21 kwietnia 2014

8

Dom One Direction      

       Od rana chodziłem po domu ze skwaszoną miną, ale przyrzekam, że mam do tego pełne prawo i gdybym kogokolwiek postawił na moim miejscu, na pewno zachowywałby się dokładnie tak samo. Zaraz po przebudzeniu wiedziałem, że ten dzień nie będzie moim ulubionym. Gdy wszedłem rano do kuchni śniadanie było nie gotowe, a na moje pytanie czemu zaistniała taka sytuacja Harry stwierdził, że przecież mam rączki i mogę sobie sam coś przygotować. "I miał rację leniu!". Najwidoczniej wymiana wiadomości z pewną tajemniczą osobą była ważniejsza, niż podtrzymanie panującej w naszym nowym domu tradycji i nakarmienie swoich przyjaciół. Jak tylko się dowiem kto jest po drugiej stronie telefonu to znajdę go i każę naszykować wszystkie zaległe posiłki, które Loczek sobie odpuścił. Zmuszony do pójścia za radą młodszego kolegi, postanowiłem sam zrobić sobie coś do jedzenia. Niestety jak się szybko okazało było to niemożliwe, gdyż akurat to na co miałem ochotę zostało już wchłonięte przez Nialla, który mnie ubiegł i wcześniej dorwał się do lodówki wraz z Zaynem. Widząc pusty karton po mleku, przekląłem pod nosem, uświadamiając sobie, że z kawy również nici, dlatego też udałem się na górę. Ledwo zdążyłem wejść na ostatni stopień, kiedy dopadł mnie Liam, proszący a właściwie błagający o to, żebym ocenił jeszcze raz jego strój na dzisiejszą imprezę z Danielle. 
- Nie bądź świnia Louis i pomóż przyjacielowi w potrzebie!- ciągnął mnie za rękę do swojego pokoju ubrany jedynie w luźne bokserki i ręcznik na głowie.
- Odczep się!- próbowałem się uwolnić z jego uścisku, ale skubany silny był.
- Proszę!
- Jak pójdziesz po jajka i mleko do sklepu- objaśniłem mu warunki i cenę mojej jakże niezbędnej pomocy.
Po chwili zastanowienia zgodził się i czym prędzej przebrał w coś bardziej wyjściowego niż małe świnki zdobiące jego cztery litery, następnie wybiegając z domu. Ciesząc się, że przez najbliższe dwadzieścia minut da mi spokój skierowałem się do pokoju na przeciwko, który zajmował nikczemny kucharz. Leżał rozłożony na swoim wielkim łóżku i podobnie jak dwie godziny temu wpatrywał się w ekran swojego telefonu, ale z mniejszym zadowoleniem niż wcześniej. 
- Co robisz?- spytałem kładąc się obok niego, ale darowałem sobie próbę odkrycia z kim tak zawzięcie pisze. 
- Staram się dowiedzieć co wczoraj ugryzło Kate- mruknął pod nosem, w międzyczasie wystukując kolejną wiadomość. 
- Faktycznie ciekawe co jej tak nagle odwaliło- przyznałem podpierając się na dłoni. Sam zacząłem się zastanawiać co wywołało u niej taką nagłą zmianę nastroju. Co dwie głowy to nie jedna, co nie?
- Nic jej nie odwaliło! Może po prostu źle się poczuła i tyle.
- Wyluzuj kochasiu!- uniosłem wolną rękę do góry słysząc jego podniesiony ton- Myśl sobie co chcesz, ale moim zdaniem to wcale nie było związane z jej chorobą.
- A niby z czym?- zerknął na mnie, odrywając na chwilę wzrok od kolorowego wyświetlacz znajdującego się nad jego twarzą.
- Nie wiem- wzruszyłem ramionami- Nie rozumiem zachowania swoich sióstr, które znam od urodzenia, a ty oczekujesz że powiem ci o co poszło dziewczynie, o której mam podobne pojęcie jak o fizyce kwantowej? Jedyne czego nauczyłem się przez tych kilka lat obcowania z płcią piękną, to to, że mężczyzna nigdy nie zrozumie kobiet. 
- Chyba muszę się z tobą zgodzić...- przyznał ciężko wzdychając, po czym odłożył telefon na bok- W takim razie lepiej powiedz co ciebie gryzie.
Chłopak przewrócił się na bok i zaczął przyglądać się mi uważnie. Muszę mu zakazać spotykanie się z Kate nawet na polu zawodowym, ponieważ nieświadomie nauczył się od niej nie tylko jak lepiej śpiewać, ale również jak wywoływać ciarki swoimi zielonymi tęczówkami, które analizują teraz każdy najdrobniejszy grymas na mojej twarzy. Czasami są do siebie tak bardzo podobni, że aż mnie to przeraża. 
- Wkurzyłem się, bo nie zrobiłeś śniadania- odpowiedziałem, co wywołało u niego cichy śmiech- Naprawdę nie wiem co jest takiego zabawnego w tym, że muszę głodować.
- Wczoraj nie zrobiłem kolacji i jakoś dałeś radę to przeżyć- odparł- Poza tym gdyby zamiast ciebie leżał tu Horan, prędzej bym uwierzył, że to prawdziwa przyczyna jego złego nastroju. 
- Skończyło się mleko do kawy- wymieniałem dalej, powody przez które chodziłem dzisiaj zły jak osa.
- Louis...- Loczek posłał mi znaczące spojrzenie, na co wywróciłem oczami. Ciekawe kiedy on mnie tak dobrze poznał. 
- Dobra! Przyznaję, wcale nie chodzi o problemy gastronomiczne.
- To już wiem.
Ściągnąłem brwi, mierząc go pogardliwym wzrokiem, ale on w ogóle się tym nie przejął i ruchem ręki ponaglał mnie, żebym w końcu wyrzucił z siebie to co mi leżało na sercu. 
- Wkurzają mnie te całe walentynki- przyznałem- Wszyscy gdzieś wychodzą, nawet Zayn wybywa gdzieś z kolegami, a ja będę ślęczał w domu jak jakiś stary dziad. Dobrze, że ty też zostajesz.
Harry otworzył szerzej oczy i przygryzł lekko swoją wargę, próbując ukryć zakłopotanie, które biło od niego na kilometr. No chyba sobie ze mnie jaja robi...
- Nawet się nie waż mówić, że ciebie też nie będzie!
- Tak właściwie to... jestem już umówiony.
- Z kim?!- usiadłem prosto na łóżku i miałem ochotę sięgnąć po lampkę nocną stojąca obok, aby mu nią przywalić.
- Z... Edem- odpowiedział szybko, ale nim zdążyłem nabrać jakichkolwiek podejrzeń kontynuował swoje tłumaczenie- Stwierdziliśmy, że nie będziemy siedzieć sami przed telewizorem, więc postanowiliśmy wyjść gdzieś na miasto.
- Jak śmiesz?!- założyłem ręce na piersi obrażony- Mogę iść z wami?- zrobiłem najbardziej uroczą i jednocześnie smutną minę na jaką było mnie stać.
- Naprawdę wolisz spędzić ten wieczór ze mną i Sheeranem, niż z jakąś fajną laską?
- Nie znam takiej- odparłem naburmuszony.
- A co z Eleanor? Już jej nie lubisz?
- Lubię...
- No to w czym problem?- spytał, nie rozumiejąc mojej postawy- Zaproś ją gdzieś.
- Nie zgodzi się- westchnąłem, opadając z powrotem na miękki materac. 
- Czemu tak myślisz?
- Bo... tak.
Styles popukał mnie palcem w czoło i przeskakując przeze mnie pobiegł do mojego pokoju. Leżałem przez chwilę skonsternowany, kiedy dotarło do mnie co zamierza zrobić. Narażając własne życie, pobiegłem za nim ile sił w nogach, omijając porozrzucane na podłodze ubrania, a gdy dotarłem na miejsce, zobaczyłem jak trzyma mój telefon przy uchu. 
- Nawet się nie waż!- krzyknąłem, ale było już za późno.
- Cześć El! Tu Harry- uśmiechnął się szeroko, ale mina mu zrzedła gdy rzuciłem się na niego i po krótkiej walce upadliśmy obaj na ziemię. Co prawda nie obyło się bez małych obrażeń kiedy nabiłem się na jego kolano, ale chociaż odzyskałem swoją komórkę.
- Harry? Co się tam dzieje?- usłyszałem głos po drugiej stronie, i zdałem sobie sprawę, że nie przerwałem połączenia. 
- Tu Louis- poprawiłem szybko dziewczynę, a gdy zerknąłem na Loczka, oślepiła mnie biel jego zębów, które wyszczerzył w szerokim i triumfalnym uśmiechu. Niech no ja go dorwę! "Już na nim leżysz". A faktycznie!
- Wszystko w porządku? Coś mu się stało?- dopytywała się swoim uroczym, a teraz także zmartwionym głosem.
- Wszystko gra. Nic mu nie jest. Przynajmniej na razie...- warknąłem w jego stronę, na co Eleonor zaczęła chichotać.
- Mam rozumieć, że nie chciałeś żeby do mnie zadzwonił?- spytała, kiedy siadałem okrakiem na Loczku żeby mi nie uciekł zanim skończę tą rozmowę. Już ja mu dam popalić!
- Zgadza się. Wolałem sam to zrobić- odparłem, uderzając się dłonią w czoło. "Jasne. Tak się do tego paliłeś..." Cicho siedź!
- Więc... czemu zawdzięczam ten niekonwencjonalny telefon? 
Przygryzłem wargę i przejechałem nerwowo ręką po włosach, na co Harry wywrócił oczami i niemo wyszeptał "Zaproś ją!". Zbierając w sobie całe męstwo i odwagę, postawiłem wszystko na jedną kartę i modliłem się żeby nie zostać odrzuconym.
- Zastanawiałem się... czy może.... masz jakieś plany na dzisiaj?
I stało się najgorsze co tylko mogło mi się przytrafić. Między nami zapadła głucha cisza, która wydawała się ciągnąć w nieskończoność. Dopiero kiedy Styles podniósł się do pozycji siedzącej i pociągnął mnie za rękę żebym się zniżył i przystawił słuchawkę też do jego ucha, dziewczyna odezwała się.
- Zostaję sama w domu i zapewne będę się nudzić oglądając durną komedię romantyczną. 
- W takim razie może zechciałabyś ponudzić się ze mną?- pociągnąłem dalej temat, w napięciu czekając na odpowiedź. No błagam, powiedz coś!
- Z wielką chęcią- odparła, a ja wypuściłem z płuc całe powietrze, które wstrzymywałem do tej pory. Ta chwila byłaby idealna gdyby nie Harry.
- Louis ma dzisiaj randkę! Louis ma dzisiaj randkę!- darł się w niebogłosy, co niestety usłyszała El i zaczęła się śmiać.
- Zamknij się debilu!- palnąłem go w ten głupi łeb, ale nie wróciło mu to rozumu, o ile kiedyś go miał. 
- Widzę, a właściwie słyszę, że ktoś tu się cieszy bardziej niż ty- mogłem sobie wyobrazić jak pięknie się uśmiecha, domyślając się co dzieje się po drugiej stronie.
- Już niedługo- zapewniłem ją i sam siebie. Teraz żałuję, że go nie puściłem wolno- Przepraszam cię bardzo, ale muszę załatwić taką jedną sprawę. Zadzwonię później, dobrze?
- Jasne- zgodziła się- Tylko bądź dla niego delikatny. Do zobaczenia Louis.
- Cześć.
Rozłączyłem się, odrzuciłem telefon i zacząłem łaskotać Styles'a, w najbardziej wrażliwych miejscach. Miałem być delikatny, prawda? Słodka tortura!
- Z-zostaw m-mnie!- śmiał się głośno, ale przemawiała przez niego rozpacz, a nie zadowolenie.
- Nie ruszaj więcej moich rzeczy!
- O-obiecuję!- przyrzekł, dzięki czemu przestałem go katować- Ale przyznaj, że gdyby nie ja to w życiu byś się nie odważył do niej zadzwonić.
- Jak ja cię czasami nienawidzę!- odparłem i powróciłem do wcześniej przerwanej czynności. Niestety przybycie Liama zakończyło całą zabawę. A tak przyjemnie oglądało się z góry Loczka, błagającego o pomoc.
- Eee... czy ja wam czasem nie przeszkadzam?- Payne, popatrzył na nas z nieskrywanym zdziwieniem.
- Przyszło twoje wybawienie smarkaczu. Masz szczęście- zwróciłem się do Hazzy, który poczerwieniał na twarzy.
- Wyglądacie co najmniej niestosownie w takim ułożeniu- skomentował naszą pozycję Li- Mogę się dowiedzieć Lou czemu siedzisz okrakiem na Harry'm, a on jest calusieńki czerwony i ciężko oddycha?
- Bawiliśmy się- wysapał zmęczony Loczek.
- Tak... to by tłumaczyło pogniecioną koszulkę Tomlinsona- skwitował, przejeżdżając po nas jeszcze raz wzrokiem- Dobra, nie wnikam co tu zaszło, ale moglibyście przestać się na chwilę zabawiać i mi pomóc?
- A mleko kupiłeś?- spytałem, podnosząc się z ziemi, choć powinienem powiedzieć Styles'a.
- Jest w kuchni. Czekam u siebie!- oznajmił wychodząc z pokoju i kierując się do sypialni na przeciwko.
- Dzięki młody- pomogłem wstać przyjacielowi, który zaczął dochodzić do siebie- Miałeś rację. Gdyby nie ty to pewnie bym nie zadzwonił.
- Nie ma za co- poklepał mnie po ramieniu- Ty wspierałeś mnie gdy miałem ciężki okres z Kate, więc teraz przyszła pora żeby się odwdzięczyć.
- Cieszę się, że się jakoś dogadaliście- uśmiechnąłem się do niego lekko, na co odpowiedział tym samym.
- Jest lepiej. Zdecydowanie- potwierdził moje ciche przypuszczenia.
- To świetnie! Głupio by było rozstać się w niezgodzie.
Harry zatrzymał się w pół kroku i spojrzał na mnie zaskoczony. Chyba ktoś tu o czymś zapomniał.
- Co masz na myśli?
- Wpadłeś jak śliwka w kompot- pokręciłem z politowaniem głową nad jego losem- Zastanów się po co codziennie jeździmy do studia na próby?
- Trasa...- wyszeptał, odpowiadając samemu sobie. Widząc smutek wypływający na jego twarz, starałem się go jakoś pocieszyć, ale na niewiele się to zdało.
- Wiesz, może to i dobrze. Ostatnio zrobiłeś się naprawdę przerażający i podobny do niej. Odpoczniesz trochę.
- Tak. Świetnie- odparł, udając się do swojego pokoju i zatrzaskując za sobą drzwi. Chyba lepiej by było gdym się w ogóle nie odezwał.

Mieszkanie Kasi i Gaby

       Siedziałem w kuchni i obserwowałem jak Kate przygotowuje kolację dla mnie i mojej dziewczyny. Po wczorajszej wybuchowej nauce, obie doszły do wniosku, że rozsądniej będzie gdy jednak Gabrysia będzie trzymała się z daleka od palników z gazem. Mimo wszystko uparły się, że zostajemy dzisiaj u nich. Szkoda tylko, że jak na razie spędzam ten wyjątkowy wieczór z moją tekściarką zamiast ukochaną. Nie to żebym narzekał, ale nie licząc zajadania się jej smakołykami i pracowania nad muzyką wolę spędzać czas w towarzystwie jej przyjaciółki.
- Myślisz, że długo jej jeszcze zjedzie?- spytałem brunetki, która krzątała się po kuchni w tę i z powrotem, wyciągając co chwilę nowe składniki z po przypalanych do połowy szafek. 
- Chce wyglądać dla ciebie olśniewająco, ale skoro nie wychodzi z pokoju od dwóch godzin to pewnie już kończy- odpowiedziała, uśmiechając się pod nosem po spróbowaniu przyrządzonego przez siebie sosu, który nie tylko wyglądał, ale również pachniał smakowicie- Tylko pamiętaj Horan, nie chcę wrócić do mieszkania i zastać cię biegającego na golasa po wszystkich pokojach- uniosła palec do góry, ostrzegając mnie przed tym co mogłoby się stać gdybym tak postąpił. 
- Spokojna twoja rozczochrana!- zapewniłem ją, na co mruknęła coś sama do siebie, w obcym dla mnie języku. 
- A oto i twoja księżniczka!- odezwała się nagle wskazując palcem za moje plecy, a kiedy się obróciłem zobaczyłem anioła. 
Gabrysia w dopasowanej białej sukience, sięgającej nico za kolano wyglądała olśniewająco! Włosy, które zazwyczaj uparcie opadały na jej twarz, spięła z tyłu spinkami, odsłaniając tym samym swoje piękne oczy, ozdobione delikatnym makijażem. Nie mogłem przestać lustrować jej wzrokiem, kiedy niepewnie przestępowała z nogi na nogę, w oczekiwaniu na moją reakcję.
- I jak?- spytała, nie mogąc się doczekać żeby usłyszeć moją opinię.
- Powiedz coś!- Kate klepnęła mnie w ramię aby mnie załączyć na właściwy tryb pracy.
- Wyglądasz nieziemsko!- odezwałem się, podchodząc do przepięknej dziewczyny i składając delikatny pocałunek na jej lekko zaróżowionych ustach. 
- Naprawdę ci się podoba?
- Oczywiście, że tak! Zawsze wyglądasz cudownie, a dzisiaj aż mowę mi odjęło. Gdyby nie cios od Kate, możliwe że w ogóle nie byłbym w stanie się dzisiaj odezwać.
- Jak zwykle nie ma za co- machnęła ręką, zadowolona z siebie tekściarka i przeszła koło nas żeby wyjść z kuchni- Pozwólcie gołąbeczki, że teraz ja wyszykuję się na dzisiejszy wieczór, a wy zajmijcie się sobą- na chwilę wróciła się, stając obok nas i położyła obie dłonie na moich ramionach- Niall, błagam cię. Pamiętaj, że wszystko jest gotowe, a jedyne co musicie zrobić to wstawić naczynie stojące na kuchence do piekarnika i wyciągnąć po dwudziestu minutach. Zrozumiano?
- Pewnie!- zapewniłem ją, ale nie wydawała się przekonana.
- Powiedzmy, że ci wierzę- westchnęła- I jeszcze jedno! Oprócz tego o czym wcześniej rozmawialiśmy, nie chcę za dziewięć miesięcy od dnia dzisiejszego usłyszeć, że chcecie żebym została matka chrzestną waszego dziecka.
- Czy ty czasem nie masz dzisiaj randki?- Gabrysia spojrzała na nią pytająco, zirytowana jej słowami.
- Kwestia niespodziewanego pojawienia się potomstwa mojej przyjaciółki jest ważniejsza od zwykłej kolacji.
- Idź się szykuj!
- A co nie możesz się doczekać aż rzucisz się na swojego ukochanego?- brunetka o kręconych włosach, poruszyła wymownie brwiami, na co moje kochanie chwyciło za brudną ścierkę i rzuciło w nią z całej siły- Nie denerwuj się tak, bo jeszcze ci się fryzura popsuje.
- Kaśka spadaj stąd!
- Idę, idę!- uniosła ręce w geście obronnym i zniknęła w ciemnym korytarzu.
- Zabawnie się na was patrzy gdy tak sobie dogryzacie- stwierdziłem, uśmiechając się lekko.
- Żałuj, że nie widziałeś nas w akcji gdy jesteśmy pijane- odparła, zarzucając mi ręce na kark, gdy objąłem ją w talii. 
- Pijane?- uniosłem do góry jedną brew- Kate nie wygląda mi na taką co by nie żałowała sobie alkoholu. A ty tym bardziej.
- Proszę cię! Gdy mieszkałyśmy w Polsce żadna impreza nie mogła się bez niej odbyć i dopiero kiedy przychodziła towarzystwo się rozkręcało. To były czasy...- rozmarzyła się, spoglądając gdzieś w dal.
- Czyli chcesz mi powiedzieć, że razem upijałyście się i robiłyście nie wiadomo co?
- Nie koloryzujmy tak tego- zwróciła mi uwagę- Po prostu dobrze się bawiłyśmy.
- Nieletnie odurzone alkoholem- pokręciłem niezadowolony głową- Często tak balujecie?
- Od dwóch lat nie widziałam, żeby Kasia wypiła więcej niż trzy drinki na raz- odpowiedziała szczerze, co trochę mnie uspokoiło.
- I dobrze. Inaczej musiałbym zabronić ci się z nią spotykać, a może i nakazać przeprowadzić do mnie- oznajmiłem poważnie.
- Czemu?
- Ponieważ nie pozwolę żeby ktoś miał na ciebie taki zły wpływ, a tym bardziej kiedy mnie nie ma obok.
Gabrysia zarumieniła się na policzkach i wspięła się na palce, całując mnie delikatnie w usta.
- Mój kochany rycerz! Zdajesz sobie sprawę, że by ci się to nie udało?
- Dlaczego?
- Ponieważ odkąd się poznałyśmy jesteśmy niemal nierozłączne. Można to uznać za pewien rodzaj uzależnienia- wyjaśniła, a ja poczułem jak ogarnia mnie nieproszona zazdrość.
- W takim razie trzeba cię wysłać na odwyk albo znaleźć ci kogoś nowego od kogo nie będziesz mogła się uwolnić.
- Masz kogoś konkretnego na myśli?- spytała, przyglądając mi się bacznie.
- Znam takiego jednego, który z chęcią zająłby miejsce twojej przyjaciółki.
Chcąc potwierdzić swoje słowa, ująłem jej twarz w dłonie i złączyłem nasze wargi. Całowaliście kiedyś anioła? Pewnie nie i od razu wam powiem, że moim się z wami nie podzielę. Jedyne o czym mogę was zapewnić, to że jest to niesamowite uczucie. Gdybym tylko mógł nie przestawałbym tego robić, ale niestety zawsze się znajdzie ktoś kto bezczelnie nam przerwie.
- Czy ja czasem nie wspominałam coś o tym, że nie spieszno mi do roli ciotki?- Kate ponownie pojawiła się w progu kuchni, jednak tym razem nie miała na sobie pobrudzonego fartucha. Jego miejsce zastąpiła ciemnoniebieska sukienka.
- Pasuje ci ten kolor- skomplementowałem jej strój, ale ona tak tego nie odebrała.
- Dzięki Niall, ale te miłe słowa nie pomogą ci jeśli okaże się, że złapiesz moją przyjaciółkę na dziecko.
- Kaśka!- Gabrysia spojrzała na nią szeroko otwartymi oczami- Zwariowałaś?!
- Ja tylko kulturalnie ostrzegam.
- Chyba powinnaś brać te leki kilka dni dłużej!
- Żebym znowu pozwoliła spalić ci kuchnię?- spojrzała na współlokatorkę wymownie- Nie ma mowy. Na wasze szczęście muszę już wychodzić, więc nie mam czasu dać wam reprymendy za wasze niestosowne zachowanie, ale myślę że jeszcze to kiedyś nadrobimy- obiecała, na co zacząłem się śmiać- Nie wiem co cię tak bawi Horan, ale cieszę się, że humor ci dopisuje. I jeszcze jedno...- dodała zanim skierowała się do wyjścia- Jak już musicie łamać moje zakazy to róbcie to u Gaby w pokoju. Nie chcę później jeść z naznaczonego stołu. Jeśli wiecie co mam na myśli...
Moja dziewczyna otworzyła kilka razy usta żeby coś powiedzieć, ale nic z nich  nie wyleciało. Ja z kolei spojrzałem na wspomniany przed chwilą przedmiot i stwierdziłem, że zdecydowanie wygodniej będzie na miękkim łóżku, niż drewnianej powłoce. 

Dom Danielle + klub Funky Buddha

       Punktualnie o siódmej zapukałem do drzwi domu Danielle. Ku memu zaskoczeniu to nie ona mi otworzyła tylko wysoka blondynka. Na początku myślałem, że pomyliłem numery, ale nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć dziewczyna zabrała głos:
- Cześć! Ty pewnie jesteś Liam- zmierzyła mnie uważnie wzrokiem od stóp do głów, po czym zrobiła miejsce w przejściu- Wejdź i się rozgość. Dani zaraz do ciebie zejdzie- puściła mi oczko, by za chwilę zniknąć gdzieś na tyłach domu.
Rozglądałem się dookoła, próbując zaznajomić się z nowym miejscem. Wszystko idealnie do siebie pasowało i było zachowane w nienagannym porządku. Zastanawiałem się kiedy ostatni raz dom mój i chłopaków wyglądał tak schludnie i czysto, ale wytrzymał on w takim stanie chyba tylko pierwszą godzinę naszego pobytu w nim. Od tamtego czasu nic nigdy nie było wysprzątane na błysk, nawet pomimo ciężkich starań Harry'ego. Na początku starałem się mu pomagać, ale ostatecznie obaj doszliśmy do wniosku, że nasz praca nie ma sensu. Zamierzałem wkroczyć do salonu, aby sprawdzić jak został urządzony, ale mój wzrok został przykuty do postaci, która pojawiła się na szczycie schodów. Gdy obserwowałem jak powoli schodzi na dół niczym modelka, trzymając się jedną ręką poręczy czułem się jak bohater filmu, który widzi swoją partnerkę, po którą przyjechał na bal, czekając na nią z korsarzem. Gdy stanęła przede mną, nie wiedziałem na czym mam skupić swój wzrok. Czy na jej sięgających nieba nogach, czy przenieś się wyżej skanując każdy kawałek odzianego w obcisłą sukienkę ciała. Równie zachęcającą opcją były pełne usta pomalowane czerwoną szminką i piękne brązowe oczy.
- Wyglądasz zniewalająco!- odezwałem się w końcu, ujmując jej dłoń i obracając ją wokół własnej osi, abym mógł się jej jeszcze lepiej przyjrzeć. "Ktoś tu się napalił...".
- Dziękuję. Tobie też niczego dzisiaj nie brakuje- stwierdziła, oceniając moje ubranie- Nigdy bym nie pomyślała, że możesz tak dobrze prezentować w cętkach.
- Naśmiewasz się ze mnie?- uniosłem pytająco brew. Trzeba było postawić na zwykły t-shirt i jeansy. 
- Skądże! Naprawdę uważam, że świetnie wyglądasz i jestem przekonana, że będziesz wyglądał najlepiej ze wszystkich chłopaków!- upewniała mnie w swojej opinii, co trochę mnie uspokoiło. Może jednak powinienem bardziej wierzyć w stylistyczny zmysł stuletnich kobiet.
- Mam taką nadzieję- odparłem uśmiechając się lekko- Gotowa do wyjścia?- nadstawiłem swoje ramię, za które dziewczyna złapała się i razem opuściliśmy jej dom.
  Droga do klubu, w którym mieliśmy się spotkać ze znajomymi Danielle przebiegła w miłej i zabawnej atmosferze. Cały czas śmialiśmy się z absolutnie wszystkiego, co najwyraźniej nie podobało się naszemu kierowcy, który stroił do tylnego lusterka kwaśne miny. Nam to jednak nie przeszkadzało, gdyż humor nam dzisiaj bardzo dopisywał. Po uregulowaniu należnej opłaty i wysłuchaniu, jaka to dzisiejsza młodzież jest głośna i okropna, stanęliśmy w kolejce przed wejściem.
- Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że jestem strasznym tancerzem- zwróciłem się do brunetki, która akurat poprawiała swój makijaż w małym, kieszonkowym lusterku. Teraz już wiem jak dziewczyny mieszczą te wszystkie badziewia w swoich miniaturowych torebeczkach. 
- Oczywiście, że jestem tego świadoma. Widziałam cię na próbie z chłopakami- mrugnęła do mnie okiem i ucałowała w policzek- Zostaw to mnie.
Nie składałem większego sprzeciwu, choć wiedziałem, że nie ominie mnie rozrywka na parkiecie. Miałem jednak nadzieję, że z jej pomocą nie wyjdę na kompletną ofiarę i nie ośmieszę nas obojga na oczach tłumu, który gnieździ się w środku. 
  Nie jesteście sobie w stanie wyobrazić jak się ucieszyłem widząc wypełniony po brzegi parkiet, gdy udało nam się dostać do głównej sali. Głośna muzyka wydobywająca się z głośników, wypełniała cały budynek, który został należycie przygotowany. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, dzięki czemu klub zamienił się w dyskotekę rodem z lata osiemdziesiątych. Odetchnąłem z ulgą, gdy zaważyłem, że nie jestem jedynym facetem, który postawił na dziko wzorzyste koszule i skórzane spodnie. Dani ledwo co przekroczyła próg i od razu poddała się jednemu z hitów Madonny. Po raz kolejny poczułem się jak w niebie widząc jak kołysze biodrami tuż przed moimi oczami. Mógłbym tak stać i przyglądać się jej kocim ruchom, podobnie jak reszta panów urzędująca tu dzisiejszego wieczoru. Asekuracyjnie położyłem dłonie na jej biodrach, do czego na szczęście nie miała zastrzeżeń. Przylgnęła plecami do mojej klatki piersiowej i poprowadziła w głąb parkietu. Nie wiem jak znaleźliśmy się w samym środku ocierających się o siebie ciał, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Było na tyle ciasno, że nie musiałem się szczególnie martwić o to, że ktoś zauważy moje taneczne braki. Poza tym jedyne na czym byłem w stanie się skupić to wciśnięta we mnie Danielle, która z całą pewnością przejęła kontrolę nie tylko nad swoim, ale także i moim ciałem. 
- Myślałam, że będzie ci gorzej szło- zaśmiała się, co od razu odwzajemniłem.
- Też spodziewałem się większej porażki, ale taki układ mi odpowiada- odparłem, przyciskając usta do jej ucha- Gdybym wiedział, że zawsze jest tu tak tłoczno, przyprowadzałbym cię tu co wieczór tylko po to żeby się do ciebie zbliżyć.
- Może powinieneś to wykorzystać?- uśmiechnęła się, seksownie przygryzając wargę, która po chwili znalazła się między moimi. 
Wierzcie lub nie, ale była to moja najlepsza noc spędzona na parkiecie. Wystarczy odpowiednie towarzystwo i coś co nigdy w życiu nie wydawałoby się wam warte zachodu może okazać się świetną zabawą.

Ulice Londynu

       Tocząc wewnętrzną batalię z własnym sumieniem i tym co podpowiadało mi serce, przemierzałam chłodne ulice Londynu w niewygodnych butach i definitywnie zbyt cienkiej sukience. Też mi się zachciało wyglądać lepiej od nowej dziewczyny mojego przyjaciela. Przeklinając przy co drugim kroku, udało mi się w końcu dojść do miejsca gdzie miałam spotkać się z Harry'm. Nie byłabym sobą gdybym widząc go czekającego na mrozie, z rękami schowanymi głęboko w kieszeniach grubego płaszcza i lekko zgarbioną sylwetką nie przystanęła na chwilę, aby przyjrzeć mu się z daleka. Kiedy chciałam zrobić kolejny krok w jego stronę, mój mózg stawiał przede mną czerwony znak stopu, za to jakaś nieznana mi wewnętrzna potrzeba znalezienie się blisko niego próbowała go obejść z każdej możliwej strony. Zacisnęłam mocniej zdrętwiałe z zimna pięści, wkurzając się sama na siebie, za swoje niezdecydowanie. Biorąc głęboki wdech i nieświadomie wstrzymując powietrze podeszłam bliżej, stając na przeciwko niego i delikatnie się uśmiechając.
- Już myślałem, że mnie wstawisz- powiedział, przyglądając się mi intensywnie, dzięki czemu od razu zrobiło mi się cieplej. "Widzisz?! Trzeba było ruszyć dupsko, a nie stać na zimnie jak ta idiotka!". No jeszcze ciebie mi tu brakowało! Spadaj!
- Skąd takie przypuszczenia?
- Po tym jak się wczoraj nagle zezłościłaś bez powodu, nie byłem pewien czy cię tu zastanę- chłopak spojrzał na mnie podejrzliwie, a ja zupełnie nie wiedziałam czego ode mnie oczekuje- Powiesz mi co się stało?
- Nie chcę o tym rozmawiać- mruknęłam pod nosem, starając się schować twarz w wełnianym szaliku. Oczywiście mi się to nie udało gdyż pan Ciekawski, nakłonił mnie abym znów popatrzyła w górę, ciągnąc mnie lekko za podbródek.
- A ja nie chcę iść na kolację do twojego byłego chłopaka, na myśl o którym mam ochotę wbić mu nóż w plecy i oddać się dobrowolnie policji, będąc dumny z tego co zrobiłem. Nie będę udawać że wszystko jest w porządku, skoro tak nie jest- odparł ściągając brwi- Albo dowiem się prawdy albo pójdziesz tam sama.
Stanęłam jak wryta, a nogi wrosły mi w ziemię. Jak mógł ode mnie oczekiwać, że wyjawię mu wszystko to co kumuluje się od kilku dni w mojej głowie, a ja za wszelką cenę staram się z tym walczyć i nie przejmować się tym co czuję? Czy on nie rozumie, że robię to dla naszego wspólnego dobra? Widocznie nie.
- Lepiej będzie jeśli pozostawię to dla siebie- stwierdziłam, ale taka odpowiedź nie przypadła mu do gustu. 
- Skoro tak uważasz...- odparł i obrócił się na pięcie, oddalając w przeciwnym kierunku. 
Na początku nie wierzyłam, że naprawdę to zrobił. Jak mógł mnie tak po prostu zostawić? Przeczesałam kilka razy palcami włosy, niszcząc moją misterną fryzurę, ale w tym momencie mało mnie to obchodziło. Jedyne czego chciałam to, zamknąć oczy i  przekonać się, że gdy za chwilę je otworzę, to zobaczę go z pięknym uśmiechem na ustach, ukazującym dwa urocze dołeczki w policzkach. Cierpliwie czekającego aż wskażę mu drogę, dzięki czemu będzie mógł złapać mnie za rękę i poprowadzić w odpowiednim kierunku. Jednak gdy tak zrobiłam, musiałam zmierzyć się z wielkim i bolesnym rozczarowaniem. Rozejrzałam się dookoła, ale jego nigdzie nie było. Zamiast ciepłej aury wypływającej z jego ciała, otaczało mnie mroźne powietrze, które torturowało moje zaróżowione policzki i skostniałe palce. Z nieproszonymi łzami napływającymi do oczy, postanowiłam coś z tym zrobić. Ruszyłam w stronę, w którą chłopak przed chwilą się oddalił. Stając na niewielkim skrzyżowaniu czułam jakby coś rozdzierało mnie od środka. W prawo czy lewo? Zachciało mi się śmiać, kiedy przypomniałam sobie jak to zwykle bywa w filmach. Założę się, że bez względu na to, którą drogę wybiorę, okaże się ona tą niewłaściwą, a ludzie patrzący na mnie z drugiej strony ekranu będą krzyczeć "Zawróć! Wybrał inną drogę!", ale ja i tak ich nie usłyszę. Podejmowałam w swoim życiu wiele naprawdę trudnych decyzji lecz tej nie byłam w stanie porównać do żadnej z nich. Niby nic wielkiego, przecież zawsze mogłabym zadzwonić na następny dzień, wytłumaczyć się, posprzeczać... Mogło się wydawać, że wszystko byłoby tak jak dawniej, jednak wiedziałam, że to nie prawda. Nie byłoby czasu na kolejne przeprosiny, nie spotkalibyśmy się ponownie w zatoczonym studiu żeby udawać, że tylko razem pracujemy. Ciężko to wytłumaczyć. Czasami stajemy w życiu przed wyborami, które mogą przysporzyć nam wiele kłopotów, mnóstwo szczęścia, ale zazwyczaj nie mamy zielonego pojęcia co czeka nas za zamkniętymi drzwiami przyszłości. Zawsze natomiast wiemy gdy coś się kończy, a coś się zaczyna. Dzisiaj ja zostałam wystawiona na taką próbę i za cholerę mi się to nie podobało. 
Obróciłam się w prawo, skąd niedawno zmierzałam do miejsca, w którym aktualnie się znajdowałam. Była to najkrótsza droga żeby wrócić do domu zarówno dla mnie jak i dla niego. Już miałam postawić pierwszy krok, kiedy z kolejnego niewiadomego powodu zawahałam się i zmieniłam zdanie. Spoglądając ostatni raz przez ramię na oddalające się oświetlone centrum Londynu, spuściłam głowę by za chwilę ją podnieść z powrotem, zaskoczona i jednocześnie szczęśliwa słysząc wypowiedziane ochrypłym głosem słowa.
- Dobry wybór.
Mój wzrok spotkał się z zielonymi tęczówkami Styles'a, który stał dokładnie na przeciwko mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Nie odezwał się ani słowem i nawet nie drgnął czekając na mój ruch. Czemu to zawsze jest takie trudne?
- Chciałabym być lepsza w wyrażaniu tego co czuję i co skrywają moje myśli, ale nie potrafię...- zabrałam w końcu głos, czując się jakbym poległa. 
- Mylisz się- odparł podchodząc bliżej i ujmując moją dłoń- Jesteś w tym najlepsza, tyle tylko, że potrzebujesz odpowiedniego bodźca i muzyki- uniósł do góry jeden kącik ust, a ja zaczęłam się cicho śmiać.
- Chyba nie sądzisz, że zacznę śpiewać na środku ulicy- rozejrzałam się dookoła nas i choć byliśmy sami w życiu bym tego nie zrobiła.
- Jak ty mnie dobrze znasz...
- Przestań! To wcale nie jest śmieszne...
- Jak na razie to ty wyglądasz na rozbawioną. Ja jestem śmiertelnie poważny.
I od tak rozluźniona atmosfera stała się bardziej napięta. Żałowałam, że nie mam pod ręką kartki żeby spisać sobie w punktach, to co powinnam powiedzieć, ale znając życie nie mogłabym się zdecydować co zapisać pod numerem pierwszym, a co pod setnym.
- Dalej Kate- zachęcał mnie do wyrzucenia wszystkiego z siebie- Po prostu to powiedz, wykrzycz, zrób cokolwiek. Ja będę tu stał i cierpliwie cię słuchał.
Po chwili wahania, skorzystałam z jego rady. Zabrałam rękę, którą ściskał w swojej aby móc w pełni skupić się na wyznaczonym zadaniu. Dalej poszło łatwiej niż się spodziewałam, oczywiście do pewnego momentu.
- Wczoraj poczułam, że tracę całą kontrolę- przyznałam niechętnie- Nigdy nie zachowuję się tak jak ostatnio. Nie jestem rozkojarzona, o niczym nie zapominam, mój dzień zaplanowany jest co do minuty, a w razie jakiś nagłych zmian, zawsze mam plan B. Ostatni raz byłam chora trzy lata temu, gdyż nawet na to nie miałam czasu. Odkąd poznałam One Direction, ciebie... wszystko się zmieniło- oznajmiłam, patrząc na niego z wyrzutem choć na to nie zasługiwał. 
- Czyli to nasza wina?- spytał zastanawiając się nad tym co powiedziałam- Masz do nas żal o to, że twoje życie nie jest już takie poukładane jak przedtem?
- Tak. To znaczy nie! Nie wiem...- plątałam się w zeznaniach ukazując swoją własną winę- Czasami mi to nie przeszkadza, a czasami doprowadza do obłędu.
- Kiedy konkretnie?
- Kiedy co?- spojrzałam na niego z niezrozumieniem gdyż nie wiedziałam o którą część mu chodzi.
- Kiedy ci to nie przeszkadza- odparł zirytowany, że musi się powtarzać- Później przejdziemy do tej mniej przyjemnych spraw.
Przygryzłam wargę, przypominając sobie wszystkie momenty, w których sprawiał, że moje serce zaczynało bić szybciej, a oddech stawał się nierówny. Gdy zapominałam o wszystkich problemach, a jedyną rzeczą, a właściwie osobą, na jakiej byłam się w stanie skupić był on.
- Kate.
- Zawsze gdy jesteś blisko, niespodziewanie łapiesz mnie za rękę, szepczesz coś do ucha, całujesz...- zaczęłam wymieniać, każdą najdrobniejsza rzecz, starając się o niczym nie zapomnieć- Wczoraj siedząc na twoich kolanach, czy tańcząc czułam się naprawdę dobrze, do momentu w którym zaczęło mnie to przerażać.
- Przerażać?
- Tak- westchnęłam, bojąc się, że moja nagła wylewność doprowadzi do kolejnej sprzeczki- Te spojrzenia wszystkich skierowane w naszą stronę, uświadomiły mi, że to co robimy, na co sobie pozwalam, jest wbrew wszystkiemu według czego żyłam przez ostatnie dwa lata. Zawsze traktowałam swoje zasady jak rzecz świętą, niczym dekalog, którego nie można złamać, pod groźbą kary. Tymczasem przy tobie robię wszystko na odwrót i nie dostrzegam w tym nic złego, a być może powinnam. Może pogrążam się popełniając najgorszy błąd swojego życia, który tylko na razie wydaje mi się być najlepszym, a potem będę tego żałować.
- Czemu tak myślisz?- popatrzył na mnie zasmucony- Naprawdę sądzisz, że znajomość ze mną może doprowadzić cię do samoistnej destrukcji?- zaczął się śmiać analizując brzmienie swoich słów- Boże, co ja gadam...
- To wcale nie jesteś śmieszne Harry- odparłam srogo, mierząc go lodowatym spojrzeniem- Jesteś jedyną osobą, którą znam tak krótko, a która zdążyła się o mnie dowiedzieć tak wiele. I to jest ta przyprawiająca mnie o nieprzyjemne ciarki część. Powiedziałam ci o śmierci moich rodziców choć przyrzekłam sobie, że nikt więcej się już o tym nie dowie, a ty co zrobiłeś? Nic. Nie wspomniałeś już o tym ani razu, nie dopytywałeś się co się z nimi stało. Zachowujesz się tak jakbyś o tym zapomniał, w trakcie gdy ja nie wiem co ze sobą zrobić. Może faktycznie nie zrobiło to na tobie wrażenia, a może zapisałeś to sobie gdzieś żeby w razie czego móc to wykorzystać przeciwko mnie. Nie wiem tego i właśnie to spędza mi sen z powiek. Fakt, że z taką łatwością wydobywasz ze mnie największe sekrety, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Nawet jeśli robisz to nieświadomie. 
- Po pierwsze nie zmuszałem cię do opowiedzenia mi o swojej rodzinnej tragedii- zaczął, jedną ręką obejmując mnie w talii, a drugą ujmując zaróżowiony policzek, ale wcale nie był to przyjemny dotyk- Po drugie jak możesz podejrzewać mnie o zrobienie czegoś tak okropnego jak wykorzystanie takiej informacji żeby cię skrzywdzić? 
- Może dlatego, że cię nie znam...
- Masz rację- zgodził się- Nie znasz, ale nawet nie w tym tkwi problem. Problemem jest to, że gdy ja staram się dowiedzieć o tobie jak najwięcej żeby cię zrozumieć i nie zranić kolejnym głupim, wypowiedzianym pod wpływem emocji tekstem, ty nie robisz absolutnie nic w odwrotnym kierunku. Nie zależy ci na tym żeby poznać prawdziwego mnie, żeby móc przestać się bać o moje ukryte zamiary, które istnieją tylko w twojej głowie.
Kompletnie mnie zamurowało. Gdybym tylko mogła, podeszłabym do najbliższej ceglanej ściany i przywaliła w nią z całej siły głową, ale byłam w takim szoku, po tym co usłyszałam, że nie byłam w stanie się ruszyć. Poza tym dalej kurczowo przytrzymywana byłam przez silne ramiona Styles'a.
- Harry...- próbowałam jakoś naprawić swój błąd, ale mi na to nie pozwolił.
- Zdajesz sobie sprawę jak bardzo mnie ranisz takim myśleniem?- zapytał- Wolałabym się zabić niż wiedzieć, że tak mnie postrzegasz. Jako zimnego i bezuczuciowego drania. Nie wspominałem więcej o twoich rodzicach, ponieważ uważałem, że to delikatny temat i niekoniecznie będziesz chciała o tym rozmawiać.
Zamknęłam oczy, usiłując powstrzymać krwawienie mojego serca, dla którego to wszystko stanowiło zbyt wiele. Wstrzymywałam oddech, co pozwoliło mi jeszcze przez chwilę utrzymywać się jako jedną całość, ale doskonale zdawałam sobie sprawę, że długo tak nie wytrzymam. Jak mogłam być taka okropna? W czasie gdy on starał się zdobyć moje zaufanie i udowodnić mi, że na nie zasługuje, ja robiłam wszystko aby zniechęcić do niego samą siebie. Kiedy zaczęłam dostrzegać w ludziach najpierw wady i przekładać je nad ich zalety? Czy kiedykolwiek będę potrafiła normalnie z kimś porozmawiać, nie zastanawiając się co mogę powiedzieć, a co nie? A może już do końca życia będę odpychać od siebie ludzi, aż w końcu zgodnie z przewidywaniami Louisa zostanę starą panną, z przyjaciółmi w postaci gromady kotów? Czy chęć ciągłej kontroli była tego warta?
- Nie płacz- usłyszałam cichy szept przy uchu, nie będąc świadoma, że po moich policzkach zaczęły spływać nieproszone łzy- Serce mi się łamię, gdy widzę cię w takim stanie.
- Przepraszam. Nie zdawałam sobie spraw, że jestem takim okropnym człowiekiem.
- Nie jesteś!- zapewniał mnie, ale wiedziałam, że to nie prawda.
- Jestem. To tylko ty jesteś zbyt dobry i zapatrzony we mnie żeby to przyznać- oznajmiłam- Przepraszam Harry. Nie powinnam była oceniać cię tak pochopnie i skupić się na tym co faktycznie dla mnie zrobiłeś, a nie zajmować się wymyślaniem czarnych scenariuszy z tobą w roli głównej. Naprawdę jest mi cholernie przykro- dodałam na co zaczął się śmiać. Zdezorientowana jego nagłym rozbawieniem dołączyłam do niego- Możesz mi powiedzieć co się do cholery dzieje?
- Potrafisz ułożyć taką piękną przemowę tylko po to żeby ją zepsuć dodając na końcu słowo "cholera"- wyjaśnił, nie mogąc się opanować. 
- Cieszę się, że jestem dla ciebie zabawna, ale wolałabym teraz usłyszeć, że mi wybaczasz lub coś w tym stylu...- stwierdziłam, krzyżując ręce na piersi lekko zdenerwowana. Ja tu się przed nim płaszczę, a on zachowuje się jakby stał przed nim klaun. Dopiero po chwili zdołał się uspokoić i ze szczerością bijącą z jego oczu powiedzieć:
- Wybaczam ci- odetchnęłam z ulgą, rozluźniając spiętą sylwetkę.- A teraz pozwól, że zabiorę cię na najprawdopodobniej najnudniejszą i  najbardziej niezręczną randkę świata.
- Chyba możemy się jeszcze wstrzymać skoro i tak już jesteśmy spóźnieni- odparłam ujmując jego twarz w dłonie i ciągnąć ją lekko w dół, aby gdy tylko znalazła się na wysokości mojej złączyć nasze usta razem w delikatnym, ale zarazem pasjonującym pocałunku. Wszystko inne mogło poczekać. Popełnianie najlepszego błędu jest ważniejsze od nawet najbardziej wykwintnej kolacji. Nawet jeśli jest się świadomym możliwej porażki. 

Mieszkanie Tomka

       Spoglądałem co chwila na zegarek, nie wierząc w to co widzę. Kasia absolutnie nigdy się nie spóźnia, a tymczasem wciąż jej nie ma, choć powinna być tutaj już od pół godziny. Musiało się coś stać!
- Spróbuj jeszcze raz do niej zadzwonić- zaproponowała Caroline, widząc narastającą we mnie obawę. 
- Nie odbiera.
- To może do tego chłopaka co ma z nią przyjść. Nie pamiętam jak ma na imię- podrzucała kolejne pomysł, ale były one mało trafne.
- Harry. Ma na imię Harry- wysyczałam przez zęby, na co dziewczyna popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- Coś mi się wydaje, że za nim nie przepadasz. Znasz go w ogóle?
- Trochę- oznajmiłem, bawiąc się nerwowo telefonem- Poza tym nie mogę tego zrobić, bo nie mam jego numeru.
- Na pewno zaraz przyjdą- ucałowała mnie pocieszająco w policzek, w momencie gdy po mieszkaniu rozszedł się dźwięk dzwonka- A nie mówiłam?- mrugnęła do mnie okiem i pobiegła otworzyć drzwi. Podążyłem za nią niespiesznie przeciągając moment, w którym będę musiał stanąć twarzą w twarz ze Styles'em, pomimo tego, że chciałem jak najszybciej zobaczyć przyjaciółkę. Gdy dotarłem do przedpokoju, chłopak pomagał zdejmować jej płaszcz, a moje pięści zacisnęły się niemiłosiernie mocno, kiedy zauważyłem jak lustruje jej ciało przyozdobione ciemnogranatową sukienką, z elementami koronki. Przy mnie nigdy nie nosiła takich ubrań. Spodnie i przyduży sweter były obowiązkowym zestawem bez względu na okazję.
- Nie mogliśmy się was doczekać!- poinformowała gości moja dziewczyna, jak to usychaliśmy z tęsknoty za ich widokiem. 
- Wybaczcie, ale nasz kierowca taksówki, wpakował się w korek- Kasia wyjaśniła przepraszająco powód ich spóźnienia, ale jakoś jej nie wierzyłem- Witaj Caroline. Poznaj Harry'ego. Harry to nowa dziewczyna Tomka, Caroline.
Chłopak uścisnął jej lekko dłoń deklarując, że jest zaszczycony, na co ona odpowiedziała tym samym. Jak słodko! Zaraz będę rzygać tęczą. 
- Tomek- usłyszałem swoje imię i gdy w końcu oderwałem wzrok od Loczka, zobaczyłem przypatrującą się mi uważnie przyjaciółkę- Wszystko w porządku?
- Jasne- odparłem, uśmiechając się krzywo- Możemy pogadać?
Dziewczyna przytaknęła niepewnie, a ja wskazałem jej drogę do mojej pracowni. Poprosiłem aby pozostała dwójka przeszła do salonu, mimo iż nie chciałem zostawiać ich samych. Niemniej jednak musiałem zamienić kilka słów w cztery oczy z Kasią.
Gdy weszliśmy do niewielkiego pokoju, w którym znajdowało się mnóstwo moich prac, dziewczyna omiotła wzrokiem ściany, nie skupiając się szczególnie na żadnej z nich. Była to jedna z niewielu rzeczy, która nas różniła. Pomimo tego, że oboje kochaliśmy sztukę nigdy nie interesował nas ten sam jej rodzaj. Ja wolałem przekazywać piękno i uczucia na zdjęciach i obrazach, z kolei ona w pełni oddała się muzyce. Choć dążyliśmy do osiągnięcie tego samego celu, rzadko kiedy potrafiliśmy się dogadać w kwestii jego osiągnięcia. 
- Dodałeś kilka nowych fotografii- oznajmiła trafnie, bo choć nie przywiązywała zbyt dużej wagi do moich prac, zawsze zauważyła nowy nabytek w kolekcji.
- Dużo ostatnio pracowałem, więc pojawiło się kilka nowości.
Brunetka skinęła głową, jakby chciała dać mi do zrozumienia, że przyjęła tą nową informację do wiadomości i czekała na to co będzie dalej. Jak zwykle była bardzo niecierpliwa.
- Możemy przejść od razu do sedna sprawy? Nie obraź się, ale chyba oboje zdajemy sobie sprawę, że twoja dziewczyna jest straszna gadułą i nie chciałabym zostawiać z nią Harry'ego sam na sam zbyt długo.
- Jak sobie życzysz. Tak właściwie to już wspomniałaś o kimś o kim chciałbym pogadać.
- Domyślam się, że nie chodzi o pewną szatynkę- odparła przysiadając na niewielkim biurku i klepiąc miejsce obok siebie- Co chcesz wiedzieć?
- Chcę się upewnić, że wiesz co robisz- usiadłem na wskazanym miejscu i spojrzałem jej prosto w oczy.
- Wiem- odpowiedziała pewnie, co niechętnie przyznałem w głowie.
- Dobrze cię traktuje?- dopytywałem się dalej, na co wywróciłam oczami.
- Tak. Na tyle na ile potrafi.
- Może powinien starać się bardziej- zasugerowałem, ale nie zostało to pozytywnie odebrane.
- A co ci do tego? Oboje dobrze wiemy, że wszelkie nieporozumienia, w których jestem jedną ze stron mają miejsce tylko i wyłącznie dlatego, że ukrywam się pod grubą skorupą. Niedawno zrozumiałam, że taka forma obrony przed światem nie przynosi nic dobrego, wręcz przeciwnie.
- On ci to powiedział?
- Nie. Sama do tego doszłam- oświadczyła- Może pośrednio jest to też jego zasługa, ale czy to ważne? Powinieneś się cieszyć, że postanowiłam się przed kimś otworzyć, chociaż minimalnie.
- Cieszę się, ale niekoniecznie z tego, że wybrałaś akurat jego- odparłem niezadowolony- Czemu z pośród siedmiu miliardów ludzi na świecie padło akurat na niego?
- A czemu nie?- rozłożyła bezradnie ręce, nie pojmując mojego negatywnego nastawienia- Nie podoba ci się to, że jako jedyny nie boi się mi powiedzieć co tak naprawdę myśli, nawet jeśli nie przekazuje tego w najłagodniejszy sposób?
- Dokładnie- potwierdziłem jej przypuszczenia- Nie pozwolę żeby jakiś facet doprowadzał cię do łez, nawet jeśli ma rację w tym co mówi.
- Kiedy właśnie może to jest jedyny sposób żebym otrząsnęła się i wyszła z tego pieprzonego amoku, w którym się znalazłam!- niemal krzyknęła, obniżając swój głos na końcu zdania.
Pomiędzy nami zapadła grobowa cisza. Jednocześnie przeczesywaliśmy rękami włosy lub braliśmy głębokie oddechy. Dowodziło to jedynie prawdy, której do niedawana każde z nas bało się dostrzec. W swoim zachowaniu byliśmy do siebie tak bardzo podobni, że prędzej można było uznać nas za biologiczne rodzeństwo niż za parę. W tym samym momencie postanowiliśmy skrzyżować nasze spojrzenia, które były już łagodniejsze niż chwilę temu.
- Tomek, ja naprawdę nie chcę się kłócić. Ani o niego, ani o kogokolwiek innego- odezwała się podchodząc do mnie i łapiąc mnie za dłonie- Jestem cholernie zadowolona, że udało ci się znaleźć szczęście przy czyimś boku, pomimo tego że nie jestem to ja.
- Kate, to nie tak- pokręciłem zrezygnowany głową- Przy tobie też byłem szczęśliwy.
- Ale nie tak jak powinieneś przy kimś kogo kochasz w tej jedyny, niepowtarzalny sposób- zaznaczyła, a ja nie mogłem zaprzeczyć- Proszę cię jedynie o to żebyś pozwolił mi na to samo. Może masz rację i kiedyś okaże się, że Harry był złym wyborem, ale nie przekonam się o tym dopóki nie zaryzykuję.
- Masz rację- przyznałem niechętnie, kręcąc niezadowolony nosem- Ale to nie zmieni faktu, że dalej go nie lubię i mu nie ufam.
Kasia wywróciła oczami, nie komentując mojego stanowiska w stosunku do jej wybranka. 
- Nie trudno to zauważyć- burknęła, czochrając moje włosy. Złapałem ją za ramiona i przyciągnąłem do siebie, zamykając w mocnym uścisku- Tomek?
- Tak?
- Gdyby okazało się, że jednak popełniłam błąd, to mogę na ciebie liczyć?- spytała, patrząc na mnie z obawą.
- Jasne! Zaraz po tym jak urwę mu łeb- uśmiechnąłem się łobuzerko.
- Wiesz, że to samo dotyczy się twoich miłosnych wyborów?
- To znaczy?
- Jeśli jakaś dziewczyna złamie ci serce, obetnę ją na łyso, połamię idealnie pomalowane paznokcie i zmasakruję twarz, a potem każe jej tak żyć, wyśmiewanej przez społeczeństwo- przedstawiła swój plan zadośćuczynienia za wyrządzone mi krzywdy.
- Na pewno dam ci znać w razie potrzeby. Jeśli oczywiście obierzesz telefon...
- Sorry- uśmiechnęła się przepraszająco- Nie słyszałam jak dzwoniłeś.
- Pewnie byłaś bardzo zajęta- mruknąłem- Mam jeszcze jedno pytanie. Czy ty i Styles to już oficjalne?
Kasia otworzyła szeroko oczy, pospiesznie kręcąc głową.
- Nie. Nie jesteśmy razem. Po prostu staramy się nie wydłubać sobie nawzajem oczu.
- A to ciekawe...- potarłem palcem brodę- To masz jakiegoś chłopaka czy nie?- brunetka ponownie, niemo zaprzeczyła- A co z kierowcą taksówki?
- Co?- zmarszczyła brwi, zupełnie mnie nie rozumiejąc- O co ci chodzi?
- Ktoś musiał pomóc ci rozmazać Gaby ulubioną szminkę na szyi- Zacisnąłem mocno usta, starając się nie ujawnić mojego rozbawienia, kiedy szybko zakryła dłonią kawałek skóry, który zabrudzony był lekko czerwoną pomadką- Przynajmniej nie nudziło ci się w korku.

  Po tym jak przyjaciółka zmyła dowody wcześniejszej zbrodni, a ja uznałem że wcale nie podoba mi się wizja czyichkolwiek ust zbliżonych do niej nawet na metr, a już zwłaszcza takiego jednego, dołączyliśmy do naszych dzisiejszych randek. Biłem się jeszcze w pierś za reagowanie w ten sposób, zupełnie jakbym był jej ojcem, bo w końcu jest już dorosła i takie tam, ale gdy tylko znów ujrzałem ten lokowany łeb od razu mi przeszło. Co mogę poradzić? Gdyby nie to, że obiecałem być grzecznym już dawno bym go zlikwidował. Niestety wyobrażenia o zrzucaniu go z urwiska mimo błagania o pomoc musiałem odłożyć na czas aż potknie mu się noga. Z jednej strony wiedziałem, że to złamało by to Kasi serce, ale z drugiej nie chciałem żeby okazało się, że nie miałem racji.
- Już chciałam dzwonić na policję i zgłaszać wasze zaginięcie- Caroline zaśmiała się dźwięcznie ze swojego żartu. Złożyła krótki pocałunek na moich ustach, na co przyjaciółka szepnęła cicho w tylko nam znanym języku "Uważaj na szminkę". Stanęła przy Harrym, który chwycił ją za rękę i poprowadził do stołu, na którym leżała zastawa dla czterech osób i butelka schłodzonego wina. 
  Ku memu zdziwieniu kolacja przebiegła w dość przyjemnej atmosferze. Co prawda nie obyło się bez kilku niezręcznych momentów między mną a Styles'em, które były błyskawicznie kończone przez przyjaciółkę, która kazała nam się uspokoić, dlatego też unikaliśmy konwersacji ze sobą. 
- Walentynki to wspaniałe święto!- zachwycała się moja dziewczyna, która uwielbiała każdą możliwą okazję, przy której mogła podarować komuś prezent- Tyle miłości wokoło i romantycznych gestów. Mamy szczęście Kate, że zamiast siedzieć i objadać się zrozpaczone lodami, możemy je spędzić w towarzystwie naszych przystojnych mężczyzn.
Brunetka, która akurat kosztowała wino omal nie udusiła się, dławiąc się swoim napojem. Jej partner, który omyłkowo został wzięty za jej chłopaka, poklepał ją lekko po plecach i upewniwszy się, że jest już dobrze, położył swoją rękę na jej kolanie, co niestety nie umknęło mojej uwadze.
- Oni nie są razem- oświadczyłem zadowolony, a Caroline nie mogła uwierzyć w tą cudowną wiadomość.
- Naprawdę?- spojrzała zdumiona na parę siedzącą na przeciwko- Dałabym sobie obie ręce uciąć, że łączy was coś więcej. Tak ładnie razem wyglądacie- oznajmiła, przyglądając się im z niedowierzaniem- Na co jeszcze czekasz Harry? Zaproś ją gdzieś!
Musiałem jak najszybciej zakończyć ten temat, zanim dojdzie do tego, że jeszcze dzisiaj wybiorą się do kina albo gdzieś indziej, ale nic nie przychodziło mi na myśl. Opcja, w której zostawiam niestety potencjalnego, znienawidzonego przeze mnie chłopaka mojej przyjaciółki samego z Caroline nie wchodziła w rachubę. Tak by go ugadała, że jutro zostałbym poproszony o bycie świadkiem na ich ślubie. Nie mogłem do tego dopuścić. Na szczęście wpadł mi do głowy plan, dzięki któremu mógłbym usmażyć dwie pieczenie na jednym ogniu.
- Styles lubisz samochody?- spytałem i co ciekawe moja nagła ciekawość jego zainteresowaniami nie zdziwiła wyłącznie jego, ale również resztę. 
- Nawet bardzo- odparł, patrząc podejrzliwie podobnie jak Kasia, która postanowiła się wtrącić.
- Chyba nie będziecie nas zanudzać opowieściami o najnowszych silnikach i zawieszeniach- uniosła pytająco do góry brew, czując że coś ukrywam. Niestety nie miałem jak ją uświadomić, że robię to dla jej dobra.
- Jasne, że nie. Obiecałem Caroline, że coś dla nas zagrasz, ale skoro my...- wskazałem ruchem ręki na siebie i chłopaka siedzącego obok niej- Już znamy twój niesamowity talent, to zaprezentujesz go tylko swojej nowej przyszłej fance, a ja pokaże Harry'emu moją kolekcję zdjęć zapierających dech w piersi cacek, które sfotografowałem będąc ostatnio w Monako- oznajmiłem co się za chwilę wydarzy, ale była na tyle mądra żeby mi nie uwierzyć.
- Z tego co wiem to twoje pianino nie jest nastrojone- przypomniała, mierząc mnie groźnym spojrzeniem, ale nic sobie z niego nie robiłem.
- Na pewno dasz sobie z tym radę. Kto jak nie ty?- spytałem retorycznie, otrzymując potrzebną pomoc.
- Tak! Proszę Kate! Tomek mówił, że pięknie grasz!- niemal błagała ją na kolanach szatynka, która jako jedyna nie wiedziała jak zdolna jest dziewczyna, której niemal nie zabiła swoim wcześniejszym komentarzem.
- Doprawdy?- popatrzyła na mnie ostatni raz z pogardą, po czym przykleiła na swoją twarz sztuczny uśmiech- Tylko jedna piosenka- zastrzegł unosząc palec do góry, ale tyle zupełnie wystarczyło.
Panie podeszły do instrumentu znajdującego się na drugim końcu salonu, który tak naprawdę należał do mojej przyjaciółki. Gdy jeszcze byliśmy parą uparła się żeby go tu wstawić aby mogła u mnie pracować. Po pierwszych kilku dźwiękach obie były tak skupione na prezentowanym utworze, że w ogóle nie zwracały na nas uwagi co było mi na rękę. Wyciągnąłem z półki wspomniany wcześniej album, zawierający zdjęcia najdroższych aut świata, ale jak łatwo się domyślić był on tylko podkładką do rozmowy, która miała się za chwilę odbyć.
- Nie będziemy debatować na temat aut- stwierdził Harry, nawet nie udając zainteresowania zdjęciami.
- Może jednak jesteś mądrzejszy niż mi się wydawało- stwierdziłem nie zdobywając się na wymuszony uśmiech- Muszę to jednak sprawdzić, skoro Kate postanowiła dać ci kolejną szansę.
- A co tobie do tego?- spytał krzyżując ramiona na klatce piersiowej, pozbywając się łagodnego i przyjaznego wyrazu twarzy.
- To, że nie jesteśmy już razem nie znaczy, że kocham ją chociażby odrobinę mniej w związku z czym nie pozwolę, żeby taki dupek jak ty, który dotychczas sprawił jej więcej bólu niż nakłonił do uśmiechu zranił ją ponownie.
- Nie masz zielonego pojęcia co jest między nami- prychnął pod nosem, chcąc odejść od stołu, ale mu na to nie pozwoliłem.
- Posłuchaj mnie uważnie- warknąłem łapiąc go za przedramię- Usiądziesz z powrotem i wysłuchasz co mam ci do powiedzenia albo zrobię wszystko żeby Kate zniknęła z twojego życia raz na zawsze- dodałem, będąc pewnym, że jeśli tylko mnie do tego zmusi, to tak zrobię.
Chłopak ponownie zajął swoje poprzednie miejsce i cierpliwie czekał ma mój monolog, który przygotowałem sobie w głowie.
- Na początku czuję się w obowiązku uświadomić cię, że jest to najpiękniejsza, najwspanialsza i najbardziej oddana kobieta jaką spotkałeś w swoim życiu. Zapewniam, że drugiej takiej nie znajdziesz nawet za tysiąc lat.
- Wiem o tym- zapewnił, na co przytaknąłem głową, ciesząc się że chociaż to do niego dociera.
- Nie rozumiem co ona w tobie widzi, ani czemu daje ci kolejne szanse pomimo tego, że co chwilę nawalasz, ale to jej wybór. Z racji tego, że jest jedną z najważniejszych dla mnie osób na tych pochrzanionym świecie  postanowiłem ci pomóc chociaż trochę ją rozumieć- powiedziałem sam nie wierząc w to co wypłynęło z moich ust. Chyba postradałem zmysły. 
- Pomóc?- powtórzył, równie zaskoczony jak ja.
- Nie powtarzaj po mnie, bo jeszcze zmienię zdanie- ostrzegłem go- Tak. W woli wyjaśnienia, nie robię tego dla ciebie tylko dla niej. Nie pozwolę żebyś przez swoje błędne wyobrażenie jej osoby, znów ją skrzywdził. 
Przeniosłem swój wzrok na brunetkę, grającą na zakurzonym pianie. Już na pierwszy rzut oka widać było, że kocha to co robi. Że muzyka jest jej oazą spokoju, wybawieniem od codziennych problemów i tych, które ciągną się za nią z przeszłości.
- Zapewne już widziałeś jak gra- zabrałem ponownie głos, wciąż obserwując obrazek przede mną- Tylko wtedy jest sobą. Niczego nie ukrywa, niczego się nie boi i w pewien nie do końca zrozumiały dla mnie sposób mówi to co myśli. Jej mowa ciała, każdy dźwięk i zaśpiewane słowo wyraża więcej niż jakiekolwiek zdanie, które do tej pory wypowiedziała. Musisz to dostrzegać, skoro nawet taki laik jak ja jest w stanie to zrobić- zwróciłem się bezpośrednio do chłopaka- Prawda jest taka, że przez większość swojego życia udaje.
- Co masz na myśl?- spytał marszcząc brwi.
- Mało kogo obchodzi historia danego człowieka, zwłaszcza jeśli nie jest ona usłana różami- odparłem- Kasia zawsze starała się odkryć wszystko co ludzie mają do zaoferowania, ale nikt nie chciał tego od niej. Zawsze uważana była za przykładną córkę, wzorową uczennicę, idealną dziewczynę, szaloną imprezowiczkę...- wymieniałem łatki, które otaczający ją świat przypiął jej do pleców- Ale gdy to wszystko okazało się tylko złudzeniem, a ona potrzebowała zrozumienia jej niewyimaginowanych problemów, nikt nie mógł pojąć jak ktoś taki może je w ogóle mieć. 
- Mówisz o śmierci jej rodziców?- przerwał mi, bawiąc się w zamyśleniu palcami. Wcale nie ukrywałem zaskoczenia, że się o tym dowiedział.
- To dość drażliwy temat, ale chodzi mi między innymi o to- przyznałem krótko, chcąc wrócić do głównego tematu- Odnoszę jednak wrażenie, że gwoździem do trumny, w której pochowaną jej starą osobowość była obojętność, z która się spotkała. Zawsze kręciło się w wokół niej dużo ludzi, a gdy tylko przestała spełniać ich oczekiwania opuścili ją. Od tamtego czasu wychodzi z założenia, że wszystkie miłe słowa, które słyszy są wypowiadane tylko po to żeby zamydlić jej oczy i wykorzystać. Jedno co na pewno się nie zmieniło to to, że nie lubi dram dlatego postanowiła ukrywać się w cieniu postaci, która istnieje tylko i wyłącznie na biznesowych spotkaniach lub wypisana małym druczkiem na okładkach płyt.
Brunet zerknął jeszcze raz na główną bohaterkę opowiadanej przeze mnie historii, by za chwilę wyciągnąć ode mnie więcej informacji.
- Chcesz powiedzieć, że nie zawsze była taka?
- Mniej więcej- odparłem- Kiedyś częściej się uśmiechała, podczas gdy teraz usłyszeć jej śmiech można uznać za święto narodowe- westchnąłem ciężko, gdy zacząłem sobie na nowo uświadamiać jak się zmieniła- Wbrew pozorom Kasia wcale w siebie nie wierzy.
- Żartujesz?- popatrzył na mnie jakbym postradał zmysły- Jeszcze nigdy nie spotkałem kogoś tak pewnego siebie. Gdybyś widział ją podczas spotkań z Cowellem!
- Nie mówię o sprawach zawodowych- wywróciłem oczami, kiedy okazało się że nie rozumiemy się pod tym względem- Popełniasz ten sam błąd co reszta. Zwracasz uwagę tylko na to co pozwala wam zobaczyć, a nie to co ukrywa między wierszami. Po tym jak została najnormalniej w świecie zostawiona przez większość swoich niby przyjaciół stwierdziła, że dobro którym starała się wszystkich obdarzyć nie miało dla nich większego znaczenia i nie mogła liczyć na jego odwzajemnienie. Ubzdurała sobie, że bycie prawdziwą sobą, czyli kimś kto troszczy się o innych bez ukrytych podtekstów wcale nie wychodzi jej na dobre, a co więcej nikt tego od niej nie oczekuje, po to żeby ona nie robiła tego samego. Dlatego stała się taka zimna i oschła w stosunku do osób, których nie zna. Nikt nigdy nie przekonał jej, że bycie prawdziwą Kaśką jest wystarczające przez co przestała wierzyć we wszystko co pozytywne. Podejrzewam, że gdyby ktoś przedstawiłby jej taką opcję wcześniej, zdecydowałaby się na nią bez mrugnięcia okiem.
- Jak można uznać stanie się taką osobą za coś lepszego?
- Nie wiem- wzruszyłem bezradnie ramionami- W pewnym sensie zapewnia ci to spokój i nietykalność. Gdy jesteś tak postrzeganym ludzie nic od ciebie nie chcą, bojąc się twojej reakcji na nawet najmniejszą prośbę. Ona nazywa to kontrolą. 
- Dzięki temu nikt jej nigdy nie poprosi o coś czego by się nie spodziewała- mruknął pod nosem sam do siebie.
- Kasia jest piękną katastrofą. Mam nawet jedno jej zdjęcie, które tak podpisałem- przypomniałem sobie o fotografii, którą zrobiłem podczas naszego ostatniego pobytu w Polsce- Nie wiem jak udało ci się ją przekonać, że warto ci zaufać, ale niechętnie muszę przyznać, że cię za to podziwiam.
- Nie zależy mi na twoim podziwie czy uwielbieniu. Chcę tylko zrobić wszystko co w moje mocy żeby znów była szczęśliwa.
- Cieszę się, że chociaż w tym się zgadzamy- powiedziałem, w momencie gdy grana piosenka dobiegła końca- Zapamiętaj jedno Styles. U mnie masz tylko jedną szansę. Jeśli ją zmarnujesz znajdę cię choćbyś ukrył się w innej galaktyce i urwę ci łeb u samej dupy, rozumiesz? Ona nie zniesie kolejnego rozstania i rozczarowania.
- Nie przeszkadzam?- usłyszałem niepewny głos przyjaciółki, która podeszła do nas i położyła swojej walentynce dłoń na ramieniu.
- Wszystko w porządku- zapewniłem ją, obdarzając ostatnim srogim spojrzeniem bruneta.
- Jesteś niesamowita! To było przepiękne i takie wzruszające!- komplementowała ją Caroline, nie mogąc wyjść z zachwytu- Jak mogliście beztrosko przeglądać zdjęcia tych zabawek, kiedy obok odgrywał się taki cudowny koncert?!
- Mamy podzielną uwagę- zapewniłem, biorąc ją w ramiona- Jak zwykle idealnie- zwróciłem się do Kasi, która nie przestawała snuć w swojej głowie podejrzeń.
- Dziękuję- odpowiedziała z lekkim uśmiechem- Musimy się zbierać- stwierdziła posyłając Harry'emu znaczące spojrzenie.
- Już? Jest taka młoda godzina!- szatynka na moich kolanach oburzyła się. Po raz kolejny okazało się, że mam nadzwyczajnie inteligentną przyjaciółkę, która doskonale zdawała sobie sprawę z tego co tu przed chwilą zaszło.
- Rzeczywiście musimy już iść- poparł ją Harry, widząc jej determinację.
Ciekawe tylko czy zdaje sobie sprawę jakie przesłuchanie go czeka, gdy tylko zamkną się za nimi drzwi mojego mieszkania. Lepiej żeby nic się nie wygadał, bo po tym jak go zabiję, Kasia zrobił to samo ze mną.

Ulice Londynu

       Multum informacji, które otrzymałem od Tomka ledwo mieściły się w mojej głowie. Zachowywałem się jak idiota, idąc obok Kate i obserwując jej każdy, nawet najdrobniejszy ruch zupełnie jakbym nigdy wcześniej nie widział osobnika płci żeńskiej. Czułem się jak chłopak, który po kilkunastu latach wychowywania się tylko i wyłącznie wśród swoich męskich rówieśników, został rzucony w stado kobiet, o których istnieniu nie miał pojęcia.
Od kilkunastu minut panowała pomiędzy nami cisza, którą postanowiłem wykorzystać na nauczenie się zupełnie innego patrzenia na dziewczynę idącą obok. Co jakiś czas potykałem się o własne nogi, sprowadzając się tym samym na ziemię. Jeśli wrócę do domu ze wszystkimi zębami to będzie cud!
- Powiesz mi w końcu o czym rozmawiałeś z Tomkiem?- brunetka przystanęła, ciągnąc mnie za rękę abym zrobił to samo.
- Mówiłem już, że o samochodach- skłamałem po raz kolejny- To czerwone Ferrari zrobiło na mnie duże wrażenie. Ile bym dał żeby przejechać się taką furą...- westchnąłem, udając że wyobrażam sobie taką przejażdżkę, ale zamiast tego próbowałem na nowe zrozumieć wszystko to co kiedyś od niej usłyszałem, ale do tej pory nie byłem w stanie pojąć.
- Masz mnie za idiotkę?- spytała- Chcę poznać tą mniej oficjalną wersję.
- Przykro mi, ale nie ma takiej opcji- rozłożyłem bezradnie ręce- Nie powinnaś się cieszyć, że się nie pobiliśmy?
- Wolałabym żeby tak było- odparła- Przynajmniej wiedziałabym, że wszystko jest tak jak przedtem, a teraz sama nie wiem co mam myśleć.
- To przestań to robić- złożyłem jej propozycję nie do odrzucenia. Nim zdążyła użyć kolejnego argumentu żeby przekonać mnie do wyjawienia jej prawdy, objąłem ją w talii i przycisnąłem do swojego ciała, łącząc nasze usta razem. Dziewczyna nie zwlekała z oddaniem pocałunku, przez co nie mogłem się nie uśmiechnąć.
- Znowu pana bawię, panie Styles?- spojrzała na mnie próbując wyglądać na groźną, ale nic jej z tego nie wyszło.
- Jak zwykle mnie pani zaskakuje- odpowiedziałem lecz tym razem zostałem zatrzymany przed ponownym zbliżeniem się do jej bladoróżowych warg.
- Czyli nie ma nawet najmniejszych szans, że zdradzisz mi o czym tak zawzięcie dyskutowaliście?
- Niestety- wzruszyłem ramionami, jakbym nic nie mógł na to poradzić.
- Skoro tak...- odparła wyswobadzając się z moich objęć, po czym zaczęła kierować się w stronę swojego domu.
- Gdzie idziesz?! Było tak miło!- krzyknąłem za nią, na co odwróciła się, idąc tyłem.
- Naprawdę sądziłeś, że całuję cię dla przyjemności?- zaśmiała się pod nosem widząc jak mina mi zrzedła- Skoro to nie jest cię w stanie przekonać do zdradzenia jednego małego sekretu to nie mamy o czym rozmawiać.
Spojrzałem na nią z niedowierzaniem, ale kiedy przygryzała wargę żeby nie wybuchnąć śmiechem, zdałem sobie sprawę, że to tylko gra. Chyba. Nagle usłyszeliśmy dźwięk jej telefonu. Nie spuszczając ze mnie wzroku, wyjęła urządzenie z kieszeni i przyłożyła je do ucha.
- Halo? Cześć Gaba!- przywitała się ze współlokatorką, która nie mogła znaleźć sobie lepszego momentu na pogaduszki. Niech Niall się nią zajmie!- U mnie wszystko w porządku, a u ciebie? Mam nadzieję, że nie dzwonisz, żeby mi powiedzieć, że pomimo moich szczegółowych instrukcji nie mamy dachu nad głową...- dodała z przerażeniem. Z racji tego, że wciąż uparcie szła tyłem, nie zauważyła wystającego z ziemi korzenia, potykając się o niego. Na szczęście byłem już na tyle blisko żeby ją złapać i uchronić przed upadkiem. Pokręciłem z politowaniem głową nad jej niezdarnością, na co słodko się uśmiechnęła, przyspieszając pracę mojego serce. "Kiedyś częściej się uśmiechała...", rozbrzmiewały w moich myślach słowa Tomka. Byłem tak szczęśliwy widząc, że to przy mnie znów ten drobny gest zagościł na jej twarzy- To dobrze, bo nie lubię nocować w hotelach.
- Zawsze mogłabyś spać u mnie- mruknąłem jej do drugiego ucha, co spotkało się z miną mówiącą "Możesz sobie pomarzyć...". Żeby tylko wiedziała ile razy dziennie mam takie sceny przed oczami.
- Muszę kończyć. Powinnam być w domu za jakieś dziesięć minut- poinformowała przyjaciółkę, a do mnie dotarło, że nasz cudowny wieczór mimo niezbyt udanego początku dobiega końca. Brunetka zakończyła połączenie, chowając telefon z powrotem do kieszeni. Po kilku próbach zrezygnowała z próby wyswobodzenia się z mojego uścisku, który jedynie wzmocnił się wokół jej szczupłego ciała.
- Nie żartowałem z propozycją pójścia do mnie- zagadnąłem z nadzieją, że może jednak się zgodzi.
- Dziękuję, ale powinnam nacieszyć się własnym kątem dopóki Gaba postanowiła go oszczędzić i nie spalić doszczętnie.
- Nie chcę żebyś szła- powiedziałem w końcu, wyjawiając prawdziwy powód dla którego tak kurczowo się jej trzymałem.
- Jakie to romantyczne!- westchnęła, zarzucając mi ręce na ramiona i splatając dłonie na karku.
- To nie jest romantyczne tylko prawdziwe- poprawiłem ją- Jutro wyjeżdżam z chłopakami i Savanem w trasę. Wolę spędzić każdą ostatnią minutę z tobą, niż zmuszać się do pakowania.
Kate uśmiechnęła się smutno, wplatając swoje drobne palce w moje włosy. Przymknąłem oczy oddając się przyjemnemu uczuciu, kiedy poczułem jak przypiera swoje chłodne od mrozu wargi do moich. Zaciskając mocniej ramiona wokół jej talii uniosłem ją nieco do góry aby mieć lepszy dostęp do jej ust. Przejechałem językiem po jej dolnej wardze, na co mruknęła cicho rozłączając je, pozwalając mi na pogłębienie pocałunku. Jeszcze nigdy nie włożyłem w to tyle uczucia i starań. Chciałem pokazać jej jak bardzo mi na niej zależy. Mnie również przerażało to, że pomimo tego, że nie znamy się zbyt długo, okręciła mnie wokół swojego palca bez najmniejszego wysiłku. Wiedziałem jednak, że nie mogę dać się stłamsić swoim obawom. Musiałem być wystarczająco silny za nas oboje. Oderwaliśmy się od siebie, dopiero wtedy, gdy nasze płuca zaczęły domagać się świeżego tlenu, palącym bóle. Oparłem o siebie nasze czoło, nie chcąc oddalać się od niej na większą odległość niż to konieczne.
- Obiecaj, że gdy wrócę znowu się zobaczymy- szepnąłem błagalnie, ale nie usłyszałem oczekiwanej odpowiedzi.
- Będę tęsknić Harry.
Te słowa musiałby mi wystarczyć. Nawet kolejny, namiętny pocałunek, którym mnie obdarzyła nie był w stanie przyćmić rozczarowania i strachu, że może to być nasze ostatnie spotkanie.

Któryś z kolei klub...

       Byłem ostro zalany. Chrzanić wszystkie związki tego świata! Wypad z kumplami okazał się najlepszą opcją, jaką mogłem wybrać żeby spędzić ten jedyny, niepowtarzalny, ble, ble, ble dzień w roku. Naprawdę nie czaję czemu mężczyźni wolą iść na romantyczną kolację przy świecach, kiedy zamiast tego mogą spędzić ten wieczór w sto razy lepszy sposób. Co chwilę przed moimi oczami przechodziła jakaś laska, która swoim strojem nie pozostawiała żadnych złudzeń, że czeka na tego wyjątkowego faceta. Brunetki, blondynki wszystkie ubrane w wysokie szpilki i przykrótkie spódniczki, tańczyły seksownie kręcąc biodrami albo ocierając się niby przypadkowo o każdego napotkanego samca.
- Zayn nie śpij, bo cię kolejka ominie!- krzyknął Adam, którego poznałem przed godziną. Przynajmniej tak mi się wydawało mi się, że to było jego imię. 
Wlałem w siebie kolejny kieliszek, a gdy rzuciłem go na zalany wódką stół, zauważyłem jak pewna dziewczyna przygląda mi się, lustrując moje ciało wzrokiem.
- Zaraz wracam!- krzyknąłem do chłopków, ale żaden z nich nie przejmował się tym co mówiłem.
Przedzierając się przez szalejący na parkiecie tłum, zacząłem oceniać swój cel. Długie blond włosy, obcisłe czarne spodnie i idealnie podkreślający piersi top w tym samym kolorze. Była chyba jedyną laską, która nie paradowała w różowej mini. Gdy w końcu stanąłem na przeciwko niej, jej przenikliwe niebieskie tęczówki, wdzierały się we mnie, kiedy oblizywała dolną wargę.
- Jak się bawisz?- spytałem żeby jakoś zagadać, ale miałem jej odpowiedź głęboko w dupie- Jestem Zayn!- krzyknąłem, próbując być głośniejszym od muzyki, wypełniającej klub.
- Chloe- odpowiedziała, siadając na stołku barowym i przyciągając mnie między swoje nogi za odpiętą do połowy koszulę- Chcesz postawić mi drinka?- mruknęła mi do ucha, przygryzając jego płatek. Od razu poczułem jak moje spodnie stają się za ciasne, choć jeszcze przed chwilą pasowały idealnie.
- A co będę z tego miał?- położyłem dłonie na jej pełnych biodrach, przyciskając je do swojego bezczelnie widocznego problemu. 
- Myślę, że oboje mamy sobie mnóstwo do zaoferowania- stwierdziła, oplatając mnie nogami w pasie i bez ostrzeżenia wsuwając swój język do moich ust. 
I kto chciałby być w stałym związku, kiedy można tak dobrze się bawić?

  
       




Polecam z zapoznaniem się z oryginalnym wykonaniem piosenki "Beautiful disaster" ;) https://www.youtube.com/watch?v=_eWDZqc7lCc

Wszystkiego najlepszego, dla osoby która ma dzisiaj urodziny! Spełnienia marzeń i wiele radości!
Xx.

86 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo wciągający :-) Piszesz tak pięknie, że jak zwykle nie będę mogła doczekać się na następny. Uwielbiam :-) Kat

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny! ;)
    Czekam na nexta ;*
    Życzę weny
    Zapraszam do mnie:
    nadzieja-jestzawsze.blogspot.com
    przypadek-niesadze.blogspot.com
    opowiadanianieztejziemi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem nawet co powiedzieć. Jedyne co mi przychodzi w tym momencie do głowy, to to, że ten rozdział miał w sobie tyle uczuć.
    Żałuję, że było tak mało Gaby i Niall'a, ale zdecydowanie nadrobiłaś to Kate i Harry'm.
    Nie wiem czemu, ale mam jakieś dziwne przeczucie, że gdy 1D wyjedzie w tą trasę to Kasia coś zrobi albo wygada się Gabie o tym co dzieje się pomiędzy nią i Harry'm(chodź wydaje mi się, że ona sama jeszcze nie wie co to jest) albo pojedzie do nich, żeby się spotkać.
    Rozmazana szminka mnie rozbawiła. Jestem tylko ciekawa jaki to był kolor tej szminki(tak wiem, dziwne pytanie), bo ciekawi mnie jak bardzo było ją widać. :)
    Końcówka i Zayn w klubie... O tym zdecydowanie nie wiem co powiedzieć, napisać, myśleć. Najpierw myślałam, że któryś z chłopaków zobaczy Kate i Harry'ego całujących się na ulicy, ale chyba jednak nie sprawdziły się moje przypuszczenia. Chodź w sumie, wszystko jeszcze możliwe. ;)
    Nie wiem co więcej napisać. Jestem ostatnio okropna w ubieraniu w słowa tego co myślę, więc zostawię Cię tylko z tym co nabazgrałam do tej pory, żeby nie musiała czytać jakiś bzdur.
    Dziękuję, że piszesz. Twoje opowiadanie to jedno z moich ulubionych!
    Całuję.
    Patricia x.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam rozdział jeszcze raz i już wyłapałam jaki kolor ma szminka. Jednak robienie kilku rzeczy wczoraj wieczorem sprawiło, że tego nie wyłapałam. ;)

      Usuń
    2. Na początku chciałam opisać randki każdego z chłopaków, ale gdybym to zrobiła dodałabym rozdział chyba za tysiąc lat.
      Mam tyle pomysłów na ich rozłąkę, że nie wiem który wykorzystać. Co ja biedna zrobię? :(
      Skoro znalazłaś kolor szminki to nie muszę się w to zagłębiać ;p
      Zayn, Zayn, Zayn... Powinien uważać z kim się zadaje. Tylko tyle mogę na razie powiedzieć.
      Dziękuję za pięknie nabazgrany komentarz! :)
      Xx.

      Usuń
  4. Awww! Okey, mam palipitacje serca, okay?!
    Masakra... Kobietooo... Tak bardzo lubię to czytać, że jak się skończy to się chyba popłaczę nie z powodu tego co będzie w tekście, ale tylko dlatego, że będę tęsknić za Twoim wspaniałym stylem!

    Boże, boże, bożenko... Boję się chyba bardziej niż Harry i prawie tak samo jak Kate o to wszystko! No po prostu te wszystkie emocje są tutaj takie intensywne, że można oszaleć! Cudownie.


    A teraz czas na bicie do Ciebie pokłonów!
    DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ za mojego ukochanego Louisa!!!!

    Pozdrawiam serdecznie i jeszcze świątecznie. Mam nadzieję, że święta się udały smakowicie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że szybko Ci przeszło!
      Na razie się nie kończy, ale mam nadzieję, że z całością wyrobię się do końca wakacji. Ale nie ma co płakać! Należy się cieszyć, że coś nam się przytrafiło, prawda?
      NA RAZIE nie ma co się bać ;)
      Może powinnam specjalnie dla Ciebie częściej wplatać Louisa? ;>
      Xx.

      PS. Święta były spokoje i spędzone w przyjemnej atmosferze :)

      Usuń
    2. A tak w ogóle to... entuzjastycznie podchodzę do Twojej aprobaty drogi czytelniku. ;)

      Usuń
    3. Taaaak Louis taaaaaaaak! BŁAGAM! Na kolanach! Nie ja już nawet leżę przed tobą! Turlam się!!

      Usuń
    4. A ja jestem niebywale ukontentowana z powodu tego, iż odpowiedziałaś na mój jakże interesujący wywód! Czuję się zaszczycona, doceniona i dostrzeżona! Dziękuję! Xxx!

      Usuń
    5. Co to Louisa: HAHAHA! A nie będziesz zazdrosna o El? ;>
      Nie potrafię przebić drugiej części... ;D
      Xx.

      Usuń
    6. Jakoś to zniosę... W końcu... Czego się nie robi dla miłości! *wzdycha cierpiętniczo*


      (Wyobrażę sobie, że mam na imię Elenour i luuuuzik!)

      Usuń
    7. Miłość wymaga poświęceń. Przynajmniej tak mówią ;)
      Albo tam gdzie będzie jej imię, wstawiaj swoje ;p
      Xx.

      Usuń
  5. Genialny rrozdział!
    Uwielbiam te momenty sam na sam Kate i Harry'ego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaaaaaaaa!!! Jestem pod tak wielkim wrażeniem, że nie wiem co napisać, więc sformułuję to krótko: świetny, wspaniały, cudowny, a przemowa Kasi-bezcenna.

    Pozdrawiam i życzę weny-Julia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :) Fajnie, że przypadł Ci do gustu.
      Xx.

      Usuń
  7. O jacie >...... ^^^ to jest Cudowne . Bezkonkurencyjnie najlepszy blog EVER . Rozdział po prostu wymiata . Jest świetny , wspaniały , wybitny . Nie wiem jak wytrzymam do następnego rozdziału . Emocję przy czytaniu są rozsadzające . UBÓSTWIAM to opowiadanie . Życzę weny i czekam na następny . Pozdrawiam :D <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że tak uważasz :). Jakoś obie wytrzymamy do kolejnego rozdziału ;)
      Xx.

      Usuń
  8. Jak cudownie!!
    Biedy Louis, Styles nie postarał się i nie zrobił jeść ojojooj :( swoją drogą zauważyłam, że coraz częściej pojawiają się większe momenty z życia każdego z osobna. Jestem jak najbardziej za taką formą ^^
    Niall i Gaba tu brakuje słów żeby opisać jak wspaniała jest ta parka. Niall cierpiał jak jeden dzień nie mógł się skontaktować z ukochaną, co będzie podczas trasy, gdy będą mieli mało czasu na wszystko!
    Zaaaaaaayn, chłopie co ty najlepszego ze sobą robisz? Wyczuwam problemy (obym się myliła!)
    Już wcześniej wspominałam o Louisie ale dodam, że mam nadzieję na rozkręcenie jego relacji z El, którą swoją drogą uwielbiam ^^
    Liam i Danielle, ta parka też zdobyła moje serce, wydają się być tacy uroczy i szaleni mimo, że są rozsądni.
    Dobrze jest w końcu mniej więcej poznać historię Kaśki. Serce mnie zabolało czytając: "Nawet kolejny, namiętny pocałunek, którym mnie obdarzyła nie był w stanie przyćmić rozczarowania i strachu, że może to być nasze ostatnie spotkanie."
    Zrobiłam tak wielkie oczy, że przechodząca akurat obok mama aż się wystraszyła xD NO CHYBA NIE OSTATNIE, JA STANOWCZO ZABRANIAM!
    Caroline zaczyna mnie denerwować xD taka "słodka idiotka", serio.
    Koniec tego dobrego, tymczasem pójdę świętować, że dodałaś rozdział przed moimi urodzinami tak jak obiecałaś ^^
    Pozdrawiam i dobranoc! Xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Louis najstarszy, a chciałby żeby wszyscy za niego wszystko robili. Chyba postradał zmysły! :)
      Czasami odskok od głównych bohaterów jest mi potrzebny. Poza tym dzięki temu jest ciekawiej (przynajmniej mam taką nadzieję ;)).
      Jak do tej pory sprawdzały się Twoje przeczucia? ;>
      Liam i Danielle są dla mnie parą idealną.
      Mam nadzieję, że mimo Twojej miny mama ma się dobrze ;p
      Nie chciałam jej tak przedstawiać, ale jakoś tak wyszło ;p
      Wszystkiego najlepszego w nadchodzące urodziny!
      Xx.

      Usuń
    2. Dziękuję baaaaardzo! (Jestes pierwsza osoba, ktora mi zlozyla zyczenia xD)
      Moje przeczucia różnie się sprawdzały muszę powiedzieć, a poza tym Ty zawsze potrafisz zaskoczyć człowieka, dlatego nie spekuluję tylko poczekam grzecznie na nowy rozdział ^^
      Ps. Z moją mamą wszystko w porządku xD
      Xx.

      Usuń
    3. Yay! ;D Lubię być pierwsza ;D.
      Gdybym sama wiedziała co ostatecznie wymyślę to bym powiedziała. Albo i nie ;p
      Xx.

      PS. Bardzo się cieszę :)

      Usuń
  9. W którym rozdziale Kate opowiada Harry`emu o swoich rodzicach i co się z nimi stało ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W 6 drugiej części. Jednak jest tylko wspomniane, że nie żyją. Nie ma dokładnej informacji co zaszło.

      Usuń
  10. Yaaaaaay! Nie wiem od czego zacząć ^^
    To może po kolei...
    Akcja z umówieniem Louisa i El była świetna =) Cieszę się, że się umówili, tylko szkoda że nie napisałaś co się później u nich działo
    Dobrze, że Louis oszczędził Stylesa i nie nabił mu guza xd Biedny jakby się Kate pokazał?
    Nasza kolejna parka - Gaba i Niall <3 Ojej jacy oni są słodcy *.* Po prostu cud, miód, malina i orzeszki. Jak zwykle bez kłótni między nimi. Taka tam sobie idealna para ^-^
    Kate wiedziałam, że jesteś zboczuchem, ale nie, że aż do tego stopnia xD < w sumie każdy jest zboczony, ale nie każdy się do tego przyznaje =D>
    Liam i Danielle - uhuhu Liaś się zakochał =DDD Ah...Chciałabym go zobaczyć w tym stroju, jak wywijał balety z Dani, to musiało być ciekawe XDD
    Harry i Kate! Nie spodziewałam się, że Kate się tak otworzy. W sumie można to zinterpretować tak, że mu wyznała iż on jej się podoba A to wszystko dzięki tej akcji Harrego ^^ Harry punkt dla ciebie bo dobrze to rozegrałeś =D
    A Kate... Jejku już myślałam, że wróci do domu obrażona i zastanie tak migdalących się Gabę i Nialla co jeszcze bardziej jej humor pogorszy, ale na szczęście moje przypuszczenia okazały się mylne :3
    Rozmazana szminka Kate - hahah, a może Harry wiedział że się rozmazała tylko specjalnie nic nie mówił =D ???? Ciekawa teoria xD
    To teraz przejdę do Tomka... Taki tam sobie przyszywany brat-ojciec Kate XD Czasami mnie już przeraża, z tą swoją nadopiekuńczością- ale w końcu zna Kate jak nikt inny =) Cieszę się, że nie rzucił się na Harrego Nie pozabijali się - Jest dobrze XD
    Ich rozmowa... Normalnie szczęka mi opadła :o Tomek nie jesteś taki zły jak mi się wydawałeś XD
    No to teraz Harry masz się tak postarać, żebym ja tu w ostatnim rozdziale miała wasz ślub ^^
    Tylko ta końcówka jakaś taka smutna :'( Ja też będę tęsknić za ich zbliżeniami :c A może Harry wymsknie się kiedyś i wróci choćby na chwilkę, by zobaczyć Kate. Albo wiem XD Harry będzie przyjedzie do Kate, bo już nie będzie mógł wytrzymać, a Kate w tym samym czasie będzie chciała jego odwiedzić i się zminą =DD
    A Zayn... niegrzeczny z ciebie nastolatek :P Upić się z kolegami w walentynki... To takie romantyczne =D Boże tylko nie zrób tej niejakiej Chloe dzieciaka :oooo C:

    Dobra to teraz podsumowanko :)
    Ogólnie rozdział był tak miłosny, uroczy słodki i wgl *-* Nie wiem co jeszcze napisać... Aaa no tak.XD Miałam dodać jeszcze, że jeszcze nigdy nie udało mi się twoich zamiarów odgadnąć. Zawsze jest mega zaskoczenie =) Co jest dużym plusem :P Ok co ja się będę rozpisywać, po prostu GENIALNIE JAK ZAWSZE i nic więcej dodawać nie trzeba :3

    Cierpię na nadużywanie emotikon co chyba widać =D Niestety to takie moje przyzwyczajenie i mam nadzieję że ci to nie przeszkadza XD ?
    To chyba najdłuższy komentarz jaki zdołałam kiedykolwiek napisać :))) No ale to chyba zobowiązuje bo w końcu to jeden z dłuższych rozdziałów . Okeej ja już nie zanudzam.
    Miłego dnia! :3
    ~Izzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omg! Kiedys się dziwiłam jak można takie długie komentarze pisać :D, ale teraz już wiem jak to jest. Matko serio wyszedł jak jakies wypracowanie O.o
      =D

      Usuń
    2. Po kolei powinno być w porządku :)
      Miałam w planach opisać dokładnie każdą randkę, ale wtedy pisałabym ten rozdział przez 100 lat, a sprawdzała przez kolejne 200. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz ;*
      Może Kate postanowiłaby dzięki temu zaopiekować się Styles'em? ;>
      Ktoś musi być idealny, prawda? ;)
      Ja jestem i to niestety często się udziela bohaterom. A ostatnio miałam szczególną wenę i tak jakoś wyszło... Mam nadzieję, że niczym Cię nie zgorszyłam! Jeśli tak to przepraszam.
      To nie było ciekawe, to było komiczne!
      Wiele ryzykował, ale tym razem się opłaciło. Kto wie, czy Harry zauważył szminkę czy nie. Niech się cieszy, że Tomek go za to nie zabił ;p
      Sama nie wiem co się stało z Tomkiem. Mogłam im urządzić jakąś bójkę tak na koniec. ;/
      Ślub?! No tego w planach nie miałam...
      Harry będzie wspinał się po rynnie do pokoju Kate każdej nocy, albo ona będzie mu zrzucała linę zrobioną z prześcieradeł żeby mógł wejść. Pasuje Ci taka opcja? ;>
      Dziecko niekoniecznie musi być najgorszą wersją wydarzeń... ;)

      Zaskoczenie to mój główny cel. Osobiście nie lubię gdy moje przewidywania się sprawdzają, bo wtedy wszystko przestaje mnie interesować skoro i tak wiem co się stanie.

      Absolutnie mi to nie przeszkadza :).

      Xx.

      PS. Praktyka czyni mistrza!

      Usuń
  11. To było piękne :-) Zayn jak romantycznie zalac się w walentynki haha Wodze że Gaba i Kasia zmądrzały i woęcej pożaru nie będzie :-) i ta przemowa Kasi po prostu brak słów jak jabie Harry poszedl to juz sie bałam że z tego ich spotkania u Tomka nic nie wyjdzie a co do Tomka to jakiś dziwnie miły był dla Harr'ego oj oj Harry nie ładnie tak szminke rozmazywać :-P mam nadzieję ze to nie bedzie ostatnie spotkanie Kasi i Harr'ego może jak będą w trasie to Harry do niej przyjedzie a może Kasia pojedzie do Harr'ego :-) dobra koniec tego bo pewnie zgubisz sie gdzies w połowoe mego jakże poplątanego komentarza no nic teraz nie pozostaje mi nic innego jak życzyć ci weny i czekać na kolejny piekny rozdział :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Każdy ma swój sposób na spędzanie tego święta ;). Ważne żeby się dobrze bawić!
      Przynajmniej na razie kamienica jest bezpieczna.
      Na początku miało być spotkanie, później wmyśliłam, że go nie będzie, ale ostatecznie do niego doszło. Zabawne, że sama nigdy do końca nie wiem jak potoczą się losy bohaterów w poszczególnych rozdziałach :).
      Xx.

      Usuń
  12. O matko genialny !!!! Uwielbiam ten rozdział, nie wiem czy nie jeden z najlepszych :D No i ile Harrego i Kate !! To mi się podoba, ale zmartwiło mnie to, że nie obiecała mu, że się spotkają. To , że będzie za nim tęsknić brzmiało bardziej jak pożegnanie, a tego bym nie chciała :( No i Tomek... Przerażający no ale opiekuńczy , trzeba mu przyznać. Gaba i Niall hahahah. To wywoułuje u mnie mnie śmiech . Liam i Danielle słodko, a Zayn... Tygrys xd Naprawdę podoba mi się rozdział i mam nadzieję, że szybko dodasz coś nowego bo chyba się nie doczekam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się :). Miało być nawet więcej Karry'ego albo jak kto woli Hate, ale kto by to przeżył? Na pewno nie moja wyobraźnia i klawiatura. Może to było pożegnanie...
      Xx.

      Usuń
    2. Ejjj !!! Nie waż się robić pożegnania !!! Bo Cię znajdę... xd Mają się w końcu zejść xd Ona ma tęsknić, on ma tęsknić, on wróci, ona zda sobie sprawę, że nie może bez niego żyć, zejdą się i wszyscy będą szczęśliwi :D

      Usuń
  13. Cuuuuuuuuuuudowny cuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudowny Megaaaaaaaaa cudowny <3
    Rozdział jest mega <3

    Jak czytam Twoje opowiadanie to jak za pstryknięciem paluszka, wpadam w inny świat <3
    Jest cudownie <3
    Wiem, ze się już mega powtarzam :P
    No ale taka prawda cuudo *.*

    Jesteś Baaardzo dobra w pisaniu i chwała CI za to :*
    Cudeńko <3
    hahaha xx



    Ps. Kiedy możemy sie spodziewać kolejnego cudownego rozdziału.?



    Słowo przewodnie mojego komentarza : "cudowne" <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał :).

      I dobrze. Czasami miło jest oderwać się od przytłaczającej rzeczywistości ;).

      Dziękuję! To wielki komplement.

      Xx.

      PS. Po tym jak wrócę z krótkiego urlopu czyli ok. 2-3 maja.

      Usuń
  14. JEZUJEZUJEZU
    I po raz kolejny wybieram twój rozdział zamiast się uczyć
    eh....
    NO TRUDNO!
    Gdybym miała wybierać jeszcze raz i tak wybrałabym rozdział!

    Kate i Harry
    Harry i Kate
    ONI SĄ TACY CUDOWNI
    Ale Niall niech rzeczywiście zajmie się Gabą...
    Uwielbiam twój styl pisania i zastanawiam się jak to robisz, że zawsze wychodzą zajebiste!!!

    ŚWIETNY ROZDZIAŁ, JAK ZWYKLE CZEKAM NA NASTĘPNY ( a jakże by inaczej xD)

    Nana xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko jak potem zawalisz kartkówkę, to nie moja wina! ;)

      Nie zawsze takie wychodzą, ale robię co mogę :).

      Xx.

      Usuń
  15. Dodałaś rozdział! tak miałam nadzieje że przed testami jakiś wrzucisz i da mi to siłe! YEaaaah!!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że faktycznie Cię trochę wzmocniło :)
      Xx.

      Usuń
  16. Totalne zaskoczenie z tym rozdziałem. Raz ze niespodziewanie, dwa ze Tomek zamiast zrobić Harremu awanturę, jakby nie patrzeć udzielił mu rad i pokazał taka braterską troskę. I nie przekreślił z góry potencjalnego zwiazku Harrego i Kasi, pod warunkiem że nikt nikogo nie skrzywdzi :)
    I scena szminki na szyi :D
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niespodziewanie? I tak miałam opóźnienie ;/. Szkoda, że się nie pobili, nie? Powinnam to zmienić :(.
      Widzę, że ta szminka była dobrym pomysłem ;)
      Xx.

      Usuń
  17. awww Niall i Gaba są tacy słodcy, a co do Harrego i Kate to nie wiem co napisać mam nadzieje że kiedyś im się ułoży. Kolejny Louis ( mój ulubieniec) umówił się z Eleanor. Wreszcie, dobrze że Harry mu ,,pomógł,, bo chyba nigdy by do niej nie zadzwonił, ani się nie umówił. Teraz muszę ciebie osobiście skomplementować, piszesz świetnie i mam nadzieje, że szybko nie przestaniesz. Jeszcze nie widziałam takiego bloga, w którym ktoś pisze takie najprawdziwsze uczucia, bardzo mi się to podoba. Czekam na nexta Dominika :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JAKOŚ im się ułoży ;). Tego możecie być pewni. Czasami odpowiedni impuls jest potrzebny aby zrobić krok naprzód :).
      Dziękuję bardzo za komplement! To wiele dla mnie znaczy :)
      Xx.

      Usuń
  18. O matko nie wierze.. Tak szybko nowy rozdzial, kocham cie za to !!! ❤️❤️
    Jest jak zwykle zajebisty. Harry i Kasia sa tacy slodcy jak sie nie kloca. Fajnie ze wszystko sobie wyjasnili :) bardzo sie ciesze ze Tomek ,, zaakceptowal ,, Hazze hahha i wszystko mu powiedzial :))
    Gaba i Niall sa tacy bjdncjdbcdjxnjxd heheh ;)) suuper bylo opisane jak Kasia ostrzegala ich ze nie jest gotowa aby zostac ciocia hehe
    Szkoda ze nie bylo opisane jak Louis i Elenor spedzili walentynki ale mam nadzieje ze Lou opowie wszystko ze szczegolami w nastepnym rozdziale chlopaka blahaha
    Szczeze mowiac bardzo podoba mi sie podejscie Zayna do tego swieta hahaha nie wiem dlaczegoo.. Ale jak przeczytalam ostatnia scene to sie smialam heeh dziwna jestem lolz..
    Oki to chyba wszystko co chcialam ,,powiedziec,,
    AAAAAA jeszcze jedno Liam i Daniell.. Hmmm lubie takiego niegrzecznego Liama hahah xdd
    Okk... Teraz to na 1000% wszystko, czekam na nastepny i mam nadzieje ze tez bedzie tak szybko jak ten heheh :))
    Pozdrawiam caluski 😘😘
    @malpunia ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybko?! Wolno!
      Tyle słodkości. Nie uważasz, że trochę jej za dużo? Co do tej akceptacji to bym nie była taka pewna...
      Nie jesteś pierwsza, której tego brakuje. Chyba muszę coś z tym zrobić...
      Śmiech to zdrowie! :)
      Xx.

      Usuń
    2. Slodkosci nigdy nie jest za duzo :D haha
      @ malpunia

      Usuń


  19. ROZDZIAŁ BOSKI <3 JESTEM NA BLOGU OD NIEDAWNA I PRZECZYTAŁAM WIĘKSZOŚĆ ROZDZIAŁÓW I WSZYSTKIE SĄ BOSKIE! NIC DZIWNEGO ŻE ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO BLOGA MIESIĄCA! A GABA I NIALL SĄ TACY SŁODCY
    LIAM I DANIELLE OJEJUU JAK JA BYM CHCIAŁA BY W RZECZYWISTOŚCI DO SIEBIE WRÓCILI TĘSKNIE ZA NIMI :(( DOBRA NIE BĘDĘ PISAĆ O REALU BO TUTAJ JEST TAKIE ŚWIETNE WYMYŚLONE OPOWIADANIE!
    A LOUIS UMÓWIŁ SIĘ Z ELEANOR HIHI ^_^
    MAM NADZIEJĘ ŻE UŁOŻY SIĘ HAZZIE I KATE (HARRY TO MÓJ ULUBIENIEC) FAJNIE ŻE KATE SIĘ TAK OTWORZYŁA :)
    I W OGÓLE CHCE ŻEBY WSZYSCY BYLI SZCZĘŚLIWI I WSZYSTKO BYŁO FAJNIE!
    SORKI TROSZKĘ SIĘ DENERWUJE, Z RESZTĄ W WIĘKSZOŚCI KOMENTARZACH TAK SIĘ WCZUWAM, PEWNIE TO TROCHĘ IRYTUJĄCE WIĘC PRZEPRASZAM! DOBRA ZNOWU ZESZŁAM Z TEMATU. WRACAJĄC. ZAYN UPIŁ SIĘ W WALENTYNKI MÓJ CZŁOWIEK! TEŻ NIE PRZEPADAM ZA TYM ŚWIĘTEM. ZAYN NASTĘPNYM RAZEM PIJEMY RAZEM!

    POZDRAWIAM I ŻYCZĘ WENY! XX



    [SPAM]
    Ona pochodzi z dobrego domu, ma przyjaciół, pieniądze. Wszystko się zmienia kiedy poznaje Jego. Chłopak jest tajemniczy, jako nastolatek dołączył do gangu bokserskiego, przez liczne spotkania i bójki jego psychika zmieniła się nie do poznania. Zaczął pić, a w najgorszym przypadku sięgać po prochy jeden z jego najlepszych przyjaciół chce go wciągnąć w handel narkotykami, dziewczyny zmienia co tydzień. Szukając odpowiedzi na pytania kim jest Harry dziewczyna będzie musiała przygotować psychikę na poznanie przeszłości chłopaka, patrzeć na jego mroczną stronę. Czy Harry przekona się do dziewczyny? Czy zdoła jej zaufać? Czy los da szansę dwóm odmiennym życiom?
    Myślisz że to nierealne by dwa światy się złączyły i przeżyły chwile szczęścia i miłości? Uwierz mi to prawda.
    Chłopak będzie się o nią troszczył, opiekował, dawał jej szczęście którego oboje potrzebują.
    http://we-dont-want-to-be-like-them.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem kto mnie nominował, ale to bardzo miłe z jego strony :)
      Niestety czasami drogi ludzi się rozchodzą, ale to nie znaczy, że jest źle. Nie możemy tego oceniać gdyż tak naprawdę nie wiemy jak było i jest obecnie :).
      Umówił, umówił. Podziękujmy za to Harry'emu i wznieśmy mu pomnik!
      Nie ma się co denerwować. To tylko fikcja literacka :).
      Xx.

      Usuń
    2. Nieskromnie powiem że ja cię nominowałąm, ale to chyba nie jest takie ważne =)

      Usuń
    3. Dziękuję bardzo za nominację! :)
      Xx.

      Usuń
  20. Po płakałam się naprawdę piszesz pięknie. Czytam twojego bloga w dzień i noc! W szkole na lekcjach.. :D Denerwuje mnie tylko jedna rzecz, że Kate nie wyzna w końcu Harremu co czuje i, że nie są jeszcze ze sobą, tak wiem i rozumiem, że ten blog jest inny niż tamte, ale zawsze mogą być ze sobą i dziać się akcja. Trochę mnie irytuje, że jest oschła dla innych, że każdy się tak strasznie o nią martwią.. I tyle tajemnic. Ale mimo to jest u mnie twój blog na drugim miejscu zaraz za Afterem!! Pozdrawiam xx
    ps Przepraszam za błędy i brak znaków interpunkcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeju miała być tylko jedna rzecz haha Przepraszam za pomyłkę xx

      Usuń
    2. Jestem na telefonie i zapominam dodawać to czego chce w jednym komentarzu..

      Usuń
    3. Nie płacz! Przecież starałam się żeby było miło :(. A Ty od razu mówisz wszystkim co do nich czujesz? Problem Kate polega na tym, że sama nie wie co takiego do niego czuje, a może to dopiero w niej kiełkuje. Niestety nie uda mi się każdemu dogodzić, ale stworzyłam tą bohaterkę akurat taką z jakiegoś powodu :). Poza tym jest ona bohaterką dynamiczną, więc jeszcze wszystko może zmienić.
      Wow! Być na drugim miejscu po tym opowiadaniu to chyba coś!
      Xx.

      Usuń
  21. Wciągnęło mnie twoje opowiadanie. Będę wpadać co jakiś czas :)) Pozdrawiam i zapraszam do mnie https://firstforbiddenlove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę i zapraszam częściej :)
      Xx.

      Usuń
  22. Bardzo mi się podoba, chociaż jest sporo literówek i wydarzenia robią się trochę wulgarne i sprośne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że pomimo mojego nie najgrzeczniejszego stylu dalej ci się podoba :)
      Xx.

      Usuń
    2. Fabuła jest śliczna ^^ zwłaszcza wątek Harrego i Kate. Obawiam się troszkę, ze opowiadanie stanie się trochę zbyt erotyczne i to w ten nieładny sposób.. Czas pokaże. Ale ja czytam, czekam i bardzo lubię ^^ pozdrawiam

      Usuń
    3. Hmm... Myślę, że daleko mi do takich opowiadań jak np. Cold, więc chyba nie ma się czym martwić. Nie mam zamiaru opisywać niektórych "zdarzeń" (że tak to ujmę) aż tak szczegółowo.
      Xx.

      Usuń
  23. Hej hoł :)
    Ja dzisiaj króciutko jako że nadrabiam poświąteczne zaległości. Rozdział absolutnie przecudowny pomimo niezbyt optymistycznego faktu iż chłopaki jadą w trasę i zastawiają Kate i Gabę na cholera wie jak długo (chociaż liczę, że coś tam wymyślisz, żeby przemycić je w walizkach czy coś ;p). Cieszę się bardzo, że Liamowi udała się randka i dalej nie mogę się opanować kiedy wyobrażę sobie ten jego strój :D Aha! I zdecydowanie jestem za pomnikiem dla Hazzy za wyswatanie Lou i El :)
    Całusy <3
    Xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że przemycanie ludzi w walizkach nie jest legalne...
      <3
      Xx.

      Usuń
  24. Hej, mam pytanie, ile przewidujesz rozdziałów do końca ? I czy będzie 3 część ? Wiem że to trudno tak przewidzieć dokładnie więc tak około ile by ich jeszcze było ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo trudne pytanie. Szczerze to nie mam zielonego pojęcia ile jeszcze będzie rozdziałów. Mogę jedynie powiedzieć, że muszą się wydarzyć jeszcze cztery wg mnie ważne/przełomowe, (nie wiem jak je do końca określić) wydarzenia. Prawdopodobnie będzie trzecia część, ale to jeszcze nie jest pewne na sto procent. Jedno co jest pewne to, że będę starała się wyrobić z zakończeniem opowiadania do końca wakacji.
      Xx.

      Usuń
  25. Hej , hej .Wiadomo juz mniej więcej kiedy kolejny ? :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Heloł,
    rozdział przeczytałam dawno, ale dopiero teraz zebrało mi się na ten komentarz. Chciałam ci napisać, że rozdział JAK ZWYKLE (!) boski i w ogóle zajebisty. Nie wiem jak przetrwam (razem z dziewczynami :D) tę trasę... Choć jestem pewna, że ty zdolna coś wymyślisz, np. karzesz Kate lecieć jako, nie wiem, jakaś instruktorka śpiewu czy co. W każdym razie wierzę w ciebie. Nie wierzę, że Louis bał się umówić z El... Szkoda tylko, że Harry musi kłamać, ale to nadaje takiej tajemniczości temu opowiadaniu... Wiesz co mnie strasznie bawi? Pewnie, że nie wiesz, ale się dowiesz. Że to Harry jako pierwszy znalazł sobie "dziewczynę" (nie wiem czy można ją tak nazywać), a w realu jest kompletnie na odwrót :D hihi...
    A teraz z innej beczki. Wiem, że pewnie dużo osób o to pyta, ale kiedy rozdział, bo muszę zająć czymś głowę, choćby odliczaniem dni (ostatnio coraz częściej mi się to zdarza...). Dlatego, PROOOOOSZĘĘĘĘ!!!!!!
    Muszę ci powiedzieć, że jest to jedno z moich dwóch ulubionych opowiadań (drugim jest Look After You, które bardzo polecam, jeśli jeszcze nie czytasz http://nosmilenolove.blogspot.com/), a jest tego sporo. Dlatego nie wyobrażam sobie jego końca. Niestety wiem, że kiedyś (pewnie nawet niedługo) to się stanie i mam jedynie nadzieję, że nie skończysz z pisaniem, bo to byłaby STRASZNA strata.
    Nie mogę się do czekać następnego. Życzę ci dużo weny i przepraszam, po pierwsze, za tak długi wywód, a po drugie, za zepsucie tak zajebiaszczej liczby komentarzy (69) :DD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :)
      Cieszę się, że Ci się spodobał. Na pewno jakoś sobie poradzicie z dziewczynami ;). Ja się nie mieszam w życie prywatne moich bohaterów ;p.
      To chyba pora w to uwierzyć. Za to można uznać, że przełamał pierwsze lody i teraz powinno być już lepiej. Uwielbiam tajemniczość!
      Na odwrót? On co chwilę się z kimś umawia w realu (przynajmniej tak mi się wydaje) ;p. To raczej dziwne, że Niall się tak zadurzył w Gabie.
      Mam nadzieję, że uda mi się wszystko dopiąć na ostatni guzik do piątku.
      Być może kiedyś zajrzę na tamtą stronę, ale aktualnie nie mam na nic czasu ;/. Niestety sesja się zbliża. Szczerze przyznam, że chciałabym zakończyć swoje opowiadanie do końca wakacji, ponieważ następny rok akademicki będzie dla mnie niesamowicie trudny i wymagający, zatem nie będę miała czasu na pisanie :(. Jednak zobaczymy jak to będzie ;).
      Nie masz za co przepraszać! Chociaż z tą liczbą 69 to się jeszcze zastanowię, czy Ci wybaczę ;D.
      Xx.

      Usuń
  27. http://instagram.com/p/nal2gmg1YV/ Widziałaś? Przypadek, nie sądzę. Oj ten Liam. :D <3

    OdpowiedzUsuń
  28. mogłabyś dzisiaj dodać rozdział proszeee zaczęłam czytać dzisiaj twój blog i nie mogę się oderwać ploseee dodaj dzisiaj rozdział nowy

    OdpowiedzUsuń
  29. mogłabyś dzisiaj dodać rozdział proszeee zaczęłam czytać dzisiaj twój blog i nie mogę się oderwać ploseee dodaj dzisiaj rozdział nowy

    OdpowiedzUsuń
  30. a kiedy będzie ? Xx

    OdpowiedzUsuń
  31. Bedzie dzisiaj? Jak tak to o ktorej?

    OdpowiedzUsuń
  32. Będzie dziś nowy rozdział ? Jak tak to około której ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może wyrobię się dzisiaj, ale jeśli tak to będzie to bardzo późny wieczór.
      Xx.

      Usuń
  33. Nie mogę się doczekać następnego! ^^
    Tak przy okazji zapraszam do mnie http://never-be-well.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń