13 stycznia 2014

1

Mieszkanie Kasi i Gaby

       Jedno z najgorszych uczuć jakiego można doświadczyć jest wtedy, gdy patrzysz na osobę którą kochasz i wiesz, że jest załamana, a ty nie możesz jej pomóc. Czułem się taki bezsilny. Gabrysia od kilku dni była niespokojna i co chwilę zerkała na telefon, sprawdzając czy przyjaciółka nie zostawiła jej przypadkiem jakiejś wiadomości. Lubię Kate, ale gdy tylko wróci to nie zostawię na niej suchej nitki. Chociaż może lepiej powierzyć to zadanie Harry'emu? On ma w tym większe doświadczenie, a poza tym i tak ma już u niej przerąbane.
  Leżeliśmy na łóżku i udawaliśmy, że jesteśmy zajęci. Ja zawzięcie wpatrywałem się w ekran komputera, a Gabrysia "czytała" książkę, choć od dwudziestu minut dalej była na tej samej stronie. Przyciągnąłem ją bliżej siebie i ucałowałem w czubek głowy, ale dziewczyna nawet tego nie zauważyła. Kate naprawdę ma u mnie wielkiego minusa. 
- Na pewno wszystko jest w porządku- szepnąłem ściskając jej dłoń. Brunetka podniosła się nieco wyżej i spojrzała na mnie z niezrozumieniem- Sugeruję żebyś przestała się denerwować, ponieważ Kate nic nie jest i niedługo wróci. Rozmawiałaś z nią wczoraj?
- Tak, ale nie była to długa rozmowa...- westchnęła opierając się o wezgłowie łóżka- Nienawidzę żyć w takiej niepewności. Muszę wiedzieć co się dzieje, ale ona nie chce mi nic powiedzieć.
- Może to nic ważnego czym wypadałoby się martwić- zasugerowałem, a Gabrysia prychnęła pod nosem.
- Oczywiście, że to coś ważnego!- oburzyła się- Nie widziałeś w jakim była stanie gdy skończyła rozmawiać z moim tatą- zacisnęła oczy przypominając sobie reakcję przyjaciółki- Irytuje mnie to, że nikt nie chce mi wyjaśnić o co w tym wszystkim chodzi. Nawet moi rodzice. W końcu to ja jestem ich rodzoną córką, a ona...- ugryzła się w język, napinając wszystkie mięśnie. Wstała i za wszelką cenę unikała mojego wzroku.
- A ona co?- dopytywałem się, ale odpowiadała mi cisza. Gabrysia w końcu spojrzała na mnie z zakłopotaniem wymalowanym na twarzy. Już otworzyła usta by coś powiedzieć, kiedy zadzwonił jej telefon. 
- Halo? Kasia!- przysiadając na krześle przy biurku oddając się bez reszty rozmowie- Co słychać? U mnie wszystko w porządku, a u ciebie? Też tęsknię...- zerknęła na mnie i słabo się uśmiechnęła- Wracasz?! Kiedy?- jej uśmiech zdecydowanie się poszerzył, a w oczach znów zaczęły tańczyć te wesołe iskierki, które mogłem podziwiać dotąd każdego dnia, a przez Kate znikły na jakiś czas- To świetnie! Odebrać cię z lotniska? To napisz mi o której. Wcale nie! Sama jesteś pajacem! Spadaj!- dziewczyna zaczęła się śmiać, a moje serce zaczęło się radować słysząc ten piękny dźwięk- Obiecuję, że będę na czas. Do zobaczenia. Też cię kocham...
  Gabrysia wskoczyła na łóżko i mocno mnie od siebie przytuliła, po czym zaczęła całować. W tym momencie nadszedł czas na zadanie sobie najtrudniejszego pytania w moim dotychczasowym życiu. Bardziej chcę się dowiedzieć co powiedziała Kate, czy pozwolić sytuacji się rozwinąć. A niech mnie!
Odsunąłem ją nieco od siebie, a ona spojrzała na mnie nieco zaskoczona moim zachowaniem, ale dalej z zadowoleniem na twarzy.
- Nie żebym narzekał czy coś, ale powiesz mi co takiego mówiła Kate?- spytałem, wciąż przytrzymując ją blisko siebie w razie gdyby odpowiedź brzmiała "nie", dzięki czemu mógłbym od razu powrócić do przerwanej czynności. 
- Wraca za trzy dni. Mam odebrać ją z lotniska.
- Za trzy dni?!
- Taaak... To źle?
- Świetnie, ale wtedy Harry ma urodziny i organizujemy mu przyjęcie. Oczywiście jesteś zaproszona- uśmiechnąłem się do niej i skradłem małego całusa- O której wraca?
- Wieczorem powinna wylądować na Heathrow. Najwyżej się nieco spóźnię.
- A może zabierzesz ją ze sobą?- zaproponowałem, a dziewczyna spojrzała na mnie jak na wariata.
- Naprawdę sądzisz, że to dobry pomysł? Ona sama do tej pory nie przyznała się przede mną o tym, że Styles ją pocałował, a myślisz, że będzie chciała jechać do niego na urodziny? Niepoprawny optymista z ciebie Niall- ucałowała mnie w czubek nosa i położyła obok, wtulając w mój bok.
- Tak tylko głośno myślę...- westchnąłem, przeczesując jej krótkie włosy.
- Mogę się jej ewentualnie zapytać czy miałaby ochotę pójść jeśli w ogóle będzie w stanie ze mną rozmawiać.
Przyciągnąłem ją bliżej siebie i obserwowałem jak jej napięta do tej pory sylwetka zaczyna się rozluźniać. Jeden telefon i jakby ręką odjął. Może jednak nie będę się wyżywał na naszej tekściarce i pozwolę jej napisać jeszcze kilka hitów.
- Mogę cię o coś spytać?- złapałem ją za podbródek i uniosłem go do góry żeby na mnie spojrzała. Brunetka skinęła lekko głową- Możesz mi wytłumaczyć co miałaś na myśli mówiąc, że jesteś rodzoną córką swoich rodziców, a Kate kimś innym? Miałaś na myśli, że ona jest tylko przyjaciółką, tak?
Całe napięcie, które z niej zeszło wróciło z podwójną siłą. Czy ja mógłbym się czasem zamknąć? Chyba zaraziłem się tym niepotrzebnym gadulstwem od Hazzy. Trzeba go zamknąć w izolatce. Może piwnica by się do tego nadawała?
 Gabrysia nie odzywała się przez dłużą chwilę, wpatrując się w plakaty wiszące na ścianie. Kiedy już miałem powiedzieć, że nie musi odpowiadać jeśli nie chce, powierzyła mi chyba największą tajemnicę na temat Kate jak do tej pory.
- Widzisz, ona...- wzięła głęboki oddech i zamknęła oczy myśląc, że gdy to zrobi jej wina ujawnienia tego sekretu będzie mniejsza- Kasia jest moją przyrodnią siostrą. W pewnym sensie.
- Chyba nie rozumiem...- pokręciłem zmieszany głową- Albo nią jest albo nie. Nie może być "w pewnym sensie".
- To dość skomplikowana sytuacja- odparła odsuwając się ode mnie i siadając na kraju łóżka- Kocham cię nad życie Niall, ale jeśli chodzi o Kasię to naprawdę powinnam trzymać język za zębami. To nie jest tak, że nie chcę ci powiedzieć. Po prostu nie mogę. Musisz to zrozumieć. 
- Rozumiem tylko...
- Jeśli rozumiesz to nie może być żadnego "tylko"- stwierdziła stanowczo patrząc mi prosto w oczy- Nie chcę się o to kłócić. Już i tak powiedziałam tobie i chłopakom za dużo. 
- Sądzisz że mógłbym się wygadać?
Gabrysia westchnęła i schowała twarz w dłoniach.
- Oczywiście, że nie, ale chociażby ze strony czysto moralnej nie powinnam nawet o tym wspomnieć. To jej sekret i jeśli kiedyś będzie chciała to wam go wyjawi. Ja nie mam do tego prawa. Gdyby tu chodziło tylko o mnie od razu bym ci powiedziała, ale tak nie jest, dlatego proszę zakończmy ten temat- powiedziała na jednym wdechu i popatrzyła na mnie błagalnie.
- To chyba faktycznie bardzo skomplikowane skoro Savana nazywa swoim bratem, a na pewno nie jest jego przyrodnią siostrą, a ciebie nie. Chociaż z nią to nic nie wiadomo. Jeszcze trochę i okaże się, że ja jestem jej rodziną...
- Niall! Błagam! Odpuść!- wyrzuciła ręce w górę, po czym zdenerwowana podeszła do okna. Chyba rzeczywiście powinienem się zamknąć.
- Przepraszam...- westchnąłem stając za nią i obejmując ramionami w talii- Nienawidzę patrzeć jak jesteś smutna, dlatego mnie trochę poniosło- wyjaśniłem swoje zachowanie, co wcale go nie usprawiedliwiało- Nie gniewaj się na mnie. Proszę.
- Nie gniewam- obróciła się w moich ramionach, stając do mnie przodem- Nic nie jest takie jak ci się wydaje. Prawda jest taka, że im mniej wiesz tym lepiej śpisz. Sama się wpakowałam w ten krąg tajemnic, ale wcale nie żałuję. Dla niej zrobiłabym to jeszcze raz, pomimo tego, że chodzę teraz i obgryzam z nerwów paznokcie.
- Łe! Nie robisz tego!- ująłem jej dłoń i zacząłem przyglądać się jej wypielęgnowanym palcom.
- Jasne, że nie! Tak się tylko mówi- klepnęła mnie w ramię, śmiejąc się przy tym z mojej zdegustowanej miny- Nie rozmawiajmy już o tym. Cieszmy się, że Kasia wraca i zapomnijmy o wszystkich problemach. Masz jakiś pomysł jak to zrobić?- spojrzała na mnie niewinnie, a ja od razu wiedziałem co ma na myśli. Zbliżyłem swoją twarz do jej i szepnąłem prosto w usta.
- Chyba mam pewien pomysł...

Polska, Wrocław, kancelaria notarialna

       Kiedy już myślałem, że ten okropny dzień dobiegł końca moja sekretarka poinformowała mnie, że mam jeszcze jedno spotkanie. 
- Jak to możliwe? Przecież pracujemy tylko do osiemnastej- spytałem srogo, lustrując moją nową pracownicę od góry do dołu. 
- Tak, ale sam pan powiedział, że jeśli ta dziewczyna będzie się chciała z panem umówić na spotkanie mam nie zwracać uwagi ani na dzień, ani na godzinę...- odpowiedziała tak cicho, że ledwie byłem w stanie ją usłyszeć. Nim zdążyłem się zapytać kogo ma dokładnie na myśli rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę!- krzyknąłem przez gabinet, a w progu stanęła elegancko ubrana młoda dziewczyna. Od razu ją rozpoznałem po tym wyjątkowo tajemniczym błysku w oku- Katarzyna. Miło mi cię znowu widzieć- uścisnąłem jej dłoń kiedy razem z jakimś chłopakiem stanęła naprzeciwko mnie.
- Odpowiedziałabym tak samo, ale chyba nie wypada okłamywać prawnika- uśmiechnęła się lekko i przedstawiła swojego towarzysza- To jest Tomek, mój przyjaciel. Chciałabym żeby uczestniczył w tym spotkaniu jeśli to nie stanowi żadnego problemu.
- Oczywiście, że nie- zgodziłem się i wskazałem na dwa fotele stojące przy biurku- Usiądźcie. Może chcecie coś do picia?
- Dziękujemy- dziewczyna odpowiedziała za nich oboje, chociaż wydawało mi się, że jej przyjaciel miał ochotę na szklankę wody.
- Jak ci się podoba Anglia? Dalej mieszkasz w Londynie?- spytałem będąc ciekawy jak potoczyła się historia tej biednej dziewczyny.
- Tak. Pogoda mogłaby być nieco lepsza, ale nie narzekam. To dobre miejsce żeby uciec i poddać się wirowi pracy- odpowiedziała nie spuszczając ze mnie wzroku. Jedno mogę powiedzieć- zmieniła się i teraz już nie przypomina przestraszonej i zagubionej nastolatki, którą zobaczyłem po raz pierwszy- Co słychać w pięknym Wrocławiu? Dużo się zmieniło odkąd wyjechałam?
- Tyle tylko, że jest więcej dziur w drogach i kilka odświeżonych kamienic. Nic specjalnego...- machnąłem ręką, a dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
- Chyba powinnam się wybrać na małe zwiedzanie zanim wrócę- stwierdziła zerkając na Tomka- Ale chyba czas żebyśmy przeszli do omówienia powodu naszego spotkania. Nie chcę pana zatrzymywać po godzinach, więc może wyjaśni mi pan po co mnie tu ściągnął?
Nie zawracając sobie głowy niepotrzebnym wprowadzeniem, wyjąłem z szuflady biurka czarną teczkę i podałem ją brunetce, która przyglądała mi się z zaciekawieniem i lekkim dystansem.
- Co to takiego?- spytała otwierając ją i zaglądając do środka.
- Spóźniony prezent urodzinowy od twojego ojca- poinformowałem ją, a ona w momencie przestała wertować kartki i zastygła w bezruchu- Razem z nim spisaliśmy te dokumenty gdy byłaś jeszcze mała. Pamiętam jakby to było wczoraj kiedy przyszedł do mojego biura i oznajmił, że chce przepisać swojej córce piękny dworek pod Wrocławiem. Zastrzegł jedynie, że mam przekazać ci akt własności gdy skończysz osiemnaście lat i według polskiego prawa będziesz dorosła. Może bał się, że gdy odziedziczysz go wcześniej nie będziesz doceniała jego wartości.
- Nie rozumiem...- przerwała mi mój monolog- Rodzice nigdy nie wspominali, że są właścicielami jakiegoś domu oprócz tego, w którym się wychowywałam i mieszkania w Londynie.
- To miała być niespodzianka. Posiadłość ta należała do twoich pradziadków ze strony mamy i była przepisywana kolejnym pokoleniom, w testamentach. Byłabyś pierwszym członkiem rodziny, który otrzymał go wcześniej.
Kasia wpatrywała się w dokumenty wielkimi oczami i rozchylonymi ustami. Kilka razy otwierała je i zamykała próbując coś powiedzieć, ale każda próba kończyła się fiaskiem. W końcu odłożyła dokumenty na blat i zaczęła chodzić w tę i z powrotem po moim gabinecie. 
- A moi rodzice dali mi na osiemnastkę tylko dwie stówy- zaśmiał się pod nosem Tomek, przeglądając akt własności. Chciałem do niego dołączyć wspominając swój prezent urodzinowy, ale widząc mordercze spojrzenie jego przyjaciółki ugryzłem się w język. Nie dziwię się, że nie było jej do śmiechu. 
- To nie jest zabawne- odparła szorstko, jedną dłonią przeczesując nerwowo bujne loki, a drugą kładąc na biodrze.
- Przepraszam- posłał jej ciepły uśmiech i wskazał ruchem głowy na plik kartek- Co masz zamiar z tym zrobić?
Brunetka wpatrywała się przez chwilę w bliżej nieokreślony punkt, zastanawiając się nad odpowiedzią. Kilka razy pokręciła przecząco głową, bijąc się z własnymi myślami i przygryzając wargę. Wyglądała jakby od tej decyzji miało zależeć całe jej życie. Jeśli tak było to choć widziałem i słyszałem już wiele rzeczy jako notariusz tego w życiu bym się nie spodziewał.
- Proszę to sprzedać- odezwała się, nie zerkając na żadnego z nas.
- Słucham?- pochyliłem się nieco aby usłyszeć jeszcze raz co powiedziała, gdyż nie byłem pewny czy mój zmysł mnie nie zawodzi.
- Chcę żeby go pan sprzedał. Jak najszybciej. Może pan nawet zaniżyć cenę. Nie interesują mnie pieniądze.
- Jesteś pewna?- dopytywałem się nie mogąc uwierzyć w jej słowa. Każdy by się cieszył z takiego prezentu, a ona chce go sprzedać? 
- Nie możesz tego zrobić!- wtrącił się Tomek i złapał ją za ramiona- Nie pozwolę ci na to.
- Nie masz w tej kwestii nic od powiedzenia- przypomniała mu, a on zaśmiał się jej prosto w twarz.
- Czyżby?- uniósł pytająco brew- Sama mnie tu przyciągnęłaś żebym cię wspierał i pomógł w razie czego podjąć właściwą decyzję, więc nie mów mi, że mam siedzieć i patrzeć jak popełniasz wielki błąd.
- TO jest jedyna słuszna decyzja.
- Nie prawda! Nawet nie widziałaś tego dworku.
- I co z tego? Po co miałabym go oglądać?
- Nie chcesz wiedzieć co jest w nim takiego wyjątkowego, że twój tata chciał ci go podarować akurat na osiemnaste urodziny?
Kasia przez chwilę wpatrywała się w niego z jawną wściekłością, która aż promieniowała z jej osoby, ale Tomek nic sobie z tego nie robił. Dalej mocno trzymał ją za ramiona i czekałem tylko aż nią potrzęsie żeby rozum wrócił jej do głowy. 
- Co mam zrobić z tymi dokumentami?- odezwałem się, kiedy cisza zaczęła się uciążliwie przeciągać- Jeśli chcesz możemy pojechać go jutro obejrzeć i wtedy zdecydujesz czy go sprzedasz czy nie.
- Zgódź się- chłopak niemal jej rozkazał, a ona przytaknęła po chwili, nie odrywając od niego wzroku.
- Dobrze...- popatrzyłem zdziwiony na parę przede mną, nie za bardzo wiedząc co teraz zrobić- Przyjedźcie do mojego biura jutra o dziesiątej i pojedziemy razem go obejrzeć. Pasuje wam ta godzina?
- Tak- po raz kolejny odpowiedzi udzielił Tomek, a brunetka stała nic nie mówiąc tylko kiwając głową. 
- W takim razie to wszystko na dzisiaj. Chyba, że macie jeszcze jakieś pytania.
- Nie. Wiem wszystko i nawet więcej niż chciałam- dziewczyna w końcu zabrała głos i uścisnęła moją dłoń- Widzimy się jutro rano. 
- Oczywiście- uśmiechnąłem się i odprowadziłem ich do wyjścia. Wymieniliśmy jeszcze kilka grzeczności, kiedy brunetka spojrzała przez moje ramię na sekretarkę siedzącą w holu.
- Granie niedostępnego i groźnego nie pomaga w relacjach między pracownikiem, a pracodawcą. Proszą ją traktować z szacunkiem- powiedziała zbijając mnie tym z tropu. Zerknąłem na blondynkę, która układała jakieś dokumenty. Zwróciłem się z powrotem w stronę Kasia i spojrzałem na nią zaskoczony.
- Skąd u tak młodej osoby taka wiedza?
- Doświadczenie nabrane w ekspresowym tempie, proszę pana- uśmiechnęła się delikatnie i wraz ze swoim przyjacielem zniknęła za drzwiami. 
 Kto by pomyślał? Kiedyś małomówna i przerażona, teraz twardo stąpa po ziemi. To już nie jest ta sama osoba, którą poznałem za pierwszym razem. Z pogrążonej w depresji dziewczyny wyrosła piękna, mądra i pewna siebie młoda kobieta. Nie sądziłem, że w stosunkowo tak krótkim czasie, ludzie potrafią się tak zmienić. Mam nadzieje, że odnalazła szczęście i uporała się z demonami przeszłości. Podobnie jak cała jej rodzina, jest to klientka, która zapisała się na długo w mojej pamięci.

Studio taneczne "London Studio Center"

       Wcale się nie dziwię, że Simon był taki wkurzony kiedy do mnie zadzwonił, kiedy przyjechałem i gdy skończyliśmy pierwszą część próby. Dzisiaj nie wychodziło nikomu absolutnie nic. Coś strasznego...
- Cześć Savan!- usłyszałem wesoły głos Niall, który razem z resztą One Direction wszedł na salę oczekując na swoją kolej. Ogłosiłem piętnaście minut przerwy i usiadłem obok nich na widowni.
- Co słychać? Wyglądacie jakbyście szli na skazanie- stwierdziłem widząc ich tęgie miny- Niall co z nimi?
- Zachowują się tak odkąd Kate wyjechała. Nawet meczu nie można z nimi obejrzeć!- spojrzał na swoich przyjaciół z pogardą, po czym uśmiechnął się do mnie szeroko- Skoro mamy jeszcze trochę czasu nie obrazisz się jak skoczę coś zjeść?
- Leć- machnąłem ręką, a chłopak pobiegł uradowany do części bufetowej- A wy panowie lepiej weźcie się w garść, bo Cowell jest naprawdę mocno wkurzony i nie chcecie mu dzisiaj podpaść. 
- To akurat żadna nowość...- burknął Harry.
- Czyżbyś znowu był nie w sosie Styles?
- No proszę! Zamieniasz się w niezłego psychologa.
- Trzeba było słuchać co niektórzy mają ci do powiedzenia, a nie rzucać się na nich i ich całować to teraz śmigałbyś po scenie jak na chłopaka w twoim wieku przystało- odparłem, mierząc go spojrzeniem z serii "myślałeś, że nie wiem?". Nabrał wody w usta i więcej się nie odzywał.
- Skąd o tym wiesz?- spytał Louis.
- Gaba mi powiedziała, choć sądziłem, że Liam pierwszy mnie poinformuje o kolejnym głupim zachowaniu waszego kolegi- zerknąłem na Payne, który udawał, że mnie nie słyszy i zawzięcie bawił się swoim telefonem.
- To żadna nowość, więc nie było sensu ci o tym mówić- do rozmowy włączył Zayn. Szkoda, że nie ma Kate to zgasiłaby go jednym słowem.
- W sumie to masz rację. Tym razem nie mam zamiar nadstawiać za was głowy. Sami rozwiążcie to nieporozumienie. 
- Nie nazwałbym tego nieporozumieniem.
- Słucham? Przecież gdyby Harry wysłuchał Kate...
- Nie mówię o tym, że wyjechała tylko na trochę, ale o pocałunku- sprostował chłopak- Myślę, że nasz zadurzony po uszy Loczek zrobiłby to tak czy siak. Może nie wtedy, ale kiedyś na pewno.
- Chyba powinniśmy mu parzyć melisę codziennie rano- zaproponował Liam, a Louis zaczął się śmiać.
- Myślę, że to by go nie powstrzymało- skwitował Tommo, patrząc na przyjaciela, który siedział z założonymi rękami na klatce piersiowej i ściągał wkurzony brwi. Kto tu się na kogo powinien wkurzać... W międzyczasie dołączył do nas Niall, który trzymał w ręku paczkę chipsów. 
- Wyobrażacie sobie, że skończyły się naleśniki z bitą śmietaną?! Nie wiem za co im płacą na tej stołówce...- prychnął oburzony i władował sobie do buzi garść tłustych plasterków z ziemniaków- O czym rozmawiacie?
- A jak myślisz? Co jest ostatnio top tematem w naszym domu?- spytał z ironią w głosie Zayn.
- Narwany charakter Harry'ego?
- I?- namawiał go do wytężenia szarych komórek mulat.
- Kate!- odparł uradowany Horan odgadując temat naszej pogawędki- Ona raczej szybko nie spadnie z piedestału, zwłaszcza jeśli pojawi się na urodzinach Hazzy, a ten znów coś odwali.
- Co?!- Styles zerwał się z miejsca i podszedł do blondyna- Jak to "jeśli pojawi się na moich urodzinach"?!
- Tak to- odparł wzruszając ramionami- Wraca do Londynu pierwszego lutego, a z  tego co pamiętam masz wtedy urodziny- wyjaśnił mu jak krowie na granicy.
- Skąd to wiesz i czemu mi wcześniej nie powiedziałeś?!
- Bo dowiedziałem się o tym niedawno. Kate dzwoniła do Gaby i prosiła żeby odebrała ją z lotniska.
- Czemu nie poprosiła mnie?- zapytałem sam siebie, ale Niall postanowił odpowiedzieć na dręczące mnie pytanie. 
- Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że nie wie o tym, że wiesz o akcji z całowaniem, więc pewnie nie chciał ci się tłumaczyć. Przynajmniej na razie.
- Czemu nie powiedziałeś nam o tym wcześniej?- dopytywał się dalej Louis chcąc dowiedzieć się czemu przyjaciel zwlekał z ujawnieniem tej informacji.
- Szczerze to miałem wam w ogóle nie mówić. Zwłaszcza tobie- wskazał palcem na Tomlinsona- Bez obrazy Lou, ale znamy się na tyle, że mogę dam sobie rękę uciąć o to, że właśnie obmyślasz plan jak zeswatać Harry'ego z Kate. 
- A mi?- wtrącił się Loczek.
- Po pierwsze nie wiem na sto procent czy się pojawi, a po drugie uznałem, że mogłaby to być miła niespodzianka- tłumaczył swoje postępowanie.
- Masz rację- poklepał go po ramieniu Styles- Najlepsza niespodzianka w całym moim życiu.
- W takim razie nie pozostaje nic innego jak nadzieja, że przyjedzie.
- Ja już dawno straciłem nadzieję na cokolwiek.
- Chłopaki! Do roboty!
Usłyszeliśmy za naszymi plecami rozzłoszczony głos Cowella, co oznaczało, że trzeba na chwilę zapomnieć o problemach i rozterkach miłosnych. Pora wziąć się w garść i pokazać na co nas stać. 

Polska, wieś pod Wrocławiem- Św. Katarzyna

- Powiedzcie, że robicie sobie ze mnie jaja...- mruknęłam łapiąc się za głowę.
- Czemu tak uważasz?- mój notariusz obrócił się na przednim fotelu, aby na mnie spojrzeć. 
- Chce mi pan powiedzieć, że wieś, w której znajduje się ten domek nazywa się "Św. Katarzyna"?- tym razem zwróciłam się bezpośrednio do niego.
- Owszem. Myślisz, że dlaczego dano ci tak na imię?- popatrzył na mnie rozbawiony.
- Do tej pory myślałam, że rodzice nie mogli dojść w szpitalu do porozumienia, więc przypadkiem padło akurat na to.
- Nic nie dzieje się przypadkiem- stwierdził ciepło się do mnie uśmiechając i obracając z powrotem w kierunku jazdy.
- Jasne... Tak poza tym to dość dziwne, że wie pan takie rzeczy, a ja nie. Zupełnie jakby miał pan więcej informacji na temat mojej rodziny niż ja- nachyliłam się w jego kierunku, a on wzruszył niedbale ramionami.
- Po prostu moja rodzina zna się z twoją bardzo długo. Głównie przez interesy jakie razem prowadzimy, ale jak to często bywa, podczas spotkania biznesowego zawsze znajdzie się temat, który zahaczy o życie osobiste. Podobno jesteś w tym doświadczona, więc powinnaś o tym wiedzieć najlepiej- zerknął na mnie kątem oka.
- Taa...- burknęłam pod nosem, poprawiając się na fotelu, kiedy moją uwagę przyciągnęła głupia mina Tomka- I z czego się śmiejesz?!
- Absolutnie z niczego!- uniósł ręce w geście obronnym, nie zaprzestając prób ukrycia swojego rozbawienia. Idiota- Ale tak na serio to nie uważasz, że to dość zabawne? Nie dość, że wspaniała to jeszcze święta? Choć z tym drugim to chyba trochę przesadzili...
- Jesteśmy na miejscu- odezwała się kobieta, która zatrzymała samochód na kamiennym podjeździe, uniemożliwiając mi tym samym posłanie chłopakowi ciętej riposty.
 Moje serce zaczęło szybciej bić, a ręce niemiłosiernie pocić. Otworzyłam drzwi, a gdy stanęłam na chwiejnych nogach musiałam się oprzeć o samochód, aby się nie przewrócić. Widok przede mną był niesamowity. Przez dłuższą chwilę próbowałam ogarnąć wzrokiem i innymi zmysłami urok domu przed którym się znajdowałam. Parterowy budynek otoczony lasem, z małym ogródkiem przed wejściem wyglądał jak wyjęty prosto z bajki. Wolnym krokiem weszłam na niedużą werandę i czekałam aż będę mogła wejść do środka. Gdy w końcu uporaliśmy się z lekko przymarzniętym zamkiem, drżącą ręką chwyciłam za klamkę i pociągnęłam ją. Moim oczom ukazał się długi hol prowadzący w głąb domu. Stukot moich butów stykających się z drewnianym parkietem odbijał się echem między białymi ścianami. Weszłam do dużego holu, w którym stało kilka przykrytych prześcieradłami mebli. Po lewej stronie znajdowało się przejście do jadalni, a kuchnia z tego co dowiedziałam się od oprowadzającej nas kobiety była za drzwiami, które wcześniej minęłam po prawej stronie. Mało docierało do mnie z tego co agentka nieruchomości do nas mówiła, ponieważ nie mogłam się skupić na niczym innym niż widok za wielkimi tarasowymi drzwiami  które wychodziły na drugi ogród znajdujący się z tyłu domu.
- Zapiera dech w piersiach, co?- usłyszałam koło ucha szept Tomka, który sprowadził mnie na ziemię.
- Niesamowity...- przyznałam, nie odrywając wzroku od krajobrazu za oknem.
- A ty chciałaś go sprzedać- prychnął i pociągnął mnie za rękę- Choć. Zobaczmy co jest wyżej.
- Wyżej?- spytałam zaskoczona.
- Podobno jest tu zagospodarowane poddasze- mrugnął do mnie okiem i zaprowadził na górę.
 Weszliśmy schodami na coś co jak sądziłam będzie zwykłym strychem. Tak bardzo się myliłam! Znaleźliśmy się w wielkim pokoju obitym boazerią wykonaną z ciemnego drewna, do którego światło wpadało przez trzy małe, półokrągłe okienka umieszczone tuż przy łączeniu ścian z dachem. Tutaj również znajdowało się kilka mebli zasłoniętych białym materiałem. Odsłoniłam jedną z komód, która wyglądała jak jakiś antyk. Otworzyłam pierwszą szufladę i ku memu zdziwieniu znalazłam w niej jakieś rzeczy, jednak moją uwagę przyciągnęła stara książka, oprawiona w czarną skórę, ze złotym napisem na okładce. Wyciągnęłam ją i po otwarciu okazało się, że to nie książka, a album. Po napisach umieszczonych pod zdjęciami wywnioskowałam, że to mój album rodzinny. Nie rozpoznawałam osób z pierwszych zdjęć. Dopiero przedostatnie przedstawiające moich dziadków utwierdziło mnie w przekonaniu, że jestem spokrewniona z ludźmi ze wcześniejszych fotografii. Ostatnia przedstawiała mnie i moich rodziców. Jak wyczytałam były to moje pierwsze urodziny. Sądząc po ubraniach mamy i taty oraz tym czymś czym ja byłam owinięta, zdecydowanie musiał to być początek lat dziewięćdziesiątych. Ohyda. Przejechałam kilka razy opuszkami palców po twarzach moich bliskich i gdy minęła pierwsza faza szoku i kiedy dotarło do mnie na co patrzę, z moich oczu zaczęły cieknąć łzy. Byłam tak przejęta, że nawet nie zauważyłam kiedy Tomek wziął mnie w ramiona, szeptając uspokajające słowa.
- Nie płacz...- przytulił mnie mocniej i ucałował w czubek głowy- Powinnaś się cieszyć, że odkryłaś swoje dziedzictwo.
- Dziedzictwo?- zaczęłam się histerycznie śmiać- Kolejny, który urwał się z historycznej powieści!- otarłam mokre policzki i wzięłam głęboki oddech- Jest wiele rzeczy które powinnam, a nie robię.
- Mi akurat nie musisz tego mówić- mrugnął do mnie okiem i jeszcze raz ucałował.
- I jak?- do pokoju wszedł notariusz wraz ze swoją asystentką- Podjęłaś już decyzję?- zwrócił się w moją stronę z wyczekiwaniem.
- Tak- odpowiedziałam zerkając na przyjaciela- Nie sprzedaję tego domu.
- Świetna decyzja- skomentował i wręczył mi akt własności pokazany wczoraj- Gratuluję. Zostałaś właścicielką pięknego dworku z pierwszej połowy osiemnastego wieku i ziemi o łącznej powierzchni trzech hektarów.
- Jakoś nigdy nie byłam dobra w jednostkach powierzchni, więc za dużo mi to nie mówi...- przyznałam, a przyjaciel wywrócił oczami.
- Więcej ci nie potrzeba- zapewnił mnie starszy mężczyzna- Chcecie zostać czy możemy już wracać?
- Moglibyśmy posiedzieć tu jeszcze parę minut?- poprosiłam, a on zgodził się bez dłuższego namysłu- Dziękuję- uśmiechnęłam się i złapałam Tomka za rękę- Gotowy na małe zwiedzanie?

Dom One Direction

       Pomimo naprawdę złego humoru Simona i kilkukrotnych prób zabicia mikrofonem Nialla przez Harry'ego i Louisa przeżyliśmy ten tydzień bez większych uszczerbków na zdrowiu. Przynajmniej tym fizycznym, bo o nasz stan psychiczny nie będę się spierał. Szczególnie jeśli mówimy o naszym najmłodszym przyjacielu, który od wyjazdu Kate zrobił się nienormalnie cichy. Szkoda, że dopiero teraz...
  Wszyscy zajęci byli swoimi sprawami. Niall z Louisem oglądali mecz, choć Horan bardziej był przejęty tym co mówiła do niego Gaba przez telefon niż tym co działo się na boisku, a Zayn malował coś u siebie w pokoju. Żadna z tych rozrywek nie była dla mnie wystarczająco kusząca, abym dołączył do któregoś z nich, dlatego też postanowiłem przygotować sobie kolację. Przechodząc przez korytarz zauważyłem uchylone drzwi wejściowe. Chciałem je zamknąć, ale dostrzegłem siedzącego na schodach Loczka.
- Co ty tu robisz?- spytałem sięgając po swoją kurtkę i wychodząc z domu.
- Podziwiam krajobraz- odpowiedział wiąż patrząc przed siebie.
- Chętnie popodziwiam go z tobą jeśli mi powiesz co takiego ciekawego jest w asfaltowym podjeździe i żelaznej bramie.
Harry uśmiechnął się pod nosem i schował ręce do kieszeni. W powietrzu zawisła cisza, którą zaburzało jedynie głośne myślenie bruneta. Naprawdę. Gdybyśmy byli postaciami z kreskówki, to z jego uszu wydobywała by się para, a nad głową pojawiały się chmurki z kolejnymi pomysłami na jakie by wpadał. 
- Ciągle o niej myślisz- bardziej stwierdziłem niż zapytałem, a Styles głośno westchnął.
- Ciężko tego nie robić.
- Masz rację. Też czasami się na tym łapię...
- Naprawdę?- chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
- Tak. Co prawda nie tak często jak ty i nie w takim sensie, ale też gdzieś tam krząta się w mojej głowie- uśmiechnąłem się do niego- Co zamierzasz zrobić?
- To znaczy?- zmarszczył brwi, nie rozumiejąc o co mi chodzi.
- Co zrobisz gdy się w końcu spotkacie? Znów będziesz przepraszał i błagał o kolejną szansę?
- Nie wiem Liam...- pokręcił zrezygnowany głową- Już nie wiem co by było lepsze. 
- A czego ty byś chciał?
Styles zaczął się śmiać i popatrzył na mnie z rozbawieniem.
- Sądzisz, że to ma znaczenie? Powinienem się skupić na tym aby nie zawalić naszej szansy na osiągniecie sukcesu, a nie na tym czego bym chciał jeśli chodzi o Kate. To nie ma znaczenia...
- Oczywiście, że ma!- oburzyłem się- Nie wybijemy się jeśli będziesz wychodził na zdjęciach z taką miną jak teraz. Każdy pomyśli, że zmuszamy cię do śpiewania, a nie że robisz z miłości. 
- Masz rację. Kocham to robić i na tym muszę się skoncentrować.
- Ty nic nie rozumiesz...- potarłem zrezygnowany dłonią kark- Chodziło mi raczej o to, że jeśli nie będziesz szczęśliwy na co dzień, to nie będziesz też na scenie, w studiu, czy podczas wywiadu. Jeśli Kate sprawiłaby, że budziłbyś się codziennie z uśmiechem na twarzy i chęcią do stawienia czoła kolejnemu dniu to musisz walczyć o swoje marzenia. Nawet te mało realne.
 Przyjaciel przyglądał mi się przez chwilę uważnie, analizując moje słowa. Trochę to trwało nim wyciągnął poprawne wnioski.
- Sugerujesz żebym się nie poddawał i spróbował jeszcze raz?- spytał chcąc potwierdzić wyniki swojej wnikliwej interpretacji- Do tej pory dawałeś mi jasno do zrozumienia, że najwyższy czas odpuścić.
- Wiem- przyznałem- Ale widząc cię w takim stanie doszedłem do wniosku, że to nie jest dobre. Poza tym sądzę, że Kate tak naprawdę też coś do ciebie czuje. 
- Skąd to wiesz?
- Nie wiem- wzruszyłem ramionami- Po prostu tak mi się wydaje. Może nie jest w tobie aż tak zadurzona jak ty w niej, ale na pewno cię lubi, choć możliwe, że nawet sama przed sobą się do tego nie przyznaje. 
- Czyli jakaś szansa jest...
- Szansa jest zawsze, tylko musisz ją dobrze wykorzystać- poklepałem go po ramieniu i uśmiechnąłem pocieszająco- Chodź bo jeszcze będziesz chory i Simon mnie zabije, że cię nie przypilnowałem.
- Kate miała racje- odparł rozbawiony.
- Z czym?- spytałem zaskoczony jego wypowiedzią.
- Z tym, że powinniśmy mówić na ciebie "Daddy"- mrugnął do mnie okiem, a ja palnąłem go w głowę.
- Bardzo śmieszne... Gdybyście nie byli tacy nieogarnięci nie musiałbym za wami latać i mówić co macie robić.
- Kto jest niedorozwinięty?- wtrącił się Louis, który wracał z kuchni z miską popcornu.
- Nie powiedziałem... chociaż to określenie też do was pasuje- przyznałem, po krótkim namyśle.
- Gdzie byliście?- dołączył do nas umazany farbą Zayn schodzący z góry.
- Nasz kochany Daddy pilnował żebym się nie przeziębił- poinformował ich Styles mocno się do mnie przytulając. 
- Awww! To takie słodkie i kochane!- do uścisku dołączył się Tommo.
- Co tu się dzieje?- Niall popatrzał na nas jak na wariatów- Zresztą nie ważne. Ja też chcę!- rzucił się na naszą trójkę, przez co wylądował na moich ramionach.
- No chyba sobie ze mnie żartujecie...- jęknąłem próbując zrzucić z siebie Horana. Nieskutecznie.
- Zayn! Na co czekasz? Chodź do nas!- machnął do niego Hazza, a Malik wywrócił oczami.
- A co mi tam. I tak prędzej czy później zarażę się od was głupotą.
Podszedł do nas zdecydowanie spokojniej niż blond przyjaciel i objął cała szerokością ramion.
- Jaka z nas piękna rodzinka!- wyszczerzył się Lou.
- Pomyliło ci się. Słowo, którego chciałeś użyć i zaczyna się na "p" to nie "piękna" tylko "patologiczna"- poprawił go mulat i wszyscy wybuchliśmy gromkim śmiechem, przez co nie miałem już siły utrzymać Nialla, w wyniku czego wylądował na podłodze. Gdybym wiedział, że to tak zadziała to wcześniej rzuciłbym jakimś żartem. 

Polska, Wrocław, dom rodzinny Gaby

       Rodzina. Ludzie, których nie możemy sobie wybrać i samemu zdecydować czy chcemy ich nazywać naszymi najbliższymi czy nie. Niektórzy mają szczęście i rodzą się w domu pełnym miłości i ciepła, a inni nie trafiają tak dobrze. Ja zaliczam się do grupy podwójnych szczęściarzy. Moja prawdziwa, biologiczna rodzina była z rodzaju tych pierwszych. Żyjących w zgodzie i darzących się bezgraniczną i bezinteresowną miłością. Otaczałam się ludźmi, którzy bez zastanowienia skoczyliby za mną w ogień i stanęli po mojej stronie nawet gdyby wiedzieli, że nie mam racji. Obdarowywali mnie każdego dnia pięknym uczuciem chcąc, żebym w przyszłości mogła przekazać je dalej. Potrafiła kochać. Niestety nie zdążyli nauczyć mnie wszystkiego. Pomimo moich różnych występków i małych grzeszków życie postanowiło mnie w pewien popieprzony sposób oszczędzić i postawiło na mojej drodze ludzi, którzy podjęli się próby przekazywania mi tej tajemnej wiedzy. 
 Patrząc na nich z boku stwierdziłam, że idealnie się nadają do tego zadania. Dom w którym wychowywała się Gaba jest wprost idealny. Oczywiście zdarzają się drobne sprzeczki, ale są one przydatne żeby od czasu do czasu rozładować atmosferę i wyjaśnić sobie to i owo. Spokojnie mogłabym przedstawić tą rodzinę jako wzór do naśladowania. Moją rodzinę. Odsunęłam szybko od siebie tą myśl, zdając sobie sprawę, że tak jak z większością ludzi których znam, łączy mnie z nimi swego rodzaju umowa, którą podpisali żeby mi pomóc. Zrobili dla mnie tak dużo, że nie mam prawa sama mianować się członkiem ich rodziny i choć sami wiele razy sugerowali żebym "czuła się jak w domu", czy mówili że kochają mnie jak własną córkę, nie potrafię spełnić ich prośby. Nie zasługuję na to. 
 Z moich wewnętrznych rozterek wyrwał mnie ciepły głos mamy Gaby:
- Od kiedy to słodzisz siedem łyżeczek cukru?- spytała zatrzymując moją dłoń z kolejną pełną porcją w powietrzu.
- Zamyśliłam się- uśmiechnęłam się do niej przepraszająco i odłożyłam łyżeczkę do cukierniczki. 
- Nic się nie stało kochanie- kobieta pogłaskała mnie po głowie i ucałowała w skroń- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że przyleciałaś! Tak dawno się nie wdzieliśmy. Strasznie się za tobą stęskniłam.
- Naprawdę?- spojrzałam na nią z niedowierzaniem.
- Oczywiście, że tak! Wiesz jak Adam się cieszył, że nas odwiedzisz? Zaraz zrobił listę rzeczy, które musi ci opowiedzieć i pokazać gdy się spotkacie- zaczęła się nabijać ze swojego syna, demonstrując jego zachowanie kiedy to dostali wiadomość, że przylatuję.
- Szkoda tylko, że wróciłam w takich okolicznościach...
- Jakich?- spytała zaskoczona. 
- Takich...- machnęłam rękami w bliżej nieokreślonym kierunku- Wie pani... Dowiedziałam się, że mój tata ukrywał przede mną ten wielki dom i...
- Uważasz to za niesprzyjające okoliczności?- uniosła zaskoczona brwi- Żartujesz, prawda?
- Nie?- odpowiedziałam niepewnie zupełnie jakbym odpowiadała na podchwytliwe pytanie nauczyciela w szkole.
- To są świetne okoliczności! Dowiedziałaś się skąd pochodzi twoja rodzina i pomimo tego, że twoich rodziców już nie ma dalej potrafią cię zaskoczyć.
- Jak jasna cholera...- skomentowałam za co dostałam ścierką po nogach- Przepraszam. Po prostu myślałam, że gdy wyjadę uda mi się o wszystkim zapomnieć i zacząć żyć od nowa, a tymczasem wszystkie wspomnienia wracają ze zdwojoną siłą. Chyba nie jestem na tyle silna żeby je zablokować.
- Nie rób tego- pani Szymańska ujęła moje dłonie i uśmiechnęła się do mnie serdecznie, w czasie gdy moje oczy zrobiły się szkliste od napływających do nich łez- Nie możemy zapominać o przeszłości choćby nie wiem jak była ona ciężka i przykra. Przeszłaś w życiu więcej gorszych rzeczy niż ja i mój mąż razem wzięci, a dalej potrafisz stawiać czoła wyzwaniom dnia codziennego.
- Nie jestem tego taka pewna...- wtrąciłam się, o ona pogładziła mnie wierzchem dłoni po policzku ścierając tym samym spływającą po nim samotną łzę.
- Kasia... Musisz nauczyć się żyć będąc świadoma tego kim byłaś, jesteś i kim chcesz być. To co się wydarzyło miało na ciebie wielki wpływ i zdziwiłabym się gdyby nie odcisnęło to na tobie żadnego piętna. Jednak pomimo tej tragedii musisz radzić sobie z tym co cię dopiero czeka. Nie raz podwinie ci się noga i nie raz ktoś cię skrzywdzi, ale musisz pamiętać, że są jeszcze na tym świecie ludzie, którzy cię kochają i zrobią dla ciebie wszystko. Nie jesteś sama. Masz nas, Gabrysię, Tomka i tych przyjaciół o których nam opowiadałaś. Sadama czy jak mu tam...
- Savana- zaczęłam się śmiać, jednocześnie nie mogąc powstrzymać łez- Proszę mnie już nie przekonywać, że moje życie nie jest beznadziejne. Wiem, że mogę na was liczyć tylko... Nie chcę tego. Nie chcę nadużywać waszej dobroci. Już tyle dla mnie zrobiliście, że nie mam prawa prosić o więcej. 
- Jakie ty głupoty wygadujesz dziewczyno! Oczywiście, że możesz nas prosić o więcej. Jesteś dla nas jak córka.
- Naprawdę proszę mnie tak nie nazywać- odezwałam się błagalnie, ale na nic się to nie zdało.
- Kasia...- kobieta westchnęła ciężko- Nie wymagam żebyś mówiła do mnie "mamo" czy też "ciociu". Wiem, że to dla ciebie za dużo. Taki masz już charakter, ale proszę cię nie mów mi kogo mam kochać i jak mocno, dobrze?
Pokręciłam zrezygnowana głową. Jak ja mam rozmawiać z tą kobietą?
- Nie możesz być dla siebie taka okrutna. Na świecie jest mnóstwo ludzi, którzy chcą obdarzyć cię miłością i musisz im na to pozwolić. Dla własnego dobra. Ale przede wszystkim najpierw musisz pokochać samą siebie. Jeśli we własnym mniemaniu stwierdzisz, że nie zasługujesz na szczęście to nigdy go nie osiągniesz. Każdy błąd, który popełnisz dowodzi tego, że nie boisz się próbować i starasz się zmienić coś w swoim życiu na lepsze. Powinnaś docenić te lekcje i wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski. Czasami najgorsze błędy okazują się tymi najlepszymi- puściła do mnie oczko, przytulając do siebie mocno.
- Chciałabym być taka mądra jak pani- szepnęłam jej do ucha, a ona zaczęła się śmiać.
- Kochanie... Oczywiście, że jesteś mądra! Tylko jeszcze sama się do tego nie przyznałaś.
- Co wy tu wyprawiacie?!- naszą poważną rozmowę przerwał krzyk brata Gaby- Mamo! Coś ty jej zrobiła?! Czemu Kasi płacze?! Chcesz żeby zapamiętała pobyt u nas jako traumatyczne przeżycie i już nigdy nie wróciła?!
- Adam nie histeryzuj...- wywróciła oczami na swojego syna i wróciła do zagniatania ciasta.
- Nie robiłbym tego gdybym nie musiał. Zostawić cię z kimś na chwilę i od razu doprowadzasz go do łez.
- Wszystko jest w porządku- podeszłam do niego i uściskałam na przywitanie- Słyszałam, że ucieszyłeś się na wiadomość o moim przyjeździe.
- No pewnie!- objął mnie ramieniem- Mamy tyle do obgadania! Przede wszystkim musisz mi dokładnie opowiedzieć wszystko co wiesz na temat tego całego Nate czy jak mu tam.
- Nialla!- poprawiłam go.
- Niech mu będzie jak tam chce. Zresztą co to za różnica? Dalej nie mogę uwierzyć, że moja starsza siostra umawia się z jakimś blondasem. Pewnie jeszcze farbowanym...
Nie mogłam przestać się śmiać słysząc jego opinię na temat Horana. Chyba za dużo czasu spędził przed komputerem, szukając informacji na jego temat, przygotowując się do naszej rozmowy.
- Może poczekajcie z tym do powrotu taty?- zaproponowała mama mojej przyjaciółki- On też chętnie posłucha czegoś ciekawego na temat swojego przyszłego zięcia.
- Nie sądziłam, że będę przesłuchiwana. To chyba u was rodzinne- zauważyłam, przypominając sobie wszystkie razy kiedy to odpowiadałam na pytania pod czujnym okiem Gaby. Zdecydowanie ma to we krwi. Teraz wiem po kim.
- Skarbie chcesz czy nie chcesz należysz do naszej rodziny, więc mogłaś się tego spodziewać. Dziwi mnie to, że jesteś jeszcze tym zaskoczona.
Adam przyciągnął mnie bliżej siebie i ucałował w policzek.
- Dokładnie. A tak na marginesie, bo pewnie jeszcze nikt ci tego nie powiedział- witaj w domu!

       Kolacja była pyszna. Nie wiem po kim Gaba odziedziczyła zdolność od masakrowania wszystkich dań, które próbuje przygotować, ale na pewno nie jest to jej mama. Może ma to po tacie? Nie przypominam go sobie w kuchni, w sytuacji innej niż wyciąganie schładzanego piwa z lodówki. 
 Pomimo tego, że była nas tylko piąta w jadani panował duży gwar. Tomek razem z ojcem Gaby dyskutował na temat polityki krajowej i zagranicznej (artysta znający się na polityce- nudy), a pani Szymańska pochłaniała każde słowo wypowiadane przez jej syna, który to chwalił się swoimi ostatnimi osiągnięciami sportowymi. Obserwowałam ich zadowolone twarze i starałam się nie użalać nad faktem, że ja już nigdy nie ujrzę takiej sceny z moimi rodzicami w roli głównej. Odepchnęłam od siebie tą przykrą myśl, kiedy pan Szymański wytarł kąciki ust serwetką i zwrócił się bezpośrednio do mnie i do Tomka.
- Dobrze moi drodzy...- zaczął, lustrując nas wzrokiem. Przesłuchanie w wykonaniu Szymańskich, część I, zaznajomienie się ze swoją ofiarą- Jak wam się mieszka w pochmurnej i deszczowej Anglii?
Popatrzeliśmy po sobie z przyjacielem, uśmiechając się przy tym, gdyż doskonale wiedzieliśmy co nas czeka.
- Bardzo dobrze- chłopak odpowiedział za nas oboje- Co prawda ja spędziłem ostatnio sporo czasu we Francji, ale chyba nie zamieniłbym Wysp na nic innego.
- Nie chciałbyś wrócić do Polski?
- Tego nie powiedziałem- zaznaczył- Tęsknię za rodziną i tutejszymi zwyczajami, ale na razie jest mi dobrze tak jak jest. 
- A ty Kasia?- jego uwaga skupiła się na mnie.
- Moja praca wymaga żebym była przez większość czasu w Londynie, więc raczej nie mam wielkiego wyboru.
- Mogłabyś pisać tutaj i wysyłać swoje materiały.
- Rozszerzyłam ostatnio nico swój zakres obowiązków, więc takie rozwiązanie nie wchodzi w rachubę- oznajmiłam- Poza tym w Londynie bardziej skupiam się na teraźniejszości niż na przeszłości. Myślę, że na razie to dla mnie dobre rozwiązanie.
- Na razie...- mruknął pod nosem Tomek, za co obdarzyłam go wymownym spojrzeniem. Na szczęście temat zszedł na moją współlokatorkę.
- A jak Gabrysia radzi sobie na studiach?- wtrąciła swoje trzy grosze jej mama.
- Jak zwykle świetnie. Tak samo jak w szkole jest z niej pilna uczennica, więc o to nie muszą się państwo martwić.
- Lepiej jej pilnuj, bo skoro ten oszukany blondynek tak zakręcił jej w głowie, to nie wiadomo jak to się skończy.
 I tym oto miłym akcentem przeszliśmy do głównej części przesłuchania- Horana. Do tej pory omijano ten temat szerokim łukiem, traktując go jak jakieś tabu, ze względu na mój zły stan psychiczny (tak to ładnie nazwijmy), ale skoro mi się polepszyło nadszedł czas na zadanie nurtujących pytań.
- Niall prawda?- podłapał temat mężczyzna w średnim wieku, siedzący po mojej prawej stronie.
- Zgadza się- potwierdziłam, poprawiając się na krześle i czekając na to co nadejdzie.
- Mogłabyś nam coś o nim opowiedzieć? Gabrysia przedstawia go w samych superlatywach, a dobrze wiemy, że nikt nie jest idealny.
- Nie za bardzo wiem co chcieliby państwo usłyszeć.
- Ustaliliśmy już, że jest farbowany- przypomniał nam po raz kolejny Adam.
- Uspokój się!- matka klepnęła go w ramię, a on rozłożył ręce z miną typu "No co?! Przecież mówię prawdę!"
- To naprawdę bardzo miły i fajny chłopak- zaczęłam opisywać im z kim spotyka się ich córka- Zabawny i nawet przystojny...
- Widzieliśmy zdjęcia- oznajmił pan Szymański.
- W taki razie tą kwestię możemy pominąć- odznaczyłam ten aspekt w powietrzu, a Tomek zaczął chichotać widząc moje męczarnie- Za jego wady mogłabym jedynie uznać, że jest bardzo głośny, nienaturalnie szeroko się uśmiecha i strasznie dużo je. Poza tym szczerze przyznam, że jest utalentowany i dba o waszą córkę. Założę się, że gdy wrócę to skopie mi tyłek za to, że wyjechałam bez słowa wyjaśnienia, co pewnie ją zdenerwowało.
- Niech lepiej trzyma łapy przy sobie, bo inaczej będzie miał ze mną do czynienia- stanął w mojej obronie Adam.
- Poinformuję go o tym- mrugnęłam do niego okiem i zaśmiałam pod nosem widząc jego przygotowaną do walki postawę.
- Myślę, że powinniśmy dać Kasi w spokoju zjeść deser, a nie zadręczać ją pytaniami- zainterweniowała pani Szymańska, zwracając się do męża i gromiąc go wzrokiem. Pomimo moich zapewnień, że mi to nie przeszkadza i wszystko jest w porządku, mężczyzna postanowił wytłumaczyć swoje zachowanie.
- Chciałem się tylko upewnić czy nasze dziecko jest szczęśliwe. Jeśli uważa, że ten chłopak jest dla niej odpowiedni to świetnie, ale sama przyznaj, że przez to, że niedługo stanie się osobą publiczną boisz się co będzie musiała znosić, gdy dowiedzą się o niej zazdrosne fanki. Tyle się teraz słyszy o groźbach jakie padają pod adresem partnerów gwiazd. Nie chcę żeby ktoś ją zranił. 
- Proszę się nie martwić- próbowałam ich uspokoić- Osobiście dopilnuję żeby Gaba nie odczuła tej gorszej strony sławy swojego chłopaka. Mogę was zapewnić, że Niall też się o to postara. 
- To nie jest jedyny problem- odezwał się nagle Adam, który do tej pory bawił się swoim kawałkiem ciasta, wbijając w niego co chwilę widelczyk.
- A co nim jest?
- To, że wszyscy chcielibyście żeby Gabryśka wróciła. Może gdyby jednak dostała takie pogróżki spakowała by manatki i wróciła do domu, a tymczasem wszystko wskazuje na to, że zostanie w Anglii na stałe, choć miała tam siedzieć tylko do czasu aż się pozbierasz i ewentualnie na studia. 
 Otworzyłam szeroko usta nie wiedząc co powiedzieć, ani jak zareagować. Poczułam się tak jakby ktoś mnie właśnie spoliczkował. Wychodzi na to, że przyjaciółka wyjechała za granicę przeze mnie. Żeby mnie wesprzeć i przypilnować abym nie zrobiła nic głupiego. Ale czemu miałaby się tak dla mnie poświęcać? Nie prosiłam jej o to. Sama mi to zaproponowała, nie chcąc nawet słyszeć żadnego sprzeciwu. 
- Kasia on nie miał tego na myśli...- próbowała sprostać wypowiedź swojego syna, kobieta siedząca na przeciwko mnie.
- P-przepraszam...- wydukałam chcą dodać coś jeszcze, ale nie byłam w stanie sklecić porządnego zdania. Nie rozumiałam tej sytuacji. Przecież byli tacy szczęśliwi gdy dowiedzieli się, że Gaba dostała się na studia w Londynie. A może tylko udawali żeby nie wywołać u mnie poczucia winy i jeszcze bardziej dobić? Jeśli nie wtedy to teraz udało im się to z podwójną siłą.
- Źle go zrozumiałaś- odezwał się ojciec mojej przyjaciółki, widząc moją pobladłą twarz- Oczywiście, że chcielibyśmy aby nasza mała córeczka wróciła kiedyś do domu. Każdy rodzic tego pragnie. I tak jesteśmy szczęściarzami, że odwiedza nas tak często, pomimo dzielącej nas odległości. Niektórzy nie widzą swoich dzieci po kilka lat chociaż mieszkają na jednym osiedlu.
 Nie docierały do mnie jego zapewnienia, że taka jest kolej rzeczy i to normalne, że dzieci opuszczając swój rodzinny dom, wkraczając w dorosłe życie, a to czy dzieje się to w tym samym mieście czy tysiące kilometrów dalej nie ma żadnego znaczenia. Pomimo tego wciąż czułam się okropnie. Zupełnie jakbym była oskarżona o odebranie im kogoś bliskiego na stałe. W sumie to zrobiłam. 
 Nagle poczułam ciepłą dłoń ściskającą moje udo pod stołem. Obróciłam głowę i ujrzałam zmartwioną twarz Tomka.
- Masz ochotę się przejść?- spytał szeptem, nachylając się w moją stronę. Skinęłam lekko głową i podążyłam za nim do przedpokoju, gdzie pomógł mi założyć kurtkę, po czym wyszliśmy na zewnątrz. 

       Spacerowałam z Tomkiem trzymając się kurczowo jego ramienia, nie zwracając kompletnie uwagi na ludzi dookoła mnie. Dopiero kiedy chłopak się zatrzymał przez co i ja musiałam stanąć zorientowałam się gdzie jesteśmy. Znajdowaliśmy się na Ostrowie Tumskim, a dokładniej na stosunkowo niedużym moście, na którym zakochane pary przychodzą i zawieszają kłódki ze swoimi inicjałami, aby przypieczętować swój związek. 
- Pamiętasz jak przyszliśmy tu jako para pierwszy raz?- chłopak uśmiechnął się do mnie i kucnął, aby przyjrzeć się dowodom wiecznej miłości.
- Wyciągnąłeś mnie z domu w największą ulewę tamtego lata- przypomniałam sobie jak biegaliśmy po mieście nie zwracając uwagi na deszcz, a ludzie patrzeli na nas z dezaprobatą lub rozbawieniem. 
- Fajnie było...- spojrzał na mnie przez ramię i uśmiechnął się lekko- Szkoda, że był to ostatni raz kiedy widziałem cię taką szczęśliwą i beztroską- dodał nie spuszczając ze mnie wzroku. Westchnęłam cicho i wzruszyłam niewinnie ramionami.
- Cóż... dobrze, że chociaż możesz sobie przypomnieć tamtą Kasię.
- Myślisz, że to wystarczy?
- Musi.
Przyjaciel wstał wywracając oczami i podszedł do mnie bliżej.
- Uparta małpa- szepnął mi na ucho i poczochrał po włosach.
- Spadaj!- odsunęłam się od niego i starałam się ułożyć niesforne loki, które pod wpływem wilgoci wyglądały jak moherowy beret. 
Tomek próbował mi jeszcze podokuczać, ale nie pozwoliłam mu na to. Gdy w końcu się uspokoił westchnął ciężko i spojrzał mi prosto w oczy, opierając się o barierkę mostu.
- Wiesz, że nie powinnaś się przejmować tym co usłyszałaś dzisiaj na kolacji?
- Nie mogę udawać, że nic się nie stało- odparłam smutno- Przeze mnie Gaba wyjechała, a jej rodzice widują ją rzadziej niż powinni.
- To nie twoja wina- zapewniał mnie- Już nie pamiętasz jak obie marzyłyście, że razem wyjedziecie na studia do Anglii? Obie byłyście tak napalone na ten pomysł, że gdybyście tylko mogły to od razu spakowałybyście walizki, a moje rachunki znacznie by wzrosły przez naliczany roaming kiedy bym do was dzwonił.
- Tak ale...
- Nie ma żadnego "ale"- powiedział stanowczo- To było wasze marzenie i dopięłyście swego. W pewnym sensie. Gaba tak czy inaczej by wyjechała. To był jej główny cel w życiu. A to czy wróci czy nie to już nie twoja sprawa. Nie możesz nic na to poradzić. 
- To czemu Szymańscy mnie za to obwiniają?- spytałam załamana.
- Nie robią tego. Adam powiedział to tylko ze względu na to, że nadrzędny powód naszego wyjazdu nie był taki jak planowaliśmy. 
- Czyli to jednak moja wina.
- Kaśka! Czy ty słuchasz co się do ciebie mówi?- spojrzał na mnie sfrustrowany, przeczesując włosy ręką- To. Nie. Jest. Twoja. Wina. Mam ci to na czole napisać żebyś mi uwierzyła? Wiesz, że nigdy bym cię nie oszukał...
- Doprawdy?- uniosłam zdziwiona brwi słysząc jego wypowiedź- A kto ukrywał przede mną, że ma inną dziewczynę?
Chłopak schował twarz w dłoniach i pokręcił zrezygnowany głową. Nie wiem ile staliśmy tak pogrążeni w ciszy, ale wcale mi się to nie podobało.
- Powiesz coś...- mruknęłam na tyle głośno żeby mnie usłyszał.
- Co mam powiedzieć? Że mi przykro? Że zawaliłem? Nie lubię się powtarzać- chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie- Przepraszam. Powinienem ci od razu powiedzieć, ale pierwszy raz w życiu nie wiedziałem jak. To poczucie winy nie dopuszczało mnie do głosu. Bałem się...- wyznał, a ja zmarszczyłam brwi słysząc jego słowa.
- Czego?
- Że cię stracę. Nie jesteś dla mnie tylko przyjaciółką. Jesteś kimś znacznie więcej i wierz lub nie, ale nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Umarłbym gdybyś po poznaniu prawdy, oznajmiła, że nie chcesz mnie więcej widzieć. 
 Wpatrywałam się w jego twarz, na której malowała się wściekłość na samego siebie. Wiedziałam, że wiele dla niego znaczę, ale żeby aż tyle? Czego się jeszcze dowiem podczas pobytu tutaj?
Stanęłam naprzeciwko niego i objęłam mocno ramionami.
- W życiu bym tego nie zrobiła. Ty też jesteś dla mnie bardzo ważny. Nawet nie wiesz ile ci zawdzięczam. Nigdy nie uda mi się spłacić zaciągniętego u ciebie długu.
- Nie musisz- uśmiechnął się słabo- Wystarczy, że jesteś.
Tomek włożył rękę do kieszeni i wyjął z niej małą niebieską kłódkę z naszymi inicjałami i datą moich urodzin, po czym wyciągnął ją w moją stronę.
- Co to takiego?
- Dowód naszej dozgonnej przyjaźni. Ta data to nie tylko dzień twoich urodzin, ale także dzień kiedy cię poznałem. Co prawda kompletnie nic nie pamiętam z tamtego okresu, gdyż byłem za mały, ale założę się, że już wtedy uznałem cię za kogoś z kim będę chciał się użerać do końca życia- puścił do mnie oczko i szeroko się uśmiechnął.
- Jakie to miłe...- burknęłam nie ukrywając uśmiechu, który zagościł również na mojej twarzy.
- Zaczepiamy?- spytał z zadowoleniem w oku.
- Pewnie!
 Wzięłam od niego kłódkę i przypięłam ją na jednym z prętów mostu, przejeżdżając kilka razy palcem po wygrawerowanych inicjałach. Poczułam ulgę i przyjemne ciepło rozprzestrzeniające się wewnątrz mnie. Nawet jeśli nie jesteśmy sobie przeznaczeni to i tak to coś co nas łączy przetrwa wszystko i tak już pozostanie. Na zawsze.

122 komentarze:

  1. tak !
    Jest nowy rozdział lecę czytać ... xx Maddie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. WAŻNA INFORMACJA!!!!

    Następny rozdział nie pojawi się wcześniej niż po 5 lutym! Wybaczcie, ale mam sesję i muszę się do niej porządnie przygotować. Chyba nie chcecie mieć mnie na sumieniu, prawda? :)

    Dziękuję za waszą cierpliwość do mnie (choć tym razem nie kazałam wam czekać dwóch tygodni ;)) i mam nadzieję, że wytrzymacie do lutego. Mam nadzieję, że ten rozdział również wam się spodoba.

    Xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie nie będę tu często zaglądać, dlatego jeśli chcecie się o coś zapytać pytajcie tutaj:
      twitter: @KateG277
      ask: http://ask.fm/KateG277

      Xx.

      Usuń
  3. Pierwsza - badgirl_roni cudo zabieram sie do czytania

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! Taki fart~ dwadziescia sekund po tym jak dodałaś akurat weszłam na bloggera ;D
    No, więc pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to, że rozdział jest naprawdę długi, ale to baaaardzo dobrze jak dla mnie ;D
    Szczerze powiedziawszy to zdecydowanie rozczulił mnie ten przytulas u chłopaków, takie awwwww *_*
    No i jeszcze większe wow, Kasia dostała dworek w na urodziny *0*
    Ale ta cała akcja przy kolacji, hmm nie wydaje mi się, że Adam miał na myśli urażenie Kate, powiedział po prostu jak jest. A Gaba jest jeszcze bardziej wspaniała w moich oczach.
    Nie wiem co tu jeszcze... Szczerze powiedziawszy to pierwszy raz nie ma w rozdziale relacja Harry-Kate, Kate-Harry, co prawda Styles ciągle o niej myśli, ale rozdział nie był kierowany tylko jego uczuciami do niej. Oczywiście to nie jest nic złego, ale jednak dobrze, jest poczytać rozdział bez kłótni tej dwójki! XD
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz wyczucie czasu ;)
      Cieszę się, że długość Cię zadowoliła.
      Mnie też ;D Aż przestałam na chwilę pisać i cieszyłam się tą chwilą razem z nimi.
      To dopiero zaskoczenie, co?
      Na pewno nie miał nic złego na myśli, ale ze sposobem postrzegania samej siebie przez Kate wyszło jak wyszło.
      Mam tylko nadzieję, że nie przeszkadzają Ci ich kłótnie, bo na pewno jeszcze jakąś przeprowadzą.

      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
    2. No co ty? Wiesz czasem nawet się tęskni za tymi kłótniami, bo oboje są bardzo uparci, a jednocześnie słodcy w tym, że pewna siła jednak bardziej ich przyciąga ;)

      Usuń
    3. To dobrze. Mogę pisać takie sceny ze spokojną głową :)
      Xx.

      Usuń
  5. Kurczę fajnie jest :) Strasznie mi się podoba , a gdy wspominane było o tym, że Niall jest farbowanym blondynem nie mogłam powstrzymać śmiechu :D Fajnie ze strony Tomka, ale niech się trzyma od Kate z daleka !! Ona ma być z Harrym xd A no i szkoda,że nie spotkali się w tym rozdziale, liczyłam na jakąś zgodę czy coś :D A tak po za tym to rozdział genialny. Bardzo mi się podoba i liczę na więcej,częściej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam sprawdzić tą informację, o kolorze włosów, ale na szczęście trafiłam :) Hahaha! Czekałam na takie reakcje! Gdzie się człowiek cieszy tam się diabeł cieszy. Jeszcze się spotkają ;) Przyjdzie na to czas.
      Xx.

      Usuń
    2. No ja mam nadzieję !! xd Jak tak czytam komentarze to aż się zastanawiam co Ty robisz z ludźmi : wszyscy rzucają naukę żeby tylko przeczytać twój rozdział. Ja sama nic się nie nauczyłam tylko czytałam swoje stare rozdziały i aż mi samej siebie szkoda. Może lepiej nie czyta... Jak coś tylko te ostatnie. Albo lepiej wcale nie czytaj :) A ja poczytam sobie Twoje :)

      Usuń
    3. Ja? Nic. Ja rzucam naukę żeby go napisać. Jak nie zdam to będzie wasza wina i będziecie mnie musieli w przyszłości utrzymywać (nie żartuję). Przeczytam, przeczytam. Moje początki też były do bani, ale jakoś ludzie docierają aż tutaj. Podziwiam ich.
      Xx.

      Usuń
    4. Proszę Cię, ja też nie zdam xd Jutro mam poprawę z chemii,odpowiedź ustna- zero ściągania. Nie wiem jak dam radę : módlcie się za mnie wszyscy bohaterowie tego opowiadania i wszyscy czytelnicy xd Zadziwia mnie jak wielu ludzi czyta i komentuje Twoje opowiadanie. Chociaż z drugiej strony- jest wspaniałe i nie ma się co dziwić :) Zazdroszczę i gratuluję --> talentu, oddanych czytelników i tak wspaniałego opowiadania . To brzmi jak życzenia hah :D

      Usuń
    5. Dasz, dasz. Idź się uczyć żebym Cię na sumieniu nie miała.
      Liam: Będziemy się modlić.
      Louis: Napisz sobie ściągi na rękach!
      Niall: Albo przyczep do podeszwy buta.
      Zayn: I jak niby to przeczyta geniuszu?
      Niall: Założy nogę na nogę i jakoś da radę.
      Liam: O Boże...
      Wiesz jak mnie to dziwi? Jak widzę nowy komentarz to uwierzyć nie mogę. Choć sprawia mi to dużo radości.
      Dziękuję :)
      Xx.

      Usuń
    6. Hahahah dzięki, będę się łudzić, że napisałaś to specjalnie dla mnie xd Ale nadal nie mam chęci do nauki, najchętniej usiadłabym i coś popisała, albo przeczytała twój kolejny rozdział i kolejny, i jeszcze jeden :D Komentarzy masz bardzo dużo i wielu wiernych czytelników :) Mam nadzieję, że kiedyś będę miała chociaż 1/10 czytających co ty xd

      Usuń
    7. Oczywiście, że tak! Myślałam, że nie muszę pisać specjalnej dedykacji żebyś o tym wiedziała.
      Niestety każdy musi wziąć się w końcu do roboty, a rozdziału jak widzisz na razie nie ma, więc możesz spokojnie oddać się w wir nauki :)
      Trochę wysiłku i cierpliwości, a na pewno ich zyskasz.
      Xx.

      Usuń
    8. Straciłam nadzieję, to trwa od 1 września 2012, 54 rozdziały. Po prostu coś musi być nie tak. Piszę dla samej siebie, po prostu wtedy odrywam się od rzeczywistości, swój własny świat i te sprawy. Uwielbiam ten moment gdy wpada mi do głowy nowy pomysł i tylko czekam żeby to zapisać :) Może to głupie ale pomimo,że nikt tego nie czyta i tak będę dodawać, dla siebie :/

      Usuń
    9. Ile?! Widzę, że będę miała sporo do nadrobienia, ale dam radę ;)
      Najważniejsze żeby Tobie sprawiało to przyjemność, bez znaczenia czy to się komuś podoba czy nie. Ja tak samo, choć ostatnio mam ich zdecydowanie za dużo.
      Xx.

      Usuń
    10. Nieee serio nie czytaj xd Bo te najnowsze uważam ,że są jakoś tak hmm no lepsze, ale te pierwsze oh matkooo , w sumie byłam młodsza, to było dwa lata temu oghh matko. Bez komentarza xd

      Usuń
    11. Na pewno przeczytam :)
      Xx.

      Usuń
    12. Czytaj od ostatniego rozdziału xd 54 :D Haha , bo mi będzie głupio , aż się boję Twojej opinii, a mam czekać do lutego?! Ja dziękuję xd Nie dam rady xd Nie będę się uczyć do lutego hahaha ---> dobra wymówka :D

      Usuń
    13. Nie mogę czytać od końca, bo nie będę wiedziała o co chodzi. Trzeba było mi nie dawać adresu ;) Nie ma żadnych wymówek! Nie będziesz się uczyć, nie będzie kolejnego rozdziału u mnie.
      Xx.

      Usuń
    14. Ejj ! Uczyłam się o tym ! To się nazywa szantaż xd Ale muszę przyznać skuteczny xd Cóż mam nadzieję, że nie zniechęcisz się przeze mnie do czytania cudzych blogów, no a jak będziesz czytać wszystko to trochę Ci to zajmie :/

      Usuń
    15. Ciekawe na czym ;p Na pewno nie :)
      Xx.

      Usuń
    16. To te no... Podstawy przedsiębiorczości xd :D Znudzi Ci się, ale obiecaj mi, że nawet jak ci się nie spodoba, wszystkie uwagi jakie będziesz miała powiesz mi szczerze

      Usuń
    17. Na bank ;) Obiecuję.
      Xx.

      Usuń
    18. No to już nie mogę się doczekać i trochę się boję. Jeśli będziesz surowa jak Kate G... Nie mam szans xd

      Usuń
    19. Napiszę po prostu to co myślę. Jak zwykle zresztą :)
      Xx.

      Usuń
    20. No to bardzo się cieszę :) Mam nadzieję,jak najszybciej przeczytać nowy rozdział na twoim blogu :)

      Usuń
  6. Uwielbiam takie długie rozdziały!
    Jak to ktoś wyżej napisał, to chyba pierwszy raz nie ma w rozdziale tej relacji Harry-Kate. I chyba tęsknię trochę za tym. Style's niby cały czas o niej myśli, ale to normalne. Chciałoby się jednak wiedzieć czy i co dziewczyna myśli o nim.
    Kasia w Polsce... to jednocześnie smutne, wesołe i poruszające. Muszę się przyznać, że gdy tylko zobaczyłam słowo "Wrocław" było wniebowzięta. Zdecydowanie uwielbiam to miasto. Możliwe, że aż za bardzo... Jestem wiec okropnie ciekawa co będzie dalej! No i najbardziej to co będzie jak dziewczyna wróci do Londynu.
    Z każdym rozdziałem poznajemy coraz większą część przeszłości Kate. Zarazem coraz bardziej się wciągam w Twoje opowiadanie, co wiem czy jest już takie dobre... Przynajmniej dla mojej nauki. ;)
    Skoro sesja się zbliża, życzę więc powodzenia! Będę trzymała kciuki żebyś zdała.
    Pozdrawiam.
    Patricia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam jak mi wychodzą takie długie :)
      Trochę potęsknicie, a potem będziecie mi narzekać, że jest ich za dużo. Może właśnie Kate przyda się taka odskocznia od Harry'ego i zobaczy co traci?
      Wrocław jest najlepszy! Aż szkoda, że tam nie rozgrywa się akcja. Ale cóż... Londyn też nie jest zły ;)
      Teraz będzie długa przerwa, więc możesz spokojnie zasiąść do nauki tak jak ja :)
      Nie dziękuję żeby nie zapeszyć :)

      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
    2. Co do Wrocławia się zdecydowanie zgodzę. To chyba najlepsze miasto jakie odwiedziłam do tej pory. Niezależnie czy było zimno i padał deszcz czy jak w te wakacje tak gorąco, że się prawie topiłam. Może jeszcze na trochę przeniesiesz akcję do Wrocławia? W końcu Horan kiedyś musi poznać teściów. :p
      Może i przerwa się tej dwójce przyda. Tylko żeby Cowell nie oszalał przez zachowanie Harry'ego podczas tej ich przerwy.
      Wiesz że jakby na złość, akurat teraz mam mało do nauki? Chodź może nadrobię trochę. To by się zdecydowanie przydało. :)
      Daj potem znać jak poszła sesja.
      Całuję.

      Usuń
    3. Wrocław jest piękny bez względu na pogodę :) Może. Zobaczymy.
      Nie musisz się martwić o Cowella. Dam sobie jakoś z nim radę.
      A ja mam mnóstwo. Nie wiem w co ręce włożyć. Masarka.
      Jasne :)
      Xx.

      Usuń
    4. Wrocław cudowne miasto. Może jeszcze tam zamieszkam. ♥
      Okej, nie będę się martwić o Cowella. A powinnam o kogoś innego?
      Moja rada: zacznij od najtrudniejszego albo od tego co musisz skończyć najwcześniej. Może tak jakąś kolejność pracy ustalisz. ;)

      Usuń
    5. Polecam. Zwłaszcza dla studentów.
      Hmm... Raczej nie, choć nie wiem co jeszcze wymyślę.
      Muszę opracować sobie plan :) Pewnie skorzystam z Twojej rady.
      Xx.

      Usuń
    6. Właśnie na studia rozważam Wrocław lub Warszawę. I to jest okropnie ciężki wybór!
      Dobra, więc może teraz nie będę się martwić o nikogo. Poczekam do lutego, może wtedy będę musiała zacząć.
      Planowanie dobra rzecz. :) O ile udaje się zrealizować ten plan. ;)
      xo

      Usuń
    7. Zapraszam do Wrocławia. Jest świetnie!
      Taa... Od napisania planu do jego realizacji daleka i ciężka droga.
      Xx.

      Usuń
  7. cudowne,czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  8. Mówiłam kiedyś że cię nie lubię ???
    Jutro egzamin z mikrobiologii, a ty mi tu z rozdziałem wyskakujesz ???
    Już się biorę za czytanie, mikro poczeka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry. Następnym razem daj znać kiedy masz egzaminy ;)
      Xx.

      Usuń
    2. Szkoda, że nie ma relacji H-K ;( Ale rozumiem, pierwszy rozdział, zawiązanie akcji itp :)
      I PUBLICZNIE OŚWIADCZAM, ze nie wytrzymam do 5 lutego ! Liczę na to, że będziesz znudzona sesją tak jak ja, i dodasz coś w tak zwanym międzyczasie :)
      Jak na razie jest 6:0 dla mnie, ale jeszcze 4 egzaminy przede mną, więc nie chwalę dnia przed zachodem słońca :)
      Powodzenia! Rozwal sesję :)

      Usuń
    3. Dokładnie o to chodzi. Jeszcze to nadrobię. Nie ma się co martwić ;)
      Musisz. Może i będę znudzona, ale obowiązki wzywają. W zeszłym roku żyłam hasłem "Je*ać sesję", ale w tym roku zmieniłam podejście. Powodzenia na dalszych egzaminach.
      Taki mam zamiar, dlatego też biorę krótki "urlop" ;)
      Xx.

      Usuń
  9. Kaś! Sama nie wiem od czego zacząć, i chyba przy tym rozdziale stwierdziłam, że musze zacząć brać ze sobą do czytania notes i długopis, żeby zapisywać wszystko co chcę napisać w komentarzu...
    (tyle tego jest, że sama już nie pamiętam, i będę musiała wrócić do początku rozdziału i jeszcze raz go przejrzeć)

    Gaba jest tak wspaniałą i oddaną przyjaciółką, i tak bardzo martwi się o Kasię, że w mojej głowie rodzi się aww, jak chodzi tak zdenerwowana, nawet na Horana nie zwraca uwagi (oj Gaba, nie ładnie, nie ładnie... uważaj, bo Niall jeszcze się obrazi ;p) a potem jeden telefon sprawia, że momentalnie wszystko z niej schodzi, i znów dokucza sobie z przyjaciółką przez telefon... Chciałabym mieć taką przyjaciółkę... :)

    Następna sprawa... CÓŻ MOJE OCZY WIDZĄ?! :o Niall... pohamuj swoje samcze zapędy, bo wiem, że małe Horaniątka, będą pewnie najsłodszymi stworzeniami na świecie (zaraz po małych Kasio-Hazzątkach <3), ale powstrzymaj wodze swoich fantazji (jakiekolwiek one są) bo myślę, że Kate nie chce zostać w tak młodym wieku ciocią...
    (Ciebie Gaba też się to tyczy xD)

    MATULU MOJA KOCHANA, TOŻTO BĘDĄ URODZINY HARRY’ego!!! Kate MUSI się na nich pojawić... a jak się nie pojawi (choć powinna, bo chciałam tylko wspomnieć, że Harry na jej urodzinach był i brał w nich czynny udział ;p) to powinna po nich złożyć osobną (osobistą) wizytę Stylesowi i przynieść jakiś prezent... (czy cokolwiek xD)
    To by było takie słooooooooodkie, że musisz mnie przed tym uprzedzić, żebym nie zapomniała sprzętu!<3

    Oj Harry, Harry... chłopie... chyba czas dorosnąć! Powiem szczerze, patrząc na Kate z pierwszego rozdziału, i na Kate z tego rozdziału (jakby to moja pani od polaka powiedziała) Kate „jest postacią dynamiczną i zmienia się w czasie trwania utworu” :D A Ty Styles? Ogarnąłbyś się w końcu, bo kończysz już... 18 lat (?) więc przydałoby się pokazać, że jesteś dorosły i DOJRZALSZY nie tylko na skrawku papierku, ale też w zachowaniu i racjonalnym myśleniu... (i nie próbuj mi wmówić, że ty się zachowujesz dorośle... ;p)

    Wróćmy... (chociaż jeszcze nie byliśmy) do naszej kochanej Polski i Wrocławia (moje drugie najukochańsze miasto... :D)
    Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale BOGU DZIĘKI ZA TOMKA! Naprawdę... gdyby Kasia sprzedała ten dworek, to udusiłabym ją własnymi rękami (bez względu na moje złamane shipperskie serce) więc serio... dzięki, że jesteś, Tomek!
    No i jak pojechali tam... i ten opis, i piosenka... miodzio...
    (ALE I TAK NAJLEPSZE BYŁO CIEMNE DREWNO ;>)
    (ps. A nie mówiłam, że będzie z Tomkiem? :p)

    Moja wielce shipperska wyobraźnia, już wyobraża sobie Kasię i Harry’ego żyjących na wsi, z dala od miejskiego zgiełku, w pięknym, osiemnastowiecznym dworku... aww... spełnienie shipperskich marzeń Ady! <3 (już wiem, co będę wynegocjowywać (tak, tworzę nowe słowa xd) na moje przyszłe urodziny ;>)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LIAM! Kolejne dzięki Bogu, że jesteś! Co oni by bez Ciebie zrobili?! Chyba by zginęli, stali się ponurakami, i wgl. Byłaby jedna wielka tragedia życiowa, a nie One Direction! XD
      Daddy idealnie wyłożył Stylesowi ‘kawę na ławę’! :D Miejmy nadzieję, że w końcu chłopak zrobi coś w tym kierunku :D

      Wohoooo... rodzinka i jej przesłuchiwanie... jak ja to uwielbiam! xD Rodzice Gaby zdecydowanie zdobyli moje serducho, są przekochani, a pani Szymańska jest przeurocza! (nie mówiąc o Adamie, niezły z niego agent :D) Widzę, że poza Liamem, który próbował Harry’emu wbić coś do głowy, mama Gaby, próbowała przemówić Kate do rozsądku, i jest nawet jedno zdanie, które specjalnie sobie skopiowałam podczas czytania, żeby o nim nie zapomnieć...
      „Na świecie jest mnóstwo ludzi, którzy chcą obdarzyć cię miłością i musisz im na to pozwolić. Dla własnego dobra.”
      Miejmy nadzieję, że to trafi Kasi do głowy i do rozumu, i że da jej trochę do myślenia...

      Kończąc powoli, bo ja już piszę ten rozdział pół godziny, a Ty potem musisz się męczyć z czytaniem tych wypocin, to końcowa akcja... (pomimo, że nie przepadam za Tomkiem, choć coraz bardziej zaczynam się do niego przekonywać i CICHO BĄDŹ!) to było słodkie... i jak czytałam o tym mostku we Wrocławiu, na którym ludzie wieszają kłódki, to moja podświadomość krzyczała „ BYŁAM TAM! BYŁAM!” :D (tak wiem, moja podświadomość jest dziwna xD)

      Szczerze, to chciałabym tu napisać dwa razy więcej, ale ani czas, ani siły mi na to szczerze powiedziawszy nie pozwalają, więc już skończę i chciałam jeszcze raz podziękować Ci za tak długi i wspaniały rozdział! J
      Powodzenia na sesji (chodź i tak, będę Ci jeszcze nie raz tego życzyła i na pewno będę trzymać najmocniej na świecie kciuki, żebyś wszystko pięknie pozdawała) no i nie pozostało mi nic innego, jak powiedzieć coś, co doskonale wiesz, a mianowicie: Nie mogę się doczekać 5 lutego!
      (hmm... chociaż urodziny Harry’ego w opowiadaniu, urodziny w realu... hmm...)

      Kocham bardzooo mocno! <3 Xx.
      Twoja największa i najwierniejsza fanka (i największy shipper)
      Adaaaaa!

      PS. Przepraszam Cię bardzo Niall... czy Ty masz coś do super, mega planów Louisa, na swatanie Harry’ego i Kate?! Pff...

      Usuń
    2. Kupiłabym Ci jakiś notatnik, ale jak wiesz jestem biedną studentką i nie stać mnie nawet na linijkę, a co dopiero na zeszyt.
      Oddana przyjaciółka. Horan na Gabę? Nie mam mowy! Prędzej przywali Kate ;p Masz mnie! Ej!
      Hahahaha! Kate chyba powinna ich zacząć uświadamiać ;p To by była dopiero zabawna scena!
      Sprawdź Twój sprzęt ma aktualny przegląd techniczny. Tak tylko radzę...
      Zdecydowanie Kate jest postacią dynamiczną (dobra jesteś z polskiego!) A Harry... Cóż, opiera się trochę, ale w końcu ja też jestem Kaśka, więc dam sobie z nim radę.
      Sądziłam, że zaczniesz od ciemnego drewna. Zawiodłam się ;p
      Tomek: To oczywiste, że tam byłem żeby ją wesprzeć. Nie musisz mi za to dziękować.
      Chcesz czekać do przyszłych urodzin? Cierpliwa jesteś...
      Liam: Tylko Ty nie mów do mnie Daddy...
      Kochani, prawda? Tyle dla niej zrobili. Widocznie nie tylko Kate potrafi rzucić jakąś życiową radą. Byleby tylko jej posłuchała, a na pewno wyjdzie jej to na dobre.
      Nic nie mówię... (AA! Ale fajnie, że go polubiłaś! ;D). Pięknie tam jest co nie? Zwłaszcza wieczorem!
      Nie ma za co. Ja dziękuję za kolejny komentarz. <3
      Nie dziękuję. Zobaczysz jak szybko zleci ;) Na to nie wpadłam! Faktycznie!

      Kocham zdecydowanie mocniej! <3
      Xx,

      PS.
      Niall: Odpowiedziałbym, ale jestem aktualnie zajęty robieniem małych Horaniątek ;)
      Gaba: CO?!
      Niall: To tylko taki żarcik kochanie. Już nic nie mówię.

      Usuń
    3. Na szczęście, na brak notatników nie mogę narzekać... więc na następny raz, chyba faktycznie jeden wyciągnę przed czytaniem rozdziału ;p
      Awww <3
      Matko jedyna... to by była najśmieszniejsza rzecz pod słońcem... Kate uświadamiająca Nialla i Gabę, a oni stojący obok siebie zażenowani i cali czerwoni! MWAHAHAH! :D
      NAPRAWDĘ??? <3 (już sprawdzony. Możesz śmiało pisać coś, co będzie wymagać jego użycia ;))
      JA DOBRA Z POLSKIEGO? DOBRY ŻART! SERIO... xDDD To mi się jakoś utrwaliło, bo w charakterystyce pisanej na próbnych testach gimnazjalnych, które dawała nam polonistka, na jednym z nich mieliśmy opisać postać, która dynamicznie się zmieniła podczas trwania utworu ;p
      O nieee! Zawiodłam Cię :(
      (a chciałam wyjść na mniej zboczoną niż jestem, i stwierdziłam, że o tym wspomne pod koniec xD)
      hmm... wiesz, jeśli jest możliwość bez okazji, moich urodzin, to piszę się na to :D No ale stwierdziłam, że urodziny byłyby dobrym argumentem, żebyś mi zrobiła taki Karry'owy prezent, więc wymyśliłam akurat tą okazję (chociaż w sumie, wcześniej jest... dzień dziecka, mikołaj, aniołek... ;>)
      Wcale nic nie mówisz... ;p Powiedziałam, że ZACZYNAM go lubić, a nie, że go polubiłam... I tak... wieczorem jest magicznie :)
      nie masz za co dziękować :)

      Wcale nie, bo ja! <3 Xx.

      PS. Horan, skoro teraz już ich raczej nie robisz, to możesz odpowiedzieć na moje pytanie ;p

      Usuń
    4. Zrób to, bo chcę wiedzieć wszystko!
      <3
      Muszę to napisać! Tak sama dla siebie, a potem będę czytać jak dopadnie mnie depresja ;p
      Coś tak słyszałam, ale nie jestem pewna czy mi się to tylko nie śniło...
      Czyli jednak coś wyniosłaś z tych lekcji.
      Masz za dużo plusów, żeby ten jeden minus miał jakieś znaczenie :* (nie oszukujmy się...)
      A może na walentynki? ;p
      Dobra, dobra. Ja tam wiem swoje.

      Pfff! <3
      Xx.

      PS. Nie... Dalej jestem zajęty ;)

      Usuń
    5. Postaram się!
      <3
      Błagam, jak to napiszesz, to chcę to przeczytać! Proszę, proszę, proszę proszę... :D
      kolejne awww <3
      TAK! WALENTYNKI! JESTEM CAŁKOWICIE ZA!!!
      (no i kolejnym plusem jest to, że w dworku jest pomieszczenie z boazerią z ciemnego drewna ;D)
      Nope, nie wiesz ;p

      Nie pffyfaj mi tu! <3 Xx.

      Ps. To jak nie będziesz, to odpisz :D

      Usuń
  10. Czyli następny będzie około 6 lutego ? *.* w moje urodziny !!! ~Maddie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniej więcej. Niestety po sesji muszę załatwić jeszcze jedną ważną sprawę, więc nie mogę nic obiecać na 100%.
      Xx.

      Usuń
  11. będę czekać ;) ~Maddie

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana Kate, a więc co chciałabym poruszyć w tym komentarzu? Kolejne nawoływania do przemiany Kate, Hazzy i innych bohaterów? Otóż po części mam taki zamiar ale mój uparty charakter nie pozwala, bym w kółko analizowała jeden temat. Zrzuca mi na głowę tysiące myśli m.in. o naszych bohaterach i o ich ukształtowanych już osobowościach. Czas pędzi nieubłaganie i nie możemy żyć przeszłością. Katarzyne (pełne imię, zaszalejmy!) ciągle męczy jej trudna przeszłość. Kolejna motywująca do działania argumentacja jest zbędna. Kate to silna i cokolwiek miałoby się zdarzyć, mimo przeciwności losu, zmierzy się z tym. Rodzice Gaby i Adam ( nadal nie wiem ile ma lat:p) są naprawdę czuli i uprzejmi. Jej przyjaciółka, jest jak reszta rodziny. Przygarnęli brunetkę, gdy miała najgorszy okres w życiu i to pozwoliło jej wyrosnąć na wspaniałą kobietę.
    Perypetie naszej niewielkiej PRD (Patolodicznej Rodziny Direction) dalej wprawiają mnie w zachwyt. Nawet przy najmniejszej zagwozdce bez plany działania, radzą sobie. Razem są naprawdę silni, tworzą wspaniały zespół jak i rodzinkę. ;) Mój Biedny Harry boi się kolejnej próby, bo nie chce ranić jej, przy tym raniąc siebie. Jakie to życie jest okrutne. Ludzie o tych samych charakterach, z tymi samymi zainteresowaniami nie umieją żyć w zgodzie. Czy to się zmieni? Nikt nie wie, nawet chyba sama autorka ;D
    Św. Katarzyna i ukryte dziedzictwo- rodem wyjęte z jakiejś powieści. Nawet czytałam podobną, a tytułem jej było właśnie "Dziedzictwo". Świetny akcent, który przybliża nas do rodziny bohaterki i jej życia.
    Zauważyłam również świetne relacje między Kasią, a Tomkiem. Wyrwanie się z toksycznego związku, było tym czego im potrzeba. na początku myślałam, że Tomek jest taki jak go opisywał Savan- jednym słowem ujmując, fałszywy. Dopiero potem zrozumiałam, że on też tkwił w tej sytuacji co zielonooka. Powoli zaczynało do niego dochodzić, że ten idealnie zaplanowany związek nie ma sensu. Ktoś, kto jest Ci bliski nie musi się z tobą wiązać. Istnieje w podobnej sytuacji. Razem z moim przyjacielem nie umielibyśmy żyć w razem w związku. Do kogo by się poszło, jakby coś się zepsuło? Mniejsza z tym po co mam rozmyślać nad takimi bzdurami. Zakończenie z piękną kłódką i Ostrowem Tumskim było bardzo wyciszające i dające lekki niedosyt. Czekam co będzie dalej! + Urodziny Stylesa, to może być coś niezwykłego!

    Kochana Kate, masz pozdrowienia od mojego małego szczeniaka! Masz nawet fanów wśród zwierząt :D Ucz się na sesje, jesteśmy wszyscy z Tobą.
    Kocham xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, ale pewnie zaraz się dowiem. Przemiana nie może nastąpić nagle. To wymaga czasu. A nie sądzisz, że Kate już za długo zmaga się z przeciwnościami. W końcu może ie wytrzymać. Rodzice Gaby są cudowni, a Adam jest młodszy od dziewczyn (zdradzę ten drobny szczegół skoro Cię interesuje). Życzę wszystkim aby spotykali tylko takich ludzi na swojej drodze, choć z pewnego punktu widzenie niekoniecznie byłoby to dobre.
      Bardzo podoba mi się ten skrót :) Może i patologiczna, ale jaka kochana. Dobrze, że mają siebie nawzajem pomimo podknieć i niepowodzeń.
      Ja wiem. Tylko wy i bohaterowie jeszcze nie wiecie co dla was przygotowałam ;)
      Chyba sięgnę po tą książkę. Nigdy o niej nie słyszałam. Mam tylko nadzieję, że nikt nie oskarży mnie mimo to o plagiat!
      Święte słowa. Należało na niego spojrzeć z innej strony i postawić się na jego miejscu. Sama nie wiem czy byłabym w stanie zakończyć taki związek, wiedząc ile osoba z którą jestem przeszła do tej pory. To była ciężka decyzja.
      Impreza roku! W końcu to jego osiemnastka ;)

      Dziękuję chociaż boję się psów, a zwłaszcza tych najmniejszych ;) Zaczynam pełną parą od jutra i biorę "urlop" na tej stronie. Czas szybko zleci i niedługo się znów spotkamy.

      Xx.

      Usuń
  13. Ach, aż się cieplej na sercu robi czytając takie rzeczy! Kasia i Tomek, o proszę :)
    Uwielbiam Gabę i Nialla, są świetni! A z Liama zrobiłaś cudownego Daddego! :) Zayn i Louis też są fajni, ale jak dla mnie może być ich więcej, więcej! :)
    Kibicuję Harremu z całej siły! On jest świetną osobą, tylko trafił mu się twardy orzech do zgryzienia!
    CZASU życzę, bo wiem jak jest cenny w czasie sesji ! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę powiedzieć to samo czytając komentarze :) Nie było czasem serialu o takiej nazwie?
      Są uroczy! Nawet mi się to podoba. Liama mam ochotę czasem sama uściskać jak wielkiego misia ;p Postaram się coś z tym zrobić.
      Chyba powinien sięgnąć w takim razie po alternatywną wersję "dziadka do orzechów" ;)
      Zdecydowanie przydałaby mi się doba, która trwa 48h.
      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
  14. I się doczekałam Gaby i Nialla!!! Dzięki ;) Już mi ich brakowało.Wiesz że Gaba ma nazwisko jak mój nauczyciel kd muzyki... Haha ale ją akurat lubie ;) Rozdział ma w sobie coś magicznego wiesz? W jednym rozdzie zgromadziłaś tyle informacji, o których słowem nie pisnęłaś przez całą pierwszą część, ale mam przeczucie że to nie koniec wrażeń i sekretów Kaśki :)

    Cóż co mogę zrobić? Życzę Ci powodzenia i nawet nie waż się dziękować, bo to podobno przynosi efekt odwrotny hehe ;P

    Sophie xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłam to specjalnie z myślą o Tobie :) Serio? Ja akurat zaciągnęłam je z serialu. Nie znam się na magii, więc może to ktoś inny grzebał przy tym rozdziale bez mojej wiedzy ;) Chcieliście odpowiedzi to trochę ich dostaliście.

      Nie dziękuję! :)

      Xx.

      Usuń
    2. Ojej, czuje się wyróżniona xd ;) ;) Myśle, że jakoś podświadomie nauczyłaś się tej magii :D
      Sophie xx

      Usuń
    3. I dobrze :) Być może... Szkoda tylko, że nie umiem się tak nauczyć na sesję.
      Xx.

      Usuń
    4. Jak to poważnie 'zabrzmiało'. Weszłaś mi na ambicję.
      Xx.

      Usuń
    5. Miało "zabrzmieć" xd. No dobra nie miało haha ale czemu nie? Bądź dobrzrj myśli, a się uda ;) Ja osobiście trzymam za ciebie kciuki ;)
      Sophie xx

      Usuń
    6. Żyję nadzieją i wiarą we własne siły ;) Dzięki.
      Xx.

      Usuń
    7. Czymś żyć trzeba hehe ;P Bóg albo przybajmniej los powinien cię jakoś wymagrodzić za to opowiadanie, które podbija serca tylu osób. Na pewno los się do ciebie uśmiechnie i pomijając to, że wierze, że będziesz wszystko umieć to jeszcze szczęście i fart będzie po twojej stronie ;)
      Sophie xx

      Usuń
    8. Dokładnie. Oby tak było, bo jak nie to się wkurzę ;)
      Xx.

      Usuń
  15. Rozdział przeczytałam w drodze do szkoły, jednak nie zdążyłam skomentować..;c Przyznam, że tak to ja mogę jeździć zatłoczonym autobusem. xd
    Kurczę... Szokujesz z rozdziału na rozdział... Czy tajemnice i sekrety Kate się kiedyś skończą? ;> W tym momencie wiemy już o wiele więcej... Pytanie, co stało się z rodzicami tekściarki ? Z początku myślałam, że jej ojciec był jakiś... patologiczny czy coś... a tu jednak miała kochającą rodzinę, tylko coś stanęło na drodze ich szczęściu...
    Mam nadzieję, że niedługo uzyskam odpowiedź na to pytanie. ;)
    Cóż, Gaba i Niall są świetną parą. ;)) Bardzo przyjemnie się o nich czyta. :) No i super,że Gabiś jest oddaną przyjaciółką Kasi i mimo wszystko nie wypaplała sekretów 'przyrodniej siostry'.;)
    Harry, Harry, Harry... Hm... Weź się chłopie ogarnij... A mówią, że kobiety gadają za dużo...
    Cóż, życzę dużo weny i powodzenia na sesji. ;d ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię czytać podczas podróży środkami komunikacji miejskiej ;)
      A chcesz żeby się skończyły? Wtedy może być nudno. Będę okropna jak przyznam, że lubię wiedzieć więcej niż wy? Chyba tak, zatem uznaj, że tego nie przeczytałaś ;p
      Gaba i Niall 4ever! <3 A Harry'emu założymy przykleimy plaster na usta i będzie siedział cicho. Ale jak wtedy będzie całować Kate? Dylemat...

      Xx.

      Usuń
    2. Nie, skądże! Niech będzie ich jak najwięcej i jak najbardziej bolesne, że tak to nazwę. xd
      A może to właśnie to całowanie będzie rozwiązaniem? Im dłużej i więcej się całują, tym Harry ma mniej okazji do gadania głupot! xd Jestem genialna. xd
      x

      Usuń
    3. Da się załatwić ;)
      Muszę przyznać, że świetnie to wymyśliłaś! Dzięki Tobie wpadłam na świetny (tak mi się wydaje) pomysł! Dzięki!
      Xx.

      Usuń
    4. Jak miłoo. ;d Albo i nie, przynajmniej dla bohaterów. xd
      Boże, normalnie jestem jestem muzą Wielkiej Kate. xd Ach. ;))
      W takim razie powodzenia;)) x

      Usuń
    5. Hahaha :)
      Wielkiej? Serio? ;p
      Xx.

      Usuń
    6. Nie ;p Pod żadnym względem ;p
      Xx.

      Usuń
    7. Pod względem twórczości jesteś gigantem. xd

      Usuń
    8. Chyba jeśli porównasz mnie do mrówek ;)
      Xx.

      Usuń
    9. Z tego co pamiętam mrówki są małe...
      Ja bym Cie do lwicy, jeśli chodzi o zwierzęta, porównała.:)
      Jeśli jednak o ludzi, to z całym żalem przyznaję Ci miejsce w moim skamieniałym sełduszku obok pani Kasi Michalak.;))

      Usuń
    10. W porównaniu do nich jestem gigantem ;) Lwica może być. Pasuje :)
      Xx.

      Usuń
  16. Super rozdział i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Boże, niech oni będą już razem to znaczy Harry i Kate , mam nadzieje że tak w najbliższym rozdziale będzie a tak ogólnie to zajebiście piszesz, normalnie zazro , czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co nagle to po diable ;) Chociaż u mnie "nagle" ma zupełnie inne znaczenie ;p Cieszę się, że Ci się podoba :)
      Xx.

      Usuń
  18. [SPAM]
    Dziewczyna, która szczerze nienawidzi
    Dziewczyna, która ma za co zniszczyć
    Dziewczyna, która chce zniszczyć jego życie
    Dziewczyna, która chce zemsty
    Dziewczyna, uznana za wariatkę...
    To Grace Ann Benett.
    Kiedyś, skazana przez sąd...
    Przez Harry'ego Stylesa
    Przez kłamliwego idiotę.
    Teraz, się zemści.
    Teraz, pokaże na co ją stać.
    Teraz, nie da sobą pomiatać.
    Teraz, ona zniszczy Stylesa
    Tylko czy wszystko pójdzie po jej myśli?

    Dowiedz się tego na blogu:
    my-life-my-rules-my-revenge.blogspot.com

    Nie przekonujące?
    Zapraszam na Prolog!!

    Przepraszam za spam:)

    Melody May

    OdpowiedzUsuń
  19. Zostałaś nominowana do Liebster Award! Zapraszam tu po więcej informacji -> http://tak-to-ja-i-serca-dwa.blogspot.com/

    Felly

    OdpowiedzUsuń
  20. Zaczęłam czytać to opowiadanie kilka dni temu i muszę powiedzieć, że jest ZAJEBISTE! Nie mogę się oderwać od czytania, no ale niestety szkoła nie pozwala na czytanie tego przez cały czas. Jest naprawdę genialne, wszyscy bohaterowie są zarąbiści. Świetne też jest to ich drugie ja, a szczególnie Kate i Harry'ego, zawsze się śmieję jak to czytam :D Piszesz bardzo dobrze, wszystko dobrze opisujesz, tworzysz takie bardzo mądre zdania :) Już nie mogę się doczekać momentu, w którym Harry i Kate wyznają sobie miłość:) oraz nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału który z cała pewnością będzie niesamowity :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba, ale dobrze robisz skupiając się bardziej na nauce :) (Jezu... Zachowuję się jak ciota dobra rada!). Mam nadzieję, że dalsza część będzie dla Ciebie równie przyjemna i zaskakująca :)
      Xx.

      Usuń
  21. NAJLEPSZY BLOG EVER!!! <3+ Zapraszamy na naszego bloga ;) http://little-things-one-direction-love.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń
  22. Super log, super rozdział i wgl. wszystko ! ♥
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć, a raczej czytać ;)
      Xx.

      Usuń
  23. O! A to coś nowego! Dzięki :)
    Xx.

    OdpowiedzUsuń
  24. Zaczęłam je czytać niedawno i jak na mnie poszło szybko. W niektórych opowiadaniach nie udało mi się tak szybko ponieść wyobraźni tak jak w tym przypadku. Nie tak dawno temu próbowałam swoich sił w tym kierunku. Jednakże nie wychodziło mnie to za dobrze i z wielką trudnością składałam zdania żeby wszystko trzymało się kupy. Dlatego postanowiłam oddać się w całości muzyce. Ale Ciebie proszę o to byś nie zakończyła zbyt szybko tego co mam nadzieje lubisz,ponieważ wychodzi ci to wspaniale. Mam nadzieje ze następny rozdział pokaże się gdy tylko będziesz miała czas i wenę

    OdpowiedzUsuń
  25. Zaczęłam je czytać niedawno i jak na mnie poszło szybko. W niektórych opowiadaniach nie udało mi się tak szybko ponieść wyobraźni tak jak w tym przypadku. Nie tak dawno temu próbowałam swoich sił w tym kierunku. Jednakże nie wychodziło mnie to za dobrze i z wielką trudnością składałam zdania żeby wszystko trzymało się kupy. Dlatego postanowiłam oddać się w całości muzyce. Ale Ciebie proszę o to byś nie zakończyła zbyt szybko tego co mam nadzieje lubisz,ponieważ wychodzi ci to wspaniale. Mam nadzieje ze następny rozdział pokaże się gdy tylko będziesz miała czas i wenę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te miłe słowa i cieszę się, że Ci się spodobało :) Jak na razie nie mam zamiaru kończyć z pisaniem. Co będzie później? Zobaczymy... Rozdział pojawi się zaraz po moim przymusowym (spowodowanym nauką) urlopie :)
      Xx.

      Usuń
  26. jest super chce kolejną część czekam niecierpliwie jesteś niesamowita pisz dalej i nie kończ za szybko tego opowiadania bo mam nadzieje będzie jeszcze więcej części pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że Ci się podoba :) Jeszcze nie wiem ile będzie części, ale pomysłów jak na razie jest dużo, więc nie ma się co martwić o szybkie zakończenie.
      Xx.

      Usuń
  27. WOW. Bardzo głęboki rozdział dużo przemyśleń, które zapadają głęboko. Bardzo nostalgiczny.
    Chociaż sceny z chłopakami - to taki fajny przerywnik. Szczególnie grupowy przytulas. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  28. Holy shit. That was incredible !!! <3
    Chyba nie znam słów jak mogę opisać Twój talent do pisania. Wpadłam na Twój blog przez spis opowiadań i nie żałuję ani sekundy spędzonej razem z tym opowiadaniem. Jest przepiękny,świetny!!! Mogłabym pisać tak ciągle i dalej,a nadal nie znalazłabym słow na opisanie moich uczuć jakie kłębią się w mojej głowie po przeczytaniu tego. Zaczęłam je czytać w niedzielę i skończyłam o 3 rano w poniedziałek. Nie spałam caluśką noc ,nie chciałam sobie robić przerwy nawet na jedzienie.
    To jak opisujesz emocje, uczucia które kierują między sobą bohaterowie jest piękne.
    Zacznę od początku. Cała historia zaczyna się interesująco. Świetnie,ze opisujesz początki chłopaków w programie Xfactor. Fajnie przeczytać jakie odczucia mogliby mieć uczestnicząć w show. Kate jest genialną kompozytorką.Sama jej postać jest genialna. Taka , taka tajemnicza. Nie chce dzielić się z nikim kim jest naprawdę. Oddziela swoje życie prywatne od zawodowego. Tak powinno być zawsze. Sama relacja Harrego i Kasi jest taka wyjątkowa. Fajnie ze wszystko od razu nie kończy się i nie zaczyna się po kilku rozdziałach,tylko trwa dłużej. Widać,że to opowiadanie wiele dla Ciebie znaczy,bo cała hitoria jest taka delikatna i od razu wciąga w czytanie. Widać,że Harre'mu zależy na jej uczuciach,bo martwi się o nią pomimo tych wielu kłótni i pretensji,widać ze uczucia się powiększają między nimi. Po Kate można też zobaczyć ze jej uczucia do chłopaka rosną mimo,że próbuje się okłamywać i chować to w sobie. A co do Gabi i Horanka są słodcy. Pasują do siebie jak ulał. Dwie identyczne krople wody znalazły się w jednej pasującej szklance. haha . Głodomory mogliby jeść i jeść. Mają podobne poczucie humoru. Tu nie ma żadnych wad dotyczących ich związku tutaj wszystko się zgadza jak trzeba. Mogłabym tu pisać jeszcze długo,ale komu by się chciało to czytać ? :) Chciałam Ci bardzo pogratulować tego opowiadania i talentu jaki posiadasz. Życzę Ci,aby wena nigdy Cię nie opuszczała i to opowiadanie trwało wiecznie ! :D

    ps. Te głosiki które dokuczają bohaterom a zwłaszcza Harremu są genialne. Nie mogę powstrzymać się od śmiechu kiedy czytam wypowiedzi tych głosików. Więcej takich ! :DD

    Pozdrawiam. Iputtheonmyback.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolisz, że najpierw odpowiem na pytanie "Mogłabym tu pisać jeszcze długo,ale komu by się chciało to czytać ? :)". Odpowiedź jest prosta- MNIE! ;) A co do reszty to cieszę się, że uważasz moje opowiadanie warte poświęcenia się i niewyspania. Fajnie, że podoba Ci się moja wersja życia chłopaków przed tym jak stali się sławni oraz inni bohaterowie. Gaba i Niall są faktycznie słodcy i kochani, co oczywiście czyni ich kompletnym przeciwieństwem Kate i Harry'ego. W końcu wszystko w przyrodzie musi być zrównoważone. Choć ci drudzy też mają swoje momenty ;)
      Dziękuję za poświęcony czas i komentarz!

      Xx.

      PS. Dawno ich nie było. Chyba powinnam do nich wrócić...

      Usuń
  29. Kiedy kolejny rozdział? Uwielbiam Twoje opowiadanie *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy :) Około 5 lutego.
      Xx.

      Usuń
  30. yay *.* Jak zwykle brak mi odpowiednich słów,żeby opisać to cząstkę ciebie, którą się z nami dzielisz. Z każdym nowym rozdziałem uchylasz trochę tajemnicy Kasi. Znowu chciało mi się płakać kiedy czytałam co przechodziła/przechodzi. Mam nadzieję, że w końcu będzie szczęśliwa. Co do Harrego (którego uwielbiam, jak zresztą wszystkich bohaterów) to musi się wreszcie wziąć w garść. Ale taką dobrą. A nie,że nie wysłucha innych i potem wynikają z tego same nieporozumienia. Poza tym jak człowiek potrafi zmienić nastawienie: na początku Tomek mnie troszkę irytował, a teraz mam ochotę go uściskać za to jak wspiera Kasię. Może to dlatego,że za dużo o nim nie wiedziałam ? Ani jaki jest, skąd się wziął. Tylko,że jest chłopakiem Kasi i coś ukrywa. I za to kocham twoje opowiadanie. Wszystko ma swoje miejsce i czas. Sens. I co najważniejsze Twoje zdolności pisarskie. Nie mogę doczekać się jak dalej przedstawisz nam losy bohaterów.
    życzę weny i przede wszystkim POWODZENIA na sesji :)
    ściskam cieplutko xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba coraz większa ta cząstka. Pierwsza część była pełna tajemnic, więc chyba czas żeby trochę rozwiać niektóre wątpliwości i zaspokoić waszą ciekawość. Harry'ego wyślemy na jakieś zajęcia z samokontroli i będzie dobrze ;D
      Jak to się mówi- nie oceniaj książki po okładce. :)
      Dziękuję za tak wielki komplement!
      Nie dziękuję. Jeden egzamin już za mną :)
      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
    2. Hahaha sory ze sie tak wcinam w czyjes rozmowy xd Ale to nie bylby taki glupi pomysl ;P niech Lou kupi Hazzie kupon na jakis kurs samokontroli xd hahaha
      Czekam i trzymam kciuki ;)
      Sophie xx

      Usuń
    3. Mi to nie przeszkadza :) To faktycznie nie jest głupi pomysł! W końcu niedługo Hazzy urodziny. Może powinnam wykorzystać ten pomysł w opowiadaniu. Nie będziesz miała nic przeciwko? ;>
      Xx.

      Usuń
  31. Ja mam pytanie: Bo wiadomo, że chłopaki w opowiadaniu są w tym okresie, kiedy nie byli sławni. Czyli... wyglądają tak jak teraz (męsko, przystojnie i w ogóle :) ) czy może tak, jak wyglądali, gdy właśnie nie byli sławni (Loczki Harry'ego, Niall krzywymi zębami itp ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyglądają oni tak jak obecnie (rok 2013 i 2014). Wyobrażam ich sobie bardziej jako etap przejściowy między rokiem 2011 i 2012. Nie wiem czy coś Ci to mówi. W razie czego mogę podesłać link ze zdjęciem albo coś :)
      Xx.

      Usuń
  32. Nie, nie trzeba ;) Już sobie wyobraziłam haha ;)
    Dziękuję x

    OdpowiedzUsuń
  33. kiedy napiszesz kolejny rozdział? nie mogę się doczekać! kocham to opowiadanie i świetnie piszesz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już pisałam wyżej, zaraz jak zdam wszystkie egzamin. Zostały mi dwa jeśli nie będę miała żadnych poprawek. W razie czego możesz trzymać kciuki ;)
      Xx.

      Usuń
  34. http://londyyn.blogspot.com/2014/02/blog-roku-2013.html
    Zapraszam!!

    OdpowiedzUsuń
  35. Boskie *_*

    Zapraszam do mnie do czytania, obserwowania i komentowania :)
    http://you-and-i-fanfiction.blogspot.com/

    Pozdrawiam! Xx
    / Haz.

    OdpowiedzUsuń
  36. Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro późnym wieczorem albo w sobotę do południa.
      Xx.

      Usuń
  37. Będzie dziś rozdział, czy może jutro?

    OdpowiedzUsuń
  38. Już jest napisany, ale muszę go jeszcze sprawdzić, więc pojawi się jutro :)
    Xx.

    OdpowiedzUsuń
  39. Hej. O której będzie nowy rozdział? Czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  40. http://uwolnijmarzenia-opowiadania.blogspot.com/ zajrzałabyś? Dopiero zaczęłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jest :)
      A możesz dać mi znać jak będzie z siedem rozdziałów? Nie lubię czekać aż ktoś coś doda, a po jednym ciężko cokolwiek powiedzieć :) Wtedy na pewno zajrzę i ocenię. Obiecuję :)
      Xx.

      Usuń