Anglia, Londyn, lotnisko Heathrow
Życie lubi rzucać nam kłody pod nogi. Czasem mniejsze, kiedy indziej większe, ale zawsze coś musi pójść nie tak. Poziom mojej frustracji sięgnął zenitu gdy po raz trzeci odkąd przyjechałam na lotnisko, kobieta o przesłodzonym głosiku poinformowała czekających na samolot z Polski, że lot jest opóźniony o kolejne piętnaście minut. Starałam się czymś zająć chodząc wte i wewte, bawiąc się zamkiem od kurtki lub zastanawiając się czy sukienka, którą postanowiłam założyć na imprezę urodzinową Harry'ego będzie pasowała do moich butów. Jednak nawet tak ważna kwestia nie potrafiła odciągnąć mnie od zastanawiania się co zrobię gdy zobaczę Kasię. Powinnam pobiec i ją przytulić gdy tylko znajdzie się w zasięgu mojego wzroku, czy może wybadać najpierw jaki ma humor i podejść do tego ze stoickim spokojem? "Stoicki spokój? Już to widzę...". Wtrąciło się moje drugie Ja, a mi nie pozostało nic innego jak przyznać mu rację. Co jak co, ale choćbym nie wiem jak bardzo chciała, nie uda mi się opanować wszystkich emocji, które rozrywają mnie na strzępy od kilku dni. Z jednej strony smutek i tęsknota za przyjaciółką, z drugiej szczęście, że wraca, wymieszane z obawą w jakim stanie ją zastanę po powrocie z Wrocławia. Nie zapominajmy o tym, że jestem wściekła za to, że ukrywa przede mną co się wydarzyło i po co tam w ogóle poleciała.
Moja bitwa z własnymi uczuciami została przerwana, gdy po raz kolejny ta sama kobieta poinformowała całe lotnisko, że oczekiwany przeze mnie samolot w końcu wylądował. Pobiegłam szybko w miejsce gdy umówiłam się z Kasią i spokojnie... "Spokojnie?" Znaczy się po prostu na nią czekałam. Po kolejnych ciągnących się w nieskończoność piętnastu minutach kręcona brąz głowa pojawiła się na horyzoncie, z białymi słuchawkami w uszach i torbą przerzuconą przez ramię. W tym momencie należałoby dodać do mojego wachlarzu emocji zaskoczenie, wywołane spokojem na jej twarzy. Z reguły gdy odbierałam ją z tego typu podróży w ciągu kilku sekund jest już w samochodzie, błagając żebym zawiozła ją do mieszkania. Tymczasem dzisiaj szła wolnym krokiem, mijając spieszących się na swój lot pasażerów i rozglądała się dookoła. Gdy mnie zauważyła uśmiechnęła się delikatnie i dalej nie spiesząc się podeszła bliżej i przytuliła mnie na powitanie.
- Ale się za tobą stęskniłam!- uściskała mnie mocno jednocześnie całując w policzek- Co się stało?- spytała przyglądając się mojej zaszokowanej minie.
- Nie... Tak... To znaczy... Yyy!- plątałam się z jednoznaczną odpowiedzią- To chyba ja powinnam się spytać czy wszystko w porządku...
- Nie jest źle, choć dalej mam ochotę uciec stąd jak najdalej- puściła do mnie oczko i wyjęła jedną ze słuchawek, która dalej znajdowała się w jej uchu- Nie wiem czemu wcześniej sama nie wpadłam na pomysł żeby słuchać muzyki podczas lotu- pokręciła z niedowierzaniem głową, po czym schowała swojego ipoda do kieszeni.
- To faktycznie dziwne- przyznałam- W takim razie kto ci podsunął tą świetną metodę?
Kasia spojrzała na mnie niepewnie, po czym spuszczając wzrok na swoje buty szepnęła cicho "Harry", wprawiając mnie w jeszcze większe zdumienie. Otworzyłam szeroko oczy i wpatrywałam się w nią bez słowa. Dopiero kiedy uszczypnęłam się trzeci raz moja zdolność logicznego myślenie i kojarzenia faktów wróciła do pracy na pełnych obrotach.
- Masz na myśli Styles'a?
- A znamy jakiegoś innego?- spytała retorycznie, skupiając się na osobach przechodzących obok nas. Za kim ona się tak rozgląda?
- Z tego co wiem to nie, ale ty nigdy nie zwracasz się do niego po imieniu, więc może jest ktoś o kim nie wiem- wyjaśniłam, dalej będąc w szoku. Mam wrażenie, że ominęło mnie znacznie więcej niż mi się wydaje.
- Cóż, teraz tak mówię, więc możesz się zacząć przyzwyczajać, bo nie chce mi się za każdym razem dodawać kogo miałam na myśli- odparła wyraźnie spięta tematem naszej rozmowy. Rozluźniła się nieco gdy przy jej boku stanął... Tomek?! A co on tu robi?!
- Co ty tu robisz?!- powtórzyłam moje niewypowiedziane przed chwilą na głos słowa.
- Wróciłem razem z Kasią- odpowiedział jak gdyby nigdy nic.
- Był z tobą przez cały czas?!- niemal krzyknęłam na przyjaciółkę, którą spojrzała na mnie spod uniesionych brwi.
- To, że ty się do niego nie odzywasz, nie znaczy, że przestał być moim przyjacielem i nie mogę prosić go o pomoc i wsparcie.
- Wsparcie? Jak możesz prosić jego o wsparcie...- wytknęłam palcem jej byłego chłopaka- a nie mnie? I jak mam się do niego odzywać po tym co ci zrobił? Nie rozumiem jak możesz chcieć na niego patrzeć, a co dopiero...
- Gaba!- Kasia warknęła na mnie głośno, sprawiając tym samym, że przechodząca koło nas grupka dzieci zapewne z jakiejś wycieczki szkolnej popatrzyła na nią z przerażeniem- Masz na myśli to, że starał się mnie nie zranić pomimo tego, że pragnął kogoś innego?
- Z twoim postrzeganiem świata i podejściem do niektórych spraw naprawdę jest coś nie tak. Powinnaś iść się leczyć...
- Dziewczyny!- do naszej agresywnej wymiany poglądów wtrącił się Tomek- Może darujecie sobie odgrywanie scen w miejscach publicznych i powstrzymacie się od powiedzenia czegoś, czego później będziecie żałować?
Chłopak popatrzał na nas surowym wzrokiem, a my ograniczyłyśmy się jedynie do wyimaginowanego rzucania w siebie piorunami. W przeładowanej napięciem ciszy wyszliśmy z budynku lotniska. Gdy zobaczyłam zmierzającą w naszą stronę szatynkę, na twarzy której gościł coraz większy uśmiech z każdym kolejnym krokiem, który przybliżają ją do nas pomyślałam, że to już nawet nie jest jakiś śmieszny żart tylko jedna wielka porażka.
Obróciłam się z wściekłością wymalowaną na twarzy w stronę Tomka i wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
- Tylko mi nie mów, że to Caroline...
Chłopak wzruszył przepraszająco ramionami i uśmiechnął się bezczelnie.
- Nie sądzę żebyś chciała mnie podwieźć, więc musiałem sobie załatwić transport do domu- wyjaśnił rozbawiony i przytulił długonogą piękność, która zdążyła już do nas dotrzeć. Moja mina musiała być bezcenna gdy Kasia przyłączyła się do ich przywitania, gdyż oboje z Tomkiem nie mogli ukryć swojego rozbawienia. Na szczęście ta cała Caroline była na tyle przyzwoita, że zmieszała się i niepewnie wyciągnęła do mnie rękę.
- Jestem...- zaczęła się przedstawiać, ale udawałam, że nie zauważam jej egzystencji.
- Czekam w samochodzie. Zaparkowałam tam- zwróciłam się do Kasi, wskazując jej miejsce gdzie zostawiłam auto i udałam się jak najdalej od tej przesączonej przyjaźnią i bezpodstawnym zaufaniem atmosferę.
Z daleka widziałam wściekłą minę Gaby, która siedziała za kierownicą i nerwowo wystukiwała nieznany mi rytm. Gdy zajęłam miejsce pasażera, nawet nie raczyła obdarzyć mnie jednym spojrzeniem, tylko przekręciła kluczyk w stacyjne, uruchamiając silnik i włączając się do ruchu. Bawiło mnie jej zachowanie. Nikt nie potrafi wyolbrzymiać rzeczy tak jak ona.
- Długo masz zamiar się do mnie nie odzywać?- spytałam, kiedy zatrzymałyśmy się na czerwonym.
- Tak.
- Ok- odparłam, skupiając swój wzrok na czarnym audi stojącym przed nami. Tak jak myślałam przyjaciółka nie wytrzymała długo przed wyrzuceniem z siebie co leżało jej na sercu.
- W ogóle cię nie rozumiem...- zaczęła zaciskając mocniej pięści na kierownicy- Jak możesz udawać, że nic się nie stało i tak po prostu prosić Tomka o pomoc? Na dodatek traktujesz jego nową dziewczynę, z którą cię zdradził jak starą, dobrą znajomą! Zwariowałaś?!
- Postanowiłam mu wybaczyć i to właśnie zrobiłam. Tłumaczyłam ci już, że nie mogę go tak po prostu skreślić i wyrzucić z mojego życia. Za dużo o sobie wiemy i za dużo nas łączy. Ty też powinnaś mu darować. Ostatecznie to też twój przyjaciel i zawsze mogłaś liczyć na jego dobrą radę tak samo jak ja. Nie brakuje ci go?
- Nie- odparła po chwili zawahania.
- Kłamiesz- wytknęłam jej nieudolną próbę zamaskowania swoich uczuć- Skoro tak bardzo go teraz nienawidzisz to ciekawe czemu zadzwoniłaś akurat do niego, po tym jak skończyłam rozmawiać z twoim tatą kilka dni temu...- wypomniałam jej jak bez zastanowienia wybrała jego numer i poprosiła żeby natychmiast przyjechał, co też zrobił.
- Ponieważ wiedziałam, że tylko on może coś z tobą zrobić kiedy jesteś w taki stanie jak byłaś wtedy. Niestety ja tego nie potrafię...- odpowiedziała smutno, zatrzymując się na kolejnych światłach.
- Skoro to wiesz to czemu chcesz za wszelką cenę namówić mnie do tego żebym zerwała z nim wszelkie kontakty? Doskonale zdajesz sobie sprawę, że to niemożliwe i nikt mnie do tego nie przekona.
- Ja po prostu nie jestem w stanie pojąć jak mogłaś po czymś takim przejść bez problemu do porządku dziennego.
- Wcale tak nie było- oburzyłam się- Byłam załamana gdy zobaczyłam go w Sztokholmie z Caroline. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, gdzie pójść...
- Aż nagle pojawił się Harry...- dodała z niezadowoloną miną, zatrzymując się pod naszą kamienicą.
- Możesz mi powiedzieć wprost o co ci chodzi?- spytałam nie mogąc już dłużej wytrzymać jej dziecinnego zachowania.
- Absolutnie o nic- uniosła do góry ręce udając niewiniątko- Pragnę jedynie zauważyć, że zachowujesz się nieodpowiedzialnie i dziecinnie. Powinnaś wtedy zadzwonić do mnie, a nie wskakiwać do łóżka z....
Uniosłam do góry dłoń żeby powstrzymać ją przed kontynuowaniem jej wypowiedzi, która nie doprowadziłaby do niczego dobrego.
- Doprawdy? Do tej pory byłaś przeszczęśliwa, że to właśnie Styles był tym, który chciał mnie pocieszyć. Gdy tylko o tym usłyszałaś skakałaś pod sam sufit z radości. Co takiego się nagle zmieniło?- spytałam, ale nie czekałam na odpowiedź. Słowa wypływały ze mnie jak z przerwanej tamy i nic nie mogło ich zatrzymać- Zarzucasz mi, że zachowuję się nieodpowiedzialnie? Od dłuższego czasu zarzucasz mi, że nie robię nic innego tylko zachowuję się jak zgorzkniała stara panna, a gdy postanawiam zrobić coś według ciebie nieodpowiedzialnego uważasz besztasz mnie za to? Zdecyduj się na coś!- krzyknęłam przepełniona złością, gdy poczułam jak pod powiekami zaczynają zbierać mi łzy. Gaba widząc moje zdenerwowanie i szkliste oczy wyciągnęła do mnie rękę chcąc ująć moją dłoń, ale szybo ja zabrałam.
- Kasia...
- Nie "Kasiuj" mi tu teraz!- ostrzegłam ją- Tak właściwie to nie musisz już nic mówić. Doskonale wiem o co ci chodzi. Jesteś zła, że nie dzwonię z każdym problemem do ciebie i nie zwierzam ci się ze wszystkiego ze szczegółami. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, ale ja po prostu nie mogę tego robić. Nie chodzi tu o to, że ci nie ufam, tylko o to, że nie chcę cię dłużej zadręczać moimi problemami i rozterkami. A już na pewno nie zrobię tego po tym co usłyszałam od twoich rodziców...
- Co? Co takiego ci powiedzieli?
- To nie ma znaczenia. Ważne jest to, że bardzo cię przepraszam i przyrzekam, że gdybym tylko mogła cofnąć czas wszystko potoczyłoby się inaczej. Niestety nie mam takiej mocy i musimy sobie jakoś poradzić z tym co mamy teraz, tutaj...
Pociągnęłam za klamkę i otworzyłam drzwi wyskakując z samochodu. Otworzyłam bagażnik i zabierając swoje rzeczy udałam się na górę do naszego mieszkania, zostawiając przyjaciółkę, która dalej siedziała na miejscu kierowcy, nie mając zielonego pojęcia co się dzieje.
Dom One Direction
Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Jedzenie gotowe, napoje naszykowane, a Zayn stał już przy swojej konsoli i przygotowywał się do zabawiania gości swoją najnowszą składanką. Byłem w szoku jak szybko i sprawnie udało nam się wszystko zorganizować. Nawet nie musiałem zbytnio kontrolować chłopaków. Wykonywali rzetelnie każde zadanie, które im powierzyłem, oczywiście z wyjątkiem Harry'ego, który miał wolne z racji tego, że to miała być jego impreza urodzinowa. Jego jedynym obowiązkiem było zaproszenie gości i oczekiwanie na ich przybycie. Pozostało nam jedynie pilnowanie żeby Niall nie wyjadł wszystkiego zanim pojawią się pierwsi goście. Louis postanowił ostatni raz poprawić strój naszego solenizanta, co nie spotkało się z jego aprobata.
- Obiecuję, że jeśli jeszcze raz dotkniesz moich włosów to urwę ci te twoje rączki u samej dupy!- Styles próbował uciec od przyjaciela, ale Tommo nie dawał za wygraną. Ganiali się wokół stołu jak małe dzieci.
- Poczekaj chwilę! Odstaje ci tu jeden kosmyk- wskazał na grzywkę bruneta, który wywrócił oczami.
- Louis! Moje włosy są kręcone! Zawsze mi coś odstaje!- wyrzucił ręce do góry rozdrażniony.
- Dobra, już dobra...- jęknął wyraźnie niezadowolony szatyn- Ja tylko chciałem żebyś wyglądał zabójczo przystojnie w razie czego.
- W razie czego?- popatrzył na niego zdziwiony Hazza- Zresztą nie ważne. A tak na marginesie ja zawsze wyglądam zabójczo przystojnie i na dodatek seksownie.
- Większego narcyza niż ty to ja w życiu nie widziałem- skomentował zawyżone ego chłopaka Malik.
- Ja tylko stwierdzam fakt- bronił się loczek, przeglądając się kolejny raz w szybie regału.
- Nie wiem po co ci tak na tym zależy skoro pewnie i tak jej nie będzie...- dodał Zayn, a Harry zastygł w miejscu z ręką utkwioną w swojej czuprynie. W pokoju zapanowała grobowa cisza, a nasze spojrzenia powędrowały w stronę Nialla, który bawił się telefonem, podjadając co chwila coś ze stołu. I zostaw go tu człowieku na chwilę samego przy misce z jedzeniem...
- Nie patrzcie się tak na mnie. Tym razem nic nie wiem- zastrzegł wkładając do ust kolejną garść chipsów. Założyłem ręce na piersi i zmierzyłem go groźnym spojrzeniem.
- Niall...
- O jejku...- jęknął niezadowolony- Strasznie marudny jesteś Liam. Jak stara baba.
- A do ciebie można mówić a i tak wszystko odbija się jak grochem o ścianę- odgryzłem się, a on rozłożył bezradnie ręce jakby nic nie mógł na to poradzić. Postanowiłem darować sobie dzisiaj wychowywanie go i zwróciłem się do Harry'ego- Zaprosiłeś ją chociaż?
Chłopak pokręcił przecząco głową, a ja otworzyłem szerzej oczy. Zerknąłem kątem oka na Louisa, który jedynie wzruszył ramionami, nie komentując decyzji przyjaciela- Czemu?
- Po co sobie robić nadzieję, że przyjdzie? Teraz przynajmniej jestem pewny, że się nie pojawi i nie będę się przez cały wieczór rozglądał dookoła czy czasem nie stoi za moimi plecami.
- Dobrze zrobiłeś- przyznałem mu rację, a on spojrzał na mnie zdumiony.
- Naprawdę?
- Tak. Bez względu na to czy Kate się jeszcze kiedykolwiek do ciebie odezwie czy nie, musisz się dzisiaj świetnie bawić. W końcu to twoje urodziny! Nawet nie waż się być smutny lub na coś narzekać! No chyba, że Zayn zacznie puszczać jakieś smuty...
- Ej!- oburzył się nasz dj- Ja nie puszczam żadnego lamentu!
- To ciekawe czego ostatnio słuchałem z twojej playlisty jak pożyczyłeś mi telefon...- przypomniałem sobie to niedawne wydarzenie. Kto by pomyślał, że uchodzący w naszym zespole za bad boy'a Malik słucha Sary Bareilles...
- Puszczam to sobie gdy nie mogę zasnąć!- bronił się, ale wszyscy zdążyliśmy już zacząć pokładać się ze śmiechu widząc jego zaciętą minę mówiącą "I tak was przekonam, że moja siostra to wgrała!"
- Jasne... tylko winny się tłumaczy- zaznaczył Lou, a gdy mulat chciał mu coś odpowiedzieć usłyszeliśmy pierwszy dzwonek do drzwi.
- Nadeszła pora żeby wyjawić światu twój gust muzyczny Zayn- poklepałem go po ramieniu przechodząc obok niego i kierując się razem z Harry'm przywitać nowoprzybyłych. Jako pierwsi pojawili się Ed i Savan.
- Witamy naszego dorosłego mężczyznę!- wyszczerzyli się obaj i mocno go wyściskali, tworząc na jego głowie jeszcze większy nieład. Ed wyciągnął zza pleców dwie butelki wódki i podał mi je krzycząc na całe gardło:
- Czas zacząć zabawę!
Mieszkanie Kasi i Gaby
Nie jestem fanką telewizji. Uważam, że w większości przypadków nie wprowadza ona do naszego życia niczego wartościowego, dlatego ograniczam jej oglądanie do minimum. Przed telewizorem można mnie zobaczyć tylko i wyłącznie wtedy, kiedy razem z Gabą zasiadamy wygodnie na naszej sofie, ubrane w ciepłe piżamy i szlafroki z miską pyszności między nami, oczekując na kolejny odcinek serialu "Doktor House". Zawsze zaskakiwało mnie to jak po odbiciu kilku razy piłeczką o ścianę lub słysząc czyjąś wypowiedź, główny bohater nagle odstaje olśnienia i stawia bezbłędną diagnozę co może być jego nowemu pacjentowi po niezliczonej ilości badań i przypuszczeń. Choć sama miewam czasami takie przebłyski słysząc czyjąś rozmowę i nagle wpadam na pomysł nowej piosenki, tak opcja rzucania piłką czy kręcenia laską wydawała mi się mało prawdopodobna co do jej skuteczności w rozwiązywaniu jakichkolwiek problemów. Jednak tonący brzytwy się chwyta i tym razem postanowiłam spróbować i tego.
Od godziny leżałam na łóżku z nogami uniesionymi do góry i opartymi o ścianę, odbijając o nią moją prowizoryczną piłeczką zrobioną z poskręcanych i połączonych ze sobą apaszek. Ich zdolność do sprężystego odbicia pozostawiała wiele do życzenia, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma... czy jakoś tak.
Naśladując głównego bohatera serialu, próbowałam poukładać sobie w głowie wydarzenia ostatnich dwóch tygodnia. Najpierw propozycja dalszej współpracy z One Direction od Simona, potem pocałunek Harry'ego, spóźniony i kompletnie nieoczekiwany prezent od nieżyjących rodziców... jakkolwiek to brzmi i w końcu kolejna kłótnia z najlepszą przyjaciółką. Pominęłam coś? Nawet jeśli to może lepiej, że tego nie pamiętam, bo moja głowa już pęka od natłoku myśli i gdybym sobie o czymś jeszcze przypomniała to mogłaby eksplodować, a nie sądzę żeby ładnie wyglądała na moich ciemnoniebieskich i szarych ścianach. Moje gdybanie na temat wpasowania się dosłownie krwistej czerwieni do jak napisał producent na opakowaniu "granatowej nuta" i "szarej symfonii" (tylko ja mogłam wybrać kolory o nazwach związanych z muzyką. Zboczenie zawodowe) przerwało pukanie do drzwi. Nie musiałam się odzywać żeby wiedzieć, że osoba za nimi i tak wejdzie bez czekania na pozwolenie.
Gaba weszła do środka ubrana w soczyście malinową, obcisłą sukienkę i wysokie czarne szpilki. Włosy z jednej strony miała podpięte dwoma spinkami ozdobionymi małymi kryształkami, a makijaż miała lekki i stonowany. Przynajmniej w porównaniu do reszty.
- Przyszłam się tylko zapytać czy jedziesz ze mną na urodziny Harry'ego- stanęła w progu, opierając się o framugę z rękami skrzyżowanymi na piersi. Zerknęłam na nią kątem oka, po czym wróciłam do wcześniej przerwanej czynności.
- Nie zostałam zaproszona, więc nie- przypomniałam jej. Z jednej strony czułam ulgę nie dostając żadnej wiadomości o choćby minimalnej chęci ze strony Styles'a zobaczenia mnie na jego imprezie, ale z drugiej za każdym razem gdy myślałam o tym czemu postanowił mnie nie zapraszać czułam ukłucie rozczarowania. Moja psychika zdecydowanie szwankuje.
- Myślę, że ty nie musisz dostać zaproszenia. Poza tym pewnie myśli, że nie masz ochoty przyjść po tym co się stało i dlatego nie dostałaś żadnej wiadomości.
- A kto powiedział, że chcę tam pójść?- złapałam pęk apaszek i obróciłam się na bok, skupiając na niej całą swoją uwagę.
- Wiesz Kasia, może nigdy nie będę w stanie być dla ciebie takim wsparciem jak Tomek, ale nie ukryjesz przede mną tego co czujesz do tego chłopaka. Może sama sobie jeszcze nie zdajesz z tego sprawy, ale dla mnie jest to jasne jak słońce.
- Ciekawe...- prychnęłam pod nosem udając obojętność na to co usłyszałam.
- Nie mam zamiaru się już więcej dzisiaj z tobą kłócić. W ogóle nie chcę tego robić, ale ostatnio coś się zmieniło- oznajmiła, potwierdzając moje wnioski wysnute z mojej wcześniejszej analizy. Jednak ta piłka działa!- Chyba sama muszę przyznać, że zaczęło się to w momencie gdy poznałyśmy One Direction. Od tamtego czasu wszystko jest inne- dodała, a ja usiadłam na łóżku zaskoczona jej słowami. Nie spodziewałam się, że będzie o to obwiniać akurat ich- Niemniej jednak nie cofniemy czasu do jak się okazuje feralnego piątku, grudnia zeszłego roku i nie zrezygnujemy z pójścia na finał X Factora. Z jednej strony żałuję, że tam poszłam, bo gdybym wiedziała, że tak odbije się to na naszej przyjaźni prawdopodobnie bym się na to nie zdecydowała. Z drugiej strony dzięki temu poznałam najwspanialszego chłopaka na ziemi i znalazłam swoją bratnią duszę.
- Gaba...- chciałam się wtrącić, ale mi na to nie pozwoliła.
- Chodzi mi tylko o to, że po raz kolejny muszę przyznać ci rację. Nie możemy cofnąć czasu i zmienić podjętych przez nas decyzji. Musimy wziąć za nie odpowiedzialność i żyć dalej. Nie wiem co takiego powiedzieli ci moi rodzice, ale mam nadzieję, że kiedyś mi powiesz i będę mogła się do tego jakoś odnieść, ponieważ znając ciebie to coś sobie ubzdurałaś w tej swojej popieprzonej główce i źle ich zrozumiałaś- westchnęła, kręcąc zrezygnowana głową- Jeśli będziesz chciała możesz w każdej chwili przyjechać i świętować z nami urodziny Harry'ego. Jeśli nie, to trudno- wzruszyła ramionami i obróciła się na swoim wysokim obcasie- I jeszcze jedno...- spojrzała na mnie przez ramię- Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że mogłabyś być równie szczęśliwa jak ja i znaleźć prawdziwą miłość. Oczywiście gdybyś tylko sobie na to pozwoliła...
Przyjaciółka opuściła mój pokój, a ja siedziałam jak skamieniała na łóżku, próbując odczytać każdą najdrobniejszą przesłankę jej wypowiedzi. Dopiero gdy usłyszałam drugie trzaśnięcie i odgłos przekręcanego klucza w zamku, ocknęłam się i rozejrzałam dookoła. Przyglądałam się rzeczom porozrzucanym po pokoju, nierówno zawieszonej zasłonie i stosie kartek leżących na biurku i półkach. Widok przede mną idealnie odzwierciedlał mój aktualny stan. Ostatnio wszystko w moim życiu było jednym wielkim bałaganem, który rozpętywał chaos również w mojej głowie i sercu, a prawda była taka, że tylko ja wiedziałam jak to wszystko poukładać w odpowiednich miejscach. Jednak im bardziej starałam się wszystko naprawić i stworzyć pozory panującego porządku, tym gorzej mi to wychodziło, przez co pakowałam się w jeszcze większe bagno. Być może Gaba ma rację. Może potrzebuję kogoś kto pomoże mi w posprzątaniu nie tylko mojego pokoju, ale także myśli? Tylko czy ktokolwiek będzie na tyle odważny żeby się tego podjąć?
Natchniona nagłym przypływem odwagi i determinacji, zeskoczyłam szybko z łóżka i rzuciłam się w kierunku szafy. Klęknęłam przed nią i próbowałem znaleźć obiekt moich poszukiwań pod stertą wrzuconych do niej luźno ubrań. Na mojej twarzy pojawił się cień uśmiechu kiedy poczułam swoją zdobycz. Wyciągnęłam ją przed siebie i wzięłam głęboki oddech nim zaczęłam się przebierać z podartych jeansów i luźnej koszuli. Po upływie czterdziestu minut byłam gotowa, przepełniona ekscytacją połączoną ze strachem. Z myślą, że kto nie ryzykuje ten nie wygrywa, zamknęłam za sobą drzwi od mieszkania i zeszłam do czekającej już na mnie na dole taksówki. Jadąc w dobrze znanym mi kierunku moje obawy zaczęły narastać. Świetnie zdawałam sobie sprawę, że nie jestem gotowa na porażkę, ale nie tylko to spędzało mi ostatnio sen z powiek. Pytanie brzmiało- czy jestem gotowa na wygraną?
Dom One Direction
Impreza rozkręciła się na całego. Zaraz po przybyciu Eda z Savanem zaczęli przybywać kolejni goście, więc nie musieliśmy długo czekać aż salon i reszta domu wypełniła się masą ludzi. Przybyli starzy przyjaciele Harry'ego, nowi znajomi z X Factora oraz kilka osób zaproszonych przeze mnie i chłopaków, których Styles nawet nie zna, ale nie wygląda żeby jakoś bardzo mu przeszkadzało. Stwierdziliśmy, że im więcej pozna nowych osób, tym mniej będzie myślał o Kate. Stałem za swoją konsolą, obserwując tańczących przede mną ludzi, co chwilę popijając przygotowanego przez Liama drinka. Moją uwagę przykuła niewysoka blondynka, która poruszała się zmysłowo do każdej puszczanej przeze mnie piosenki, co chwilę zerkając na mnie i zmysłowo przygryzając dolną wargę. Skupiony na lustrowaniu jej ciała i obserwowaniu każdego ruchu, nie zauważyłem kiedy podszedł do mnie Louis.
- Skup się na robocie, bo zaraz zamiast muzyki, za atrakcję będzie robić twoja widoczna erekcja- klepnął mnie w plecy, sprowadzając mnie tym samym na ziemię.
- Myślałby kto!- zrzuciłem jego dłoń z mojego ramienia- Myślisz, że nie widzę jak wpatrujesz się w tą szczupłą brunetkę, która przyszła ze znajomymi Stylesa?
- Ja przynajmniej AŻ TAK tego nie okazuję- puścił do mnie oko i wyszczerzył się bezczelnie, ale nim zdążyłem się odgryźć usłyszeliśmy krzyk Nialla.
- Proszę wszystkich o uwagę!- uderzył kilka razy łyżką od sałatki w półmisek.
- Uświadomi go ktoś, że powinien użyć do tego kieliszka?- zwróciłem się do Liama, który pojawił się przy moim boku.
- Ja już nie mam siły go o niczym uświadamiać...- machnął na przyjaciela ręką i upił łyk swojego kolorowego napoju. Postanowiłem zrobić to samo i oczekiwałem co ważnego ma nam do powiedzenia Horan.
- Chciałbym ogłosić, że oficjalnie jesteśmy już w komplecie, dlatego to chyba najlepszy moment żeby odśpiewać naszemu solenizantowi Happy Birthday i złożyć życzenia.
Gaba, która niedawno przyjechała, zadbała o to żeby Harry w trakcie odśpiewywania wszystkim doskonale znanej piosenki był w centrum uwagi. Wciągnęła go na jedno z krzeseł, dzięki czemu wszyscy goście mieli na niego doskonały widok. Przez chwilę wydawało mi się, że chłopak się zarumienił czując na sobie wzrok kilkudziesięciu osób. Jakoś na scenie nie ma z tym problemu. Po kilku minutach zawstydzania loczka, nadszedł czas na składanie życzeń i wręczanie prezentów. Jako pierwszy dosłownie rzucił się na niego Lou, który zaczął go ściskać i całować w oba policzku, krzycząc mu do ucha:
- Wszystkiego najlepszego!- objął go ramieniem i poczochrał jego perfekcyjną fryzurę.
- Louis zostaw moje włosy!- wyrwał się z jego uścisku Styles- Możesz odpuścić przynajmniej w moje urodziny?
- Zastanowię się nad tym- jeszcze raz wyciągnął rękę w kierunku jego głowy, ale chłopak zdążył zrobić unik.
- Weź go już zostaw!- następny w kolejce był Liam- Harry, Harry, Harry...- uściskał go krótko Payne- Ja Ci po prostu życzę żebyś był szczęśliwy bez względu na to co się wydarzy.
- Dzięki Li- loczek odwzajemnił jego uśmiech i przytulił go jeszcze raz.
- Jak słodko...- mruknąłem pod nosem- Przesuń się. Teraz moja kolej!- podszedłem do najmłodszego z nas bliżej i pokręciłem z politowaniem głową patrząc na jego szeroki uśmiech- Pozwolisz, że ja ograniczę się jedynie do powiedzenia wszystkiego najlepszego. Nie dla mnie takie tkliwe zbliżenia.
- Zdziwiłbym się gdybyś był równie wylewny co reszta- przyjaciel zaśmiał się i wymienił ze mną szybki uścisk.
- Jezu, jak wy się wleczecie!- jęknęła rozdrażniona Gaba. Od razu kiedy ją zobaczyłem wiedziałem, że coś jest nie tak. Niestety nie miałem okazji dowiedzieć się co się stało, że ma taki zły humor. Gdy stanęła przed Harry'm, uśmiechnęła się do niego przepraszająco i podała mu małe pudełeczko owinięte czerwoną kokardką- Życzę Ci żebyś zdołał sobie wszystko wyjaśnić z...- Niall głośno odchrząknął i posłał swojej dziewczynie wymowne spojrzenie. Brunetka westchnęła cicho i ucałowała Stylesa w policzek- Wszystkiego najlepszego.
- Dzięki. Cieszę się, że przyszłaś- również podarował jej krótkiego całusa, na co Horan przyciągnął Gabę do siebie.
- Bo zacznę być zazdrosny...- ostrzegł nas wszystkich, jakbyśmy nie pamiętali jaki to potrafi być bojowy kiedy zaczyna czuć się zagrożony przez innych przedstawicieli płci męskiej. Czy on jest ślepy i nie widzi jak Gabrysia jest w niego zapatrzona? Czasami mam wrażenie, że gdyby się nawzajem nie kontrolowali to jedno z nich co chwilę wpadałoby na ścianę, albo uderzało w słup na ulicy, ponieważ nie mogą oderwać od siebie wzroku.
- Zazdrosny Niall równa się zły Niall- skomentował postawę przyjaciela Tommo, a my wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
Słuchając kolejnych żartów przyjaciół, jednocześnie rozglądałem się za wcześniej dostrzeżoną przeze mnie blondynką, z którą zdecydowałem się porozmawiać. "Żeby tylko...". Uśmiechnąłem się dam do siebie, kiedy dojrzałem obiekt moich poszukiwań przy drzwiach wejściowych do salonu. Rozmawiała z jakąś średniego wzrostu brunetką, która stała do mnie tyłem, dlatego nie mogłem rozpoznać kto to jest, chociaż wydawała mi się dziwnie znajoma. W pewnym momencie blondynka wskazała na naszą grupkę palcem z uśmiechem, a dziewczyna stojąca przed nią zerknęła przez ramię, sprawdzając co znajduje się za jej plecami.
- Kate?- powiedziałem sam do siebie, ale mój zaskoczony ton usłyszał Lou. Spojrzał w tą samą stronę co ja i otworzył szeroko oczy, po czym bez słowa ruszył w kierunku naszej tekściarki.
Idiotka. Co ja sobie myślałam? Jak niby mam to zrobić? Tak po prostu wejść i się przywitać? Sześć razy prosiłam kierowcę żeby zawrócił z powrotem do mojego mieszkania, więc dlaczego pomimo tego tu przyjechałam? "Przestań panikować i właź tam!". Nie. "Tak". Nie. "Tak!". Dobra! Już idę...
Trzęsącą się ręką bardziej ze zdenerwowania niż z zimna, nacisnęłam na klamkę i przeszłam przez wielkie białe drzwi. W środku przywitał mnie tłum ludzi i głośny gwar. Większość z nich trzymała w rękach kubki wypełnione alkoholem lub małe przekąski. Każdy wydawał się być w wyśmienitym humorze oprócz mnie. Z żołądkiem podchodzącym do gardła, zdjęłam płaszcz i rzuciłam go na stertę ubrań innych gości. Przecisnęłam się przez dyskutującą na jakiś mało ważny temat grupkę i weszłam do wypełnionego tańczącymi, rozgrzanymi ciałami salonu. Zrobiło mi się słabo. Czułam jak po plecach przechodzą mi ciarki, kiedy kilu chłopaków zaczęło wskazywać na mnie palcem, szepcząc coś jeden do drugiego. Nikogo nie rozpoznawałam i miałam wrażenie, że każdy uważa mnie tu za intruza. Z jednej strony mieli rację. Nie miałam oficjalnego zaproszenia, od któregokolwiek z chłopaków, dlatego też nie powinno mnie tu być. Nerwowo rozglądałam się za chociażby jedna znajomą twarzą, gdy nagle przy moim boku pojawiła się brunetka o kręconych włosach.
- Kate! Witaj kochana!- przytuliła się do mnie, a następnie wyciągnęła na szerokość swoich ramiona- Wyglądasz nieziemsko w tej sukience!- dokładnie przyjrzała się mojemu strojowi i uśmiechnęła się do mnie szeroko. Ja z kolei pomyślałam "Kim ona do cholery jest i skąd zna moje imię?!". Najwyraźniej moja mina mówiła dokładnie to samo, ponieważ dziewczyna postanowiła mi przypomnieć skąd się znamy- Pewnie mnie nie pamiętasz. Poznałyśmy się na sylwestrze u chłopaków. Jestem Danielle.
Danielle! Tak! Teraz pamiętam! To ta dziewczyna, w której zadurzył się Liam. I wszystko jasne!
- Przepraszam, że Cię nie poznałam. Strasznie dużo tu nowych twarzy i ciężko mi się w tym wszystkim połapać- machnęłam ręką na tłum za nami i przed nami, a ona zaśmiała się pod nosem.
- Onieśmiela cię?
- Można to tak ująć- zgodziłam się z jej stwierdzeniem i westchnęłam cicho- Widziałaś może któregoś z chłopaków?
- Gdzieś tutaj byli...- wyciągnęła swoją długą szyję ponad zgromadzonych obok nas ludzi, choć podejrzewam, że mogła to zrobić tylko i wyłącznie dzięki swoim niebotycznie wysokim szpilkom. Naprawdę nie rozumiem jak można w czymś takim chodzić- Zaczekaj tutaj chwilę. Zaraz wracam!- puściła do mnie oczko i zniknęła w otchłani nastolatków.
Miałam ochotę za nią krzyknąć żeby nie zostawiała mnie samej, ale było już za późno. Postanowiłam nie stać jak kołek i zwracać na siebie jeszcze większej uwagi innych gości. Po kilku głębokich wdechach odważyłam się zrobić pierwszy krok w poszukiwaniu kogokolwiek kogo znałam, ale od razu wpadłam na jakąś blondynkę.
- Przepraszam!- złapałam ją za ramię kiedy straciła równowagę. Zdecydowanie za dużo wypiła, choć jest dopiero dziewiąta.
- Nic się nie stało cukiereczku!- zachichotała słodko pod nosem. Wywróciłam w duchu oczami, starając się nie zwrócić kurczaka, którego zjadłam na obiad. Zdecydowałam darować sobie wyjaśniania, że nie jestem żadnym "cukiereczkiem", ponieważ i tak bym nic nie osiągnęła.
- Widziałaś może któregoś z chłopaków, którzy tu mieszkają?- zapytałam, kiedy w końcu przestała się śmiać z nie wiadomo czego.
- Nie wiem, którego konkretnie szukasz, ale ten przystojniak z czarnymi włosami i tatuażami stoi tam- wskazała palcem za moje plecy, a kiedy obróciłam się zobaczyłam przyglądającego się nam, zaskoczonego Zayna- Tylko czasem do niego nie zarywaj. Jest już zaklepany- spojrzała na mnie wymownie, po czym uśmiechnęła się ukazując szereg śnieżnobiałych zębów.
- Jasne. Jest twój- zapewniłam ją. Biedny Malik...
Nim zdążyłam znów spojrzeć w kierunku chłopaków poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.
- Kate?- wzięłam głęboki wdech i obróciłam się, stając przodem do Louisa.
- Cześć...- uśmiechnęłam się krzywo- Ja... Przepraszam, że tak bez zapowiedzi, ale...- chłopak przerwał moje układane przez całą drogę tutaj wyjaśnienia, wybijając mnie z rytmu.
- Cieszę się, że jednak przyszłaś- uśmiechnął się do mnie ciepło, a ja odwdzięczyłam się tym samym.
- Tak... Posłuchaj, chciałabym...- próbowałam skupić się na tym co chciałam powiedzieć, ale po raz kolejny nie dano mi szansy. Tym razem przeszkodą okazała się Gaba.
- Co ty tu robisz?- spytała, zaskoczona moją obecnością.
- Właśnie staram się to wyjaśnić, ale co chwilę ktoś mi przerywa- mruknęłam zirytowana pod nosem, czego pewnie nawet nie słyszeli przez głośno grającą muzykę. Nim zdążyłam zebrać się w sobie i zacząć od początku, dołączyła do nas reszta One Direction, łącznie z Harry'm. Z nich wszystkich on wyglądał na najbardziej zaskoczonego. Nie wiedziałam czy jest zły, że przyszłam, czy wręcz przeciwnie. Szczerze wolałabym tą drugą opcję, ale nie liczyłam na żaden cud.
- Jesteś...- szepnął, a znaczenie jego słów dało się jedynie wyczytać z ruchu jego malinowych warg. Nie! Nie myśl o tym!
Uśmiechnęłam się do niego nerwowo, nie wiedząc co zrobić. Staliśmy wpatrzeni w siebie, nie zwracając uwagi na cała resztę dookoła. Dopiero kiedy Lou szturchnął go łokciem, chłopak ocknął się i przestał lustrować mnie wzrokiem. Przeczesał swoje jak zwykle nieułożone włosy i podszedł do mnie nieco bliżej.
- Masz ochotę się czegoś napić?- spytał, nachylając się w moją stronę.
- Moglibyśmy najpierw porozmawiać?- poprosiłam, przekrzykując muzykę. Chłopak złapał mnie za rękę, chcąc wyprowadzić mnie z salonu, kiedy usłyszeliśmy piskliwy głos jakiejś kobiety.
- Harry!- zatrzymałam się w miejscu, rozglądając się za osobą, która szukała najważniejszej osoby dzisiejszego wieczoru. Po chwili pojawiła się przy nas kolejna blondynka. Serio?! To są chyba jakieś żarty...
- Caroline...- warknął Harry, ściskając mocniej moją dłoń, a ja wywróciłam oczami.
- Wszędzie cię szukałam!- rzuciła się mu na szyję, przez co byłam zmuszona odsunąć się od jego boku- Wszystkiego najlepszego kochanie!- ucałowała go w usta, a mnie zatkało. Nie sądziłam, że przez kilka dni może się zmienić tak wiele.
Chcąc pogodzić się z przewidywaną wcześniej porażką, wycofałam się, zostawiając ich samych. Pierwszą myślą było wyjście stąd i dostanie się jak najszybciej do mojego mieszkania, ale moje plany pokrzyżowała stająca mi na drodze Gaba.
- Wychodzisz już?- spytała tak samo zaskoczona, jak wtedy kiedy mnie tu zobaczyła. Mogłaby się w końcu zdecydować czy się cieszy z mojego przybycia czy nie.
- Nie powinnam była tu w ogóle przychodzić.
- Co się stało?
- Nic- wzruszyłam ramionami- Powiedzmy, że mam ostatnio pecha i prześladują mnie śliczne dziewczyny o imieniu Caroline- wskazałam ruchem głowy na tulącą się do Styles'a kobietę.
- Wow...- skwitowała krótko obrazek za mną- Naprawdę chcesz już iść?
- Sama nie wiem...- pokręciłam zrezygnowana głową- Z tego co widzę to nie ma sensu żebym tu była ani chwili dłużej.
Gaba uśmiechnęła się do mnie smutno i przyciągnęła do siebie.
- Może pójdziesz na górę, a ja za chwilę do ciebie dołączę z czymś mocniejszym do picia?- zaproponowała, prowadząc mnie w stronę schodów- Będę za dwie minuty!
Weszłam na górę i usiadłam na kanapie, znajdującej się na końcu korytarza. Od razu przypomniała mi się sytuacja, kiedy zdecydowałam się tu odetchnąć podczas sylwestra u chłopaków, później dołączył do mnie Harry, a następnie naszą rozmowę przerwała nam Caroline... Cóż za ironia! Oparłam się o zimną skórę sofy i zamknęłam oczy, starając się skupić i zdecydować co teraz. Ale najpierw muszę się napić.
Zbycie Caroline zajęło mi dłużej niż sądziłem. Wiedziałem, że jest irytująca, ale żeby aż tak? Jak to się w ogóle stało, że ją zaprosiłem? Ktoś musiał mnie czymś naćpać.
Gdy w końcu udało mi się od niej uwolnić, szybko odnalazłem Gabę, która stała przy mini barze i najwyraźniej czekała aż Liam zrobi jej drinka. Bez dłuższego zwlekania podszedłem do niej i wypaliłem prosto z mostu.
- Gdzie jest Kate?
Dziewczyna zmierzyła mnie lodowatym spojrzeniem, od którego dostałem ciarek. Takiej to jej jeszcze nie widziałem.
- Nie mogłeś mi wcześniej powiedzieć, że znalazłeś już sobie pocieszenie, zanim starałam się przekonać ją żeby tu przyszła?!- krzyknęła na mnie, zwracając tym samym na nas uwagę kilku osób.
- O czym ty mówisz?!- zacząłem się bronić- Nikogo sobie nie znalazłem!
- To jak niby wyjaśnisz mi tą akcje z jakąś blondyneczką?! Jak mogłeś pocałować ją na oczach Kasi?!- uderzyła pięścią w stół. Co w nią wstąpiło? "Też mam ochotę ci przywalić!". Jeszcze ty!
- Pocałowałeś kogoś innego niż Kate?!- Payne spojrzał na mnie jakbym co najmniej kogoś zabił.
- Nikogo nie pocałowałem! To ona się na mnie rzuciła!
- Jasne...- prychnęła pod nosem Gaba.
Zacisnąłem pięści, starając się nie wybuchnąć i nie narażać się Niallowi, który pewnie zaraz by przybył swojej damie na ratunek, co skończyłoby się moim nokautem.
- Obiecuję, że wszystko jej wytłumaczę tylko powiedz mi gdzie jest!- podniosłem nieco głos, tracąc nad sobą kontrolę. Jeszcze chwila i ta rozmowa źle się skończy. Powinienem skorzystać z prezentu od Louisa.
- Chyba, że już wyszła...- wtrącił się Li, dla którego lepiej byłoby gdyby się wcale nie odzywał. Dla jego dobra, postanowiłem udać, że go nie usłyszałem i wpatrywałem się wyczekująco w Gabrysię.
- Jest na górze- odezwała się, ale zanim zdążyłem się ruszyć wyciągnęła w moją stronę rękę z wypełnioną po brzegi szklanką- Jej drink- wyjaśniła widząc moje zdziwienie. Wziąłem od niej napój i czym prędzej popędziłem na piętro domu.
Oparty o ścianę przyglądałem się z niewielkiej odległości Kate, która siedziała na kanapie z zamkniętymi oczami. Starałem się nacieszyć oczy jej widokiem, ponieważ nie wiedziałem czy kiedykolwiek jeszcze będę mógł ją tak bezkarnie obserwować. "Rusz się w końcu, bo będziesz tak stał do jutra, albo ktoś zaraz przyjdzie i nici z rozmowy!", upomniała mnie moja podświadomość. Zmuszony do przyznania jej racji, wziąłem się w garść i podszedłem do brunetki zajmując miejsce koło niej. Gdy tylko usiadłem obok, od razu otworzyła oczy i spojrzała na mnie... wystraszona?
- Hej...- szepnąłem, podając jej drinka. Dziewczyna ostrożnie wzięła ode mnie napój, po czym skupiła wzrok na swoich zaciśniętych na szklance dłoniach.
- Gdzie Gaba?
- Na dole. Przekonałem ją żeby powiedziała mi gdzie jesteś- wyjaśniłem czemu to ja się tu znalazłem, a nie jej przyjaciółka. Sądziłem, że zaraz wstanie i zostawi mnie tu samego, nie chcąc mnie słuchać, ale nic takiego się nie stało. Cisza i napięcie, które zawisło nad nami było nie do zniesienia.
- Jak podróż?- wypaliłem pierwsze co nawinęło mi się na język, żeby tylko nie zaczynać żadnego drażliwego tematu. Jeszcze nie teraz.
- Zadziwiająco dobrze- odpowiedziała cicho- Dziękuję za listę piosenek, którą mi wysłałeś. Muszę przyznać, że zdziałała cuda.
Słysząc jej słowa, moje serce zaczęło się radować jak nigdy dotąd, co odzwierciedliło się nieśmiałym uśmiechem na mojej twarzy.
- Cieszę się, że mogłem pomóc.
- Drugi raz w życiu wysiadłam z samolotu bez ochoty zwrócenia wszystkiego co zjadłam w ciągu ostatniego tygodnia- przyznała, jakby sama nie wierzyła, że to możliwe.
- Kiedy był pierwszy?- pociągnąłem temat, który wydawał się być aktualnie najbardziej neutralny i bezpieczny.
- Kiedy wracaliśmy razem ze Szwecji- oznajmiła, obracając się w moją stronę i krzyżując nasze spojrzenia. Niesamowita zieleń jej oczu przeszywała mnie na wskroś, powodując ciarki na moim ciele. Za każdym razem gdy się w nich zatapiałem, miałem wrażenie, że mają inny, jeszcze piękniejszy odcień, choć sądziłem, że to niemożliwe. Mój wewnętrzny zachwyt nad jej urodą przerwał jej równie piękny głos- Jak ci się podoba impreza?
Słysząc jej pytanie zacząłem się śmiać. Naprawdę po tym wszystkim pyta mnie czy dobrze się bawię? Skoro chce wiedzieć...
- Jak na razie nie mogę narzekać. Chłopcy się bardzo postarali- doceniłem ich starania- Ale chyba największą niespodzianką jest twoje przybycie.
Kate odwróciła z powrotem wzrok i upiła łyk swojego alkoholu.
- A jak prezenty?- udała, że nie usłyszała tego co powiedziałem, a ja nie chciałem za bardzo na nią naciskać.
- Hmm... To zależy. Niektóre są kompletnie nie trafione, jak na przykład młynek do kawy, ale z większości będzie pożytek.
- Młynek do kawy?- popatrzyła na mnie jak na wariata, ale kompletnie mi to nie przeszkadzało. Najważniejsze, że znów mogłem podziwiać jej twarz.
- W sumie to nawet nie wiem od kogo to. Może sprzedam go na ebay'u.
- Albo naucz się parzyć dobrą kawę- zaproponowała.
- Umiem parzyć kawę!- oburzyłem się jej mała wiarą w moje zdolności- Nie chcę ci nic wypominać, ale to ja wygrałem nasz mały pojedynek w kuchni...
- Rzeczywiście- uśmiechnęła się tajemniczo pod nosem. Czyżby coś ukrywała?- To który prezent jest najfajniejszy?
- Wszyscy stwierdzili jednogłośnie, że ten od Louisa.
- A co ci dał?- spytała autentycznie zainteresowana.
- Taką małą skrzyneczkę, do której wsadził paczkę melisy, herbatki ziołowe na uspokojenie i płytę z muzyką relaksującą- opisałem jej zawartość pudełka- O! I jeszcze jakieś śmierdzące kadzidełka- skrzywiłem się, przypominając sobie ich zapach. Gdzie on kupił takie ohydztwo?!
- Muszę przyznać, że faktycznie jest to chyba najbardziej udany prezent- poparła zdanie reszty moich przyjaciół, na co ja wywróciłem oczami.
W tym momencie temat się wyczerpał, a między nami znów zapanowała nieznośna cisza, którą przerwały odgłosy kilku osób, które wchodziły na piętro.
- Możemy iść gdzieś indziej? Naprawdę musimy porozmawiać...- poprosiła kolejny raz i tym razem zrobiłem wszystko żeby nam nikt nie przerwał. Chwyciłem ją za rękę i zaprowadziłem do mojego pokoju zamykając za nami drzwi. Dziewczyna rozglądała się dookoła, przechodząc przez środek, aż stanęła przy wyjściu na balkon. Kolejny raz przelatywałem wzrokiem po jej ciele od góry do dołu, podziwiając zgrabną sylwetkę, którą dzisiejszego wieczoru podkreśliła białą sukienką na jedno ramię, sięgającą do połowy jej uda. Swoje lekko falowane włosy opięła w luźnego koka, odsłaniając tym samym głębokie wycięcie na plecach. Nie mogłem się powstrzymać od przygryzania wargi chcąc zahamować tworzące się w mojej głowie scenariusze, które gdyby tylko była moja od razu wprowadziłbym w życie. Po chwili obróciła się do mnie chowając twarz w dłoniach. Nie wiedziałem co się dzieje, dlatego postanowiłem zainterweniować.
- Kate...
- Nie- przerwała mi unosząc swą drobną dłoń do góry- Kiedy tu jechałam miałam wszystko poukładane i dokładnie wiedziałam co chcę ci powiedzieć, ale gdy tu przyszłam, zobaczyłam cię z Caroline...
- To nie tak jak myślisz...- wtrąciłem się, ale ona nie chciała mnie wysłuchać.
- To nie ma teraz znaczenia Harry.
- Oczywiście, że ma!- uniosłem się, ale widząc smutek na jej twarzy mój rozszalały wewnątrz temperament od razu przygasł- Ona nic dla mnie nie znaczy. Uczepiła się mnie jak rzep psiego ogona!
-Styles!- podeszła do mnie i położyła palec na ustach- Możesz mnie wysłuchać w spokoju chociaż raz? Nie chcę żeby ta rozmowa skończyła się tak ja poprzednia.
Wspomnienia nawiedziły moją głowę, kiedy to opanował mnie strach, że już nigdy więcej jej nie zobaczę przez własną głupotę. Nie mogłem popełnić drugi raz tego samego błędu. Skinąłem lekko głową dając jej do zrozumienia, że nie będę się wtrącał, a ona opuściła rękę.
- Zanim przejdę do sedna, chciałabym ci złożyć życzenia, dobrze?- ponownie przytaknąłem, a brunetka wzięła głęboki wdech- Przede wszystkim życzę ci spełnienia marzeń. Żebyś razem z chłopakami osiągnął sukces o jakim nawet nie śniliście. Naprawdę wierzę, że stać was na wiele i jeśli tylko nie zatracicie tego jacy jesteście cały świat was pokocha. Poza tym chciałabym abyś zawsze czuł się spełniony w tym co robisz i żeby sprawiało ci to radość. Żebyś otaczał się ludźmi, którzy będą wywoływać uśmiech na twojej twarzy, ukazując te słodkie dołeczki, nawet wtedy kiedy nie będzie ich obok- nie mogłem się nie uśmiechnąć słysząc jej słowa, a gdy tylko to zrobiłem wytknęła oba wspomniane przez nią punkty na mich policzkach- I na koniec pozwól, że ukażę swoją egoistyczną stronę i połączę życzenia dla ciebie z jednym swoim. Życzę nam obojgu żebyśmy w końcu przestali ze sobą walczyć. Do niczego to nie prowadzi, a jedynie krzywdzi nas oboje- spuściła wzrok i skupiła go na czubkach swoich butów. Złapałem ją za podbródek i uniosłem go do góry, zmuszając ją żeby na mnie spojrzała.
- Dziękuję- szepnąłem opierając swoje czoło o jej- To najlepsze życzenia jakie kiedykolwiek słyszałem.
- Cieszę się- uśmiechnęła się lekko- W takim razie czas na prezent...
- Prezent?- spytałem zaskoczony- Masz dla mnie prezent?
- Oczywiście, że tak. Jak mogłabym przyjść na czyjeś urodziny nie dość, że nie zaproszona to jeszcze bez prezentu?- pokręciła z niedowierzaniem głową- Poczekaj tu chwilę, a ja zaraz wracam.
Wciąż w lekkim szoku usiadłem na brzegu mojego łóżka i w napięciu czekałem na powrót Kate. Na szczęście moja cierpliwość nie została wystawiona na wielką próbę, ponieważ po niecałej minucie była już z powrotem. Zdziwił mnie jej widok z gitarą w ręce, ale to jeszcze bardziej podsyciło moje zaciekawienie.
- Nie miałam czasu na kupienie czegokolwiek, ponieważ sama nie spodziewałam się, że tu przyjdę, dlatego nie masz co liczyć na coś materialnego i oczywiście nie będzie on lepszy niż podarunek Louisa, ale zawsze warto spróbować- tłumaczyła się, ale zupełnie niepotrzebnie. Dla mnie wystarczającym prezentem było to, że tu przyszła- Z racji tego, że nie jestem zbyt dobrym mówcą jeśli chodzi o wyrażanie samej siebie i tego co myślę o innych, postanowiłam zrobić dla ciebie coś co robię najlepiej stąd też musiałam się posunąć do kradzieży gitary Nialla- wskazała ręką na instrument spoczywający na jej kolanach- Tylko nic mu nie mów, bo mnie jeszcze zwolni, albo poda do sądu- puściła do mnie oczko, a ja zacząłem się śmiać.
- Obiecuję- położyłem rękę na piersi, a ona uśmiechnęła się do mnie znad długich rzęs.
- W takim razie pewna o moją przyszłość chyba mogę zacząć...
Kate złapała pierwszy akord i pociągnęła za kilka strun. Tak ja zawsze była bardzo skupiona na tym co robi, zwłaszcza kiedy grała. Mógłbym bez końca przyglądać się jej spokojnej sylwetce kiedy robiła to co kocha. Starałem się wyłapać każde słowo i każdy najmniejszy dźwięk z piosenki, którą dla mnie napisała. Tylko dla mnie. Czy to nie wspaniałe?
Choć na początku wydawała mi się ona dość smutna i przygnębiająca, w końcu zrozumiałem, że wcale tak nie jest. W jej słowach zawarte były wszystkie obawy i rozterki. Wszystko to czego bała się wypowiedzieć na głos zaczynało wydobywać się z jej zamkniętego do tej pory na cztery spusty wnętrza. To nie była zwykła piosenka. Były to odpowiedzi na część niezadanych przeze mnie do tej pory pytań, na które dostawałem odpowiedź bez obawy o to, że mogę ją zranić swoim zbytnim zainteresowaniem i wścibstwem. Tak bardzo chciałem żeby chociaż na chwilę oderwała wzrok od gitary i spojrzała na mnie. Żebym dosłownie przez sekundę mógł dostrzec odbicie jej duszy i w pełni zrozumieć jej zachowanie, podejmowane decyzje i charakter. Dowiedzieć się czemu jest tym kim jest i co do tego doprowadziło. Czemu tak naprawdę tu przyjechała, czemu w ogóle wyjechała i co skrywa jej wciąż mało znana dla mnie przeszłość.
Koncentrując się znów na śpiewającej dziewczynie udało mi się wyłapać coś jeszcze. Coś czego nigdy nie spodziewałem się usłyszeć z jej ust, a co dopiero po tak krótkim czasie od naszego ostatniego, nieszczęsnego spotkania. Była to pewna forma obietnicy, która napawała mnie niesłychaną radością. Nie mogłem uwierzyć, że Kate właśnie dała mi słowo, że spróbuje być lepszą, pomimo tego, że obawiała się tego czego od niej oczekuję. Prawda jest taka, że dla mnie już była idealna pomimo swoich wad. Sam do końca nie wiedziałem czego pragnę. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że nie mogę wymagać od niej jednoznacznych deklaracji, i że muszę ją jak najszybciej o tym uświadomić, ale nie chciałem jej przerywać. Jak mógłbym to zrobić?
Gdy skończyła przez moment wciąż wpatrywała się w gitarę, po czym odłożyła ją na bok oczekując mojej reakcji. Przysunąłem się bliżej niej i objąłem jej twarz jedną ręką pocierając kciukiem o policzek. Dziewczyna położyła swoją dłoń na mojej opuszczając jej razem, ale nie przerwała naszego kontaktu kiedy znalazły się na jej udach. Po jej szczerym wyznaniu przyszedł czas na moje.
- Przepraszam za wszystko co zrobiłem i powiedziałem. Nie powinienem się tak zachowywać i dać ponosić emocjom- zacząłem, a ona słuchała dokładnie każdego mojego słowa, zupełnie tak jak ja przed chwilą jej- Nie potrafię się zamknąć w odpowiednim momencie i zachować to co myślę dla siebie, ale obiecuję, że nad tym popracuję. Proszę cię tylko żebyś mi dała jeszcze jedną szansę. Wiem, że robiłem to już wiele razy, ale chyba jeszcze nigdy mi tak na tym nie zależało jak teraz. Nie wiem co zrobię jeśli mi nie wybaczysz...- wstałem zdenerwowany i zacząłem chodzić w tę i z powrotem po pokoju- Tracę przy tobie głowę. Nie wiem co robię, ani mówię. Czuję się jakbym żył w jakimś alternatywnym wszechświecie. Wszystko nagle staje się inne i lepsze gdy tylko wkraczasz do tego samego pokoju co ja. Gdy mogę cię dotknąć to tak jakbym dotykał czegoś świętego i zakazanego, ale choćbym miał spędzić przez to całą wieczność w piekle to i tak jest to tego warte- zaciągnąłem się powietrzem, chcąc kontynuować swój monolog- Nie umiem tego wytłumaczy słowami. To coś...
- Wiem- odezwała się, patrząc przed siebie.
- Wiesz?- powtórzyłem, a dziewczyna przytaknęła.
- Jest wiele rzeczy, które ciężko wyjaśnić, a to... coś jest jedną z nich.
Wstała z łóżka i podeszła do mnie stając tak blisko, że dzieliły nas dosłownie milimetry. Mój zakazany owoc, bliżej niż na wyciągnięcie ręki.
- Nie potrafię i nie chcę zapomnieć tego co do tej pory sobie powiedzieliśmy i zrobiliśmy. To i tak by nic nie dało. Poza tym lepiej żebyśmy o tym pamiętali i starali się nie powtarzać tych samych błędów, nie sądzisz?- skinąłem twierdząco głową, a ona uśmiechnęła się delikatnie i ujęła moją twarz w swoje dłonie- Zrobię teraz coś czego być może będę jutro żałować, przez co będę się dziwnie zachowywać, a być może nawet nie odezwę się do ciebie przez jakiś czas, ale chcę żebyś wiedział, że to nie twoja wina tylko moja.
- Jeśli ja również muszę ponieść za to karę to się nie zgadzam- oznajmiłem, opuszczając jej dłonie i odsuwając się trochę, ale Kate nic sobie z tego nie robiła. Zamiast uszanować moje zdanie ponownie zbliżyła się do mnie tym razem tak, że nasze ciała się stykały.
- Nie interesuje mnie to. Mówiłam już, że czasami jestem egoistką i to jest właśnie ten moment- chwyciła mnie za przedramiona i oplotła je wokół swojej talii- Nawet nie waż się przerywać dopóki ja tego nie zrobię, jasne?
Nim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć, dziewczyna zarzuciła mi ręce na szyję i zbliżyła nasze twarze do siebie. Byłem w szoku kiedy poczułem jej bladoróżowe usta na swoich. Delikatnie smakowały się nawzajem, aż Kate pogłębiła nasz pocałunek. Nie wiedziałem co się dzieje. Bałem się drgnąć żeby jej tylko nie wystraszyć. Za nic nie chciałem żeby przestawała i byłem gotowy nawet się udusić, ale nigdy nie pozwoliłbym jej się ode mnie odsunąć. Niestety kiedyś musiał nadejść ten moment, a gdy tak się stało pokój wypełniał jedynie odgłosy naszych ciężkich oddechów.
- Wszystkiego najlepszego Harry- szepnęła mi prosto w usta i wyswobodziła z moich objęć.
- Czemu to zrobiłaś?- spytałem przykładając palce do nabrzmiałych ust, wciąż nieco oniemiały.
- Uznałam, że ze wszystkich błędów jakie do tej pory popełniłam ten będzie najlepszy- wzruszyła bezradnie ramionami i zaczęła kierować się w stronę drzwi. Chyba sobie żartowała jeśli myślała, że pozwolę jej tak po prostu odejść. Pociągnąłem ją za rękę i przyparłem plecami do ściany. Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona wstrzymując oddech.
- Harry...- chciała coś powiedzieć, ale przyłożyłem jej palce do ust, żeby ją uciszyć.
- Teraz moja kolej- upomniałem ją- Wiem, że nie możesz mi nic obiecać, tak samo jak ja tobie. Wiem, że być może moje największe marzenie związane z twoją osobą nigdy się nie spełni, ale chcę żebyś zdawała sobie sprawę z tego, że niczego od ciebie nie oczekuję. Zależy mi jedynie na tym abyś za każdym razem gdy usłyszysz moje imię, delikatnie się rumieniła i uśmiechała przypominając sobie dzisiejszy wieczór tak samo jak ja będę to robił. A teraz pozwól, że ja popełnię najlepszy błąd życia i wbrew twojej woli postaram się naprawić wspomnienie naszego pierwszego pocałunku, który był beznadziejny- oznajmiłem, a ona zaśmiał się pod nosem, ale gdy tylko poczuła moją rękę na swojej talii przestała. Tym razem to ja przejąłem kontrolę, przez co nasz pocałunek był o wiele dłuższy i bardziej namiętny. Zupełnie zapomnieliśmy o imprezie odbywającej się na dole, zatracając się w sobie bez reszty w tym niezwykłym i niepowtarzalnym doznaniu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć!
Witam wszystkich po dość długiej przerwie. Na początku chciałabym bardzo podziękować za waszą cierpliwość i zrozumienie. Dzięki temu zdałam sesję śpiewająco i bez niepotrzebnych zmartwień mogłam napisać ten rozdział :) Tym którzy trzymali kciuki i życzyli mi powodzenia dziękuję podwójnie! W ramach podziękowania dedykuję wam ostatni akapit tego rozdziału. Mam nadzieję, że spełnił wasze oczekiwania. A tak w ogóle to jak wam się podobało? ;>
Dodatkowe podziękowanie kieruję to mojej kochanej @charls_grey (greenaple), która pomogła mi z dodaniem piosenki do rozdziału. Dziękuję kochana! Jesteś najlepszą przyszywaną siostrą ever! <3
Jeszcze raz dziękuję za cierpliwość!
Pozdrawiam!
Xx.
W ciągu jednej nocy Jej świat wywrócił się do góry nogami. Próbując ponownie odnaleźć się w otaczającej jej rzeczywistości, wyjeżdża do Anglii, gdzie stara się zacząć nowe życie. Niezwykle uzdolniona muzycznie dziewczyna staję się najlepszą i najbardziej pożądaną "tekściarką" w muzycznym show biznesie. Jednak czy TO jej wystarczy aby znów być szczęśliwą? Czy pięciu chłopaków z najsłynniejszego boysband'u na świecie namiesza jej w głowie i pokaże jak w pełni cieszyć się z życia?
Hahaa Pierwsza!!!!!! Lece czytac :*
OdpowiedzUsuńGratulacje!
UsuńXx.
Oranyoranyoranyorany aaaaaa kocham cie!!!!!! NARESZCIE!!! a no i gratuluje swietnych wynikow i mam nadzieje ze juz do nas wrocisz :))
UsuńAwww! <3 Dziękuję i taki mam zamiar :)
UsuńXx.
Uwaga uwaga! Dzisiaj czytam z... Lotniska w Monachium! Dziosaj wracam ze stanów. Nawet nie wiesz jak sie ciesz ze jest rozdzial. Lece czytac ;) doslownie xd
OdpowiedzUsuńWow! Moje opowiadanie zyskuje międzynarodową sławę ;p
UsuńXx.
Dobra, a więc jestem już w domku i mogę spokojnie wszystko napisać ;) Po pierwsze dziękuję Ci bardzo za ten rozdział, dzięki któremu moja fobia przed lataniem (a zwłaszcza startowaniem) się lekko obniżyła i tym razem ręka mojej mamy ani moja poduszka na tym nie ucierpiały (nie ściskałam ich) Zazwyczaj nie płaczę czytając blogi, a już napewno nie wtedy jak ktoś się pocałuje! (Zazwyczaj jak ktoś umiera... Ale i tak zdarza się to rzadko) A tobie się udało. Nie żeby mi leciały łzy, ale oczy miałam szklane i obraz mi się już rozmywał pod koniec. Jeśli myślałam, że we wcześniejszych rozdziałach było dużo emocji, to dzisiaj rozwaliłaś system xD A tak zmieiając temat, to wiesz, że przy starcie słuchałam "Barcelona- come back when you can" I wiesz, że to naprawde pomaga? Nie wiem, może ty też się tak boisz jak Kate z opowiadania i faktycznie stosujesz te "patrnty" ale jeśli nie to ja Ci mówie że działają hehe ;)
UsuńZ tego rozdziału rozwaliła mnie scena z Lou i Hazzą, jak Louis próbował poprawić Harremu fryzurę.
- Poczekaj chwilę! Odstaje ci tu jeden kosmyk- wskazał na grzywkę bruneta, który wywrócił oczami.
- Louis! Moje włosy są kręcone! Zawsze mi coś odstaje!- wyrzucił ręce do góry rozdrażniony.
Haha kocham! Zwłaszcza że sama mam kręcone włosy i coś o tym wiem ;)
Ciesz się, że sesja dobrze poszła. Wiedziałam, że Ci się uda ;)
Sophie xx
O wow! Ale wyszedł długi komentarz xd
UsuńNo i masz potwoerdzienie tego, że rozdział przeszedł moje największe wyobrażenia ;) A właśnie! Zapomniałam! Tyle czekaliśmy na tą scenę
<3 wiem, że ty byś tego nie zepsuła ale ona była WOW ! Mega podobała mo się egoistyczna Kasia ;) Ale tak naprawdę najwoęlszą i najlepszą robotę odegrała tu Gaba, ktora odnosze wrażenie że jest mega zazdrosna o Kaśke, już nawet w kwestii Harry'ego ;) Powiedziała swojej przyjaciółce szczerą prawdę, tak że kompletnie nie spodziewająca się niczego Kate nie wiedziała co odpowiedziać i zmusiło ją to do pomyślenia trochę nad właściwie wszystkim. I dobrze. W końcu uświadomiła sobie, a właściwie dała to sobie uświadomić. Mianowicie to, co do niego czuje. W sensie że Harry'ego xD
No i neszcze wątek z Caroline i "jej szczęście to ślocznych nlondynek imieniem Caroline" haha świetnie. Inwłaśnie w takich momentach widać, że treść twojego bloga jest przemyślana, może wpadłaś na to przez przypadek, a może było to zaplanowane, ale to wlaśnie daje taki poczucie tego, że ty zdajesz sobie sprawe z tego co piszesz i że każde nawet zdanie jest pzemyślane a nie dodane po to aby był dłuższy rozdział ;)
Sophie xx
Cieszę się, że chociaż trochę lot był przyjemniejszy,a Twoja mama i poduszka została tym razem oszczędzona ;)
UsuńNaprawdę miałaś łzy w oczach? Sorry, ale Awww! <3
Szczerze to nigdy nie leciałam samolotem, ale pewnie byłabym nieźle zestresowana (w końcu byłby to mój pierwszy raz) i pewnie też słuchałabym jakiejś relaksującej piosenki. Cieszę się, że wybrałaś właśnie ten utwór :)
Sama jak to pisałam to się śmiała. Też mam kręcone włosy i wiem co to znaczy, jak cały czas Ci coś odstaje ;p
Oczywiście, że mogłabym to zepsuć, ale cieszę się, że do tego nie doszło. Może egoizm nie zawsze jest wadą?
A myślałam, że to ta prowizoryczna piłka zdziałała cuda... ;)
To już moja tajemnica czy był to przypadek czy nie :) TOP SECRET!
Xx.
Haha piłka zawsze czyni cuda xD Miała w tym jakiś udział, ale myśle, że Gaba również :*
UsuńCo do tych włosów, to ja bym wyglądała dziwnie gdyby mi niec nie odstawało xD. Chodze w koku i dam sobie głowę urwać, że gdybym miała włosy "ulizane" i wygładzone to wyglądałabym strasznie.
Dobra, jak tajemnica to tajemnica, w każdym razie wyszło genialnie :)
Nie masz za co przepraszać. Ja dziękuję bo czasami już się obawiam, że nie mam serca czy uczuć jak widze komentarza pod różnymi blogami typu "Ryczę" "Łzy mi lecą po policzku" itp. A mnie to nie rusza.. No może czasem, ale nie tak, żeby od razu płakać ;) Więc dziękuję <3
A tak poza tym to przepraszam za niechronologiczny (uwaga, moja pami od polaka była by dumna xd) układ mojego komentarza. Tu pisze o tym, tu o tym xD
Sophie xx
No dobra... nie odbierajmy Gabie jej zasług.
UsuńJa nie mogę się pogodzić, że jak byłam mała miałam piękne proste włosy! A teraz?! Nie wypowiadam się...
Dzięki ;D
Nie ma za co :)
Drugi raz- nie ma za co. Jestem do tego przyzwyczajona ;)
Xx.
Gratuluję zdanej sesji !! Co do rozdziału... Jest piękny,nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Rozdział niby długi , a jak doszłam do końca czułam niedosyt. Mam nadzieję, że jak najszybciej pojawi się kolejny bo niewiedza i ciekawość wręcz mnie zżera. Liczę na to, że teraz będzie już tylko lepiej, chociaż muszę przyznać, że lubiłam te ich kłótnie :D Jeszcze raz gratuluję zdanej sesji, życzę weny w pisaniu no i odpoczywaj :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Skoro się nie spodziewałaś to znaczy, że mój plan został w 100% wypełniony :) Koniec kłótni? Nie liczyłabym na to ;) To mój żywioł!
OdpowiedzUsuńNie miałaś mi czasem podesłać jakiegoś linku po sesji? ;)
Xx.
Heh no miałam miałam xd http://www.annie-dream.bloblo.pl/
UsuńPo prostu nie chciałam Cię zamęczać. Po tym jak przeczytałam moje pierwsze rozdziały... Chyba już nie chcę żebyś to czytała xd
Zapisane! Nie obiecuję, że zacznę już dzisiaj, ale postaram się coś przeczytać :) Za późno! To już postanowione :)
UsuńXx.
No cóż, czekam na opinię. A co do Kate i Harrego... Nie kłóć ich za bardzo , lubię też jak żyją w zgodzie :D
UsuńNa pewno się pojawi :) Pomyślę nad tym ;)
UsuńXx.
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDobra, chyba wystarczająco "AAA" miałaś już na skypie, ale musiałam, sorry :D
Teraz to wątpiłabym na Twoim miejscu, że dowiesz się czegokolwiek innego, poza opinią ostatnich akapitów ;>
OMGGGG... DALEJ W TO NIE WIERZĘ!!! ONA GO POCAŁOWAŁA! I ON JĄ POCAŁOWAŁ! NAMIĘTNIE! PRZYPARŁ JĄ DO ŚCIANY!!! (chociaż ja sobie wyobraziłam wtedy raczej pewne drzwi ;p) I ONA POWIEDZIAŁA, ŻE TO NAJLEPSZY BŁĄD!!! I ON POPRAWIŁ ICH PIERWSZY POCAŁUNEK!!! I TO AŻ DWA (najnamiętniejsze) POCAŁUNKI W JEDNYM, JEDYNYM RODZIALE... OH GOD... CO BĘDZIE W NASTĘPNYCH?! :D I TO BYŁO TAAAAKIE WSPANIAŁE, BO ONA MU WYBACZYŁA, ON JĄ PRZEPROSIŁ I, O JA! JEŚLI TAK MAJĄ WYGLĄDAĆ KAŻDE ICH PRZEPROSINY, TO WIĘCEJ KŁÓTNI POPROSZĘ!!! (nie no, taki żarcik ;p)
TO BYŁO TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKIE ROMANTYCZNE!!! <3 <3 <3
JA PO PROSTU WIEDZIAŁAM... WIEDZIAŁAM, ŻE TO BĘDZIE ZAJEBISTE!!!!!!! <3
HARRY JEST MOIM BOHATEREM ROZDZIAŁU, BO NIE POZWOLIŁ JEJ ODEJŚĆ, TYLKO PRZYPARŁ JĄ DO ŚCIANY (drzwi) !!! :DDD
Kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię! <3
To był największy heart attack jak dotąd! :D Jak mogłaś myśleć, że to nie będzie jednak fajne?! xD
czuję się, jakby ktoś mi wstrzyknął endorfiny w żyłę, albo co najmniej, jakbym się naćpała! xD
Boże, jestem totalnie nienormalna, ale to było takie sefhasdhcbaskegfsjdbfkgeudhfLSBFDsifhsbhasdfiYGFGKDFKSGKGRUFGUERGFDGiuhdsaefIUHUIHUHhudhdiuhiuhdiuhiduhiuhIUHRFIDHskdfkggdshfkqherfgysgedjfhweuy!!! :D
chyba podświadomie, ale właśnie dedykowałaś m.in. mi tą końcóweczkę! :D Awwww <3 Czuję się zaszczycona! :D
Awwwwwwwwwww... Jestem najlepszą przyszywaną siostrą! <3 Też Cię kocham! <3 Xx.
nie mogę się doczekać następnego! Chyba najbardziej na świecie!!! :D
To jest zdecydowanie najbardziej zabawny komentarz świata i jak na Ciebie najbardziej poukładany ;D Pewnie dlatego, że piszesz ciągle o jednym ;p
UsuńCieszę się, że Ci się aż tak podobało. Sprzęt się przydał? ;>
Ja kocham Cię mocniej! <3
Xx,
Mi się własnie wydawał najbardziej chaotyczny i pomieszany, ale ja tu jestem na serduszkowym haju. Nie zwracajcie na mnie uwagi xD
UsuńBARDZOOOOO PODOBAŁO! <3 <3 <3
Jeszcze się pytasz? Gdyby się nie przydał, (a skoro to był największy zawał) to pewnie nie wiedziałabyś, że mi się podobał, nie przeczytałabyś tego komentarza powyżej i nie pisałabym teraz do Ciebie :D
Wcale nie, bo ja! <3 Xx.
OMG! TO JESY TAKIE FGDLFGSMLVMDLBVK. No i w końcu jest pocałunek. Jak zawsze wyszło świetnie. Wpadniesz na mojego bloga? Dopiero zaczęłam :) http://uwolnijmarzenia-opowiadania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobało :) Odpowiedź czy wpadnę na twojego bloga jest pod twoim komentarzem przy poprzednim rozdziale :)
UsuńXx.
O Mój Boże! W momencie, kiedy Caroline rzuciła się na Stylesa aż krzyknęłam na głos, raczej zachrypiałam, a moja siostrzyczka spojrzała na mnie jak na wariata i zaczęła sie śmiać, kiedy ja na głos opowiadałam, rozemocjowana, o tym, co się wydarzyło! ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny! Nie dziwię się, że Gaba tak reagowała na zachowanie Kasi... Mimo wszystko powinna zrozumieć, że Tomek zawsze będzie kimś wyjątkowym dla naszej kochanej Kate. :)
Wow, czyżby Perrie w rozdziale rozbudziła Malika w całości?xdd Lubie to. xd
Jezu wreszcie doczekałam sie pocałunku!♥ Jestem zachwycona. Wszysto fantastycznie opisałaś, czułam się jakbym stała w tym pokoju i obserwowała to co się dzieje między Kate i Harrym!
Mamciu... Idę ochłonąć. ;d Ale... Chwila. ;d
Aa, gratuluję zdania sesji. :);*
Teraz mogę iść ochłonąć. xd
pozdrawiam serdecznie Kochana ;*
Musisz mieć wyrozumiała siostrę :) Zazdroszczę!
UsuńBardzo się cieszę, że Cię nie zawiodłam po tak długiej przerwie.
To nie była Perrie. To tylko zbieg okoliczności, że dziewczyna na imprezie była blondynką ;)
Gdzie mi tam podglądasz Harry'ego i Kate?! Nie wolno im przeszkadzać jak już im pozwoliłam się zbliżyć! ;p
Dziękuję :)
Pozdrawiam!
Xx.
Tsaaa, wyrozumiała. xdd
UsuńNawet nie brałam pod uwagę, że mogę być zawiedziona. Zastanawiałam sie, czy nie powinnam jakiś chusteczek zorganizować czy coś, ale obyło się bez... Choć łezka mi się zakręciła.;)
To nie Perrie? ;o
Wybaaaaacz!!!
x
Na szczęście obyło się bez chusteczek :) Mam nadzieję, że ta jedna łezka była ze szczęścia :)
UsuńNie. Perrie na razie żyje marzeniami, gdzieś tam... :)
Xx.
Na samym początku: gratuluję zdanej sesji! Zdecydowanie było warto poczekać na nowy rozdział, jeśli dzięki temu udało Ci się zdać.
OdpowiedzUsuńA teraz przejdźmy do rozdziału. I jak to mam w swoim zwyczaju, dość dziwnym dodajmy, zacznę od końca. Szczerze? Zupełnie nie spodziewałam się pocałunku tej dwójki w tym rozdziale. Nie spodziewałam się, jak zaczynałam go czytać, że Kate pójdzie na urodziny Harry'ego. A tu taka niespodzianka! Cudowna niespodzianka dodajmy. To co Kate powiedziała Harry'emu i to co Harry powiedział Kate było takie szczere i urocze i tak wiele uczuć w tym było.
Przyznam się, że sama już nie wiem na co liczę w następnym rozdziale. Z jednej strony chciałabym żeby znów było tak cudownie, ale z drugiej chciałabym jednak żeby ta dwójka się ze sobą nie odzywała przez jakiś czas. Każde z nich i tak ma już mętlik w głowie i jestem raczej pewna, że pocałunek, nawet dwa pocałunki, jeszcze zwiększą ten mętlik. Chodź kto wie? Może moje przypuszczenia okażą się błędne i jednak bałagan w ich głowach się zmniejszy?
Nie lubię jak Kate i Gaba się kłócą. Chodź zazwyczaj to sie kończy jakąś szczerą rozmową, więc może jednak ma to jakiś sens. Ale fajnie by było, jakby jednak obie usiadły i porozmawiały szczerze bez wcześniejszej kłótni. Jeszcze jakby Kate zdradziła Gabie to co usłyszała we Wrocławiu.. Chodź zdaję mi sie, że wtedy Gaba byłaby zdenerwowana i jej bratu by się za to dostało. Jednak chciałabym zobaczyć(przeczytać) szczerą rozmowę tej dwójki. Taką od serca i nie przerwaną przez żadnego z chłopaków.
Chyba napisałam wszystko o rozdziale co mam w głowie. Albo raczej to co najbardziej mnie poruszyło i musiałam o tym wspomnieć.
Wybrałaś idealny moment na dodanie rozdziału. Akurat zrobiłam sobie przerwę od nauki i szukałam czegoś żeby się zrelaksować. Więc dziękuję. :*
Pozdrawiam i życzę udanego odpoczynku po sesji. ;)
Patricia.
Dziękuję za cierpliwość i wyrozumiałość :)
UsuńCieszę się, że aż tyle razy udało mi się Cię zaskoczyć. Szczerze to ja sama się trochę dziwię jak ten rozdział się potoczył, ale jak już mnie tak natchnęło na te pocałunki to nie mogłam skończyć. Tak to jest jak się pisze po nocach ;) Co do nowej relacji Kate i Harry'ego to jak to zwykle z nimi bywa, nie można być niczego pewnym. Zobaczymy co przyniesie czas :)
Myślę, że w każdym związku czy to partnerski czy w przyjaźni są lepsze i gorsze dni. Miejmy nadzieję, że dziewczyny zdołają sobie wszystko jakoś wytłumaczyć. Potrzebny jest tylko dobry plan jak się za to zabrać...
Nie ma za co. Życzę miłej i owocnej nauki :)
Pozdrawiam!
Xx.
Nieeeeeeeeeeeeee ! Ja chce jeszcze .Tak ,zachowuje się teraz jak dziecko ,no ale na kubusia puchatka w takim momencie przerwać .w mojej głowie krąży tyle pytań że olaboga min I co są już razem ? I drugie najważniejsze kiedy ciąg dalszy ?:D. Zła ale jakże zaczarowana opowiadaniem fanka.
OdpowiedzUsuńI pardon ,małe nie dopatrzenie :GRATULUJĘ ZDANIA EGZAMINÓW ;)
UsuńNa jeszcze trzeba poczekać ;) Pytania zawsze możesz zadać tu -> http://ask.fm/KateG277 ale nie obiecuję, że dostaniesz jednoznaczne odpowiedzi :)
UsuńDziękuję :)
Xx.
Normalnie nie wiem co napisać... zacznę chyba od tego, że na Twoje rozdziały to i dwa razy dużej byłabym w stanie czekać (ale nie musisz testować mojej cierpliwości), bo są tak wspaniałe i dopracowane w każdym calu.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, bo może weźmiesz mnie za nie nienormalną, bo Kasia i Harry się tu całują, przełomowy moment i w ogóle jest tak uroczo, ale stanowczo ulubionym fragmentem tego rozdziłu jest:
"- Uświadomi go ktoś, że powinien użyć do tego kieliszka?- zwróciłem się do Liama, który pojawił się przy moim boku.
- Ja już nie mam siły go o niczym uświadamiać...- machnął na przyjaciela ręką i upił łyk swojego kolorowego napoju". Niall jest uroczy w swej prostocie, uśmiałam się jak głupia czytając tę scenę.
Co do statniego akapitu to... no właśnie, wiadomo co bo jest awwwwww i w ogóle serce się raduje jak się to czyta. Zaskoczenie związane z pocałunkiem? Oj tak i to jeszcze jakie tym bardziej, że obyło się bez ofiar ;).
Życzę Ci żebyś znalazła chwilę na odpoczynek po sesji i nie czuła się przytłoczona naszymi oczekiwaniami na kolejny rozdział.... no i oczywiście gratuluję zdania wszystkiego śpiewająco :)
Pozdrawiam
P_nBlueberry :)
PS. Żeby nie było tak dobrze to..... czekam na następny ;)
Jeśli będziesz musiała czekać aż dwa razy dłużej to wiedz, że to na pewno nie moja wina. Aż tak okrutna nie jestem ;)
UsuńHahaha! ;D I bardzo dobrze, że nie skupiasz się tylko na Harrym i Kate :) Niall i Louis to zawsze moi bohaterowie. Jak mam chandrę przypominam sobie o nich i zawsze ratują mnie z opresji ;D
Lubię zaskakiwać :)
Dziękuję bardzo :)
Xx.
PS. Tak myślałam ;)
Po pierwsze gratuluję zdanej sesji! :)
OdpowiedzUsuńNa początku do głowy przyszło mi tylko stwierdzenie "Ohoho, ten rozdział jedt długi, więc musi się coś stać" i właśnie się stało! Aczkolwiek mam w pamięci Twoją "obietnicę" w komentarzu pod ostatnim postem, że pojawią się jeszcze kłótnie Karry (shippuję :D ) i nie uważam, że od tego pocałunku zacznie się sielanka ;)
Ogółem rozdział był naprawdę świetny, może pomijając fakt, że nasze dziewczynki się trochę popsztykały, ale chyba będzie między nimi okey. Mimo, że jak już mówiłam nie jestem fanka chłopaków, a sylwetka Horana delikatnie mnie irytuje, to w Twojej historii jest uroczy :)
Pozdrawiam! xx.
Dziękuję :)
UsuńWierz mi, że jestem mistrzynią lania wody i to że rozdział jest długi nie znaczy, że coś się wydarzy, ale w tym przypadku tak było :) Życie bez kłótni byłoby nudne, dlatego nie ma się co od nich odzwyczajać ;)
Chyba się jakoś pogodzą. Cieszę się, że pomimo tego, że nie jesteś ich fanką, możesz ich tolerować. Zawsze możesz sobie wyobrazić kogoś innego ;) Ja tak czasem robię w niektórych rzeczach, które czytam.
Xx.
O WOW!
OdpowiedzUsuńTego się nie spodziewałam!
:D
O jejku!!!
*_*
To jest geeeeniaaaaaaalne!
:D
Bardzo jestem zadowolona z faktu, że między nimi... No wiesz o co mi chodzi xD
Mam nadzieję, że zostaną parą ale czytając Twój blog coś czuję, że to byłoby za łatwe x.x
xD
Taaaaa...
Nom!
ROZDZIAŁ GENIALNY!
PS. Kocham Dr House'a ♥
PS.2. Kiedy next ? ;D
To dobrze :) Lubię robić niespodzianki, zwłaszcza te miłe. Nie, nie wiem? ;p Nic nie jest w życiu łatwo to czemu miałoby być teraz?
UsuńXx.
PS. Ja też :)
PS2. Jakoś w przyszłym tygodniu prawdopodobnie :)
AAAAA!!!! WOW! Zdecydownie warto było czekać. Po prostu jesteś świetna i dziękuję Ci za ten wspaniały rozdział KOCHAM CIĘ!
OdpowiedzUsuńJednak tym razem trzeba też podziękować Gabie, bo gdyby nie ona i jej wypowiedz w kierunku Kasi, to nie wiadomo czy ta zebrałaby się w sobie i poszła na urodziny. Także, Gaba należy Ci się za to wielki medal!
Jeszcze raz dzięki <3
Życzę dużo weny i wolnego czasu.
Pozdrawiam, Julia
PS. Gratulacje z powodu zdanej sesji!
Cieszę się, że tak uważasz i nie masz za co mi dziękować :)
UsuńGaba: Jak zwykle nie wiem co się takiego wydarzyło, ale cieszę się że przyszła. Choć Harry nieźle mnie wkurzył!
Xx.
PS. Dzięki :)
Hej :D Gratuluję zdanej sesji!! (Chyba tak to się piszę? Może z Polaka na koniec mam 4 ale z ortografią kiepsko -,-)
OdpowiedzUsuńNo więc przejdę do rzeczy :) Z tego co pamiętam to komentarz pisze pierwszy raz bo jakoś nigdy nie mogłam się na to zebrać, co jest dziwne bo o losach Kate i Harrego czytam prawie że od początku!
No ale znów zeszłam z tematu którego tu jeszcze nie ma ale w mojej głowie jest :)
Trochę szkoda, że Kasia pokłóciła się z Gabą ale mam nadzieję (jestem pewna), że sobie wszystko wyjaśnią i znowu będzie wszystko super :) Co do fragmentu w którym Kate zastanawiała się czy pójść na urodziny Harrego to gdybyś mnie zobaczyła uznałabyś, że uciekłam z szpitala psychiatrycznego :D A gdy dobiegła do szafy aż podskoczyłam na kanapie (dosłownie!). Czytając fragment w którym Kasia jest już na tej imprezie bałam się że ucieknie ale wszystko poszło po mojej myśli :D A gdy Caroline podbiegła do Harrego, rzuciła mu się na szyję i go pocałowała myślałam że spadnę z tej kanapy :/ A teraz przejdźmy do fragmentu w którym Kasia pocałowała Harrego :) Gdy tylko to zaczęłam czytać aż pisnęłam dzięki czemu moja przyjaciółka siedząca obok mnie spojrzała na mnie z miną Z PSYCHIATRYKA UCIEKŁAŚ?? A gdy on pocałował ją siedziałam i głupkowato uśmiechałam się do telefonu a Zuza (przyjaciółka) mnie parodiowała :D
Teraz czas na pytanie! Czy ta blond piękność zostanie na dłużej w życiu Zayna??
Muszę zgodzić się z koleżanką z góry a mianowicie P_nBlueberry, jeśli chodzi o ten fragment opowiadania. Jest zabójczy! Czytałam go z kilka razy i za każdym razem nie mogłam pohamować śmiechu i znów dziwne spojrzenia skierowane przez Zuzę w moją stronę -,-
P.S Przepraszam ale nie umiem się dłużej wypowiadać :)
Dziękuję :)
UsuńCieszę się, że w końcu mogę przeczytać Twoją opinię :)
Szkoda, szkoda, ale czasem kłótnia jest dobra dla rozładowania napiętej atmosfery. Zobaczymy jak dziewczyny z tego wybrną. Proszę Cię... niedługo sama tam trafię, więc może się tam spotkamy ;p Pozdrów ode mnie przyjaciółkę! :) Przekaż jej, że musi być bardziej wyrozumiała, gdyż dzieją się tu bardzo ważne rzeczy ;D
Tak często o niej wspominacie, że chyba będę się musiała nad tym zastanowić...
A myślałam, że najbardziej spodoba wam się "erekcja Zayna", ale widocznie tylko ja jestem aż tak zboczona...
Xx.
PS. Absolutnie nie masz mnie za co przepraszać!
Jeśli mnie znowu złapią a ty tam trafisz to mam nadzieję, że będziemy w tym samym szpitalu :D
UsuńMam nadzieję, że rozważysz tą sprawę! Fajnie by było gdyby Zayn sobie kogoś znalazł, kogoś kto jest tak samo porąbany jak ja :D
Szczerze? To też był bardzo śmieszny moment, ogólnie ten fragment był jak wyciągnięty z kabaretu :D (Mam nadzieję, że je lubisz, bo nie chciałam cie obrazić!) I uwierz mi nie tylko ty jesteś taka zboczona :) Ale jak tu nie być w XXI wieku??
Xx.
P.S. To dobrze bo Polonistka z mojej szkoły ciągle się mnie czepia :/
Fajnie by było jakbyśmy były w jednym pokoju. To by była impreza! All day, all night! ;D
UsuńMogę jedynie obiecać, że się zastanowię ;)
Kocham kabarety! <3 Niektóre mogę oglądać po kilkadziesiąt razy i za każdym śmieję się jeszcze bardziej ;p.
Xx.
Kate G to ja jestem przyjaciółką oto powyższej tu dziewczyny. Dziękuje za pozdrowienia :D Podejdę do tej sprawy bardzo wyrozumiale. :D
UsuńJulia dużo mi o tobie opowiadała i zachęca mnie do czytania twojego bloga kto wie może zacznę :D
Pozdrawiam Cię również i pisz dalej bo to bardzo uszczęśliwia ludzi np. moją przyjaciółkę :D
Xx.
P.S Jeszcze raz Cie pozdrawiam :*
Miło mi Cię poznać (chociażby wirtualnie ;))! Naprawdę nie musisz martwić się o jej zdrowie psychiczne. To jeszcze nie ten etap opowiadania ;p
UsuńNaprawdę o mnie mówiła? Ciekawe co... Ja również zachęcam, choć ostrzegam, że początki nie powalają, jednak myślę, że z czasem jest coraz lepiej :)
Myślałam, że się dzisiaj nie uśmiechnę, ale stwierdzenie, że uszczęśliwiam ludzi zdziałało cuda! <3
Xx.
PS. Również pozdrawiam!
Jeeeeeeeej! Uwielbiam Cię za to, że w sobotni wieczór gdy wszyscy dookoła szaleją na imprezach, a ja siedzę w domu i umieram z nudy mogę sobie poczytać COŚ TAKIEGO!
OdpowiedzUsuńJeeeej! Tak bardzo trzymam za nich kciuki, że już chyba mocniej się nie da :)
Jak ja dawno nie słuchałam Nelly Furtado! Jejku! Miło było sobie o niej przypomnieć, zwłaszcza czytając taki dobry tekst :)
Rozmowa Kate i Harrego podobała mi się bardzo. Nareszcie Kasia odważyła się na coś! To zawsze jakiś krok ;)
I smutno mi troszeczkę z powodu Gaby, bo potrafią ją zrozumieć doskonale.
Chciałabym umieć pisać takie długie komentarze z analizą każdego zdania, ale chyba nie zostalam do tego stworzona. No cóż, przykro mi. Musisz mi wybaczyć :)
Cieszę się, że sesja zdana! ( ja mam pojutrze ostatni egzamin i mam nadzieje też będzie już wolneeee! ) Teraz trzeba Ci życzyć dużo weny, żebyś pisała i pisała i pisała...
Pozdrawiam serdecznie!
Nie ma za co i polecam się na przyszłość ;)
UsuńJa też trochę o niej zapomniałam, aż przypadkiem wpadłam na tą piosenkę i jej tekst wydał mi się idealny. Przynajmniej wg mnie tak jest.
Trochę zmienię pewne znane zdanie- "Mały krok dla człowieka, wielki dla Harry'ego" ;p
Nie mam Ci czego wybaczać :)
Ja też się bardzo cieszę. Powodzenia na egzaminie! Będę trzymać kciuki!
Pozdrawiam!
Xx.
AAAAAAAAAAAAA!
OdpowiedzUsuńChyba tak mogę najlepiej skomentowac ten rozdział. Tak, zdecydowanie. To wykrzyknienie w pełni odzwierciedla to co się dzieje w mojej głowie. Nareszcie Kate wzięła sprawy w swoje ręce i przestała uciekac. Jak miło! To jest takie.. ! Genialne! Nie mogę się doczekac, jak zwykle, następnych!
Gratuluje zdanej sesji !
I życze więcej weny.. Jeszcze więcej, bo jej ci chyba nie brakuje.. Patrząc na to opowiadanie :33
Mam tylko nadzieję, że nie straciłaś głosu przez ten krzyk ;)
UsuńDziękuję! Było ciężko, ale się udało :)
Xx.
jejku, cudowny! <3
OdpowiedzUsuńKate jest taka sztywna czasem :P ale i tak ich kocham. Harry jest cudowny *.*
czekam na następny z niecierpliwością!
Cieszę się, że Ci się podobało :)
UsuńXx.
Awwwwwwwwwww :3 Ale zakończyłaś! Nareszcie Kate postanowiła zaryzykować i poszła na całość :P No i Styles chyba powoli dojrzewa do tego żeby zacząć przy niej myśleć a nie tylko chaotycznie działać... Bardzo fajny rozdział, ale mam nadzieję że przerwy będą krótsze...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i zapraszam tu: http://one-direction-half-a-heart.blogspot.com/
Oj poszła, choć pewnie stać ją na więcej ;) Dojrzały Styles? Nie... ;p To był naprawdę przymus z tak długą przerwą. Mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
UsuńXx.
Jeśli szukasz zwiastunu na swojego bloga zajrzyj tutaj:
OdpowiedzUsuńzwiastuny-na-blog48.blogspot.com
CUDOWNE!!!!!!!!!!!! Matko nie moge uwierzyć się pocałowali. Po prostu brak mi słów nie wim jak to opisać. Niesamowite, kocham twoje opowiadanie. Czekam na nexta, mam nadzieje, że nie długo się pojawi <33333 życzę dużo weny pozdrawiam Doma :*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak uważasz :) Najwyższa pora w to uwierzyć. Dziękuję za komentarz!
UsuńXx.
Świetny rozdział ! Czekam na kolejny..
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńXx.
Kate poprostu musi, musi być z Harry' m!!!!!!
OdpowiedzUsuńMusie, nie musi ;)
UsuńXx.
ooo Boże jak przepięknie.Rozdział czytałam jakby to była najpiękniejsza historia życia. Strasznie nie mogłam się doczekać kolejnego rozdziału. Ale zrozumiałe,że sesja jest najważniejsza :) Mam nadzieję,że są same wysokie stopnie :)
OdpowiedzUsuńWracając do rozdziału,to na początku bałam się powrotu Kate z Polski do Londynu. I jeszcze ten Tomek. Za bardzo za nim nie przepadam i w tej kwestii to jestem po stronie Gaby. Może ona ma racje co do tego kolesia,a Kate jest po prostu zaślepiona. Co do urodzin Harre'go to jestem kompletnie zaskoczona! Nie spodziewałam się,że tak to wszystko się rozkręci. Sama chciałabym dać taki prezent Loczkowi. Tak pięknie się to czytało. Mam nadzieję,że jednak nie będą żreć kotów po tym podwójnym pocałunku. Bardzo jestem za nimi i mam nadzieję,że nadejdzie dzień w którym w końcu będą oboje szczęsliwi i kochani.!
Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)
OMG ! *.* cudowne!! Jejku tak długo na to czekałam i tak sie ciesze ze sie pocalowali!!! Mam nadzieje ze wszystko sie poukłada i ze beda razem! Oooch i oczywiście gratuluje zdania sesji!! Mam nadzieje ze teraz bedziesz częściej dodawać rozdziały :* hahah :D czekam niecierpliwie na nn i zeycze weny!!:* xx <3
OdpowiedzUsuńWiem, że długo musieliście czekać, ale mam nadzieję, że było warto :) Dziękuję i na pewno się postaram dodawać częściej rozdziały.
UsuńXx.
Jest jest jest !!!! Pocałowała go z własne woli. Harry, nie spieprz tego !
OdpowiedzUsuńJaka radość! ;D
UsuńHarry: Na pewno się postaram ;)
Xx.
Jest! Genialny rozdział *.* Opłaciło się tyle czekać:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że tak uważasz :)
UsuńXx.
Cudowny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA na http://life-is-small-promise.blogspot.com/ ;))
Dziękuję i fajnie, że się spodobał :)
UsuńXx.
hehe jeszcze jeden komentarz i zboczeńcy czekają XD Hazza czuwa :) Rozdział jak zwykle niepowtarzalny i wspaniały ;D na takie coś czekałam prawie miesiąc ;*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobało i wytrwałaś w tym oczekiwaniu :)
UsuńXx.
Jej!!! Nareszcie. Aww... Tak słodko... Słów znaleźć nie mogę, ale to jest... na to czekałam przez caaaałe opowiadanie. Teraz będzie coraz ciekawiej. <3
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO
Wiśnia
Nie całe, bo to jeszcze nie koniec :) Mam nadzieję, że jeszcze nie raz zabraknie Ci słów z zadowolenia :)
UsuńXx.
świetny!!!! Bardzo długo na niego czekałam i się nie rozczarowałam. Z resztą nigdy mnie nie zawiodłaś. <33333 kiedy next??? czekam niecierpliwie :*
OdpowiedzUsuńWiem, że musiałaś długo czekać. Przepraszam :( Zauważyłam, że jak odpowiadam na pytanie kiedy będzie następny, zawsze dodaję go z opóźnieniem, dlatego nie odpowiem bardzo szczegółowo. Jedne co mogę powiedzieć to, że niedługo :) Wybacz!
UsuńXx.
Cierpię na deficyt czasu. Dopiero dzisiaj na spokojnie udało mi się przeczytać rozdział. Dziękuje za ostanie linijki tego rozdziału. W końcu się pocałowali. I żeby było ciekawej to Kate była pierwsza. To że Harry był zdziwiony, to nic, ale jak ja byłam zdziwiona. Szkoda gadać. Rozdział genialny.
OdpowiedzUsuńNie będę pisać, że czekam na kolejny, bo widzę, że jest już 3. Dlatego nic więcej nie piszę tylko idę czytać...
Ja też ;/ Straszne uczucie! Nie masz za co dziękować. Widocznie tak musiało być ;) Uwierz mi, że chyba on bardziej ;p
UsuńXx.
ŚWIETNY JEST TEN ROZDZIAŁ!!! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo duzo cennej wiedzy podanej w najbardziej
OdpowiedzUsuńprzystepny sposob, jaki mozna. Brawa dla autora:)
A to jest moja strona www :: mutant mass
Zapraszam na blog mojej znajomej :)
OdpowiedzUsuńWystarczyła jedna chwila, żeby wywrócić ich świat do góry nogami.
Byli nierozłączni.
Teraz on nawet nie chce jej pamiętać.
Złamał dane jej słowo.
Zapomniał...
http://remember-me-harry.blogspot.com/