19 sierpnia 2013

24

Szwecja, Sztokholm, Grand Hotel

       I co ja mam z nimi zrobić? Głowa zaraz odpadnie mi od kręcenia nią z politowaniem, gdy patrzę na to co wyczyniają. Czwórka z nich jeszcze w miarę względnie się zachowuje, ale Niall... Ten chłopak wygląda jakby nigdy w życiu nie widział jedzenia! A pochłonął już siedem kanapek! 
- Niall mógłbyś przestać połykać wszystko w całości? Jeszcze trochę i się udławisz- zwróciłem mu uwagę, ale nic sobie z tego nie robił.
- Całe życie tak jem- kolejny pomidor zniknął w jego ustach- I jeszcze nigdy nic takiego mi się nie przydarzyło.
- Ciekawe czy przy Gabie też tak się zachowujesz- zastanawiał się na głos Liam, na co chłopakowi mina zrzedła.
- Oczywiście, że nie!
- To może daruj nam też takiego widoku?- Harry wskazał ręką na stół pełen okruchów i rozlanej herbaty. 
- Dobra, już dobra...- Horan strzepnął ze swojej koszulki resztki bułki, a ja wywróciłem oczami. 
- Widzieliście może dzisiaj Kate?- spytałem, zmieniając temat aby zapomnieć o horrorze jaki panuje na naszym stoliku.
- Nie- odpowiedzieli chórem.
- Ani jej ani Savana- dodał Zayn.
- Szkoda. Muszę z nią ustalić kilka rzeczy. Gdybyście ją spotkali powiedzcie, że jej szukałem.
- Sam jej to powiedz- odezwał się Louis, wskazując palcem w stronę wejścia do restauracji. Kate ubrana w sportowy strój zmierzała w naszym kierunku z uśmiechem na ustach. Niecodzienny widok. Oczywiście mówię o uśmiechu, bo w takim stroju zdarzało jej się przychodzić do wytwórni kiedy to nagle podczas jej codziennego joggingu wpadała na jakiś genialny pomysł.
- Cześć chłopaki!- przywitała się z nami, stając obok mnie- Gotowi na dzień pełen pracy?- uśmiechnęła się tajemniczo i sięgnęła po leżące na stoliku jabłko należące do Horana. Czy ona wie co robi?
- Ej! To moje!- zaprotestował chłopak wyciągając rękę po swoją własność.
- Ze mną się nie podzielisz? Poza tym ja je tylko pożyczam- puściła do niego oczko, a on westchnął nie do końca zadowolony.
- Smacznego...- burknął, a dziewczyna zaśmiała się pod nosem, gryząc owoc. 
- Kate musimy ustalić kilka szczegółów, których nie zdążyliśmy omówić w Londynie. Kiedy możemy to zrobić?- spytałem zwracając się w jej stronę.
- Pójdę na górę wziąć prysznic bo chyba nie chcesz ze mną rozmawiać kiedy jestem cała mokra po siłowni i możemy się za to wziąć. Pasuje?- zrobiła kolejny gryz, wpatrując się we mnie intensywnie. Po współpracy z nią będę musiał iść na jakieś leczenie. Nawet gdy jest w dobrym humorze czuję się przy niej niepewnie. Jak chłopaki są w stanie wytrzymać z nią tyle czasu zamknięci w czterech ścianach? Choć z tego co słyszałem to jeden z nich mógłby tak spędzić całe życie.
- Oczywiście. Będę czekał u siebie w pokoju.
- Świetnie. A tak w ogóle po co tu przyleciałeś?- na początku myślałem, że żartuje, ale jej poważna mina szybko wyprowadziła mnie z błędu.
- Ja... Przecież...- jąkałem się czując jej spojrzenie skupione na mojej twarzy. "Higgins weź się w garść! Ona ma tylko osiemnaście lat!"- Ktoś musi przypilnować tą piątkę, prawda?
Kate przeczesała każdego z nich wzrokiem przyglądając im się uważnie. Wszyscy jakby odrobinę się spięli kiedy przyszła kolej na dokładną obserwację jego osoby. Wcale im się nie dziwię, bo zrobiłem to samo gdy ponownie skupiła się na mnie.
- Wracaj do domu Paul. Nie ma sensu żebyś tu był. Większość czasu będziemy spędzać w studiu, a nawet jeśli chłopcy postanowią gdzieś wyjść pójdzie z nimi Savan albo Max. Poza tym sądzisz, że nie dam sobie z nimi sama rady?- uniosła jedną brew do góry, zakładając ręce na piersi.
- Doskonale zdaję sobie sprawę, że jesteś w stanie ich okiełznać, ale to nie Twoje zadanie tylko moje- zauważyłem, a ona położyła rękę na moim ramieniu i ciepło się uśmiechnęła.
- Wiem jakie są Twoje obowiązki, a jakie moje, ale naprawdę nie ma sensu żebyś przez półtora tygodnia siedział w hotelu i się nudził. Pozwól, że przez ten czas ja będę ich temperować. Poza tym jeszcze się z nimi najeździsz i naużerasz. Zrób sobie wolne i nabierz sił- poklepała mnie i zgarnęła kanapkę, którą właśnie przygotował sobie Zayn.
- Co Ty masz z tym zabieraniem jedzenia, co? Bozia Ci rąk nie dała?- oburzył się, próbując wyrwać jej swój posiłek z dłoni.
- Nie ładnie Panie Malik!- pogroziła mu palcem, chowając zdobycz za plecami- Po pierwsze grzeczniej proszę, a po drugie to jest Twoja kara.
- Kara?- spytał zdziwiony- A za co?
- Za to, że ukrywasz się po kątach i palisz- spojrzała na niego surowym wzrokiem, a Zaynowi oczy wyszły na wierzch.
- A skąd Ty...
- Jestem wiedźmą i umiem czytać w myślach. Poza tym paczka papierosów, która wystaje Ci z kieszeni zdecydowanie ułatwia sprawę- wskazała ruchem głowy na jego kurtkę.
- Kurwa!- szepnął pod nosem, ale dziewczyna to usłyszała.
- Grzeczniej Panie Malik!- skarciła go po raz kolejny. 
- Przepraszam proszę Pani- wysyczał przez zęby wyraźnie poirytowany, a Kate uśmiechnęła się zwycięsko. Czemu mnie się tak nie słuchają?!
- To co Higgins?- ponownie zwróciła się do mnie- Załatwimy to co mamy załatwić i wracasz do Londynu, a my tu będziemy ciężko harować, tak?
- No nie wiem...- odparłem niezdecydowany, ale zaraz otrzymała odpowiednie wsparcie. Jakoś mnie nie dziwi od kogo ono nadeszło...
- Daj spokój Paul- odezwał się Harry- Czemu uważasz, że zaraz narozrabiamy?
- Bo choć znam was stosunkowo krótko wiem na co was stać. A zwłaszcza Ciebie w połączeniu z Louisem. Istny Armagedon!- wyjaśniłem mu to czego nie rozumiał.
- Ranisz nas!- oburzył się teatralnie Tomlinson, kładąc rękę na piersi- Jak możesz?
- Jakoś nie mam z tym problemu- stwierdziłem, wzruszając ramionami.
- Ha. Ha. Ha. Bardzo śmieszne...
- W razie czego jest jeszcze Savan- dodał kolejny argument Harry, na co Kate wybuchnęła śmiechem omal nie dławiąc się kanapką. Liam wstał i zaczął ją klepać po plecach, a Zayn podał jej szklankę wody.
- To było dobre!- powiedziała, łapiąc w końcu oddech- Savan? Serio?- spojrzała kpiącym wzrokiem na Styles'a- Na niego to ja będę musiała najbardziej uważać. To jest taka niezdara, że aż dziw, że jeszcze nie zadzwonił ze studia, że sobie coś zrobił! 
Słysząc jej opinię na temat swojego brata nie mogliśmy powstrzymać się od śmiechu, a Kate wydawała się nie rozumieć co takiego zabawnego powiedziała. Machnęła na nas ręką i upiła ostatni łyk wody zanim chwyciła mnie pod rękę i oznajmiła co kto ma robić.
- Koniec tego dobrego. Za piętnaście minut przyjeżdża samochód, który zawiezie was do studia nagraniowego. Macie się nie spóźnić, zrozumiano?- uważnie przyjrzała się każdemu z chłopaków, a oni twierdząco przytaknęli głowami- My...- wskazała palcem na siebie i na mnie- Ustalimy najważniejsze rzeczy i kupimy Ci bilet do domu, a potem dołączę do moich małpek...
- Nie jesteśmy małpami!- warknął na nią Louis w przypływie fali odwagi, ale tak szybko jak Zayn skulił się na swoim krzesełku.
- Doprawdy? A jak wytłumaczysz fakt, że udało Ci się pobrudzić sufit podczas sesji nagraniowej w Anglii i zrzucić obraz wiszący nad komodą w waszym domu?- spytała, świdrując go swoimi zielonymi tęczówkami. Chłopak kilka razy otworzył usta, próbując wytłumaczyć jak tego dokonał nie przypominając zwierzęcia, do którego został porównany, ale mu nie wyszło- Tak myślałam- kolejny mały, triumfalny uśmiech zagościł na twarzy Kate- Wszyscy wiedzą co mają robić?
- Tak. Dopilnuję żebyśmy się nie spóźnili- odezwał się Liam, a brunetka posłała mu przyjazny uśmiech.
- Widzisz?- odwróciła twarz w moja stronę- Jak mogłam zapomnieć o jakże niezwykle odpowiedzialnym i zdecydowanie najbardziej ogarniętym człowieku z całej tej piątki Liamie?- uderzyła się otwartą dłonią w czoło- Z jego pomocą na pewno wszystko będzie w jak najlepszym porządku. Powinniście zacząć go nazywać "Daddy".
- Payne masz nowe przezwisko!- wyszczerzył się do niego Tomlinson, klepiąc go po plecach.
Pokiwałem ciągle nie do końca przekonany głową, ale ostatecznie zgodziłem się na jej propozycję. Przyda mi się kilka dni wolnego. Będę musiał się jej jakoś odwdzięczyć.
- Dziękuję Kate- uśmiechnąłem się do niej, a ona odwzajemniła mój gest.
- Nie ma za co. Tak ich wychowam, że ich nie poznasz po powrocie, a chodzić będą jak szwajcarski zegarek! Jutro zaczniemy od podstawowych zasad savoir vivre'u bo widzę, że co poniektórzy ominęli tą lekcję w szkole...- spojrzała wymownie na Niall, który wciąż konsumował swój posiłek, robiąc przy tym mnóstwo bałaganu. Dziewczyna westchnęła cicho i pociągnęła mnie w stronę wyjścia, zostawiając tego łakomczucha i jego kompanów chichoczących pod nosem.

Szwecja, Sztokholm, Studio nagraniowe

       Już widzę oczami wyobraźni jak Kasia robi mi kolejny wykład jaka to ze mnie ciapa, i że nawet robiąc najprostszą czynność umiem sobie coś zrobić. Spojrzałem na rozciętą rękę i przekląłem sam siebie w myślach. Faktycznie niezdara ze mnie. "I to jaka!"
- Ale Kate będzie miała z Ciebie polew!- Louis nie mógł powstrzymać się przed dogryzaniem mi co chwilę.
- Na pewno nie musimy jechać do szpitala?- dopytywał się Liam, który jako jedyny okazywał mi współczucie.
- Dajcie spokój. Nic mu nie będzie. Co nie stary?- nawet Max się ze mnie nabijał choć starał się ukryć swoje rozbawienie. Aktorem to on nie zostanie...
- Jak się Twoja siostrzyczka dowie...- zaczął ponownie Lou, ale na szczęście dla niego ktoś mu przerwał. Szkoda, że to nie był na przykład, któryś z chłopaków.
- Dowie o czym?- Kasia stała w drzwiach i przyglądała nam się uważnie, a ja szybko schowałem dłoń za siebie.
- O tym, że...-
- Zamknij się Horan jeśli Ci życie miłe!- wysyczałem przez zęby, zakrywając mu usta zdrową ręką.
- Savan co się dzieje?- dziewczyna podeszła do mnie szybkim krokiem i od razu sięgnęła za moje plecy. Gdy zobaczyła moją "małą" ranę, oczy miała wielkości pięciozłotówki jak to się u niej mówi- Co się stało?!
- Nic takiego...- zacząłem, zastanawiając się jak wyjść z twarzą z tej beznadziejnej sytuacji- Rozciąłem dłoń.
- Ślepa jeszcze nie jestem- odpowiedziała sarkastycznie, przyglądając się skaleczeniu- Jak sobie to zrobiłeś?
- Dawaj Kotecha! Powiedz jej!- krzyknął uradowany Tomlinson, czekając na moją porażkę i zawstydzenie kiedy Kasia dowie się jak do tego doszło. Na szczęście jej nie było do śmiechu i nawet nie musiała podnosić na chłopaka wzroku, żeby ten zrozumiał, że dla niej to poważna sprawa.
- Żeby zająć sobie jakoś czas zanim przyjdziesz, postanowiliśmy sobie urządzić z Harry'm mały konkurs na żonglowanie butelkami...- siostra zerknęła kątem oka na Stylesa, który gdyby mógł to schowałby się w najciaśniejszy róg pokoju.
- Ale Ty nie umiesz żonglować- zauważyła wracając do mnie wzrokiem.
- Teraz już wiem...- szepnąłem, skupiając wzrok na dłoniach.
- Nie mogliście chociaż użyć plastikowych tylko zaraz trzeba było sięgnąć po szklane?
- Nie mieliśmy- odezwał się w naszej obronie Loczek, ale dziewczyna nawet nie raczyła na niego zerknąć.
- Tak Styles. To wszystko tłumaczy- warknęła przyglądając się cieknącej po dłoni krwi i klękła przede mną.- Czemu nie pojechałeś do lekarza?
- Bo to nic takiego...
- Nic takiego?!- uniosła się- A jak wda Ci się jakieś zakażenie i amputują Ci dłoń? Jak będziesz grał?
- Nie panikuj!- próbowałem ją uspokoić- Nic mi nie będzie.
- Jasne- frustracja wymalowana na jej twarzy zdradzała jak bardzo jest na mnie wkurzona. Przeczesała palcami swoje włosy i westchnęła ciężko spoglądając na mnie z dołu- Max macie tu może apteczkę?- odwróciła się w jego stronę, a jej błagalny ton głosu dawał jasno do zrozumienia, że chce usłyszeć "tak".
- Pewnie.
- Mógłbyś...- nawet nie musiała kończyć. Martin czytał jej w myślach.
- Już idę- uśmiechnął się do niej ciepło i wyszedł. W pomieszczeniu zapanowała grobowa cisza. Chłopaki wpatrywali się we mnie i Kasię jak zaczarowani, kiedy ona delikatnie gładziła kciukiem moją zranioną dłoń.
- Przepraszam...- szepnąłem, a dziewczyna zaprzestała wykonywanej przez nią czynności.
- Za co?
- Za to, że jestem taką niezdarą i teraz się martwisz- podniosłem jej głowę do góry trzymając ją za podbródek- Nie chciałem...
- Wiem- przerwała mi- Nikt normalny specjalnie nie rozcina sobie ręki. Mogliście tylko chociaż trochę pomyśleć zanim wpadliście na ten genialny pomysł.
Harry poruszył się nerwowo na kanapie, doskonale zdając sobie sprawę, że te słowa skierowane są również do niego. Nim dziewczyna zdążyła jeszcze coś dodać do studia wrócił Max z dużym, czerwonym opakowaniem.
- Mamy tylko coś takiego- podał brunetce pudełko rozkładając bezradnie ręce.
- Powinno wystarczyć- oznajmiła zaglądając do środka i wyjmując kilka rzeczy. 
Wyciągnęła dwie gazy i położyła je na moich kolanach, opierając na nich moją dłoń, po czym sięgnęła po małą buteleczkę. Odkręciła korek i wylała przeźroczystą ciecz na ranę. Odruchowo chciałem cofnąć rękę, gdy poczułem nieprzyjemne pieczenie, ale mi na to nie pozwoliła.
- Nie ruszaj się- nakazała- To tylko woda utleniona.
Powtórzyła czynność jeszcze dwa razy, za każdym razem delikatnie dmuchając na rozcięte miejsce aby złagodzić nieprzyjemne uczucie. 
- Powinnaś zostać pielęgniarką- odezwał się Liam, który wisiał nad nami obserwując poczynania mojej najwidoczniej uzdolnionej nie tylko muzycznie, ale i medycznie siostrzyczki.
- Może- odparła wzruszając ramionami- Kiedyś chciałam być lekarzem.
- Serio?- spytał zaskoczony Malik.
- Tak. 
- A teraz już nie chcesz?
- Czy ja wiem... Mam dopiero osiemnaście lat. Zawsze mogę zmienić zawód.
- NIE!- krzyknął Martin na co wszyscy aż podskoczyliśmy- Nie zgadzam się! 
- A co Ci do tego Max?- spytała zaskoczona- Z tego co wiem to moje życie i mogę robić z nim co chcę.
- No weź...- naburmuszył się jak małe dziecko, a Kasia zaczęła się śmiać widząc jego reakcję.
- Nie wiem o co Ci chodzi Martin.
- Z kim ja będę pisać te wszystkie hity?! Bez Ciebie to już nie to samo!
- Hej! A czy ja powiedziałam, że rzucam tą robotę?
- Nie...
- Właśnie. Jak na razie za dobrze mi płacą- puściła do niego oczko i wróciła do opatrywania mojej dłoni.
Efekt końcowy był zdumiewający. Nie wiem gdzie Kasia się tego nauczyła, ale jeszcze nikt w życiu nie zawiązał mi tak dobrze bandaża, a ręka aż tak bardzo nie bolała. Uśmiechnąłem się szeroko, a ona stanęła nade mną trzymając ręce na biodrach.
- Dzięki siostra!- chciałem ją przytulić, ale zamiast tego oberwałem po głowie- Ała! Za co to?!
- Za to, że jesteś niezdarą i w ogóle nie myślisz co robisz!- wyjaśniła i tym razem trzepnęła mnie w ramię.
- A to?! Przestań mnie bić!- potarłem miejsce, w które przed chwilą wymierzyła cios.
- Za to, że słuchasz się Styles'a! A właśnie...- sięgnęła po wielką poduszkę i rzuciła nią z całej siły w Harry'ego. Chłopak próbował się zasłonić Louisem, ale nie zdążył.
- To bolało!- krzyknął, chowając się za przyjacielem w razie gdyby brunetka nie zaprzestała ataku.
- Miało boleć! Może was to nauczy trochę rozsądku!
- Jak matka z dziećmi...- zaśmiał się pod nosem Max, za co został obdarzony lodowatym spojrzeniem.
- Nie odzywaj się Martin. Założę się, że też brałeś w tym udział...- pogroziła mu palcem, a on jak zwykle udawał niewiniątko.
- Ja?! W życiu!
- Zdrajca...- szepnął Harry utwierdzając dziewczynę w przekonaniu, że po raz kolejny miała rację.

       Co chwila... "Żartujesz sobie?" Dobra! Cały czas przyglądałem się siedzącej na parapecie okna Kate, która z laptopem na kolanach, słuchawkami w uszach i jej tajemniczym notesem w ręce coś pisała. Nie mogłem oderwać od niej wzroku kiedy przygryzała ołówek z lekkim grymasem na twarzy albo gdy zamykała oczy, jednocześnie nucąc coś pod nosem. Kompletnie nie zwracała uwagi na to co dzieje się dookoła, zresztą tak samo jak ja. Każde z nas było zamknięte w swoim świecie. Ona skupiała się na muzyce, a ja na niej. Przynajmniej do czasu aż ktoś nie zaczął mnie kopać po kostkach...
- Co jest?!- warknąłem nie wiedząc na kogo skierować moją złość spowodowaną oderwaniem mnie od pięknego widoku po lewej stronie.
- Zgadzasz się?- zapytał szczerzący się do mnie szeroko Horan.
- Na co?
- Musisz odpowiedzieć tak albo nie.
- Nie- odpowiedziałem oschle próbując wrócić do wpatrywania się w dziewczynę, ale na marne.
- Skup się Harry- odezwał się Savan- I nie mówię o Niej...- wskazał ruchem głowy na naszą tekściarkę- Tylko o pracy.
Poprawiłem się na kanapie i z całych sił starałem się skupić na tym co mówi do nas Max, ale mój wzrok mimowolnie co jakiś czas wędrował do Kate, która w tym momencie delikatnie się uśmiechała przygryzając swoją blado-różową wargę. Co ja bym dał żeby móc zobaczyć co ona tam pisze... "Słucham? Chyba miałeś na myśli, że chciałbyś zająć się jej wargą" Nawet mi nie mów! Gdzie jest woda?!
  Żeby pomóc sobie opanować moje ciało i zdradzieckie myśli, usiadłem do niej tyłem i starałem się dokładnie rejestrowałem każe słowo Martina. Opowiadał nam jak wyglądała jego współpraca z innymi artystami, jak lubi pracować, i że cieszy się, że nas poznał, na co my odpowiedzieliśmy tym samym. Potem zaproponował kilka pomysłów, od których moglibyśmy zacząć pisanie reszty utworów na nasz nowy album, i że bardzo by chciał abyśmy też w tym uczestniczyli, bo w końcu mają to być "nasze" utwory i to my będziemy je prezentować. Trochę mnie to przeraziło bo nigdy wcześniej niczego nie napisałem, a co dopiero skomponowałem, ale na szczęście okazało się, że na początek wystarczy jak będziemy podrzucać jemu i Savanowi jakieś pomysł o czym te piosenki miałyby być. W tym to akurat jestem dobry. Nieświadomie, bo nieświadomie, ale jednak podsunąłem Kate pomysł na "Gotta be you", prawda? 
  Po ustaleniu jak będzie wyglądać najbliższych kilka dni, dla rozluźnienia Kotecha zaproponował abyśmy coś zaśpiewali. 
- Może I'm yours?- zaproponował Niall.
- Umiesz to zagrać?- zwrócił się do niego Max, a Horan przytaknął. Savan podał mu gitarę i zaczęliśmy śpiewać. 
 Fajnie było tak po prostu usiąść i bez żadnego stresu, że oglądają Cię miliony telewidzów, a za tydzień Twoje marzenia mogą legnąć w gruzach po prostu cieszyć się muzyką. Chyba nie tylko ja miałem co do tego takie odczucia. Sadząc po minach chłopaków im też sprawiało to wielką radość, a nasz Irlandczyk grający na gitarze był w swoim żywiole. Nawet gdyby nie miał talentu i słuchałaby go tylko garstka ludzi zrobiłby ze zwykłego coveru wielkie show. Gdy zaczęliśmy się trochę gubić w tekście postanowiliśmy zakończyć nasz występ.
- Nieźle- usłyszałem komentarz za swoimi plecami. Kate siedziała tuż za mną na oparciu kanapy i lekko się uśmiechała. Jak ona się tam znalazła, że tego nie zauważyłem?! Jednak tak szybko jak zorientowałem się gdzie jest, tak szybko opuściła tamto miejsce. Wyszła na chwilę na zewnątrz by po chwili wrócić ze swoją czarną gitarą, siadając obok mnie i Nialla. Momentalnie do moich nozdrzy doszedł jej cudowny zapach, który mógłby mi zastąpić tlen. Choć fakt, że nasze kolana stykały się razem czego chyba nie do końca była świadoma odebrał mi zdolność oddychania.
- Znacie Wonderwall?- spytała nastrajając swój instrument.
- A kto tego nie zna?- odparł z uśmiechem Zayn.
- Niall? Zagrasz ze mną?- odwróciła głowę w jego stronę, co nie do końca mi się spodobało, ale za chwilę znów mogłem podziwiać jej piękny profil gdy Horan przytaknął- To co Panowie? Raz, dwa, trzy...
Razem z Niallem zaczęli grać, a my w odpowiednim momencie weszliśmy z wokalem. Tym utworem cieszyliśmy się w nieco inny sposób. Nikt nie szczerzył się jak głupi tylko lekko uśmiechał łącznie z Kate. Może to dlatego, że teraz zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nas słucha, a może dlatego, że chcieliśmy dobrze przed nią wypaść. Co chwila, któryś z nas dodawał coś od siebie. Zayn z Liamem przedłużał nieco niektóre dźwięki, co wywoływało cichy śmiech u naszych kompozytorów W pewnym momencie Kate i Niall przestali grać, a ja wystukałem jakiś na swoich kolanach bliżej nieokreślony rytm, na co brunetka siedząca obok zaczęła się śmiać. Nie mogłem uwierzyć, że to ja byłem tego powodem. I choć pewnie się ze mnie nabijała było mi to obojętne. Ważne było, że to dzięki mnie mogliśmy go usłyszeć. Przez chwilę nasze spojrzenia się spotkały, a mnie oblała fala gorąca. Zdałem sobie sprawę, że jedyne o czym teraz marzę to móc codziennie usiąść z nią gdzieś, przy ognisku, na plaży, gdziekolwiek i śpiewać. Po tej krótkiej przerwie kontynuowaliśmy i nawet Kate się do nas dołączyła co było dla wszystkich dużym zaskoczeniem. Sam zaśpiewałem ostatni wers nie odrywając wzroku od brunetki. Zerknęła na mnie kątem oka i niewinnie się uśmiechnęła. Za to ja usta miałem rozciągnięte od ucha do ucha. Niewiele by brakowało a pobiłbym Niall w tej konkurencji.
- No panowie...- odezwał się Max- Nie chcecie czasem mieć nowego członka w zespole?- wskazał na tekściarkę, a ona wywróciła oczami.
- Zamknij się Martin...- westchnęła, a my w tym samym czasie krzyknęliśmy:
- CHCEMY!
Kate pokazała nam żebyśmy się pukli w głowę i odłożyła swoją gitarę na bok. Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi, ale jego sprawcy nie czekali na pozwolenie tylko od razu weszli do środka. Naszym oczom ukazał się wysoki, dobrze zbudowany blondyn, a tuż przed nim stał mały chłopiec, który wyglądał jak wierna jego wierna. Gdy Kate ich zobaczyła, otworzyła szeroko oczy i wskoczyła na kanapę chowając się za Zaynem i Louisem. Kompletnie nie wiedziałem o co chodzi.
- KATE!- krzyknęli obydwaj i nie przejmując się tym, że zaraz staranują Malika i Lou rzucili się na dziewczynę, która zaczęła uciekać jak najdalej od nich. Niestety pomieszczenie, w którym się znajdowaliśmy było za małe aby się gdziekolwiek schować i po chwili obaj mocno ją przytulali. Choć tak naprawdę ten mniejszy uczepił się jej nogi jak ostatniej deski ratunku i nie chciał puścić.
- Koniec tych czułości!- próbowała ich od siebie odsunąć, ale na nic się to zdało- Dobra. Macie trzy sekundy żeby mnie puścić. Raz... Dwa... Dwa i pół... I ostatnie moje słowo... TRZY! Chłopaki! Max powiedz im coś!
Martin podszedł do nich śmiejąc się pod nosem. Złapał obu z ramiona i odciągnął ich od dziewczyny.
- No już panowie. Udusicie ją...- nieco dłużej musiał siłować się z młodszym, ale ostatecznie puścił jej nogę- Louis, Liam, Zayn, Niall, Harry to są moi synowie, George i Lucas. Chłopaki to jest zespół One Direction.
- Cześć!- starszy o jak się okazało imieniu George wymienił z nami uścisk dłoni, a młodszy Lucas popatrzał na nas z grymasem na twarzy i gdy tylko jego tata poluźnił uścisk na jego ramieniu z powrotem rzucił się na Kate.
- Cześć brzdącu- dziewczyna pochyliła się, a malec cmoknął ją w usta. Co on wyprawia?! "Tylko mi nie mów, że jesteś o niego zazdrosny" Wcale.
- Tęskniłem!- mały przytulił się do niej i schował twarz w jej włosach.
- Ja też. Z wujkiem Savanem się przywitałeś?- chłopiec pokiwał przecząco głową i wrócił do wtulania się w jej ciało. "Jezu Harry opanuj się! To tylko dziecko!" A czy ja coś mówię?- Chyba nie chcesz żeby było mu przykro, co?- Lucas niechętnie odsunął się od niej i wskoczył Kotechy na kolana.
- A ja też mogę liczyć na całusa?- George ruszył w stronę brunetki, a ta skrzyżowała ramiona na piersi i przeniosła ciężar ciała na jedną nogę.
- Po raz kolejny... Nie- dziewczyna uśmiechnęła się do niego i krótko go uściskała. Tak jest! Moja dziewczyna! "Chciałbyś..." Skończ.
- Czyli dalej nie mam co liczyć na randkę?- spytał, wyginając usta w podkówkę. Dziewczyna spojrzała na niego wymownym wzrokiem, a on uniósł ręce do góry- Dobra, dobra. Nie patrz się tak na mnie. Tak tylko pytałem...
- Chłopaki co wy tu robicie?- zabrał głos Max i uwaga wszystkich skupiła się na nim. Wszystkich oprócz mojej. Ja wpatrywałem się w niejakiego Georga, który obejmował Kate ramieniem, podnosząc mi tym samym ciśnienie. Czy on może z łaski swojej zabrać tą rękę?!
- Mama powiedziała nam, że jesteś w studiu, i że będziesz pracował z Kate, więc postanowiliśmy was odwiedzić. W końcu dawno się nie widzieliśmy. To znaczy mam na myśli tą piękną niewiastę- spojrzał z góry tymi swoimi błękitnymi ślipiami na dziewczynę, a ona posłała mu słaby uśmiech. 
- Jasne. To skoro już się przywitaliście, zmykajcie do domu. Zobaczymy się wieczorem.
- Ale...- zaczął mały Lucas, ale jego tata nie chciał słyszeć żadnego sprzeciwu.
- Bez gadania. Obiecuję, że Kate nas niedługo odwiedzi.
- Naprawdę?- spytał mały z iskierką nadziei w oczach.
- Obiecuję- uśmiechnęła się do niego i poczochrała go po włosach.
- Zanim wyjdziemy jest jeszcze jedna sprawa. Do was też chłopaki. Jeśli oczywiście będziecie mieli ochotę...- George zwrócił się do nas, ale dosłownie po chwili jego wzrok znów był wlepiony w brunetkę- Może wybierzecie się ze mną i moimi znajomymi do klubu? Wiecie... Potańczymy, powygłupiamy się, lepiej się poznamy... Zabawa w najczystszej postaci! Kate?
- Zastanowię się.
- Mam nadzieję, że wpadniesz. Na was też liczę- wskazał na naszą piątkę ruchem ręki i całując grzbiet dłoni dziewczyny pożegnał się z nią i zgarniając po drodze Lucasa opuścił studio. Czemu tak bardzo nie lubię tego chłopaka, gdy nawet nie zamieniłem z nim ani słowa? "No ciekawe czemu..." Nawet bardzo!

       Dzisiejszy dzień był zaskakująco udany. Co prawda nie udało mi się wpaść na pomysł kolejnego singla dla One Direction, ale za to napisałam dwa inne utwory dla Olly'ego. Szczerzę muszę przyznać, że wielką przyjemność sprawiło mi zaśpiewanie z chłopakami jednej z moich ulubionych piosenek. Fakt, że sami dodali coś od siebie, tworząc swoją interpretację trochę mnie zdziwił, ale zarazem ucieszył. Byli naprawdę dobrzy.
  Zbliżała się dziewiąta wieczorem i wszystkim dawało się we znaki zmęczenie. Jeśli zaraz mój mózg nie przystanie podsyłać mi kolejnych pomysłów na teksty piosenek i ich melodię to chyba zwariuję. Wciąż siedziałam na tym cholernie twardym parapecie, z zamkniętymi oczami, próbując pozbierać myśli. Czy moja głowa nie zna powiedzenia "co za dużo to niezdrowo"?
- Kate... Wszystko w porządku?- otworzyłam minimalnie jedno oko i zobaczyłam stojącego obok mnie Liama.
- Tak. Wszystko gra. Po prostu boli mnie głowa.
- Może Ci coś przynieść?- spytał ze zmartwieniem wymalowanym na twarzy.
- Nie. Jest ok- uśmiechnęłam się do niego słabo. W pewnym momencie Niall podszedł do nas i nie zdając sobie sprawy z mojego stanu, praktycznie krzyknął mi do ucha, za co szczerze miała ochotę mu przywalić.
- Co tam?!- uwiesił się Paynowi na ramieniu, a ten posłał mu mordercze spojrzenie, wskazując na mnie ruchem głowy. Chłopak przyglądał mi się przez chwilę i dopiero gdy zaczęłam masować sobie skronie zrozumiał, że mówi zdecydowanie za głośno.
- Oj! Sorry...- nerwowo przygryzł wargę. Uniosłam lekko jeden kącik ust dając mu do zrozumienia, że się nie gniewam.
- Zbierajmy się- usłyszałam głos Savana gdzieś na drugim końcu pomieszczenia.
 Wcale nie miałam ochoty wracać. Po co? I tak pewnie siądę na łóżku i dalej będę spisywać wszystkie pomysły, które wypełniają moją głowę. Równie dobrze mogę zrobić to tutaj. A może coś jeszcze nagram? W hotelu nie będę miała takiej możliwości. 
- Ja zostanę jeszcze trochę- odezwałam się na tyle głośno żeby mnie usłyszał.
- Czemu?- spojrzał na mnie zdziwiony.
- Muszę jeszcze chwilę popracować. Napływ weny. Wiesz jak jest- mężczyzna pokiwał ze zrozumieniem głową i zaczął poganiać chłopaków- Może Niall ze mną zostanie?- odwróciłam się w stronę chłopaka, który szeroko otworzył oczy zaskoczony- To jest propozycja nie do odrzucenia- szepnęłam w jego kierunku, a on niepewnie zgodził się przytakując głową.
- Ok. Tylko nie szalejcie za bardzo. Przed północą chcę was widzieć w hotelu- pogroził nam palcem, a ja zaśmiałam się pod nosem.
- Oczywiście ojcze!- odpowiedziałam sarkastycznie, a on pokazał mi język, za co odwdzięczyłam mu się tym samym.
  Cztery piąte One Direction wraz z Savanem i Maxem opuściło studio zostawiając mnie i Blondynka samych. Chłopak nerwowo stukał nogą o posadzkę nawet na mnie nie patrząc. Serio aż tak boi się ze mną zostać sam na sam. Przecież ja nie gryzę! "Połykasz w całości" Dzięki.
- Usiądź- wskazałam mu miejsce na niedużej sofie, po czym zajęłam miejsce obok niego- Chciałam z Tobą porozmawiać o Gabie...- zaczęłam uważnie obserwując jego reakcję. Horan od razu posmutniał i schował twarz w dłoniach mamrocząc coś pod nosem przez co nie mogłam go zrozumieć- Mógłbyś powtórzyć?- poprosiłam. Zabrał ręce, ale dalej na mnie nie spojrzał.
- Mówiłem, że zawaliłem.
Kurde. Jego głos był tak bardzo wypełniony smutkiem, że aż moje lodowate serce mnie zabolało. I co ja mam z nim zrobić? Nie powinnam się wtrącać, ale tu chodzi o moją najlepszą przyjaciółkę! Jak nie zainterweniuję Blondynek będzie chodził cały czas przybity aż do powrotu do Anglii i nici z jego czynnego udziału w pisaniu materiału na ich album, a co dopiero o nagraniu czegoś. No chyba, że jakiejś wywołującej depresję ballady. W tym byłby aktualnie świetny.
- Hej...- zacisnęłam dłoń na jego ramieniu- Wcale nie zawaliłeś. Skąd taki pomysł?
- Bo jestem idiotą.
- Nie jesteś!- pociągnęłam go za podbródek aby wreszcie na mnie spojrzał- To, że byłeś w szoku i nie wiedziałeś co powiedzieć, ponieważ wcześniej nie rozmawiałeś na temat oficjalnego ujawnienia Twojego związku z Gabą, nie znaczy, że jesteś idiotą albo, że to już koniec.
- Serio tak myślisz?- iskierka nadziei zaświeciła się w jego oczach.
- Oczywiście! Pozwól, że zacytuję tu Twoją dziewczynę "Każda historia ma wiele rozdziałów. To, że jeden jest zły, nie znaczy, że cała historia jest do dupy". Czy jakoś tak...- zmrużyłam oczy, zastanawiając się czy nic nie przekręciłam, gdy usłyszałam cichy śmiech Nialla.
- Masz rację. To znaczy ona ma. Choć nie sądzę, żeby użyła dokładnie takich słów- widać było, że humor zdecydowanie mu się poprawił.
- Tak. Czasem uda jej się powiedzieć coś mądrego- przyznałam, po czym razem z Horanem wybuchneliśmy śmiechem- Nie mów jej, że się z niej nabijałam, jasne?
- Nie ma sprawy. To będzie nasza tajemnica- puścił do mnie oczko, a ja delikatnie się uśmiechnęłam.
- My tu gadu, gadu, ale dalej musisz jakoś odkupić swoje winy. Masz jakiś pomysł?
- Yyy... No w sumie to jeszcze nie. Myślałem może o jakiejś romantycznej kolacji.
- Weź przestań!- popatrzyłam na niego zdegustowana- To jest takie mainstreamowe!
- Jak dla Ciebie- odgryzł się i niestety musiałam przyznać mu rację.
- No dobra. Ale musisz zrobić dla niej coś specjalnego!- klasnęłam uradowana w dłonie czując, że rozwiążę dwa problemy za jednym razem, choć ważniejszy było dla mnie pozbycie się bólu głowy.
- Co masz na myśli?- Niall spojrzał na mnie lekko wystraszony widząc moje podekscytowanie.
- Napiszmy dla niej piosenkę, którą dla niej zaśpiewasz! To znaczy, ja Ci tylko trochę pomogę. Większość musisz wymyślić sam- klepnęłam go w plecy i ruszyłam szybko po moją gitarę.
- Że co?!
- To co słyszałeś. Zły pomysł?
Chłopak przez chwilę zastanawiał się nad moją propozycją, ale ostatecznie na nią przystał. Tak! Weno przydaj się na coś!
- Myślisz, że dam sobie radę?- spytał całkiem poważnie. Kiedy on w końcu w siebie uwierzy? 
- Oczywiście, że tak. Już mówiłam, że trochę Ci pomogę- sięgnęłam po kilka kartek papieru i podałam mu długopis-  Jednak zanim zaczniemy...
- Tak?
- Jeśli naprawdę myślisz, że Gaba to Twoja księżniczka, przytulaj ją, całuj, mów, że za nią tęsknisz, rozpieszczaj ją, a przede wszystkim kochają ją. I NIGDY, ale to NIGDY nie pozwól czuć jej się zagrożoną przez jakąś inna dziewczynę. Zrozumiano?
- Jasne- uśmiechnął się do mnie pewnie, co dało mi poczucie, że mogę mu zaufać w tej kwestii.
- To dobrze. Inaczej będziesz miał ze mną do czynienia- powiedziałam całkiem poważnie.
- Czy to jest groźba, Kate?- spojrzał na mnie z rozbawieniem w oczach, ale mi wcale nie było do śmiechu. Nie w tej kwestii.
- Tak, Niall. To jest groźba.

27 komentarzy:

  1. O boże, boże, boże, boże, Nareszcie! :D
    Wspaniały rozdział. Czekam tylko co się rozwinie w kwesti Kate- Harry.
    Nie mogę się doczekać kolejnego. Pozdrawiam + zapraszam do mnie http://not-only-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Mi się wydaje trochę nudny... Pewnie się coś rozwinie między Kate i Harry'm. W końcu ponad tydzień, razem przez 24 godziny... ;)
      Zapisałam sobie adres Twojego bloga i gdy tylko znajdę chwilę czasu na pewno zajrzę :)
      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
  2. Matko ;p Ona musi być z Harrym , tak dobrze do siebie pasują ;d mam nadzieje że następny będzie szybko ;d czekam na niego, życzę dużo weny :D Anka<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kate chyba nie spodobało by się, że coś "musi" ;) Zobaczymy co czas przyniesie :) Też mam nadzieję, że znajdę mnóstwo czasu na pisanie.
      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
  3. Wow, rozdział jak zwykle świetny :) Zrobiłaś mi świetny prezent na urodziny - dziękuje :) Już nie mogę doczekać się wieczoru filmowego, jestem ciekawa co tam wymyśli Louis. Harry w opowiadaniu powinien napisać piosenkę dla Kate pt: More than this. Ta piosenka świetnie pasuje do sytuacji :)
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę trafiłam w Twoje urodziny?! Wszystkiego najlepszego!!! :) Szczerze to ja też już się nie mogę doczekać, aż w końcu będę mogła to napisać! Jeszcze trochę! ;D Nie miałam zamiaru robić z Harry'ego kompozytora, ale może... Zobaczymy ;) Faktycznie by pasowała.
      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
  4. Niechcący tu wpadłam i całego bloga przeczytałam w jedną noc, a potem chodziłam jak trup, bo nie spałam :D Jesteś wspaniała! To jest już mój 5 ulubiony blog <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że się nie wyspałaś, ale mam nadzieję, że było warto :) Dziękuję Ci bardzo! Wow! Jestem w 5? To super! ;D
      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
  5. Ojejuuuu ale fajny blog nie mogę się doczekać następnych roździałów pisz je szybko!!! Zyczę weny! <3 :) xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał :) Będę je pisać najszybciej jak tylko będę mogła :) Dziękuję i pozdrawiam :)
      Xx.

      Usuń
  6. Kurcze naprawdę fajny blog, czekamy na kolejne posty ! ;)
    http://poczochrane-wlosy.blogspot.com/ obserwujemy i liczymy na to samo ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że tu trafiłyście i wam się spodobało :)
      Link zapisany. Jak tylko znajdę chwilę czasu to zajrzę :)
      Xx.

      Usuń
  7. Jak ja uwielbiam ten blog ...
    Z rozdziału na rozdział mnie bardziej wciąga.
    ahh te rozterki Hazzy :)
    Już wspominałam,że lubię te monologi bohaterów ale się powtórzę.
    Brak mi słów.
    Najchętniej komentowałabym każda linijkę ale nie będę zanudzać :)
    Wybacz ale teraz już nie jestem w stanie,żeby wykrzesać z siebie za dużo.
    Po prostu trzymaj tak dalej :)
    Życzę weny i wytrwałości :)
    pozdrawiam xx
    P.S. Zasłużone wakacje się rozpoczęły czy jeszcze czekasz ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww <3 (znowu wyglądam jak pomidor -.-)
      Czyżby uzależnienie? ;>
      Hazza jeszcze trochę i będzie jak młody Werter. Żeby tylko nie skończył jak on...
      A komentuj ;p Lubię takie nudy :)
      Właśnie zobaczyłam, o której dodałaś komentarze. Dziewczyno! O tej godzinie to się śpi! (no chyba, że jesteś przed sesją, ale z poprzednich komentarzy wnioskuję, że nie)
      Dziękuję i również pozdrawiam!
      Xx.
      P.S. Od środy mam wolne :) YAY! ;D W końcu mam wakacje!!!!!

      Usuń
    2. Co ty masz do tych pomidorków ? :)
      Bardzo prawdopodobne ale nie mam zamiaru iść na odwyk :)
      Niestety nie czytałam :( ale chętnie sięgnę.
      Może i lubisz ale czasami mam wrażenie,że komentarz będzie zbliżony do długości rozdziału xD
      I to same pozytywy... hmmm muszę to jeszcze przemyśleć :D
      Do sesji mi trochę brakuje ale należę do tego typy ludzi,którym najlepiej się wszystko robi w nocy. Osobiście lubie ten spokój. Wtedy łatwiej mi się skupić. Dlatego jeśli chodzi o czytanie to z reguły robię to w nocy :)
      Przy okazji cierpie też na coś w rodzaju bezsenności. Często chodzę niewyspana. Ale nie będę tu wypisywać takich rzeczy xD
      Do wczorajszej godziny przyczyniła się też gala MTV VMA. Przyznaje,że oglądałam ją po raz pierwszy xD
      Przypuszczam,że w najbliższej przyszłośći nie będę pisać już tak późno. Albo wcześnie. Zależy, z której strony na to popatrzec xD
      pozdrawiam xx
      P.S. No widzisz :D wreszcie doczekałaś zasłużonego wypoczynku. Ty zaczynasz,a ja kończe. Wymienimy się :)

      Usuń
    3. Absolutnie nic. Po prostu wolę je jeść niż wyglądać tak jak one :)
      Zamkną mnie za to uzależnianie...
      To tylko oznacza, że piszesz lepiej ode mnie! ;) Albo, że rozdział przekazał więcej niż się spodziewałam.
      Pozytywy są ok ;D Ale zawsze liczę na szczerą opinię :)
      Ja mam z reguły tak zawalony dzień, że o 23 mój mózg się buntuje i nie przyswaja żadnej wiedzy, więc nocny tryb życia to nie moja bajka.
      Pozdrawiam!
      Xx.
      P.S. Niestety ja mam tylko miesiąc wakacji :( Ale dobre i to :)

      Usuń
    4. Napisałam komentarz i mój internet postanowił się ograniczyć. grrr
      Muszę sobie przypomnieć xD
      Nie zamkną. Nie pozwolę. Chyba,że zabierzesz nas ze sobą :D
      Oj wątpię :) moja twórczość pozostanie "moją" xD
      Nie wiem czego spodziewałaś się akurat po tym rozdziale ale ja mogłabym pisać takie praktycznie do każdego. I byłyby one szczere i jak najbardziej zasłużone :)
      Co do przyswajania wiedzy się zgodzę. Ale jeśli chodzi o inne rzeczy to czemu nie ? :) Ale i tak kiedy zacznie się szkoła "przestawie" się na inny tryb. Jeśli mogę to tak nazwać.
      pozdrawiam xx
      P.S. Wypoczywaj i korzystaj z zasłużonego wolnego jak najwięcej :)

      Usuń
    5. Niech zamykają. Najważniejsze żebym miała dostęp do internetu, kartki i ołówka :)
      Taa... Też tak mówiłam, że moja twórczość nigdy nie ujrzy światła dziennego, a tymczasem na publikację czeka już 25 rozdział. Co się stało z moimi postanowieniami?!
      Awww <3 Nawet nie chcę patrzeć w lusterko i określać do czego jestem teraz podobna...
      Mi ciężko cokolwiek robić po północy. Mam taki napięty grafik przez cały dzień, że o 22 to już nie myślę o niczym innym jak o spaniu. W końcu pobudka przed 5 ;/
      Pozdrawiam!
      Xx.
      P.S. Wykorzywstam, wykorzystam ;)

      Usuń
    6. Gdybyś miała dostęp do internetu to już nie było by takie zamknięcie ;P
      I bardzo dobrze,że akurat tego postanowienia nie dotrzymałaś :)
      Ja przy swoim pozostanę.
      Pomidorek :D właśnie mi się przypomniało,że była jakaś taka zabawa. Ale nie pamiętam dokładnie o co chodziło. Trzeba było chyba kogoś rozśmieszyć.
      Oj to się nie dziwię. Też czasami musze tak wstawać i czesto wtedy nie nadaje się do życia.
      pozdrawiam xx
      P.S. Wyśpij się :)

      Usuń
    7. W sumie... Ale inaczej nie dam się zamknąć ;p
      Czasem mam co do tego mieszane uczucia, ale może faktycznie to nie był najgorszy błąd mojego życia ;) Mam nadzieję, że jednak kiedyś ujrzę twoją twórczość :)
      Była! Trzeba było odpowiadać na każde pytanie "pomidor" czy coś takiego. Z perspektywny czasu nie wiem co w niej było takiego śmiesznego...
      Katorga, ale już się przyzwyczaiłam.
      Pozdrawiam!
      P.S. Postaram się :)

      Usuń
    8. Ja też nie dałabym inaczej się zamknąć :D Jakkolwiek to brzmi xD Musiałabym mieć jakiś kontakt ze światem.
      To na pewno nie był najgorszy błąd twojego życia. Nie nazwałabym nawet tego błędem :)
      Ja też ale w przedszkolu robiło furorę xD
      Przyzwyczajenie zawsze robi swoje. W tym wypadku to nie jest takie złe :)

      pozdrawiam xx

      Usuń
  8. siemka, wczoraj przypadkiem tu wpadłam ale powiem Ci że nocke poświęciłam na to i się opłacało! Piszesz świetnie, a ja bym chciała to czytać i czytać bez końca :) kiedy następny rozdział bo juz mój mózg się zawiesza i chce pochłonąć kolejny rodział :D pozdrawiam xyz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :) Cieszę się, że nie na darmo poświęciłaś noc na przeczytanie mojego opowiadania :) Inaczej miałabym Cię na sumieniu. Dziękuję Ci bardzo choć osobiście uważam, że do świetności jeszcze dużo mi brakuje. Następny rozdział pojawi się do końca tego tygodnia, ale niestety nie jestem teraz w stanie podać dokładnej daty. Musisz uzbroić się w cierpliwość :) Mam nadzieję, że stwierdzisz, że sie opłacało :)
      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
  9. Hej, hej. Nareszcie w domu! Już do końca wakacji, no nie licząc drobnych wypadów do koleżanek i na spotkanie z osobami z nowej klasy, więc jest czas na komentowanie i w końcu mogę to uczynić, ale fajnie, bo się stęskniłam za komentowaniem i czytaniem i za rozmowami z Tobą w komentarzach. No i ostrzegam, że od września komentarze tylko w weekendy, bo w gimnazjum chcę postawić na naukę i przygotowaniem zgłoszenia do projektu SWK. No ewentualnie w nocy, moja bezsenność jest coraz bardziej odczuwalna, więc może wykorzystam ten czas na czytanie? Kto wie? Ja tego nie wiem, więc, a zresztą przestaję Ci zawracać głowę i przejdę do rozdziału.
    Podoba mi się, że po raz pierwszy [ chyba po raz pierwszy] dałaś akapit z punktu widzenia Paul'a.
    Podoba mi się bardzo ta scena z papierosami. Też chciałam napisać o tej wiedźmie, kiedy pod tamtym komentarzem zapytałaś skąd wiem, że chciała zerwać, ale stwierdziłam, że to będzie głupie, więc zrezygnowałam z tego pomysłu, ale tutaj, jak najbardziej pasuje.
    ,,-Ranisz nas!- oburzył się teatralnie Tomlinson, kładąc rękę na piersi- Jak możesz?
    - Jakoś nie mam z tym problemu- stwierdziłem, wzruszając ramionami.'' - jakbym czytała rozmowę z moją mamą, przeważnie idzie o jakieś głupoty, typu, że mam syf w pokoju. Tylko, że zamiast ,, nas'' jest ,, mnie'' albo po prostu samo ,, ranisz''. Takie tam głupoty, znowu Cię zanudzam, spróbuję przejść do rozdziału, ale nie wiem czy mi się uda, bo lubię odbiegać od tematu Wypowiedź prosta na dwie minuty, a ja gadam i gadam, aż upływa godzina, zdarzyło mi się to dużo. Ta, dalej przeciągam. Zamykam się.
    Uwielbiam Kate, uwielbiam Kate, uwielbiam Kate, uwielbiam Kate, uwielbiam Kate,uwielbiam Kate, uwielbiam Kate,uwielbiam Kate, uwielbiam Kate,uwielbiam Kate, uwielbiam Kate.
    Mogę to powtarzać, aż do znudzenia ona kurde jest genialna. I te jej teksty. Nie, uwielbiam to za mało powiedziane.
    Och, znam jego ból! Ja ostatnio szłam z mamą na zakupy i kupiła ciasto na wynos, dostałyśmy go w przeźroczystym opakowaniu i się przecięłam tym opakowaniem. Ta, bo Cię to obchodzi. Ciekawe czy będę tak chętnie mówiła [ nazwijmy to mówieniem] na Warsztatach Integracyjnych [ spotykamy się w swoich klasach i nawijamy o sobie]. Wątpię.
    Jak przeczytałam o tym konkursie na żonglowanie butelkami wybuchłam śmiechem, a patrząc na to, że kiedy czytałam to zdanie była 23:06 zostałam uciszona. Pogratulować im tylko inteligencji. Szklane. Nie no, nie wytrzymam, a jak wybuchnę, no nie mogę wybuchnąć. Może zaraz będzie jakiś smutny fragment, żebym się opanowała. Mam nadzieję.
    Koniec jest po prostu genialny.
    Nie rozgaduję się na koniec, nie chcę Ci zanudzać.
    Więc w takim razie dobranoc i weny życzę.
    JestemJustyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. Po raz pierwszy użyłam perspektywy Paula. Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta, prawda? No może ewentualnie pięciu ;)
      To super. Odkąd zaczęłam pisać to opowiadanie chciałam wkręcić w nie wątek z paleniem Zayna, ale jakoś nigdzie mi nie pasował, a tutaj wydawał mi się na miejscu :) Kate to wiedźma, ale czasami potrafi zmienić się w dobrą wróżkę :)
      Ja jakoś nigdy nie mówię tak do rodziców czy znajomych za to mój kolega mówi tak cały czas. Muszę mu podziękować za przypływ weny ;p
      Kate <3
      Co ja mogę powiedzieć. Idioci. Ale czego można się było spodziewać po grupie nastolatków i dwóch facetach, którzy pomimo swojego teoretycznie dojrzałego już wieku również zachowuję się jak dzieci? To musiało skończyć się "katastrofą" i rozlewem krwi ;)
      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
  10. Uwielbiam kiedy Kate ma miłe odruchy wobec chłopaków. :)
    Jej zachowanie wobec Nialla było świetne. :)
    Szkoda mi Harry'ego... Ale cóż, później będzie lepiej, nie? :D
    Piszesz cudownie. :) Rozpływam się z każdym kolejnym słowem. :)
    Bajka. ;d x

    OdpowiedzUsuń