26 marca 2014

6

Ulice Londynu

- Wczorajszy wieczór był cudowny!- usłyszałem po raz kolejny zachwyt Danielle, która odkąd mnie dzisiaj zobaczyła nie może przestać wspominać o ostatniej imprezie- Dziękuję, że mnie tam zabrałeś!- zarzuciła mi ręce na szyję i cmoknęła w usta. W sumie to niech się jeszcze trochę pocieszy... "Zboczeniec!". O wypraszam sobie! Z takimi epitetami to do Harry'ego i reszty zgrai, a nie do mnie!
- Cieszę się, że dobrze się bawiłaś- uśmiechnąłem się do niej szczerze i złapałem za rękę- Trochę się obawiałem, że ktoś coś odwali albo, że kogoś nie polubisz.
- Wszyscy byli bardzo mili- zapewniła, choć wprowadziła drobną korektę- Co prawda Kate była bardzo tajemnicza i małomówna, ale podobno to u niej normalne.
- Uwierz mi, że była bardzo gadatliwa i otwarta jak na nią- chciałem nieco skorygować jej opinię na temat tekściarki, która dla niej jest kurierem- A kto ci powiedział, że to u niej normalne?
- Harry.
- Harry?- powtórzyłem marszcząc czoło. Kiedy niby ze sobą rozmawiali? Przecież nie spuszczałem z niej wzroku!
- Zamieniłam z nim kilka zdań kiedy poszedłeś dla mnie po drinka- oświeciła mnie, na co jedynie przytaknąłem. Mojito z drobno pokruszonym lodem i dodatkową limonką. Teraz pamiętam. 
- Zdradził ci coś jeszcze ciekawego na jej temat?- dopytywałem się, próbując się dowiedzieć jakich głupot nawciskał jej Styles i które należałoby sprostować.
- W sumie to nic takiego. Tyle tylko, że naprawdę ma świetny głos i jest bardzo utalentowana. Na końcu stwierdził, że jest jak on to ujął... jest cholernie uparta za co dostał po głowie od Savana, który jak twierdził musi bronić swojej małej siostrzyczki i tylko on może tak o niej mówić- streściła pokrótce ich małą wymianę zdań. To, że Hazza coś jej nagadał przestało mieć dla mnie znaczenie gdy usłyszałem imię Kotechy. Boże, błagam żeby tylko nie zaczęła się dopytywać o genezę słowa siostrzyczka. Proszę, proszę, proszę!
- Czemu Savan mówi do Kate "siostro"?
No masz ci los! Zdecydowanie powinien przestać pić w miejscach publicznych przy nowo poznanych przez siebie osobach! Jak ja mam jej teraz to wytłumaczyć? To on powinien tu stać i ją okłamywać, a nie ja. Co będzie jak się dowie, że cały czas ukrywam przed nią prawdę na temat Kate? Zabije mnie! Albo gorzej... zerwie ze mną!
- Liam?- ścisnęła mocniej moją dłoń sprowadzając mnie tym samym na ziemię.
- Tak do końca to nie jestem pewien czemu się tak do niej zwraca- zacząłem, starając się nie wdawać się za bardzo w szczegóły- Wydaje mi się, że przy ich pierwszym spotkaniu bardzo ją polubił i dlatego nazywa ją swoją siostrą. Poza tym kto zrozumie pijanego...- machnąłem ręką, na co Dani zaczęła się dźwięcznie śmiać.
- Masz rację- przysunęła się nieco i oparła głowę na moim ramieniu kiedy nieśpiesznie kroczyliśmy ulicami Londynu- Pod wpływem alkoholu ludzie mówią różne rzeczy, ale podobno wtedy też zdradzają cała prawdę, której boją się powiedzieć na co dzień.
Zastanawiałem się chwilę nad jej słowami, debatując z samym sobą czy jest w tym chociaż trochę sensu. Może powinniśmy zrobić z Kate i Harry'ego króliki doświadczalne i przetestować na nich tą teorię? Szczerze wyznaliby sobie nawzajem co do siebie czują i byłoby po problemie. Oni by wiedzieli na czym stoją, a Louis przestałby spiskować za ich plecami. Założę się, że obserwując ich wczoraj wieczorem, kiedy udawali dwójkę starych znajomych był w siódmym niebie, a w jego małej i odrobinę tępej główce zrodziło się tysiąc pomysłów jak ich wyswatać. Czy on sobie w ogóle zdaje sprawę z tego, że takie postępowanie grozi śmiercią? Gdyby tylko G dowiedziała się o jego niecnych planach to obdarłaby go ze skóry i powiesiła w salonie albo nad łóżkiem. Chyba powinienem go o tym uświadomić...
- Harry i Kate byliby ładną parą- stwierdziła nagle piękna brunetka idąca przy moim boku, a ja udawałem, że wcale nie przeszkadza mi poruszanie na nowo tego tematu.
- Dwie kręcone głowy w jednym związku?- popatrzyłem na nią kątem oka- Co za dużo to nie zdrowo.
- Przestań!- klepnęła mnie zaczepnie w ramię i zaczęła się śmiać- Ja mam kręcone włosy i twoje też się lekko podwijają. Dalej masz taką samą opinię na ten temat?- przystanęła, zakładając ręce na piersi.
- My to zupełnie inna sprawa.
- Dlaczego?
- Może Styles i Kate są dobrymi znajomymi, ale wierz mi, że gdyby tylko mogli to skoczyli by sobie do gardeł i porozrywali na strzępy. 
- Kto się czubi ten się lubi- uśmiechnęła się łobuzersko- Poza tym czemu mieliby się od razu pozabijać? Nie wpadłeś nigdy na to, że gdzieś tam w środku czują do siebie coś więcej, a ich kłótnie są wynikiem niezaspokojonej frustracji seksualnej?
Otworzyłem szeroko oczy i usta przysłuchując się jej teorii. Podrapałem się niepewnie po głowie, nie wiedząc co odpowiedzieć. Może miała rację?
- Po treningach wykładasz w jakiejś szkole psychologii?- spytałem, na co wywróciła oczami.
- Nie, ale znam się na takich rzeczach i twierdzę, że dokładnie tak jest z nimi- odparła lekko naburmuszona.
- Oj nie gniewaj się na mnie...
- Jak mi nie wierzysz to możemy się założyć- zaproponowała.
- O co?
- Jak ja wygram przez cały dzień będziesz robił to co ja zachcę, a gdy ty wygrasz na odwrót- wyciągnęła w moim kierunku dłoń. Uścisnąłem ją zawierając pakt.
- Stoi! Lepiej się przyszykuj na wielką porażkę kochanie- ucałowałem ją w skroń, a ona zaczęła się śmiać.
- To ty powinieneś wybrać się do sklepu po porządne buty- puściła mi oczko, obejmując ręką w pasie.
- Po co?
- Dowiesz się jak już wygram.
- Po moim trupie!- burknąłem.
- Nie obiecuję, że wyjdziesz z tego żywy- przygryzła wargę próbując ukryć swoje rozbawienie- Co robisz w najbliższy piątek?- zapytała nagle, zmieniając temat.
- Z racji tego, że są to walentynki liczyłem na to, że spotkam się z tobą- zdradziłem jej swoje plany, na co chętnie przystała.
- To świetnie, ponieważ już coś dla nas zorganizowałam- uśmiechnęła się szeroko, gdy ja spojrzałem na nią zaskoczony.
- Naprawdę?
- Oczywiście! Idziemy z moimi znajomymi na taką małą potańcówkę w stylu lat osiemdziesiątych. 
- Słucham?!- moje zaskoczenie przerodziło się w szok.
- Nie mogę im odmówić drugi raz- popatrzyła na mnie smutna swoimi pięknymi oczami.
- Nie patrz tak na mnie...- ostrzegłem ją, zerkając na jej twarz kątem oka, ale jej mina dalej była taka sama- Jak mam iść na imprezę z ludźmi, którzy od dziecka zajmują się tańcem, gdzie będzie to główną rozrywką?!
- Liam...- szepnęła cicho, a ja nerwowo przejechałem ręką po włosach.
- To nie jest najlepszy pomysł.
- Proszę!- przytuliła się mocno, a ja starałem się być twardy i stanowczy. "Twardy to ty już jesteś...".
- Danielle...- spojrzałem w dół i ujrzałem rozczarowanie. Ostatecznie westchnąłem pokonany- Dobrze. Pójdziemy na tą potańcówkę...

Siedziba Syco Music

       Z daleka obserwowałem słaniającą się na nogach Kasię, która wyglądała jakby miała zaraz zejść. Jej twarz była przerażająco blada, oczy przekrwione, a całym ciałem co chwila wstrząsały dreszcze. Pomimo tego, że w pomieszczeniu, w którym się znajdowaliśmy było przynajmniej dwadzieścia pięć stopi, ona siedziała otulona niemal po sam czubek głowy grubym swetrem i szalikiem zawiązanym wokół szyi. Dłonie mimowolnie zaciskały mi się w pięści z bezradności za każdym razem gdy słyszałem jak kicha lub dusi się od kaszlu.
- Sądzę, że powinniśmy zakończyć nasze spotkanie żebyś mogła jechać do lekarza- oznajmił w końcu Paul patrząc z niepokojem na kompozytorkę. Pewnie bał się, że za chwilę będziemy musieli wzywać karetkę. 
- Nic mi nie jest- wychrypiała zakrywając usta dłonią, kiedy znów zaczęła kaszleć. 
- Lepiej go posłuchaj- wtrąciła się Helene, która wróciła dzisiaj z urlopu zdrowotnego i miała przejąć opiekę nad wokalnym przygotowaniem chłopaków z One Direction- Wierz mi, nie chcesz przechodzić przez to co ja w ciągu ostatnich trzech tygodni.
- Musimy to dzisiaj skończyć- odparła słabo, wskazując ruchem ręki na stos papierów leżących przed nimi na stole. Już widzę jak dadzą radę się z tym dzisiaj uporać...
- Zróbmy sobie chociaż pół godziny przerwy- zaproponował Higgins- W tym momencie i tak nie jesteśmy w stanie podjąć żadnej mądrej decyzji, a siedzimy tu już od trzech godzin.
Kate niechętnie zgodziła się z jego pomysłem, zwijając się w kulkę na swoim fotelu.
- My też zrobimy sobie przerwę- ogłosiłem chłopakom, na co przytaknęli głowami doskonale wiedząc czemu tak bardzo mi na tym zależy, mimo że dopiero zaczęliśmy. 
Bez słowa podszedłem do kompletnie nie zdającej sobie sprawy co się wokół niej dzieje brunetki i wziąłem ją na ręce. Gdy już usadowiłem się wygodnie na kanapie koło Harry'ego ułożyłem ją sobie wygodnie na kolanach. Dziewczyna od razu wtuliła się w moją klatkę piersiową szukając odrobiny ciepła, która ogrzałaby jej zziębnięte dłonie. 
- Moja biedna mała siostrzyczka...- głaskałem ją po plecach przytrzymując bezwładne i wyczerpane ciało- Naprawdę powinnaś jechać do lekarza.
- Mmm...- mruknęła cichą odpowiedź, która nie była dla mnie jednoznaczna z "tak" lub "nie".
- Pojedziemy?
- Mmm...
- Czyli, że tak?- spytałem z nadzieją w głosie.
- Mmm...
- Kate, nie rozumiem co do mnie mówisz.
- Nie- jęknęła cicho, co spowodowało nawrót uporczywego kaszlu.
- Czemu jesteś taka uparta?- skierowałem swe zapytanie do niebios, ale nawet one nie byłe dzisiaj chętne do rozmowy. Może Bóg też się rozchorował i poszedł na L4?
Chłopcy zebrali się wokół nas, a na twarzy każdego z nich gościła troska.
- Może chciałabyś coś zjeść? Jadłaś coś w ogóle dzisiaj?- zapytał Niall, za co dostał minę w stylu "Ty serio znów o jedzeniu?!" od Zayna, na co szepnął niemo "No co?!". Dziewczyna dwa razy pokręciła przecząco głową, dzięki czemu Horan nie wyszedł na głupka.
- Musisz coś jeść- odparł Liam spoglądając na tekściarkę ze smutkiem. 
- Nie chcę- burknęła poirytowana naszymi małymi naganami- To tylko ból głowy.
- Chcesz jakąś tabletkę?- próbowałem zwrócić jej twarz w swoim kierunku, ciągnąc ją za podbródek, ale resztkami sił mi to uniemożliwiła. Wywracając w duchu oczami odwróciłem się w stronę siedzącego obok nas Styles'a i ruchem głowy kazałem mu zdjąć komputer, który trzymał na kolanach. 
- Potrzymaj ją- podałem mu osłabioną dziewczynę, która o dziwo nie stawiała oporu. "Może dlatego, że ledwo dzisiaj funkcjonuje?"- podpowiedziało mi domniemaną przyczynę jej braku sprzeciwu moje drugie Ja. Debil ze mnie!
 Sięgnąłem po szarą torbę i zacząłem szukać w niej tabletek przeciwbólowych, jednocześnie mając oko na Kate. Wyglądała tak słabo i krucho w ramionach Hazzy, który objął ją ciasno, a ona ułożyła się dokładnie w takiej samej pozycji jak wcześniej, chowając głowę w zagłębieniu jego szyi. Uśmiechnąłem się pod nosem widząc z jaką troską chłopak skupia na niej całą swoją uwagę i powtarza moje ruchy na jej plecach i ramieniu. Moje zadowolenie zniknęło, kiedy zauważyłem szczerzącego się od ucha do ucha Louisa, widząc ich razem przed sobą. Mogę się założyć, że właśnie wymyślił kolejny pomysł jak ich zeswatać pomimo mojego zakazu. Podchodząc do schorowanej siostry, palnąłem go w ten głupi łeb.
- Auć! Za co to?!- krzyknął. Kate zdołała unieść głowę i skierować na niego swoje zabójcze spojrzenie.
- Pomyśl trochę to sam znajdziesz odpowiedź- szepnąłem nachylając się w jego stronę. Chłopak wzruszył ramionami, udając niewiniątko. 
Podałem dziewczynie dwie tabletki zgodnie z tym co napisali na ulotce i patrzyłem jak ciężko jest jej utrzymać pełen kubek z herbatą w ręce. Byłem na siebie taki zły, że nic nie mogę zrobić.
- Nie podoba mi się, że tak bagatelizujesz stan swojego zdrowia- odezwałem się zdenerwowany kiedy wstrząsnął nią kolejny, nieprzyjemny dreszcz. 
- Możesz przestać marudzić chociaż na chwilę?- poprosiła słabym głosem, który nie brzmiał jak co dzień- Jesteś gorszy niż kobieta podczas okresu. 
- Tobie za to humor zawsze dopisuje- burknąłem słysząc jej komentarz.
- Tym bardziej nie wiem z czym masz problem...
- Właśnie z tym!- wskazałem na nią palcem, a ona pewnie gdyby tylko była w stanie, wywróciłaby teatralnie oczami- Pojedź chociaż do domu.
- Mam dużo pracy.
- Do jasnej ciasnej Kate! Nie samą praca człowiek żyje!- wkurzyłem się słysząc jej błahe argumenty.
- Ja tak- oznajmiła, na co musiałem policzyć w myślach do dziesięciu żeby nie zacząć się unosić- Słodki jesteś kiedy starasz się nie przeklinać- uśmiechnęła się słabo w szyję Harry'ego, darując sobie spojrzenie na mnie.
- Ty za to brzmisz dzisiaj jak stara ropucha!
- Dzięki braciszku. Jesteś bardzo miły dla swojej schorowanej siostrzyczki...- szepnęła, poprawiając się na kolanach Loczka, który musiał jej pomóc w znalezieniu nowej pozycji.
- Przepraszam...- złapałem ją za dłoń i ucałowałem jej wierzch, na co wszyscy chłopcy zaczęli się śmiać- No co?!
- Nawet ledwo kontaktując potrafi wywołać u ciebie poczucie winy i ci dogryźć- skwitował nasz dialog Zayn, a ja założyłem ręce na piersi obrażony- Kate jesteś moim mistrzem!
- Cóż za docenienie z twoje strony Malik- odparła, próbując pokonać atak kaszlu po raz setny.
- Zawiozę cię do domu- oznajmił zmartwiony Styles wstając razem z nią z kanapy.
- Nie!- próbowała się mu sprzeciwić, ale dzisiaj nie miała szansy na wygraną.
- Nawet zaczynaj ze mną dyskutować- ostrzegł ją, powoli stawiając na ziemi. Gdy tylko jej stopy spotkały się z podłogą, kolana się pod nią ugięły, a Hazza uratował ją przed upadkiem przytrzymując w talii. Szybko założyłem jej kurtkę i podałem torbę Niallowi, który postanowił jechać z nimi. Pewnie dostrzegł też okazję spotkania się z Gabą, ale wołałem myśleć, że dobro jego tekściarki jest w tym przypadku na pierwszym miejscu. Loczek z Kate zawieszoną na jego ramieniu i idącym obok nich Horanem, niosącym rzeczy dziewczyny udali się do samochodu. Po tym jak wyszli do pokoju wrócił Paul z Helene i od razu zauważył nasz pomniejszony skład.
- Gdzie reszta?- spytał, rozglądając się dookoła.
- Pojechali odwieźć Kate do domu- poinformowałem ich- I tak nic by z niej dzisiaj nie było.
- Dobrze zrobili- poparła ich decyzję starsza kobieta.
- W takim razie wszyscy mamy dzisiaj wolne- zadecydowała Higgins ku wielkiemu zadowoleniu pozostałych chłopaków.

Mieszkanie Kasi i Gaby

       Droga do mojego mieszkania jeszcze nigdy nie wydawała mi się taka długa pomimo tego, że jechałam samochodem, a z reguły pokonuję ją pieszo. Dosłownie wleczona po schodach przez moich dwóch podopiecznych starałam się dotrzeć do mieszkania, ale schody nie były dzisiaj moimi sprzymierzeńcami. Po ciężkiej walce znalazłam się na właściwym piętrze, opierając się o framugę drzwi choć i tak żeby nie paść na podłogę była mi potrzebna pomoc jednego z chłopaków. Oczywiście na ochotnika zgłaszał się za każdym razem Harry, ale nie miałam siły się nikomu sprzeciwiać. Jeśli ktoś chciałby coś ode mnie powinien zażądać tego dzisiaj. Bez słowa zgodziłabym się na wszystko byleby tylko dano mi spokój.
 Nawet przeklinanie w myślach Gaby, która zwlekała z otworzeniem drzwi mimo natarczywego pukania Horana przychodziło mi z trudnością. Po prostu nie miałam na nic siły. Byłam kompletnie wyczerpana, a wszystko co do mnie mówiono obierałam ze znacznym opóźnieniem. Co mi do cholery jest?!
  Po dwóch minutach, które wydawały się całą wiecznością, przyjaciółka otworzyła i przywitała nas swoją roześmianą twarzą. Jej uśmiech szybko zniknął, kiedy dotarło do niej w jakim jestem stanie i jak niemal staranowałam ją padając całym ciężarem na niską komodę stojącą w przedpokoju. Ciężko oddychałam zupełnie jakbym ukończyła zawody Ironmana*, przeraźliwie kaszląc i zaciągając się życiodajnym powietrzem, które świerczało w moich płucach przy każdym wdechu i wydechu. Kompletnie zatkany nos uniemożliwiał mi spokojne oddychanie, przez co musiałam to robić ustami, co tylko dodatkowo podrażniało moje już i tak wystarczająco wysuszone i obolałe gardło.
- Jezus Maria! Co ci jest?!- przyjaciółka krzyknęła wystraszona, widząc zombie siedzące w jej przedpokoju. Chciałam złapać się za głowę dając jej do rozumienia, że krzywdzi mnie swoim wysokim głosikiem, ale nie mogłam podnieść ręki.
- Co tu się dzieje?!- pojawił się nagle znikąd Tomek, a ja jęknęła po raz drugi gdy przeszywający ból przeszedł przez mój na pewno spuchnięty mózg. Chłopak ocenił szybko sytuację klękając przede mną i przykładając dłoń do mojego rozgrzanego policzka. Potarł o niego kciukiem kilka razy, gdy tymczasem ja modliłam się żeby nie zauważył Styles'a.
- Co ty tu robisz?!- spytali obaj jednocześnie gdy ich spojrzenia się skrzyżowały. Jaja sobie ze mnie robicie tam na górze?! Przecież byłam grzeczna ostatnio, więc nie możecie zrobić dla mnie chociaż raz czegoś miłego?!
- Chłopaki...
Moje powieki był tak ciężkie, że zmuszona byłam obserwować całe zajście przez przymrużone oczy co rozmazywało mi obraz. Dostrzegłam jak Gaba łapie kurczowo za rękaw Nialla, gdy ten w napięciu oczekiwał co się zaraz wydarzy.
- Coście jej zrobili?- mój przyjaciel warknął na tym razem bogu ducha winnego Loczka, który zaciskał pięści tak mocno, że kostki mu pobielały. Jeśli zaczną się zaraz bić tak jak za pierwszym razem nie chcę myśleć co stanie się z moim pięknym obrazem wiszącym na przeciwnej ścianie, który kupiłam razem z mamą na targu staroci. Obedrę ich wtedy ze skóry i powieszę zamiast niego. 
- Chyba cię do reszty pojebało jeśli myślisz, że doprowadzilibyśmy ją do takiego stanu!- odparł na jego oskarżycielski ton Styles.
- Harry!- upomniał go Horan starają się załagodzić nieco sytuację. Powodzenia stary...
- Przez coś się rozchorowała, a z tego co wiem przez kilka ostatnich tygodni od rana do nocy pracuje na wasz sukces, więc czyja to wina?!- rzucał kolejnymi dowodami przeciwko nim Tomek, co tylko dolewało oliwy do ognia.
- Gówno wiesz co się teraz u niej dzieje, bo uganiasz się za jakąś laską z Paryża, w czasie gdy my staramy się pomóc jej pozbierać po tym co zrobiłeś w Szwecji.
- Nie wtrącaj się gówniarzu w nie swoje sprawy!
Po tych słowach moi dwaj rycerze od siedmiu boleści rzucili się na siebie, a Gaba z Niallem kazali im przestać. Zbierając w sobie resztki sił starałam się coś powiedzieć, ale moje nawoływania do rozejmu były ledwo słyszalne. Podpierając się na stojącym obok wieszaku, stanęłam na nogi, które od razu zaczęły się trząść i uginać pod moim ciężarem.
- Chłopaki...- spróbowałam jeszcze raz, ale mój głos był cichszy od szeptu. Gdy mój punkt podparcia przewrócił się pod wpływem moich niezdarnych ruchów rąk, poczułam jak osuwam się bezwładnie na ziemię. Ostatnia rzecz jaką pamiętam to Gaba krzycząca z przerażeniem moje imię i ramiona, które w ostatnim momencie uchroniły mnie przed upadkiem na drewnianą podłogę. 

       Przyglądałem się leżącej na łóżku Kasi, która oddychała ciężko przez rozchylone usta, co w połączeniu z zatkanym nosem sprawiało, że cicho chrapała. Serce pękało mi gdy widziałem ją tak zmarnowaną, dlatego żeby dać jej chociaż minimalne wsparcie trzymałem ją za rękę gładząc kciukiem jej knykcie. Westchnąłem ciężko przejeżdżając wolną dłonią po zaczerwienionym od uderzenia policzku, kiedy dziewczyna zaczęła powoli otwierać oczy. Przez chwilę oceniała sytuację oraz to gdzie się znajduje, a gdy dotarło do niej, że jest w swoim pokoju, spojrzała na nasze splecione ręce.
- Cześć łobuzie- uśmiechnąłem się ciepło, całując ją w czoło- Witamy wciąż wśród żywych.
- Jak długo byłam nieprzytomna?- spytała zachrypniętym głosem. Szybko podałem jej szklankę wypełnioną herbatą z miodem i cytryną. Spojrzałem na zegarek żeby odpowiedzieć na jej pytanie.
- Prawie siedem godzin.
- Siedem?!- zakrztusiła się naturalnym, płynnym lekiem. Zabrałem jej naczynie i poklepałem po plecach pomagając podnieść się do pozycji półsiedzącej. Poprawiłem kilka poduszek i naciągnąłem kołdrę pod samą brodę.
- Lepiej powiedz jak się czujesz- nakazałem, przysiadając się obok niej.
- Zdecydowanie czuję poprawę. Może jestem przemęczona.
- Na pewno. Ta praca wyciska z ciebie całe życie!- zgodziłem się z jej diagnozą.
- Nie dramatyzuj...- wywróciła oczami- Lubię to robić, tylko czasami nie znam umiaru.
- I mimo tego mam nie histeryzować? Ktoś musi ci powiedzieć "dość" jeśli ty sama nie potrafisz ocenić swoich sił.
- Oczywiście, że potrafię!- oburzyła się kasłając- Chodzi o to, że teraz mam trochę bardziej napięty grafik niż zwykle, a nie chcę niczego przekładać ani odwoływać.
- Jesteś pracoholiczką.
- Fakt- przyznała, wzruszając bezradnie ramionami. Odwróciła głowę w moją stronę i wskazała na siniejący policzek- Czyżby Harry się odegrał za ostatni raz?- pytająco uniosła do góry brew.
- Prawie...- mruknąłem z tajemniczym uśmiechem.
- To znaczy?- spytała zaniepokojona słysząc moją odpowiedź.
- On też trochę oberwał- odparłem, nie wdając się w szczegóły- Pomimo moich gróźb zapowiedział, że wpadnie jeszcze dzisiaj do ciebie z wizytą, więc będziesz mogła sama ocenić jego obrażenia, ale najlepiej będzie jak zostaniesz w łóżku i mu nie otworzysz.
- Tomek!- skarciła mnie, posyłając niezrozumiałe spojrzenie- Razem z Niallem pomógł mi wrócić do mieszkania, a ty potraktowałeś go jakby moja choroba to była jego wina. Dla twojej wiadomości to on zmusił mnie do zrobienia sobie wolnego i gdyby nie on dalej konałabym w studiu- sprostowała najwyraźniej w jej oczach heroiczną postawę chłopaka z kręconymi włosami, którego nie darzyłem zbyt wielką sympatią- Dlaczego go tak nie lubisz?
- Ponieważ najwyraźniej ja w przeciwieństwie do ciebie pamiętam jak przez niego zanosiłaś się płaczem, a ja musiałem cię pocieszać.
- Po pierwsze nic nie musiałeś, a po drugie on robił dokładnie to samo gdy dowiedziałam się w Sztokholmie o Caroline- odegrała się. Spojrzałem na nią z niedowierzaniem.
- Stajesz po jego stronie? Chłopaka, którego znasz raptem od trzech miesięcy, a mnie od zawsze?
- Nie jestem po niczyjej stronie- broniła swoich racji- Ja tylko udowadniam, że każdy z was ma coś na sumieniu jeśli chodzi o moją osobę i tak samo jak mogłam wybaczyć tobie, tak samo postąpiłam w jego przypadku.
- Chcesz powiedzieć, że teraz jesteście przyjaciółmi?- spytałem zaskoczony.
- Nie! Po prostu zaczęliśmy się dogadywać. Tyle w tym temacie- wyjaśniła mi ich relację, zakładając ręce na piersi. Zdecydowanie jej lepiej- Mój obraz żyje?- spytała ni z tego ni z owego wybijając mnie z toku naszej rozmowy.
- Jaki obraz?
- Ten co wisi w przedpokoju. Nie zrzuciliście go, prawda?
- Jest cały i zdrowy- zapewniłem ją, na co odetchnęła z ulgą.
- Macie szczęście. Inaczej oboje bym zabiła...
- Nie będziesz musiała sobie brudzić rączek- odparłem zaczepnie, a na jej usta wpłynął ledwo widoczny uśmiech- Słyszałem, że odwiedzisz mnie w walentynki...- zmieniłem temat, jak się później okazało nie na długo odbiegając od postaci Styles'a.
- Tak. Ciężko kulturalnie odmówić Caroline, kiedy gada jak najęta, więc jakoś tak wyszło.
- Podobno będzie nas czwórka- mrugnąłem do niej okiem- Kim zatem jest twój partner?
- Nie chcesz wiedzieć...- odparła, skupiając wzrok na swoich dłoniach.
- Jasne, że chcę! Gdyby było inaczej to bym się nie zapytał- szturchnąłem ją w ramię, namawiając ją do ujawnienia imienia swojej osoby towarzyszącej- No dawaj!
- Przyjdę z Harrym- oznajmiła, a ja wybałuszyłem na nią oczy- Szkoda, że nie możesz zobaczyć teraz swojej miny...- skwitowała mój zdziwiony wygląda.
- TEN Harry?- spytałem chcąc się upewnić, czy mówimy o tym samym chłopaku, który o mało nie wyleciał głową przez zamknięte drzwi. 
- Nie znam innego- potwierdziła moje obawy, a ja zacisnąłem zęby, aby zachować spokój.
- Czemu akurat on?
- Wszystko przez Gabę. Ona o nim wspomniała przy twoje nowej dziewczynie, a ta od razu podłapała temat. Nie możesz mnie za to winić.
- Gabryśka ma szczęście, że jej tu nie ma...- burknąłem pod nosem, patrząc tępo na miejski krajobraz za oknem. 

- Jak to nie ma?- dopytywała się zaskoczona Kate.
- Niall czy jak mu tam zabrał ją gdzieś na spacer żeby ją nieco uspokoić. Chyba się trochę wystraszyła mojej małej walki z twoją tegoroczną walentynką...
Kasia od razu wyczuła odrazę płynącą z moich ust, gdy wypowiadałem ostatnie słowa. Pokręciła bezradnie głową, po czym oparła ją o wezgłowie łóżka.
- Nie pozabijacie się jeśli go przyprowadzę?
- Nic nie obiecuję...
- Tomek, proszę cię...- jęknęła zmęczona- Mam ostatnio ciężki okres i błagam żebyś go jeszcze bardziej nie utrudniał.
- Dobra! Będę się zachowywał dopóki on będzie robił to samo- zaznaczyłem, a przyjaciółka uśmiechnęła się słabo.
- Obiecuję- dała mi słowo, opierając się na mym ramieniu.
- Najlepiej niech się w ogóle nie odzywa.
- O Boże!
- Dobra, już przestaję!
- Jasne...- prychnęła pod nosem- Cały czas przy mnie byłeś?- spytała nagle, na co przytaknąłem.
- Na tyle długo żeby usłyszeć jak chrapiesz- uśmiechnąłem się łobuzersko.
- Wcale tego nie robię!
- Uwierz mi, że jesteś głośniejsza niż mój dziadek, zażywający popołudniowej drzemki- mrugnąłem do niej okiem, przypominając nam obojgu jak pomyliliśmy biednego staruszka z potworem będąc dziećmi, a żeby go unicestwić użyliśmy plastikowych pistoletów na wodę wypełnionych niebieską farbą.

Hyde Park

       Co za banda bachorów! Jak tak mogli?! Biedna Kasia ledwo co utrzymywała kontakt z rzeczywistością, a oni postanowili urządzić sobie zawody KSW*! I niby tak bardzo ją kochają i dbają?! Wole żarty! Jakbym tylko mogła to dorwałabym ich w swoje ręce i spuściła takie lanie...
- Gaba!- usłyszałam nawoływanie za moimi plecami przez co musiałam wstrzymać się z wyobrażaniem sobie egzekucji Tomka i Harry'ego. Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam idącego kilka kroków za mną Nialla, z rękami schowanymi w kieszeniach i szalikiem zawiązanym po sam czubek nosa- Możesz chwilę poczekać? Jakiś wyścig sobie urządzamy?- podszedł do mnie szybko kiedy się zatrzymałam i złapał za rękę.
- Nie, po prostu jestem tak strasznie wkurzona na Tomka i Styles'a za ich zachowanie, że najchętniej pourywałabym im głowy. Będą sobie bójki urządzać u mnie w mieszkaniu...
- Daj spokój- ucałował mnie w policzek- Nic się takiego nie stało.
- Nic?- popatrzyłam na niego jak na wariata- Jeden ma sine pół twarzy, a drugi rozwaloną brew. Faktycznie to normalne...
- Mogło być zdecydowanie gorzej- stwierdził skradając kolejnego buziaka. 
- Nawet nie chcę o tym myśleć! Kasia i tak pewnie ich za to porządnie zbeszta.
- Mam nadzieję, że zaprosisz mnie na ten pokaz, bo z chęcią to zobaczę- uśmiechnął się szeroko, a ja zrobiłam to samo widząc jego ekscytację.
- Zajmę ci miejsce w pierwszym rzędzie i załatwię popcorn- zapewniłam, wspinając się na palce i całując go w usta.
- Jeszcze raz...- nachylił się nieco w moją stronę gdy opadłam całymi stopami na ziemię. Niby niezadowolona wywróciłam oczami, po czym uniosłam się w górę po raz kolejny- Jeszcze...- domagał się dalej, ale udawałam, że go nie słyszę- Ej! Co to ma znaczyć?!- spojrzał na mnie oburzony kiedy postanowiłam kontynuować nasz spacer.
- Nie mogę cię tak rozpuszczać.
- Gabrysia, no weź...
- Muszę sprawdzić co z Kasią- odparłam kiedy do mnie dołączył. Wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer Tomka, który odebrał po dwóch sygnałach. 
- Halo?
- Co z nią?- zapytałam bez owijania w bawełnę.
- Znacznie lepiej. Przed chwilą wstała i już zdążyła się namarudzić za wszystkie czasy- jęknął, gdyż najwyraźniej przyjaciółka postanowiła go ukarać na narzekania na jej osobę. 
- Czyli pomału wszystko wraca do normy- uśmiechnęłam się, a Niall słysząc te słowa również odetchnął z ulgą.
- Niestety...- mruknął i jak sądzę po dalszych odgłosach znowu mu się oberwało- Wiesz co, chyba mądrze zrobisz jeśli zjesz dzisiaj kolację na mieście. Kaśka i tak nie da rady ci nic ugotować, a jak wrócisz za wcześnie to jeszcze ty dostaniesz po głowie.
- Sama mogę nam coś przyrządzić- odpowiedziałam oburzona jego mała wiarą w moje zdolności. Wcale się nie dziwię, że źle gotuję jeśli nikt nie pozwala mi zbliżyć się do kuchenki.
- I puścić sąsiadów z dymem? Poczekaj tylko ich ostrzegę i zadzwonię po straż pożarną żeby byli w gotowości.
- Bardzo śmieszne...- pokazałam mu język, choć nie mógł tego zobaczyć. 
- To jest tragiczne- poprawił mnie, a ja zrobiłam kwaśną minę, co wywołało śmiech chłopaka przed mną- Kończę, bo nasza kochana przyjaciółka się niecierpliwi. Bawcie się dobrze i nie wracajcie za szybko!
- Zadzwoń jak będziesz chciał już iść, to od razu przyjdziemy.
- Jasne. Trzymaj się Gaba- pożegnał się i zakończył połączenie.
- Jak się miewa Kate?- pragnął poznać szczegóły stanu zdrowia swojej kompozytorki Horan.
- Skoro Tomek zdążył nabawić się przy niej kolejnych siniaków, to wnioskuję, że dobrze.
- Obiecałaś mi miejsce w pierwszym rzędzie jak będzie ich ochrzaniać!- skrzyżował obrażony ręce na piersi.
- Nie martw się, to na pewno dopiero początek. Poczekajmy aż całkowicie wyzdrowieje.
- Sądzę, że ten cały Tomek bardziej oberwie niż Hazza- stwierdził, gdy ruszyliśmy w kierunku jednej z pobliskich restauracji.
- Czemu tak uważasz?- spytałam zainteresowana jego domniemaniami. 
- Jeśli Kate będzie pamiętać z jaką troską Styles zajmował się nią w studiu to od razu mu wybaczy.
- A co konkretnie robił?- moja ciekawość rosła z każdą kolejną informacją. Ciekawe czy przyjaciółka była świadoma tego co się działo.
- Trzymał ją na kolanach, głaskał po plecach, przytrzymywał gdy nie mogła staną o własnych siłach...- zaczął wyliczać, a mi oczy otwierały się coraz szerzej.
- Naprawdę? I ona na to pozwoliła?
- Sądząc po jej stanie, to nie miała wiele do gadania, ale chyba zdawała sobie sprawę z tego kto służy jej ramieniem.
- I mnie przy tym nie było...- pokręciłam z niedowierzaniem głową. Jak mogłam ominąć coś takiego?
- Może się załapiesz następnym razem. Zajmę ci miejsce- obiecał, na co zaczęłam chichotać.
- Szkoda, że nie pójdziemy z nim do Caroline i Tomka- westchnęłam.
- Co takiego?!- chłopak przystanął w miejscu zaskoczony- Co masz na myśli?
- Nie opowiadałam ci jak spotkałyśmy z Kasią nową dziewczynę Tomka i zaprosiła ją do nich na walentynki?
- Nie...
- No to namawiała ją na przyjście i jakoś tak wyszło, że przypadkiem wspomniałam o Harry'm, Caroline złapała haczyk i powiedziała żeby Kasia wpadła razem z nim.
- I się zgodziła?!- spytał nie dowierzając.
- Nie dałyśmy jej za bardzo wyjścia, ale z tego co wiem to mu jeszcze o tym nie powiedziała.
- Jeśli to zrobi, to Louis będzie cię nosił na rękach, a w pokoju zrobi sobie ołtarzyk ku twojej czci.
- Naprawdę?- zaczęłam się śmiać, wyobrażając sobie Tomlinsona odprawiającego modły przed moim zdjęciem.
- Na sto procent.
- Pozwolisz mu tak mnie wielbić?
- Dopóki będzie trzymał łapska przy sobie to pozwolę mu się trochę nacieszyć twoim sukcesem- oznajmił.
- Czyli dalej chce ich na siłę zeswatać?
- Nie poddaje się skubaniec...
- Czasami mam wrażenie, że jemu bardziej na tym zależy niż Loczkowi- wyraziłam swoje zdanie na ten temat, a Niall przyznał mi rację.
- Też tak uważam. Jeśli kiedykolwiek mu się to uda, to zorganizuje imprezę, o której będzie słyszał cały Londyn.
- Myślisz, że nas zaprosi?
- Kochanie...- popatrzył na mnie z udawanym politowaniem- Będziemy mieli miejsca w pierwszym rzędzie.

Mieszkanie Kasi i Gaby

       Gdy już byłam pewna, że mój przyjaciel wyszedł i zostałam całkiem sama odetchnęłam z ulgą. Rozumiem, że się o mnie martwi, ale jego zrzędzenie na temat tego jak to o siebie nie dbam i biorę na siebie za dużo obowiązków, zaczynało działać mi na nerwy, przez co znów poczułam się gorzej. Przyrzekając z palcami skrzyżowanymi za plecami, że nie będę robić nic innego poza leżeniem w łóżku i regenerowaniem sił, zamknęłam za nim drzwi. Jak wszyscy dobrze wiedzą aniołkiem nie jestem, więc zamiast udać się z powrotem do swojego pokoju, weszłam do salonu i sięgając po starą, wysłużoną gitarę i kilka kartek papieru wzięłam się do pracy. Ledwo udało napisać mi się kilka pierwszych linijek, kiedy usłyszałam jak ktoś dobijał się do mieszkania. Sądząc, że to Gaba postanowiłam sobie nie przerywać i zdążyć napisać tyle ile tylko mi się uda zanim zacznie na mnie wyzywać za to, że jestem nieposłuszna. Niestety odgłosy z korytarza stawały się coraz donośniejsze. Z niezadowoleniem wstałam z kanapy i przeszłam przez korytarz otwierając nieproszonemu gościu.
- Harry?
- Cześć- przywitał się ciepłym uśmiechem- Wspominałem, że wpadnę ale chyba ci nikt o tym nie powiedział.
Gapiłam się na niego oniemiała, kiedy przypomniałam sobie jak Tomek ostrzegł mnie, że chłopak ma jeszcze dzisiaj przyjechać.
- Mówili mi, tylko wypadło mi z głowy- uderzyłam się dłonią w czoło i przepuściłam go w progu- Wejdź.
- Jesteś pewna? Jeśli źle się czujesz albo nie chcesz kolejnej bójki w swoim mieszkaniu to mogę sobie pójść.
- Czuję się lepiej i jestem sama, więc chyba nie mam się o co martwić- uśmiechnęłam się delikatnie, zamykając za nim drzwi.
- Mam nadzieję, że odpoczywasz- spojrzał na mnie wyczekująco, na co wzruszyłam niewinnie ramionami.
- Nikt ci nie mówił, że nie jestem grzeczną dziewczynką?
- Sam zdążyłem to zauważyć- odparł- W takim razie co takiego jest ważniejsze od powrotu do zdrowia?
- Zaczęłam trochę pisać- przyznałam się bez bicia. Zirytowany chłopak przeczesał dłonią swoje niesforne loki i westchnął głęboko.
- Jesteś naprawdę nieznośna.
- Nie moja wina, że muszę pracować żeby inni mogli spełniać swoje marzenia- odgryzłam się, a Styles chyba za bardzo wziął sobie to do serca.
- Czyli Tomek miał rację. Przepracowujesz się dla nas i dlatego się rozchorowałaś- stwierdził smutno zasiadając na sofie. Zajęłam miejsce obok niego, odkładając gitarę na podłogę.
- Wcale nie! To niczyja wina, że olewam swoje własne potrzeby- próbowałam przekonać go o jego niewinności, ale marnie mi szło- Dobrze wiesz, że nie pozwolę sobie na to żeby ktoś mi rozkazywał, więc robiłam to z własnej woli i razem z chłopakami nie jesteście za nic odpowiedzialni. 
- Ale mogliśmy zauważyć, że coś jest nie tak- upierał się przy swoim.
- I tak bym was nie posłuchała więc co to za różnica? Dzisiaj bardzo mi pomogliście i jestem za to wdzięczna. 
- Do usług- odwrócił głowę w moją stronę, unosząc do góry kącik ust. 
- Co ci się stało?!- spytałam przerażona, dostrzegając rozcięty łuk brwiowy nad lewym okiem. Automatycznie przysunęłam się bliżej i zaczęłam oglądać ledwo gojąca się ranę.
- To nic takiego- zabrał moją dłoń od miejsca skaleczenia.
- Jak to nic? Przecież...- zmarszczyłam zdenerwowana brwi- Tomek ci to zrobił?
- Możemy o tym nie mówić?- poprosił, ale ja dalej starałam się ocenić jego uszczerbek na zdrowiu.
- Niech no ja go tylko dorwę!
- Kate, proszę cię. On też dostał, więc jesteśmy kwita- zapewniał, ale nie przekonywały mnie jego słowa.
- Wcale nie! Bójka bójką, ale żeby zaraz...- przerwał mi przykładając palec do ust.
- Proszę...- szepnął i powoli zaczął opuszczać dłoń. Niepocieszona faktem, że nie pozwolono mi kontynuować uzewnętrzniania swojej złości, założyłam ręce na piersi i opadłam plecami na oparcie kanapy- Chyba nie chcesz mi dać do zrozumienia, że teraz jesteś na mnie obrażona za to, że cię uciszyłem...- spojrzała na mnie zrezygnowany, ale nie doczekał się odpowiedzi- Nie wierzę...
- To uwierz- burknęłam po nosem, na co uśmiechnął się szeroko- I z czego się tak cieszysz?
- Uroczo wyglądasz kiedy się na mnie gniewasz ubrana w swój puchaty dres- stwierdził, mierząc mnie wzrokiem od stóp do głów.
- Spadaj!- chwyciłam poduszkę i rzuciłam nią w niego. Niestety nie udało mi się trafić za sto punktów w głowę, gdyż chłopak zdążył ją złapać.
- Naprawdę chcesz żebym sobie poszedł?- zapytał poważnie, na co spojrzałam na niego niepewnie. Wahałam się chwilę nim zdecydowałam się na jedną z dwóch możliwych odpowiedzi.
- Nie. Wolę żebyś został- przyznałam szczerze, co spowodowało ponowne pojawienie się dwóch uroczych dołeczków na jego policzkach.
- Ja też.
  Nie wiem kiedy, ani jak to się stało, że zajadaliśmy się przygotowaną przez Harry'ego kolacją, oglądając co popadnie w telewizji. Chłopak co chwilę komentował kolejne sceny pierwszego lepszego filmu, który udało nam się znaleźć pośród tysiąca reklam, a ja nie mogłam opanować śmiechu słysząc jego raczej mało pozytywną opinię na temat stroju jednej z głównych bohaterek.
- No chyba mi nie powiesz, że wyjdziesz w czymś takim na ulicę...- opuścił zrezygnowany ręce i pokręcił z politowaniem głową, zwracając się bezpośrednio do aktorki w średnim wieku, która pozostawała głucha na jego opinię- Przecież w tej różowej garsonce i futrzastym szaliku wyglądasz jak pół dupy za krzaka!- skwitował jej wygląd przyglądając mu się z odrazą, a ja wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
- Matko...- próbowałam się uspokoić, aby powstrzymać wciąż dokuczający mi kaszel, aż w końcu Styles przyszedł mi z pomocą.
- Widzisz? Zły strój może zabić człowieka!
- Albo twoje komentarze...- odparłam, ale najwyraźniej nie miał zielonego pojęcia o co mi chodzi.
Chłopak schylił się po chusteczki leżące na półce pod stołem żeby mi je podać. Nie zauważył, że coś znajduje się na opakowaniu i kiedy pociągnął za pudełko na podłogę zleciał mój album rodzinny, który niedawno znalazłam. Cóż za zrządzenie losu, że otworzył się akurat na zdjęciu przestawiającym między innymi moich rodziców. Z przerażeniem patrzałam jak podnosi go do góry i przygląda się fotografii.
- To twoje?- spytał wskazując na niego palcem. Wciąż lekko przestraszona jego odkryciem, jedynie skinęłam głową rezygnując z wdawania się w szczegóły- Też mam taki w domu, ale są tam zdecydowanie bardziej kompromitujące zdjęcia.
- Fajnie...- szepnęłam, przełykając głośno ślinę. Harry słysząc mój lekko łamiący się głos, odwrócił wzrok w moją stronę, napotykając na moją pobladłą twarz. 
- Po twojej minię wnioskuję, że nie chciałaś żebym to zobaczył.
- To nie tak! Ja tylko...- próbowałam sama określić czy aż tak wielką tragedią było dla mnie to, że go znalazł. 
- Już odkładam- wyciągnął rękę aby położyć album na poprzednie miejsce, ale go powstrzymałam. Z łomoczącym sercem wzięłam od niego oprawiony w skórę przedmiot i umiejscowiłam go sobie na kolanach. Otworzyłam na ostatniej stronie, do której było przyklejone najnowsze zdjęcie. Czułam jak mój oddech przyśpiesza, a ręce zaczynają dygotać. Kątem oka dostrzegłam jak Styles przygląda mi się niespokojnie nie wiedząc co się dzieje- Kate...
- To ja...- wskazałam palcem na małą dziewczynę ubraną w fioletową sukienkę, siedzącą w wózku- Myślę, że miałam wtedy mniej więcej dwa latka, ale pewności nie mam- poinformowałam go o mojej niewielkiej wiedzy na temat jednej z niewielu pamiątek rodzinnych, która mi pozostała- To są moi rodzice...- przejechałam palcem w górę gładkiego papieru i zatrzymałam go na twarzach mamy i taty. W tym momencie łzy zaczęły napływać mi do oczu, a jedna z nich skapnęła na otwartą stronę. Przetarłam ją szybko rękawem bluzy, po czym wzięłam głęboki oddech- To z kolei moi dziadkowie, ale nie miałam okazji ich poznać, ponieważ umarli zanim się urodziłam- dodałam łamiącym się głosem- Reszty nie znam gdyż znalazłam ten album podczas mojego ostatniego pobytu w Polsce, a tak się składa, że nie mam nikogo, kto mógłby mi powiedzieć kim są pozostali ludzie na starszych zdjęciach.
 Nie przestawałam mówić, aż w końcu zabrakło mi powietrza w płucach i ograniczyłam się do cichego szlochu. Zakryłam dłonią usta żeby go w sobie zdusić, ale na niewiele się to zdało. Odwróciłam się plecami do Harry'ego, który nie odzywał się ani słowem tylko siedział jak skamieniały nie wiedząc co zrobić. W pewnym momencie poczułam jak obejmuje mnie ramionami i tuli do swojej klatki piersiowej. Jego ciepło i spokojny oddech, który delikatnie łaskotał mnie za uchem sprawił, że poczułam się jak ta mała dziewczynka na zdjęciu. Kompletnie bezbronna i niewinna. Zupełnie jak wtedy gdy tata każdego wieczoru kładł się obok mnie na łóżku, słuchając jak mama czyta mi bajkę o księżniczce z wielkimi marzeniami i jeszcze większym zapałem do ich realizowania.
- Wszystko będzie dobrze...- usłyszałam zdanie, którego nienawidziłam. Wyrwałam się z objęć zdezorientowanego chłopaka i odeszłam od niego na kilka kroków.
- Słucham?- spytałam nerwowo się śmiejąc- Jak ma być dobrze skoro ich nie ma?! Oni...- wskazałam na dwójkę dorosłych uśmiechających się do nas z fotografii- Oni...
- Nie żyją, prawda?- dokończył za mnie, a cisza musiała mu wystarczyć za odpowiedź. 
Obróciłam się na pięcie w stronę okna, za którym co chwilę widziałam idące za rękę ulicą pary, matki z dziećmi lub starców wspierających się wzajemnie na śliskim chodniku, chroniąc się przed upadkiem. Po raz kolejny Harry wziął mnie w swoje ramiona, jednak tym razem najpierw stanął przede mną. Objęłam go najmocniej jak mogłam, wycierając słone łzy w jego koszulkę. Chłopak delikatnie przejeżdżał dłonią po moich plecach, aż w końcu mój oddech się uregulował, a atak płaczu minął.
- Przepraszam...- szepnęłam nie odrywając się od jego gorącego ciała ani na milimetr.
- Cii...- nie przestawał wykonywać wszystkich czynności, które miały mnie uspokoić- W porządku. Przy mnie jesteś bezpieczna.
- Wiem- odparłam.
Styles z niechęcią odsunął się nieznacznie żeby spojrzeć mi w oczy. Ze zmarszczką miedzy brwiami przyglądał się mojej czerwonej od płaczu twarzy, scałowując ślady po zaschniętych łzach.
- Wyglądasz uroczo, gdy masz tak zaróżowiony czubek nosa- skomplementował mój wygląd, na co zachichotałam.
- Jeszcze przed chwilą byłam pogrążona w wielkiej rozpaczy, a ty mimo tego potrafisz mnie rozbawić...- uśmiechnęłam się lekko, nie wierząc w to jak na mnie działał.
- Właśnie odkryliśmy mój kolejny talent- orzekł dumny jak paw.
- A masz jeszcze jakiś?- udawałam głupią.
- Później ci zaprezentuję. Chodź tutaj...- pociągnął mnie za rękę i poprowadził w stronę kanapy, by potem posadzić mnie sobie na kolanach. Spoglądałam ukradkiem na rozłożony na stole album, aż w końcu zdecydowałam się go ponownie wziąć. Zaczęłam wertować pozostałe strony i przyglądać się każdemu zdjęciu po kolei. 
- Jesteś do niej podobna- zauważył Loczek, pokazując na jakąś dziewczynę, prawdopodobnie w moim wieku.
- Pewnie to moja pra, pra, pra... ileś tam pra babcia- snułam domysły porównując się do kobiety na zdjęciu. Tak samo jak ja miała kręcone włosy i była mniej więcej mojego wzrostu. Nasze kości policzkowe podobnie się zarysowywały, ale jej oczy były zdecydowanie większe od moich. 
- Możliwe- zgodził się ze mną, zamykając album- Koniec tego oglądania. Powinnaś iść spać. To był bardzo długi dzień- nakazał, nie przyjmując sprzeciwu.
 Poszliśmy do mojego pokoju gdzie Styles wpakował mnie do łóżka, owijając szczelnie kołdrą i poprawiając poduszki. Gdy już odpowiednio się ułożyłam, wpatrywał się we mnie przez chwilę, po czym zakomunikował, że musi się zbierać.
- Potrzebujesz czegoś?- spytał nim skierował się do wyjścia.
- Jest taka jedna rzecz...- zaczęłam nagle sobie o czymś przypominając. Harry spojrzał na mnie wyczekująco, gdy ja przygryzałam wargę bijąc się w myślach jak ubrać w słowa moją propozycję.
- Co robisz w piątek?
- Nie mam żadnych planów- odpowiedział po chwili zastanowienia. Przytakując nie wiadomo czemu, skupiłam się molestowaniu poszewki kołdry, która jeszcze trochę i będzie wyglądać jak wyciągnięta psu z gardła.
- Zastanawiałam się... może chciałbyś... oczywiście nie musisz się zgadzać- zastrzegłam, na co chłopak wywrócił oczami.
- Wyrzuć to w końcu z siebie.
- Nie poszedł byś ze mną na kolację...- przeciągałam ile się dało dokończenie swojej wypowiedzi przez co zdążył się zgodzić.
- Pewnie- odparł zadowolony.
- Do Tomka- dokończyłam i już nie było mu tak wesoło.
- Tomka?- powtórzył, nie będąc pewny czy dobrze usłyszał.
- Caroline... to znaczy jego nowa dziewczyna mnie ostatnio zaprosiła, a ja nie chcę iść tam sama i pomyślałam, że może...- tłumaczyłam się jak dziecko w szkole, ostatecznie machając bezradnie rękoma- Nie ważne. Zapomnij, że się w ogóle o to zapytałam.
- Z chęcią pójdę, tylko obawiam się, że ten wieczór nie będzie spędzony w miłej atmosferze. 
- Obiecał, że będzie się zachowywał pod warunkiem, że ty zrobisz to samo- przedstawiłam mu moją umowę z przyjacielem. Spojrzał na mnie zaskoczony unosząc brwi do góry.
- Powiedziałaś mu, że przyjdę pomimo tego, że jeszcze się nie zgodziłem?
- I tak byś mi nie odmówił- wzruszyłam ramionami jakby to była najbardziej oczywista ze wszystkich oczywistych rzeczy na świcie.
Harry podszedł do mnie i złożył delikatny pocałunek na czubku mojej głowy.
- Masz rację. Nie mógłbym- mruknął poprawiając kołdrę- Idź spać i zdrowiej szybko żebyś mogła mnie powstrzymywać od obicia mu tej jego twarzyczki.
- Harry!
- Żartowałem! Chyba...










* zawody Ironman- zawody triathlonowe, polegające na przepłynięciu 3,86 km, przejechaniu 180,2 km na rowerze i przebiegnięciu 42,195 km. Każda z tych konkurencji następuje od razu po sobie bez żadnej przerwy.

*KSW- Konfrontacja Sztuk Walki, czyli jak dla mnie walki w klatkach i nic więcej nie wiem na ten temat ;)


PS. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Julii! Mam nadzieję, że podoba Ci się taki prezent ;) 
Xx.

77 komentarzy:

  1. Kocham ten rozdział Jutro skomentuję dłużej bo dzisiaj nauka mnie goni!
    Pozdrawiam
    ~Izzy ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. super mam nadzieje że w następnym rozdziale wreście się bzykną

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział! To opowiadanie jest takie wspaniałe :D Jak ja uwielbiam Kate i Harry'ego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że tak uważasz :)
      Xx.

      Usuń
  4. O matko, świetny rozdział, !! Uwielbiam takiego Harrego <3 Jak ja bym chciała więcej takich scen xd Szkoda, że gdy ja jestem chora to nie mam takiego opiekuna xd Ajj ten Tomek, niech trzyma łapy przy sobie !! I te teksty Nialla , rozbraja mnie . Mam nadzieję, że w miarę szybko dodasz kolejny rozdział, bo nie wiem czy wytrzymam. Czuję, że mogę wybuchnąć z ciekawości xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze znajdziesz sobie takiego opiekuna ;) Pomimo tego, że nie było mojego kumpla Louisa i tak chyba było w miarę zabawnie, nie? ;)
      Xx.
      PS. Nie myśl, że zapomniałam o Twoim opowiadaniu. Po prostu ostatnio tyle się u mnie dzieje, że nie nadążam ogarniać wszystkiego...

      Usuń
    2. Hahahah xd Louis też miał swój wkład w ten rozdział i mimo wszystko rozdział mi się podoba. Fajnie,że rozdziały zawsze są takie długie. A do czytania moich wypocin nie zmuszam, bo stare rozdziały (sprzed roku tak naprawdę) są naprawdę ciężkie do czytania xd Na szczęście na bieżąco dodaję nowe które zdaje mi się co ociupinkę lepsze xd

      Usuń
    3. Mały bo mały, ale jednak się pojawił ;) Przeczytam wszystko!
      Xx.

      Usuń
  5. Jeny dziękuje ,kocham Cię za to <3 <3 Najlepszy prezent ever :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo :) Mam nadzieję, że urodziny się udały :)
      Xx.

      Usuń
    2. tak ,dziękuje ;) a rozdział jak zwykle świetny :) Gdybym tylko ja miała takiego Harrego podczas choroby ahhhhh wtedy to mogłabym być chora :D

      Usuń
    3. Lepiej nie chorować i mieć takiego opiekuna ;)
      Xx.

      Usuń
  6. GRATULUJE! twój blog został nominowany do Liebster Award! więcej informacji tutaj http://lifenotdiee.blogspot.com/2014/03/libster-award.html pozdrawiam i życze weny ^^
    PS; czekam na next, bo kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak więc...

    Jezuuuuu!!! Jak mnie dawno w komentarzowym świecie nie było... I tyle się przez ten czas zdążyło wydarzyć: opowiadanie się skończyło i zaczęło na nowo i nastąpiło globalne ocieplenie (chciałam jakoś poetycko nazwać zmiany w relacji Kate i Harry'ego, ale chyba mi nie wyszło... zapamiętać: porównania przyrodnicze nie są moją mocną stroną)

    Anyway... Tyle mnie dobra ominęło w komentowaniu, że nie umiem teraz wyrazić w tym jednym zdaniu całej swojej miłości dla naszej (niezupełnie) nowej (prawie) pary <3 Nawet nie wiem jak to można dobrze określić jednym słowem, bo zdecydowanie relacja Kate i Harry'ego w niczym nie przypomina uroczego i słodkiego związku Gaby, i Nialla i zawsze jak czytam sceny z udziałem tekściarki i loczka jedyne co mi przychodzi na myśl to "HOT!!!" (rozumiesz... zapala się w mózgu czerwona lampka i już zaczynam sobie dopisywać w głowie dalszy ciąg wydarzeń... nie będę się tu rozpisywać co tam sobie dokładnie wyobrażam, ale pewnie możesz się domyśleć, w końcu telepatia wciąż działa).

    Niemniej, chociaż to taki bardziej ogólny i "zapoznawczy" komentarz po naszej długiej rozłące (czemu ja nawet jak coś takiego piszę, to od razu znajduję tam jakieś podteksty? Ech... nic tylko się leczyć), to muszę napisać, że rozdział bardzo mi się podobał :) Nie ma to jak dobra bójka ;) Już się nie mogę doczekać tych Walentynek ;p

    A! I byłabym zapomniała... fajnie, że Liaś coś tam kręci z Danielle ;)

    Tak więc powracam do Ciebie (Boże... Boże... przecież tu nie ma żadnych podtekstów... ) i mam nadzieję, że będę już bez przerw :) Życzę kolejnych wspaniałych pomysłów, mnóstwo czasu na pisanie i uśmiechu od ucha do ucha :)

    Lots of love <3
    Xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja walka z wykrywaniem podtekstów, których podobno nie ma mnie rozwaliła w tym komentarzu. Siedzę i śmieję się jak głupia, ale z drugiej strony zastanawiam się czy to nie moja wina. W końcu dalej Ci nie wystawiłam oceny z egzaminu... (tak, tutaj można znaleźć podtekst i jest to jak najbardziej naturalne. Nie masz się co martwić).

      Telepatia nas nie zawodzi nawet po tak długiej rozłące :) Czy to nie cudowne?

      Rozłąka była długa i ciężka do zniesienia, ale cieszę się, że znów jesteśmy razem (jakkolwiek to brzmi ;p).

      Liaś? Czemu ja wcześniej na to nie wpadła?!

      Też mam taką nadzieję :)

      Much love! <3
      Xx.

      Usuń
    2. To chyba dobrze, że udało mi się Ciebie rozbawić ;) I dalej będę sobie wmawiać, że to Twoja wina (i tak, dopatrzyłam się podtekstu ;p)

      Telepatia najlepszym przyjacielem człowieka :)

      Nie wiem jak mam się odnieść do tego o rozłące, bo tylko miga mi przed oczami czerwone światełko, a nie chcę, żeby zablokowali Ci bloga jak coś napisze w komentarzu...

      Liaś :D <3

      Zawsze mam ochotę napisać skrótem, więc: LOL (chociaż to nie do końca skrót od tego co chciałam przekazać...)
      Xx.

      Usuń
    3. Moja? Przecież ja jestem taka grzeczna...

      Zgadzam się.

      Tak czy siak byś mi nie powiedziała...

      Muszę to wykorzystać i już wiem, kto go tak ochrzci ;D

      Xx,

      Usuń
    4. Jasne, jasne...

      Wiem :D

      Prawdopodobnie...

      Yay!

      Xx.

      P.S. To chyba najmniej inteligentny komentarz w całej historii komentarzy, ale idę sprawdzać swój rozdział ;)

      Usuń
    5. Nie wiem czemu mi nie wierzysz...

      Wiedziałam :(

      Xx.

      PS. Hahaha! Tak! Daj znać jak już dodasz! :)

      Usuń
  8. I znowu dostałam zawału kiedy zobaczyłam, że już jest nowy.. co ty ze mną robisz?!
    Awww słodki Harry, tyle, że powinien bardziej obić mordę Tomkowi (nie lubię gościa i nic teego nie zmieni)
    No, to by było na razie tyle, spać mnie się chce XD

    Do następnego! :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba was muszę wysłać na jakieś leczenie, albo przepisać jakieś tabletki na uspokojenie ;p Ewentualnie możecie pożyczyć melisę od Harry'ego. Na pewno się z wami podzieli ;)
      Może jeszcze będzie miał okazję ;p
      Xx.

      Usuń
  9. Po prostu jak zwykle super. Uwielbiam. Kat

    OdpowiedzUsuń
  10. " - Żartowałem. Chyba..."
    Hahahaha, cudowne zakończenie rozdziału! Warto wyjaśnić, że mnie nawet cieszy to chyba bo nie lubię Tomka i tyle! Wkurza mnie od zawsze i koniec kropka. Taki jest jakiś nie wiem... No ale drażniący!

    Harry jest przekonany! Ten odcinek był piękny, bo nareszcie przez cały rozdział relacje pomiędzy nim i Kasią były po prostu normalne. Takie ciepłe, kochane i zwyczajne. Chłopak opiekujący się dziewczyną. Uroczymi obrazkami nas nakarmiłaś! Dziękuję. Jakoś mi się przyjemnie zrobiło po przeczytaniu tego rozdziału.
    Niall z Gabą też byli urzekający! Na ich ślubie chcę mieć miejsce... w pierwszym rzędzie, oczywiście! ;)

    Ach, dziewczyno uwielbiam Cię za to, że piszesz i się swoją pisaniną z nami dzielisz!
    Pozdrawiam! xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harry jest *prze kochany ;)

      Usuń
    2. A na koniec mieli leżeć razem w łóżku, a Kate miała zasypiać na ramieniu Harry'ego. Dobrze, że to zmieniłam ;)

      Weź... właśnie przez to nudno było ;p Coś dodatkowego muszę wymyślić na następny raz, bo się jeszcze odzwyczaicie od dram.
      Chyba muszę zacząć robić jakąś listę na te miejsca, bo tylu jest chętnych ;p

      Awww! <3
      Xx.

      Usuń
  11. Jest 7 rano. Od 2 godzin uczę się na dzisiejsze kolokwium, wchodzę żeby sprawdzić tramwaj i jakoś po drodze wchodzę na blogspot :) Biorę się za czytanie, żeby zdążyć przed tramwajem, ale skomentuję po zajęciach, albo w tzw międzyczasie :)
    I jeśli nie zdam, to będzie twoja wina !
    ( albo wina mojej ciekawości, bo MUSZĘ przeczytać teraz, nie mogę wieczorem po zajęciach )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej! Ja nie biorę odpowiedzialności za wasze wyniki w nauce! To wina waszej słabej silnej woli ;p
      Xx.

      Usuń
    2. Masz szczęście ! Całki policzone=koło zdane :)
      A co do rozdziału, to nie mogę napisać że znowu jest świetny, bo popadniesz nam w samouwielbienie, a tego jako czytelnicy nie chcemy, bo rozdziały będą rzadziej :)
      Ale po cichu powiem, że był jak zawsze :)
      Czekam na akcje "wygłodniałe zwierzęta dają upust emocjom"
      Buziaki :*

      Usuń
    3. Zastrzegam, że za matematykę tym bardziej nie ręczę!
      Nie bój się. Jeśli chodzi o pisanie to chyba nigdy do tego nie dojdzie ;p. Czyżbyś mi podpowiadała kolejny tytuł rozdziału? ;>
      Xx.

      Usuń
  12. ''Wyglądasz jak pół dupy za krzaka'' Nie no, po prostu to było genialne :D
    Z niecierpliwością czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem od czego zacząć....po prostu...ahh <3 Wreszczie doczekałam się rozdziału ;D całe do południa myślałam co nam nowego wymyślisz i nie skupiałam sie na treningu ups xdd Harry jest taki opiekuńczy wobec Kate mmm *o* ona go kocha to czuć na kilometr hahah przyznała się, że nie chciała żeby Harry wyszedł co była megaa urocze *u* i to z jaką pasją się do siebie przytulają ojeju ;c już wyobrażam sobie różne scenariusze dotyczące tych walentynek hihihi Harry pyta się Kate czy zostanie jego walentynką, a ona go tak bardzo całuje *.* hahahaha za dużo cukierków z alkoholem xdd w każdym razie chciałabym żeby coś się między nimi wydarzyło :') Niall i Gaba jak zwykle uroczy *; a Liaś i Danielle? Sama nie wiem, Danielle jest bardzo dociekliwa w temacie Kate i to trochę uprzykrzające dla Liama, Kate, Harrego i chłopaków, bo muszą być fair w stosunku do tekściarki i uszanować decyzję, że nie chce się ujawnić :) no i co by tu dużo gadać, rozdział? Kocham c; następny za tydzień? Może xddd Życzę duuuużo weny xx i pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co trenujesz jeśli można spytać? :) Czytam Twoje odczucia i chyba było zbyt uroczo jak na mnie. Co się ze mną dzieje? Może mnie też dopada jakaś chorobą tak jak Kate... Ciekawe co by było gdyby Danielle dowiedziała się kim tak naprawdę jest Kate, co nie? ;>
      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
    2. Siatkówkę ;) To tylko moje odczucia, a dla mnie bardzo dużo sytuacji jest uroczych, więc może ktoś inny wogóle nie zwróci uwagi na te drobne gesty, ale to jednak zawsze coś c; Myślę, że nie zrobiłaby im dużej afery o to, że ją okłamano. Pewnie starałaby się zrozumieć Kasię i jej obawy dotyczące ujawnienia się :3

      Usuń
    3. Ja na miejscu Danielle bym się trochę wkurzyła ;) Ale nią nie jestem, więc kto wie jak zareaguje ;)
      Xx.

      Usuń
  14. Boże dziewczyno, jesteś wspaniała ;* doskonale piszesz, uwielbiam Twoje opowiadanie <3 i masz świetny gust muzyczny ;) polecisz jakieś piosenki? Wszystkie, które umieszczasz w rozdziałach są cudowne mm c;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww <3 Czy ja polecę jakieś piosenki? Znam ich tyle, że do końca życia miałabyś co słuchać ;) Zależy co lubisz :) Cieszę się, że moje "rozdziałowe" wybory Ci się podobają. Niedługo zapoznam was (chyba, że ktoś już będzie go znał) z kolejnym utworem :)
      Xx.

      Usuń
    2. O jenyś, ale byłoby cudownie słuchać takich wspaniałych piosenek do końca życia <3

      Usuń
    3. Mi by pasowała taka opcja ;)
      Xx.

      Usuń
  15. Cuuudowne *.* <3
    Uwielbiam Cię ;)
    Uwielbiam to opowiadanie <3
    Dziękuje Ci :*
    Kochana kiedy możemy spodziewać się następnego rozdziału.? ;) xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo się zarumienię ;)
      Jak go napiszę ;) A tak na serio to postaram się coś dodać w przyszłym tyg, ale nic nie obiecuję.
      Xx.

      Usuń
  16. Świetny rozdział, zresztą jak zwykle ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. jsdfkbkdjslfbnkldjfbnlkdjbndkjlbnlkdbndlkjbnldkjbnldkjfnbld <3 <3 <3 <3 PROSZE DODAJ SZYBKO NASTĘPNY :) Kochana najwspanialsza :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow, Wow......... No nie mogę. Dzisiejszy rozdział należy do Nialla i Gaby. Ta ich rozmowa w czasie spaceru, twarz sama się uśmiechała. Czytając kolejne rozdziały nie mogę uwierzyć w taką przemianę Kate. W tym rozdziale, zdradziła trochę ze swej przeszłości, broniła Harrego przed Tomkiem, w końcu zaprosiła go na tą "randkę" Walentynkową :) Wow, już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
    Chyba nadużywam słowa WOW :) Ale co tam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że się uśmiechałaś :) Lubię gdy ktoś się uśmiecha. Ludzie się zmieniają i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. Chociaż Kate robi wielkie postępy.
      Xx.

      Usuń
  19. przepraszam, przepraszam, przepraszam ! ale pewnie nie wiesz za co xd przepraszam za to ze czytam tego bloga baaardzo dlugo ale nigdy nie komentowałam, w pierwszej czesci po prostu mi sie nie chcialo, a teraz jak dodajesz rozdzial mysle nad nim pare dni :) jak juz cos wymysle to zapominam ze przeciez nie dodalam komentarza :( i przepraszam cie za to bardzo bo ty tyle czasu poswiecasz na prowadzenie tego bloga, odpisujesz na kazdy komentarz, uczysz sie, pracujesz i ja podziwiam cie za to. ja nigdy bym nie dala z tym wszystkim rady xd JESTES WIELKA :) i pomyslam sobie ze musze skomentowac, no bo dla mnie to chwila i ... nie wiem co chcialam napisac xd ale podziwiam cie :) serio :) kazdy rozdzial jest ciekawy, wciagajacy, zachwycajacy i nie wiem jeszcze jaki xd a co do tego rozdzialu dopiero po 30 min po przeczytaniu dotarlo do mnie ze Kate powiedziala Harremu o jej rodzinie xd moja mina wtedy byla bezcenna :) moj brat przynajmnie mial niezly ubaw xd no ale co tam :) dzieki ze piszesz to opowiadanie i musze przyznac ze znajduje sie ono na szczycie mojej listy opowiadan ktore czytam :) czekam na nastepny <3 no i postaram sie od teraz komentowac kazdy rozdzial :)
    @barbarkaaaa
    P.S. przepraszam za błędy ale pisze na tablecie xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku myślałam, że naprawdę coś strasznego się stało! Nie strasz mnie tak! Chcesz żebym zawału dostała?! Mam nadzieję, że nie ;) Nie zmuszam nikogo do komentowania, ale nie ukrywam, że to miłe przeczytać chociaż "fajne było" lub coś w tym stylu :). Bardzo cieszy mnie, że podoba Ci się ta historia i dalej potrafię czasem zaskoczyć. Mam jeszcze parę asów w rękawie, ale na nie musimy trochę poczekać.
      Dziękuję za komentarz. Naprawdę bardzo mi miło czytać tak pozytywne słowa :)
      Xx.

      Usuń
  20. Rozdział cudowny :o Mam nadzieje , że jeszcze DŁUGO będziesz pisać bo masz WIELKI talent :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam nadzieję, że w wakacje skończę ;)
      Xx.

      Usuń
  21. W pełni zgadzam się z przedmówczynią ;) Trzymaj się! ;3

    OdpowiedzUsuń
  22. super czekam na nexta Dominika :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedy tak mniej więcej bedzie następny? Chodzi mi żebyś powiedziala tak około. Uwielbiam to opowiadanie 0...o <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mi się uda to do końca tego tygodnia, a jeśli nie to nowy rozdział powinien być w środę.
      Xx.

      Usuń
  24. Dziękuję :) Nie wiedziałam, że można być nominowanym dwa razy...
    Xx.

    OdpowiedzUsuń
  25. Jejku przepiękny rozdział wog. wszystkie przepiękne
    Weny życzę.!Xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że się spodobał ;)
      Xx.
      PS. Masz chyba najfajniejszy nick świata!

      Usuń
  26. Zostałaś nominowana do liebster award wiecej informacji u mnie:
    harry-styles-moim-bogiem.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  27. No, no rodział jak zwykle świetny ;) Mam nadzieję, że kolejny pojawi się już niedługo :D
    @Allison

    OdpowiedzUsuń
  28. Aaaa.!! Nie mogłam się doczekać.. Boskieee<3
    Zapraszam do mnie!
    Adres: http://hey-im-a-witch.blogspot.com/
    Zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=c1BPtrsFtNI

    OdpowiedzUsuń
  29. jsvzybgxubshsiabys Boskie !! <3 kiedy next? :*

    OdpowiedzUsuń
  30. hej , dodasz dziś kolejny ???

    OdpowiedzUsuń
  31. Będzie w piątek wieczorkiem :)
    Xx.

    OdpowiedzUsuń
  32. Już dziś wieczorem :D Nie moge sie doczekać ! :))

    OdpowiedzUsuń
  33. AAAAAA!!!!!!! już się nie moge dczekać kolejnego rozdziału :) :*

    Kocham to opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń
  34. O której bedzie? Tak mniej więcej?

    OdpowiedzUsuń