Mieszkanie Kasi i Gaby
Każda podjęta decyzja ma wpływ na naszą przyszłość, nawet jeśli wydaje się ona mało znacząca. Weźmy na przykład takie buty. Niby nic nadzwyczajnego, ale większości z nas znalezienie odpowiedniej pary zajmuje co najmniej kilka godzin. Wybór wcale nie jest prosty. Mamy kilka opcji do wyboru:
1. Stawiamy na wygodę, a nie na to jak wyglądamy.
2. Bardziej interesuje nas wygląd niż komfort.
3. Zależy nam na jednym i drugim.
Decydując się na pierwsze rozwiązanie można powiedzieć, że dokładnie wiemy czego chcemy i nie obchodzi nas co reszta sobie pomyśli gdy zobaczy na naszych stopach obuwie z zeszłorocznej kolekcji, w dodatku mało atrakcyjne. Drugi wariant przeznaczony jest dla ludzi, którzy bardziej dbają o opinię ogółu niż o własne dobro. Choćby mieli sobie nogi połamać po zrobieniu trzech kroków i tak wolą to, niż czuć na sobie krzywe spojrzenia przechodniów na ulicy. Ostatnia alternatywa wydaje się najlepsza i najbardziej racjonalna. Każdy by chciał mieć jedno i drugie, dzięki czemu czułby się swobodnie. Niestety wymaga to nie lada poświęcenia oraz wielu lat poszukiwań. Czasami jednak nie można mieć wszystkiego.
Pewnie zastanawiacie się czemu użyłam słowa "lata". Niektórzy z was pomyśleli- "Dziewczyno! Jak tobie tyle zajmuje znalezienie pary trampek to na co dzień chodzisz na bosaka?". Oczywiście, że nie! Analizując jeszcze raz mój mały wywód na temat zwykłych butów, ale tym razem zamieniając słowo "buty" na "związek" okaże się, że wspomniane wcześniej lata wcale nie są pomyłką czy przejęzyczeniem. Kolejna myśl- "Ona zwariowała... Jak można porównać buty do związku?". Otóż można! Znam wiele par i każda przedstawia jeden z trzech poniższych typów wyboru, które są niemal identyczne jak te przy wcześniej przytoczonym przykładzie:
1. Wygoda ponad wszystko!- nie ma znaczenia czy mój partner przypomina Davida Beckhama, czy Danny'ego DeVito. Ważne, że się dogadujemy i jest nam razem dobrze.
2. Nie ważne co mówisz, ważne jak wyglądasz- jeśli nie pasujesz do mojej torebki na przyszły tydzień to możesz spadać. Bez znaczenia jest ile razy dziennie mówisz, że mnie kochasz.
3. Pan idealny- nie dość, że dobrze się prezentuje, to jeszcze prawi ci komplementy na każdym kroku. Chodząca perfekcja.
Właśnie o to mi chodzi. Ludzie szukając swojej drugiej połówki kierują się różnymi wyznacznikami. Dla jednych priorytetem będzie to jak są traktowani nie tylko od święta, ale i na co dzień, a dla drugich ważne jest jak wyjdą razem na zdjęciu, które będą chcieli opublikować na facebooku. Wydaje się, że opcja numer trzy jest absolutnym zwycięzcą w tym rankingu, ale nic w życiu nie jest takie proste. Gdzie szukać księcia z bajki, o którym czytano nam w dzieciństwie? Czy tacy mężczyźni w ogóle istnieją? Co jeśli istnieje jeszcze jeden fason naszych wymarzonych szpilek?
Ile razy zdarzyło się wam, że przymierzając coś w sklepie leżało jak ulał, a dopiero po kilku dniach użytkowania okazało się, że ma swoje wady. Tu się ciągnie, tam obciera... Podobnie jest z większością związków. To co na początku sprawia wrażenie "uszytego na miarę", po upływie czasu okazuje się chińską tandetą. Bywa jednak tak, że gdy zaciśniemy zęby i rozchodzimy ulubione sandałki, dopasują się one do nas. Tak też było ze mną i Harry'm. Dwoje na pozór pasujących do siebie ludzi okazuje się przeciwieństwami, które mimo wszystko się przyciągają. Po wylaniu kilku łez i głośnej wymianie poglądów odkrywają wspólne cechy. To co kiedyś stanowiło bezwzględne przeciwwskazanie do bycia razem połączyło ich ze sobą, pokazując jak dobrze są zgrani. Przynajmniej dopóki nie pęknie pierwsza nitka...
Tym razem postanowiłam nie dopuszczać do siebie złych myśli, a wszelkie czarne scenariusze wyrzucić za okno. Nie ukrywam, że przychodzi mi to z wielkim trudem. Zawsze starałam się być przygotowana na każdą ewentualność, zwłaszcza tą złą, ale dokąd mnie to doprowadziło? Za każdym razem gdy chciałam się na coś zdecydować, oglądałam się po sto razy za siebie, sprawdzając czy aby na pewno nikt nie spiskuje za moimi plecami. Sama się dziwię, że nie popadłam jeszcze w paranoję. Chociaż... może powinnam wrócić na terapię?
Realizując swoją misję o niezwykle banalnej jak na mnie nazwie "Troski na bok, uśmiech na twarz", siedziałam w wysłużonym fotelu delektując się płytą zespołu Coldplay i wspominałam wczorajszy wieczór. Szybko zdałam sobie sprawę, że naprawdę jestem psychicznie chora. Albo przez cały czas szczerzyłam się jak mysz do sera albo rumieniłam na policzkach gdy tylko kolejna scena z poprzedniej nocy stawała mi przed oczami. Być może niedługo odkryłabym kolejne stadium mojej choroby, ale z wnikliwych badań wyrwał mnie dźwięk dzwonka. Niespiesznym krokiem podeszłam do drzwi i bez uprzedniego sprawdzania kto za nimi stoi otworzyłam je na oścież. Powinnam przemyśleć to następnym razem, bo gdy ktoś bez ostrzeżenia przyparł mnie do ściany i zaczął namiętnie całować, nie wiedziałam czy szukać wolną ręką wazony aby obezwładnić napastnika czy poddać się chwili. Na szczęście od razu rozpoznałam zachłanne wargi które mogły należeć tylko i wyłącznie do jednej osoby.
- Tęskniłem...- zamruczał swoim ochrypłym głosem do mojego ucha, a moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej niż do tej pory. Lepiej niech się nie odsuwa za daleko, bo mogę nie być w stanie utrzymać go sama w klatce piersiowej.
- W-widzę...- zachłysnęłam się powietrzem, którego nie zdążyłam nabrać przed obezwładniającym atakiem.
- A ty? Tęskniłaś?
Jego zęby delikatnie zacisnęły się na płatku mojego ucha, przechodząc płynnie wzdłuż linii żuchwy i kończąc na szyi. Przygryzłam wargę, zamykając oczy co wyłączyło niepotrzebny mi w tej chwili zmysł wzroku, za to pozwoliło w pełni skupić się na tym niesamowitym doznaniu. Sądziłam, że nie muszę odpowiadać na to pytanie, jednak chłopak miał inne zdanie na ten temat.
- Więc?- odsunął się ode mnie minimalnie. Zamiast mówić wolałam mu pokazać co czułam przez ostatnie kilka godzin, ale gdy tylko próbowałam się do niego zbliżyć ten odsuwał się coraz dalej- Chcę to usłyszeć.
Zmarszczyłam brwi i skrzyżowałam ręce na piersi. Nie lubię gdy nie dostaję tego czego chcę, dlatego w ramach kary postanowiłam nie udzielać odpowiedzi w żadnej formie. Obróciłam się na pięcie i skierowałam do salonu, gdzie wciąż cicho leciała znana mi melodia. Właśnie zaczynał się siódmy utwór. Kocham tą piosenkę!
Harry podążył za mną i nim zdążyłam spocząć na zajmowanym wcześniej przeze mnie miejscu, zostałam pociągnięta do tyłu przez co wpadłam wprost na niego.
- Nie ładnie tak odchodzić, gdy ktoś chce z tobą porozmawiać.
- Jesteś tu od dwóch minut i już zaczynasz mnie wkurzać...- oznjamiłam.
- Dokładnie to dwie i trzydzieści sześć sekund- odparł, spoglądając na zegarek- Już trzydzieści siedem! Trzydzieści osiem, dziewięć...
- Umawiam się z siedmiolatkiem- pokręciłam z niedowierzaniem głową, kiedy on uważnie obserwował poruszającą się wskazówkę- Chyba mi odbiło...
- Dopiero teraz się zorientowałaś?- oderwał wzrok od sekundnika i przeniósł go na mnie.
- Że zachowujesz się jak dziecko, czy że postradałam zmysły?
- Nie jestem aż tak dziecinny- musnął swoimi wargami o moje, jakby chciał to udowodnić- Poza tym pamiętam jak na mnie patrzyłaś gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy.
- Niby jak?- spytałam zaciekawiona.
- Z takim pożądaniem- rozmarzył się, a ja po raz kolejny doszłam do wniosku, że mam do czynienia z wariatem.
- Z tego co ja pamiętam to ty wyraziłeś swoją pochlebną opinię na temat mojego tyłka gdy wychodziłam z windy.
- To był widok!- uśmiechnął się łobuzersko, przesuwając swoją dłoń w kierunku moich pośladków, co mu udaremniłam chwytając go za nadgarstek- Ej!
- Może i jesteśmy oficjalnie razem, ale to nie znaczy, że wszystko ci wolno- puściłam do niego oczko.
- Właśnie mi o czymś przypomniałaś. Musimy porozmawiać.
- Już składasz zażalenia?- uniosłam do góry brwi.
- Na razie nie- usiadł na kanapie i pociągnął mnie na swoje kolana. Automatycznie na mojej twarzy pojawił się uśmiech gdy objął mnie ramieniem, a ja mogłam bez problemu wtulić się w jego ciało. Jeszcze nigdy ta pozycja nie była dla mnie tak wygodna- Darowałem ci wczoraj, ale dzisiaj chcę żebyś byłam ze mną szczera.
- Co chcesz wiedzieć?
- Czemu zmieniłaś zdanie?
Styles wpatrywał się we mnie z śmiertelnie poważną miną. Widać było, że zależało mu na tym aby dowiedzieć się, co się nagle zmieniło, ale ja nie wiedziałam jak mam odpowiedzieć. Sama do końca nie wiedziałam co takiego się stało, że postanowiłam spróbować.
- Ciężko stwierdzić- odparłam wzruszając ramionami- To nie jest takie proste.
- Może uda ci się to jakoś wytłumaczyć.
- Harry...- jęknęłam, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. Uwielbiam zapach jego perfum. Czemu powietrze wokół mnie nie może tak pachnieć cały czas?
- Proszę- ujął moją dłoń i zaczął całować każdy knykieć po kolei- To dla mnie ważne.
Z niezadowoleniem uniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy. Jego zielone tęczówki wpatrywały się we mnie z wyczekiwaniem. Z każdym kolejnym mrugnięciem stawały się coraz bardziej wyraziste, a ja uwielbiałam przyglądać się w nich swojemu odbiciu. W żadnych innych nie wyglądałam tak dobrze.
Odgarnęłam uparcie opadający kosmyk włosów z jego czoła, po czym opuszkami palców zjechałam na policzek aż dotarłam do malinowych warg. Przesuwałam po nich wzrokiem, starając się zapamiętać każdy najdrobniejszy szczegół.
- Myślę, że w końcu zauważyłam jak wiele ważnych chwil mnie omija- zaczęłam odkrywać prawdę nie tylko przed nim, ale i przed samą sobą- Inni oddaliby wszystko żeby być na moim miejscu i cieszyć się każdą chwilą spędzoną z kimś komu na nich zależy. Kto się o nich troszczy i chce sprawiać aby uśmiech nie schodził z ich twarzy. Znaleźć kogoś takiego jak ty- westchnęłam czując, że powinnam dodać coś jeszcze- Uważam, że nie zasługuję na szczęście. Nie zasługuję na ciebie. Boję się, że jeśli odważę się po nie sięgnąć spotka mnie kara za to, że próbuję wziąć coś co nie jest przeznaczone dla mnie.
- Jak możesz tak myśleć?- popatrzył na mnie z niezrozumieniem- Należy ci się wszystko co najlepsze!
- To twoja opinia- uśmiechnęłam się do niego smutno- A teraz jeśli możesz pocałuj mnie.
Brunet nachylił się w moją stronę, ale nim zetknął nasze usta razem zastygł w miejscu.
- Czemu ty tego nie zrobisz?
- Wtedy to ja dopraszałabym się o chwilę radości, a tak poniekąd ona sama przychodzi do mnie- wyjaśniłam.
- Wiesz, że to działa w dwie strony?- spytał, a ja westchnęłam ciężko.
- Chyba dalej nie rozumiesz...
- Rozumiem- zapewnił, po czym całował mnie tak długo aż palące uczucie w naszych płucach zmusiło nas do oderwania się do siebie. Gdy udało mu się uspokoić oddech powiedział- Następnym razem chcę żeby moje szczęście przyszło do mnie samo.
Dom One Direction
Kto by się spodziewał, że mój plan wypali w stu procentach? No dobra. Główne zasługi przypadają Gabie, ponieważ to ona zorganizowała większą jego część, ale mój udział też miał spore znaczenie i niech lepiej nikt tego nie neguje.
Siedzieliśmy wszyscy razem w kuchni, tocząc zaciętą walkę z książką kucharską. Wydawało mi się, że jest napisana w zupełnie obcym języku. Niby wszystko jasne i proste, ale jakoś naleśniki znajdujące się na moim talerzu nie wyglądały ta jak na zdjęciu obok przepisu. Spojrzałem na okładkę i po przeczytaniu "made in China" rozwiązałem zagadkę czemu moje śniadanie bardziej przypominało przeżute przez psa danie niż przysmak prosto z Ameryki.
- Kiedy wraca Hazza?- spytał załamanym głosem Niall, który cierpiał najbardziej z nas wszystkich. Z racji tego, że nasz nadworny kucharz wrócił dopiero nad ranem, co wiązało się z brakiem kolacji i zaraz z samego rana wybiegł z domu bawiąc się w rannego ptaszka, biedny Horan przeżywał najdłuższą głodówkę swojego życia. Nawet obecność jego ukochanej nie mogła mu tego zrewanżować. Z resztą ona wcale nie wyglądała lepiej od niego.
- Nie wiem, ale lepiej żeby zbyt długo nie zwlekał- odparł Liam, który jak na Daddy'ego Direction przystało, postanowił nas nakarmić. Dobry z niego chłopak, ale jeśli będzie w przyszłości gotował dla swoich dzieci to ktoś może oskarżyć go o złą opiekę nad nimi. Takie wychudzone i mizerne pyszczki...
- Pewnie siedzi z G.
- Wróciłem!- usłyszeliśmy krzyk dobiegający z korytarza. Po chwili w progu staną uśmiechnięty od ucha do ucha Styles, a jego śnieżnobiałe zęby aż raziły po oczach.
- Dzięki ci Panie!- wzniósł do nieba swe ręce blond przyjaciel, by zaraz potem rzucić się z rozpostartymi ramionami na swojego młodszego kolegę- Nawet nie wiesz jak tęskniłem!
- Za mną czy za jedzeniem?- spytał retorycznie Loczek.
- Jak możesz mnie tak nisko oceniać?!- oburzył się.
- I przy okazji moje zdolności kulinarne- wtrącił się Payne- Nie było takie złe, prawda chłopaki?
- Powinieneś iść na kilka lekcji do Marthy Stewart- poradziłem mu, za co w nagrodę pokazał mi swój język. Niefajny widok.
- Zanim nakarmisz głodujących i napoisz spragnionych, lepiej opowiedz jak poszło wczoraj z Kate. Zaliczyłeś ją?
- Zayn!- Gaba nagle wróciła do świata żywych zbulwersowana jego wypowiedzią. Uporczywe burczenie w brzuchu zeszło na drugi plan- Co ty sobie wyobrażasz? Kasia by w życiu...
- Żebyś się nie zdziwiła- przerwał jej Malik, uśmiechając się łobuzersko do Harry'ego- Dawaj stary! Mi możesz powiedzieć, a nimi się nie przejmuj.
- Nie wiem co ty wyrabiasz ze swoimi dziewczynami, ale ja mam dla nich trochę więcej szacunku.
- Cienias- prychnął pod nosem Mulat.
- Przecież powiedział, że trochę!- wywrócił oczami Niall- Możesz nam już coś ugotować?
- Czyli jednak się działo!- klasnął w dłonie uradowany- Zdradź chociaż jeden pikantny szczegół.
- Wiecie, że Kate zabiłaby was gdyby usłyszała tą rozmowę?- zasugerował im odejście od tego tematu Li, ale byli głusi na jego rady.
- Z tego co widzę to jej tu nie ma. Poza tym nie znam nikogo kto by jej o tym doniósł. A ty?- popatrzył na niego wymownie, po czym przeniósł wzrok na mnie.
- O co ci chodzi?- spytałem nie rozumiejąc czemu ja znalazłem się na jego celowniku- Przecież się nic nie odzywam!
- Może właśnie w tym problem.
- Udało mi się wczoraj uniknąć śmierci w męczarniach, więc nie mam zamiaru ryzykować drugi raz- rozłożyłem ręce w geście obronnym.
Wziąłem z blatu niedokończoną herbatę i ruszyłem w stronę swojego pokoju. Im mniej się dowiem, tym mniej będę winny w przyszłości. Prosta kalkulacja.
- Zaczekaj!- usłyszałem za sobą ochrypły głos, a jego właściciel już po chwili szedł ze mną ramię w ramię.
- Co jest?
- Nie miałem okazji ci wczoraj podziękować- zaczął przyciągając mnie do ciebie i klepiąc po plecach.
- Nie ma za co. Jeśli możesz to obchodź się ze mną delikatniej, bo chyba nie chcesz żeby twoja ulubiona koszulka zachlapała się zimną herbatą- uśmiechnąłem się do niego krzywo- Jeśli to wszystko to pozwól, że udam się na popołudniową drzemkę.
- Louis...- chłopak złapał mnie za ramię, gdy stawiałem stopę na pierwszym stopniu schodów. Cofnąłem się o krok i obróciłem w jego stronę- Chciałem cię też przeprosić.
- Za co?
- Za ukrywanie tego wszystkiego przed tobą- machnął niedbale rękami jakby chciał pokazać ogrom tajemnicy, która spoczywała na jego barkach- Powinienem ci powiedzieć.
- Ale tego nie zrobiłeś- odparłem.
- Jesteś na mnie zły?- spytał, ze smutną miną. Jak ja nienawidzę gdy tak na mnie patrzy!
- Nie, ja tylko...- przeczesałem wolną ręką niesforne włosy, które wymagały natychmiastowej interwencji wody i szamponu- Ciężko jest mi się pogodzić z faktem, że stwierdziłeś, że nie możesz mi w pełni zaufać.
- Słucham?- spojrzał na mnie zdumiony- Nigdy tak nie pomyślałem! Kto ci nagadał takich głupot?
- Nikt. Mimo to tak się poczułem.
Harry kilkakrotnie otwierał usta tylko po to by je od razu zamknąć. Było mi go żal, gdy musiałem go obserwować tak przygnębionego jednak nic nie mogłem na to poradzić. Chciałem mu pokazać jak wiele bólu mi sprawił swoim brakiem zaufania do mnie. Przecież jestem jego pieprzonym przyjacielem!
- Dobra- westchnąłem nie mogąc już dłużej być świadkiem tej udręki- Powiesz mi teraz wszystko jak na spowiedzi i będziemy kwita.
- Jasne- uśmiechnął się nieco, co wskazywało na minimalną poprawę humoru.
- Jak długo to trwało?
- Ale co?
- To ty mi powiedz- założyłem ręce na piersi- Tłumacz się kochasiu!
- Więc...- potarł dłonią nerwowo o kark- W sumie to wdaliśmy się w taki tam mały romans kilka tygodni temu. Jeśli można to tak w ogóle nazwać.
- Kilka tygodni?!- powtórzyłem, nie dowierzając w to co słyszę- Okłamywałeś mnie przez tak długi okres czasu?!
- Wiesz, że gdybym mógł...
- Harry!- wrzasnąłem owładnięty rosnącą się we mnie złością- Jestem twoim najlepszym przyjacielem!
- Wiem!- nie pozostawał mi dłużny w dobitnym przedstawianiu swoich argumentów- Zrobiłem to dla Kate. Nie chciałem znów jej stracić, więc byłem gotowy zgodzić się na wszystko. Ty byś tak nie postąpił gdyby chodziło o Eleanor?
- To jest cios poniżej pasa!
- Wcale nie!- odparł wzburzony- Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że gdybyś znalazł się na moim miejscu podjąłbyś taką samą decyzje.
Mierzyłem go groźnym wzrokiem dokładnie tak samo jak on. Jeszcze nigdy się tak naprawdę nie pokłóciliśmy, a teraz zachowujemy się jak małe dzieci. Miał rację. Gdybym był w jego skórze nie wahałbym się ani sekundy, nawet jeśli musiałbym podpisać pakt z diabłem. Jak mogę nie być tego świadomy? Czas schować swoją dumę i zakończyć tą bezsensowną sprzeczkę.
- Przepraszam- wyciągnąłem do niego dłoń- Dajmy sobie spokój i żyjmy dalej.
- Obiecuję, że tym razem będziesz pierwszą osobą, która się o wszystkim dowie. O ile coś się wydarzy- zapewnił.
- Mam nadzieję. A teraz lepiej idź nakarm tą wygłodniałą zgraję zanim zaczną przypominać sobie nawzajem chodzące kurczaki.
Pub The Old Blue Last
-Barman! Kolejne piwo!- Alex wyciągnął w górę rękę po raz czwarty. Jeszcze nie dokończyłam opróżniać zmrożonego kufla, który stał przede mną, a już musiałam brać się z następny.
- Hej, kolego!- opuściłam jego wymachującą w górze dłoń- Zwolnij trochę. Chcesz mnie upić?
- Od kiedy to masz taką słabą głowę?- spytał, przełykając ostatni łyk swojego trunku by zabrać się za mój.
- Odkąd mało sypiam i dużo pracuję- odparłam, a moja wredna podświadomość musiała dorzucić swoje trzy grosze. "Zapomniałaś wspomnieć o zabawianiu się z Harrym...". Niestety musiałam przyznać sama przed sobą, że odkąd wszystko (albo przynajmniej w znacznej części) stało się między nami jasne, moich myśli nie zaprząta nikt inny oprócz niego.
- Do tej pory było inaczej?- zmrużył oczy, przyglądając mi się uważne- Wydawało mi się, że nie potrzebujesz dużo wypoczynku.
- Zestarzałam się- wzruszyłam bezradnie ramionami. Miałam nadzieję, że mój już ostro wcięty przyjaciel zgodzi się ze mną, dorzucając jakiś głupi komentarz na temat pojawiających się na mojej twarzy zmarszczkach, ale myliłam się. Kto by pomyślał, że procenty mogą rozjaśniać umysł? Czego oni tu dodają do tego piwa?!
- Albo kogoś poznałaś- odparł beznamiętnie.
Nie odezwałam się ani słowem. Zamiast tego na samą myśl o zielonych tęczówkach i brązowych lokach, uniosłam jeden kącik ust do góry. Próbowałam ukryć mój uśmieszek, zachłannie pijąc kilka szybkich łyków, ale na moje nieszczęście chłopakowi siedzącemu obok mnie, zmysł wzroku także się wyostrzył.
- O Boże!- zasłonił ręką usta, aby nie krzyknąć- Ty się z kimś spotykasz!
- Wcale nie!- zaprzeczyłam, ale umówmy się, nawet dziecko z flamastrem ręce, stojące przed wymalowaną nim ścianą byłoby bardziej przekonujące, że to nie jego sprawka niż ja w tym momencie.
- Mów mi zaraz kto to jest!- klepnął mnie w ramię, przez co omal nie upuściłam ciężkiego kufla. Czy mi się wydaje czy jest on większy niż poprzedni?
- Nie mamy o czym dyskutować- oznajmiłam- Poza tym mieliśmy dzisiaj skupić się na tobie, a nie na mnie.
- Wcale nie! Sama mi obiecałaś, że wszystko mi opowiesz! Tylko nie do końca pamiętam o co chodziło.
Cholera. Faktycznie tak było. I co ja mam teraz zrobić? Nie mogę się zacząć chwalić jaka to jestem szczęśliwa i jak moje życie w końcu weszło na właściwe tory. Nie teraz, kiedy on jest w rozsypce po niedawny zakończeniu swojego związku w wyjątkowo przykrych okolicznościach.
Popatrzyłam na przyjaciele, który uważnie mi się przyglądał czekając aż zdam mu relację z zmian, które zaszły w moim życiu. Nigdy nie sadziłam, że w przeciągu jednego dnia może zmienić się tak wiele. I to jeszcze na dobre!
- Alex, to nie jest odpowiedni moment. Ta historia maluje się w zupełnie innych barwach niż wczoraj.
- To jest świetny moment!- odparł- Nie możemy sobie wymarzyć lepszego! Nic nie poprawi mi humoru bardziej niż wiadomość, że w końcu jesteś szczęśliwa.
- Jesteś pewien?- spytałam, potrzebując jego potwierdzenia. Przytaknął głową, a ja dodałam sobie otuchy kolejną dawką alkoholu- Harry.
- Co Harry?- powtórzył nie rozumiejąc mojej niezwykle zwięzłej wypowiedzi.
- Jesteśmy razem od wczoraj. Tak jakby- dodałam.
- Chwila, chwila...- uniósł do góry dłoń, żebym dała mu czas na przetworzenie tej informacji i połączenie ze sobą odpowiednich punktów- Chodzi ci o Styles'a?- skinęłam lekko głową, a on rozdziawił usta- Nie możliwe...- oświadczył, ale najwyraźniej moje wymowne spojrzenie było wystarczająco przekonujące- Ale jaja! Kate umawia się z Loczkiem!- krzyknął na całe gardło. Jeśli zaraz nie przestanie to go walnę, a potem spalę się ze wstydu.
- Możesz być cicho?- poprosiłam, ale weź się dogadaj z pijanym. Niewykonalne. Pewnie jutro będę mu musiał tłumaczyć wszystko jeszcze raz gdyż może uznać, że mu się to śniło.
- Zwariowałaś?! Taka nowina! Musimy to uczcić- wrzeszczał dalej, składając kolejne zamówienie w barze- Nie rozumiem tylko co miałaś na myśl mówiąc "tak jakby". Możesz mi to wyjaśnić?
- Powiedzmy, że wcześniej...- urwałam próbując dobrać odpowiednie słowa, ponieważ "romans" za nic mi tu nie pasował- Mieliśmy się ku sobie.
- Jak długo?
- Kilka tygodni- mruknęłam pod nosem- Kto by to liczył...
- Kyle się załamie- wciągnął nagle naszego wspólnego kolegę do głównego wątku- Zawsze myślał, że ma u ciebie szanse.
- Wszyscy dobrze widzą, że zależy mu tylko na tym żeby dobrać się do moich majtek- prychnęłam- To chyba oczywiste, że jest u mnie na straconej pozycji.
- To dobrze- uśmiechnął się zadowolony- Bałem się, że kiedyś ci coś odwali i jednak się z nim umówisz. Teraz mam przynajmniej na głowie o jedno zmartwienie mniej.
Westchnęłam załamana jego przypuszczeniami, ale postanowiłam zostawić je bez komentarza. Tym bardziej, że przy boku mojego towarzysza pojawiła się całkiem ładna brunetka.
- Cześć- uśmiechnęła się do niego słodko i nachyliła nieco aby być bliżej- Mogę wam na chwilę przeszkodzić?
- Jasne!- zgodziłam się wiedząc, że Alex nie będzie miał mi tego za złe. Tym razem dziewczyna zwróciła się bezpośrednio do niego. Nie pozostało mi nic innego jak udawać, że nie istnieję.
- Widzisz tą wysoką szatynkę dwa stoliki dalej?- wskazała palcem na opisywaną osobę- To moja przyjaciółka i strasznie jej się podobasz. Może istnieje szansa żebyś dał jej swój numer?
Serio?!- pomyślałam, gdy tylko usłyszałam z czym do nas przyszła. Starałam się nie zaśmiać, ale marnie mi to wychodziło. Jak można kogoś wyręczać w takiej sprawie.
- Niestety twoja koleżanka nie jest w moim typie, ale jeśli ten przystojniak obok niej jest również twoim znajomym to chętnie poznałbym go bliżej choćby zaraz- puścił oczko do blondyna o boskim ciele, a ja nie mogłam już dłużej powstrzymywać swojego rozbawienia.
Mina lekko wystraszonej dziewczyny była warta absolutnie każdych pieniędzy i gdyby tylko moja koordynacja w tym momencie była lepsza, wyjęłabym telefon i zrobiła jej zdjęcie. Alex za to był bardzo poważny lustrując wzrokiem faceta, którym by na pewno nie pogardził. Biedna brunetka czym prędzej grzecznie się z nami pożegnała i wraz z przyjaciółmi opuściła lokal.
- Jesteś okrutny!- klepnęłam przyjaciela w ramię, gdy ten ze smutkiem patrzał jak obiekt jego westchnień znika za drzwiami.
- Po co robić komuś nadzieje, skoro nie ma na nic szans?
- Mogłeś być milszy.
- Ciekawe co ty byś zrobiła w takiej sytuacji.
Długo nie musieliśmy czekać żeby dowiedzieć się jakbym zareagowała. Po moje prawej stronie znikąd pojawił się jakiś osiłek, który nawet w jednej czwartej nie był tak pociągający jak wymarzony kochanek Alexa czy mój obecny chłopak, o którym nie mogłam zapomnieć.
- Taka piękna kobieta jak ty nie powinna zanurzać swych słodkich ust w tanim piwie- oznajmił z krzywym uśmiechem. Fuj! Ohyda- Pozwól, że postawię ci drinka.
- Niestety, ale obawiam się, że mojej dziewczynie mogłoby się to nie spodobać- odparłam machając, do niejakiej Nicole, która zaraz po moim przyjściu spytała się czy nie mam pożyczyć jej zapalniczki. Ku memu zadowoleniu odpowiedziała na mój gest i zaczęła zmierzać w naszym kierunku.
Mężczyzna uniósł do góry zaskoczony brwi i w mgnieniu oka zniknął mi z pola widzenia.
- Nie dość, że okrutna to jeszcze kłamczucha- westchnął Alex- Barman! Jeszcze jedna kolejka!
Mieszkanie Tomka
Spokojny wieczór poświęcony pracy i szlifowaniu mojego najnowszego dzieła. Jak lepiej mógłbym go spędzić? Zajęty ciągłymi podróżami żeby wypełnić swoje zawodowe obowiązki zapomniałem jaką radość sprawia stworzenie czegoś z niczego. Białe płótno, kilka farb i stos pędzli jeszcze nigdy nie sprawiały mi tyle frajdy co ostatnio. Miałem konkretną wizję tego co chcę namalować i jak ma to wyglądać. Była to swego rodzaju odskocznia od rzeczywistości i pogodzenie się z przeszłością abym mógł ruszyć naprzód. Niespokojne sumienie wciąż dawało mi się we znaki i za żadne skarby nie mogłem go uciszyć. Na ratunek przyszło mi moje stare, zapomniane hobby.
Przyłożyłem najmniejszy pędzel z mojej kolekcji do czystej kartki, kiedy usłyszałem niespodziewany dzwonek. Chciałem zignorować nieproszonego gościa, ale był bardzo natarczywy w molestowaniu moich drzwi swoją pięścią, więc musiałem ulec. Zza drewnianej powłoki usłyszałem ciche chichoty, a gdy otworzyłem ją na oścież omal nie zostałem staranowany przez słaniającą się na nogach Kasię.
- Co wy wyprawiacie?!- spytałem Alexa, który jak mi się na początku wydawało był w lepszym stanie. Pozory mylą.
- Świętujemy!- krzyknął na całe gardło. Moi sąsiedzi nie będą zadowoleni z takiej pobudki o trzeciej nad ranem.
- Jesteście kompletnie pijani- zauważyłem, gdy dziewczyna podtrzymywana na moich ramionach zaczęła niewyraźnie bełkotać coś pod nosem- Gdzie byliście?
- Tu i tam...- machnął ręką chłopak, opadając na niewielkie krzesełko znajdujące się w przedpokoju- Ale nie wypiliśmy dużo!
- Wcale- burknąłem pod nosem, spoglądając jednocześnie na praktycznie nieprzytomną brunetkę. Jedyną oznaką, że nie śpi na stojąco (wprawdzie do stanie dużo jej brakowało) był fakt, że usilnie próbowała mi coś powiedzieć. Podciągnąłem jej bezwładne ciało nieco wyżej chcąc usłyszeć co do mnie mówi. Choć z mową również miało to niewiele wspólnego...
- Jest Caroline?- spytała szeptem.
- Poleciała do Paryża. Chciałaś się z nią widzieć?
- Nie- westchnęła, przytulając policzek do mojej piersi.
- Kate chciała przekazać ci dobrą nowinę!- kontynuował swoje wrzaski Alex.
- O co chodzi?- domagałem się konkretnej odpowiedzi, ale nie sądziłem, że przejdziemy od razu do sedna. I to takiego.
- Ja...- przyjaciółka, próbowała wskazać na siebie, ale nic jej z tego nie wyszło.
- Ona i Harry są oficjalnie razem!- wyręczył ją z objaśniania szczegółów.
Byłem w takim szoku, że o mało nie upuściłem jej na ziemię. W ostatniej chwili zacieśniłem uścisk na jej talii i usiłowałem spojrzeć w oczy, który były szczelnie zamknięte.
- To prawda?!- spytałem niedowierzając. Jako potwierdzenie jego słów musiało mi wystarczyć ledwo zauważalne skinienie. Mimo wszystko usilnie chciała coś dodać, a gdy dotarło do mnie co chce mi przekazać moje serce zamarło.
- Ja go kocham.
W ciągu jednej nocy Jej świat wywrócił się do góry nogami. Próbując ponownie odnaleźć się w otaczającej jej rzeczywistości, wyjeżdża do Anglii, gdzie stara się zacząć nowe życie. Niezwykle uzdolniona muzycznie dziewczyna staję się najlepszą i najbardziej pożądaną "tekściarką" w muzycznym show biznesie. Jednak czy TO jej wystarczy aby znów być szczęśliwą? Czy pięciu chłopaków z najsłynniejszego boysband'u na świecie namiesza jej w głowie i pokaże jak w pełni cieszyć się z życia?
Zaczynam czytać ; d
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity ! Jak zwykle zresztą <3 tak się cieszę że Harry i Kate są razem ! Awww ! Warto było czekać !
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się podobało :)
UsuńXx.
GENIALNY!
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie :D
Dziękuję! :)
UsuńXx.
Kiedy next? Wiem jestem strasznie nie cierpliwa ale to opowiadanie jest genialne :)
OdpowiedzUsuńHmm... Mam nadzieję, że wyrobię do następnej środy.
UsuńXx.
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
Ale cudnie ! ;) Kasia z Hazzą na początku rozdziału byli rozbrajający. Uwielbiam, kiedy Twój Harry jest taki kochany!
Cieszę się, że Lou i Harry się dogadali! Mają za sobą pierwszą kłótnię, coż kiedyś musiała nadejść!
Jestem bardzo ciekawa jak Tomek skomentuje zastaną sytuacje. To może być dla niego naprawdę ciężka przeprawa, współczuję. Chociaż nie jestem jego największą fanką.
Boże Zayn... Serio? Mógłbyś się bardziej ogarnąć, a nie! ;p
Pozdrawiam serdecznie!
Bbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbb! ;p
UsuńJaki tam mój ;p
Może nie ostatnią.
Oj... Nie spodoba się to nikomu. Takie są efekty picia wódki i wszystkiego co popadnie.
Zayn: Czemu nie można przejść od razu do konkretów?
Xx.
AAAAAAAAAAAA!!! BOMBA!!!
OdpowiedzUsuńOna kocha Jego, On-Ją, a ja-Ciebie!!! <3
Nie mam nic do dodania. Po prostu świetne!
Pozdrawiam-Julia :)
Ile miłości!
UsuńXx.
Niesamowityy !!! Jejku kocham ten rozdział i Cb też <3 Dodałaś w samą porę, bo jutro lecę do Anglii <3 Nawet nie wiesz jak ogromną radość mi tym sprawiłaś ^^ Teraz idę spać z ogromnym bananem na twarzy :D Mimo, że to fikcja to strasznie się cieszę, że są razem i to tak słodkooo <3 Jeszcze muszę dodać ( AAAAA Katy i Harry RAZEM !! <33333 ) Ok. To teraz życzę Ci miłej nocy :) Udanych wakacji i przede wszystkim duuuuużo weny i odpoczynku <3 Pozdrawiam @PauuuLka :*
OdpowiedzUsuńAww! <3 Ale Ci zazdroszczę! Baw się dobrze!
UsuńXx.
Aaa oni są razem :-D a początek był poprostu genialny :-) uwielbiam ich :-D świetny rozdział i już nie mogę się doczekać następnego :-D
OdpowiedzUsuńCiekawe czy następny też Ci się spodoba ;)
UsuńXx.
Najlepszy rozdział eveer ! Tak słodko <3 nie mogę się już doczekać nexta !
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda mi się go kiedyś przebić :)
UsuńXx.
Cudowny <3
OdpowiedzUsuń<3
UsuńXx.
Oficjalnie stwierdzam: Nigdy wiecej nie czytam w miejscach publicznych! Nie ma to jak szczerzyc sie do telefonu...
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zwykle swietny ♥♡
Miejsca publiczne nie są najlepszym wyborem ;)
UsuńXx.
Ohhh... ten rozdział był taaaaki cudowny <3 Powinnam Cię mocno za niego uściskać i za to, że udało Ci się wyrobić przez 22, specjalnie dla mnie <3 *przesyła wirtualne przytulasy i buziaki!*
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zorientowałam, że nie skomentowałam poprzedniego, za co Cię ogromnie przepraszam i pozwól, że zrekompensuję się trochę tu, i po krótce skomentuje też tamten rozdział.
Zacznijmy od 14:
Louis jest zdecydowanie moim mistrzem, a scena z wybieraniem nagrobka powaliła na kolana! (właśnie tak mnie intrygował ten marmur i granit, kiedy czytałam o nim na asku i zastanawiałam się o co chodzi ;p Ale na to bym nie wpadła, szczerze powiedziawszy). GABRYSIOWY PLAN! Kolejna intrygująca rzecz, która wyszła na jaw i mam ochotę uściskać za to Gabę i Lousia podwójnie <3 Gdyby nie oni, to znając życie to przyznawanie się do siebie Kate i Harry'ego, trwało by milion lat, albo w ogóle nigdy by nie miało miejsca... Tak to przynajmniej ktoś (albo raczej dwa ktosie), popchnęły ich do wyznania tego co do siebie czują.
Moment w którym wszedł Niall? Hahahahaha... skąd ja wiedziałam, że coś takiego będzie miało miejsce? Jakoś to przeczuwałam telepatycznie i co? I bęc! Nagle Niall wkroczył do akcji :D
FACET MA PORZĄDEK W MIESZKANIU? to chyba koniec świata... Mogę zatrudnić Alex'a, jako własną 'sprzątaczkę', na pół etatu? Obiecuję dobre płace :D Mam dokładnie to co Kate, i po prostu jak u mnie jest porządek, to nie mogę się odnaleźć, jest mi tak strasznie dziwnie i co najważniejsze, nie mogę znaleźć podstawowych rzeczy... okropieństwo! xD (PS. Kate, ja też nie wiem, co to za różnica zacząć prasowanie od kołnierzyka, czy od rękawa. Witaj w klubie! *przybija wirtualną piątkę*)
Biedny ten Alex... dalej mam ochotę przywalić temu Loganowi całemu... pff... takiego fajnego faceta skrzywdzić! (nie dość, że sprząta, to jeszcze uwielbia chińskie jedzonko! No po prostu facet ideał!)
*uuuuuuuuuuuu*, ktoś tu pojechał po bandzie, będąc niesamowicie szczerym... Kate zdziwiona? (I JAK TU GO NIE KOCHAĆ, NOOO?!), sorry Lou, że to powiem, ale jeśli chodzi o mojego nowego ulubieńca, to już nie jesteś sam na pierwszym miejscu... przykro mi, musisz ustąpić trochę miejsca Alex'owi...
NO I W KOŃCU ZMIERZYLIŚMY DO PUNKTU KULMINACYJNEGO CAŁEGO ROZDZIAŁU I OPOWIADANIA I PRZYKTO MI (zatkaj uszy), ALE MUSZĘ ZROBIĆ, JEDNO, WIELKIE:
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
SĄ RAZEM, SĄ RAZEM, KATE I HARRY SĄ RAZEM, ALEALEALEALE *szczęśliwy murzyński taniec deszczu, przerobiony na taniec radości Ady* ALEALEALEALE SIALALALALALALA SĄ RAZEM, RAZEM, RAZEM, RAZEM... <3 <3 <3
ONI RAZEM SĄ TACY PIĘKNI, I IDEALNI, JAK, JAK, JAK... AŻ MI SŁÓW ZABRAKŁO. ALE NORMALNIE NADAL Z TEGO NIE MOGĘ... TO TAKIE PIĘKNE, IDEALNE, PERFEKCYJNE, CUDOWNE, NIESAMOWITE, NIEZIEMSKIE, UROCZE, ROZKOSZNE, ROMANTYCZNE, POWALAJĄCE, ŚWIETNE, ZACHWYCAJĄCE, GENIALNE, NAJLEPSZE, SZOKUJĄCE I WGL. FANTASTYCZNE!
*wzdycha* Teraz mogę spokojnie umrzeć...
Co do 15-stki:
Porównanie związku do pary butów mnie rozwaliło, ale z czasem gdy czytałam dalej, stwierdziłam, że jest genialne. Serio... nie wiem, czy Ci to wpadło samej do głowy, ale jeśli tak, to jesteś moim geniuszem :D
Ta początkowa scena Karry'ego, to było coś! Aż moje serce chciało niekontrolowanie wyskoczyć! Wspominałam już o tym, jak bardzo oni są uroczy? <3
Widzę, że nastały ciężkie czasy dla chłopaków... Istnieją dwa rozwiązania... Albo przejdą na dietę o nazwie "Czekam, aż Harry wróci ugotuje", albo sami będą musieli się nauczyć gotować (chociaż nie wiem, czy to dobry pomysł, bo jeszcze kuchnię spalą! xD)
Oj Zayn, Zayn... ciekawość to pierwszy stopień do piekła!
UsuńLouis przeprosił Harry'ego, Harry Louisa i wszyscy są kwita. Teraz nic nie może być źle. (choć znając Twoje zamiłowanie do dramy i to co mi mówiłaś, jak przyjechałaś do Krakowa, to... Nie. Nie myślmy o tym. Cieszmy się chwilą teraźniejszą i rozkwitającym Karrym <3)
ALEX <3 nic dodać nic ująć. Mam nadzieję, ze to nie tylko chwilowo, i Alex będzie się częściej tu pojawiał <3 (To spławienie dziewczyny, a potem spławienie tego osiłka przez Kate... hahahahahahahahaha, padłam po tym :D)
ŁOHOOOO... Zrobiło się gorąco, czy tylko mi się wydaje? Jak widać nawet Kate po pijaku lubi dużo gadać... ciekawe, czy gdyby nie była pod wpływem alkoholu, to też chciałaby tak szybko zdradzić tą tajemnice swojemu byłemu... Czuję, że z tego może coś wyniknąć, ale na razie wolę o tym nie gdybać. Najważniejsze, że na końcu PRZYZNAŁA SIĘ, ŻE GO KOCHA!!!!!!!!!!!!!!! <3 <3 <3
Te dwa rozdziały zdecydowanie idą do mojego "TOPUlubione" i zarządzam nowy hashtag(a raczej hashtagi) #RIPLogan! i #LoveAlex :D Jestem niesamowicie podjarana Kate i Harrym, i po podsumowaniu wszystkiego wysyłam do Ciebie jeszcze więcej wirtualnych przytulasów i całusów! <3 Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów i odpowiedzi na inne nurtujące mnie pytania i życzę dużo weny, do tworzenia tak pięknych Karry'owych scen <3
Kocham Cię bardzooooo mocno sis! <3 Xx.
Dziękuję!
Twoja zwariowana, mega podjarana shipperskością tych rozdziałów,
Ada.
Jezusie! Tyle tekstu do przeczytania. Jeszcze trochę i Twój komentarz byłby dłuższy niż rozdział.
UsuńNic się nie stało, że nie skomentowałaś poprzedniego. Po prostu fakt, że Kate i Harry są w końcu razem zwalił Cię z nóg i ja to w pełni rozumiem. W końcu jesteś największym shipperem ;)
Przepraszam, ale mam dzisiaj zły dzień i nie jestem w stanie bardzo wylewnie odpowiedzieć na ten komentarz. Ogólnie rzecz ujmując bardzo się cieszę, że Ci się podobało i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości Cię nie zawiodę, a losy bohaterów dalej będą dla Ciebie zaskakujące i poruszające.
Kocham! <3
Xx.
WOW :D jestem pod mega wrażeniem :D
OdpowiedzUsuńChodzę w skowronkach po przeczytaniu tego rozdziału :D
tralalalalalalalalal ONA GO KOCHA <3 Ale znając, życie nie bedzie tego pamiętać bo była zalana -,-
Chyba pijesz nadal ten ruski szampan :D
Cudownie <3
Ps. Kiedy możemy zajrzeć tutaj po raz kolejny.? Aby nasze paczydła ujrzały rozdział 16.? :D
Dziękuje za to, że piszesz to opowiadanie x
Mam nadzieję, że tak dobry humor utrzyma się jak najdłużej :)
UsuńNie wiem o jakim szampanie mówisz... ;)
Xx.
PS. Powinnam wyrobić się do przyszłej środy. Dziękuję, że czytasz.
Ona go kocha..No nareszcie!!! Wiesz jak długo na to czekałam?! Wdech , wydech... Czy Tylko mi się wydaje....Ale zauważyłam że nowe rozdziały są średnio co 10 dni...Dlaczego? No dlaczego ja się pytam!?
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest tak świetny że czytałam go chyba 3 (albo 4?) razy! Ogólnie to chyba na tyle bo nie specjalizuję się w pisaniu mega długich komenatrzy... Życzę weny xoxo :D
No trochę tych rozdziałów już było ;). Że niby rzadko?
UsuńXx.
Niesamowity!!!! Wreszcie sa razem!!!! czekam na nexta Dominika :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://polishfriends216.blogspot.com/?m=1
Dziękuję :)
UsuńXx.
oooooooooooooo JEZU!
OdpowiedzUsuńTo nie Biblia. Nie ma tu żadnego Jezusa. Jest Harry, Louis, Zayn, Niall, Liam, Savan, Ed, Alex i jeszcze paru innych, ale o Jezusie nie wspominałam.
UsuńXx.
Kocham :*
OdpowiedzUsuńAww! <3
UsuńXx.
Dzięki :)
OdpowiedzUsuńXx.
Wspaniały rozdział :D
OdpowiedzUsuńHarry sie stęsknił :* awwww... :******
Całuski :*****
@Shoniaczek xx
Tęskniś ;p
UsuńXx.
:)
OdpowiedzUsuńXx.
O. Mój. Boże. Ta końcówka jest epicka! Dobrze wiesz jak sprawić, żebym nie mogła zasnąć xD ale oprócz końcówki bardzo podoba mi się począteki porównywanie związku do butów. Jest w nim wiele racji :)
OdpowiedzUsuńBałam się trochę o Louis'a i Harr'ego, ale na szczęście dzieciory się dogadały i jest okey.
Nadal rozpływam się nad tą sceną, gdy Styles niespodziewanie wpada do mieszkania Kate i Gaby.
Jest jednak pewna sprawa, której się obawiam. Kiedy świat pozna tożsamość Kate G. To będzie drama. I gdzieś tam głęboko na nią czekam, chociaż teraz chcę jedynie słodkich scen "Karr'ego"
Pozdrawiam! :)
Mam nadzieję, że jednak udało Ci się chociaż trochę zdrzemnąć ;)
UsuńChcieć a móc... ;)
Xx.
Jeju daj mi juz nastepny rozdzial *o*
OdpowiedzUsuńNiestety nie mogę :(
UsuńXx.
Szkoda :((( To z niecierpliwością czekam aż będziesz mogła ;)
UsuńJa go kocham
OdpowiedzUsuńJa go kocham
Ja go kocham
A ja ich kocham
No
I cb
Za pisanie takich cudeniek <3
@1DNiallerek
Love is everywhere! <3
UsuńXx.
Kiedy będzie next? Wiem, że masz bardzo dużo spraw do załatwienia, ale mam prośbę czy mogłabyś dodać rozdział do wtorku i do godziny 16? O tej godzinie jadę coś załatwić i się trochę denerwuje. Jeśli nie rozumiem
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pisaniu :)
Planowany jest na środę, ale jeśli dzisiaj uda się mi się napisać większość to być może mi się uda dodać we wtorek. Postaram się, ale nic nie obiecuję.
UsuńXx.
Wielkie dzięki! :) I chyba nie muszę dodawać, że kocham Twoje opowiadanie? Myślałaś o napisaniu książki? :D <3
UsuńMoże pomyślę jak skończę pisać opowiadanie ;) Wydrukuję ją w całym jednym egzemplarzu ;p
UsuńXx.
Ja z całego serca popieram ten pomysł. Już ją widzę i przepowiada Ci, że będzie genialna i odniesie wielki sukces :D
UsuńSprawdziły się już wcześniej Twoje przepowiednie? ;p
UsuńXx.
Bardzo często się sprawdzają. Jestem urodzoną wróżką. Raz wyłowałam deszcz ale mniejsza z tym :p
UsuńTo mam nadzieję, że tym razem też masz rację ;)
UsuńXx.
Ja zawsze mam rację. Zresztą tu nie trzeba nic wróżyć wiadomo, że książka twojego autorstwa będzie genialna. Już nie mogę się jej doczekać :D Życzę weny na książkę i opowiadanie :)
Usuńxoxo
Świetny rozdział. Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńXx.
Wiesz juz czy bedzie dzisiaj czy jutro?
OdpowiedzUsuńJutro.
UsuńXx.
Jaka niespodzianka, po powrocie z wyjazdu czekał na mnie nowy rozdział. ^^
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje opowiadanie. Jest takie inne i jednocześnie tak dobrze napisane.
Czytanie o Harrym i Kasi jest takie miłe, chodź czasami też dołujące.
Muszę też przyznać, że reakcja Tomka mnie zaciekawiła. Licze na to, że w nastęnym rozdziale opiszesz coś więcej o jego reakcji. A co z Edem? Dawno go nie było, a muszę powiedzieć, że jego reakacji też jestem całkiem ciekawa.
Powodzenia w pisaniu następnego, chodź jeśli miałaś wenę i czas, to może już go masz napisanego.
Patricia. x
Cieszę się, że mimo kilku (może więcej niż kilku) dołujących zdarzeń i opisów dalej Ci się podoba. Ja też się stęskniłam za Edem, dlatego jeszcze dzisiaj zorganizuję nam z nim jakieś "spotkanie".
UsuńMam nadzieję, że wyjazd się udał :)
Xx.
Hej, hej, hej!
OdpowiedzUsuńWłaśnie zostałaś nominowana do Liebster Awards!
Więcej informacji pojawi się później na http://upadla-i-lowcy.blogspot.com/
Gratulacje! ;D
Bardzo mi miło :)
UsuńXx.
Jezu ja chcę kolejny rozdział w trybie now!
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite.
To opowiadanie jest takie wciągające, zaczęłam dzisiaj i również dzisiaj skończyłam.
Oni są razem przesłodcy.
W wolnej chwili zapraszam do mnie, mam nadzieję, że w żaden sposób nie uraził cię mój link:
http://nieodkryta-nadzieja-ma-kolor-zieleni.blogspot.com/
ILY <3
Cieszę się, że się wciągnęłaś. Kolejny rozdział jeszcze dzisiaj :)
UsuńXx.