19 września 2014

20

Bardzo proszę o przesłuchanie całej piosenki dołączonej do rozdziału, zanim zaczniecie czytać dalszy tekst z perspektywy Harry'ego. Zróbcie to chociażby ze względu na fakt, że to naprawdę piękny utwór :).


Dom One Direction

       Niall nie zjadł śniadania. Niall. Nie. Zjadł. Śniadania. Czy zdajecie sobie sprawę z powagi tej sytuacji? Kiedy ogłosił rano wszem i wobec, że nie ma ochoty na gofry, a patrząc na kanapkę z serem i pomidorem zrobił kwaśną minę, włączyłem telewizor żeby sprawdzić czy Majowie nie ogłosili czasami kolejnego końca świata. W wiadomościach nie wspomnieli o zmierzającym w Ziemię meteorycie, a wulkany i tsunami zrobiły sobie wolne, dlatego stwierdziłem, że to jeszcze nie dzisiaj. Spokojnie mogłem wyjść wieczorem z Danielle na randkę. Jednak czemu Horan tak dziwnie się zachowywał? Od wczoraj nie jest sobą. Nie odzywa się, nie śmieje i nie JE! Przy jego przemianie materii za dwa dni zostanie z niego tylko skóra i kości. 
 Zastanawiając się nad najbardziej prawdopodobnym wyjaśnienie dziwnego zachowania przyjaciela, przechodziłem przez salon i dostrzegłem go siedzącego na schodach tarasu. Zgarbiony, ze spuszczoną głową wpatrywał się w trawnik jakby nigdy wcześniej nie widział nic bardziej tak zielonego. 
- Hej, wszystko w porządku?- zapytałem, wychodząc na zewnątrz. Nawet nie drgnął- Niall?
- Jak się ma Dani?- spytał, nie podnosząc na mnie wzroku.
- Yyy... dobrze- odpowiedziałem niepewnie- Zobaczę się z nią dzisiaj to mogę jeszcze to dla ciebie sprawdzić- klepnąłem go w ramię, uśmiechając się, ale nawet tego nie zauważył- Stary, co jest?
- Zastanawiałeś się ostatnio co będzie jeśli nam się uda? Osiągniemy sukces i takie tam...- machnął niedbale ręką i po raz pierwszy na mnie spojrzał. Oczy miał przekrwione, a sińce pod nimi wskazywały na to, że niedużo dzisiaj pospał.
- Jak to co będzie? Będzie super! Przecież zawsze o tym marzyliśmy.
- Niby tak...
- Niby?- uniosłem do góry brwi w geście zaskoczenia- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że masz zamiar się wycofać. Nie teraz kiedy wszystko dopinamy na ostatni guzik.
- Jasne, że nie- zapewnił- W życiu bym nie zrezygnował z takiej szansy.
- W takim razie o co chodzi?
Przyjaciel pokręcił zrezygnowany głową, po czym ciężko westchnął i oparł łokcie na kolanach. Muszę przyznać, że jak na niego była to bardzo dramatyczna poza. 
- Poznałem rodziców i brata Gaby- oświadczył.
- I?
- Miałem małą pogawędkę z jej tatą.
- O w mordę!- poklepałem go pocieszająco po plecach- Zagroził, że połamie ci nogi, czy utopi w Tamizie, jeśli złamiesz jej serce?
- Ani to, ani to.
- Naprawdę? Myślałem, że każdy ojciec tak robi. Przynajmniej tak było we wszystkich filmach, które oglądałem z moimi siostrami- na samo wspomnienie przeszły mnie ciarki. Nigdy więcej głupich komedii romantycznych- Ale skoro nic takiego nie padło, to czemu jesteś taki załamany?
- Spytał co się stanie jak już będę naprawdę sławy. Będę spędzał większość czasu poza domem, otaczać mnie będą fanki, a brukowce czekać na każde małe potknięcie. 
- I co mu odpowiedziałeś?
- Że Gabrysia nie ma się o co martwić, bo to ona jest dla mnie najważniejsza.
- Sądząc po twojej minie nie był to zadowalający go argument- stwierdziłem, kiedy wyraźnie zmarszczył czoło.
- Niestety- westchnął jakby miał się zaraz poddać w walce, którą podjął sam ze sobą- On ma racje.
- Żartujesz? Niby z czym?
- Jej życie toczy się tutaj. W Londynie. Ma tu szkołę, przyjaciół, Kate... Ja będę stanowił jedynie dodatek co jakiś czas, o ile w ogóle tego zechce. 
- Zwariowałeś?- spytałem poważnie i obawiałem się, że może okazać się to prawdą- Gaba jest w tobie zakochana po uszy tak samo jak ty w niej. 
- A co to ma do rzeczy?- warknął zirytowany- Jeśli mnie tu nie będzie, szybko o mnie zapomni. Poza tym co ze mnie za chłopak, skoro nie będę wstanie jej wspierać w każdym ważnym dla niej momencie, bo będę akurat kilkaset kilometrów dalej? 
- Sugerujesz, że wasz związek nie ma szansy przetrwać ze względu na to, jaka będzie dzieliła was odległość?- przytaknął głową, a ja zaśmiałem się z jego głupoty- Gdybym ja tak do tego podchodził to w życiu nie zacząłbym spotykać się z Danielle.
- Ty i ona to co innego.
- Niby czemu?
- Bo jakby na to nie patrzeć Dani trochę siedzi w tym biznesie, a dla Gabrysi jest to zupełnie coś nowego i podejrzewam, że nawet nie zdaje sobie do końca sprawy z tego jak to może wyglądać w niedalekiej przyszłości- wstał i zaczął krążyć przede mną, wymachując rękami- Ona jest taka słodka i niewinna. Nie daj Boże, żeby ktoś napisał jakąś głupotę w gazecie, ona weźmie to sobie do serca, a ja pójdę się powiesić, że sprawiłem jej przykrość. Tak to się skończy. Może lepiej by było gdybyśmy...
- Nawet nie kończ tego zdania!- zerwałem się na równe nogi i zatkałem mu ręką usta- Nie wiem jak się dalej potoczy twój związek, ale nie pozwolę żebyś zrezygnował z takiej dziewczyny jak ona. I zapewniam cię, że jeśli palniesz jeszcze jedno głupstwo to dostaniesz przez łeb, jasne?
Dopiero kiedy przytaknął, zabrałem dłoń i popatrzyłem na niego z politowaniem, a następnie przytuliłem. 
- Idiota z ciebie, wiesz?
- Zamknij się- burknął, odwzajemniając uścisk.
- Ekhem...- usłyszeliśmy odgłos dochodzący z boku, a gdy odwróciliśmy głowy, dostrzegliśmy stojącego na progu tarasu Zayna- Nie chcę wam przeszkadzać gołąbeczki, ale jeden z was ma gościa.

       Podróż taksówką jeszcze nigdy nie wydawała mi się tak przeraźliwie długa i krótka zarazem. Mój wzrok przeskakiwał z jednego mijanego budynku na kolejny z prędkością światła, choć pewnie kierowca nie jechał szybciej niż czterdzieści kilometrów na godzinę. Umysł za to pracował na spowolnionych obrotach. Serce biło mi jak szalone i żeby nie dać mu wyskoczyć z piersi mocniej owinęłam się połami mojego płaszcza. Biorąc głęboki wdech, zamknęłam oczy i jeszcze raz wróciłam do rozmowy z moją mamą, którą odbyłyśmy kilkadziesiąt minut temu.

- Czemu masz taką kwaśną minę?
- Tak jakoś- odpowiedziałam, starając się za wszelką cenę uniknąć wzroku mojej matki. Nie miałam czasu na tłumaczenie jej czemu od rana wypowiedziałam raptem parę słów, a jednym z nich było ciche "dzień dobry". Aktualnie moje myśli zajmował chłopak o blond włosach i jego wczorajsze zachowanie, po tym jak wróciłam do mieszkania. Mogę się założyć, że za tą całą sprawą stoi mój kochany ojciec. 
- Nawet jeśli nagle zaczniesz się uśmiechać do obcych na ulicy to i tak nie uwierzę, że nic cię nie gryzie- złapała mnie za rękę, zatrzymując przed nieznaną mi cukiernią- Wejdźmy tu i porozmawiajmy.
Bez czekania na moją zgodę, wepchnęła mnie do środka i posadziła przy jednym ze stolików, znajdujących się przy oknie. Sama udała się do kasy, za którą stała niewysoka brunetka, ubrana w roboczy uniform z logo firmy na piersi. Wymieniły kilka zdań, a po kilku minutach stała przede mną gorąca latte z fikuśnym wzorem stworzonym z puszystej pianki i kakao. Przeżyłam deja vu spoglądając na kubek, kiedy przypomniałam sobie, że identyczną kawę dostałam, kiedy byliśmy z Niallem tydzień temu w kawiarni.
- Zamówiłam nam jeszcze mały torcik z truskawkami. 
Słodycze. Według mojej mamy są najlepszym lekiem na całe zło tego świata, a zwłaszcza na złamane serce. Problem w tym, że ja nie mam złamanego serca! Przynajmniej na razie...
- Naprawdę nic mi nie jest- nie wiem kogo próbowałam bardziej przekonać- ją czy siebie.
- Gabrysiu...- no i proszę! Ten przesłodzony ton oznacza, że nie odpuści mi dopóki nie osiągnie swojego celu, którym będzie podzielenie się ze mną jakąś prawdą życiową. I choć z reguły ma rację, preferuję te wygłaszane przez Kate. Przynajmniej większość z nich jest zabawna na swój sposób, a jeśli chodzi o przesłuchania, to już wolę siedzieć na przeciwko ojca. Z nim od razu wiadomo czego się spodziewać, tymczasem mama potrafi tak dobierać słowa, że nie wiesz czy za chwilę ochrzani cię z uśmiechem na ustach, czy poklepie po ramieniu mówiąc, że wszystko będzie dobrze- Przez ostatnie lata wiele się zmieniło. Dorosłaś, zamieszkałaś sama, usamodzielniłaś się...- zerknęła na mnie tym spojrzeniem, przez które nie wiem czy jest ze mnie dumna czy ma mi coś do zarzucenia. Mimo kilkunastu lat znajomości dalej nie mogę jej rozgryźć- Ale to nie oznacza, że nie jesteś już moją małą córeczką, która może do mnie przyjść z każdym problemem jaki stanie jej na drodze. Zdaję sobie sprawę, że ludzie się zmieniają, ty również. Niemniej jednak niektóre nawyki pozostają do końca niezmienne, więc nie myśl, że oszukasz starą matkę twierdząc, że wszystko jest w porządku skoro na pierwszy rzut oka widzę, że jest dokładnie na odwrót. 
- Mamo...- jęknęłam, pochylając się do przodu. Na szczęście w ostatnim momencie przypomniałam sobie o kawie, dzięki czemu nie zanurzyłam w niej włosów- Nie wyjdziemy stąd dopóki ci się nie wyspowiadam, prawda?
- To nie jest kościół, a ty nie jesteś przed pierwszą komunią żebym miała cię do czegokolwiek zmuszać. Jeśli chcesz możemy po prostu zjeść kawałek ciasta, a potem pójść do tego sklepu z książkami, o którym mi wczoraj opowiadałaś. Powinnam coś kupić babci zanim wyjedziemy. 
Kelner przyniósł nasze zamówienie, a ja wpatrywałam się w moją mamę jak sroka w kość, kiedy niespiesznie analizowała skład tortu, aby móc później namówić tatę do zrobienia takiego samego. Jej obojętna mina mówiła wszystko- albo powiesz mi teraz i będziesz miała to z głowy, albo dopadnę cię później. Wywróciłam oczami, bijąc się w duchu w pierś. Cudownie...
- Wiesz o czym tata rozmawiał z Niallem?- spytałam niewinnie, a niebieskie tęczówki mojej mamy zaświeciły się nowym blaskiem. Zupełnie tak samo jak u Adama, kiedy dostał swoją pierwszą deskorolkę. 
- Mój jedyny i niezmienny od ponad dwudziestu lat mąż nie dzieli się ze mną takimi informacjami. Poza tym jak przyprowadziłaś swojego pierwszego chłopaka... jak mu to było?
- Bartek- burknęłam, przypominając sobie moje wcześniejsze wybory. O czym ja wtedy myślałam kiedy chodziliśmy razem do kina?!
- Właśnie! Próbowałam wyciągnąć z niego co takiego mu powiedział, że uciekł bez pożegnania i więcej się nie pojawił, ale twój ojciec stwierdził, że to męskie sprawy i nic mi do tego. Mogę cię jedynie zapewnić, że jeśli faktycznie doszło do konfrontacji między nim, a Niallem to wyglądało to zupełnie inaczej niż zazwyczaj.
- To znaczy?- ściągnęłam brwi, nie widząc różnicy między tym jak zachował się Horan w porównaniu do innych.
- Obie słyszałyśmy jak mu się postawił i oświadczył prosto w twarz, że cię kocha, co moim zdaniem było bardzo przekonywujące. 
- Ale potem wyszedł- zaznaczyłam, na co moja mama się uśmiechnęła.
- I co z tego? Gdybyś nie była taka przejęta to zauważyłabyś, że ojciec był pod wrażeniem jego postawy. Może nie ogłaszał tego na lewo i prawo, ale możesz mi wierzyć, że tak było i dalej jest. Z kolei jeśli chcesz się dowiedzieć czemu twój chłopak wyszedł obiecując, że zadzwoni to już musi jego spytać- oznajmiła- Tak na marginesie, zadzwonił?- przytaknęłam, a jej uśmiech zrobił się jeszcze szerszy.
- Co cię tak cieszy?- zapytałam.
- Nic- wzruszyła ramionami- Niall zrobił na mnie dobre wrażenie, do tego Kate też go chwali i widzę po niej, że nie robi tego tylko dlatego, aby pomóc mu zaskarbić sobie nasze względy. Jestem zadowolona, że udało ci się znaleźć kogoś kto podkreśla na każdym kroku, że cię szanuje i dba o ciebie. 
- Tak sądzisz?
- Oczywiście!- nabrała kolejną porcję bitej śmietany na widelczyk- Pamiętam jak twój tata o mnie zabiegał. Twojemu dziadkowi dosłownie para z uszu wylatywała kiedy widział, jak łapiemy się za ręce lub skradamy pojedyncze cmoknięcia w policzek. Zupełnie tak jak ty i on na ostatniej kolacji. A kiedy przyszło do tej "męskiej rozmowy"- zrobiła cudzysłów w powietrzu i zaśmiała się pod nosem- zamknęli się w gabinecie babci i nie wychodzili przez dobrą godzinę.
- A co ty wtedy robiłaś?- i czemu wcześniej nie słyszałam tej historii?
- Płakałam z twarzą schowaną w poduszkę, ponieważ myślałam, że mój ukochany nie wróci stamtąd żywy. To była jedna z najgorszych chwil mojego życia. 
- Co było potem?- siedziałam jak na szpilkach, czekając na ciąg dalszy. To jest lepsze niż powieść, którą omawialiśmy ostatnio na zajęciach z panią Hudson! 
- Wyszli stamtąd jak gdyby nigdy nic, a następnym razem zobaczyłam się z twoim tatą po trzech dniach milczenia. Byłam przekonana, że ze mną zerwie. Ku mej radości w sobotę po południu, przyszedł do mnie z bukietem róż i zaprosił na kolację. Pamiętam to jak dziś. Wyobrażasz to sobie? Ja w starej piżamie, wyglądająca jak strach na wróble po przepłakanych nocach, a on w śnieżnobiałej koszuli i marynarce. 
- O Jezu...- wytrzeszczyłam na nią oczy. Teraz już wiem czemu mama zawsze powtarza, że należy o siebie dbać przez cały czas, bo nigdy nie wiadomo co nam się przydarzy. 
- Żeby tylko- machnęła ręką- Gdy go spytałam, czemu się nie odzywał oznajmił, że musiał sobie wszystko przemyśleć i doszedł do wniosku, że po tym co przeżył w tamtym gabinecie nie mam innego wyboru jak za niego wyjść. Po trzech latach zgodziłam się, a potem to już wiesz jak było.
- O Boże...
- Możesz zrzucać winę na wszelkie bóstwa, ale ja myślę, że to jego męski upór sprawił, że dziadek go nie zakopał za domem, dzięki czemu mogliśmy się pobrać. 
- To... to jest najlepsza historia miłosna jaką w życiu słyszałam!- uśmiechnęłam się szczerze po raz pierwszy od dłuższego czasu.
- Czasami nasze życie jest lepszą książką niż te, o których cię uczą- puściła mi oczko, po czym ujęła moje dłonie- Proszę cię tylko żebyś nie popełniła mojego błędu. Nie czekaj i weź sprawy w swoje ręce.
- Ale przecież ty nie zrobiłaś nic złego- odparłam zaskoczona jej wyznaniem- Ta opowieść ma swój happy end. Tata ci się oświadczył i...
- Twój ojciec to nie to samo co Niall- oznajmiła jakby znała go od zawsze- Oprócz tego, że jest uparty jak osioł to przy okazji kieruje nim egoizm. Niekiedy, ale jednak. Niall z kolei będzie stawiał twoje dobro ponad wszystko, dlatego nie masz gwarancji, że tym razem będzie można potwierdzić, że historia lubi się powtarzać. Nie pytaj skąd jestem o tym taka przekonana. 
- Czyli...- odwróciłam od niej wzrok i wytężyłam swój umysł- Twierdzisz, że on... że mnie zostawi?
- Uważam, że powinnaś do niego jechać i wyjaśnić wszystko. Nie mamy zielonego pojęcia co mu wczoraj naopowiadano, ale jeśli to co myślę to biedaczyna zachodzi teraz w głowę jak pogodzić dwie miłości swojego życia. 
 Gdyby nie fakt, że aż pięć lat zajęło mi oduczenie się obgryzania paznokci, w tym momencie wróciłabym do starego przyzwyczajenia, które stosowałam w stresujących sytuacjach. Ta była na tyle poważna, że pewnie nic by nie zostało z mojego czerwonego lakieru, który doradziła mi kosmetyczka. 
- Złapać ci taksówkę?

To były ostatnie słowa, jakie usłyszałam od mojej mamy zanim wybiegłam z cukierni. Teraz zatrzymałam się przed dobrze znanym mi domem i modliłam się żebym nie musiała opuszczać go ze zmiażdżonym sercem. 
- Cześć Gaba- w drzwiach przywitał mnie jak zwykle zaspany i z papierosem między zębami Zayn.
- Jest Niall?
- Jasne, widziałem go na tarasie. Wchodź- wpuścił mnie do środka i poprowadził przez dom. 
Gdy dotarliśmy do wielkiego okna wychodzącego na ogródek, zobaczyłam jak Liam obejmuje mojego chłopaka, a ten po chwili odwzajemnia jego gest.
Ekhem...- Malik odchrząknął aby zwrócić na nas ich uwagę- Nie chcę wam przeszkadzać gołąbeczki, ale jeden z was ma gościa.
Chłopcy niespiesznie się odwrócili, a gdy uchwyciłam spojrzenie Horana, zamarłam. Jego włosy były oklapnięte i odstawały tylko gdzieniegdzie od nerwowego poszarpywania za nie, a oczy były bez żadnego wyrazu. 
- To ja was zostawię- odezwał się gdzieś w oddali mego umysłu Payne, zwracając się ostatni raz do swojego przyjaciela zanim zniknął mi z pola widzenia- Pamiętaj co ci mówiłem.
Blondyn lekko skinął głową, po czym bez słowa usiadł na kamiennych schodkach. Nie do końca wiedziałam co powinnam zrobić. Gdzieś w głębi duszy miałam nadzieję, że gdy mnie tylko zobaczy, rzucimy się sobie w ramiona i wyznamy miłość, ale najwidoczniej takie rzeczy dzieją się tylko w bajkach, które właśnie teraz zaczęłam nienawidzić. Ostatecznie zdecydowałam się zająć miejsce koło niego i wpatrywać się w drzewo oddalone od nas o kilkanaście metrów. Tym razem liczyłam na to, że na korze pokażą się słowa, które powinnam wypowiedzieć w takiej sytuacji, ale to by już podchodziło pod powieść typu science fiction i pewnie skończyłabym na obserwacji psychiatrycznej. 
- Nie miałaś być czasem z mamą na zakupach?- odezwał się cichym głosem, zupełnie jakbym słyszała ducha. Nie żebym kiedykolwiek jakiegoś spotkała i czy rozmawiała... z resztą nie ważne. 
- Byłam, ale skończyłyśmy wcześniej niż się spodziewałam, więc postanowiłam wpaść- odparłam- Nie jesteś zły, że odwiedziłam cię bez zapowiedzi, prawda?
- Oczywiście, że nie- pokręcił głową, wpatrując się w swoje splecione palce- Myślałem tylko, że może będziesz miała coś ciekawszego do roboty.
- Ciekawszego?- skupiłam na nim wzrok, a on zaczął przygryzać policzek od środka.
- No wiesz, pogadać na jakieś babskie tematy z Kate lub spędzić czas z bratem... Dawno się nie widzieliście. 
- Wolę być z tobą- odparłam pewnie. Chciałam się do niego przytulić, ale coś mnie powstrzymało.
- A co zrobisz gdy mnie nie będzie?- spytał, obracając twarz w moją stronę.
- Czemu miałoby cię nie być?
Chłopak uśmiechnął się smutno pod nosem, po czym pokręcił z rezygnacją głową.
- Twój tata miał rację- szepnął sam do siebie, ale zdołałam go usłyszeć.
- To znaczy?
- Gaba ja...- urwał nagle i złapał mnie za dłonie, przybliżając je do swoich ust i całując delikatnie- Nie wiem co mam zrobić.
 - Z czym?- zacisnęłam palce wokół jego- Zaczynasz mnie przerażać.
-  Pomyślałaś o tym co będzie jak wyjadę?
- Niby gdzie?- patrzyłam na niego, wstrzymując oddech. Za nic nie potrafiłam się skupić na tym co do mnie mówi, przez krew szalejącą w moich żyłach.
- Nie bądź naiwna- poprosił, choć w jego głosie można było usłyszeć odrobinę złości- W trasę. Na miesiąc, dwa...
- Przecież wrócisz. Poza tym jeśli tylko znajdę czas i będziesz miał ochotę żebym cię odwiedziła to mogę...
- To już nie będzie to samo- puścił moje dłonie, a ja poczułam się jakby ktoś wylał na mnie wiadro zimnej wody przez ogarniający mnie chłód- Teraz widujemy się codziennie. Nie umiem sobie wyobrazić co będziesz czuć kiedy nagle rozstaniemy się na dłużej niż kilkanaście godzin. Nie chcę tego wiedzieć.
Ja chyba śnię- pomyślałam i błagałam aby ktoś mnie uszczypnął, żebym mogła się zbudzić z tego koszmaru. To nie mogło się dziać naprawdę. Po prostu... nie.
- Co ja będę czuć?- powtórzyłam- Jakoś gdy wyjechałeś ostatnio w trasę z programu dałam sobie radę.
- To było coś innego- stwierdził, a ja po raz pierwszy w życiu miałam ochotę go uderzyć. 
- Wcale nie!- niemal krzyknęłam co zaskoczyło zarówno jego jak i mnie- Codziennie chodziłam spać zastanawiając się czy też już leżysz w swoim łóżku, a w ciągu dnia dumałam co robisz w danym momencie. Czy masz próbę, czy tylko wygłupiasz się z chłopakami, a Paul zwraca wam uwagę żebyście przestali. Kiedy kończyliśmy rozmawiać przez telefon, miałam ochotę wykręcić twój numer ponownie, bo już zdążyłam się stęsknić, a widząc filmy jak te wszystkie nastolatki wykrzykują twoje imię pod sceną bałam się, że spojrzysz na którąś z nich w takim sam sposób jak na mnie podczas finału. Mimo to wytrzymałam naszą rozłąkę, więc czemu tym razem miałoby być inaczej?
- Ponieważ tym razem będzie gorzej- stwierdził, bawiąc się w proroka przepowiadającego przyszłość ze szklanej kuli- Nie będę miał tyle czasu, bo dojdą wywiady, zdjęcia i inne obowiązki, z których będę musiał się wywiązać. 
- Czyli to koniec?- spytałam odruchowo.
- Koniec?
- Niall jeszcze chcesz ze mną zerwać to po prostu to zrób- tym razem nie oszczędzałam moich strun głosowych- Nie wiem i nie rozumiem do czego zmierzasz mówiąc mi to wszystko, ale zdecydowanie nie jest to coś na co liczyłam, dlatego gdybyś był tak łaskaw to powiedz mi szczerze o co ci do jasnej cholery chodzi!
- Ja sam tego nie wiem!- odpowiedział równie dobitnie, wyrzucając ręce górę- Już ci to tłumaczyłem.
- Gówno prawda!- warknęłam, a on spojrzał na mnie zaskoczony moim słownictwem.
- Gaba, posłuchaj...
- Nie to ty posłuchaj Niall!- wytknęłam go palcem, kiedy pod moimi powiekami zaczęły wzbierać łzy- Dajesz mi do zrozumienia, że po wydaniu waszej płyty wszystko się zmieni. Będziesz ciągle zajęty, w rozjazdach i może wyglądam na głupią, ale wbrew pozorom doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Nie wiem co masz na celu mówiąc mi te wszystkie rzeczy, ale sądziłam, że ja dałam ci jasno do zrozumienia, że dla ciebie jestem w stanie znieść wszystko. A wiesz dlaczego? Ponieważ cię kocham!- tym razem to ja przesadnie gestykulowałam, a on stał w miejscu skamieniały. Było mi już wszystko jedno. Po policzkach zaczęły mi spływać gorące łzy, a dłonie trząść się jakby na dworze było co najmniej minus dziesięć stopni- Nie wiem co ci nagadał mój tata, ale z twojej reakcji wywnioskowałam, że czujesz do mnie to samo, jednak mogłam coś źle usłyszeć. Powiedz, mylę się?
- Zwariowałaś?- spytał rozzłoszczony moim powątpiewaniem- Wykrzyczałem mu to prosto w twarz! Jak możesz po czymś takim przypuszczać, że nic do ciebie nie czuję?
- Bo zamiast wrzeszczeć na siebie nawzajem, powinieneś wziąć mnie w ramiona i zapewnić, że nie ważne co sądzą inni nam się uda bez względu na wszystko. Że mimo naszej rozłąki będziesz mnie dalej kochał, a kiedy wrócisz pozwolisz mi kochać cię jeszcze bardziej niż do tej pory, bo za każdym razem kiedy do siebie wracamy, dociera do mnie jak wielkie szczęście spotkało mnie, gdy podarowałeś mi to jedno spojrzenie tamtego grudniowego wieczoru. Nie ma znaczenia czy jest to jedna noc, tydzień czy miesiąc, ponieważ ja zawsze za tobą tęsknię- teraz to już wrzeszczałam na całego i nie obchodziło mnie jak muszę teraz wyglądać- Może moja matka się myliła twierdząc, że nie jesteś egoistą. Może jesteś jeszcze gorszy od mojego ojca, bo zamiast stawić czoła temu co nadejdzie wolisz mnie zostawić, zanim dopadnie cię poczucie winy, że wyjechałeś na tak długo, a ja jestem tu sama. Jeśli w ogóle miałbyś jakieś wyrzuty sumienia. 
- Przestań! Nie mogę tego słuchać!- zaczął się kierować w moją stronę, a gdy byłam na wyciągnięcie jego ręki, chwycił mnie za ramię i przyciągnął do siebie- Nigdy więcej nie waż się mówić, że nic do ciebie nie czuję, zrozumiano? Niech ci to nawet przez myśl nie przejedzie!
- J-ja... ja już nie wiem co powinnam o tym wszystkim sądzić- odwróciłam głowę, aby uwolnić się o jego przenikliwego wzroku.
- Spójrz na mnie- rozkazał, ale widząc brak jakiejkolwiek reakcji z mojej strony, jego głos nieco złagodniał- Proszę cię Gaba. Spójrz na mnie. Błagam...
Moim ciałem wstrząsnął szloch słysząc jego udrękę. Byłam w kompletnej rozsypce. Zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać jeśli odważę się otworzyć oczy i zmierzyć się z tymi błękitnymi tęczówkami, które śnią mi się co noc. 
Chłopak pociągnął mnie lekko za podbródek i oparł swoje czoło o moje, ciężko wzdychając.
- Kochanie nie płacz. To mnie zabija. Świadomość, że jesteś przeze mnie nieszczęśliwa jest nie do zniesienia. 
- N-nikt mnie nie uszczęśliwia t-tak jak ty- wydukałam, oplatając ramiona wokół jego talii. 
Wszystkie jego mięśnie napięły się w jednej chwili, a zaraz potem poczułam jak scałowuje łzy, które zostawiają słone ścieżki na mych zaróżowionych policzkach.
- No dalej- ponaglał mnie, kierując się w stronę ust- Chcę zobaczyć te piękne oczy, w których zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Możesz mi je pokazać?- potarł nosem o mój nos i cmoknął mnie delikatnie w usta. Powoli uniosłam powieki do góry, a on ciepło się uśmiechnął- Tak, to one. Dokładnie takie same jak je zapamiętałem.
- Niall...
- Ciii...- przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze- Nic nie mów. Teraz moja kolej- oświadczył, całując mnie delikatnie- Twój tata ma rację. Nie jestem w stanie cię zapewnić, że będę przy tobie za każdym razem kiedy będziesz tego potrzebowała. Niekiedy będzie tak, że sama będziesz musiała się z czymś zmierzyć, ale pamiętaj, że ja zawsze będę cię wspierał mimo odległości, która będzie nas dzielić. Wszyscy myślą, że jesteś słaba, ale to nieprawda. Jesteś sto raz silniejsza ode mnie, ponieważ kiedy ty będziesz tutaj robiąc to co do ciebie należy mimo moje nieobecności, ja będę wariował z tęsknoty. Powiedziałem to twojemu ojcu, a teraz czas na ciebie- jesteś moim szczęściem i nie zrezygnuję z ciebie dopóki będziesz mi pozwalać cieszyć się tobą. Kocham cię. Nigdy więcej w to nie wątp. Sprawiasz mi tym większy ból, niż gdybyś trzymała się ode mnie z daleka. Jedyne na czym mi zależy to żebyś zdawała sobie sprawę co do ciebie czuję.
Złączyłam nasze usta i kompletnie zatraciłam się w pocałunku. Był on zupełnie inny niż wszystkie, które do tej pory razem dzieliliśmy. Zupełnie jakbyśmy wkroczyli na nowy poziom okazywana sobie uczuć. Nie było w nim nic słodkiego czy niewinnego. Przepełniała go pasja, w kompletnie nowym tego słowa znaczeniu.
- Kocham cię- jęknęłam, przytłoczona miłością, którą go darzyłam.
- Ja ciebie bardziej- odparł, zaciągając się życiodajnym powietrzem.
- Nie prawda- nie zgodziłam się z nim, a on przygryzł wargę słysząc moje słowa.
- O takie rzeczy możemy się kłócić.

Mieszkanie Kasi i Gaby 

       Możecie wyobrazić sobie moje zaskoczenie, kiedy zostałem przywitany w mieszkaniu Kate przez chłopaka, którego nigdy wcześniej nie widziałem, za to on wydawał się wiedzieć o mnie zadziwiająco dużo.
- Czyli to ty jesteś Harry- zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu, przez co poczułem się nieswojo.
- Tak, na to wygląda- utwierdziłem go w przekonaniu, że się nie pomylił. Co tu się dzieje?
- Harry?- powtórzył mężczyzna w średnim wieku, mrużąc na mnie oczy.
- Nowy chłopak Kaśki- odezwał się ponownie młodszy, a ten drugi przyjął taką postawę jakby miał mnie zaraz pogrzebać żywcem. Przecież jeszcze nic nie zrobiłem! 
- Och kochanie, nie patrz tak na niego. Wystarczy, że wczoraj jednego pogoniłeś- z salonu wyłoniła się kobieta ubrana w elegancką sukienkę i wyciągnęła do mnie rękę- Witaj Harry. Jesteśmy rodzicami Gabrysi, a to jej brat Adam.
- Mi również miło państwa poznać- uścisnąłem jej lekko pomarszczoną dłoń- Zastałem może Kate?
- Jest u siebie. Niedawno wróciła z pracy- poinformowała mnie, łapiąc swojego męża pod rękę- Możesz jej przekazać, że wychodzimy i wrócimy dopiero wieczorem?
- Oczywiście.
- Dziękuję mój drogi- uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie i pociągnęła swojego męża w stronę drzwi. Adam z kolei pożegnał się słowami "Jest moja", wskazując ruchem głowy na drzwi do jednej z sypialni, zza których można było usłyszeć dźwięki gitary. 
 Kiedy wyszli, nieco zdezorientowany całą sytuacją ruszyłem do pokoju Kate. Zapukałem kilka razy, ale z racji tego, że nikt mi nie odpowiedział, postanowiłem się wprosić. 
Dziewczyna siedziała do mnie tyłem na swoim łóżku, a wokół niej rozłożonych było mnóstwo kartek zapisanych czarnym atramentem. Z koka, który zdobił jej głowę wystawał długopis, a po chwili pisania czegoś przed sobą dodała do niego ołówek. Jak zwykle była w swoim świecie i może gdyby zaczęło się palić to ocknęłaby się ze swojego transu
Uwielbiałem słuchać jak gra. Była tym tak pochłonięta i oddawała całą siebie temu co robiła, że wydawało się to wręcz nieprawdopodobne. Słyszałem wiele piosenek i widziałem wielu artystów śpiewających na żywo, ale żaden z nich nie wywoływał u mnie takich doznań jak ona. Bez względu na to co prezentowała, potrafiła się wczuć w muzykę jak nikt inny. Nawet gdyby śpiewała w nieznanym mi języku, mógłbym bez problemu stwierdzić czy dany utwór opowiada o czymś szczęśliwym, czy jest to przepełniona smutkiem historia. Tworzyła z nim jedną całość, a dzięki ruchom jej ciała, mimice i modulacji głosu, człowiek stawał się częścią całego przedstawienia. Zupełnie tak jakby sam już kiedyś przeżył to o czym śpiewa. 
Podszedłem bliżej i usiadłem za nią, obejmując ją w talii.
- Nie przestawaj- poprosiłem, szepcząc jej do ucha. Zrobiła to co chciałem i z nikłym uśmiechem na ustach kontynuowała. 

The time that I've taken
I pray is not wasted
Have I already tasted my piece of one sweet love?

Sleepless nights you creep inside of me
Paint your shadows on the breath that we share
You take more than just my sanity
You take my reason not to care
No ordinary wings I'll need
The sky itself will carry me back to you
The things I dream that I can do I'll open up
The moon for you
Just come down soon...

Kiedy skończyła przez moment panowała cisza, a ona wpatrywała się w tekst przed sobą, który na moje oko i tak już doskonale znała. Jej wzrok przesuwał się ze jednego słowa na drugie, po czym odwróciła głowę i przeniosła go na mnie. 
- Podobało ci się?- spytała opierając głowę na moim ramieniu.
- Wszystko co piszesz mi się podoba. Masz niesamowity talent- zaśmiała się cicho, a ja ucałowałem ją w szyję- To o nas? O naszej ostatniej rozmowie?
- Ktoś tu odrobił lekcję i nauczył się czytać między wierszami.
- Cieszę się, że dostrzegasz moje postępy- odparłem, spoglądając na zapisane jej charakterystycznym pismem słowa.
- Odkąd cię poznałam, widzę wszystko co robisz Harry.
- Czy to nie ja powinienem mówić ci takie romantyczne rzeczy?
- Prawdopodobnie- przyznała- W takim razie weź się do roboty Styles!- klepnęła mnie zaczepnie w ramię.
Oparłem brodę na jej ramieniu i zacząłem czytać na głos słowa, które szczególnie zwróciły moją uwagę.
- I undress my mind and dare you to follow. Paint a portrait of my mystery. Tak, to zdecydowanie jest o naszym ostatnim wieczorze- stwierdziłem pewnie, po czym czytałem dalej- Sleepless nights you creep inside of me. Cóż mogę powiedzieć? Mam nadzieję, że twoje myśli są równie gorące i perwersyjne co moje.
- Jeśli masz zamiar robić sobie z tego żarty to lepiej się zamknij- ostrzegła mnie, choć usłyszałem w jej głosie nutkę rozbawienia. Mimo wszystko wolałem nie ryzykować. 
You take more than just my sanity. Ten fragment dotyczy nas oboje.
- Odbieram ci rozsądek?- spytała zdziwiona. 
- Odkąd przekroczyłem próg tego pokoju nie wiem jak się nazywam- przyznałem- Dobra, co my tu mamy dalej... Your unexpected love provides my solitary's suicide, oh I wish I knew. Czyli, że...
- No dawaj Styles. Wysil się trochę.
- Chyba wolałbym w tym wypadku nie palnąć żadnej głupoty. 
Kate westchnęła cicho i utkwiła we mnie swoje zniewalające spojrzenie, powodując gęsią skórkę na moim karku. 
- Chodziło mi o to, że może gdybym...- przerwała. Patrzyła na mnie przez chwilę po czym odwróciła twarz w stronę okna- Gdybym wiedziała co się stanie, jeśli postawię wszystko na jedną kartę już dawno bym to zrobiła.
- A co się stało?- spytałem, skłaniając ją aby ponownie na mnie spojrzała. Złapaliśmy kontakt wzrokowy, kiedy przyłożyłem dłoń do jej policzka i zacząłem go delikatnie pocierać kciukiem.
- Uśmierciłeś moją samotność Harry.
Szczerość, która od niej biła sprawiła, że zabrakło mi tchu. Od czasu kiedy się przede mną otworzyła, nie umiałem postrzegać jej tak jak przedtem. Na początku naszej znajomości miałem ją za zimną i niezwykle wyrachowaną kobietę, która stąpa twardo po ziemi. Wydawało mi się to niesamowicie seksowne i pociągające, ale im lepiej ją poznawałem tym mój podziw dla niej stawał się jeszcze większy. Po tym wszystkim co przeszła, potrafiła stanąć na nogi. Odbić się od dna i osiągnąć sukces, o jakim inni nawet nie śmią marzyć. 
Czułem się niezwykle zaszczycony kiedy zdałem sobie sprawę, że udało mi się zdobyć jej zaufanie i usłyszeć jej historię od niej samej. Stanowiło to dla mnie większą nagrodę niż wygranie w lotto czy nawet podpisanie kontraktu. 
Teraz kiedy wpatrywała się we mnie nie ukrywając żadnych emocji, dostrzegałem jej prawdziwe oblicze. Przestraszonej i samotnej dziewczyny, która chowa się przed światem na wszelkie sposoby. I właśnie to sprawiło, że pokochałem ją bardziej niż kogokolwiek innego na świecie. 
- Kate, ja... nie wiem co mam powiedzieć- choć pewnie powinienem wyznać jej to co przed chwilą pomyślałem. 
- Nie musisz nic mówić- uśmiechnęła się ciepło- Wystarczy jak ze mną będziesz.
- Będę- odparłem, zapewniając ją, że nie tylko zostanę w jej pokoju, ale również w jej życiu- Dopóki tego chcesz.
- Chcę. Bardzo.
Spojrzałem na jej blade usta i nie mogłem się powstrzymać aby ich nie pocałować. To co czuję za każdym razem kiedy pozwala mi ich dotknąć i posmakować jest nieprawdopodobne. Cały świat przestaje istnieć, a ja mam wrażenie, że przenoszę się do zupełnie innej czasoprzestrzeni. Moje dłonie automatycznie szukają odsłoniętego skrawka jej skóry, aby być jeszcze bliżej. Żeby poczuć ją jeszcze wyraźniej. 
Brunetka niechcący pociągnęła za struny co sprawiło, że przez pokój przeszedł bliżej nieokreślony dźwięk. 
- Cholera- przeklęła, patrząc w dół- Chyba powinnam ją odłożyć zanim je przez ciebie pozrywam.
- To ta gitara, którą dostałaś od swojego taty?.
- Skąd wiesz?- spytała zaskoczona, co dowodziło tego, że zgadłem.
- Nigdy nie przyniosłaś jej ze sobą do studia, więc wnioskuję, że musi być wyjątkowa.
- Owszem, jest- odparła, odstawiając ją pod okno- Piszę na niej tylko moje piosenki.
- Twoje?
- Takie, które opowiadają o moim życiu- wyjaśniła- Nic co skomponowałam przy jej użyciu nie trafi do sprzedaży.
- Czyli nigdy nie usłyszę w radiu One Sweet Love?
- Nie- potwierdziła moje przypuszczenia- Kończę jedną piosenkę i zabieram się za drugą, a ta poprzednia przepada. Można powiedzieć, że w pewien sposób ginie.
Nie mogłem powstrzymać przeczucia, że wcale nie miała na myśli utworów, które tworzyła dla samej siebie. Właściwie to byłem pewny co, a raczej kto przyszedł jej do głowy. 
- Wiesz, że to nie była twoja wina?
- Będziesz mi to codziennie powtarzał?- założyła ręce na piersi wyraźnie poirytowana moim pytaniem. Nie sądziłem, że wyprowadzenie jej z błędu będzie takie trudne, ale z drugiej strony, co związanego z nią przychodzi łatwo?
- To, że twoi rodzice zginęli...
- Harry przestań!- przerwała mi- Nie chcę więcej o tym słuchać. Bądź tak dobry i nie wspominaj o tym więcej. Nie powiedziałam ci tego po to, żebyś zadręczał mnie tym każdego dnia.
- Przepraszam- westchnąłem i wyciągnąłem do niej rękę, którą po chwili wahania przyjęła. Usiadła mi na kolanach i przeczesała moje włosy. Uwielbiam kiedy to robi.
- Spraw tylko żebym nie żałowała mojej decyzji, dobrze? O nic więcej cię nie proszę.
- Nie musisz się o to martwić.
- Dzięki- uśmiechnęła się wdzięcznie- A teraz...- przyciągnęła mnie do siebie, chwytając moją koszulkę- Wykorzystajmy czas, że jesteśmy sami, dopóki nie wrócą rodzice Gaby. Co ty na to?
- A właśnie!- przypomniałem sobie nagle Adama- Możesz mi wyjaśnić, czemu kolejny facet mówi mi, że jesteś jego?
- Każdy ma prawo marzyć.
Puściła do mnie oczko i popchnęła na łóżko. Potem... CENZURA!!!

34 komentarze:

  1. Napisałam Ci już na Twitterze, że ten rozdział jest świetny, ale tutaj się będę mogła rozpisać trochę. Szkoda mi Naby, bo na miejscu Nialla też martwiłabym się o to wszystko. Wgl to oni są taaaaaacy słodcy, o matko! Shippuję ich, szczerze! :D

    A co do Harry'ego i Kate, to ... cóż, CENZURA!


    Dziękuję, nie mam nic więcej do powiedzenia, chyba, że ADJLASHDOASHDJAWHDSJL.
    To by było na tyle...

    Trzymaj się weny
    Weno trzymaj się Kejt Dżi
    Trzymajcie się razem

    Meeytanya xx


    P.S. Co Ty na to, żeby sobie machnąć hashtag? :D Nawet już Ci go wymyśliłam, taki skomplikowany jest :D

    #YAMGMFanfiction

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Gaby i Nialla to nie zawsze może być kolorowo ze szczególnym naciskiem na różowy.
      Harry i Kate- taa... chyba nie muszę tego komentować ;)

      Xx.

      PS. Szczerze to jestem na tyle stara i nie ogarnięta, że nie wiem co miałabym z nim zrobić, ale podoba mi się ;) Poza tym nie jestem pewna czy ktoś poza Tobą by go używał ;p

      Usuń
    2. Cóż, retweetując, Ty też go używasz :)) Ogólnie podoba mi się cała akcja z tymi hashtagami, o wiele łatwiej byłoby Ci informować o rozdziałach + czytelnicy mogliby robić sobie dyskusje pod nim :D

      Usuń
  2. Świetne zakończenie rozdziału. Wgl rozdział extra- jak zawsze
    Życzę weny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Końcówka najlepsza. CENZURA? Serio? :D hahhahahha. "Kolejny facet mówi, że jesteś jego"? to mnie zwaliło z nóg. A z tym hashtagiem to ja tez bym go używała. :) Życzę weny. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No serio. To jeszcze nie ten moment ;p Jakoś o nich Harry nie jest zazdrosny, a o Tomka tak! Fakt, oni jej nie całowali. Już się pojawił na tt, więc możesz coś tweetnąć ;)
      Xx.

      Usuń
  4. Super rozdział :DD Zawsze jak wchodzę na Twojego bloga i wiedzę nowy post, to oczy mi się święcą, że to już i wgl... <3 Harry i Kasia są cudni w tych ich momentach sam na sam. Szczerze mówiąc czekam już na jakąś dramę, bo nie daje mi spokoju ta ukradziona piosenka ...
    Życzę duuuuuuużo weny xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejuu, ta rozmowa Gaby i Niall'a podbiła moje serduszko, naprawdę nie wiem jak to robisz, że z każdym rozdziałem kocha się ich coraz bardziej!
    Bardzo, bardzo mi się podoba ten rozdział ❤️
    Pozdrawiam, xx

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahahha zajebista końcówka xD hahahhaha ;D
    Rozdział jest mistrzowski <3
    Jak pewnie to mówiłam, ale potrafisz nam dawkować przyjemność.! Dziękuje Ci za to.!

    Ta kłótnia Horana i Gaby nieźle mnie przeraziła.. :o Już się bałam, że się rozstaną.
    Harry widzę, że im więcej czasu spędza z Kate to staje się bardziej dojrzalszy :D

    wowki <3
    Jest mega jak zawsze.!

    Ps. Kiedy następny.?
    Ps.2. Cholernie Ci zazdroszczę biletu na koncert Ed'a.. Mam nadzieje, że i mi uda się jeszcze go kupić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozmowa Gaby i Nialla była bezbłędna! Cudowny rozdział i momentami tak słodki, że nie zjem dzisiaj już nic słodkiego! :D
    Uwielbiam Cię kobieto i tego bloga! I wszystkie postacie! ADAM JEST BOSKI :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! Czekam z niecierpliwoscia na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział a końcówka poprostu genialna :-D

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :)
    +
    Nominuję tego bloga do Libster Award.
    Więcej informacji u mnie: http://aleksandra-and-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zawsze świetny i genialny!
    Niall i Gaba - rozpływam się przez ich miłość *.*
    Harry i Kate <3 magic love <3
    a co będzie dalej? ^^

    Czekam z niecierpliwością na następny :)
    Pozdrawiam i życzę weny
    Julia <3


    OdpowiedzUsuń
  12. Kuźwa kocham to opowiadanie :) rozdział jest boski :D czekam na kolejny z niecierpliwością :) pzdr ruda ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. kuźwa kocham to opowiadanie <3 rozdział boski :) czekam na kolejny z niecierpliwością :D pzdr ruda ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajny, ale czemu zakończenie rozdziału ... i w takim momencie, czekam na nexa :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Przeczytałam to opowiadanie w 2 dni, w tle odtwarzając w kółko płytę Ed'a. Jest to najprawdopodobniej najlepsze polskie opowiadanie jakie czytałam! Szczerze Cię podziwiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy pojawi się następny rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy next?
    Zapraszam do mnie!
    http://alice-in-dreamsland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy next? Nie mogę się doczekać!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej tęsknimy za Tobą, co się dzieje? :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak zwykle świetny <3 Dziwie się że tak mało komentarzy :(

    OdpowiedzUsuń
  21. Zgadzam się z komentarzem powyżej :*

    OdpowiedzUsuń
  22. that-songs-are-about-us.blogspot.com
    Bella Thorne to znana na cały świat światowa dziennikarka i redaktorka. Vogue i Lisa's TV to dla niej cały świat. Całe życie. Ale czy po odmowie jednej propozycji zmieni się jej życie? Oj bardzo się zmieni! Zmieni poglądy na świat i na siebie. Upadki zawsze uodparniają ludzi...Ją również. Z uroczej i wrażliwej dziewczyny po osobę mającą serce z kamienia i twardą kobietę. To ta dziewczyna będzie rządzić światem! Kiedy pozna 5 zwariowanych chłopców również się zmieni...

    Zapraszam!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej ; ) zastanawiam sie czy będzie następny rozdział? Dawno cie nie było i smutno tu jakoś bez Kate i Harrego :( buziaczki : *

    OdpowiedzUsuń
  24. Coś się stało? Tęsknimy za tobą!!!!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  25. no no odjęło mi mowę a to u mnie żadkie

    OdpowiedzUsuń
  26. super rozdział
    zapraszamy na nasze nowe opowiadanie --> http://hope-for-a-new-life-harry-styles.blogspot.com/ <-- z 1D w roli głównej.
    Czy Harry pozbiera się po utracie ukochanej?
    Czy spotka kogoś na swojej drodze?
    Czy będzie mu dane żyć długo i szczęśliwie?

    Tego wszystkiego dowiecie się czytając nasz blog.

    Zapraszamy

    ~Car and Tori

    OdpowiedzUsuń