22 sierpnia 2014

18

*Dialog pod koniec rozdziału pisany kursywą wypowiadany jest w języku polskim. Tak dla jasności ;)


Dom One Direction

       Leżałam na plecach, wpatrując się w pomalowany na biało sufit. W mojej głowie gromadziło się tysiące myśli, ale za wszelką cenę starałam się nie zwracać na nie uwagi. Skupiłam wzrok na jednym punkcie, zastanawiając się czy może coś się w nim zmieni. Kilkakrotnie próbowałam zamknąć oczy i odpłynąć do wspaniałej krainy snów, gdzie życie było o wiele bardziej kolorowe. Niestety za każdym razem gdy zapadała ciemność mój umysł przywoływał niechciane obrazy z wczorajszego dnia. 
 Wzdrygnęłam się lekko gdy przypomniałam sobie jak Harry nokautował Tomka na podłodze w jego salonie. Potrząsnęłam lekko głową chcąc wymazać nieprzyjemne wspomnienie. Gdy w końcu udało mi się odepchnąć niechcianą myśl, dopadała mnie kolejna. Udręczona twarz Harry'ego zawieszona tuż nad moja, kiedy przepraszał mnie za swój wybuch gniewu, składając na moich ustach delikatne pocałunki, które po chwili stawały się coraz bardziej zachłanne i namiętne. Jego palce uparcie starające się rozpiąć guziki mojej białej koszuli i ciche pomruki niezadowolenia kiedy mu na to nie pozwalałam. Nie mogłam. Musiałam być na niego zła. Chciałam tego, chociaż swoim czułym dotykiem wcale nie ułatwiał mi tego zadania. 
 Szybko rozwarłam powieki i przeczesałam poirytowana włosy, kiedy mój oddech zaczął niekontrolowanie przyśpieszać. Harry, który upodobał sobie moja klatkę piersiową jako poduszkę, poczuł mój nagły zryw i mocniej zacisnął swoje ramie, które oplatało mnie w talii. Spojrzałam w dół, sprawdzając czy się nie obudził. Jego długie i gęste rzęsy, za które większość dziewczyn dałaby się pociąć, rzucały lekki cień na jego policzki. Przez lekko rozchylone usta uchodziło ciepłe powietrze, a loki łaskotały moją szyję, gdy poruszał głową, aby poprawić swoją pozycję. Rękę, która została w nocy przygnieciona jego ciałem, włożyłam w jego bujną fryzurę i delikatnie pociągnęłam, aby chociaż w minimalnym stopniu odciążył zdrętwiałe ramię. Usiłowałam wyswobodzić się z jego uścisku, ale za każdym razem gdy wykonałam nawet najmniejszy ruch, on przyciskał się do mojego ciała jeszcze mocniej. Tym razem postanowił udaremnić mi ucieczkę splatając razem nasze nogi. Odetchnęłam ciężko gdy zdałam sobie sprawę, że tak daleko nie zajdę. I to w dosłownym tego słowa znaczeniu. 
- Harry- szturchnęłam go lekko- Harry!- powiedziała nieco głośniej.
Chłopak jęknął coś niezadowolony. Uniósł nieznacznie głowę i zamrugał kilka razy zanim jego wzrok przyzwyczaił się do jasności, którą gwarantowały promienie słońca wpadające przez niezasunięte zasłony. 
- Dzień dobry piękna- uśmiechnął się i cmoknął mnie w policzek.
- Zgniatasz mi rękę- zwróciłam mu uwagę. Od razu uniósł się na łokciu, a ja wyjęłam spod niego zdrętwiałą kończynę. 
- Przepraszam- powiedział, rozmasowując obolałe miejsce.
- Za co konkretnie?- spytałam, patrząc mu prosto w oczy. 
Wciąż lekko zamglone tęczówki przyglądały mi się uważnie, kiedy czekałam na jego odpowiedź. 
- Myślałem, że zakończyliśmy ten temat- mruknął ujmując moją dłoń, po czym pocałował jej wierzch- Starałem się wczoraj pokazać ci jak mi przykro, ale nie dawałaś mi zbyt dużego pola do popisu.
- Naprawdę myślałeś, że to załatwi całą sprawę i od tak zapomnę o tym co wczoraj zrobiłeś?- popatrzyłam na niego z niedowierzaniem- Nie udawaj głupiego. 
Stanęłam na równe nogi, gdy kolejna fala złość zaczęła ogarniać moje ciało. Nie zwracając uwagi na to, że zamiast normalnej piżamy mam na sobie nieco za dużą koszulkę Styles'a, która ledwo zakrywała mi tyłek podeszłam do okna i usiadłam na parapecie. Kątem oka dostrzegłam jak chłopak siada na łóżku, kręcąc z rezygnacją głową. Czułam ciarki, które przeszywały moje ciało, kiedy skanował moje odsłonięte ciało wzrokiem. Próba rozciągnięcia materiału, z którego była wykonana moja jedyna część garderoby zakończyła się fiaskiem. Harry zsunął się z materaca i paradując w samych bokserkach, przeszedł przez pokój, stając obok mnie. Chwycił mnie pod kolana i obrócił tak żebym była zwrócona do niego przodem. Lekko rozchylił moje uda, dzięki czemu mógł stanąć pomiędzy nimi, a następnie przeniósł swoje duże dłonie na moją talię i przyciągnął bliżej siebie. Między nami nie było żadnego prześwitu. Jego nagi tors przylegał do mojej klatki, a czoło oparł o ramię. Nie trwało to jednak długo, ponieważ jego pełne wargi postanowiły zapoznać się bliżej ze skórą mojej szyi, torując sobie ścieżkę w górę, aż do ucha delikatnymi muśnięciami. Wstrzymałam oddech, gdy przygryzł jego ucha i mruknął cicho.
- Jesteś strasznie uparta- stwierdził, przenosząc się na linię żuchwy, docierając do rozchylonych ust. Od razu to wykorzystał i pogłębił nasz pocałunek łaskocząc moje podniebienie swoim językiem.
Obiektywna ocena sytuacji, w której się znalazłam wcale nie była łatwa, tym bardziej, że moje zdradzieckie ciało wcale nie miało zamiaru współpracować z rozumem, który z sekundy na sekundę stawał się coraz mniej pomocny. Właściwie zupełnie przestał spełniać swoją funkcję. Ku uciesze Harry'ego przegrywałam tą walkę na całej linii.
- Wyglądasz tak seksownie w tej koszulce- szepnął nie przerywając naszego kontaktu.
- Harry...- westchnęłam, kiedy palcem przejechał po mojej nagiej skórze wzdłuż kręgosłupa, wywołując przyjemne mrowienie. Nawet nie wiem kiedy jego dłonie się tam znalazły.
- Taka wrażliwa- mruknął z zadowoleniem- Kto by pomyślał...
Byłam gotowa na kolejne przyjemne doznanie, gdy mocniej przycisnął opuszek palca przy moim karku, ale przerwało mu pukanie do drzwi. 
- Harry?- rozpoznałam głos Liama- Nie chcę przeszkadzać, ale jeśli jest z tobą Kate to przekaż jej, że jej komórka nieustannie wibruje. Zostawiła ją na dole.
Wykorzystując nieuwagę mojego chłopaka, zeskoczyłam z parapetu i podbiegłam do drzwi. Otworzyłam je na tyle żeby wychylić przez nie głowę.
- Dzięki- uśmiechnęłam się do szatyna pogodnie.
- Nie ma za co- odwzajemnił mój gest i wskazał kciukiem na schody- Jeśli chcesz to śniadanie jest na dole.
Nim zdążyłam odpowiedzieć, zostałam siłą wciągnięta do pokoju. Drewniana powłoka zatrzasnęła się przed nosem Payne'a, kiedy Harry przyparł mnie do niej swoim ciałem. Zaskoczona i całkowicie unieruchomiona, poczułam jak w mojej ręce ponownie zaczyna dzwonić mój telefon. Nie sprawdzając kto tak zawzięcie próbuje się ze mną skontaktować, przyłożyłam telefon do ucha.
- Halo?
- Cześć.
Zamarłam. Przygryzłam dolną wargę, unosząc wzrok, który padł na pytające spojrzenie chłopaka, który chciał dowiedzieć się z kim rozmawiam. 
- Cześć T-tomek...- odezwałam się najciszej jak umiałam, z nadzieją, że tylko jeden z nich usłyszy moje słowa.
Niestety po raz kolejny okazało się, że nadzieja niekiedy pozostaje tylko i wyłącznie tym jednym uczuciem, które stara się podnieść nas na duchu nawet w najgorszych momentach naszego życia. I wierzcie mi, że ten był jednym z nich. 
Oczy Harry'ego w ułamku sekundy pociemniały o kilka odcieni a ręka, która do tej pory spoczywała na moim biodrze wyrwała mi telefon.
- Mówiłem żebyś się od niej odpierdolił!- warknął przez zaciśnięte zęby i zakończył połączenie.
- Oddaj!- chciałam odebrać moją własność, ale schował ją za swoimi plecami.
- Nie chcę żebyś się z nim kontaktowała- oznajmił- Nigdy.
- Nie możesz mi tego zabronić- odparłam zdenerwowana.
- Mogę i właśnie to robię- złożył na moich ustach długi pocałunek, który zdecydowanie mi się nie spodobał. Nie było w nim nic z czułości, której doświadczyłam wcześniej z jego strony. Odepchnęłam go z całej siły, okazując tym swoje niezadowolenie- Ja albo on. Wybieraj.
Ostatni raz złączył nasze usta razem, po czym odsunął mnie na bok i zostawił z rozdziawioną buzią, w czasie gdy on spokojnym krokiem zszedł na dół.

Mieszkanie Chloe

       Po scenie, którą zafundował nam z rana Harry wraz z Kate poczułem nieprzyjemny uścisk w spodniach. Szybszym niż zazwyczaj krokiem, kierowałem się do mieszkanie Chloe, która mogła pomóc mi zwalczyć uzewnętrzniający się dyskomfort. Zaśmiałem się pod nosem przypominając sobie co do tego doprowadziło.

  Sięgałem po kolejnego tosta, którego akurat udało się Louisowi nie przypalić i rozsmarowałem na nim grubą warstwę dżemu. Nikt nie śmiał pójść na górę i domagać się od Styles'a śniadania. Nie kiedy był zamknięty w swojej sypialni z Kate. Jej torebka, która pozostała w korytarzu jednoznacznie wskazywała na jej obecność w naszym domu, a skoro nie była z żadnym z nas, ani w kuchni mogła być tylko w jednym miejscu. Chłopak tak długo czekał na ten moment, że jako dobrzy przyjaciele postanowiliśmy mu nie przeszkadzać. Może z wyjątkiem Nialla, dla którego posiłek był zawsze ważniejszy niż czyjaś prywatność. Na szczęście udało mi się go przekonać, że jeśli chce jeszcze trochę pochodzić po tym świecie o własnych nogach, lepiej żeby siedział na tyłku i nigdzie się nie ruszał.
 W pewnym momencie usłyszeliśmy ciche brzęczenie za drzwiami. Popatrzyliśmy po sobie zdezorientowani, ale gdy odgłos nie ustawał, Liam postanowił sprawdzić co to takiego. Wrócił z własnością naszej tekściarki i położył ją na wyspie kuchennej. Po chwili czarna otchłań, do której kobiety zmieszczą absolutnie wszystko bez względu na jej rozmiar znów zaczęła wibrować przed nami.
- Kto się poświęci i im przeszkodzi?- spytał Louis, który nie miał zamiaru zgłosić się na ochotnika. 
Nie wiedzieć czemu (gdy tak naprawdę wszyscy wiedzieliśmy czemu) jednocześnie przenieśliśmy nasze spojrzenia na Payne'a, który pewnie gdyby mógł to również zrobiłby to samo. Jednak ze względów czysto technicznych było to niemożliwe. Ostatecznie wywrócił oczami, bez problemu znalazł telefon w torebce i opuszczając kuchnię, zaczął wspinać się po schodach. Nie musieliśmy długo czekać aż wróci, o dziwo, cały i zdrowy. 
- I jak?- domagał się odpowiedzi na niezadane pytanie Lou.
- Widziałeś coś?- bardziej sprecyzowałem wypowiedź kumpla.
- A co miałem widzieć?- zmarszczył brwi- Kate tylko uchyliła drzwi i wystawiła za nie głowę. jedyne co wam mogę zdradzić to to, że chyba była ubrana w koszulkę Hazzy, ale nie miałem czasu się przypatrzeć, bo po chwili wciągnął ją z powrotem do pokoju.
- Co tam się musi dziać!
Poprawiłem się na krześle, kiedy bardzo nieprzyzwoite obrazy zaczęły formować się w mojej głowie. Może powinienem coś z tym zrobić, gdyż ktoś mógłby uznać wyobrażanie sobie swojej seksownej kompozytorki nagiej, wijącej się z rozkoszy pod ciałem przyjaciela z zespołu było nie na miejscu, ale za to jakie podniecające. Jako potwierdzenie tego drugiego, poczułem jak moje spodnie zaczynają się wybrzuszać w bardzo strategicznym miejscu.
- Dobrze się czujesz Zayn?- zwrócił się do mnie zaniepokojony Horan, kiedy odetchnąłem głęboko aby się nieco wyciszyć. 
Nie zdążyłem odpowiedzieć kiedy do kuchni pewnym krokiem wszedł Loczek. Zdziwiłem się jego widokiem. Nie sądziłem, że zobaczę go przed obiadem. Czyżby było go stać tylko na tyle? Myślałem, że drzemie w nim większy potencjał.
- Już po wszystkim?- uniosłem zaskoczony brwi do góry- Rozczarowałeś mnie kolego....
- Doprawdy?- uśmiechnął się chytrze- Ciekawe kiedy ty byłeś ostatnio u Chloe. Przeszedłeś na emeryturę Malik? 
- Bardzo zabawne- pokazałem mu język.
Mimo wszystko próbowałem sobie przypomnieć kiedy ostatnio raz się z nią widziałem. Od pewnego czasu rzadko odbierała moje telefony, a gdy już to robiła to unikała podjęcia jakiejkolwiek dłuższej rozmowy. 
Z mojego rozmyślania wyrwało głośne trzaśnięcie drzwiami, które odbiły się od ściany. W ten sposób Kate ogłosiła swoje nadejście. Z gniewem, który był niemal namacalny ominęła wyciągniętą w jej stronę dłoń Styles'a i usiadła między mną a Horanem. 
- Wszystko w porządku?- spytał niepewnie Liam, ale zamiast uraczyć nas jakąkolwiek odpowiedzią brunetka zabrała mojego tosta i odgryzła duży kęs.
- To moje!- oburzyłem się, ale gdy napotkałem jej lodowate spojrzenie doszedłem do wniosku, że wcale mi nie przeszkadza gdy podkrada mi jedzenie- Smacznego.
Starałem patrzeć się wszędzie tylko nie na nią, ale źle zapięty guzik jej białej koszuli sprawił, że miałem idealny widok na jej dekolt. Kurwa, moje spodnie. Mojej uwagi nie był wstanie odwrócić nawet naprawdę udany komentarz Louisa.
- Hazz musiałeś być naprawdę beznadziejny, skoro twoja dziewczyna jest taka wkurzona.
- Ja bym nie zmarnował takiej szansy- odezwałem się nieświadomie. 
Nie wiem co wywołało większe ciarki na moich plecach. Styles, który bojąc się o swoją pozycję postanowił wcisnąć się pomiędzy mnie i Kate uderzając mnie przy tym, czy brunetka która mimo tego nachyliła się w moim kierunku jeszcze bardziej eksponując swoje niewielkie krągłości.
- Cóż Zayn...- uśmiechnęła się do mnie figlarnie- Może postawiłam na złego członka zespołu. Jeśli wiesz co mam na myśli...
Doskonale wiedziałem, ze robi to tylko i wyłącznie po to żeby odgryźć się za coś na swoim chłopaku, ale i tak podziałało to na mnie niezwykle pobudzająco. 
Odchrząknąłem głośno, a Louis, Liam i Niall zaczęli się śmiać z mojej reakcji. Jedynie Loczek nie wyglądał na rozbawionego. Wyraźnie sfrustrowany zachowaniem swojej ukochanej, zerwał się ze stołka i ruszył w kierunku wyjścia. Zatrzymał się jednak w pół kroku i wrócił z powrotem, odwracając w swoją stronę zdezorientowaną brunetkę i bez ostrzeżenia wpił się zachłannie w jej usta. Nie przeszkadzała mu widownia, a my szeroko otworzyliśmy oczy ze zdziwienia. Nawet w najmniejszym stopniu nie przypominało to jego czułych całusów, które ukradkiem starał się jej skraść wczorajszego wieczoru u Eda. Sądząc po minie tekściarki, nie podobało się jej jego zachowanie, ale nie miała szansy się uwolnić gdyż przytrzymywał jej nadgarstki jedną ręką, w czasie gdy druga spoczywała na jej karku uniemożliwiając jakikolwiek ruch. Gdy w końcu się od niej oderwał, jego głos był tak niski i ochrypły jak nigdy.
- Pamiętaj co ci powiedziałem- niemal warknął w jej stronę.
Dziewczyna wytarła usta wierzchem dłoni i za wszelką cenę unikała jego wzroku. On z kolei zupełnie nie przejmował się jej ponurą miną. Bez żadnego "do widzenia" udał się na górę. Dopiero po chwili zauważyłem jak brunetka wypuszcza z płuc zalegające w nich powietrze i opiera łokcie na kolanach.
- Kate...- zwrócił się do niej nieśmiało Horan- Twój telefon znowu dzwoni.
Z rezygnacją i na wpół przymkniętymi oczami sięgnęła za siebie i chwyciła urządzenie, które leżało na marmurowym blacie.
- Halo? Witam panie Cowell. W czym mogę pomóc tym razem?

  Tym oto sposobem nieznacznie odsłonięte piersi mojej tekściarki sprawiły, że znalazłem się przed drzwiami mieszkania Chloe. Gdy nie otworzyła za pierwszym razem pomyślałem, że być może jej nie ma. W końcu nie wysłałem nawet głupiego smsa z zapytaniem czy znajdzie dla mnie czas, ale postanowiłem spróbować jeszcze raz. Tym razem szczęście mi dopisało i po chwili przed moimi oczami stanęła ubrana w krótkie szorty i niebieską bluzkę na ramiączkach blondynka.
- Tęskniłaś?- puściłem do niej oczko i nie czekając na zaproszenie, wszedłem do środka. 
- Zayn...- wypowiedziała moje imię, jakby chciała się upewnić, że to na pewno ja- Nie wiedziałam, że wpadniesz.
- Sam tego nie planowałem, ale sytuacja uległa zmianie- uśmiechnąłem się przebiegle. 
Podszedłem do niej i wkładając dłonie do tylnych kieszeni jej spodenek ścisnąłem krągłe pośladki, jednocześnie przysuwając ją bliżej siebie. Pochyliłem się nieco aby móc złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku. Westchnęła cicho kiedy poczuła na swoim brzuchu mojego domagającego się więcej miejsca i uwagi przyjaciela.
- Myślisz, że uda nam się coś na to poradzić?- szepnąłem w jej nabrzmiałe od naszego zbliżenia wargi.
- Zayn, ja...- położyła swoje dłonie na moim torsie i lekko się odsunęła- Jestem tak jakby trochę zajęta.
Zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc co ma na myśli. Dopiero kiedy kątem oka dojrzałem stertę pudeł w salonie uruchomiły się trybiki w mojej głowie.
- Wybierasz się gdzieś?
- Nie, ja tylko...- zająknęła się- Postanowiłam zrobić porządki w szafkach. 
- Porządki?- powtórzyłem nie do końca przekonany co do jej szczerości- Mi to raczej wygląda na przygotowania do przeprowadzki.
- Ale wymyśliłeś!- zaśmiała się nerwowo- Gdyby tak było pierwszy byś się o tym dowiedział, żeby móc mnie znaleźć w nagłych przypadkach. Na przykład takim jakich jak ten.
Zarzuciła swoje długie ręce na moją szyję i pociągnęła mnie w dół aby móc szepnąć do mojego ucha.
- Może pomógłbyś mi w sypialni?- zapytała kokieteryjnie- Zastanawiam się czy nie wymienić łóżka. Mógłbyś ze mną sprawdzić czy jest wygodne?
- Jak mógłbym odmówić damie w potrzebie?

Siedziba Syco Music

      Sączyłem letnią już kawę, wyglądając przez okno mojego biura. Pogoda była dzisiaj zaskakująco łaskawa i postanowiła obdarzyć nas kilkoma promieniami słońca, którym udało się przedrzeć przez gęste chmury. Uniosłem nieco jeden kącik ust do góry, kiedy usłyszałem ciche pukanie. Bez sprawdzania kto przekroczył próg gabinetu przywitałem się z moim gościem.
- Witaj Kate- odstawiłem filiżankę na stolik, który znajdował się obok okna i poprawiłem lnianą koszulę odwracając się do niej przodem.
- Niewiarygodne- usłyszałem w jej głosie uznanie- Czyżbyś zaczął rozpoznawać mnie po stukocie moich obcasów? A może to moje perfumy?
- Jestem umówiony dzisiaj tylko z tobą, ale muszę przyznać, że twoje perfumy pachną wyjątkowo. Jakaś nowa mieszanka?
- Pewien przystojny ekspedient wcisnął mi je do koszyka na wyprzedaży. Wiesz jak jest...- wzruszyła niewinnie ramionami- Nie mogłam się mu oprzeć.
- Ach te feromony- skwitowałem- Może usiądziesz? Coś do picia?
Brunetka przerzuciła swoje włosy na jedno ramię, po czym usiadła na skórzanym fotelu, dziękując.
- Mogę wiedzieć czemu zawdzięczam zaproszenie na to spotkanie?- jak zwykle przeszła od razu do konkretów.
- Chciałbym z tobą omówić dwie kwestie- oznajmiłem- Może zacznijmy od tego, że jestem niesamowicie zadowolony z twojego ostatniego projektu. Naprawdę nie wiem jak dałaś radę to wszystko zrealizować w tak krótkim czasie. 
- Dziękuję- skinęła głową w moją stronę- A to jak to zrobiłam niech pozostanie moją słodką tajemnicą- zaproponowała nie przyjmując odmowy- Jeśli to wszystko w tym temacie, może przejdziemy do kolejnego powodu, dla którego musiałam się tu zjawić? 
- Mam dla ciebie pewną propozycję.
- Obyś tylko nie próbował wcisnąć mi kolejnego boys bandu- zastrzegła.
- Ta sprawa tyczy się jeszcze tego starego.
- Czyżby?- skrzyżowała ręce na piersiach- A cóż ja bym mogła jeszcze zrobić dla One Direction? Nasza umowa wygasła jakiś czas temu.
- Chodzi o to żebyś pomogła wybrać resztę zespołu- wyjaśniłem.
- Chyba nie bardzo rozumiem...- zmarszczyła czoło- Jak to resztę?
- Gitarzystów, perkusistę...- zacząłem wymieniać po kolei- Wiesz co mam na myśli. Zorganizuję mały casting i zobaczymy kogo uda nam się znaleźć.
- Nie sądzę żebym była do tego potrzebna- stwierdziła- Masz pod sobą mnóstwo ludzi, którzy mogą się tym zająć i niekoniecznie muszę to być ja. Jestem tekściarką, a nie jury. To twoja działka.
- Nie mówimy teraz o programie telewizyjnym- zwróciłem jej uwagę- Aż tak na muzyce się nie znam. 
- A to nowość- uśmiechnęła się nieznacznie- Moja odpowiedź brzmi nie. Nadszedł moment kiedy moje drogi z One Direction rozeszły się raz na zawsze- oznajmiła zbyt dosadnie nawet jak na nią. 
- Czemu nie chcesz się zgodzić?- zapytałem wprost- Chodzi o nich czy o pieniądze?
- Powiedziałam nie.
- Może to cię przekona.
Wyjąłem z szuflady kartkę papieru i napisałem na niej kwotę, którą byłem jej w stanie zaoferować za podjęcie się nowego zadania. Podsunąłem ją bliżej niej, aby mogła zobaczyć sumę. Gdy tak się stało otworzyła szerzej oczy.
- Zwariowałeś?- popatrzyła na mnie jak na kosmitę- Tyle pieniędzy za głupie doradztwo?
- Myślę, że zwróci mi się to z nawiązką, gdy tylko wydadzą swój pierwszy album. Poza tym chyba tak samo jak oni mam do ciebie słabość.
- Słabość?- powtórzyła- Kto ci powiedział, że mają do mnie słabość? 
- Nikt- wzruszyłem ramionami- To widać.
Kate zastygła w bezruchu słysząc moje słowa. Wydawało mi się, że chce coś powiedzieć, ale nie wie jak. Jej reakcja była co najmniej dziwna.
- Co konkretnie?- dopytywała się zaciekle.
- Spokojnie- uniosłem ręce do góry- Po prostu widziałem jak liczą się z twoim zdaniem i cię słuchają. Być może powinienem inaczej się wysłowić.
Dziewczyna przygryzła wargę, przenosząc swój wzrok ze mnie na kartkę papieru, która znalazła się w jej dłoniach. Kilka razy obróciła ją między palcami, po czym odłożyła ją z powrotem na biurko. 
- Zgodzę się pod warunkiem, że ich przy tym nie będzie- przystała w końcu na moją propozycję.
- Jak sobie życzysz.
- I chcę mieć tą kwotę na piśmie.
- Nie ma problemu- odparłem z uśmiechem na ustach- Uwielbiam robić z tobą interesy. 
- Tak...- westchnęła- Jeśli to wszystko pozwolisz, że już sobie pójdę.
- Oczywiście.
Wstałem i odprowadziłem ją do wyjścia. Wymieniliśmy służbowy uścisk dłoni i przytrzymałem dla niej drzwi. 
- Kate!- zawołałem za nią gdy kroczyła korytarzem, a ona spojrzała na mnie przez ramię- Pozdrów swojego przystojniaka. 
- S-słucham?- spytała jakby lekko przerażona.
- Tego z perfumerii.
- Och, tego- uniosła lekko kącik ust do góry- Tak zrobię. 

 Mieszkanie Kasi i Gaby

Her lips, her lips
I could kiss them all day if she'd let me
Her laugh, her laugh 
She hates it but I think it's so sexy
She's so beautiful
And I tell her ever day...*

  Wpatrywałam się urzeczona w blondyna, który siedział przede mną z gitarą na kolanach. Nie mogłam oderwać od niego oczu kiedy grał i śpiewał dla mnie. Przechyliłam nieco głowę na bok aby lepiej mu się przyjrzeć. Uśmiechnął się szeroko kiedy zorientował się, że skanuję wzrokiem jego pochyloną nad instrumentem sylwetkę. Nie przerywając piosenki mrugnął do mnie i kontynuował. Mogłabym go słuchać godzinami. Jego głos był po prostu idealny. Czasami ogarniała mnie zazdrość z tego powodu. Nie wiem czy to dobrze dla mojej psychiki, że połowa moja znajomych jest tak uzdolniona muzycznie, a ja... no cóż... umiem czytać książki. Też mi talent.
Kiedy piosenka dobiegła końca zaczęłam klaskać i głośno skandować jego imię. Chłopak zaśmiał się, odkładając na bok gitarę. Wyciągnął w moim kierunku dłoń, a ja bez zastanowienia podałam mu swoją. Pociągnął mnie lekko i posadził sobie na kolanach.
- Jak ci się podobało?
- Byłeś wspaniały Niall! Jak zwykle zresztą- cmoknęłam go w policzek- Jestem twoją największą i najszczęśliwszą fanką pod słońcem. Nie każda ma możliwość być na takim prywatnym koncercie.
- Żadna z nich nie jest tak wyjątkowa jak ty- zaznaczył, trącając nosem o mój- Ja też jestem twoim fanem.
- Moim?- powtórzyłam zmieszana- Jak to?
- Za każdym razem kiedy opowiadasz mi o tym co przeczytałaś opowiadasz o tym z takim przejęciem. Dla mnie to tylko książki, a ty potrafisz dostrzec w nich głębię przekazu. Czasami odnoszę wrażenie, że lepiej wiesz co autor miał na myśli niż on sam- wyjaśnił- To niesamowite.
- To nic niezwykłego- zarumieniłam się słysząc ten komplement- Każdy to potrafi.
- Nie prawda- pokręcił przecząco głową- Ja tak nie umiem, a Louis pewnie nawet nie umie zrozumieć tytułu gazety, którą przegląda. Podejrzewam, że tylko ogląda obrazki.
Zaczęłam się śmiać słysząc jego komentarz na temat zdolności analizy tekstu swojego kolegi.
- Uwielbiam ten dźwięk- złapał za mój podbródek i skierował twarz w jego stronę- Jest o wiele lepszy o czyjegokolwiek śpiewu.
Zamknęłam oczy kiedy uwodzicielsko musnął moje wargi swoimi. 
 Zastanawialiście się kiedyś czemu to robimy? Czemu podczas doznawania silnych emocji zamykamy oczy? Nie ważne czy są pozytywne czy wręcz przeciwnie. Po prostu to robimy. Przynajmniej większość z nas. Można to uznać za odruch bezwarunkowy. Kiedy dotyczy to jakiegoś przyjemnego aspektu, na przykład pocałunku, zamykamy oczy żeby czuć więcej. Żeby mocniej odczuwać ciepło, które rozprzestrzenia się po całym naszym ciele, a motyle w brzuchu ulatywały niemal na wysokość serca. Żeby nic nas nie rozpraszało, a nasz cała uwaga mogła skupić się tylko na tym jednym, wyjątkowo przyjemnym geście. 
- Kocham cię- wyszeptałam, ciężko łapiąc oddech kiedy moje płuca zmusił mnie do nabrania życiodajnego tlenu. 
- Ja ciebie też- zapewnił mnie o swoich uczuciach i kiedy ponowie chciałam zamknąć oczy żeby po raz kolejny poddać się boskiemu uniesieniu, ktoś wszedł do salonu.
- Czy ja ci przypadkiem nie mówiłam, że masz zamykać drzwi?
Kasia opadła na fotel, rzucając swoją wielką torbę koło niego. Przerzuciła nogi przez podłokietnik i zsunęła z nóg swoje czarne botki.
- Jest ze mną, więc nic jej nie grozi- oświadczył pewny tego co mówi Horan.
- Jasne...- mruknęła pod nosem- Jesteście głodni? Mam ochotę na chińszczyznę, a wy?
- Umieram z głodu!- ucieszyłam się na myśl o tym, że czeka mnie wyjątkowo pyszna kolacja. Nie żebym na co dzień mogła narzekać na zdolności kulinarne mojej współlokatorki, ale to danie wychodziło jej fenomenalnie. Zawsze.
- Czemu mnie to nie dziwi?- spytała retorycznie, a następnie udała się do kuchni. 
Niczym dzieci w przedszkolu podążyliśmy za nią, trzymając się za ręce. Brunetka spięła włosy w wysokiego kucyka i przerzuciła marynarkę przez oparcie krzesełka, która jeszcze przed chwilą okrywała jej ramiona. Wyjęła z szafek potrzebne składniki, między innymi ryż i oliwę, a potem otworzyła lodówkę w poszukiwaniu papryki. Z kolei ja z powrotem usiadłam na kolana swojego chłopaka i bacznie śledziłam jej poczynania. Nie żebym robiła to po to żeby się czegoś nauczyć. Po prostu lubiłam się przyglądać jak gotuje. Była wtedy w swoim drugim żywiole, gdyż pierwszy od zawsze i niezmiennie stanowiła muzyka i wszystko co było z nią związane. 
  Po dwudziestu minutach kurczak smażył się na patelni, a warzywa pokrojone w drobną kostkę czekały na swoją kolej. Zapach roznoszący się po całym mieszkaniu sprawiał, że ślinka ciekła. Mój ukochany był tak niecierpliwy, że co chwilę zerkał przyjaciółce przez ramię i pytał się czy długo jeszcze musimy czekać. Parę razy próbował podkraść coś z przeźroczystej miski wypełnionej świeżo zrobioną sałatką, ale za każdym razem dostawał po rękach.
- Gaba, jeśli go zaraz nie zabierzesz to przysięgam, że będzie to jego ostatni posiłek- ostrzegła mnie po znajomości, gdy blondyn znów dobierał się do pomidora- Zostaw to!
- Kochanie...- położyłam ręce na jego ramionach i odciągnęłam od poirytowanej jego zachowaniem dziewczyny- Jeśli będziesz grzeczny to załatwię ci, że niedługo spróbujesz jej wyśmienitego ciasta ze śliwkami.
Chłopak przeniósł swój wzrok ze mnie na Kasię i z powrotem. Po przemyśleniu mojej propozycji i przeanalizowaniu korzyści jakie z niej płynęły, odpuścił. Nasza kucharka odetchnęła z ulgą, a w tym samym momencie usłyszeliśmy dźwięk dzwonka.
- Spodziewasz się kogoś?- spojrzała na mnie, ale zaprzeczyłam kręcąc głową- Sprawdzę kto to.
Wzruszyłam ramionami, widząc pytającą minę Nialla. Korzystając z chwili kiedy byliśmy sam na sam, chciałam dokończyć to co przerwała nam Kasia. Zaplotłam ręce wokół jego szyi i złączyłam nasze usta razem. Niestety nie mogłam długo cieszyć się tym zapierającym dech w piersiach momentem.
- Cześć siostra!
Oniemiałam, kiedy rozpoznałam głos mojego brata. Natychmiast odsunęłam się Horana i zerkając wystraszona przez jego ramię ujrzałam moją rodzinę. Mama wyglądała na nieco zaskoczoną, za to tata mrużył gniewnie oczy. O kurczę! 
- C-co wy tu robicie?- nie mogłam należycie wydobyć z siebie słów, byłam w takim szoku.
- Postanowiliśmy cię odwiedzić. Nie przyszedł Mahomet do góry, to góra przyszła do Mahometa- zabrała głos moja mama.
Kasia stała obok Adama. Widziałam jak za wszelką cenę stara się ukryć rozbawienie, które ją ogarnęło kiedy zobaczyła moją minę. Musiałam wyglądać nieciekawie. Na szczęście postanowiła przyjść mi z pomocą, kiedy ja stałam jak słup soli. Podeszła do kompletnie zdezorientowanego blondyna, który nic nie rozumiał z tego co mówiliśmy.
- Chyba powinieneś się przedstawić- szturchnęła go łokciem- To są rodzice Gaby, państwo Szymańscy. 
- Że niby... co?- potrząsnął głową- Ale, że jak? Oni... Och!- załapał w końcu, kiedy przyjaciółka za każdym razem przytakiwała.
- Dokładnie- poklepała go po plecach.
- Bardzo miło mi państwa poznać- wyciągnął rękę w stronę mojej mamy, a gdy ona podała mu swoją, ucałował jej wierzch- Jestem Niall.
- Dla nas to również przyjemność- uśmiechnęła się do niego pogodnie- To mój mąż, a to brat Gabrysi, Adam.
Wymienili typowo męski uścisk dłoni. Mój ojciec postanowił pokazać kto tu rządzi, kiedy zbyt długo i zapewne zbyt mocno odwzajemnił jego gest. Za to mój brat... to po prostu mój brat.
- Wiedziałem, że jest farbowany- wyszczerzył swoje równe zęby, korzystając z tego, że biedny chłopak nie rozumie tego co mówi.
- Adam!- skarciłam go, stając między nimi- Zamknij się.
- Przecież i tak nie czai o czym mówię.
- I co z tego?!
- Na długo państwo przyjechali?- wtrąciła się Kasia przerywając naszą małą potyczkę.
- Kilka dni- mój tata zdecydował się w jakiś sposób uszanować mojego ukochanego i nie wprawiając go w jeszcze większe zakłopotanie odpowiedział w znanym mu języku- Wiemy, że to trochę niespodziewana wizyta, ale akurat udało nam się wziąć w tym samym czasie urlop. Mam nadzieję, że nie będziemy przeszkadzać?
- Oczywiście, że nie- zapewniła go- Właśnie mieliśmy siadać do kolacji. Na pewno są państwo głodni.
- Co tam dobrego upichciłaś siostra?!- Adam podszedł do kuchenki i nachylił się nad garnkami- Nie gadaj, że to moja ulubiona chińszczyzna.
- Może- mrugnęła do niego okiem- Pomóż mi z talerzami, a zaraz się przekonasz.

  Na pierwszy rzut oka wszystko przebiegało gładko. Kolacja była przepyszna, a nastroje wszystkim dopisywały. Rozmowy toczyły się na przeróżne tematy. Niektóre z nich uznałabym nawet za ciekawe w normalnych okolicznościach, ale te do nich nie należały, dlatego też przez większość czasu siedziałam cicho. Nie tak wyobrażałam sobie spotkanie moich rodziców z Niallem. To nie tak miało być!
- Kasia to było przepyszne!- zachwalała posiłek moja rodzicielka- Masz talent.
- No- potwierdził niezwykle wymownie mój brat- Niebo w gębie.
- Mam twój przepis, ale nigdy nie wychodzi mi to danie tak dobrze jak tobie- stwierdził z lekkim grymasem mój tata, który przejął obowiązki domowego żywiciela po tym jak zorientował się, że jego żona wie tyle na temat gotowania co o fizyce kwantowej. Przynajmniej wiem po kim to odziedziczyłam.
- Bardzo się cieszę, że państwu smakowało- uśmiechnęła się do nich szczerze.
- Ile razy mam ci powtarzać żebyś przestała z tym państwem?- zwróciła jej uwagę mama- Obiecałaś, że będziesz się do mnie zwracać po imieniu.
- Postaram się- obiecała- A teraz proszę mi wybaczyć, ale muszę na chwilę wyjść. Śniadanie dla tak licznej grupy wymaga nieco więcej produktów, niż znajduje się w naszej lodówce.
Podniosłam na nią wzrok i otwarłam szeroko buzię. Czy ona właśnie oświadczyła, że zostawia mnie samą? Odpowiedzią na moje niewypowiedziane na głos pytanie było jej podniesienie się z kanapy i udanie do przedpokoju. Przepraszając na chwilę moją rodzinkę, niemal pobiegłam za nią.
- Nie zostawisz mnie- ściszyłam swój głos, w czasie gdy ona wciągała na nogi buty.
- Opanuj się, to tylko twoi rodzice.
- Tylko? Tylko?!- popatrzyłam na nią jak na wariatkę- Wiesz co tu się zaraz będzie działo? Mój ojciec już pewnie szuka w kieszeni listy pytań, którymi będzie torturował Nialla.
- Kiedyś i tak by to nastąpiło- zaznaczyła, zarzucając kurtkę na ramiona- Ciesz się, że wszyscy znają angielski to przynajmniej nie będziesz musiała bawić się w tłumacza- marnie mnie pocieszyła, co szybko sama zauważyła- Chociaż w sumie nie wiem czy to powód do radości. Tak to mogłabyś chociaż kontrolować to co mówią.
- Nie dobijaj mnie- oparłam czoło o zimną ścianę- To jakaś katastrofa!
- Nie będzie tak źle. Lepiej tam wracaj żeby cię nic nie ominęło.
- Ale pogadasz z nim jak wrócisz?- poprosiłam błagalnym tonem.
- Tak- westchnęła- Zapewnię go, że Horan to jedyny dobry kandydat na twojego męża.
- A co z Adamem?- spytałam- Wiesz jaki on jest głupi czasami.
- Będę go trzymała od niego z daleka. Na tyle na ile mi się uda, ale to nie powinno być aż tak trudne.
Rzuciłam się jej w ramiona i przytuliłam mocno.
- Jesteś najlepsza, wiesz?
- Wiem- zaśmiała się pod nosem- Jedyne czego nie wiem to co byś beze mnie zrobiła.

       Wracałam ze sklepu z siatką pełną zakupów. Jak zwykle obserwowałam mijających mnie ludzi i zastanawiałam się co takiego wydarzyło się dzisiaj w ich życiu. Co wywołało uśmiech na ich twarzy, a co sprawiło, że posmutniali. Niespodziewanie poczułam jak ktoś kładzie rękę na moim ramieniu. Obróciłam się żeby zobaczyć kto to i ujrzałam zupełnie nieznanego mi starszego mężczyznę, który spoglądał na mnie przyjaźnie. 
- Nie przejmuj się- poklepał mnie pocieszająco- Jutro też jest dzień. Taka ładna i młoda dziewczyna jak ty nie powinna chodzić ze spuszczoną głową. Nigdy nie wiadomo kto zakocha się w twoim uśmiechu.
Mimowolnie wygięłam do góry usta.
- Tak lepiej- odparł zadowolony widzieć moją reakcję i odszedł.
Stałam w miejscu jeszcze przez kilka sekund, zanim zniknął mi z pola widzenia, skręcając na rogu ulicy.
  Kolejny przystanek zrobiłam przed wejściem do naszej kamienicy. Spojrzałam w górę i ujrzałam cienie poruszające się na zasłonach mojego mieszkania. Ucieszyłam się kiedy zobaczyłam rodziców Gaby, a Adam jak zwykle umiał poprawić mi humor nawet się nie starając. Potrzebowałam powiewu świeżości, który ze sobą przywieźli. Miło było dowiadywać się od nich nowych rzeczy. Tego jak mama mojej przyjaciółki zmieniła pracę na lepszą, a brat znalazł nową dziewczynę, wciąż uparcie twierdząc, że i tak ja jestem dla niego najważniejsza. Chociaż na chwilę oderwało mnie to od myśli, które zaprzątały cały dzień moją głowę. 

Ja albo on. Wybieraj.

  Na początku miałam nadzieję, że się przesłyszałam, ale surowy wzrok Harry'ego dał mi jasno do zrozumienia, że nie żartuje. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak mógł mi postawić taki warunek? Czy jego celem było wywrócenie mojego życia do góry nogami. Być może, ponieważ aktualnie stałam tylko na jednej kończynie i wcale nie czułam się pewnie w tej pozycji. Może gdybym pozwoliła mu na dokończenie swojego dzieła odnalazłabym równowagę? W nowym położeniu, nowym świecie. Oznaczało to jednak, że musiałam pozbyć się starych przyzwyczajeń, a konkretnie jednego. 
  Postawiłam stopę na pierwszym stopniu chcąc udać się na górę, ale szybko zrezygnowałam. Okrywając się ciaśniej kurtką, usiadłam na schodach przed drzwiami. Niespiesznie wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni moich jeansów i jednym ruchem palca odblokowałam ekran. Niezupełnie kontrolowałam to co robię. Otworzyłam album ze zdjęciami, które były zapisane w jego pamięci i zaczęłam je przeglądać. Sama się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam, że są na nich pamiątki z czasów kiedy jeszcze chodziłam do szkoły. Na jednej z fotografii razem z Gabą stroiłyśmy głupie miny, a na następnej udawałyśmy, że nic takiego nie miało miejsca. Przyglądałam się każdej z nich czując pewne ukłucie w środku. Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłyśmy takie beztroskie. Przynajmniej ja. 
  Odnalazłam krótki filmik, który nakręciłyśmy podczas naszego wypadku za miasto. Lato po pierwszej klasie liceum. Razem z Tomkiem wybrałyśmy się nad jezioro. Domek, który znalazłyśmy w internecie i wynajęłyśmy, okazał się kompletną speluną. Dzięki temu, że temperatura wtedy panująca porównywalna była do tej na Saharze, cały weekend przespaliśmy pod gołym niebem, wylegując się na materacach do pływania. 
  Nacisnęłam play i mimowolnie się uśmiechnęłam. Przyjaciółka bawiła się kamerą w czasie gdy ja z moim ówczesnym chłopakiem postanowiliśmy urządzić sobie skoki do wody. Śmiechu było co niemiara. Koniec nagrania uwiecznił nasz długi pocałunek.
  Szybko wyłączyłam telefon i westchnęłam ciężko. Aktualnie wydawało mi się to niewłaściwe. Takie nie na miejscu. Zachodziłam w głowę, czy gdybym obejrzała ten film kilka miesięcy temu, czy też odczuwałabym swego rodzaju dyskomfort. Czy już wtedy wiedziałam, że to tylko wspomnienie, nic więcej? Czy to prawda, że to już koniec i może faktycznie powinnam przerwać łączącą mnie z nim więź? Ale czy można tak po prostu stracić kontakt z kimś, kto zrobił dla nas tyle dobrego? 
  Ponownie odblokowałam telefon i bez większego namysłu wybrałam numer Tomka. Odebrał po drugim sygnale.
- Możesz już rozmawiać?- spytał bez uprzedniego przywitania.
- Tak- odpowiedziałam- Jestem sama.
- Już się bałem, że zamknął cię w złotej klatce i nie pozwoli wyjść.
- Coś w tym jest- przyznałam. Czasami myślałam, że zrobiłby to z wielką chęcią. Zwłaszcza dzisiaj- Tomek ja...- zawahałam się zamykając oczy- Chyba powinniśmy trochę od siebie odpocząć. To znaczy...
- Wiem co to znaczy- przerwał mi- On ci kazał?
- Nie, ja tylko...
- Nie chce żebyś się ze mną spotykała- dodał- Chce żebyś zupełnie zerwała ze mną kontakt. 
Nic się nie odezwałam, a przeciągająca się z mojej strony cisza, utwierdziła go w przekonaniu, że ma rację.
- Tam myślałem- westchnął po drugiej stronie- Pytanie tylko czy ty też tego chcesz. Jeśli tak jakoś się z tym pogodzę. Nie będę miał wyjścia.
- Strasznie to utrudniasz- jęknęłam- Potrzebuję trochę czasu żeby mu udowodnić, że to on jest dla mnie najważniejszy. Przestanie być o ciebie zazdrosny i wszystko wróci do normy.
- Kasia, Kasia...- wyobraziłam sobie jak kręci z politowaniem głową- Oboje wiemy, że to nie prawda. Nic już nie jest takie jak przedtem.
Dokładnie- pomyślałam. Nic już nie jest tak jak było i w tym tkwił problem, a przynajmniej tak mi się wydawało. 
- Więc?- domagał się mojej decyzji.
- Nie wiem...
- Kochasz go?- spytał niespodziewanie. Kolejna przydługa cisza i kolejne stwierdzenie z jego strony- Musisz go kochać skoro w ogóle zaczęłaś rozważać takie wyjście- oznajmił ze smutkiem- Na mnie nigdy nie patrzyłaś tak jak na niego.
- Tomek, proszę...- przeczesałam ręką potargane od wiatru włosy.
- Nic nie szkodzi. Rozumiem- odparł pocieszająco- Chcę żebyś była szczęśliwa. Jeżeli jemu uda się przywołać ten uśmiech, który pokochałem już w dzieciństwie sam będę mu wdzięczny i szczerze podziękuję. 
Do moich oczu zaczęły napływać łzy, a moim ciałem wstrząsnął głośny szloch. To było trudniejsze niż się spodziewałam.
- Nie płacz- poprosił, a w jego głosie wyczuwałam niewyobrażalny smutek- Coś musi się skoczyć, żeby kolejna rzecz mogła się zacząć. Takie jest życie.
- Nie podoba mi się ta reguła- przyznałam.
- Mi też nie, ale nic na to nie poradzimy. Mimo to pamiętaj, że nie ważne co się stanie ja zawsze jestem tu dla ciebie. Zawsze.
Przytaknęłam głową choć nie mógł tego zobaczyć. Zakryłam ręką usta aby się nie rozpłakać jeszcze bardziej.
- Gdybyś chciała wiedzieć... powiedziałem Caroline.
- Jak to przyjęła?- spytałam biorąc głęboki wdech żeby się uspokoić. 
- Powiedzmy, że tak jak ty jestem teraz pod specjalnym nadzorem- zaśmiał się- Ale ja mogę liczyć na ulgowe traktowanie w przeciwieństwie do ciebie.
- Zawsze spadałeś na cztery łapy. U mnie nigdy nie było tak różowo.
- Faktycznie- zgodził się- Tak czy inaczej muszę ponieść karę za to co zrobiłem. Nie sądziłem tylko, że będzie ona tak duża.
Nienawidzę pożegnań. Niestety kiedyś musiało ono nadejść. Spoglądając na parę, stojącą po drugiej stronie ulicy, która nie szczędziła sobie czułości, usłyszałam go po raz ostatni. 
- Będę tęsknić. Bardzo.
- Ja też Kasia. Ja też

*Fragment piosenki "Just the way you are"- Bruno Mars

49 komentarzy:

  1. Tak, jestem pierwsza! Kocham twoje opowiadanie! Mam nadzieję, że Harry i Kate się pogodzą, a brunet przestanie zachowywać sie jak dupek. Tak czy siak kocham to co piszesz i rób to dalej bo jesteś w tym zajebiście dobra. Zapraszam do siebie----> http://fuck-u-i-love-u-xxx.blogspot.com/
    Miło by było, gdybyś skomentowała i powiedziała co o tym myślisz. Jesteś dla mnie autorytetem. Dzięki i weny! :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje! ;) Okaże się już w następnym rozdziale (chyba ;)).
      Lepiej nie brać ze mnie przykładu ;)
      Xx.

      Usuń
  2. Nie mogłam się doczekać tego rozdziału.. Styles jest głupie,ze kazał jej wybierać! ?Gdybym była na miejscu Kate chyba bym go zabiła..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że tak długo, ale niestety nie mogłam wcześniej nic dodać :(
      Zobaczymy co zrobi Kate :)
      Xx.

      Usuń
  3. Popłakałam się przez końcówkę. Chodź nie wiem czy to takie ważne, bo jestem aż naddo emocjonalna i podczas czytania Twojego opowiadania nie raz płakałam..
    Ten rozdział był chyba trochę porównaniem dwóch związków - Kate i Hazza kontra Gaba i Niall. Oba piękne, ale i oba tak bardzo od siebie różne. Reakcja Gaby, i Nialla w sumie też, na niespodziewaną wizytę była genialna.
    Jestem bardzo ciekawa reakcji Malika na to jak Chloe zniknie albo powie mu prawdę. I wciąż chodzi mi po głowie co się stanie z "skradzioną" piosenką.
    Czekam teraz na moment, jak Hazza dowie się co Kate zrobiła i nie wiem czemu, ale mam dziwne wrażenie, że dziewczyna nie da mu szybko zapomnieć o tym, do czego została praktycznie zmuszona.
    Pozdrawiam.
    Patricia. x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że miałaś pod ręką chusteczki.
      Kompletnie różne, ale gdyby wszystko było takie samo w życiu, to byłoby niesamowicie nudno ;).
      Może powie, może nie... Może zniknie, może nie...
      Aaaa zdradzę Ci, że dowie się już w następnym rozdziale ;) Taka niespodzianka ;p
      Xx.

      Usuń
  4. Dalejj proszę :* Czekam na następny rozdział <3 :*

    Miśka. xx

    OdpowiedzUsuń
  5. o nieee!!
    Harry.... jak mogłeś zachować się tak egoistycznie !! :/
    mam nadzieję, że Kasia i Tomek jakoś nie wiem jak to nazwać odnowią potem kontakt XD
    ehh rozdział wspaniały :)
    do nn :P
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Straszny z niego egoista, nie?
      Wybrać mogła tylko jednego, ale...
      Xx.

      Usuń
  6. Cudowny..!
    Nie sądziłam, ze Harry zmusi Kasię do zerwania kontaktów z Tomkiem..
    Co ta miłość robi z ludźmi.. ahh..

    Rozdział niesamowity.!
    WOW! <3

    Mam nadzieje,że z Twoim kolanem już lepiej ;)

    Ps. Kiedy możemy spodziewać się kolejnego.? :) xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało :)
      Harry zaskakuje ostatnio wszystkich. Nawet mnie :)
      Xx.

      Nie jest źle ;)

      PS. Boję się odpowiedzieć na to pytanie, bo gdy to robię to nigdy nie wyrabiam się na ustalony termin ;)

      Usuń
  7. Super. Ciekawe co będzie dalej ;-). Pozdrawiam Kat

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział! :3 Uwielbiam Twoje opowiadanie, naprawdę świetnie Ci wychodzi. Jestem ciekawa jak dalej sprawy potoczą się dalej. Czekam z niecierpliwością na następny. Buziaki xx

    PS postarasz się dodać może jeszcze przed końcem wakacji? :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te miłe słowa :)
      Xx.

      PS. Ale których? ;> Bo ja mam do końca września wolna ;)

      Usuń
    2. Ojej zazdroszczę *-*
      Do tych 1 września :D xx

      Usuń
  9. Gratuluję, zostałaś nominowana do Libster Awards. Więcej informacji na http://fuck-u-i-love-u-xxx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie spodziewałam się tego, że Harry będzie kazał Kasi wybierać między nim, a Tomkiem. Zaskoczyłaś mnie również wizytą rodziców Gaby, nie mogę się doczekać co wyniknie z tej wizyty:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami życie (bądź też Harry) stawia nas przed ciężkimi decyzjami do podjęcia.
      Może wiele dobrego, a może wręcz przeciwnie ;)
      Xx.

      Usuń
  11. Genialny rozdział! Genialne opowiadanie! W 2 dni przeczytałam całe od 1 sezonu. Jeatem nim mile zaskoczona, miałaś inny pomysł niż wszystkie autorki takich 'fanfiction'ów'. Bardzo fajnie się to czyta ;) Czekam na kejny rozdział c;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się wciągnęłaś i opłacało się poświęcić na moje wypociny trochę czasu :)
      Xx.

      Usuń
  12. MEGA ! Nie wiem, co napisać, po prostu kocham te opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  13. omg jak on mógł postawić jej takie ultimatum, przecież dobrze wie, że Tomek zawsze był, jest i będzie dla niej ważny i nic ani nikt tego nie zmieni nawet on.... rozdział boski i już nie mogę doczekać się nexta :)
    a czy na wattpadzie też można cię znaleźć??
    pzdr ruda :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co jeśli zmieni?
      Nie korzystam z tamtej strony.
      Xx.

      Usuń
    2. to niemożliwe bo dawnych przyjaźni nie da się rozdzielić,gdyż za dużo znaczą...
      pzdr ruda ;D

      Usuń
    3. Da ;) Nie da się tylko o nich zapomnieć.
      Xx.

      Usuń
  14. Ten Tomek mnie wkurza. Zdradza ją, nie jest szczery, potem znowu nagle całuje.. On jej nie pozwala być szczęśliwą, nie rozumiem czemu ona nigdy nie jest zła na niego. Okropny człowiek.
    I zawsze miałam cichą nadzieję, ze jeszcze któryś z nich się zakocha lub będzie mu się podobać Kate :3 myślałam ze ja juz to ti będzie Liam, ale jakby to był Zayn to byłoby strasznie ciekawie! (Wiesz, skoro on się nie zakochuje :p)
    I oczywiście rozdział genialny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki typ człowieka. Nie można kochać wszystkich.
      Ciekawa propozycja, nie powiem, ale sądzę, że już za dużo takich historii krąży w internecie. Ja mam inne plany ;)
      Xx.

      Usuń
    2. Chyba ogółem trudno w tych czasach zrobić cos nowego i oryginalnego :p Wszystko już jest wymyślone :3 hehe

      Usuń
    3. Dla chcącego nic trudnego ;)
      Xx.

      Usuń
  15. OmG !! AAA ona wybrała Harry'ego <3 Normalnie kocham Cię ;) Za to, że mogę czytać coś autorstwa, tak utalentowanej osoby :) Że dajesz nam 20 minut, czy ile kto czyta ;) Smutków, szczęścia, rozsterek i miłości tych bohaterów i mimo, iż to jest fikcja, założę się, że niejedna osoba, która to czyta, zmieniła w jakimś stopniu swoje życie na lepsze, bo mogą być zawsze gorsze przeciwności losu (Kate uczy jak być jednak wytrwałą na to ) ;) Bardzooo dziękuję, że poświęcasz czas na pisanie dla nas :* Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny oraz miłej nocy .xox

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak mi miło i ciepło na sercu po przeczytaniu takiego komentarza. Mam nadzieję, że każdy potraktuje moje wypociny nie tylko jako coś do poczytania, ale także coś "mądrego" :).
      Xx.

      Usuń
  16. Twój blog jest po prostu super! Każdy rozdział jest o czymś. Czuję się jakbym była Kate. Oczywiście zapraszam na moje blogi:
    dreamsaboutmylife1d.blogspot.com
    storyaboutmeandmyboys.bligspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba :)
      Xx.

      Usuń
  17. Byłam pewna, że komentowałam! Kurde! Godziny mojej pracy sprawiają, że nie ogarniam świata, ale już nie długo ;)

    Bardzo podobał mi się ten rozdział i szczerze powiedziawszy byłam niesamowicie zaskoczona wyborem Kate. Myślalam, że będzie waliła Hazzie jakieś moralizujące gadki na temat tego, że jeśli kochasz to nie stawiasz przed podobnymi wyborami itd... A ona postanowiła na to przystać i to mnie zadziwiło. Nie powiem jednak, żeby nie cieszyła mnie ta decyzja, bo nie darze Tomka wielką sympatią... I myślę, żę muszę od siebie i tak i tak odpocząć jakiś czas. A Harremu gniew kiedyś przejdzie i może jeszcze będzie mogła z Tomkiem się normalnie spotkać.

    Jestem ciekawa jak rozwiążesz wątek z Zaynem!
    Plus biedna GABA I NIALL! Przechlapane ;)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z twoich wpisów na tt wnioskuję, że nie jest tak źle ;)

      A kto powiedział, że Hazzę ominie moralizująca gadka? ;)

      Cóż... Zayn się trochę zdziwi.
      Może nie będzie tak źle ;p

      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
  18. Z powodów finansowych musiała się przeprowadzić ze słonecznych Włoch do deszczowego Londynu. Była tam sama kiedy spotkała Jade. I tak rozpoczęła się nowa przyjaźń. Założyła własny mały świat. Bibliotekę... Kiedy czyta książki odrywa się od wszystkich problemów. Ale jeszcze nie wie że pewien chłopak zmieni jej życie o 360°. To będzie jej drugi świat. To historia o PRAWDZIWEJ miłości i o tym że jeśli chce się coś osiągnąć to trzeba mocno w to wierzyć. Opowiadanie o one direction i bibliotekarce.
    Zapraszam!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Dzięki :) Prawdopodobnie w sobotę wieczorem.
    Xx.

    OdpowiedzUsuń
  20. Wow *.*
    Kocham to opowiadanie ;3
    Mam nadzieję że Kasia i Harry się pogodzą ;D
    Hdhshajxjzucshav wogóle nie wiem co tu nabazgrać bo i tak nie dam rady opisać tego genialnego rozdziału ;d
    Co tu dużo mówić jest Bosky tak jak cała reszta <3
    Koocham to *.*
    Wstawiaj szybko kolejny bo już się doczekać nie mogę! ;* / Jaadzia^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że darzysz je takim uczuciem :)
      Xx.

      Usuń
  21. świetny rozdział <3
    w wolnej chwili zapraszam do siebie http://wind-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. http://twitlonger.com/show/n_1s70n45 Polish Directioners CZYTAMY DO KOŃCA I BIERZEMY UDZIAŁ :D <--- PRZESYŁAJCIE DALEJ :D

    OdpowiedzUsuń