Li i Lou, którzy jako jedyni mają podobne upodobania.
- Proste. Musimy to wszystko jakoś połączyć.- odepchnęła się od ściany i chwyciła swój zeszyt, ponownie coś w nim notując.
Popatrzeliśmy po sobie, a każdy z nas nie krył zaskoczenia tym co przed chwilą usłyszał. Ona chyba zwariowała... Przecież to jest niewykonalne! Nigdy niczego nie napisałem, a dobrze o tym wiem.
- Chcesz połączyć tak odmienne gatunki i uważasz, że to jest proste?- spytał się Savan jednocześnie się śmiejąc.
- Tak.- odparła krótko, ale zarazem pewnie. Kotecha przestał się śmiać. Zrobił wielkie oczy i zaczął mówić całkiem poważnie.
- Kate, znam Cię dość długo i wiem na co Cię stać, ale to się nie uda...
- W takim razie przyszykuj się na mały szok.- spojrzała na niego- Wszystko jest możliwe. Przykład? Nie wierzyłeś, ze pójdę na ten głupi fi...- urwała w połowie i ugryzła się w język zmieniając temat- Lubię wyzwania. Uważasz, że jestem w stanie napisać materiał dla zespołu, który składa się z pięciu wokalistów, to czemu nie możesz uwierzyć w to, że połączę pięć gatunków?
- Bo mam trochę więcej doświadczenia i wiem, że to na pewno nie jest łatwe. O ile w ogóle możliwe...
- Zawsze mi mówisz, że powinnam sobie stawiać nowe cele i podnosić poprzeczkę. Właśnie to robię.
- Dobrze wiesz, że nie to miałem na myśli.
- Od czegoś trzeba zacząć, nie? Chłopaki...- zwróciła się do nas- Myślicie, że mi się uda?
- Pewnie!- odpowiedział szybko Niall. Kto jak kto, ale on zdecydowanie najbardziej z nas w nią wierzył. 
- Chwila...- Savan dalej nie był przekonany co do tego pomysłu- Załóżmy, że napiszesz te trzy kawałki i faktycznie Ci się uda osiągnąć wspólny dla nich styl. Powiedz mi jak ja mam potem sam napisać resztę? To będzie jakiś kompletny misz-masz bez Ciebie!
-Spokojnie Braciszku...- podeszła do niego i usiadła mu na kolanach zakładając ręce na ramionach- W razie czego trochę Ci pomogę i powiem na czym masz się skupić. Dasz radę. My sobie nie poradzimy? No proszę Cię...
Mężczyzna pokręcił z niedowierzaniem głową i potarł dłonią czoło.
- Ok. Nie wierzę, że to mówię, ale się zgadzam. Tylko pamiętaj. Jak coś nie wypali to Ty im się tłumaczysz, tak samo jak Simonowi i Paulowi, jasne?
- Pasuje.- podniosła rękę, a on przybił jej niechętnie piątkę- Cholera! Miałam iść do Cowella! Zaraz wracam!
Zeskoczyła mu z kolan i wybiegła szybko za drzwi zostawiając nas samych z wciąż kręcącym z niedowierzaniem głową Kotechą. 

       Kocham ją jak prawdziwą siostrę, ale tym razem to lekko przegięła. Pomysł, że skomponuje coś z kilku różnych gatunków jest niewykonalny. Przynajmniej dla mnie. A ona? Ta jej determinacja na twarzy i błysk w oku...
- Myślisz, że jej się uda?- Louis zadał mi pytanie, na które wciąż szukałem odpowiedzi.
- Tak.- wbrew pozorom nie musiałem się długo zastanawiać.
- Na prawdę?- potrzebował potwierdzenia. Ton jego głosu nie był zbyt pewny. Skinąłem głową i zaśmiałeś się pod nosem. "Ona to zrobi..."
- Jest niesamowita...- skomentował Zayn
- Fenomenalna.- poprawiłem go.
- Opowiedz nam coś o niej.
Spojrzałem na Nialla, który chyba nie wiedział o co mnie poprosił. Choć bardzo bym chciał, aby dowiedzieli się o niej czegoś więcej, musiałem trzymać buzię na kłódkę. Po pierwsze chłopcy podpisali  tą całą "klauzulę poufności", a po drugie zabiłaby mnie gołymi rękami gdybym im coś wyjawił. Tym bardziej jeśli byłoby to coś co nie wiąże się z jej życiem zawodowym.
- Przepraszam chłopaki, ale nie mogę. Obiecałem, że nic nikomu nie powiem.
- Czemu się tak ukrywa?- próbował wyciągnąć coś ze mnie Harry.
- Proszę was...- podniosłem do góry rękę aby przestali- Żadnych pytań na jej temat. Jak chcecie to sami ją zapytajcie.
- Uważaj bo jeszcze nam odpowie...- prychnął Mulat.
- Skąd wiesz, że tego nie zrobi? Już i tak postępem jest to, że tu z wami siedzi.
- Właśnie! Coś Ty jej powiedział, że się zgodziła?- kolejne trudne pytanie od Loczka. Uparciuch z niego "Zupełnie jak Kate"
Chłopcy z wyczekiwaniem czekali na moją odpowiedź. Uciekałem wzrokiem żeby nie widzieć wpatrujących się we mnie pięciu par oczu choć świetnie czułem ich spojrzenie na moim ciele. 
- Ja naprawdę nie mogę.- uśmiechnąłem się słabo, prosząc aby dali już spokój.
- To powiedz nam chociaż czy faktycznie jest Twoją siostrą.- ostatnie pytanie padło od Liama, ale nie zdążyłem na nie odpowiedzieć
- Nie jestem.- nawet nie wiem kiedy Kate wróciła do studia. Podeszła do mnie i znów usiadła mi na kolanach- Po prostu kochamy się jak rodzeństwo, a chyba najlepszym tego dowodem są nasze "bratersko-siostrzane kłótnie".- puściła do mnie oczko- A co podobna jestem do niego? Mam nadzieję, że nie bo inaczej będę skazana na jakiś zakon czy coś. Z takim wyglądem...
Zmierzyła mnie wzrokiem i zrobiła skwaszoną minę. W ramach kary połaskotałem ją, a ona zaczęła się śmiać. 
- Ej! Już! Koniec!- zeskoczyła z moich kolan i wróciła na swoje miejsce. 
- Nie jesteś do niego podobna, ale przecież możesz być jego siostrą przyrodnią.- wyjaśnił Lou.
Dziewczyna zamarła, a jej spojrzenie stało się puste i kompletnie bez wyrazu. Radosny nastrój, który jeszcze przed chwilą było dostrzegalny na jej twarzy, zniknął na dobre. "Po co on się odzywa?!"
- Pan ma przyrodnie rodzeństwo?- i po miłej atmosferze, nie ma ani śladu...
Tomlinson widząc jej reakcję i słysząc zwrot "per Pan" od razu zrozumiał, że to pytanie było nie na miejscu. Pobladł i próbował się skoncentrować na wszystkim innym tylko nie na Kate. Cisza, która zapadła była na tyle nieznośna, że w końcu postanowił jej odpowiedzieć.
- Tak. Cztery siostry.
- Kocha je Pan?
- Oczywiście, że tak!
- Ufają Ci?- drążyła dalej.
- Tak sądzę...
- To duża odpowiedzialność Panie Tomlinson.- oparła łokcie na podłokietnikach i splotła razem palce- Zaufanie jest jak miłość, wiąże się z ryzykiem. Jeśli ktoś decyduje się zaufać musi mocno wierzyć, że osoba, którą tym obdarzył jest tego warta.- spojrzała na mnie- Niech Pan tego nie spieprzy. Rany się goją, ale blizny zostają przez co nigdy nie zapominamy...
Skończyła swoje małe przemówienie, a my siedzieliśmy kompletnie oniemiali. Gdy tak mówiła była jak jakiś budda albo mistrz, który przekazuje wiedzę swoim uczniom. Tak. Zdecydowanie ona była naszym mistrzem, a my jej uczniami.
Louis obiecał, że nigdy nie zawiedzie swoich sióstr, a reszta postanowiła skończyć z zadawaniem pytań. Przynajmniej dzisiaj. Znając ich jeszcze nie raz coś palą, a Kate w ramach odpowiedzi przekaże im kolejną prawdę życiową umiejętnie omijając udzielenia odpowiedzi.

Restauracja

       Zbliżała się godzina piętnasta, a Niall zaczął strasznie marudzić jaki to on jest głodny i że już dłużej nie wytrzyma, więc zrobiliśmy sobie przerwę na obiad.
- Ciekawe czemu Kate z nami nie poszła...- zastanawiał się nasz głodomor między jednym kęsem a drugim. Jak on może tyle jeść?!
- Może dlatego, że podpisałeś taki jeden papierek, w którym jest jasno powiedziane, że nie pokazujemy się z nią w miejscach publicznych żeby nikt nie domyślił się, że ona to... ona?- zapytał z ironią w głosie Zayn. 
- Faktycznie.- przyznał- Ale przecież ona też musi coś jeść!
- Jak chcesz to weź jej coś na wynos i jak wrócimy to jej dasz.- zaproponowałem, a przyjaciel od razu zerwał się z miejsca i pobiegł coś zamówić, nie zapominając o zabraniu sobie kawałka kurczaka na jakże daleką drogę do kasy...
- Założę się, że kupi też coś dla siebie.- postawił wyzwanie Lou.
- Stawiam dychę.- Harry wyjął banknot i położył go na stole.
- Ja też.- Zayn dołożyłem drugi.
- Liam?
- Jest sens się zakładać? Przecież wiadomo, że to zrobi.
- Stary no dawaj. Jak tak zrobi kasa wraca do nas, a jak nie dajemy ją jemu.
- No dobra. Trzymaj.- Podałem przyjacielowi pieniądze, a on schował je do kieszeni spodni.
- Musimy chwilę poczekać.- oznajmił Horan wracając do stolika i dokończając swój posiłek.
- Nie zastanawiacie się czemu Kate tak dziwnie zareagowała na pytanie Lou?
- Harry daj spokój... Savan ma rację. Nie ma sensu jej się na razie o nic pytać. Na prawdę sądzisz, że kiedyś Ci wszystko o sobie opowie? Czytałeś w ogóle tą klauzulę? W życiu nie widziałem tak wyszczególnionych warunków umowy. Żaden prawnik się do tego nie doczepi, a jak złamiemy którąś z zasad to żaden nie będzie nam w stanie pomóc, w razie gdyby pozwała nas do sądu.- miałem nadzieję, że moje argumenty go przekonają, ale on dalej swoje...
- Zawsze można spróbować. Widziałeś, że dzisiaj już prawie się wygadała z czymś na "fi".
- Odpuść sobie.- nakazał mu Tommo- Nie chcesz przeżywać tego co ja dzisiaj. Chociaż pewnie już to czułeś, co?- poruszył wymownie brwiami, a ja przypomniałem sobie sytuację z rana.
- Bardzo śmieszne! Ja się kiedyś na was zemszczę!- pogroził nam Loczek.
Do stolika podeszła kelnerka z wielką siatką wypełnioną jedzeniem i podała ją Horanowi. Ten z nieukrytym zadowoleniem na twarzy zajrzał do środka i zaciągnął się zapachem. "Nie ma mowy żeby to było tylko dla Kate!" pomyślałem. Wyszliśmy z restauracji i udaliśmy się z powrotem do studia, gdzie czekała na nas pewna tajemnicza brunetka...

Dom Savana

- Witajcie w naszych skromnych progach! Wchodźcie!
Ana przywitała nas gorąco i zaprosiła do jadalni. Każdy zajął swoje "stałe" miejsce i już nie mogliśmy się doczekać aż skosztujemy pyszności jakie przygotowała.
- A gdzie Savan?- nigdzie nie dostrzegałam mojego Braciszka.
- Rozmawia z kimś przez telefon na górze. Zaraz przyjdzie.
- Muszę na chwilę wyjść.- szepną mi do ucha Tomek i zniknął. Nim wrócił z piętra zszedł Kotecha.
- O cześć dziewczyny!- przywitał się ze mną i Gabą mocno nas ściskając- Jak my się dawno nie widzieliśmy...- puścił do mnie oczko.
- Racja, ale muszę Ci powiedzieć, że nic się nie zmieniłeś.
- Za to Ty się trochę postarzałaś.- "Jaki on miły..."
- To dobrze. W końcu nie będzie wyglądać jak dziecko. Niedługo kończy osiemnaście lat! Kiedyś musi spoważnieć.- usprawiedliwiła mój "stary" wygląd Gabrysia.
- Dzięki.- mruknęłam i pokazałam jej język.
- Może by mi tak ktoś pomógł?- Ana weszła do pokoju z wielkim półmiskiem, o mało się nie wywracając. Narzeczony od razu do niej podbiegł i przejął naczynie- Dziękuję Kochanie.- ucałowała go w policzek- Nie przejmuj się Kasia i tak z nich wszystkich to Ty jesteś najpoważniejsza i najrozsądniejsza. Trochę to dziwne, ale prawdziwe.
- Skarbie chyba coś Ci się pomyliło... Naszykowałaś jeden talerz za dużo.- Savan stał i jeszcze raz liczył czy wszystko się zgadza według jego rozrachunku- Powinny być cztery, a nie pięć.
- Czy Ty podważasz moje zdolności matematyczne? Przypominam Ci, że to ja jestem nauczycielką, a nie Ty. Nic mi się nie pomyliło...- Nim Ana zdążyła powiedzieć mu dla kogo jest piąty talerz do jadalni wrócił Tomek.
- Ten jest chyba dla mnie.
Brat spojrzał przez ramię i obdarzył mojego chłopaka zimnym spojrzeniem. Gdyby jego wzrok mógł zabijać musiałabym zamówić wieniec z napisem "Ostatnie pożegnanie" Oczywiście jak zwykle powiedział mu tylko "Witaj" i nawet nie podał mu ręki. Nie rozumiem czemu on go tak nie lubi. Zupełnie jak Max... 
- To może zaczniemy.- krępującą ciszę przerwał głos Gaby, która jako pierwsza rzuciła się na dania znajdujące się na stole. Obawiałam się czy cokolwiek dla nas zostawi.
- Niall to idealny chłopak dla Ciebie. Oboje jecie tak... Łapczywie.
- Nie jest moim chłopakiem.- przyjaciółka przerwała jedzenie i jakby trochę posmutniała.
- Jeszcze...- puściłam do niej oczko.
- A właśnie jak tam dogadujesz się z tym zespołem?- spytał mnie Tomek.
- To nie jest "ten" zespół tylko One Direction...- Savan MUSIAŁ zwrócić mu uwagę, a sądząc po grymasie jaki pojawił się na jego twarzy Ana kopnęła go pod stołem. 
- Chyba dobrze.- wzruszyłam ramionami- Szczerze powiedziawszy nie interesuje mnie to co o mnie myślą. Mieli już kilka wpadek, ale ze względu na takiego jednego to toleruję.- posłałam Braciszkowi zabójcze spojrzenie- Starają się być mili. Dzisiaj nie było tak źle.
- Niall nawet przyniósł obiad dla Kasi.- poinformował ich o dobrym uczynku Blondyna. Nie dało się ukryć, że w głównej mierze zwracał się do Tomka. Chyba miał nadzieję wywołać u niego zazdrość- Żałujcie, że nie widzieliście jej miny, gdy dał jej siatkę z jedzeniem...- zaczął się śmiać omal nie wylewając napoju ze szklanki, którą trzymał w ręce.
- Bardzo śmieszne... Nie spodziewałam się, że wpadnie na pomysł żeby coś mi kupić, a gdy zobaczyłam ile dla mnie zamówił to aż mnie zatkało. Chyba wykupił wszystkie pozycje z menu.
- Możliwe. W końcu przyznał, że jest tego tak dużo, bo nie wiedział co lubisz
- Koniec końców trzy czwarte mu oddałam, a on wchłonął to w mgnieniu oka.- zerknęłam kątem oka na Gabrysię- Tak samo jak ona te roladki...- wskazałam ruchem głowy na pusty talerz Siostry i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.- Możesz mi tylko powiedzieć czemu chłopcy dali mu czterdzieści funtów?
- Podejrzewam, że założyli się o to, że co najmniej połowę zamówił dla siebie. Z racji tego, że oddał Ci całość, a Ty dobrowolnie oddałaś mu część to on wygrał zakład.
- Sądzę, że o nim nie wiedział bo był równie zaskoczony co ja gdy wręczali mu pieniądze.
- Pewnie mu nie powiedzieli. Za to teraz jest bogatszy o czterdzieści funtów.
Streściliśmy pokrótce resztę naszego dnia w studiu z chłopakami, a Gaba oczywiście co chwilę pytała się czy Blondynek coś o niej wspominał. Na szczęście Savan przyszedł mi z odsieczą i gdy powiedział, że "bali się" powiedzieć cokolwiek innego niż ja oczekiwałam (nie przesadzałabym z tych ich strachem) dała mi spokój. Po obfitym deserze dzięki któremu Ana upewniła się, że na pewno jesteśmy najedzeni mogliśmy wrócić do domu...

       Pomagałem Anie posprzątać po kolacji, ale raczej nie byłem zbyt dobrym pomocnikiem. Ciągle coś wypadało mi z ręki i w końcu skapitulowałem po tym jak o mało nie potłukłem jej ulubionego półmiska.
- Uspokój się. Już wyszedł.- udawałem, że nie wiem o co jej chodzi- Savan przestań. Mnie nie oszukasz...
- Przepraszam... Ja po prostu nie trawię tego Tomka.- rzuciłem ścierkę do zlewu i oparłem się o blat- On w ogóle do niej nie pasuje!
- Ważne, że Kate jest szczęśliwa...- dobrze wiedziałem, że sama w to nie wierzyła. Spojrzałem na nią, a ona tylko westchnęła i podeszła do mnie- Posłuchaj. To nie jest zły chłopak i dobrze o tym wiesz. Dba o nią i nigdy jej nie skrzywdził. Poza tym znają się od dziecka, więc nikt nie zna jej tak dobrze jak on...
- Ja znam ją dobrze!- oburzyłem się. Przecież to moja mała siostrzyczka!
- Teraz tak, ale nie znałeś jej przed tym jak tu przyjechała. Wiesz tylko z opowieści Gabrysi jaka była przed...
- Nie kończ!- przerwałem jej. Nie chciałem słuchać jeszcze raz tej historii. Za każdym razem gdy na nią patrzyłem zastanawiałem się przez co musiała przejść. W sumie to nie jestem pewny czy już się z tym uporała. Na pewno nie do końca. Może inni wierzą gdy mówi im, że jest szczęśliwa, ale mnie na to nie nabierze. Tak nie wygląda szczęśliwa nastolatka. Ana przytuliła mnie i kontynuowała. 
- Przepraszam.- złożyła pocałunek na moim policzku- Nie chciałam Ci o tym przypominać, ale nie możemy udawać, że nic się nie stało. To nie sprawiedliwe, że jest taka młoda i tyle już w życiu przeszła, ale to też część jej historii, która spowodowała, że jest teraz taka a nie inna. 
- Jest świetna, kochana, miła, odpowiedzialna, zabawna, odważna...- gdyby nie ręka narzeczonej na moich ustach mógłbym tak gadać godzinami.
- Wiem.- uśmiechnęła się do mnie smutno- Jest niesamowita...
- Jej nie da się opisać słowami.- westchnąłem ciężko- Czy to źle, że chce dla niej jak najlepiej?
- Oczywiście, że nie! Skąd taki pomysł?
- To czemu ona z nim jest? Ja tego nie rozumiem! Wiem, że jest jej przykro kiedy go tak traktuję, ale ja nie umiem inaczej. Skoro był świetnym przyjacielem to co go podkusiło żeby zostać jej chłopakiem? Tomek do niej nie pasuje! Ile razy muszę to jeszcze powtórzyć?
- Ważne co ona myśli.
- Myśli tak samo jak jak tylko się do tego nie przyznaje.
- Zrobimy tak.- ujęła moje dłonie- Będziemy dalej ją wspierać i starać się tolerować ten związek, a gdy zda sobie sprawę, że to nie to będziemy przy niej żeby ją pocieszyć, a Ty będziesz mógł powiedzieć "A nie mówiłem?!" 
- Świetny pomysł...- nie umiałem ukryć sarkazmu. 
- Chyba nie jesteś do końca przekonany, co?
- Pewnie, że nie. Wolałbym żeby zerwała z nim już teraz. Weźmy takiego Harrego... Byliby świetną parą!
- A skąd Ty to wiesz?- zapytała zaciekawiona. 
- Trzeba było być dzisiaj z nami w studiu i ich poobserwować. Styles jest wpatrzony w Kasię jak w obrazek. Gdy jest obok to świata poza nią nie widzi. Zapiera mu dech w piersiach, ale oczywiście udaje, że nic się nie dzieje.
- A ona?
- Ciężko powiedzieć.- wzruszyłem ramionami- Rozpracowanie jej zawsze zajmuje mi więcej czasu, ale myślę, że to byłby strzał w dziesiątkę.
- Jeśli są sobie przeznaczeni to kiedyś się na pewno zejdą.
- I wtedy Tobie powiem "A nie mówiłem?!"- wyobrażając sobie tą dwójkę razem od razu poprawił mi się humor.
- Powiesz.- uśmiechnęła się i czule mnie pocałowała- Skoro Harry tak na nią reaguje to może powinieneś zaopatrzyć studio w butle z tlenem?
- Niezły pomysł.- przyznałem- Wspomnę o tym Simonowi... 

9 komentarzy:

  1. Dziś wstałam z łóżka i rzuciłam się na laptopa w poszukiwaniu nowego rozdziału <3
    hahahahahahaha... kobieto, ty mi z samego rana tak humor poprawiasz, że już chyba nic mi go nie zepsuje! :D nawet moje denerwujące rodzeństwo xD Jak czytałam perspektywę Harrego to śmiałam się do ekrnu. Widzę że nawet Savan już widzi że pomiędzy Kate i Hazzą iskrzy. I też uważam że będzie z nich znakomita para (oby szybciej niż później bo nie mogę się doczekać!) hahaha... skąd ja to wiedziałam że Niall weźmie też dla siebie jedzenie i chłopcy przegrają zakład? :DD
    Nie obrażaj się że jestem taka monotonna i ciągle piszę że kocham to opowiadanie i nie mogę się doczekać następnego rozdziału, bo to najprawdziwsza prawda i nie wiem co jeszcze mogę tu nabazgrolić :D Chciałabym mieć taki talent do pisania jaki ty masz, jesteś genialna!
    Całuję i mam nadzieję że długo nie każesz nam czekać na następny! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ci poprawiłam humor?! To Ty sprawiłaś, że kamień spadł mi z serca! Siedziałam jak na szpilkach czekając na pierwszy komentarz. Strasznie się bałam dodać ten rozdział, ale chyba jednak nie jest tak źle ;)
      Kate i Hazza razem? No nie wiem. W końcu Kate ma chłopaka...
      Niall jak chce to potrafi podzielić się nawet jedzeniem ;) Chociaż na pewno się ucieszył kiedy dostał część z powrotem ;p
      Absolutnie się nie obrażam! Monotonność w takim wydaniu mi nie przeszkadza :D Serio nie przesadzajmy z tym talentem. Są inne blogi, które są sto razy lepsze od mojego, ale staram się być coraz lepsza. Mam nadzieję, że kiedyś mi się uda :)
      Dzięki za monotonne czytanie i komentowanie :) Sprawiasz mi tym wielką radość :)
      Xx.

      Usuń
    2. Nawet tak nie mów że nie masz talentu. Widać że piszesz z łatwością i masz dużo pomysłów! :) Może są inne blogi, ale ja uwielbiam ten i uwilbiam Ciebie. Wydajesz się być naprawdę miłą osobą :))
      A co tam chłopak Kate... ja osobiście jestem w drużynie Savana i go nie lubię :DD może go nie znam ale irytuje mnie ten człowiek xD

      Usuń
    3. Te pomysły czasem tak zawalają mi głowę, że już sama nie wiem co napisać ;p Awww <3 Ty też wydajesz się bardzo miła i cieszę się, że miałam okazję "poznać" taką osobę :)
      Co do obecnego związku Kate- mój kolega zawsze używa tekstu "dziewczyna nie ściana można ją przesunąć" (osobiście go nie lubię -.-). Może w drugą stronę "Chłopak nie ściana..." też działa :) Zobaczymy ;)
      Chyba stworzę jakąś grupę "TEAM SAVAN" :D

      Usuń
    4. haha.. Ja do tej grupy od razu się zapisuje! nie ma innej opcji! :D
      miejmy nadzieję że działa. Jak to ludzie na tumblrze mówią Shippuję Kate i Harremu! :DD

      Usuń
  2. Kiedy czytałam 3 ostatnie rozdziały cały czas się śmiałam . Wplotłaß do opowiadania tyle zabawnych scen , że aż sie zakrztusiłam ;D . Sorki , że długo nie komentowałam , ale miałam dużo spraw na głowie . W ogóle nie rozumiem zachowania Kaśki . O co jej chodzi z tym przyrodnim rodzeństwem . I czemu tak wszyscy urywają ,, (...) jaka była przed ... (...) " Przed czym do jasnej ciasnej ?! Ktoś ją zgwałcił czy co ?!
    Czekam na wyjaśnienie tego wszystkiego w następnych rozdziałach :-)
    Wenyy , Wićć ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że bawią Cię te sceny. Ja sama się śmieje jak je piszę :)
      Kasia ma wiele sekretów, które być może kiedyś wyjdą na jaw, ale na pewno nie wszystkie na raz. Trochę tajemniczości nie zaszkodzi ;) Na pewno chłopcy kiedyś się dowiedzą o co chodzi i poznają jej "inną" stronę. Kto wie? Może sprawią, że "stara" Kasia powróci? :)
      Dziękuję za komentarz!
      Xx.

      Usuń
  3. Savan i Ana są świetni. :)
    Bardzo ich polubiłam. ;)
    Kurna, cóż to za przeszłość ma Kate? ; o
    Nic, jak czytać dalej. :D x

    OdpowiedzUsuń