20 kwietnia 2013

9

Dom One Direction

       Zastanawiałem się czy to na pewno dobry pomysł żeby przedstawić Gabę chłopakom już teraz, ale nie miałem innego wyboru. Ciągle dopytywali się jaka jest, a co ja miałem im odpowiedzieć? W końcu spotkaliśmy się tylko raz. Oczywiście gdybym mógł to spędzałbym z nią cały boży dzień, ale teraz mamy tyle na głowie, że najzwyczajniej w świecie nie mam czasu. Zresztą cokolwiek bym im nie powiedział to i tak nie oddałoby jej prawdziwego oblicza. Jej po prostu nie da się opisać słowami. Nawet "idealna" tutaj nie pasuje. 
       Przeszedłem się jeszcze raz po pokojach, aby sprawdzić czy wszystko jest w porządku i czy chłopcy za bardzo nie nabałaganili. W końcu nie chciałem żeby gdy zobaczy nasz dom, przeraziła się  i uciekła z krzykiem. Wtedy pozostałoby mi tylko rzucić się z mostu lub coś w tym stylu...
- Niall weź wyluzuj. Przecież ona chyba zdaje sobie sprawę z tego, że w miejscu gdzie mieszka pięciu chłopaków nigdy nie będzie idealnego porządku.- Zayn chyba myślał, że to wystarczająca wymówka na ten cały bajzel, który na pewno było jego sprawką. 
- Jeśli dalej będziesz rozrzucał brudne ciuchy po korytarzu to tak się nigdy nie stanie.- podniosłem leżąca na podłodze koszulkę i rzuciłem nią w niego. 
- A po co miałaby wchodzić na górę?
- Na  przykład po to żeby iść spać do pokoju z Niallem.- Hazza objął mnie ramieniem i wyszczerzył te swoje białe ząbki.
- Jezu przestańcie! Wy tylko o jednym...
- Nie my tylko Harry, a to jest diametralna różnica.- zaznaczył Louis wysuwając głowę z łazienki. 
- Oj dajcie mu już spokój. To chyba normalne, że chce zrobić na niej dobre wrażenie, nie?- w mojej obronie stanął Liam.
- Dzięki Li. Chociaż Ty jeden wiesz czemu mi tak na tym zależy.
- Nie ma za co.- poklepał mnie po ramieniu- Ciekawe gdyby miała tu przyjść Kate G to kto pierwszy rzuciłby się do sprzątania...
- HARRY!- krzyknęliśmy wszyscy razem.
- Taa... Już lecę. Nie interesuje mnie co by sobie pomyślała widząc bałagan w moim pokoju.- odwrócił się na pięcie i zszedł na dół. Wszyscy popatrzyliśmy po sobie, wiedząc, że to nie prawda. No cóż... Może kiedyś się do tego przyzna.
       Naszą jakże ujmującą rozmowę przerwał dźwięk dzwonka. Wystrzeliłem jak z procy i po trzech sekundach stałem już przy drzwiach. Wziąłem głęboki oddech i otworzyłem je, a moim oczom po raz kolejny ukazał się ten wspaniały widok. 
- Cześć. Mogę?
- Jasne. Wejdź.
       Gaba przekroczyła próg naszego domu i słodko się do mnie uśmiechnęła, przez co moje serce zaczęło bić sto razy szybciej. Pomogłem jej zdjąć płaszcz i zaprowadziłem do salonu. Jako pierwszy przywitał się z nią Payne.
- Cześć. Miło mi Cię poznać. Jestem Liam.
- Hej. Mi Ciebie również.- uściesnęli sobie dłonie i wymienili przyjazny uśmiech. 
- O to Ty jesteś ta "słynna" Gaba. W końcu się spotykamy...- podszedł do nas Lou. 
- Słynna?- zapytała zdziwiona.
- Oczywiście. Nasz Horanek ciągle o tobie opowiada. Buzia mu się nie zamyka.- "Czy on może się zamknąć?!"
- A co takiego mówi?
- No wiesz...- machnął ręką- Jaka to jesteś piękna, miła, zabawna, interesująca... Ała!- musiałem mu przerwać. Cios w bok załatwił sprawę.
- Tak Louis. Dziękujemy za twoje sprawozdanie. Może byłbyś tak miły i przyniósł nam coś do picia?- zapytałem nie ukrywając swojej irytacji.
- Dobra już nic nie mówię...- uniósł do góry ręce- Czego się napijesz? Kawa, herbata, sok?
- Może być sok.- odpowiedziała grzecznie. 
- A może chciałabyś coś zjeść?- wtrącił się Harry- Słyszeliśmy, że miałaś dzisiaj ciężki dzień, więc pewnie nawet nic nie przekąsiłaś. Hm? Co ty na to?
- Z chęcią. Szczerze powiedziawszy to umieram z głodu.- chłopcy spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Od razu wiedziałem o co im chodzi. Przecież to zwykły zbieg okoliczności, że ja też tak cięgle mówię... "Albo przeznaczenie" 
- Widziałem!- ucieszył się Hazza- Widzisz Niall, będziesz mi się musiał później jakoś odwdzięczyć za to, że twoja dziewczyna nie umarła z głodu...
       Gaba słysząc słowo "dziewczyna" cicho zachichotała. Niby to nic takiego, w końcu znamy się nieco ponad tydzień, ale w mojej głowie od razu zaczęły kumulować się pesymistyczne myśli. "A co jeśli to nie był zwykły śmiech? Może uznała to za jakiś żart? Może ona wcale nie będzie chciała zostać kiedyś moją dziewczyną? Pewnie chce się ze mną tylko przyjaźnić..." Mój humor diametralnie się pogorszył, ale starałem się tego po sobie nie okazywać. Ze sztucznym uśmiechem na ustach usiadłem obok niej i przysłuchiwałem się jak rozmawia z pozostałymi.
- Jak Ci się podobał finał?- spytał Liam.
- Było ekstra! Naprawdę świetnie się bawiłam. Nie rozumiem tylko czemu nie wygraliście...
- Nic straconego.- stwierdził Zayn- Tak czy siak podpisujemy kontrakt, więc w pewnym sensie też wygraliśmy.
- Jasne.Tak w ogóle to gratuluję. Pewnie się już nie możecie doczekać żeby wejść do studia i zacząć nagrywać...
- Tak. Zwłaszcza taki jeden w kręconych włosach, nie może doczekać się ponownego spotkania z naszą kompozytorką...- zauważył Louis wskazując ruchem głowy na drzwi od kuchni, za którym znajdował się Styles.
       Nim zdążyliśmy coś dodać do salonu wszedł Harry z wielką tacą wypełnioną jedzeniem. Nie wiem jak on to wszystko przygotował w tak krótkim czasie, ale nie zastanawiałem się nad tym zbyt długo. Moja miłość do jedzenia nie pozwala mi zważać na takie niuanse. "Teraz to już nie jest Twoja jedyna miłość..."
- Szef kuchni zaprasza na ucztę!
       Hazza postawił przed nami tacę i zaczął tłumaczyć co się na niej znajduje. Jego przekąski miały tak dziwne nazwy, że niektórych nie umiałem nawet wymówić. Skąd on bierze na to pomysły? Gaba wzięła jedną z małych kanapeczek i spróbowała. Loczek cierpliwie czekał na opinię dziewczyny, ale ona nic nie mówiła. W końcu nie wytrzymał i sam się zapytał:
- I jak?
- To jest pysze. Serio. Bardzo dobre. Musisz mi dać przepis.- odpowiedziała z jeszcze pełną buzią.
- Jest! Po raz kolejny udowodniłem wam, że jestem mistrzem kuchni!- przyjaciel zaczął odprawiać taniec radości.
- Z tym tytułem to bym się tak nie śpieszyła.
- Jak to?- zastygł w jednej ze swych dziwnych póz. Wyglądał komicznie stojąc na jednej nodze, z rękami wzniesionymi do góry.
- Nie jesteś jedyną osobą, która tak dobrze gotuje.- wytłumaczyła mu i sięgnęła po kolejną przekąskę. 
- Twierdzisz, że jest ktoś lepszy ode mnie?- uniósł do góry brwi ze zdziwienia. Do tej pory nikt nie podważał jego zdolności kulinarnych. 
- Nie mówię, że lepszy, ale na pewno tak samo dobry.- sprostowała- Moja współlokatorka też świetnie gotuje.
- Założę się, że pokonałbym ją jednym z moich dań specjalnych.- odpowiedział z pewnością w głosie i skrzyżował ręce na piersi.
- To może wpadnij z nią kiedyś do nas.- zaproponował Malik- Zrobimy sobie mały pojedynek. Harry dowie się czy jest najlepszy w te klocki, a my najemy się różnych pyszności.
- Zgadzam się z Zaynem. Świetny plan!- poparłem przyjaciela. Jest geniuszem!
- Harremu dobrze zrobi poznanie kogoś nowego. Może będzie mógł wtedy zapomnieć o...- Tommo nie miał szansy dokończyć swojej wypowiedzi, gdyż nasz samozwańczy "mistrz kuchni" zdzielił go ścierką.
- Siedź cicho!
- Pewnie byłoby zabawnie, ale to nie wchodzi w grę. Ona...- dziewczyna zawahała się. Wydawało mi się, że chciała cofnąć słowa, które przed chwilą wyszły z jej ust. Zachowywała się jakby i tak już za dużo powiedziała- Ma strasznie dużo zajęć i często wyjeżdża. Nie sądzę żeby znalazła czas, ale mogę się zapytać, skoro ma to w jakiś sposób pomóc Harremu.
- Nie trzeba mi pomagać. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.- zapewnił ją chłopak.
- Jakiś ty naiwny...- pokręcił głową Lou i wywrócił teatralnie oczami, za co ponownie oberwał brudną szmatką.
       Rozmowa zeszła na inny temat i ciągnęła się w najlepsze. Widziałem, że chłopcy polubili Gabę, a ona ich z czego byłem bardzo zadowolony. Strasznie mi na tym zależało aby obie strony się zaakceptowały. Nie wyobrażam sobie żeby moi przyjaciele nie tolerowali mojej potencjalnej dziewczyny, a ona ich.
       Około godziny dziesiątej Gaba musiała się zbierać do domu. Postanowiłem, że ją odprowadzę. Gdy tylko zamknąłem za nami drzwi zapadła krępująca cisza. Szliśmy wzdłuż drogi nic nie mówiąc. Wiedziałem, że co jakiś czas na mnie spogląda. Czekała aż pierwszy się odezwę, ale ja nie byłem w stanie wydobyć z siebie nawet słowa. Bałem się, że palnę jakąś głupotę i już w ogóle będę u niej skreślony. W mojej głowie cały czas kłębiły się te okropne pytania "Czy jest szansa, że coś z tego będzie? Może już teraz powinienem szukać tego mostu..."
- Myślisz, że chłopcy mnie polubili?- z odrętwienia wyrwało mnie jej pytanie.
- Oczywiście! Ciebie nie można nie lubić.
Uśmiechnęła się nieśmiało i spuściła wzrok. Przeszliśmy parę metrów zanim znów się odezwała.
- Niall wszystko gra?
- Jasne.- siliłem się na wiarygodny ton- Czemu pytasz?
- Dziwnie się dzisiaj zachowujesz. Jeśli nie chciałeś żebym poznała twoich przyjaciół albo...- jak tak niedorzeczny pomysł mógł przyjść jej do głowy?
- Nie! To nie chodzi o to. Ja tylko...
- Tylko co?
Gaba zatrzymała się i spojrzała na mnie tymi niesamowicie brązowymi oczami jednak nie widziałem już tych "iskierek". Tym razem był w nich... smutek? Musiałem powiedzieć co mi leży na sercu.
- Gdy Harry przez przypadek nazwał Cię "moją dziewczyną" to Ty zachichotałaś i ja...-przerwałem żeby znaleźć odpowiednie słowa "No dawaj!" Już, już!- Zacząłem się zastanawiać czy widzisz we mnie jedynie swojego przyjaciela czy może kogoś więcej... 
- To by było coś złego gdybym chciała żebyś został moim przyjacielem?
- Nie. Jasne, że nie.- uśmiechnąłem się do niej ciepło i westchnąłem- Ja naprawdę Cię lubię Gaba. Nawet bardzo...
- Ja też Cię lubię Niall, ale uważam, że bycie moim przyjacielem nie stoi na przeszkodzie, żebyś mógł być również moim chłopakiem...- na jej policzkach pojawił się lekki rumieniec, a na moich ustach chyba najszerszy uśmiech jaki kiedykolwiek miałem w życiu!
- Serio?- musiałem to usłyszeć jeszcze raz.
- Serio.- jeszcze bardziej się zarumieniła- Jejku jak Ty możesz się tak szeroko uśmiechać?
- Przepraszam...-nic nie mogłem na to poradzić. 
- Nie przepraszaj. Podoba mi się to.- zmrużyła oczy i pewnie ugryzła się w język. 
- Serio?- okazało się, że mogę wyszczerzyć się jeszcze szerzej. Przy niej pobiję jakiś rekord!
- Umiesz zadać pytania w jakiś inny sposób?- spytała, ale nie zaczekała na odpowiedź- To był naprawdę miły wieczór. Szkoda tylko, że przeze mnie Ty się dobrze nie bawiłeś.
- Bawiłem się świetnie!-zapewniłem ją szybko- Gdyby nie moje głupie myśli...- popukałem się w głowę, a Gaba przygryzła lekko dolną wargę.
- Może uda mi się jeszcze poprawić Ci humor...
      Powoli zbliżyła się do mnie i spojrzała prosto w oczy, a ja przestałem oddychać. Stanęła na palcach i położyła dłonie na moich ramionach, aby nie stracić równowagi. Przechyliła lekko głowę i złożyła delikatny pocałunek na moim policzku. "Już nigdy więcej go nie umyję!".
- Lepiej?- zapytała ponownie patrząc mi prosto w oczy. Nie odpowiedziałem. Objąłem ją w talii i tym razem to ja ją pocałowałem, jednak zamiast policzka, na miejsce mojego pocałunku wybrałem te cudne malinowe usta. Oderwałem się od nich dopiero wtedy kiedy musiałem złapać oddech. Dziewczyna przytuliła się do mnie opierając głowę o mój tors. Staliśmy tak na środku drogi w kompletnej ciszy. Mógłbym tak spędzić całą wieczność. W tym momencie byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi...


Siedziba Syco Music, Studio A

       Słuchałam sobie spokojnie muzyki, rysując jakieś bohomazy w moim zeszycie, aż tu nagle ktoś zasłonił mi oczy. Szybko się obróciłam i wyjęłam słuchawki z uszu.
- Jezu Ana! Zwariowałaś! Nie strasz mnie tak więcej...- przyłożyłam rękę do piersi i próbowałam się uspokoić. Moje serce waliło jak oszalałe.
- Cześć Kasia! Przepraszam, ale musiałam skorzystać z takiej okazji. Tak niewinnie wyglądałaś, że nie mogłam się powstrzymać.- uśmiechnęła się do mnie szeroko i przytuliła.
- To super, ale nie rób tego więcej, ok?
- Obiecuję.- puściła do mnie oczko. W takim razie będę musiała przyszykować się na kolejny atak...- A co Ty tu tak w ogóle robisz? Nie powinnaś być w szkole?
- Wzięłam sobie dzisiaj dzień wolnego bo musiałam iść do lekarza. Stwierdziłam, że jak już jestem niedaleko to wpadnę i odwiedzę mojego kochanego narzeczonego, ale jego jak zwykle nie ma tak gdzie powinien być. 
- Skąd ja to znam...- ostatnio miałam z nim dokładnie taki sam problem- Poszedł po kawę. Powinien zaraz wrócić. Siadaj.- poklepałam miejsce obok siebie na kanapie- Opowiadaj co tam ciekawego u Ciebie słychać.
- Nic szczególnego. Za to słyszałam, że Ty się nie nudzisz...
- Racja. Wszystko dzięki takiemu jednemu facetowi. Może znasz? Ma na imię Savan...- podrapała się po głowie i zmarszczyła czoło.
- Nie... Jakoś nie kojarzę. A tak na serio to żałuj, że nie wdziałaś jego miny gdy opowiadał mi o tym jak próbował Cię przekonać, żebyś zgodziła się spotkać z tym zespołem...
       Ana opisała mi wszystko ze szczegółami. Z jej opowieści jasno wynikało, że był on niesamowicie spięty i zdenerwowany. Według niej "bardzo to przeżył". Co więcej stwierdził, że było to najgorsza rozmowa w jego życiu. Przez cały czas się śmiałam bo choć może wydawać się to dramatyczne, ona ujęła to w taki sposób, że zrobiła się z tego niezła komedia. Niecierpliwie czekałam na dalszy ciąg tej historii, ale do studia wszedł "główny bohater i jego pięciu pomocników"
- Cześć kochanie! A co ty tutaj robisz?- Savan podszedł do swojej narzeczonej i czule ją ucałował.
- Byłam akurat w okolicy i pomyślałam, że wpadnę. Cześć chłopaki!- wychyliła się zza niego i pomachała do reszty nowo przybyłych. Odpowiedzieli jej chórem i spojrzeli na mnie. 
- Dzień dobry Kate.- przywitał się ze mną Liam w imieniu swoim i pozostałych.
- Dzień dobry.- uśmiechnęłam się do niego i skinieniem głowy powitałam resztę.
- Chyba nigdy nie przestanie mnie to dziwić...- stwierdziła Ana kręcąc z niedowierzaniem głową.
- Co takiego?- spytał ją chłopak w koszulce w paski, którego imienia nie mogłam sobie przypomnieć. Jak to możliwe? W końcu nazwał mnie grubą starą panną!
- To jak ta dziewczyna działa na ludzi.- wskazała na mnie palcem i usiadła obok.- Przecież ona jest...
- Dobra, dobra...- zasłoniłam jej ręką usta- Nie ma o czym opowiadać.
- Właśnie.- wtrącił się Kotecha- Już im powiedziałem jaka jest wspaniała. Lepiej mi powiedzcie z czego się tak śmiałyście zanim weszliśmy.
- Z Ciebie.- odparłam krótko.
- Jak to ze mnie?- zdziwił się- A co ja takiego zrobiłem?
- Ana opowiedziała mi jak bardzo przeżywałeś naszą rozmowę, podczas której przekonywałeś mnie abym dała drugą szansę obecnemu tutaj zespołowi One Direction.- wskazałam na nich ręką. Odkąd weszli nawet nie ruszyli się z miejsca. Byli tak cicho, że zastanawiałam się czy w ogóle oddychają. Moja przyszła szwagierka słysząc mój "oficjalny" ton wybuchnęła śmiechem.
- Nie mów tak bo nie wytrzymam. Takie "poważne" zwroty w ogóle do Ciebie nie pasują. Jesteś pewny, że to nasza Kate?- przyjrzała mi się dokładnie, kierując pytanie do Savana.
- Tak to na pewno ona.- zapewnił ją- A tak w ogóle to wcale nie było śmieszne. Moje przeprosiny po programie, w porównaniu do tego to pikuś! I proszę się tu ze mnie nie śmiać!- odparł oburzony i skrzyżował ręce na piersi.
- O już nie przesadzaj.- dziewczyna podeszła do niego i ucałowała w policzek.
- Dokładnie. Trzeba było się trochę zastanowić zanim wpadłeś na taki głupi pomysł. Poza tym jak Ci się nie podoba to zawsze możesz sobie zmienić siostrę...- tym razem ja udawałam obrażoną. Kotecha od razu do mnie podbiegł i zaczął mocno ściskać, czochrając przy tym moje włosy. Jezu jak ja tego nie nienawidzę!
- Nigdy w życiu! Gdzie ja bym znalazł lepszą od Ciebie?- przytulił mnie jeszcze mocniej i ucałował w głowę.
- A skąd ja mam wiedzieć, gdzie Ty się pałętasz? Mnie poznałeś na jakimś zadupiu to aż strach pomyśleć gdzie teraz chodzisz. Zostaw moje włosy!- Wyrwałam się z jego objęć i przeczesałam loki ręką, aby je nieco okiełznać. Oczywiście za wiele mi to nie pomogło...
- Kochanie daj jej spokój. Wiesz, że ona tego nie lubi.- zwróciła mu uwagę Ana- Miło się tu z wami rozmawia, ale muszę już lecieć. Mam jeszcze sporo klasówek do sprawdzenia. Kate skoro Ty tu rządzisz to może mogłabyś mi powiedzieć, o której mogę spodziewać się tego Pana w domu?- zwróciła się do mnie wskazując na narzeczonego.
- Na kolacje będzie na pewno.- uśmiechnęłam się do niej i spojrzałam na brata. Grymas na jego twarzy jasno zakomunikował mi, że nie jest zadowolony z czasu pracy jaki dla niego przewidziałam. Niech mi ktoś kiedyś spróbuje powiedzieć, że on ciężko haruje...
- Świetnie. Ciebie też się spodziewam ujrzeć moja Panno.- pogroziła mi palcem i podeszła do drzwi- A wy chłopaki wyluzujcie się trochę.- zwróciła się do zespołu, który dalej uparcie stał w tym samym miejscu- Nic wam nie zrobi. Bądźcie grzeczni i pracowici, a wszystko będzie dobrze. Dbajcie o mojego kochanego aniołka.
- Kochanego...- zaśmiał się pod nosem Savan za co oberwał ode mnie w ramię. 
- Ej! Jestem kochana, tyle tylko że poza pracą.
- Z tym się muszę zgodzić. Kate poczekaj na mnie chwilę z chłopakami, a ja odprowadzę Anę na dół.
       Nasze gołąbeczki wyszyły, a w studiu zapanowała grobowa cisza. Wstałam z kanapy i podeszłam do stolika, na którym leżała moja torba. Wyciągnęłam z niej telefon i zaczęłam pisać sms'a do Gaby, informując ją, że dzisiaj kolację jemy u Kotechy. Czułam jak pięć par oczu uważnie obserwuje każdy mój ruch. Jako pierwszy odważył odezwać się Niall.
- Naprawdę będziemy tu siedzieć do wieczora?- spodziewałam się innego pytania, ale lepsze to niż nic. Ważne, że zaczęli mówić. W końcu mieli za chwilę śpiewać...
- Myślę, że uda nam się skoczyć koło 18 jeśli się postaramy. Czy to jakiś problem?
- Nie, absolutnie.- odpowiedział szybko Blondyn, ale widziałam, że coś go gryzie.
- Na pewno? Nie wyglądasz na zadowolonego...
- Martwi się, że nie zje obiadu.- wyjaśnił mi Liam. Od razu pomyślałam o Gabrysi. Ona też by tak zareagowała jak on. Chyba faktycznie do siebie pasują... Podeszłam do niego i poklepałam po ramieniu.
- Spokojnie. Będziecie mieli przerwę na obiad. Przecież nikt nie chce was tu zagłodzić na śmierć. Poza tym głodni i zmęczeni na nic mi się nie zdacie, także głowa do góry.- popatrzyłam na resztę. Na ich buziach również było widać ulgę- Znam też takiego jednego głodomora i wiem jak bardzo jest mu potrzebny nieograniczony dostęp do jedzenia.
       Wszyscy zaczęli się śmiać, przez co niektórzy wydobyli z siebie po raz pierwszy jakiś dźwięk. "Pierwsza lody przełamane" Postanowiłam zostawić ich na chwilę samych aby się trochę zadomowili. W końcu mieli spędzić w tym studiu sporo czasu i nie mówię tu tylko o dzisiejszym dniu. 
- Muszę na chwilę wyjść. Zaraz wracam, a wy w tym czasie się rozbierzcie bo jeszcze trochę i się ugotujecie...- cięgle stali w kurtkach i szalikach wywiązanych po samą szyję. Otworzyłam drzwi i pomyślałam, że chyba powinnam nieco uściślić moją wypowiedź. 
- Proszę nie barć sobie moich słów za bardzo do serca. Miałam na myśli tylko okrycie wierzchnie. Nie chcę was tu zastać w kompletnym negliżu po moim powrocie... 
Przeleciałam wzrokiem po ich twarzach, ale każdy z nich spoglądał kątem oka na Styles'a. 
- No proszę...- skupiłam swój wzrok na nim- Czyli to Pan jest zwolennikiem nagości... W takim razie dobrze, że postanowiłam jasno określić, którą część garderoby miałam na myśli.
   Wyszłam z pomieszczenia i oparłam się o ścianę obok drzwi, próbując stłumić narastające we mnie rozbawienie z miny, jaka jeszcze przed chwilą widniała na twarzy Loczka...









12 komentarzy:

  1. Wszystko wyszło po prostu bajecznie! :D
    Kiedy się wyda że Gaba jest przyjaciółką Kate G ? :p
    Jestem strasznie ciekawa następnego rozdziału dlatego mam nadzieję że pojawi się wkrótce ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem kiedy dokładnie wyjdzie na jaw ich znajomość (w którym rozdziale), ale wiem w jakich okolicznościach ;)

      Usuń
  2. Hahaha.. czekam na pojedynek Kate vs. Styles w kochni! :DD
    Widzę że Kate już się wygadała przed chłopakami że Savan to jej brat xD
    Nie mogę się doczekać aż chłopcy skojarzą że przyjaciółka Gaby to Kate i wgl. nie mogę się doczekać następnego rozdziału! <3 Błagam Cię pisz, pisz i pisz. Uwielbiam to twoje opowiadanie i Ciebie! :D
    Całusy <3

    PS. Kiedy możemy się spodziewać nowego rozdziału? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już się nie mogę doczekać ich walki o zaszczytny tytuł "mistrza kuchni". Na pewno będzie ciekawie :D Jak myślisz kto wygra?
      Bardzo się cieszę, że aż tak bardzo podoba Ci się moje opowiadanie :D Takie słowa bardzo dużo dla mnie znaczą. Zachęcają do dalszego "tworzenia" :D Dziękuję Xx.
      Nowy rozdział? Hmmm... Jak przeżyję do czwartku to możliwe, że w piątek ;)

      Usuń
    2. Hmm.. stawiałabym na Harrego. Mogą się założyć że ten kto wygra, będzie mógł poprosić o 3 przysługi przegranego. Wtedy byłoby jeszcze ciekawiej :D Na pewno przeżyjesz do czwartku, wierzę w Ciebie! :)
      A tak nawiasem mówiąc to nominowałam Cię do Liebster Awards. Więcej wiadomości i pytania do nominowanych znajdziesz u mnie na blogu :)
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  3. I weź tu wyjedź na 3,5 dnia i takie zaległości na blogach się robią, że kopara opada ;p
    Ale postanowiłam zacząć od Twojego, bo bardzo go lubię... nie lubię - kocham :)
    I po raz kolejny muszę napisać tą monotonną regułkę, że rozdział był niesamowicie cudowny, ale myślę, że to już wiesz (w końcu uświadamiam Cię za każdym razem)
    Jak ja uwielbiam pierwsze pocałunki :) To takie magiczne chwile, z których mogłoby się składać całe życie :) A Niall i Gaba są zwyczajnie najsłodszą parą pod słońcem :)
    Z wielką niecierpliwością czekam na pojedynek kucharski, ale przede wszystkim na moment, w którym wyda się, że Gaba i Kate są przyjaciółkami.
    Chyba wcześniej tego nie pisałam, ale bardzo mi się podobają te "kłótnie" między rodzeństwem, a jak jeszcze dorzucisz do tego przyszłą szwagierkę Kate, to tylko się śmieję do laptopa :)
    Jak się pewnie domyślasz z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i mam szczerą nadzieję, że pojawi się 'już niebawem'
    Całuję :*
    P.S. Muszę jeszcze nadmienić, że KOCHAM Twoje opowiadanie. W końcu obiecałam, że trochę pospamuję <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój blog jako pierwszy? Co za wyróżnienie! Bardzo się cieszę :D
      Nie musisz pisać żadnych formułek, ale szczerze przyznam, że bardzo miło mi się je czyta ;)
      Pierwsze pocałunki są jedyne i niepowtarzalne, a w wykonaniu takiej słodkiej pary to już w ogóle :) Myślę, że udało mi się to w miarę dobrze opisać.
      Ja też już się nie mogę doczekać pojedynku. W końcu "przez żołądek do serca" ale czy w tym przypadku się to sprawdzi? Zobaczymy ;)
      Chwila, w której chłopcy dowiedzą się o tym, że Gaba i Kate się znają również będzie ciekawa (przynajmniej taki mam zamiar ;)). Kto wie? Może dzięki temu dowiedzą się trochę więcej na temat ich tajemniczej kompozytorki... Przecież nikt nie zna jej lepiej niż najlepsza przyjaciółka/siostra.
      Uważam, że te "kłótnie" idealnie oddają świetną relację między "rodzeństwem" :) Kto się czubi ten się lubi!
      Jeśli chodzi o mnie to zwrot "już niebawem" za bardzo się nie sprawdza, w porównaniu do Ciebie, ale popracuję nad tym :)
      Pozdrawiam Xx.
      P.S. KOCHAM twoje spamy! Są najlepsze na świecie! <3

      Usuń
    2. Ktoś musiał iść na pierwszy ogień, więc tym razem padło na Ciebie... a tak serio, to zawsze zaczynam od tych lepszych opowiadań, póki mam 'świeżą' głowę :)
      Jak to za bardzo się nie sprawdza? To tylko ja jestem tak nienormalna, że dodaję rozdziały niemal co drugi dzień, a u Ciebie i tak pojawiają się dość często (choć oczywiście wolałabym częściej, nawet jakieś 9876543210 razy dziennie ;p)
      Ale nie ma spiny, pisz sobie spokojnie, ja wiernie zaczekam :)
      Całuję :*
      P.S. I jeszcze spam na koniec... KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM <3

      Usuń
    3. Mogę się poświęcić i iść na pierwszy ogień. Nie ma problemu :D
      Nie jesteś nienormalna! Ty po prostu dbasz o swoich czytelników przy okazji ich trochę rozpieszczając za co jesteśmy Ci bardzo wdzięczni! :)
      U mnie 9876543210 razy dziennie nie da rady, ale postaram się żebyś nie musiała za długo czekać :)
      Xx.
      P.S. Chyba sobie zrobię jakiegoś printscreen'a z twoich spamów :D

      Usuń
  4. Trochę rozpieszczania jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło :)
    Nie podważaj mojego osądu stanu zdrowia psychicznego, bo jeszcze byś się mocno zdziwiła ;p
    Tak więc czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :)
    <3
    P.S. Chyba już wiesz co tu znajdziesz :) KOCHAM :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak sobie przeglądam komentarze i nagle... JA ZAPOMNIAŁAM SKOMENTOWAĆ?? Rany! Chyba byłam pod wielkim szkokiem twojego talentu, że po prostu straciłam głowe! Przpraszam za to, bo ty zasługujesz na miliony wspaniałych komentarzy!
    Rozdział był genialny! Brak słów. Jak ja kocham charakter Kate. Taki zadziorny... po prostu idealny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało :) Kate miała większe powody do skruchy w rozdziale ósmym, gdy zapomniała, że ma chłopaka... ;) Nie mniej jednak cieszę się, że sobie o mnie przypomniałaś ;) Nie potrzebuję miliona komentarzy. Wystarczy mi kilka, ale szczerych :)
      Fajnie, że podobał Ci się ten rozdział. Następny jest już na ukończeniu i mam nadzieję, że także przypadnie Ci do gustu.
      Pozdrawiam Xx.

      Usuń