7 lipca 2013

21

Mieszkanie Kasi i Gaby

       Zaczynam się gubić w tym wszystkim. Impreza u chłopaków wypadła świetnie i nikt nie dowiedział się, że była na niej sama Kate G. Co więcej wydaje mi się, że ona też dobrze się bawiła, ale czemu wyszła zaraz po północy? Gdy do niej zadzwoniłam, lekko bełkocząc oznajmiła, że źle się poczuła i postanowiła wracać do mieszkania. Może i bym w to uwierzyła, ale dziwne zachowanie Harry'ego, który przez resztę nocy nie zszedł na dół, a na pytanie Niall co się dzieje powiedział, że nie chce nikogo widzieć "chyba, że będzie to Kate" utwierdziło mnie w przekonaniu, że coś jest nie tak. Co więcej tylko ich dwójki nie było na wspólnym odliczaniu ostatnich sekund starego roku. Kolejną rzeczą nadającą się do zapisania na listę "Dziwactwa ostatnich kilku dni" jest fakt, że Kasia w ogóle nie wychodzi ze swojej samotni (czyt. jej pokoju) tylko brzdąka coś na gitarze i podśpiewuje od czasu do czasu. Pora na małą interwencję...
- Kasia...- zapukałam lekko, ale nie uzyskałam żadnej odpowiedzi- Mogę wejść?
Po odczekaniu jakiejś minuty pociągnęłam za klamkę, a drzwi ustąpiły. Weszłam do pokoju przyjaciółki, który pogrążony był w absolutnej ciemności przez zasłonięte granatowe zasłony, które nie pozwalały słońcu dostać się do pomieszczenia. Po kilku sekundach mój wzrok przyzwyczaił się do panującego mroku i zobaczyłam współlokatorkę leżącą na brzuchu z twarzą schowaną w poduszce. Ruszyłam w jej stronę, ale od razu wpadłam na leżący na podłodze futerał od gitary. Przeklinając cicho pod nosem podjęłam kolejną próbę zbliżenia się do brunetki i tym razem obyło się bez uszczerbku na moim zdrowiu. Przysiadłam na skraju łóżka i chciałam odgarnąć jej włosy, ale mi na to nie pozwoliła.
- Nie ruszaj moich włosów- powiedziała niewyraźnie ciągle ukrywając swoją twarz- Wiesz, że tego nie lubię.
- To spójrz na mnie- odparłam łagodnie, a Kasia niechętnie obróciła się na bok i zerknęła na mnie przekrwionymi oczami- Płakałaś?- spytałam zdziwiona kładąc się obok niej. Pokręciła przecząco głową i przymknęła na chwilę powieki, ale zaraz je otworzyła.
- Nie śpię ostatnio dobrze...- wyjaśniła smutnym głosem i skupiła swój wzrok na kawałku kołdry, którym się bawiła.
- Co się stało? Harry Ci coś zrobił?
Przyjaciółka podniosła się na łokciu, przecząco kręcąc głową.
- Nie! Nic mi nie zrobił! To moja wina...- spuściła głowę i westchnęła ciężko. 
Cisza, która wypełniała pokój była wręcz przerażająca w połączeniu z panującą tu ciemnością i dziewczyną siedzącą na środku łóżka. Wyglądała jak wyjęta z jakiegoś horroru z nieumytymi włosami, ubrana w za duży szary dres. Wpatrywałam się w nią uważnie próbując dostrzec jakąś zmianę w jej postawie, ale ona była jak słup soli. Kompletnie nie wiedziałam co się dzieje. Chciałam zadzwonić do Tomka, ale i tak nie byłby w stanie mi pomóc gdyż jest w Paryżu. Nagle usłyszałam jak gdzieś w rogu pokoju dzwoni telefon przyjaciółki. Sądziłam, że jakoś zareaguje, ale ona dalej trwała w tej samej pozycji. Wstałam z łóżka i sięgnęłam po komórkę. Zdziwiło mnie gdy na wyświetlaczy zobaczyłam kilkadziesiąt nieodebranych połączeń i sms'ów od tego samego, nieznanego numeru. 
- Nie odbierzesz?- oczekiwanie jakiejkolwiek reakcji było bezsensowne, więc odblokowałam urządzenie i zaczęłam przeglądać nieprzeczytane wiadomości od nieznajomego.

"Kate odbierz. Harry x."
"Musimy porozmawiać... Harry x."
"Proszę, powiedz, że dotarłaś cała do domu. Harry x."
"Nie możemy udawać, że nic się nie stało. Zadzwoń. Harry x."
"Błagam Cię... Harry x."
"Kate, kurwa odbierz ten telefon! Harry x."
"Przepraszam! Nie chciałem się unosić. Odezwij się. Harry x."

Oczy miałam wielkości pięciozłotówki, gdy czytałam pozostałe wiadomości. Każda była o podobnej treści. Wróciłam z telefonem na łóżko i zaczęłam czytać je od początku na głos. Kasia uniosła na mnie wzrok niemo prosząc żebym przestała. Zablokowałam urządzenie i położyłam dłoń na jej kolanie lekko je ściskając.
- Powiesz mi co się dzieje?- przyjaciółka ponownie skupiła wzrok na zaciśniętych na kołdrze palcach- Skąd Harry ma Twój numer?
- Nie wiem- wzruszyła ramionami- Pewnie Savan mu dał albo sam go sobie podkradł od niego...
- A możesz mi wytłumaczyć dlaczego Styles tak bardzo chce się z Tobą skontaktować i o czym musicie porozmawiać?- przysunęłam się bliżej niej i uniosłam jej podbródek go góry- Wiesz, że możesz mi zaufać, prawda? Jestem Twoją przyjaciółką...
- Wiem- uśmiechnęła się smutno- Ja tylko... Nie wiem co się dzieje...- zmierzwiła swoje włosy ręką i pierwszy raz dobrowolnie spojrzała mi w oczy. Po raz drugi odkąd się znamy widziałam w nich coś w rodzaju zagubienia i rozterki, a to nie wróżyło nic dobrego. Potarłam kciukiem o jej policzek, a ona przymknęła powieki- Prawie pocałowałam Styles'a.
Zamarłam. Przypuszczałam, że jej się podoba i może nawet coś tam do niego zaczyna czuć, a to, że Harry jest w niej zadurzony po uszy nie podlegało żadnym wątpliwościom, ale ONA pocałowała JEGO? W drugą stronę to bym się nie zdziwiła. 
- S-s-słucham?- miałam ochotę się uszczypnąć, aby sprawdzić czy się nie przesłyszałam- Ty pocałowałaś jego?
- Prawie!- podkreśliła dokładnie to słowo zaznaczając tą diametralną różnicę.
- Możesz mi wytłumaczyć co masz dokładnie na myśli mówiąc "prawie"?- poprosiłam, a ona potarła palcami czoło.
- Tylko mi nie przerywaj- ostrzegła mnie unosząc palce do góry, a ja przytaknęłam głową.
 Kasia zaczęła mi opowiadać wszystko po kolei od momentu, w którym zjawiłyśmy się w domu chłopaków. Nawet się uśmiechnęła, gdy wspominała o tym jak Harry zaliczył przed nią spektakularny upadek i jak Danielle mówiła sama do siebie, a ona próbowała wynieść jak najwięcej z tej rozmowy. Przechodząc do tematu Caroline, której oczywiście znikąd nie kojarzyła w przeciwieństwie do mnie na jej twarzy pojawił cień... zazdrości? Tak mi się przynajmniej wydawało. Jednak największym szokiem było dla mnie to co wydarzyło się później...
- Potem uparł się, że pomasuje moje obolałe stopy, a że byłam pod znacznym wpływem alkoholu było mi to obojętne. Jacyś ludzie o mało nas nie staranowali na schodach, więc zaciągnął mnie do swojego pokoju. Tam położyłam się na jego łóżku, on zapytał się czy mam jakieś życzenia noworoczne. Powiedziałam, że nie...- Kasia wzięła głęboki oddech zanim zaczęła mówić dalej- Usłyszeliśmy jak odliczacie ostatnie dziesięć sekund starego roku. Co sekundę przysuwaliśmy się bardziej do siebie, a gdy wybiła północ pocałowałam go nad kącikiem ust. Potem to on chciał mnie pocałować jednak mu na to nie pozwoliłam. Wstałam i chciałam wyjść, ale mnie zatrzymał. Powiedział, że przeprasza, i że nie powinien, na co ja odparłam, że to moja wina. Prosił żebym została, ale jak już wiesz nie zrobiłam tego. I to w sumie tyle...
Wpatrywałam się w nią z szeroko otwartymi oczami, nie mogąc uwierzyć w historię, którą przed chwilą usłyszałam. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że wstrzymywałam oddech i przygryzałam dolną wargę słuchając jej wersji wydarzeń. Gdy otrząsnęłam się z szoku zaczęłam wszystko analizować.
- Czemu to zrobiłaś?- spytałam licząc na odpowiedź, która by wszystko w jakiś logiczny sposób wyjaśniła. I nie chodziło tu o uświadamianie mnie w tym co się stało tylko jej.
- Nie wiem...- wzruszyła ramionami- Nie mam zielonego pojęcia... Boże!- przyjaciółka zerwała się z łóżka i zaczęła krążyć po pokoju umiejętnie omijając porozrzucane na podłodze przeszkody- Jak ja mogłam się tak bezmyślnie zachować? Gdzie ja miałam rozum?- odwróciła się w moją stronę i pokręciła z niedowierzaniem głową mówiąc sama do siebie- Jaka ja jestem głupia! Nigdy więcej nie piję! Przecież to jest mój podopieczny! Ja z nim pracuję! Cholera!- złapała się za głowę i usiadła na skraju łóżka- Co ja powiem Tomkowi?- odwróciła się w moją stronę, a jej oczy zrobiły się szkliste- Co ja najlepszego wyprawiam?
Pociągnęłam ją za rękę i mocno przytuliłam. Zacisnęła pięści na mojej koszulce i schowała twarz w moim ramieniu. Siedziałyśmy tak przed dłuższą chwilę. Ostatni raz widziałam ją taką zagubioną i bezbronną gdy Harry nawrzeszczał na nią w studiu. Głaskałam ją po plecach szepcząc uspokajające słówka do ucha choć byłam pewna, że nic do niej nie dociera. Odsunęła się nieznacznie ode mnie i odezwała się tak niepewnym głosem, że zaczęłam się zastanawiać czy to na pewno moja najlepsza przyjaciółka siedzi przede mną.
- Gaba... Ja nie wiem co się ze mną dzieje... Ja... Nigdy czegoś takiego nie czułam... 
- Może się zakochałaś?- spytałam, a ona szybko zaprzeczyła.
- Nie. Nie zakochałam się. Nie mogę...
- To, że według Ciebie nie możesz, to nie znaczy, że nie chcesz...- odparłam spokojnie uśmiechając się do niej- Posłuchaj... Wiem, że kochasz Tomka, ale to nie jest taka miłość jaka Ci się wydaje. Kochasz go tak samo jak ja. Jako przyjaciela. Musisz to w końcu dostrzec...
- Nie prawda!- Kasia niemal krzyknęła, ale głos jej się załamał- Wszyscy zawsze mówili, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Że w końcu będziemy razem. Na dobre i na złe...
- Ale to nie znaczy, że musicie być parą. Jako przyjaciele też możecie być razem. Na zawsze. Tak jak to było do tej pory zanim zaczęliście razem chodzić. Nie czułaś się wtedy lepiej w jego towarzystwie? Gdy był tylko Twoim przyjacielem?- brunetka przyglądała mi się analizując moje słowa, a ja kontynuowałam- Od kiedy to postępujesz tak jak ludzie Ci powiedzą? To, że ktoś uznał, że być może bylibyście świetną parą, ponieważ świetnie się dogadujecie nie znaczy, że tak musi być. Gdyby tak było to Savan nie żeniłby się z Aną tylko z Tobą. W końcu znacie się jak łyse konie!- Kasia zaśmiała się pod nosem i popukała mnie palcem w czoło.
- Ale porównanie wymyśliłaś... 
- To prawda! Dla mnie to jest taka sama sytuacja. Pamiętasz co mówił mój dziadek?- przyjaciółka pokręciła przecząco głową- Kiedyś zapytałaś się go co to jest miłość. I co Ci wtedy odpowiedział?
Przez chwilę przypominała sobie tą rozmowę, po czym zacytowała słowo w słowo mojego dziadka.
"Miłość to dwie dusze w jednym ciele. Przyjaźń to jedna dusza w dwóch ciałach"
- Dokładnie- uśmiechnęłam się i ujęłam jej dłonie- Zatem co jest między Tobą i Tomkiem? Miłość czy przyjaźń?


Siedziba Syco Music, Studio A

       Po ciężkim poranku... Źle. Po ciężkich trzech ostatnich dniach, Gaba wygoniła mnie pod prysznic i niemal wyrzuciła z mieszkania każąc mi iść do wytwórni. Każda próba przekonania jej, że to nie jest dobry pomysł i lepiej by było gdybym została w domu zakończyła się fiaskiem. W ten oto sposób stoję przed drzwiami studia nagraniowego, z torbą na ramieniu, gitarą w ręku, teczką pod pachą i plikiem kartek dla One Direction, na których znajduje się tekst jednego z ich singli. Ile tak stoję? Nie mam zielonego pojęcia, ale sprzątaczka, która minęła mnie już ze sto razy zaczęła uważnie mnie obserwować. W sumie to jej się nie dziwię. Widok nastolatki, która wgląda jak tragarz, obładowała różnymi tobołkami i bojąca się nawet zapukać musi budzić pewne podejrzenia. Nie  wiem ile razy podnosiłam rękę żeby chwycić za klamkę i wejść do środka. Na pewno było to zdecydowanie za dużo. Pewnie stałabym tak ile by się dało gdyby ktoś nie otworzył drzwi od środka. W progu stanęła osoba, której zdecydowanie nie chciałam dzisiaj widzieć, a już na pewno nie jako pierwszą. Chłopak bez słowa wziął ode mnie futerał z gitarą i teczkę, która o mało co nie upadła na ziemię. Teraz nie było już odwrotu choć przez głowę przeszła mi myśl aby obrócić się na pięcie i uciec. Mój zdrowy rozsądek, który ostatnio nieco szwankuje poprowadził mnie do środka. Ku memu zdziwieniu pomieszczenie było puste.
- Gdzie reszta?- spytałam stojąc tyłem do bruneta o kręconych włosach.
- Poszli po kawę. Przyjdą za piętnaście minut.
Niechętnie przyjęłam tą informację do wiadomości. Odłożyłam resztę swoich rzeczy i zdjęłam kurtkę, po czym powiesiłam ją na wieszaku. Podeszłam do stolika rozkładając na nim potrzebne nam dzisiaj do pracy papiery i sprawdziłam czy wszystko mam, za wszelką cenę unikając kontaktu wzrokowego z wodzącymi za mną jasno-zielonymi tęczówkami. 
- Czemu się nie odezwałaś?- usłyszałam tuż za mną niski, ochrypły głos, a ciarki przeszły mi po plecach. Nie odpowiedziałam- Kate mówię do Ciebie...- czułam jak moje mięśnie spinają się czując ciepło bijące od jego ciała. Był tak blisko...- Spójrz na mnie!- niemal krzyknął, a ja powoli się odwróciłam.
Bardzo się starałam, aby nie spojrzeć na jego twarz, ale nie dałam rady. Mój wzrok automatycznie przeniósł się do góry i tam już pozostał. Podejrzewam, że nie było siły, która zmusiłaby mnie do patrzenia w innym kierunku. Nie wiem w jaki sposób udało mi się w miarę pewnie odezwać.
- Czego chcesz Styles?
- Chcę wiedzieć czemu nie oddzwoniłaś, ani nie odpisałaś- odpowiedział spokojnie, ale po jego minie widać było, że to tylko pozory. Jego oczy zdradzały wszystko. W środku się w nim gotowało, zresztą tak samo jak u mnie, a to nie mogło skończyć się dobrze.
- Nie miałam takiej potrzeby- odparłam siląc się na względne opanowanie.
- Słucham?- spytał unosząc do góry brwi- A pomyślałaś o mnie? Całą noc się martwiłem czy dotarłaś bezpiecznie do domu! Gdyby nie Gaba i jej zapewnienie, że jesteś cała i zdrowa, pewnie teraz byłbym na komisariacie i zgłaszał zaginięcie!- jego ton głosu był coraz niższy i głośniejszy, a ja tylko dolewałam oliwy do ognia.
- Nie dramatyzuj. Nie ma się czym przejmować.
- Jezu Kate!- krzyknął na mnie, a ja podskoczyłam nie będąc przygotowana na taki wybuch, co w sumie było głupie z mojej strony. Powinnam zdawać sobie sprawę, że tak to się skończy. Zawsze tak jest.
Brunet przejechał długimi palcami przez swoje loki jakby chciał na nich wyładować swój gniew. Przetarł dłonią twarz i odchylił głowę do tyłu patrząc na sufit. Przestałam przejmować się tym, że jest zdenerwowany. Zamiast tego badałam wzrokiem każdy milimetr jego szyi zastanawiając się czy dzisiaj też użył tych samych perfum co w moje urodziny. Od razu zrobiło mi się gorąco przypominając sobie ich zapach, którym delektowałam się gdy razem tańczyliśmy. Był cudowny. Nim zdążyłam sama siebie upomnieć żeby przestać ponownie usłyszałam jego głęboki głos.
- Czy to było naprawdę takie trudne żeby wziąć do ręki komórkę i mi oddzwonić? Wystarczyło napisać, że wszystko w porządku...
- Kiedy nic nie jest w porządku!- teraz to ja mówiłam głośniej niż powinnam, żywo gestykulując rękoma- Jak według Ciebie wszystko może być w porządku? Zwariowałeś?!
Chłopak podszedł do mnie ze stoickim spokojem na twarzy i stanął tak blisko, że nasze klatki piersiowe niemal się stykały. Musiałam unieść głowę aby móc dalej patrzeć mu w oczy.
- Co jest nie tak?- jego opanowanie jeszcze bardziej wytrąciło mnie z równowagi, zamiast mi pomóc.
- Kpisz sobie ze mnie?- spytałam, śmiejąc się pod nosem jednocześnie nie wierząc, jak mógł zadać tak idiotyczne pytanie. Powaga, która była wymalowana na jego twarzy uświadomiła mnie, że to nie był żart- Boże Ty nie żartujesz...- pokręciłam z niedowierzaniem głową i minęłam go oddalając się na jakiś metr, aby pozbierać myśli, która zamiast skupić się na rzeczach ważnych uciekały ciągle do wspomnień, których nawet nie powinno być.
- Powiesz mi co się dzieje?- zrobił krok w moją stronę, a ja odruchowo się cofnęłam.
- Co się dzieje? Co się dzieję?!- powtórzyłam parę razy- Do jasne cholery Styles! Nie mam pojęcia co się dzieje! Nie wiem jak to możliwe, że spędziłam z Tobą moje urodzin, sylwestra, wiesz gdzie mieszkam i masz mój numer telefonu. Że w ogóle wiesz kim jestem! Że to ja jestem Kate G! Że...
- Co w tym złego?- przerwał mi, a ja zaczęłam histerycznie się śmiać przez co zupełnie nie wiedział co jak zareagować- Mogę wiedzieć, co Cię tak śmieszy?- zmarszczył brwi, zakładając ręce na piersi. Po chwil zdołałam się uspokoić, a jego mina była czystą definicją złości i irytacji.
- Ty mnie śmieszysz Styles. Ty!- wskazałam na niego palcem- Jak możesz pytać się czy wszystko gra, kiedy wiadomo, że tak nie jest?! Nie powinno nas łączyć nic poza pracą, a tymczasem wiesz o mnie o wiele więcej niż jest nam to do tego potrzebne!
- Kate ja nic o Tobie nie wiem!- oburzył się, a jego ręce wystrzeliły w górę- Nie rozumiem czemu tak bardzo przeszkadza Ci to, że chcę żebyśmy się zaprzyjaźnili?
- Nie rozśmieszaj mnie...- prychnęłam i pokręciła z politowaniem głową- Chcesz się ze mną tylko przyjaźnić, tak?
Tak jak się spodziewałam nie uzyskałam żadnej odpowiedzi.
- Widzisz? Sam nie wiesz czego chcesz. Przykro mi, że Cię rozczarowałam, ale współpraca ze mną nie wygląda tak kolorowo jak z Savanem i dobrze o tym wiedzieliście zanim podpisaliśmy kontrakt. Jasno wyjaśniłam swoje warunki, a wy na nie przystaliście, więc nie oczekuj, że w waszym przypadku będę postępować inaczej...
Tym razem to Styles zaczął się śmiać, a ja nie miałam zielonego pojęcia co go tak rozbawiło.
- Czy Ty się dziewczyno słyszysz?- spytał, a ja spojrzałam na niego zdziwiona- Sama sobie zaprzeczasz. Czy fakt, że sama, dobrowolnie przyszłaś do nas na imprezę nie oznacza, że już złamałaś swoje zasady?
Zatkało mnie. Cholera jasna zatkało mnie! Czy to możliwe żeby miał rację? Oczywiście, że ją miał! Już dawno przekroczyłam ustalone przez siebie granice. Doszło do tego w dniu, w którym postanowiłam jeszcze raz się z nimi spotkać po tym jak się spóźnili. Po tym cała kontrola jaką do tej pory miałam runęła jak domek z kart. Cholera!
- Masz rację- odparłam patrząc mu prosto w oczy i teraz to on nie wiedział jak zareagować. Nie spodziewał się, że się z nim zgodzę- Dlatego od tego momentu wszystko będzie tak jak powinno. 
- To znaczy?
- Nie kontaktujemy się ze sobą poza studiem i czasem kiedy razem pracujemy- wyjaśniłam mu nowe/stare zasady- Nie ma żadnego odwiedzania się po godzinach, dzwonienia czy sms'owania. Nic. Tylko praca nad singlami. Tyle.
- Powiedz, że żartujesz...- w jego głosie można było usłyszeć niedowierzanie i prośbę, aby okazało się, że to wszystko jest snem.
- Nie. Dzięki Tobie uświadomiłam sobie, że źle postępuję pozwalając sobie i wam na takie spoufalanie. Myślę, że tak mogę to nazwać. Dziękuję Styles. Okazałeś się pomocny.
Iskierka nadziei tląca się jeszcze przed sekundą w jego oczach zniknęła, a jej miejsce zastąpiła frustracja.
- Nie to miałem na myśli!
- Ale ja to tak zrozumiałam- odpowiedziałam swoim służbowym tonem, co jeszcze bardziej go nakręciło.
- Czyli chcesz powiedzieć, że to co wydarzyło się trzy dni temu o północy nie ma od teraz dla Ciebie żadnego znaczenia? 
- Nie.
- Nie wierzę, że możesz być aż tak zimna i bezuczuciowa...
- Nikt Ci nie każe.
- Przestań! Choć na chwilę przestań udawać kogoś kim nie jesteś! 
- Nie wiesz kim jestem!- oburzyłam się- Nie znasz mnie!
- Bo nie dajesz się poznać!- wziął głęboki wdech żeby się uspokoić- Gdzie jest ta dziewczyna, która świętowała swoje urodziny z przyjaciółmi i Nowy Rok?! Która pozwoliła z sobą normalnie porozmawiać?
- Porozmawiać?!- nie wierzyłam w to co usłyszałam- Styles do jasnej cholery! Ja Cię pocałowałam!
- Pocałowałaś?! Ja Ci zaraz pokażę co to jest pocałunek...
Chłopak szybko zbliżył się do mnie i objął w talii, mocno do siebie przyciskając. Byłam w tak wielkim szoku, że nie wiedziałam co się dzieje. Gdy zaczął przysuwać swoją twarz do mojej zdałam sobie sprawę co próbuje zrobić i odepchnęłam go.
- Zostaw mnie Styles!- krzyknęłam i w tym samym momencie drzwi do studia się otworzyły.
- Co jest?!
Do środka wparował Savan, a zaraz za nim reszta One Direction. Konsternacja, zaskoczenie i napięcie było niemal namacalne. Ich wzrok przeskakiwał ze mnie na Stylesa i z powrotem. Kotecha powoli podszedł do mnie, ale ciągle obserwował ciężko oddychającego chłopaka stojącego na przeciwko. 
- Wszystko w porządku?- spytał obejmując mnie ramieniem, na co ja pokiwałam lekko głową. Poczułam jak telefon zaczął wibrować w tylnej kieszeni moich spodni. Wyjęłam go i zobaczyłam kto dzwoni. Nie mogłam odrzucić tego połączenia, więc skierowałam się do wyjścia, ale zanim opuściłam studio rzuciłam jeszcze w kierunku Stylesa.
- Dobrze Ci radzę. Daj mi spokój- powiedziałam cicho po czym przyłożyłam telefon do ucha- Halo? Witaj. Cieszę się, że oddzwoniłeś...

       Czy tylko mi się wydaje, że sytuacja, w której Harry siedzi na kanapie, a ja stoję nad nim i próbuję sprowadzić go do porządku miała już miejsce?
- Możesz mi powiedzieć co to było?- spytałem wskazując palcem na drzwi, za którymi przed chwilą zniknęła Kasia- Odpowiedz!
- Nic!- chłopak krzyknął na mnie, ale od razu przeprosił za swój podniesiony ton. 
- Dobra...- wziąłem głęboki wdech i kontynuowałem przesłuchanie- Wyjaśnij mi dlaczego gdy tu wszedłem obejmowałeś waszą kompozytorkę w talii, a ona krzyczała żebyś ją zostawił?
- Chciałem ją pocałować.
Na te słowa zarówno ja jak i reszta towarzystwa zaciągnęła się gwałtownie powietrzem. 
- Co takiego?- potrzebowałem potwierdzenia- Pocałować?! Powiedz, że się przesłyszałem...
- Nie. Próbowałem ją PO-CA-ŁO-WAĆ. Zrozumiałeś?- spojrzał na mnie, a na jego twarzy nie było widać żadnej skruchy.
- Czyś Ty do reszty zwariował?!- wydarł się na niego Louis- Nie taki był plan!
- Plan?- odwróciłem się w jego stronę i założyłem ręce na piersi- Jaki plan?- chłopak nabrał wody w usta i zaczął się jąkać.
- Yyy... B-b-bo my... To znaczy... W sumie to nic takiego...
- Nic takiego?- prychnął na niego Liam- Uważasz, że próba bezczelnego zeswatania Harry'ego z Kate to nic takiego? Gdzie Twój honor Lou?!
- Zamknij się Payne!- warknął na niego Styles, a ja nie mogłem uwierzyć, że wpadli na tak beznadziejny pomysł. "Chociaż z drugiej strony... Nie! Powinieneś trzymać stronę swojej siostry!"
- Nie chcę tego słuchać! Cokolwiek mieliście zamiar zrobić macie natychmiast przestać- powiedziałem całkiem poważnie.
- Ale...- próbował dodać coś Lou. 
- Tomlinson nie dotarło coś do Ciebie? Czy ja mówię po chińsku?- chłopak pokiwał niemrawo głową i usiadł na kanapie obok swojego kręconego przyjaciela.
Nim zdążyłem podjąć decyzję czy kontynuować próbę dowiedzenia się co wydarzyło się pięć minut temu do studia wróciła siostra, a zaraz za nią wszedł Simon, który wyglądał jak dziecko przyłapane na gorącym uczynku. Zdziwił mnie jego widok, a Nialla dopadły złe przeczucia. Podszedł do mnie od tyłu i szepnął na ucho:
- Powiedz mi, że nie przyprowadziła tu Cowella żeby zerwać z nami kontrakt...
Szczerze to w ogóle o tym nie pomyślałem, ale podejrzenia Horana mogły być trafne. Może w końcu nie wytrzymała i pomimo obietnicy jaką mi złożyła postanowiła skończyć z One Direction? Może Harry tym razem naprawdę przegiął?
- Patrzcie chłopaki kogo spotkałam na korytarzu!- uśmiechnęła się do nas promiennie, ale wiedziałem, że nie jest to szczery uśmiech- Pan Simon Cowell postanowił przestać mnie unikać po wpadce z niepoinformowaniem mnie o waszej trasie i wpadł zobaczyć jak pracujemy. Czy to nie wspaniale?- złapała go pod ramię i słodko sie do niego uśmiechnęła, na co on wywrócił oczami.
- Daruj sobie te uprzejmości. Nie po to mnie tu zaciągnęłaś.
- Ok- puściła go i schyliła się do futerału wyciągając z niego gitarę- Na co czekasz?- spojrzała na niego przez ramię- Przekaż im radosną nowinę.
Mężczyzna próbował zamaskować grymas na twarzy nie dając po sobie poznać, że nie przeszkadza mu fakt iż osiemnastolatka mu rozkazuje, ale wszyscy dobrze wiedzieliśmy jak go to wkurza.
- Mam przyjemność poinformować was odpowiednio wcześnie...- wymownie spojrzał na dziewczynę, która zaśmiała się pod nosem- Że Kate załatwiła wam sesję nagraniową z Max'em Martin'em w związku z czym za trzy dni lecicie do Szwecji. Wasz menadżer przekaże wam wszystkie potrzebne informacje po uzgodnieniu szczegółów tej współpracy. Ode mnie to tyle. Wszystkie pytanie kierujcie tylko i wyłącznie do Paula. Kate i tak już ma dużo roboty. Wszystko jasne?
Chłopcy pokiwali twierdząco głowami, a siostra pociągnęła za kilka strun zwięczając tą scenę.
- Wybacz...- uśmiechnęła się przepraszająco do Cowella- Musiałam...
Simon ponownie wywrócił oczami i wyszedł ze studia zostawiając nas samych.
- Załatwiłaś im spotkanie z Max'em?- spojrzałem na nią, a ona zajęta była nastrajaniem swojej gitary. Nie odrywając od niej wzroku powiedziała:
- Nie wierzysz ich producentowi muzycznemu?- wskazała ruchem głowy na zespół- Jak możesz?- spytała oburzona, teatralnie kładąc rękę na sercu. 
- To świetnie!- klasnąłem w dłonie i przytuliłem ją, ale zaraz mi się wyrwała.
- Koniec tch czułości! Pora coś nagrać. Mógłbyś zadzwonić do Alex'a za ile przyjdzie?- poprosiła, a ja wyjąłem telefon aby wybrać jego numer. Zdziwiło mnie to, że tak po prostu przeszła nad sytuacją z Harry'm do porządku dziennego, ale nie chciałem tego niszczyć i niemo dałem chłopakom do zrozumienia żeby również darowali sobie wszelkie komentarze. Zanim zdążyłempołączyć się z Alex'em ten wszedł do studia.
- Cześć kolego!- Kasia podeszła do niego i uściskała go na powitanie- Już myślałam, że się nie zjawisz...
- Chyba nie przydam się dzisiaj na nic...- wychrypiał, a dziewczyna odsunęła się od niego na szerokość ramion.
- Nie, nie, nie, nie...- kręciła przecząco głową- Nie możesz być chory. Nie dzisiaj! Kto zaśpiewa chłopakom ich piosenkę? Jak mam ich jej nauczyć?
Alex wzruszył ramionami smutno się do niej uśmiechając. kasia poklepała go po plecach i potarła kciukiem o jego rozpalony policzek. W jej oczach było widać troskę z powodu choroby przyjaciela.
- Idź do domu- poprawiła mu szalik i naciągnęła czapkę na uszy- I tak mi się dzisiaj nie przydasz, a nie daruję sobie jak jeszcze bardziej się rozchorujesz. Wpadnę do Ciebie wieczorem i przywiozę Ci coś dobrego do jedzenia, dobrze?- chłopak przytaknął i mocno ją do siebie przytulił- No już! Zmykaj! Jak będziesz czegoś potrzebował to dzwoń. Albo w sumie to lepiej napisz...- poprawiła się widząc grymas na twarzy chłopaka i uśmiechnęła się do niego pocieszająco zamykając za nim drzwi.
- To jak mamy się teraz nauczyć tej piosenki skoro nie ma nam kto jej zaśpiewać?- spytał Niall, a wzrok wszystkich powędrował na brunetkę, która dalej stała tyłem do nas.
- Kate to zrobi...- odparłem, a dziewczyna szybko obróciła się w moją stronę.
- Słucham?- uniosła do góry brwi- Nie ma mowy!
- Ktoś musi...- zauważył Zayn, na co dostał lodowate spojrzenie od tekściarki i od razu się zamknął.
- Kate nie możemy dłużej czekać. Z tego co mówiłaś tylko Ty i Alex znacie ostateczną wersję. Czemu.....
- Doskonale wiesz czemu- przerwała mi dając jasno do zrozumienia, że to pytanie jest niepotrzebne- Zawsze możemy przełożyc to na jutro, a w międzyczasie nauczę jej Kyle'a...
- Nie!- krzyknął Louis- To znaczy...
- Co Lou?- czekała na wyjaśnienie jego ostrej reakcji.
- Jeśli przełożymy to na jutro zostaną nam tylko dwa dni na nauczenie się i nagranie tego singla- wtrącił się Liam ratując przyjaciela z opresji zwanej "pytające spojrzenie Kate G"- Nie wiadomo jak szybko uda nam się go nagrać biorąc pod uwagę fakt, że jest nas piątka i zapewne każdy musi osobno nagrać swoją partię co dodatkowo wydłuży czas pracy...- zrobił chwilę przerwy przyglądając się reakcji kompozytorki, która uważnie słuchała jego wypowiedzi- Myślę, że rozsądniej będzie nauczyć się jej już dzisiaj skoro mamy lecieć do Szwecji...
Każdy oczekiwał co teraz powie brunetka, która wydawała się rozpatrywać argumenty Liama. Przeczesała loki palcami i westchnęła ciężko, po czym przeniosła wzrok z chłopaków na mnie. Jej twarz wyrażała tyle wątpliwości, że nie mogłem uwierzyć, że to ta sama pewna siebie Kasia. Uśmiechnąłem się do niej ciepło i puściłem oczko, a ona cicho się zaśmiała. Podeszła do stolika, wyciągnęła z teczki kilka kartek i podała je każdemu z chłopaków oraz mnie.
- No to zaczynamy...

       Wpatrywałam się w instrument spoczywający na moich kolanach i nie wierzyłam, że po trzech latach przerwy będę śpiewać przed więcej niż jedną osobą. Nie musiałam podnosić głowy żeby czuć jak sześć par oczu intensywnie mi się przygląda, czekając aż zacznę. Przymknęłam powieki, wzięłam głęboki wdech i zaczęłam prezentację jednego z singli One Direction o nazwie "Gotta be you". Przez cały czas nie odrywałam wzroku od progu, na którym w odpowiednim momencie chwytałam kolejne akordy. Muzyka pochłonęła mnie całkowicie przez co zapomniałam o obecności innych osób w studiu. Nawet nie wiem kiedy piosenka dobiegła końca, a ja ostatni raz przejechałam palcami po strunach. Jeszcze przez moment moje spojrzenie było skupione na gitarze i dopiero po stałym komentarzu "Wow!", który padł z ust Zayna odważyłam sięzmierzyć z opinią moich słuchaczy. 
- To jest...- zaczął Louis, ale widocznie nie mógł znaleźć słów żeby wyrazić swoje zdanie. Za to reszta nie miała z tym najmniejszych problemów.
- Świetne!- krzyknął Liam.
- Niesamowite!- dodał Niall.
- Boskie!- dorzucił swoje trzy grosze Malik.
- Prawdziwe...- szepnął Styles na co ja odwróciłam się w jego stronę. Spojrzałam mu prosto w oczy i wiedziałam, że domyślił się kiedy wpadłam na pomysł tego utworu, ale zatrzymał tą informację dla siebie.

       Nauka piosenki poszła nam bardzo szybko. Gorzej było gdy Kate zaczęła maltretować każdego z nas chcąc uzyskać jak to określiła "najlepsze dźwięki". Treningi wokalne z Savanem podczas X Factora to pikuś w porównaniu ze szkoleniem jakie przeszliśmy w ciągu ostatnich dwóch godzin. Czułam się jak komandos przygotowujący się do wojny. Nie dość, że ta nastolatka jest niesamowicie uzdolniona muzycznie i jak się dzisiaj okazało wokalnie (czego wyrazem był niemogący oderwać od niej wzroku Loczek, który aż ślinił się na widok dziewczyny z gitarą) to dodatkowo jest świetną nauczycielką śpiewu choć jak twierdzi Kotecha jej metody są niekonwencjonalne. Może i tak, ale efekty są fenomenalne! W życiu bym nie przypuszczał, że Harry ze swoim niskim i ochrypłym głosem potrafi wyciągnąć takie wysokie dźwięki.
  Ponieważ była dopiero czwarta po południu tekściarka zarządziła, że spróbujemy nagrać singla jeszcze dzisiaj. O dziwo poszło nam to bardzo sprawnie i po dwóch kolejnych godzinach zostało nam jedynie część Hazzy. Savan wcisnął kilka przycisków i poprzesuwał kilka pokręteł na wielkim panelu, prosząc go żeby się przygotował. Przyjaciel wszedł do box'u i nałożył na głowę słuchawki. Dał znak, że jest gotowy, po czym zaczął śpiewać swoją część. Kate tym razem nie wpatrywała się w ekrany po bokach, na których wyświetlała się ścieżka dźwiękowa i zapis wokalu przyjaciela tylko skupiła swój wzrok na nim. Siedziała na swoim fotelu jak skamieniała. Ani na chwilę mu nie przerwała tak jak to robiła w przypadku moim, Nialla, Liama i Zayna. Piosenka dobiegła końca, a Loczek zdjął słuchawki i skrzyżował ich spojrzenia. Nie wiem czy tylko ja odczułem wzrost napięcia i temperatury w pomieszczeniu, w którym się znajdowaliśmy. Savan szturchnął swoją siostrę parę razy, ale dopiero gdy nią potrząsnął wróciła do rzeczywistości.
- Masz jakieś uwagi?- zapytał jeszcze raz, a dziewczyna przeniosła na niego wzrok.
- Myślę, że wystarczy jak zaśpiewa jeszcze raz końcówkę swojej zwrotki i będzie idealnie. 
Mężczyzna zgodził się z jej opinią i powiedział Harry'emu żeby ten jeszcze raz zaśpiewał ostatnie dwa wersy. Gdy skończył Kate położyła się na kanapie i poprosiła aby Kotecha puścił jej całe nagranie od początku. Pomieszczenie wypełniła muzyka, teraz już z dodanymi naszymi głosami, a tekściarka leżała nieruchomo wsłuchując się w każdy dźwięk. Piosenka dobiegła końca, o ona otworzyła oczy i uniosła lekko kącik ust. W napięciu czekaliśmy na jej opinię. Podeszła do nas obejmując ramionami swojego brata i całując go w czubek głowy.
- Oficjalnie ogłaszam, że pierwszy singiel debiutanckiego zespołu One Direction został ukończony. Gratulacje!- podała każdemu z nas dłoń i obdarzyła ciepłym uśmiechem, po czym zaczęła zbierać swoje rzeczy.
- A co z nagrodą?- zwrócił się do niej Savan krzyżując ręce na piersi.
- Jaką nagrodą?- spytałem zdziwiony.
- Kate zawsze daje swoim nowym podopiecznym nagrodę za nagranie ich pierwszego wspólnego kawałka- wyjaśnił i znowu spojrzał na brunetkę- To co? Jaka będzie dla nich nagroda?
Dziewczyna wywróciła oczami i westchnęła. Przysiadła na skraju stoliczka zajmując miejsce naprzeciwko nas. Oparła brodę na dłoni i przeleciała po naszych twarzach wzrokiem.
- W ramach nagrody każdy z was może zdać mi jedno pytanie. Pasuje?- zaproponowała, a my od razu się zgodziliśmy. Szkoda tylko, że nie mieliśmy więcej czasu na przygotowanie bo nie wiem jak inni, ale ja mógłbym zadać ich z tysiące, a tymczasem musiałem wybrać jedno- Liam zaczynaj- wskazała ręką na Payne i znudzona czekała na jego pytanie.
- Kiedy zdałaś sobie sprawę, że muzyka jest dla Ciebie najważniejsza?
- Nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek o tym wspominała, ale owszem, muzyka jest dla mnie bardzo ważna. Jest jedną z niewielu rzeczy jaki pozostały mi z dawnego życia, a teraz stanowi dla mnie swego rodzaju sposób na przetrwanie- odpowiedziała i ciepło się do niego uśmiechnęła widząc zmieszanie jej słowami, które pojawiło się na twarzy kumpla. Chyba nie spodziewał się usłyszeć czegoś takiego. Zresztą ja też nie- Niall- przeniosła wzrok na Horana, a ten podskoczył z radości, że teraz jego kolej.
- Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
- Serio?!- powiedzieliśmy chórem. Kate odwróciła się do Savana i zaczęła chichotać.
- No co?! To moje pytanie! Przyjdzie wasza kolej to zobaczymy co wymyślicie!- oburzył się i pokazał nam język.
- Spokojnie Niall- dziewczyna ukryła swoje rozbawienie- To świetne pytanie. Lubię wiele potraw, ale moje serce, a w tym wypadku również żołądek pozostaje przy kuchni polskiej. Ciężko mi się zdecydować na jedno danie, ale w moim Top 10 na jednym z czołowych miejsc znajdują się pierogi z kapustą i grzybami. Jadłeś kiedyś?
- Nie...- odparł smutno.
- Nie smuć się. Jak kiedyś zrobię to dam Gabie żeby Ci kilka zawiozła- puściła do niego oczko- No chyba, że je sama po drodze zje...
Słysząc jej odpowiedź wybuchliśmy śmiechem, za co oberwaliśmy po głowach od Horana. Ach ta miłość...
- Teraz ja!- zgłosił się Malik- Masz jakiś tatuaż?
Kate wyprostowała się i założyła nogę na nogę. Przez chwilę mierzyła go wzrokiem po czym tajemniczo się uśmiechnęła.
- Mam.
- Gdzie?- Zayn lustrował ją wzrokiem od góry do dołu zupełnie jakby miał w oczach skaner.
- Tylko jedno pytanie Panie Malik- zwróciła mu uwagę na co ten jęknął niezadowolony. Potem przyszła moja kolej.
- Droga Kate...
- Tak Louis?- przechyliła głowę na bok i za wszelką cenę próbowała ukryć rozbawienie słysząc mój podniosły ton.
- Chciałbym wiedzieć kiedy zawitasz do nas i odbierzesz swój prezent urodzinowy w postaci maratonu filmowego, którego będę głównym organizatorem?
Dziewczyna przez chwilę milczała, przygryzając dolną wargę.
- Obawiam się, że będę musiała zrezygnować z tego prezentu...
- Nie ma mowy! Zabraniam!- wstałem i pogroziłem jej palcem jak małemu dziecku- Nie możesz zrezygnować ze swojego prezentu na osiemnaste urodzin! To jest wbrew prawu! Skoro nie umiesz się zdecydować sam znajdę odpowiedni termin.
- Ale...- próbowała zaprotestować.
- Żadnego "ale"! Lecisz z nami do Szwecji?- Kate zerknęła na Koteche, który również był ciekawy jej odpowiedzi.
- Prawdopodobnie...- odpowiedziała niepewnie.
- Świetnie! Tam wszystko zorganizuję. Zobaczysz, będzie super!- zapewniłem ją szczerząc się jak głupi na wiadomość, że poleci z nami.
- Nie wątpię...- westchnęła i utkwiła swój wzrok w podłodze- Ostatnie pytanie...
Harry czekał aż dziewczyna na niego spojrzy, ale szybko się zorientował, że nie ma co na to liczyć. 
- Jesteś szczęśliwa?
- Boże Styles...- Kate pokręciła z niedowierzaniem głową. Wstała ze swojego miejsce i zaczęła kierować się do wyjścia.
- Nie odpowiedziałaś!- krzyknął za nią, a ona zatrzymała się w pół kroku. Obróciła się na pięcie i spojrzała mu prosto w oczy nie ukazując przy tym żadnych emocji.
- Nie. Nie jestem.

20 komentarzy:

  1. Jejku... ale się porobiło!
    A więc tak.. zaczynając od poczatku:
    Gaba detektyw jest geniuszem! (zastanawiam się, czy nie zatrudnić jej w mojej firmie xd) Ona wie jak wyciągnąć od Kate informacje i co najważniejsze... tak jak Louis, potrafi zadać odpowiednie pytanie! :)
    (ciekawe, jaka była odpowiedź)
    Jak sobie wyobrażałam minę tej sprzątaczki... hahahaha xD Omg...
    Jak Kate otworzył Harry te drzwi, to wiedziałam, że coś się święci! ;p
    Niby jej nie pocałował, ale moje shipperskie serducho było na granicy załamania xD (dobrze, że przygotowałam sobie ten zestaw 'mojej pierwszej pomocy'...)
    Kurde noo... idę złożyć reklamację! Moja intuicja mnie zawiodła :(

    Hary: Pamiętaj, że ja czekam, aż pokażesz w końcu Kate, co to znaczy prawdziwy pocałunek! :D Wierzę w ciebie gościu!

    Kate: No i czemu go odepchnęłaś. Powiedz mi proszę, że tego na prawdę nie chciałaś, i że WCALE nic cię do niego nie ciągnęło i nie pragnęło tego pocałunku, to nie uwierzę! :(

    (chociaż z drugiej strony, to Kate ma chyba jakieś detektory ruchu za drzwiami xD Ale byłyby jaja, gdyby się całowali a do środka wpadł by Savan i reszta... ohohoh... ;D)

    Właśnie... co do Savana!
    Mam na Ciebię focha! :( Myślałam, że jesteś wierny #TeamSavan... ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM...! Zrozum to Savan, bo inaczej rozważę wypisanie się z Twojego klubu :(

    Uff... doszłam do tej 'milszej' części! ;p
    A więc PIOSENKA! :D
    Hahaha... to było genialne, jak Savan kazał Kate śpiewać, bo nikt poza nią nie mógł hahaha... NO I KATE ZAŚPIEWAŁA (p.s. Savan, tylko takie akcje trzymają mnie jeszcze w Twoim klubie ;p)
    Awww... rozmarzony loczek <3
    Potem jak oni śpiewali, to specjalnie włączyłam sobie tą piosenkę i wyobrażałam sobie, jak Hazza śpiewa, a Kate się w niego patrza.. aww.. my shipper heart! <3
    Niech oni uważają z tymi iskrami lecącymi pomiędzy nimi, bo jeszcze studio spalą xD
    Lepiej przejść do konkretów, a nie potem żałować, że studio poszło z dymem ;p
    No i ostatnia rzecz... PYTANIA ;>
    muahahahaha.. Louis geniuszu! <3
    Z twojego klubu to chyba nigdy się nie wypiszę! #TeamLouis4Ever ! <3 Ty to wiesz jakie pytania zadawać i masz genialne pomysły! :D
    A co do pytania Loczka, to znów się do niego zwrócę...

    Harry: WIDZISZ CHŁOPIE?! ONA NIE JEST SZCZĘŚLIWA! ZRÓB COŚ ŻEBY BYŁA! ;D
    (wierzę w Ciebie! :) )

    Więc od dziś:
    Zwiększona moc w #TeamLouis!
    Nowa moc w #TeamHarry (lub jak ktoś woli to #KateMustBeWithHarry)
    Trochę wkurzenia na #TeamSavan
    (p.s. Savan! Musisz coś zrobić, żeby odkupić swoje winy! ;p)
    No i AMEN.

    Dziękjuję za cudowny rozdział i czekam na następny jeszcze bardziej niecierpliwie niż na ten ;D

    Całusy xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym jakoś normalnie odpowiedzieć na ten komentarz, ale tekst o detektorach ruchu tak mnie rozbawił, że mam łzy w oczach i nie widzę co piszę, więc może najpierw odpowiedzi bohaterów :)

      Harry: Szczerze to ja też nie mogę się tego doczekać choćby to miała być ostatnia rzecz jaką zrobię w życiu...

      Kate: Ja z nim pracuję. Nie mogę się z nim całować...

      Savan: Dlaczego focha? Trudno jest wybierać między nimi, ale jeśli Kate tego nie chciała to Harry nie powinien jej zmuszać. Bardzo bym chciał żeby zaczęli się lepiej dogadywać, a może i nawet być razem bo oboje zasługują na szczęście, ale nic na siłę.
      Dalej do mnie nie dociera, że przed nimi zaśpiewała. To dla niej wielki postęp, z którego bardzo się cieszę :)

      Louis: Mówiłem, że już dawno powinni dać mi jakiegoś Nobla...

      Harry: Na niczym innym mi bardziej nie zależy.

      Jejku... Serio nie mogę przestać się śmiać z tych detektorów ruchu ;p #JestemDziwna.
      Szykuj swoje serducho na kolejny rozdział bo będzie więcej Harry'ego i Kate... razem ;)

      Całuję!
      Xx.

      Usuń
    2. Sama teraz się z tego śmieje, bo przeczytałam to drugi raz xD
      Albo nie jesteś dziwna, albo jesteśmy dziwne obie ;p
      Ja tak mam... piszę co mi do głowy przyjdzie, a potem wychodzą takie nie spójne, bez logiki komentarze z takimi tekstami xD o tym chyba zdążyłaś się już przekonać! :D
      A więc tak:

      Harry: No i wola walki widzę! To lubię! Trzymam kciuki, oby prędzej niż później :)


      Kate: możesz, możesz... jakby na to nie patrzeć, to jesteś młoda a młodość nawet takie głupstwa wybacza ;p A poza tym to wiem co byś teraz powiedziała... Że to nie profesjonalne, że to twój klient (bez skojarzeń Kaśka!) no i że mają was łączyć tylko sprawy zawodowe, ale do jasnej cholery co ważniejsze? Prawdziwa miłość, do końca życia, czy praca, którą nawet w tym momencie można zmienić? (podpowiem Ci MIŁOŚĆ) więc ogarnij się, i żyj pełnią życia, a nie użalasz się, bo nawet go nie pocałowałaś... (no bo tak na prawdę tonie był pocałunek, jak chcesz wiedzieć co to prawdziwy pocałunek, to zapraszamy do gabinetu doktora Stylesa, on Ci chętnie pokaże (+myślę, że to bedzie darmowa usługa) wiesz gdzie go szukać ;p)

      Savan: Priorytety priorytetami, ale do jasnej anielki nie widzisz, że oni na siebie lecą?! Nie pojmujesz, że Kate jak znajdzie PRAWDZIWĄ miłość (nie mówmy o Tomku, bo to przyjaźń ;p) to będzie szczęśliwsza i wróci ta 'stara, dobra, dawna Kate' (której ja nie znam, ale domyślam się że była fajniejsza xd)? Savan ogarnij dupsko i pomóż Louisowi! Team Savan i Team Louis muszą połączyć siły! :D

      Louis: Nie martw się, jak nie dostaniesz od tej zgrai to ja Ci coś wymyślę ;)

      Harry: TO DOBRZE, tylko mniej mówienia, więcej działania! ;D

      A co do Autorki i mojego serducha, to MAM NADZIEJĘ! <3
      noo... bo ja chcę przeżyć takie WIELKI zawał, bo inaczej okaże się, że kupowałam po nic tyle sprzętu :(
      Liczę na Ciebie! :)

      xx.

      Usuń
    3. Uwielbiam Twoje komentarze <3 Nic w nich nie zmieniaj! :)

      Harry: Walki... Z Kate to będzie wojna! Dzięki za wsparcie ;)

      Kate: Skoro sama uważasz, że to głupstwo to po co mam to robić. Poza tym raczej za sobą nie przepadamy i za każdym razem kiedy zostajemy sami i nie tylko dochodzi do kłótni. Miłość? Mam już wystarczająco dużo rozczarowań za sobą. On w przyszłości będzie gwiazdą, którą będą kochały miliony, a ja dalej pozostanę tajemniczą Kate G. Myślisz, że by mu pasował związek, który opierałby się na ukrywaniu? Nie sądzę... Nikomu tego nie życzę, więc lepiej będzie jak sobie odpuści. Wiem co to pocałunek i nie potrzebuję do tego "doktora Styles'a" A tak w ogóle od kiedy to zmienił zawód?

      Savan: Widzę! Ale nie mogę ich (a w sumie to Kate) do niczeg zmuszać tym bardziej, że jakby na to nie patrzeć jest w związku z T... Przepraszam, ale nie przejdzie mi to przez gardło. Sęk w tym, że ja też nie znam starej, dobrej, dawnej Kate :( Tylko Gaba i T... (wiesz o kogo mi chodzi) widzą jaka była zanim przyjechała do Londynu.

      Louis: Wiedziałem, że ktoś doceni mój talent, nie tylko muzyczny! ;D

      Harry: Łatwo Ci powiedzieć... Z nią nie jest tak łatwo...

      Autorka: Już ja Ci kiedyś zafunduję zawał ;)

      Xx.

      Usuń
    4. Kate: Ajj... ty to masz same problemy... ja tam już wiem, że coś poiędzy wami iskrzy ( i nie mów mi, że tu tylko Styles jest zakochany w Tobie ;p )

      Savan: Faktycznie... ciężko przechodzi.. Od dziś to będzie TEN KTÓREGO IMIENIA NIE WOLNO WYMAWIAĆ xD Może nie znałeś starej dobrej Kate, ale myślę, że jak spytamy się Gaby, to powie nam że była lepsza :)

      Gaba: Prawda, że Kate (ta stara, dobra Kate) była lepsza od tej która jest teraz? :) p.s. Powodzenia z blondynkiem ;p

      Louis: Haha... skarbie, ja zawszę w Ciebie wierzyłam i nigdy nie wątpiłam w Twoje talenty! ;D Więc spoko, masz u mnie Nobla jak w banku :D

      Harry: Tak, żebyś wiedział, ze łatwo mi jest powiedzieć! Ale dla chcącego nie ma nic trudnego! :)

      Autorka: No ja mam nadzieję, mam nawet pewien plann... hahaha ;> p.s. Cieszę się, ze Ci się podobają moje komantarze :D

      xx.

      Usuń
    5. Kate: Zakochany? Powiedział kiedyś, że jest we mnie zakochany? Pewnie tak samo jak reszta jest tylko zauroczony. Przejdzie mu.

      Savan: I to jest jakieś rozwiązanie. Czemu ja nie zapytałem się o to wcześniej?!

      Gaba: Lepsza? Kasia cały czas jest świetna! Po prostu była inna. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Ona nie lubi jak się wspomina jej życie w Polsce, dlatego tego nie robię, zwłaszcza za jej plecami. p.s. Dziękuję

      Louis: Czekam na przesyłkę ;)

      Harry: Widać, że nie znasz Kate... W sumie to ja też jej nie znam. Czy to nie dziwne, że ktoś obcy może zawrócić nam w głowie?

      Autorka: Plan? Jaki plan? ;) Możemy się przenieść na ask'a? Bo mały spam mi się tu robi, a tam możemy spamować do woli ;p p.s. Są świetne! Aż chce się pisać dalej :)

      Usuń
  2. Chyba już powoli normą staje się to, że każdy komentarz chciałabym zaczynać od "AAAAAA!!!". Jak możesz mówić, że nic szczególnego się nie dzieje? Przecież to był jeden z lepszych rozdziałów EVER! (wiem, że piszę tak pod każdym, ale to tylko i wyłącznie Twoja wina... zdecydowanie za dobrze piszesz)

    Jak tak dalej pójdzie, to zabraknie mi miejsca przy sercu na te wszystkie team'y, bo po tym rozdziale stwierdzam, że #TeamGaba też powinien powstać ;) W końcu Gaba w roli śledczego i najlepszej przyjaciółki, która oświeca Kate w sprawie związku z Tomkiem sprawdza się znakomicie :)

    Tak, ja wiem, że miałam być #TeamSavan i #TeamLouis 4ever (i dalej jestem) ale wkurzyli mnie tym w jakim momencie postanowili wrócić sobie do studia z całą resztą... No bo przecież Harry... On chciał!!! AAAAAA!!!! (chyba właśnie umarłam z nadmiaru emocji...)

    Tak więc mamy pierwszy singiel, jedziemy do Szwecji i z niecierpliwością oczekujemy rozwoju wydarzeń ;)

    A zakończenie było wręcz cudowne :)

    Dziękuję za kolejną wspaniałą przygodę i z niecierpliwością czekam na kontynuację :)

    Kocham <3
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubię Twoje "AAAA!!!" :) Za dobrze piszę? Ja tu mam nadzieję, że kiedyś będę pisać jeszcze lepiej, więc nie przesadzajmy :)
      Może rób mniejsze napisy to Ci się zmnieszczą te wszystkie team'y? Nie wiem co Ci doradzić... Gaba spisała się na medal! Jestem z niej dumna!
      Co z tego, że Harry chciał skoro Kate i tak go odepchnęła? Tak czy siak do niczego by nie doszło... (NIE UMIERAJ! TO JESZCZE NIE W TYM ROZDZIALE! ;p)
      Dziękuję za komentarz :)
      Też Cię kocham <3
      Xx.

      Usuń
  3. O mój Boże, dlaczego oni weszli. Harry miał w końcu pokazać Kate co znaczy prawdziwy pocałunek.
    No le myślę, że będzie okazja na maratonie filmowym.
    Rozdział cudny a ostanie pytanie Harrego i odpowiedź Kate, wbiło mnie w siedzenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyczucie czasu to oni mają świetne :) Niestety tym razem Harry nie popisał się swoją wiedzą i umiejętnościami w zakresie pocałunku, ale pewnie jeszcze będzie próbował.
      Na maratonie filmowym może wydarzyć się wszystko albo... nic ;)
      Bardzo się cieszę, że Ci się spodobało :) Tak. Loczek potrafi wystrzelić z pytaniem, a szczerość Kate czasami aż boli...

      Dziękuję za komentarz!
      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
  4. to jest takie agsgdjbdsdjkwbadgjbfjeagfua i jeszcze ajskjduakwbduiaguifbwaku że normalnie uśmiechałam sie jak głupia do telefonu jak to czytałam xD
    a końcówka *_____* normalnie lbdabkabuiab xD
    pisz szybko następny bo umieram *o*
    @1DNiallerek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak piszesz "gsgdjbdsdjkwbadgjbfjeagfua" i "ajskjduakwbduiaguifbwaku" to znaczy, że dobrze, tak? ;)
      Lubię powodować, że ludzie się uśmiechają :) Mam nadzieję, że jeszcze wiele razy uśmiechniesz się podczas czytania mojego opowiadania :)
      Końcówka też dobra skoro napisałaś "lbdabkabuiab xD"
      Nie umieraj! Obiecuję, że napiszę następny!
      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
    2. taaaak nawet baaaardzo dobrze :D
      dooobra spróbóje nie umierać xD ale pisz szyyybko :D
      @1DNiallerek

      Usuń
  5. Jeezu! to jest najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam ! ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi miło! :) Szczerzę się jak głupia do komputera ;D Bardzo się cieszę, że Ci się aż tak bardzo podoba!
      Xx.

      Usuń
  6. Świeeetny ! Kiedy dodasz nastepny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W najgorszym wypadku w środę, ale mam nadzieję, że uda mi się szybciej :)
      Xx.

      Usuń
  7. Hej, przepraszam, że nie skomentowałam wczoraj, tak jak obiecałam, ale... a zresztą dowiesz się w ostatnich linijkach.Cieszę się, że Kate powiedziała o wszystkim Gabie, szkoda, że ja kilka lat temu się na to nie zdecydowałam. Aż mnie tak korci, żeby usunąć to konto, by w końcu mieć możliwość zaobserwowania [ ach ten nasz cudowny blogger] , ale żal mi ze względu na bloga, mimo że od początku go nie chciałam, to teraz już chyba bym nie dała rady nie pisać na niego rozdziałów.
    I jako jedyna w tym wszystkim Gabrysia mądra i odradza jej Tomka, ma u mnie wielkiego plusa.
    Cieszę się, że Kate i Harry się spotkali, ale raczej liczyłam na coś innego, coś w wielkim happy endem. Chociaż patrząc na tytuł opowiadania jestem pewna, że będą ze sobą na dobre i na złe, co mnie dołuje. Tak, wiem, że jestem dziwna. Końcówka, jest genialna. Przepraszam, że tak krótko, ale zniszczyłam sobie dziś wzrok chlorem. Więc szybko przejdę do konkretów: Komentuję tak późno, ponieważ szukałam 11 bloga, do nominacji do Libster Award, do którego zostałaś nominowana. Więcej pod tym linkiem:
    http://destroying-their.blogspot.com/p/nominacje.html

    Pozdrawiam i czekam na następny.
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie musisz mnie za nic przepraszać. Cieszyłabym się nawet wtedy gdybyś dodała komentarz po zakończeniu opowiadania :)
      Człowiek uczy się na błędach. Może następnym razem postąpisz inaczej. Wyczułam sarkazm w słowie "cudowny" i mam nadzieję, że się nie pomyliłam ;)
      Mam wymyślone dwa zakończenia opowiadania. Jedno pozytywne drugie nie. Jeszcze nie wiem na które się zdecyduje.
      Dziękuję za nominację, ale nie czytam aż 11 blogów żeby móc wziąć udział w tym konkursie :)

      Pozdrawiam!
      Xx.

      Usuń
    2. Ale nie musisz tyle nominować, pamiętam, że jak prowadziłam moje pierwsze opowiadanie [ jakiś rok temu]. Czytałam tylko bloga Mai [ Kaja M.] i jak dostałam nominację to nominowałam tylko ją i było dobrze :)

      Usuń