28 marca 2013

4

Mieszkanie Kasi i Gaby

       Wpadające przez niedosuniętą do końca zasłonę promienie słońca, obudziły mnie około 8. Wiedząc, że nie uda mi się ponownie zasnąć, udałam się do kuchni, aby zaparzyć sobie kawę. Nastawiłam ekspres i zaczęłam szperać w lodówce w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Postanowiłam zrobić śniadanie również dla Gaby, żeby ją przeprosić za moje wczorajsze zachowanie. Na początku faktycznie trochę przesadzałam, ale końcówka to już nie moja wina. Mimo wszystko nie powinnam tak gwałtownie jej porywać i ciągnąć za sobą. Musiało boleć, gdy ścisnęłam ją za rękę. Wzdrygnęłam się na myśl o zaczerwienionym od mojego uścisku ramieniu przyjaciółki. Wyjęłam z lodówki jajka, marynowane pomidory i szczypiorek. Jajka wbiłam na patelnię, a pomidory i szczypiorek pokroiłam w drobne kawałeczki i dodałam na patelnię nadając daniu odrobinę koloru. W międzyczasie nalałam do kubków kawy i pokroiłam bułki. Wszystko ułożyłam na wielkiej tacy i skierowałam się do pokoju obok. Lekko uchyliłam drzwi, o mało nie zrzucając wszystkiego co znajdowało się na tacy i weszłam do środka. Gaba też już nie spała. Siedziała przed komputerem i znając życie znowu przeglądała zdjęcia i strony, na których widniał Blondyn. Gdy mnie zobaczyła od razu podbiegła, żeby mi pomóc. Jedzenie postawiła na małym stoliku obok jej łóżka i zapytała:
- A z jakiej to okazji? Urodziny mam dopiero w sierpniu z tego co pamiętam.
- To w ramach przeprosin. Sorry za wczorajszy wieczór. Powinnam się trochę opanować i nie wyciągać Cię tak na siłę z budynku.- spuściłam wzrok i skupiłam go na dłoniach oczekując odpowiedzi przyjaciółki.
- Nie ma za co. Na początku faktycznie trochę przesadzałaś, ale taki już jest ten twój popieprzony charakter. A jeżeli chodzi o końcówkę, to ja zachowałam się jak kretynka. Przepraszam.
- Dobra skończmy już z tym przepraszaniem bo nam zejdzie do jutra.- uśmiechnęłam się do niej i uściskałam- A i dzięki za szczerość co do mojego charakteru.- dodałam z sarkazmem w głosie, chociaż sama dobrze zdawałam sobie sprawę z tego, że mój charakter jest naprawdę POPIEPRZONY. Jak ona w ogóle ze mną wytrzymuje? A Tomek? Inny to uciekałby gdzie pieprz rośnie przy takiej dziewczynie jak ja.
- Zawsze do usług! To co dzisiaj mamy dobrego?- pochyliła się nad swoim talerzem- Pachnie cudnie.
- Jajecznica z marynowanymi pomidorami i szczypiorkiem.- powiedziałam z dumą, siadając prosto na łóżku.
- Mmmm... Pycha! Dobrze, że Ciebie mam bo inaczej bym tu z głodu umarła. Moja mama będzie Ci dziękować do końca życia.
- No ja nie wiem co ty byś beze mnie zrobiła...- odpowiedziała jej wzruszając bezradnie ramionami, po czym obie skoncentrowałyśmy naszą uwagę na posiłku.


       Savan siedział w mojej kuchni od jakiejś godziny i odkąd tylko wszedł ciągle powtarzał:
- Kasia, tak bardzo mi przykro. Przepraszam.
- Pytałam, czego się napijesz.- starałam się uzyskać odpowiedź na moje pytanie, nie po to żeby zrobić mu na złość. Naprawdę chciałam to wiedzieć. Problemy zawsze lepiej omawia się przy dobrej kawie lub herbacie, ale on dalej swoje:
- No weź! Ja Cię tu błagam o wybaczenie, a Ty mi tu z jakimś piciem wyjeżdżasz?! Nie chciałem Cię zdenerwować. Gdybym wiedział, że zareagujesz tak ostro, to bym Cię posadził...- nie pozwoliłam mu skończyć, nie mogąc uwierzyć w to co właśnie usłyszałam.
- Słucham?!- to chyba jakiś żart- Czy Ty właśnie powiedziałeś, że moja reakcja była przesadzona, po tym jak obiecałeś mi, że nie będę rzucać się w oczy, a tymczasem zrobiłeś zupełnie coś innego i posadziłeś mnie w drugim rzędzie? DRUGIM!- musiałam dość głośno mówić, a może nawet i krzyczeć bo Savan zaczął zakrywać uszy dłońmi- Dobrze wiesz jaką mam obsesję na punkcie swojej prywatności i jak bardzo staram się unikać wszelkich sytuacji, które mogłyby ją zakłócić. 
Starałam się mu ponownie wytłumaczyć, dlaczego to jest dla mnie takie ważne, ale on chyba tego nigdy nie zrozumie. Nie wiedział jak mogę nie chcieć być w centrum zainteresowania. Przecież jestem nastolatka i w moim wieku każdy chce być na piedestale. Tyle tylko, że każdy to nie ja.
Zrezygnowana i zmęczona tą kłótnią, podeszłam do niego i mocno do siebie przytuliłam. Chciałam aby ta rozmowa się już skończyła. Czułam jak jego ciało zaczyna się rozluźniać i w końcu był w stanie odwzajemnić mój uścisk. 
- Poszłam tam tylko dla ciebie.
- Wiem.- odsunął mnie lekko od siebie, aby móc mi spojrzeć w oczy, po czym dodał- I dlatego jest mi jeszcze bardziej przykro.
Na jego twarzy widniała taka skrucha i smutek, że coś w moim sercu pękało gdy tak na niego patrzyłam. Za nic w świecie nie chciałam go widzieć w takim stanie. Tym razem jeszcze mocniej go do siebie przytuliłam i aby zapomnieć o całej sytuacji, zapytałam ponownie:
- No to czego się w końcu napijesz?

       Savan siedział u mnie jeszcze jakieś trzy godziny. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym zupełnie zapominając o wydarzeniach z początku naszego spotkania. Czułam niesamowitą ulgę, gdy już wszystko sobie wyjaśniliśmy. Nie przeżyłabym gdyby nasza relacja zepsuła się przez jeden głupi wieczór. Zapewne siedzielibyśmy tak jeszcze długie godziny, gdyby nie telefon Any, która z jednej strony przypominała swojemu narzeczonemu, że mieli wybrać się dzisiaj do jej rodziców, a z drugiej kontrolując, czy aby na pewno nikt nie ucierpiał podczas naszej rozmowy.
       Gdy mój braciszek wyszedł, dostałam takiego natchnienia, że od razu sięgnęłam po gitarę i notatnik. Najlepszym sposobem na odreagowanie i uporządkowanie swoich emocji  jest napisanie jakiejś piosenki. Muzyka lekiem na wszystko, przynajmniej w moim przypadku. Oczywiście nie były to piosenki przeznaczone "na sprzedaż". Tego typu utwory były tylko moje i nie oglądały one światła dziennego. 
       Nie wiem ile tak siedziałam zapisując kolejne słowa i akordy w moim zeszycie. Kompletnie zatraciłam się w tym co robię. Z mojego małego świata wyrwała mnie Gabrysia, która rzuciła mi się na szyje i krzyczała coś do ucha. Nawet nie zauważyłam kiedy weszła. Starałam się zrzucić ją z moich pleców, aby dowiedzieć się co wywołało u niej  takie podniecenie i ekscytację.
- Hej! Może zamiast drzeć mi się do ucha i jednocześnie pozbawiać narzędzia pracy, powiesz mi co się stało, że jesteś taka szczęśliwa? Czyżby twój uniwersytet nie odkrył twoich powiązań z mafią?
- Nie, to nie to. Lepiej. Chwila. Co? Jaka mafia?- zaczęła odbiegać od tematu, próbując rozgryźć moje słowa, które oczywiście były żartem. Musiało się stać coś naprawdę poważnego, skoro tego nie zauważyła. Trzeba było ją sprowadzić na prawidłowy tok myślenia.
- Gaba! Skup się!
- Co? A! Tak! Jak Ci powiem to padniesz!
- Dawaj. Co się takiego wydarzyło, że będziesz musiała zaraz wzywać karetkę?- czy ona nie może tego po proste powiedzieć. Fakty. Gdyby tak było nie nazywała by się Gabriela Szymańska. 
- Napisał do mnie! Słyszysz?! Napisał!!!
- Ale kto?- próbowałam przywołać jakąś postać, której wiadomość mogła wywołać u przyjaciółki takie zachowanie, ale jakoś nikt nie przychodził mi do głowy.
- Jak to kto?! Niall Horan Ten z One Direction! Ten z którym rozmawiałam po finale i od którego nie zdążyłam wziąć numeru telefonu ponieważ zostałam przez Ciebie uprowadzona!- darła się w niebogłosy, nie kryjąc swojego entuzjazmu.
- To świtnie!- chyba- Ale jak on się z Tobą skontaktował? 
- Napisał do mnie na twitterze. To znaczy najpierw ja do niego napisałam, przepraszając go za moją popieprzoną przyjaciółkę- tu zrobiła przerwę i oblałam mnie tym swoim lodowatym spojrzeniem, od którego każdy dostawał gęsiej skórki, a po użycia przymiotnika "popieprzony" wiedziałam, że chodzi jej o mnie- A on odpisał, że nic się nie stało i że na pewno miałaś jakiś ważny powód, żeby tak nagle mnie porwać, ale...-wyjęła telefon z tylnej kieszeni spodni i podeszła do mnie pokazując treść wiadomości, którą przysłała jej Blondyn- Uwaga, cytuję "Mam nadzieję, że to nie było nasze ostatnie spotkanie i niedługo znów będę mógł usłyszeć twój słodki śmiech."
Czytając ostatnie słowa na jej twarzy pojawiał się coraz większy uśmiech.
-AAA!!! Czy to nie wspaniałe? Już nie mogę się doczekać, kiedy go zobaczę!
- Tak. Bardzo miłe i takie... orginalne? Skąd on wziął ten tekst? Z jakiejś gazety dla nastolatek?
- Nie czepiaj się! Do mnie może tak pisać, nawet jeśli faktycznie znalazł go w jakimś Bravo. Skoro Cię to nie interesuje po prostu powiedz. Nie będę Ci więcej zawracać głowy.- zabrała swój telefon i odwróciła się do mnie plecami. Zaśmiałam się pod nosem widząc jej zachowanie a la mała dziewczynka, której odmówiono kupna zabawki. Szturchnęłam ją lekko łokciem i powiedziałam:
- Dobra, już dobra. Nie gniewaj się. To bardzo miłe, że do Ciebie napisał i przy okazji nie mam mnie za wariatkę.- muszę przyznać, że zaimponował mi swoim zrozumieniem dla mojego zachowania, chociaż nie miał zielonego pojęcia co jest jego przyczyną.- Cieszę się razem z tobą.- Ucałowałam ją w policzek. Gaba odwróciła się w moją stronę i spytała:
- Serio? Bo wiesz on naprawdę mi się podoba i chciałabym móc Ci o nim opowiedzieć. Wiem, że muszę go lepiej poznać i w ogóle, ale jestem taka podjarana, że aż się palę w środku!
- I na zewnątrz też.- dodałam, wskazując palcem na jej policzki. Dotknęła jednego z nich, ale chyba musiały aż parzyć bo szybko odsunęła dłoń. Wcale bym się nie zdziwiła, były takie czerwone. Próbowałam opanować moje rozbawienie spowodowane reakcją przyjaciółki, ale nie mogłam dłużej wytrzymać i zaczęłam się śmiać. Po chwili dołączyła do mnie i razem siedząc ma ziemi zaczęłyśmy wymyślać przeróżne scenariusze ich pierwszego spotkania. 

       Nasze gdybania przerwał dzwonek telefonu. Sięgnęłam po mojego iPhona  i zobaczyłam, że dzwoni Simon Cowell. "Pewnie ma dla mnie nową propozycję współpracy" pomyślałam, jednak to co usłyszałam po drugiej stronie słuchawki, z pewnością zwaliłoby mnie z nóg gdy nie fakt, że już siedziałam. Gdy zauważyłam zaciekawione spojrzenie Gaby, która wpatrywała się we mnie próbując wyczytać z mojej twarzy co się dzieje, szybko wstałam i poszłam do swojego pokoju, rzucając przyjaciółce krótkie "obowiązki wzywają" i zamknęłam za sobą drzwi. 
- Czy mógłbyś powtórzyć bo chyba źle Cię zrozumiałam...- wolałam upewnić się, czy aby na pewno dobrze zarejestrowałam treść wypowiedzianych przed sekunda słów Simona.
- Pytałem czy nie zechciałabyś współpracować nad debiutanckim albumem moich nowych podopiecznych.- powtórzył powoli abym na pewno dobrze usłyszała każde jego słowo. Wiedział, że nie jestem stąd i pomimo mojego trzyletniego pobytu w Anglii, tutejszy akcent czasami przeszkadzał mi jeszcze w rozumieniu tego co ludzie do mnie mówią.
- Tak, tak. To załapałam. Ale czy mógłbyś powtórzyć jeszcze raz nazwę tego zespołu?- "Boże tylko nie One Direction, tylko nie One Direction"
- One Direction.- cholera!- Zajęli trzecie miejsce w moim programie. To naprawdę bardzo zdolni chłopcy...
      Po usłyszeniu nazwy, którą ostatnimi czasy moja przyjaciółka używała w każdym zdaniu, mój mózg przestał przyswajać informację, które próbował przekazać mi Cowell. Cały czas słyszałam tylko "One Direction", a jedyna myśl jaka przebijała się przez te dwa słowa to "No to teraz będzie ciekawie..."

       

8 komentarzy:

  1. Chciałabym BARDZO podziękować za wszystkie dotychczasowe komentarze. To bardzo miłe wiedzieć, że komuś podoba się to co piszę :) Jeśli macie jakieś pytania możecie napisać do mnie na twitterze (KateG277- tu na pewno szybciej wam odpowiem i tutaj pojawia się też informacja o dodaniu nowego rozdziału), ewentualnie w komentarzach. Jeszcze raz BARDZO dziękuję i życzę miłej lektury! Xx.

    OdpowiedzUsuń
  2. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    NAREŹCIE ich spotka! YEY! Ale jestem podekscytowana!! Ciekawe z którym się dogada....
    Blog jest niesamowity. Bardzo prosty, ale fajny i efektowny pomysł. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze wszystko się może zdarzyć ;) Xx.

      Usuń
  3. Mysle , ze Kate za bardzo sie tym wszystkim prejmuje ... chociarz ja n jej miejscu zrobilabym dokladnie to samo , a wlasciwie to padlabym na podloge walac glowa o jakas sciane lub deske i powtarzalabym sb " Czemu ja ?! Dlaczego akurat mnie los pokaral ?! "
    Co do rozdzialu - jest very very good :-)
    Nie mg sie docekac " randki " Horana i Gaby
    Zycze duuuzo weny
    Mordeczka , Wiki ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przejmowanie się to zasługa popieprzonego charakteru ;)

      Usuń
  4. Jej..
    No to opowiadanie jest mistrzowskie!! :D
    Genialny! Fantastyczny! Fenomenalny! Zajebisty!
    Brak słów..
    Czekam na nexta! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Noo.. widzę że dojdzie do spotkania głównej bohaterki z chłopcami :)
    Ciekawe co z tego wyjdzie ;>
    Sorki że ostatnio zaniedbałam czytanie tego opowiadania, ale sama rozumiesz.. brak czasu. :c Ale już się biorę do roboty, i idę czytać następny rozdział :)
    Pozdrawiam!

    Cherry.xx

    PS.(Jakby co to założyłam bloga i od dziś będę pisać komentarze z tego konta, jezeli chcesz to zapraszam do mojego opowiadania -> http://little-things-and-me.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń