Szwecja, Sztokholm, Hotel Grand
Mój jak mniemam wspaniały sen, gdyż nie jestem w stanie sobie przypomnieć do końca jaki obraz jeszcze przed chwilą zaprzątał moją głowę, przerwał ktoś szamoczący się po pokoju.
- Cholera!- usłyszałem pojedyncze, obce słowo, którego zdążyłem się nauczyć w ciągu ostatnich kilku lat. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał czwartą trzydzieści siedem.
- Co Ty robisz? Wiesz która jest godzina?- jęknąłem unosząc się na łokciach aby lepiej widzieć dziewczynę biegającą w tę i z powrotem z jednym butem w ręce.
- Wiem. Idź spać- krótki rozkaz i kolejne uderzenie się Kasi o otwartą szafę połączone z kolejnym przekleństwem.
- Gdzie się wybierasz o tak wczesnej porze?
- Popracować- odparła szeptem, po czym dodała nieco głośniej- Czy ja Ci czasami nie kazałam iść dalej spać?- spytała kładąc dłonie na biodrach- Nie chciałbyś skończyć swojego cudownego snu o Anie idącej do ołtarza, na którego końcu stoi niesamowity szczęściarz czyli Ty?- uniosła pytająco do góry brwi, a ja otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia.
- Skąd wiesz co mi się śniło skoro nawet ja tego nie pamiętam?!
- Jestem czarownicą- zauważyłem jak mruga do mnie okiem pomimo panującego półmroku- A tak na serio to przestań gadać przez sen bo przez to się obudziłam i dopadła mnie ta cholerna wena!
- Czyli jedziesz do studia?- wywnioskowałem. Nie sądziłem, że będę w stanie o tej godzinie logicznie myśleć.
- Sherlock się znalazł... A może Ty też jesteś czarownikiem? Mówiłam Ci, że na pewno jesteśmy spokrewnieni!- klasnęła w dłonie i rzuciła się na mnie mocno przytulając- Mój zaginiony braciszek!
- Kaśka złaź!- odsunąłem ją od siebie- Możesz mi wyjaśnić po co wychodzisz tak wcześnie? Jesteśmy umówieni z Max'em dopiero na dziesiątą.
- Jak już mówiłam dopadła mnie wena...
- Moim zdaniem to trzyma Cię od wczoraj- wtrąciłem się- Dopiero po dwunastej zawlokłem Cię do łóżka, a i tak pomimo tego, że byłaś nieprzytomna nie chciałaś puścić swojego notesu.
- Możesz mi nie przerywać?- uniosłem ręce do góry i czekałem na drugi powód zdecydowanie zbyt wczesnego wyjścia. I wcale nie chodziło o to, że się przez nią obudziłem...
- Mam dzisiaj z Martinem spotkanie z kolejną potencjalną osobą, która jak to ktoś stwierdził zawładnie światem muzycznego show biznesu i mam ją przetestować i sprawdzić czy faktycznie tak będzie żeby wytwórnia mogła zarobić na niej grube miliony.- jej mina gdy wypowiadała ostatnie słowa była naprawdę zabawna. Kasia nienawidzi gdy ktoś przedstawiając jej nowo odkrytego artystę używa sformułowań typu "gwiazda", "show biznes", a przede wszystkim "kupa kasy" i wszelkie synonimy tych słów i zwrotów. Jako jedna z niewielu nie przejmuje się stroną materialną swojej pracy, a zwraca szczególną uwagę na część czysto artystyczną. Dlatego też jest tak szanowana nawet przez tych, którzy jej nie znają i nigdy nie widzieli. Uważana za chodzącą legendę wyrobiła sobie taką markę o jakiej każdy kompozytor marzy aby uzyskać.
- W takim razie rozumiem czemu się tak wystroiłaś- zmierzyłem ją wzrokiem od góry do dołu, oglądając jej strój.
- Wcale się nie wystroiłam. Ubrałam się adekwatnie do sytuacji czyli spotkania czysto biznesowego.- spojrzała w lustro poprawiając rękawy czarnej marynarki.
- Oczywiście- uśmiechnąłem się ciepło i usiadłem na łóżku- Kasia...
- Hm?- odwróciła się w moją stronę. Widząc mój jak sądzę zatroskany wyraz twarzy od razu się spięła i zaczęła przecząco kręcić głową- Nie. Nie ma mowy. Nie będziemy rozmawiać na temat tego co się wczoraj stało.
- Ale...- wstałem i zacząłem iść w jej kierunku.
- Savan...- ostrzegła mnie unosząc palec wskazujący do góry, ale nie mogłem tego tak zostawić.
- Martwię się...- powiedziałem smutno i złapałem jej dłoń- Obiecuję, że nie będę o nic pytać. Chcę tylko wiedzieć czy wszystko jest w porządku.
- Tak- odpowiedziała szybko nawet na mnie nie patrząc.
- Kłamiesz.
- To po co się pytasz skoro wiesz jak jest?
Przyciągnąłem ją do siebie i zamknąłem w silnym uścisku. Kasia schowała twarz w mojej klatce piersiowej, a ja złożyłem kilka krótkich pocałunków na czubku jej głowy. Trzymając ją w ramionach zastanawiałem się jak ochronić ją przed złem tego paskudnego świata. Nie mogę uwierzyć, że po tym co ją spotkało los dalej rzuca jej kłody pod nogi, nie dając ani chwili wytchnienia i czasu na to aby choć odrobinę nacieszyć się życiem. Gdybym wiedział, że poznanie One Direction, a właściwie Harry'ego tak na nią wpłynie, prawdopodobnie nigdy bym się na to nie zdecydował. Oczywiście mogę wymienić kilka pozytywnych aspektów tej znajomości, ale niestety zdecydowanie więcej jest tych negatywnych.
Dziewczyna wyswobodziła się z moich objęć i po raz kolejny poprawiła marynarkę.
- Muszę już iść. Mam do nagrania kilka kawałów i chciałabym to zrobić zanim będę musiała wziąć udział w tym głupim spotkaniu...
- Jasne- uśmiechnąłem się do niej, a ona niezdarnie odwzajemniła mój gest.
Pomogłem jej założyć kurtkę i naciągnąłem czapkę na głowę, co spotkało się z jawnym niezadowoleniem z jej strony. Znając życie i tak ściągnie ją zaraz po wyjściu z pokoju, ale dla własnego spokoju musiałem to zrobić. Poza tym lubię patrzeć jak marszczy nos gdy się denerwuje. To takie urocze! Choć ona nie podziela mojego zdania.
Po wyjściu Kasi, położyłem się z powrotem na łóżku i tępo patrząc się w sufit zastanawiałem się co dalej. Wiem, że nie zerwie kontraktu z chłopakami i na pewno nie wpłynie to na jakoś jej dzieł, które im przekaże, ale nie to mnie najbardziej martwiło. Co będzie dalej gdy ich drogi się rozejdą? Co zrobi? Zamknie się w domu i będzie tylko komponować przesyłając materiały przez internet? Naprawdę nie chcę tego przyznać, ale jak poradzi sobie bez Tomka, który był na jej każde skinienie? Ma Gabę, ale jak już dążyłem się przekonać to nie zawsze wystarcza. Musi znaleźć kogoś komu zaufa w sposób inny niż mi czy swojej najlepszej przyjaciółce. Jeszcze niedawno powiedziałbym, że idealnym kandydatem byłby Harry, ale teraz... Nie jestem już pewien niczego.
Określenie rodzaju atmosfery jaka panowała dzisiaj przy śniadaniu sprawiłoby problem nawet największym znawcom tej sztuki o ile taka istnieje. Ciężko ją nazwać napiętą gdyż do tej kategorii mógłbym zaliczyć jedynie zachowanie Liama, który nerwowo bawił się swoim jedzeniem na talerzu, nie będąc w stanie nic przełknąć. Savan, Zayn i Niall zachowywali się tak jak gdyby nigdy nic, a Harry był irytująco nijaki. Siedział na krzesełku i tępo patrzył się w bliżej nieokreślony punkt, a z jego wyrazu twarzy nie dało się nic wyczytać. Ja z kolei chyba jako jedyny główkowałem nad tym jak przekonać Kate, że ten kręcony pajac, który nie umie trzymać języka za zębami zasługuje na kolejną już szansę i wybaczenie. Mam nadzieję, że dalej mu na tym zależy bo jak nie to naprawdę mocno mu przywalę.
- Gdzie Kate?- odważyłem się zacząć rozmowę przy okazji poruszając temat, którego każdy (oprócz mnie) pragnął ominąć. Czekałem na odpowiedź Kotechy, który nie podnosząc wzroku znad swojej filiżanki z kawą burknął, że pojechała wcześnie do studia. Denerwowało mnie ich zachowanie. Powinni teraz siedzieć i razem ze mną wymyślać plan przeprosin NASZEJ (nie tylko Harry'ego) tekściarki, a oni siedzą i nie robią zupełnie nic.
- Jak myślicie...- odezwałem się po chwili do tej bandy, która boi się jednej nastolatki- Lepiej samemu przygotować jedzenie na dzisiejszy wieczór filmowy czy może powinniśmy coś zamówić?
- Jaki wieczór?- spytał Liam. A to podobno on jest tym, który wszystko pamięta.
- W ramach prezentu urodzinowego obiecałem Kate przygotować dla niej maraton horrorów i ustaliliśmy, że będzie to podczas naszego pobytu w Szwecji, gdzie jakby ktoś nie zauważył, aktualnie się znajdujemy- sarkastycznie uśmiechnąłem się do nich, a Zayn wywrócił oczami.
- Nie sądzę żeby to był dobry pomysł Louis...- wyraził swoją opinię Payne za co miałem ochotę mu rąbnąć. Zero optymizmu. Zero.
- A to niby czemu? Kto nie lubi posiedzieć wieczorem i obejrzeć kilku dobrych filmów?
- Nie w tym tkwi problem- wtrącił się Malik- Naprawdę sądzisz, że Kate zechce przyjść, usiąść z nami i obejrzeć jakiś beznadziejny horror po wczorajszej akcji? Jeśli tak to chyba zwariowałeś...
- W takim razie możecie wysłać mnie do psychiatryka- oparłem się oburzony o oparcie krzesła i założyłem ręce na piersi.
- Nie obrażaj się Lou- poklepał mnie po ramieniu Niall- Chociaż bardzo bym chciał żebyśmy spędzili z nią trochę czasu, to mogę się założyć, że do tego nie dojdzie.
- A Ty co o tym sądzisz Savan?- zrzuciłem dłoń Horana i skupiłem się na mężczyźnie, który słysząc swoje imię na chwilę zamarł.
- Sam nie wiem...- odparł, a mnie nie zadowoliła jego odpowiedź. Na szczęście po chwili kontynuował- Po tym co się wczoraj stało nie sądziłem, że będę jeszcze kiedykolwiek miał okazję zjeść z Harry'm śniadanie, a tu taka niespodzianka!- wskazał na Loczka ręką, a ten flegmatycznie podniósł do góry głowę żeby zobaczyć co się dzieje- Jak chcesz możesz spróbować...- wzruszył ramionami i upił kolejny łyk kawy.
- Nie- usłyszałem ochrypły głos. Odwróciłem głowę w stronę Styles'a.
- Co powiedziałeś?- nachyliłem się w jego kierunku, a on łaskawie raczył na mnie spojrzeć.
- Nie zaprosisz jej do nas wieczorem- powtórzył ze stoickim spokojem, a ja prychnąłem na niego.
- Oczywiście, że zaproszę!
Hazza niespodziewanie wstał z miejsca, głośno odsuwając krzesło i pociągnął mnie za rękę przez co byłem zmuszony zrobić to samo. Pomimo mojego oporu udało mu się mnie wywlec z hotelowej restauracji i zaciągnąć na klatkę schodową, której nikt nie używał do póki działały windy.
- Weź mnie puść!- wyrwałem mu swoje ramię i potarłem je dłonią- O co Ci chodzi?!
- Nie udawaj głupszego niż jesteś Tomlinson!- krzyknął, jednocześnie grożąc mi palcem- Po co to robisz?
- Co?- spytałem.
- Po co chcesz zorganizować ten cały maraton filmowy? Dobrze wiesz, że jej na tym nie zależy.
- Po to żebyś mógł naprawić po raz kolejny to co spieprzyłeś!
- Nie mam zamiaru nic naprawiać- odparł mierząc mnie lodowatym spojrzeniem.
- To co zamierzasz niby zrobić?- oparłem się o poręcz schodów i czekałem, aż przedstawi mi swój plan działania. Jak się okazało był on bardzo krótki.
- Nic.
- Nic?- powtórzyłem, wytrzeszczając oczy.
- Tak. To nie ma sensu Louis. Po tym co wczoraj powiedziałem nie ma szans żeby wybaczyła mi i dała kolejną szansę nawet za milion lat, choćbym nie wiem co dla niej zrobił i obiecał- przylgną plecami do ściany za nim i zamknął oczy.
- Nie sądzisz, że warto byłoby chociaż spróbować?
- Po co? Nawet gdyby jakaś nadprzyrodzona siła sprawiła, że by mi wybaczyła choć na to nie zasługuję to i tak prędzej czy później znowu bym to spieprzył.
- Zawsze mógłbyś spróbować jeszcze raz to naprawić- stwierdziłem, sam chyba w to do końca nie wierząc.
- Za dużo razy się na mnie zawiodła pomimo tego, że obiecałem się poprawić. Nie potrzebny jej kolejny zawód. Nie chcę żeby znowu żałowała, że spróbowała mi zaufać- usiadł na posadzce i przeczesał włosy dłońmi. Przyglądałem mu się przez chwilę po czym dołączyłem do niego.
- Ty naprawdę tego nie chcesz... powiedziałem bardziej do siebie niż do niego. Przyjaciel pokręcił lekko głową- Unikasz nawet wypowiadania jej imienia- zwróciłem mu uwagę, a on zacisnął powieki.
- A Ty naprawdę chcesz zorganizować ten maraton- szepnął ledwo słyszalnie.
- To już nie ma znaczenia...- machnąłem ręką.
- Oczywiście, że ma. Nie po to siedziałeś całą noc przed wyjazdem i wybierałeś spośród kilkudziesięciu filmów, które mamy w swojej kolekcji te najlepsze- uśmiechnął się do mnie słabo- Zaproś ją.
- Co?- spojrzałem na niego zaskoczony.
- Słyszałeś.
Przyglądałem mu się przez chwilę, próbując rozgryźć czy nie robi sobie ze mnie żartów. Jego powaga wskazywała na to, że mówi całkiem poważnie.
- Jesteś pewien, że dasz radę wysiedzieć z nią w jednym pokoju kilka godzin nie będąc do tego zmuszonym pracą?
- A kto powiedział, że tam będę?
Szwecja, Sztokholm, studio nagraniowe
Gdy dotarliśmy do studia spodziewałem się usłyszeć przed wejściem, że mamy się odpowiednio zachowywać, a najlepiej w ogóle nie odzywać żeby tylko nie pogorszyć swojej sytuacji. Byłem również zdziwiony, że jeszcze nie otrzymaliśmy telefonu od Paula, który informuje nas, że nasza kariera legła w gruzach przez ostatni wyskok Harry'ego. Wczoraj byłem strasznie na niego wkurzony żeby nie powiedzieć brzydziej, ale jednocześnie muszę przyznać, że moim zdaniem miał trochę racji co do Kate. Niemniej jednak powinien się pohamować. Nie dość, że co prawda, niecałe dwa miesiące, ale jednak jest starsza to zdecydowanie ma więcej do powiedzenia w tym całym biznesie chociażby dlatego, że ma więcej doświadczenia. Mógł sobie darować wypowiadanie się na temat jej charakteru. Niech sobie żyje jak chce. Co nas to obchodzi? Niestety. Na to wygląda, że jego obchodzi. I to bardzo.
Weszliśmy do studia w którym pracowaliśmy przez cały pobyt w Sztokholmie. Jak się okazało była w nim już Kate. Ubrana w czarny, elegancki komplet składający się z dopasowanych spodni i idealnie skrojonej marynarki, który stanowił podstawę jej stroju. Całości dopełniała biała koszula i wysokie, skórzane kozaki.
Znacie powiedzenie "nie chwal dnia przed zachodem słońca"? Jeśli nie to to co dzieje się aktualnie, idealnie pokazuje o co w niej chodzi. Jak już wspominałem zdziwiło mnie to, że Higgins do nas jeszcze nie zadzwonił. Jak się okazało, zadzwonił. Tyle tylko, że nie do nas czy Savana, a do Kate. Kurwa.
- Ale o co Ci chodzi Paul?- tekściarka siedziała w fotelu z jedną nogą założoną na drugą i bawiła się długopisem, co jakiś czas notując coś w swoim zeszycie- Kto Ci tak powiedział? Max? Daj spokój...- machnęła ręką choć nie mógł tego zobaczyć.
Po chwili zauważyła naszą obecność i ruchem ręki pokazała nam żebyśmy usiedli po czym wróciła wzrokiem na swoje kolana. Ciekawe o czym rozmawiają...
- Naprawdę nic wielkiego się nie stało. Tak. Martin jest po prostu przewrażliwiony- akurat w tym momencie do środka wszedł Max. Zerknęła na niego spode łba po czym ponownie coś zapisała- Posłuchaj...- poprawiła się na fotelu, odkładając notes na bok i wyjmując telefon spomiędzy ramienia, a ucha przekładając go do ręki- Naprawdę nic strasznego się nie wydarzyło. To była kolejna, nic nie znacząca kłótnia pomiędzy mną a Styles'em. Max nigdy ie widział nas podczas takiej sprzeczki, więc pewnie dlatego się przejął. Tak. Nie. Oczywiście, że nie zerwę kontraktu! Za kogo mnie masz? Nie. Mogę powiedzieć, że są na ukończeniu... Myślę, że około tygodnia, ewentualnie kilka dni dłużej, ale nie sądzę, żebym była potrzebna przy nagrywaniu tego utworu. Nie ja jestem jego autorką. Załatwię to i się z Tobą skontaktuję. Dobrze. Udanej końcówki urlopu. Żegnam.
Kate odłożyła telefon na stół i zmierzyła Maxa zabójczym spojrzeniem.
- Ale z Ciebie kabel Martin!- rzuciła w niego zgniecioną kartką papieru, która leżała przed nią i pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Przykro mi, ale gdy ich menadżer zadzwonił do mnie wczoraj wieczorem nie wiedziałem co mam powiedzieć- bronił się- Próbowałem udawać, że nic się nie stało, ale nie jestem aż takim dobrym kłamcą jak Ty.
- To ma być komplement czy obelga?
- Teraz chcesz kłócić się ze mną?
- Tylko zapytałam...- dziewczyna podniosła ręce w geście obronnym i wstała ze swoje miejsca- Idziemy na to spotkanie?
- Tak właściwie...- Martin przejechał dłonią po karku, a Kate wywróciła oczami.
- Co znowu?
- Przyjdzie tutaj.
Kate popatrzyła nie niego z niedowierzaniem po czym tajemniczo się uśmiechnęła. Spojrzałem na chłopaków chcąc sprawdzić czy może oni rozumieją o co chodzi tej dwójce, jednak sądząc po ich minach nie mieli bladego pojęcia co się dzieje. Nialla nie interesowało nic poza chrupkami, których o dziwo jeszcze nie zjadł, Louis od śniadania zastanawia się jak zorganizować ten cały seans, a Harry dalej się nie odzywa. Dopiero Liam postanowił dowiedzieć się co jest grane.
- Mógłbym się o coś zapytać?- zaczął niepewnie, sprawdzając czy w ogóle ma prawo brać udział w tej konwersacji- Kto ma tu przyjść?
Delikatny uśmiech brunetki nie schodził jej z twarzy. Już utworzyła usta żeby wszystko wyjaśnić gdy rozległo się pukanie do drzwi.
Do środka weszła wysoka kobieta o długich, rudych włosach i lekko piegowatej cerze, która dodawała jej uroku. Ubrana była tak jak Kate z tym wyjątkiem, że jej nogi opinała ołówkowa spódnica, a zamiast czerni postawiła na biel. Wyglądała na starszą od nas. Mogła mieć około dwudziestu pięciu lat. Wszyscy skanowaliśmy jej ciało wzrokiem co musiała zauważyć gdyż triumfalnie się uśmiechnęła i wypięła pierś mocniej do przodu. Wow...
- Dzień dobry Panno Marin- nasza tekściarka podała drugiej kobiecie rękę- Dawno się nie widziałyśmy...
- Owszem- odparła tak samo poważnym tonem jak jej młodsza koleżanka. O ile można je nazwać koleżankami- Było to tak dawno, że najwidoczniej zapomniałaś moją prośbę o to abyś zwracała się do mnie Laura- zwróciła jej uwagę niezadowolona. Widocznie nie tylko nas irytuje gdy Kate zwraca się do kogoś per Pan/Pani.
- Och wybacz!- teatralnie położyła dłoń na sercu i popukała się w głowę. Na sto procent się nie lubią.
- Nic się nie stało moja droga- Laura uśmiechnęła się do niej sztucznie, za to na twarzy Kate pojawiło się nieme zadowolenie. Jeden zero dla nas! To znaczy dla Kate...
- Mam nadzieję, że nie będzie Ci przeszkadzać obecność tych oto młodych mężczyzn?- wskazała na mnie i chłopaków ruchem ręki- Mamy dzisiaj dużo pracy, więc wolałabym żeby od razu byli na miejscu gdy skończymy nasze spotkanie. Poza tym myślę, że to będzie dla nich dobra lekcja jak niedługo będzie wyglądać biznesowa część ich nowego życia- wyjaśniła jej, a kobieta pokręciła przecząco głową.
- Oczywiście, że nie- zgodziła się- Mogę wiedzieć kim są?
- To zespół One Direction- wtrącił się Savan za co dostał mrożące krew w żyłach spojrzenie od swojej siostry i od razu umilkł. Ta walka należy tylko do pań.
- Dokładnie- potwierdziła jego słowa- Byli uczestnikami ostatniej edycji brytyjskiego X Factora.
- Wygrali?
- Nie- przyznała szczerze- Ale to nie oznacza, że nie brakuje im talentu.
Laura musiała wkroczyć na dość niebezpieczny grunt gdyż brunetka nieco się spięła i założyła ręce na piersi.
- Nawet gdy ktoś jest utalentowany nie zawsze jest w stanie skłonić Cię do współpracy...- zwróciła jej uwagę rudowłosa- Co jest zatem takiego w tej piątce?
Dziewczyna zerknęła na nas przez ramię przypatrując się każdemu z nas z osobna zatrzymując swój wzrok nieco dłużej na Harry'm po czym z powrotem zwróciła się w kierunku swojej przeciwniczki.
- Są wyjątkowi. Zresztą przekonasz się o tym jak wydadzą swój pierwszy album.
- Myślałam, że nie pracujesz z debiutantami...
Czyżby jeden- jeden?
- A ja myślałam, że zadajesz się tylko z porządnymi "artystami"- zrobiła cudzysłów, akcentując ostatnie słowo, na co Marin zmarszczyła czoło. Dwa do zera!
- Możemy przejść do sedna?- zapytał poddenerwowany rudzielec.
- Ależ oczywiście!
Obydwie Panie usiadły naprzeciwko siebie zupełnie tak, jakby miały zaraz zacząć siłować się na rękę. Niall nachylił się do mnie i Liama.
- Jak myślicie? Która pierwsza wybiegnie z płaczem?- wyszczerzył się głupio, a ja zaśmiałem się pod nosem, za to Li wywrócił oczami- Robimy zakład?
- O co się zakładacie?- dołączył do naszej cichej rozmowy Louis.
- O to która z nich pierwsza podporządkuje się drugiej- wskazałem ruchem głowy na kobiety siedzące przed nami.
- Ciężki wybór... Wydają się do siebie podobne jeśli chodzi o podejście do biznesu, nie?- zaczął je porównywać Payne.
- Gdyby nie to, że jedna jest ubrana na czarno, a druga na biało mógłbym je ze sobą pomylić- stwierdził Tommo.
- Serio?- zdziwił się Horan- Od razu widać, że Kate ma nad nią przewagę pomimo tego, że jest młodsza.
- No nie wiem...
- To co? Zakładamy się czy nie?- szepnął konspiracyjnie blondyn.
- Ja stawiam na tą całą Laurę- odezwał się Liam.
- Ja też- dołączył do niego Lou.
- Idioci. Oczywiście, że wygra Kate!- odparł pewny siebie Niall- Malik?- spojrzałem ostatni raz na dziewczyny i oddałem głos na G.
- A Ty Harry?- przyjaciel klepnął go w ramię, ale ten nie zareagował. Machnęliśmy na niego ręką i wróciliśmy do obserwacji walki wszechczasów. Mam nadzieję, że będzie gorąco!
Po godzinie i odsłuchaniu kilku nagrań, które Laura przyniosła dla Kate panie dalej toczyły zacięty bój. W sumie to Ruda Małpa, jak ochrzcił ją Horan, za wszelką cenę starała się przekonać kompozytorkę do tego, aby dała szansę jakiejś Ashley i spotkała się z nią na żywo, ale ona po wykładzie na temat przeróbki piosenek, które według niej zostały praktycznie w stu procentach przerobione, aby głos owej Ashley brzmiał znośnie pozostawała nieugięta.
- Wcale nie używaliśmy obróbki komputerowej. To są wersje akustyczne!- warknęła na nią Panna Marin, która zaczynała tracić nad sobą kontrolę.
- Nie rób ze mnie idiotki- brunetka ciężko westchnęła pocierając palcami czoło. Ona również zaczynała się denerwować- Chcesz mi wmówić, że te basy, które słychać w tle zostały wydobyte tylko i wyłącznie ze zwykłej gitary akustycznej? Założę się, że gdybym wyciszyła wszystkie dźwięki oprócz wokalu tej dziewczyny brzmiałaby zupełnie inaczej...
- Dobrze!- wyrzuciła ręce do góry starsza kobieta- Faktycznie trochę pokombinowaliśmy żeby brzmiało to lepiej, ale to tylko i wyłącznie dlatego żebyś zgodziła się na podpisanie wstępnej umowy- przyznała się do winy, a Kate zaczęła się śmiać.
- Naprawdę uważasz, że kłamiąc zyskacie sobie moją przychylność i sprawicie, że zainteresuje się waszą propozycją?- spojrzała na nią jak na wariatkę- Wybacz, ale nie bawię się już w zamieniania w złoto wszystkiego co mi podstawią pod nos. Za ciężko pracowałam na pozycję, którą mam aktualnie.
- Sodówka uderzyła Ci do głowy...- skomentowała jej wypowiedź pod nosem Laura, ale na jej nieszczęście kompozytorka to usłyszała.
- Możliwe Panno Marin- odezwała się przez zaciśnięte zęby próbując opanować swój gniew- Skoro ma Pani taką opinię na mój temat, tym bardziej dziwię się, że w ogóle zdecydowała się Pani tu przyjść.
- Niestety, choć uważam Cię za jędzę muszę przyznać, że jesteś najlepsza w tym biznesie- odpowiedziała niechętnie kobieta.
- Jak miło usłyszeć taki komplement z Pani ust. Mam na myśli tą jędzę oczywiście...- odpowiedziała jej ze sztucznym uśmiechem- Skoro znamy już moje stanowisko w tej sprawie myślę, że możemy się pożegnać. Wybacz, ale mam dużo pracy z kimś kto o wiele bardziej na to zasługuje- wskazała skinieniem głowy w naszą stronę, a całą naszą piątkę zatkało.
- Twoja hierarchia wartości najwyraźniej jest nieco zaburzona.
- Widocznie potwierdza się moje zdanie, że zupełnie nie zna się Pani na muzyce.
Laura nabrała wody w usta i bez słowa zaczęła zbierać swoje rzeczy. Kątem oka zauważyłem jak wraz ze swoim kalendarzem zabiera jedną z zgniecionych kartek Kate. Chciałem zwrócić jej uwagę, ale skoro brunetka uznała ją za śmieć pewnie nie było to nic ważnego. Poza tym bałem się wtrącić w ich rozmowę.
- Czyli nie podpiszesz tej umowy?- zapytała ostatni raz rudowłosa.
- Może i angielski nie jest moim ojczystym językiem, ale wydaje mi się, że oznajmiłam to całkiem wyraźnie. W razie czego powtórzę. NIE.- podkreśliła ostatnie słowo wstając i odprowadzając Laurę do drzwi.
- Dobrze Ci radzę Kate, uważaj z kim zadzierasz i komu odmawiasz- powiedziała na koniec Marin, a brunetka zaczęła się jej uważnie przyglądać.
- To ma być groźba?
- Oczywiście, że nie- odparła- Raczej ostrzeżenie.
Kompozytorka stała jeszcze przez chwilę w miejscu po tym jak kobieta, której zdecydowanie nie darzy sympatią opuściła studio. Przeczesała dłonią swoje bujne loki przygryzając przy tym wargę i szepcząc coś pod nosem. Podeszła do fotela na którym wcześniej siedziała, zdjęła marynarkę i rzuciła ją na nie. Rozpięła guziki przy rękawach swojej koszuli i podciągnęła je do góry.
- Wszystko w porządku?- obok niej pojawił się Savan pomagając z drugim guzikiem.
- Nie teraz- szepnęła cicho, zdenerwowana i chwytając w biegu swój zeszyt znikła za drzwiami zostawiając nas w osłupieniu. Co to miało kurwa być?
Teraz albo nigdy. Powtarzałem sobie te trzy słowa od dobrych dziesięciu minut stojąc przed drzwiami, za którymi według zebranych przeze mnie informacji znajduje się Kate. "A może wnioskujesz tak bo słyszysz jak śpiewa?" To też zdecydowanie ułatwia mi zadanie.
Po dziesięciokrotnym przeżegnaniu się i odmówieniu wszystkich modlitw jakie znam odważyłem się zapukać. Głos zza ściany ucichł, a po chwili drzwi uchyliły się na oścież.
- Tak Louis?
- Moglibyśmy chwilę porozmawiać?
- Jasne- dziewczyna zrobiła mi przejście w drzwiach, a ja wszedłem do środka.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Poza kilkoma instrumentami i porozrzucanymi kartkami nie dostrzegłem nic interesującego. Co jak co, ale Kate wie jak narobić bałaganu w miejscu gdzie nie ma czym nabałaganić. Odwróciłem się w jej stronę, a ona stała oparta o ścianę.
- W czym mogę Ci pomóc?- zapytała odpychając się od niej nogą i sięgając po leżące na podłodze skrzypce.
- Chciałem się zapytać... Co robisz dzisiaj wieczorem?- zacząłem, a dziewczyna za wszelką cenę starała się nie roześmiać.
- Zaprasza mnie Pan na randkę Panie Tomlinson?
- Co?- spojrzałem na nią zaskoczony- Nie! Oczywiście, że nie! To znaczy... Nie to żebym nie chciał... Nie to chciałem powiedzieć! Ugh!- plątałem się w tym co mówię, aż Kate w końcu nie wytrzymała.
- Spokojnie Louis...- poklepała moje ramie jednocześnie śmiejąc się ze mnie. Bardzo zabawne... "No. Bardzo!"- Wiem, że nie jestem w Twoim typie- puściła do mnie oczko i zaczęła bawić się gitarą.
- A co jeśli się mylisz?- zapytałem zaczepnie choć oboje dobrze wiedzieliśmy, że ma rację.
- Pomimo tego, że jesteś najbardziej walnięty z was wszystkich, w pozytywnym tego słowa znaczeniu oczywiście...- zaznaczyła, a ja się uśmiechnąłem dając jej do zrozumienia, że wiem co ma na myśli- To gołym okiem widać, że nie pasujemy do siebie. Wracając do Twojego pytania to nie mam planów na dziś wieczór. Nie licząc pakowania oczywiście. W razie gdybyście zapomnieli to przypominam, że jutro wracamy do Anglii.
- Tak, wiem- wywróciłem oczami. Naprawdę ma nas za takich nieogarniętych. "I powiedz mi, że nie ma racji" Może trochę ma. Ale tylko trochę!- W takim razie już masz, nie licząc pakowania.
- Doprawdy?
- Tak- odparłem pewny siebie- Przychodzisz do nas na obiecany przeze mnie maraton filmowy pod tytułem "Noc strachów"!
- Nie- odpowiedziała szybko.
- Nie przyjmuję odmowy. Jestem starszy i masz się mnie słuchać.
- Że co?- spojrzała na mnie rozbawiona, a ja przygryzłem wargę.
- No... Nie możesz odmówić, bo to miał być Twój prezent na urodziny, którego nie zdarzyłaś odebrać zanim... Pokłóciłaś się z Harry'm.
- Louis...
- Kate, proszę...- chwyciłem jej dłonie- To nasz ostatni wieczór tutaj, a później z tego co słyszałem nagramy szybko te dwa single i nasze drogi się rozejdą. Chcesz się pożegnać w taki sposób?
Dziewczyna przez chwilę siedziała nieruchomo wpatrując się we mnie. Jej zielone tęczówki przeszywały mnie na wskroś choć wiedziałem, że nie chciała we mnie wywołać dreszczy, które pojawiły się jak na zawołanie.
- Masz rację. Nie chcę- przyznała w końcu i spuściła wzrok, wzdychając.
- Właśnie- uśmiechnąłem się do niej ciepło- To jak? O ósmej?
- Naprawdę nie wiem czy to jest dobry pomysł...
- Jeśli martwisz się tym jak wytrzymacie ze Styles'em w jednym pokoju to nie masz się co przejmować. Nie będzie go- poinformowałem ją.
- Czemu?- czyżby była zawiedziona?
- Nie wiem. Powiedział, że nie będzie go dzisiaj wieczorem. Nie chciał mi zdradzić jakie ma plany.
- Ale...
Niestety Kate nie zdążyła dokończyć, ponieważ rozległo się pukanie do drzwi, a w progu stanął Liam, który najwyraźniej był zaskoczony naszym widokiem. Nie dziwię się. Powiedziałem wszystkim, że idę do sklepu.
- Yyy... Kate, Max prosi żebyś przyszła na chwilę do studia- przekazał jej wiadomość- Jeśli możesz oczywiście.
- Jasne- uśmiechnęła się do niego- Już idę- Odłożyła skrzypce i ruszyła za Payne'm.
- Hej, Kate!- krzyknąłem za nią- To jak? O ósmej?
Zgodziła się przytakując głową, po czym zniknęła mi z pola widzenia.
- Co jest?- zwyciężczyni pojedynku weszła do studia, w którym na nią czekaliśmy- Znowu coś zepsuliście?
- Ha. Ha. Ha- zaśmiał się ironicznie Kotecha pokazując jej język- Czy Ty myślisz, że jak Ciebie nie ma to wszystko musi pójść źle?
- Tak, jeżeli Ty tam jesteś- poklepała go po ramieniu i pocałowała w czubek głowy- Więc? Co dla mnie macie?
- Dostaliśmy demo piosenki o Kelly Clarkson i uważamy, że mogłaby się nadać dla One Direction- poinformował ją Max.
- Okej...- dziewczyna popatrzyła na niego z niezrozumieniem- W takim razie po co kazaliście Liamowi po mnie przyjść skoro uważacie, że się nadaje?
- Tak dla pewności.
- Aha. Jak coś będzie nie tak to zawsze można zwalić na biedną Kate, której łaskawie pozwoliliście podjąć ostateczną decyzję. Dzięki chłopaki!- prychnęła z udawanym oburzeniem, a jej braciszek poczochrał jej włosy, za co dostał kuśca w bok- Pokażcie co tam macie.
Muzyka zaczęła wydobywać się z głośników, a Kate na początku nie wyglądała na zadowoloną. W trakcie drugiej zwrotki usiadła na środku studia, a nasz wzrok skupił się na niej. Co ona robi? Schowała twarz w dłoniach i cicho nuciła podobną melodię do tej, która wypełniała pomieszczenie. Nie wiedziałem czy mam się skupić na niej czy na muzyce. Ostatecznie postanowiłem skupić się na tym drugim. Jak dla mnie cała piosenka idealnie pasowałaby do Harry'ego. On z pewnością zadowoliłby się kłamstwem ze strony Kate byleby tylko móc sobie wmówić, że ma u niej jakieś szanse.
Louis wybijał rytm jedną stopą, Zayn z kolei stukał palcami o oparcie krzesła. Niall, no cóż... On wyglądał tak, jak zwykle gdy udało się nam napisać kolejną piosenkę. Bałem się, że jeszcze trochę i eksploduje z tej radości. Harry postanowił pozostać w neutralnym nastroju przez co ciężko było powiedzieć jakie jest jego zdanie na temat tego utworu. Co do Savana i Maxa, Ci tak jak ja na początku wpatrywali się w pełnym skupieniu w Kate, a gdy piosenka dobiegła końca jakby nieco się nad nią nachylili aby usłyszeć co ma do powiedzenia. Niestety dziewczyna cały czas siedziała cicho, w tej samej pozycji, na środku studia.
- I jak? Co sądzisz?- próbował wyciągnąć z niej informacje Martin. Dopiero po minucie Kate wstała z podłogi i sięgnąwszy po czystą kartkę i długopis zaczęła coś na niej notować.
- To nie mnie powinieneś się o to pytać...- mruknęła pod nosem, skupiona na swoich zapiskach- Chłopaki?
Dziewczyna przyglądała się każdemu z nas i czekała aż wyrazimy swoją opinię. Owszem, to nie pierwszy raz kiedy zapytała nas o zdanie, ale tym razem było inaczej. Gdy prezentowała nam napisane przez siebie Gotta be you od początku wiedzieliśmy, że to będzie naprawdę dobre. W końcu Kate nie mogła napisać czegoś złego. Teraz mieliśmy ocenić utwór kogoś innego, a biorąc pod uwagę początkową reakcję kompozytorki nie przypadła jej do gustu.
- Długo mam jeszcze czekać? Każdy z was musi mi powiedzieć co sądzi o tej piosence inaczej stąd nie wyjdziemy- zagroziła przez co poczułem się jak w szkole kiedy to nauczyciel nie wypuszcza swojej klasy dopóki nie odpowiedzą na jego pytanie- Ostrzegam, że odpowiedzi nie mogą się pokrywać, więc jeśli zdecydujecie się zabrać głos jako pierwsi jest mniejsze prawdopodobieństwo, że będziecie musieli bardziej zgłębiać tajniki tego utworu. Jeśli mogę tak to ująć...
- Myślę, że gdyby zamiast słowa "she" wstawilibyśmy "he" byłoby w porządku- zaproponował Niall, a Kate uśmiechnęła się pod nosem.
- Tak. Bardzo dobra uwaga Panie Horan- przyznała- Kto dalej? Może Louis?- wbiła w niego swoje spojrzenie.
- Hmm...- powiedzmy, że zaczął swoją wypowiedź, ale przerwał mu Zayn.
- Ja bym pokombinował trochę przy końcówce.
- Mógłbyś jaśniej?- brunetka popatrzyła na niego z zaciekawieniem.
- Nie wiem jak to określić. Po prostu coś bym tam zmienił- wzruszył ramionami- To Tobie płacą za pisanie i poprawianie naszych utworów, nie?
- Owszem Malik, ale za kilka dni zakończymy naszą współpracę i nie będę wam więcej pomagać. Musicie nauczyć się sami podejmować decyzje co znajdzie się na waszym albumie a co nie. No chyba, że jest wam to obojętne i będziecie śpiewać to co wam zagrają...
- Wolelibyśmy nie- odpowiedział po chwili namysłu.
- Tak myślałam. Kto następny? Liam?- skierowała swój wzrok na mnie, a ja głośno przełknąłem ślinę.
- Moim zdaniem powinniśmy się zastanowić czy każdemu z nas uda się choćby w najmniejszym stopniu utożsamić się z tym utworem. Sama zawsze powtarzasz, że to ważne...- przerwałem gdy zobaczyłem jej zaskoczoną minę- Źle mówię?
- Nie!- niemal krzyknęła- Bardzo dobrze! O to mi chodziło. Melodię i tekst zawsze można trochę przerobić, ale ważne jest czy czujecie to co śpiewacie- uśmiechnęła się zadowolona z mojej odpowiedzi.
- Kujon- prychnął pod nosem Louis, a ja szturchnąłem go łokciem.
- W takim razie czas abyście zadali sobie najważniejsze pytanie. Czy gdy osiągniecie już sukces, będziecie w stanie z radością wykonywać ten utwór przez długi okres czasu będąc jednocześnie w stanie wczuć się w niego?
Przez moment panowała cisza. Każdy z nas zastanawiał się czy gdy przyjdzie nam śpiewać cały czas, to samo, przez kilka miesięcy, a może i nawet dłużej nie znudzimy się tym? Po chwili wszyscy zgodnie powiedzieliśmy "tak". Prawie wszyscy...
- Styles?- ponaglił go Savan, a ten zamiast cokolwiek odpowiedzieć wyszedł ze studia trzaskając drzwiami. Chciałem za nim pobiec, ale Kate mnie zatrzymała.
- Zostaw.
Jak ona tak może? Chodzi sobie po tym zasranym budynku w tę i z powrotem jakby nic się nie stało. Nie wiem czy moje wczorajsze krzyki uszkodziły jej coś w mózgu i teraz nie wie jak powinna się zachowywać? Ludzie! Wygarnąłem jej prawie wszystko co myślę na jej temat, a on nic sobie z tego nie robi! To jest naprawdę popieprzona dziewczyna i na moje nieszczęście wcale mi to nie przeszkadza.
Po około godzinie postanowiłem wrócić do studia. Mijając kolejne pomieszczenia, nagle zza moich pleców doszedł mnie jakiś spokojny dźwięk.
I don't know where I'm at...
Usłyszałem początek nieznanego mi utworu. Cofnąłem się kilak kroków i zajrzałem przez niedomknięte do końca drzwi.
Waiting here in line
hoping that I'll fine
what I've been chasing
Kate siedziała w ciemnym pomieszczaniu, a jedynym źródłem światła była mała lampka stojąca na pianinie, na którym grała. Włosy związała z jednej strony twarzy w warkocza przez co wyglądała jak mała dziewczynka.
So why do I try
I know I'm gonna fall down
I thought I could fly
so why did I drown
I'll never know why it's coming down, down, down
Obserwowałem jak z zamkniętymi oczami, bez najmniejszego problemu trafia w odpowiednie klawisze, a z jej ust wydobywają się dźwięki w ich najczystszej postaci. To niesamowite, że można być tak utalentowanym. W jej głosie nigdy nie dało się usłyszeć nawet najmniejszej skazy. Wszystko zawsze idealnie współgrało z melodią tworzącą przez każdy możliwy instrument.
Not ready to let go
Cause then I'd never know
What I could be missing...
Czemu samotne śpiewanie o uczuciach przychodzi jej tak łatwo, a kiedy musi stanąć z kimś twarzą w twarz zamyka się w sobie nie pozwalając nikomu zobaczyć co dzieje się w środku? Nie rozumiem tego. To wszystko utrudnia. Gdyby nie to może moglibyśmy normalnie porozmawiać, dowiedzieć się o sobie czegoś więcej. Poznać. Zaprzyjaźnić. Zakochać...
Gdybym zamiast krzyczeć na nią przy wszystkich potrafił wziąć ją na bok i otwarcie powiedzieć co mi leży na sercu byłoby dużo łatwiej. Jednak czasu nie cofnę, a myśl, że dostałbym kolejną szansę tylko po to żeby znów ją zmarnować powoduje, że mam ochotę zniknąć z jej życia już teraz. Na zawsze.
Oh I am going down, down, down
Can't find another way around
And I don't wanna hear the sound
Of losing what I never found
Zauważyłem jak Kate mocno zaciska powieki zupełnie jakby próbowała powstrzymać łzy. Wizja tego jak płacze śpiewając tak poruszający utwór, który wypływa prosto z jej wnętrza sprawiła, że moje serce zaczęło pomału rozpadać się na tysiące kawałków. Miałem ochotę podbiec do niej, przytulić ją i głaszcząc po plecach szeptać do ucha, że wszystko będzie dobrze. Że jestem przy niej i zrobię wszystko aby uśmiech znów pojawił się na jej twarzy. Chciałem złączyć nasze usta w delikatnym pocałunku, udowadniając prawdziwość moich słów i uczuć, ale zamiast tego stałem w miejscu tylko się jej przyglądając, a ona zagrała kilka ostatnich nut swojej piosenki. Jeszcze przez chwilę siedziała bez ruchu z zamkniętymi oczami po czym niespiesznie podniosła wzrok zauważając moją osobę. Nasze spojrzenia skrzyżowały się na kilka sekund, ale przerwałem to połączenie chowając się za drzwiami. Słyszałem jak Kate za mną woła, ale nie zareagowałem. Musiałem jak najszybciej od niej uciec. Dla dobra jej i własnego.
Szwecja, Sztokholm, Hotel Grand
Moja zdolność logicznego myślenia została ostatnio solidnie zaburzona. Jak mogłam chcieć z nim porozmawiać po tym co wczoraj zrobił? Jak mogło mi być przykro tylko dlatego, że się nie zatrzymał gdy go wołałam? Doskonale sobie zdawałam sprawę, że musiał wszystko słyszeć, albo przynajmniej większą część i o dziwo chciałam żeby tak było. Nie wiem czemu, ale zdecydowanie łatwiej byłoby mi z nim czy z kimkolwiek innym rozmawiać na temat moich uczuć gdybym mogła śpiewać. Wiem jak to brzmi, ale nic na to nie poradzę. Podobno jak byłam mała to też zamiast normalnie mówić wszystkie słowa ubierałam w jakąś prostą melodię, ale bądźmy szczerzy... Gdybym teraz zamiast rozmawiać, śpiewała podczas moich spotkań biznesowych uznano by mnie za niepoczytalną. Choć nawet ja ostatnio zaczynam siebie tak postrzegać. Bo o czym może świadczyć fakt, że siedzę teraz w pokoju Louisa i Styles'a czekając na odebranie mojego ostatniego prezentu urodzinowego? Naprawdę jestem popieprzona.
- Może kawałek pizzy?- Liam z uśmiechem podstawił mi pod nos kawałek czegoś co z wyglądu na pewno nie przypominało tego włoskiego dania.
- Nie, dziękuję- starałam się odwzajemnić jego uśmiech pomimo tego czegoś co trzymał moją przed twarzą.
- To może napijesz się coli?- zaproponował Zayn.
- A macie może wodę mineralną?
- Mówiłem wam, że Kate nie jada fast foodów- odezwał się z drugiego końca kanapy Niall, któremu nie przeszkadzała tona tłuszczu, która była zapewne większą częścią jego posiłku, którym miało być coś na wzór spaghetti. Widząc co ma na talerzu najchętniej wyrzuciłabym to do kosza i sama mu coś ugotowała. Jak oni mogą to jeść?!
- Przyniosłem filmy!- zza rogu wyłonił się Louis trzymając w rękach trzy płyty- Droga Kate! Podczas naszego dzisiejszego seansu będziesz miała okazję obejrzeć trzy, niezwykle przerażające i mrożące krew w żyłach filmy z kategorii horror. Są to "The Ring"- zaprezentował pierwsze opakowanie niczym hostessa próbująca sprzedać jogurt truskawkowy w supermarkecie- "Egzorcyzmy Emily Rose"- podał mi drugie pudełko- I oczywiście mój faworyt czyli "Klątwa"!- krzyknął podekscytowany przez co niemal podskoczyłam. Zastanawiałam się czy uświadomić go, że widziałam już wszystkie te filmy i najstraszniejszą rzeczą podczas tego wieczoru był jego niedawny wybuch radości, ale postanowiłam sobie darować. Nie chciałam niszczyć panującej, w miarę dobrej atmosfery skoro aż tak się postarał.
- Możemy zaczynać?- odezwał się zniecierpliwiony Malik.
- Nie czekamy na Harry'ego?- zapytał Horan najwidoczniej niepoinformowany, że jego przyjaciela nie będzie dzisiaj z nami.
- Wyszedł gdzieś- wzruszył ramionami Louis i włączył pierwszy film.
Zastanawiałam się czy nie zasugerować zmiany nazwy maratonu z "Noc strachów" na "Noc śmiechu" bo patrząc na miny chłopaków, którzy już w ciągu pierwszych piętnastu minut sięgnęli po poduszki aby mieć czym zakryć twarz w odpowiednim momencie, bardziej chciało mi się śmiać niż krzyczeć z przerażenia. Jedynie Zayn wydawał się niewzruszony tym co działo się na ekranie. Być może też już oglądał te filmy. W każdym bądź razie oboje mieliśmy niezły ubaw obserwując pozostałą trójkę.
Podczas drugiego filmu zaczęłam się nudzić. Zamiast patrzeć przed siebie bawiłam się rogiem poduszki, który wydawał się o wiele ciekawszy niż gra aktorów. Próbowałam się skupić na akcji, ale moje myśli cały czas zaprzątało pytanie "Gdzie jest Styles?". Chciałam odsunąć od siebie te wewnętrzne rozterki, ale z marnym skutkiem do czasu aż chłopak nie pojawił się znienacka w pokoju, strasząc przy tym swoich przyjaciół. To było dopiero zabawne!
- Pojebało Cię?!- warknął na niego Lou rzucając w niego poduszką.
- Nie chciałem!- bronił się, próbując powstrzymać śmiech- Ale nie żałuję, że tak wyszło.
- Idiota!- kolejny cios od Horana.
- Nie sądziłam, że potrafisz wyciągnąć tak wysokie dźwięki- zwróciłam się rozbawiona do Payne'a, który trzymał rękę na sercu- Dobrze wiedzieć- mrugnęłam do niego okiem, a on burknął pod nosem "Bardzo śmieszne..."
- Gdzie byłeś?- pytanie, które nie dawało mi spokoju odkąd tu przyszłam padło z ust Zayna.
- Tu i tam...- odpowiedział zdawkowo i ruszył w kierunku swojej sypialni.
- Może do nas dołączysz?- zaproponował Liam.
- Może innym razem.
- Nie będzie kolejnego razu. Chodź tu.- rozkazał mu Tomlinosn tonem nie znoszącym sprzeciwu. Chłopak posłusznie usiadł na miejscu wyznaczonym przez przyjaciela czyli obok mnie. Od razu poczułam zapach jego perfum, od których mogłabym się uzależnić.
- Co oglądacie?
- The Ring, Egzorcyzmy Emily Rose i Klątwę- udzielił mu informacji Malik.
- Żartujesz?- odwrócił się do Louisa- Włączyłeś filmy, które Kate już widziała?- zapytał z niedowierzaniem. Skąd on to wie?
Popatrzyłam na niego zaskoczona tak samo jak Lou.
- Co? Widziałaś już te filmy?- zapytał, a ja krzywo się uśmiechnęłam- Czemu mi nie powiedziałaś?
- Nie chciałam żeby Twoja praca poszła na marne. Poza tym mogę się założyć, że nie przywiozłeś nic innego.
- Zawsze mogłem kupić coś nowego- zauważył obrażony na mnie, że ukryłam przed fakt, że znam wybrane przez niego propozycje. Ten to ma humorki...
- Bez przesady...- machnęłam ręką- Te filmy nie są złe...
- Zdecydowanie mogłeś postawić na coś lepszego- wtrącił się Styles dobijając przyjaciela.
- Ekstra!
Chłopak wstał z fotela i wyszedł na korytarz. Westchnęłam ciężko i posyłając mordercze spojrzenie Loczkowi poszłam za nim. Znalazłam go siedzącego na parapecie okna, na samym końcu holu. Podeszłam bliżej i zajęłam miejsce obok.
- Nie przejmuj się tym co powiedział. Naprawdę jestem wdzięczna za to co dla mnie przygotowałeś. To bardzo miłe- złapałam jego dłoń i uśmiechnęłam się pocieszająco.
- Nie o to chodzi...
- A o co?
- Zrobiłem to dla niego, a on jak zwykle musiał wszystko zepsuć...- zmarszczyłam czoło nie wiedząc o co mu chodzi.
- Nie rozumiem...
- Wiedziałem, że prędzej czy później wróci do pokoju- westchnął- Miałem nadzieję, że będziecie mieli okazję porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić. Że dasz mu kolejną szansę.
- Chciałam...- przyznałam choć sama nie mogłam w to uwierzyć.
- Jak to?!- zapytał zaskoczony.
- Zanim wróciliśmy do hotelu, słyszał jak gram w innym studiu. Wiem, że tam było bo zauważyłam jego obecność gdy skończyłam. Zawołałam go bo chciałam z nim porozmawiać i wszystko wyjaśnić, ale zamiast tego on po prostu sobie poszedł- opisałam całe zdarzenie, a szatyn otworzył szeroko oczy- Uwierz mi... Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje i miałam nadzieję, że może gdy szczerze porozmawiamy będę mogła jakoś dojść do tego co jest ze mną nie tak. Co się zmieniło... Najwidoczniej on nie ma z tym problemu i nie zależy mu na tym tak jak mi...- spuściłam wzrok i zeskoczyłam z okna.
- Oczywiście, że mu zależy!- bronił swojego przyjaciela.
- W takim razie czemu mnie unika?
- On... Wydaje mi się, że nie chce sprawić Ci już więcej przykrości.
- Teraz zaczął się tym przejmować?- zaśmiałam się pod nosem- Mógł to zrobić o wiele wcześniej.
- Kate...- Louis stanął naprzeciwko mnie- On tak samo jak Ty też się w tym gubi. Nie wie co czuje albo przynajmniej stara się odsunąć od siebie prawdę, która z niewiadomych względów mu nie pasuje. Zupełnie tak jak Ty.
- Wcale tego nie robię!- zaprzeczyłam.
- Widzisz? Dokładnie to właśnie robisz- uśmiechnął się do mnie ciepło, kręcąc z politowaniem głową.
- Skąd to niby wiesz? Nie znasz mnie.
- Czasami obcy ludzie są wstanie zauważyć więcej niż my sami.
W ciągu jednej nocy Jej świat wywrócił się do góry nogami. Próbując ponownie odnaleźć się w otaczającej jej rzeczywistości, wyjeżdża do Anglii, gdzie stara się zacząć nowe życie. Niezwykle uzdolniona muzycznie dziewczyna staję się najlepszą i najbardziej pożądaną "tekściarką" w muzycznym show biznesie. Jednak czy TO jej wystarczy aby znów być szczęśliwą? Czy pięciu chłopaków z najsłynniejszego boysband'u na świecie namiesza jej w głowie i pokaże jak w pełni cieszyć się z życia?
Cześć! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wybaczycie mi iż piosenka "Down" nie jest wykonywana tylko i wyłącznie przez kobietę. Niestety nie udało mi się znaleźć żadnego zadowalającego mnie coveru tego utworu :( Liczę na waszą wyobraźnię i to, że uda wam się wstrzelić z czytaniem tego fragmentu tak jak mi aby dopasować słowa do melodii :)
Dziękuję za poprzednie komentarze i cierpliwość :)
Xx.
I znowu umilasz mi niedzielę :) A powinnam się uczyć na zajęcia :P
OdpowiedzUsuńJa też powinnam się uczyć... Jak zwykle mi nie wychodzi :)
UsuńBoże, uwielbiam fakt, że akcja nie dzieję się za szybko. I z jednej strony chcę, zeby już byli razem, bo na to się czeka przecież. Ale z drugiej nie, bo wtedy będzie tak sielankowo i nudno.
OdpowiedzUsuńDziwna jestem ??
Ostatnio usłyszałam od mojej przyjaciółki, że jestem mistrzem w przeciąganiu wszystkiego co się da ;p Poza tym kto powiedział, że nawet gdyby byli razem było by nudno i sielankowo? To Harry i Kate! Z nimi nie może być nudno! Nawet jeśli jesteś dziwna to ja w takim razie też. Mi to nie przeszkadza, a Tobie? :)
UsuńXx.
Pierwszy raz naprawdę nie wiem co napisać...
OdpowiedzUsuńSpróbuję może zacząć jakoś od początku... Nie, nie dam rady.
Rozdział był cudowny i dziękuję Ci za to. Ubóstwiam wszystkie fragmenty i każdy z osobna. Miałam wielką ochotę śmiać się z komentarzy chłopaków podczas spotkania z Rudą Małpą... Ale nie mogłam... Bo to był chyba najsmutniejszy rozdział w Twojej karierze i nie wiem jak długo będę jeszcze płakać.
To co się dzieje między Kate i Harrym do złudzenia przypomina to co się ostatnio działo u mnie, i chociaż sytuacja była inna to to, co czuje Harry jest dokładnym odzwierciedleniem tego co się dzieje w mojej głowie.
Nie napiszę dziś nic więcej, Przepraszam. Idę słuchać 'Down' i użalać się nad sobą.
Bo prawdą jest, że "czasami obcy ludzie są wstanie zauważyć więcej niż my sami."
Kocham <3
Xx.
A ja pierwszy raz nie wiem jak mam Ci odpisać na komentarz...
UsuńNaprawdę uważasz go za najsmutniejszy? Nie sądziłam, że wyszedł aż taki, tym bardziej, że mam w planach coś jeszcze bardziej poruszającego. Z jednej strony cieszę się, że tak go przeżyłaś, ale z drugiej nie chciałam doprowadzić Cię do płaczu.
Wiem, że to tylko fikcja literacka, ale może warto zwrócić uwagę na błędy zarówno Harry'ego jak i Kate i coś z tym zrobić? Zresztą co ja tam wiem. Nie jestem doświadczona w tego typu relacjach.
Mam nadzieję, że szybko Ci przejdzie użalanie się nad sobą i szybko pojawi się uśmiech na Twojej twarzy :)
Tak. To prawda.
Kocham! <3
Xx.
Może był dla mnie najsmutniejszy dlatego, że jest prawdziwy i dodatkowo jeszcze ta zbieżność czasowa...
UsuńTo, że ktoś odczytuje coś jako wesołe czy smutne jest tylko i wyłącznie wynikiem tego co się aktualnie w nim dzieje.
Xx.
Niestety nie mogę podważyć jego prawdziwości. Tak jest naprawdę, a zbieżność czasową zganiam na telepatię. Nie mogę brać całej winy na siebie,,, (pewnie Cię to wcale nie rozśmieszyło...)
UsuńZgadzam się. Dlatego ja też się dzisiaj popłakałam pisząc fragment do piosenki "Down"
Xx.
Zrzućmy to wszystko na moje przeziębienie i to, że rozsadza mi głowę... Telepatia zawsze trochę poprawia mi humor :)
UsuńXx.
Świetny rozdział Kate! Uśmiecham się od ucha do ucha. Fajnie, że Kate w końcu się otworzyła przed kimś. Szkoda mi tylko, że nie umie porozmawiać tak z Harrym. On to już totalnie się pogubił, współczuje mu, bo chce swojego szczęścia ale to równa się z ryzykiem i boi się go podjąć. Muszą porozmawiać. Przecież, Kate jutro wyjeżdża. . .
OdpowiedzUsuńJezu, zmów się wczułam za bardzo! Kate, jak ty to boisz? <3
Kocham twoje opowiadanie, kocham, wielbię, ubóstwiam i wiele innych emocji idzie z tymi w parze ale nie umiem ich opisać!
Więc tak, czekam na kolejny, 3mam kciuki za HATE ( połączenie Harry i Kate daje NIENAWIŚĆ, przypadek? XD ) Chociaż Karry też ładnie brzmi :d
Pozdrawiam mocno xx
#Katteholizm <39408902890482094820984
Tam miało być robisz* WCALE NIE POPEŁNIAM LITERÓWEK :D ( nienawidzę swojej klawiatury )
UsuńDziękuję :) Dobrze, że u Ciebie udało mi się wywołać uśmiech na twarzy :) Szkoda... Może kiedyś nauczą się ze sobą rozmawiać. Też mi szkoda Harry'ego, ale co zrobić? Życie jest ciężkie i czasami potrzeba czasu żeby zrozumieć co się dzieje wokół nad i wewnątrz nas :)
UsuńNie wiem jak to robię, ale lubię tą cechę u siebie ;p
Awww <3 Znowu zrobił się ze mnie dorodny pomidorek...
Hate- nie uważasz, że to idealnie opisuje ich relacje? Szczerze nie myślałam o tym gdy wybierałam głównych bohaterów. Taka niespodzianka od losu ;p
Wiedziałam, że to Ty! #Kateholizm!!!
Xx.
Hehehe, fajnie wiedzieć, że po asku wiedziałaś kim jestem :D
UsuńSiedzę od kilku minut nad pustym polem w komentarzu i nie jestem w stanie nic napisać. Może przez łzy, które lecą mi strużkami po policzkach i zamazują wzrok, może przez to, że nie mogę przestać myśleć. Wiesz za co najbardziej Cię uwielbiam? Za prawdziwość. Za to, że pomimo, że piszesz niby "głupawe ff", to jest ono tak wyjątkowe i pod tym względem konkuruje w wszystkimi innymi. Potrafisz poruszyć każdego i w pozytywnym znaczeniu, żeby nie mógł się przestać śmiać i w takim, że zaczyna myśleć i się zastanawiać, oraz pojawiają się, tak jak teraz u mnie łzy, których nie jestem w stanie pochamować. Nie wiem dlaczego.
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent i tu nie chodzi tylko o pisanie. Potrafisz to i wychodzi Ci to genialnie, ale pisanie nie polega tylko na tym, żeby umieć sklecić poprawne zdanie. Pisanie jest w pewnym sensie podobne do muzyki- najbardziej i najgłębiej dociera do nas przekazywanie emocji, a Ty masz ten niesamowity dar i talent, którym jest właśnie to: potrafisz przekazywać emocje, i za to Ci dziękuję. Jesteś naprawdę wyjątkowa i proszę Cię, nie pozwól, żeby ten talent kiedykolwiek się zmarnował.
Jeszcze raz dziękuję i przepraszam.
Ja z kolei siedziałam przez kilka minut i zastanawiałam się jak odpowiedzieć Ci na ten komentarz. Obiecałam sobie, że ten rozdział będzie lepszy, pozytywniejszy a tu połowa płacze (wliczając w to mnie kiedy płakałam pisząc jeden fragment). Za każdym razem gdy otwieram swój mały notesik, w którym planuję co wydarzy się w kolejnym rozdziale zastanawiam się czy jest coś co tym razem chciałabym wam przekazać lub wytłumaczyć. Przedstawić mój punkt widzenia. Czasem mi się to udaje (tak jak teraz) a czasem nie. Niektórzy potrafią dostrzec "drugie dno" tego co piszę, a niektórzy traktują to jak zwykły ff co mi też nie przeszkadza. Kiedyś jedna z komentujących napisała, że wyciągnęła lekcję życia z mojego opowiadania (czy coś w tym stylu). W życiu nikt nie sprawił mi lepszego komplementu i cieszę się, że Ty też potrafisz dostrzec coś więcej w tym opowiadaniu :) Bo prawda jest taka, że to życie pisze najlepsze scenariusze. I choć mówi się, że niektóre rzeczy dzieją się tylko w bajkach to nie prawda. To, że nam się coś nie przydarzyło nie znaczy, że to nie istnieje.
UsuńObiecuję, że zrobię wszystko aby szlifować swoje umiejętności :)
Nie wiem za co mnie przepraszasz. Prędzej ja powinnam Cię przepraszać za zły na Twoich policzkach. Ale pamiętajmy. Po każdej burzy wychodzi słońce :)
Xx.
Wiesz, że piszesz świetnie, bo to już pewnie usłyszałaś 1000 razy. Ja chcę powiedzieć że umiesz mądrze pisać i że wątki które są rozpoczynane np. w 3 rozdziale są po pewnym czasie kontunuowane. To fakt, że można wiele się nauczyć (ale nie takich żeczy jak w szkole) tylko takich wiesz, "mądrości życiowych" To co się teraz dzieje między Kata a Harrym jest po prostu prawdziwe, nie jest to kolejne wesolutnie, kolorowe opowiadanie o dziewczynie i 1d. (Chociaż takie też czasem się miło czyta) jest bardzo intrugujące i po prostu wpaniałe. Kate jest specyficzną postacią, my nie wiedzieliśmy i nie wiemy o niej nic więcej niż to co wiedzą chłopacy to jest hm... inne niż zwykle. Co do Louisa to nie wiem co mam sądzić... zawsze snuje jakieś podejrzenia.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zwykle. Zachowanie Harrego mnie trochę zaskoczyło, ale Kate też, bo po tych wszystkich akcjach jakby po prostu zamienili się i to Kate była by chyba szybciej przyznać się do tego że on nie jest jej obojętny niż na odwrót. Hazza wie że przesadził ale nie zdaje sobie sprawy że ona byłaby w stanie mu to wybaczyć (Ja odniosłam takie wrażenie z resztą przyznała to w rozmowie z Lou) Trzymam za nich kciuki!
Czekam na kolejny! Pozdrawiam i życze weny :)
xx Sophie
Nie ukrywam, że czasem ciężko jest odnieść się do tego co już było zwłaszcza dawno bo nie jestem pewna czy wszyscy pamiętają jedno krótkie zdanie, które w przyszłości może okazać się całkiem znaczące.
UsuńJak już pisałam- życie pisze najlepsze scenariusze :)
Wiedza na temat przeszłości Kate jest znikoma przez co wydaje mi się, że jest ciekawiej. Niby czasem coś powie, ale nie wiadomo o co jej do końca chodzi... Skomplikowana osoba. Dopóki chłopcy nie dowiedzą się prawdy wy też nie. Przepraszam, ale taki jest mój pomysł na to opowiadanie :)
Ostatnio zamieniają się rolami. Raz Kate jest tą niedostępną, potem Harry jej unika... Nie mogą się wpasować w czasie żeby być na tym samym poziomie otwartości (nie wiem czy wiesz o co mi chodzi ;p). Być może Lou przekaże Harry'emu to co powiedziała mu Kate. Zobaczymy jaką podejmie decyzje :)
Pozdrawiam!
Xx.
Nie masz za co przepraszać! Mnie osobiście bardzo podoba się to, że nie wiemy za dużo o Kate. Jest zagadką, dla nas i dla chłopaków z 1D :) Wiem co masz na myśli. Kate i Harry są do siebie bardzo podobni a z moich obserwacji osobom które są z tego samego znaku zodiaku, albo są do siebie bardzo podobne, trudno jest dogadać. Bo miewają swoje "humorki". Ale nie we wszystkich przypadkach :) Ja zawsze staram się zapamiętywać szczegóły a zwłaszcza takie, które wydają mi się być istotne, a jeśli mam wrażenie że było już coś o tym napisane a nie pamiętam dokładnie to się cofam. Czasem lubię poczytać np. 1 czy 2 rozdział i jeszcze raz przeczytać będąc bardziej "czujne" na niektóre słowa :D
UsuńMyślę, że Lou dochowa tajemnicy jeśli Kate go o to poprosi. Trochę się jej boi. Co prawda wydaje mi się że coraz mniej. Od kąd bardziej ją poznał, jeśli można to tak nazwać, bo w gruncie rzeczy nadal nic o niej nie wie. Więc od kąd spędził z nią więcej czasu. Wracając jeszcze do Kate to wydaje mi się (jeju, ale dużo rzeczy mi się wydaje xd pewnie Cię już trochę zanudzam) no więc wydaje mi się że Kate nie śpieszy się do końca współpracy z zespołem One Direction :)
Ach znowu się trochę rozpisałam, wiesz na żadnym innym blogu który czytam nie piszę takich długich komentarzy... Ale widzę, że u ciebie łatwiej znaleźć komentarz na 100 słów niż taki typy "Super rozdział! Czekam na next" Więc to chyba nie nowość ;)
xx Sophie
Chyba powinnam zorganizować konkurs na to kto zgadnie co skrywa Kate ;p Ciekawe czy odkrylibyście prawdę ;) Może w końcu znajdą sposób aby się jakoś dogadać. Ja też czasem wracam do tego co było żeby sprawdzić czy nie pominęłam jakiegoś ważnego wątku, który kiedyś tam zaplanowałam a przez natłok pomysłów kompletnie o nim zapomniałam. Jak na razie jakoś sobie radzę :)
UsuńZobaczymy w kolejnym rozdziale co zrobi. Harry to jego przyjaciel i chce dla niego jak najlepiej, ale czy to znaczy, że narazi zaufanie jakie Kate do niego ma? (małe bo małe, ale zawsze)
Absolutnie nie przeszkadza mi Twoje "wydaje mi się". To miłe uczucie kiedy ktoś myśli o tym co piszesz nawet wtedy kiedy już skończy czytać.
Cieszę się, że mój blog jest wyjątkowy pod kątem długości Twoich komentarzy ;p
Xx.
To ja tak jeszcze tylko powiem że podoba mi się u Ciebie to że odpowiadasz na komentarze i jeszcze nie tak typu "dziękuję" i to koniec. To jest wspaniałe! Cieszę się niezmiernie z tego, że nie przeszkadzają Ci moje domysły. Na ogół jestem wielką gadułą i dlatego zawsze mam dużo do powiedzenia :) Twojego bloga tak uwielbiam że chciałabym teraz wrócić do początku i przeczytać wszystko jeszcze raz, ale niestety nie mam czasu... :(
UsuńPS Mam nadzieje że niedługo znajdą jakiś sposób na dogadanie się :P
xx
Skoro wy macie czas żeby przeczytać moje opowiadanie i dodatkowo je skomentować to jak mogłabym napisać tylko "dziękuję"? Tym bardziej jeśli ktoś nie pisze tylko "Było super" (co nie oznacza, że nawet taka krótka notka mnie nie cieszy :)). Może kiedyś znajdziesz czas i ochotę choć jak ja wracam do początków to nie mogę uwierzyć, że opublikowałam coś takiego...
UsuńXx.
P.S. Nie Ty jedna ;)
Dziwnie się czyta coś co się samemu napisało. Tak samo jak np. ogląda się nagranie twojego tańca czy śpiewu... Ludzie najczęściej podnoszą sobie bardzo wysoko poprzeczkę i uważają że "mogło być lepiej" ale dla czytelnika jest po prostu wspaniałe! :D Z resztą jak napisałaś mojej przyjaciółce (Nana Horan) to praktyka czyni mistrza chociaż Ty jak dla mnie już nim jesteś!
Usuńxx
Masz rację. Choć niektórzy nie mają problemu z samooceną :). Do mistrzostwa jeszcze mi dużo brakuje, ale myślę, że jest lepiej niż na początku :)
UsuńXx.
Oczywiście! Jednak dużo osób które znam nie lubią oglądać/czytać/słuchać swoich dzieł :D (Ja też nienawidzę słuchać swojego głosu na nagraniach, nie wspominając już o moim tańcu xd)
UsuńNie jestem jakimś krytykiem ani uczonym w tej dziedzinie. Oczywiście że jest lepiej niż na początku, bo zapewne wysłuchałaś/przeczytałaś dużo opinii na temat rozdziałów no i jeszcze raz "praktyka czyni mistrza" ;)
Ja już się przyzwyczaiłam do tego jak brzmię, wyglądam itp ;)
UsuńJa też nie. To, że piszę opowiadanie, nie znaczy, że się na tym znam. Od strony technicznej jestem beznadziejna, ale bardziej skupiam się na treści. Co do tych opinii to ciężko się odnieść bo w większości są one pozytywne co wydaje mi się czasem podejrzane ;p Zawsze tak powtarzam :)
Xx
Ach tam podejrzane, nie wydaje mi się żeby ludzie wychwalali Cię tak tylko po to aby sprawić Tobie przyjemność ;) Coś w tym opowiadaniu musi być :D ( I jest! )
Usuńxx
Po prostu czasami wydaje mi się, że jest za dobrze :)
UsuńXx.
WOW..końcowka mnie doprowadziła do płaczu :)
OdpowiedzUsuńKolejna osoba, która płacze. Jestem okropna...
UsuńXx.
Mam mieszane uczucia! Z jednej strony chcę żeby Kate była z Harrym... Z drugiej strony jest to pierwsze opowiadanie w którym jest już 28 rozdział a oni nadal nie są razem! I to jest super. Szczerze mówiąc nie wiem co napisać dalej... Podziwiam innych kiedy piszą takie długie komentarze, ja tak nie potrafię. Życzę ci żeby dalsze części były tak samo udane jak te do tej pory.
OdpowiedzUsuńBłagam cie wstaw następną część jak najszybciej!!!
Natasha :)
Jestem mistrzem przeciągania wszelkich złych i dobrych momentów. Niby już wszystko jest na dobrej drodze, a tu nagle BUM i wszystko się wali. Chyba powinnam się trochę opamiętać. A może nie?
UsuńKomentarz nie musi być długi żeby był szczęśliwy :)
Postaram się, ale będzie mi naprawdę ciężko gdyż, np jutro mam 12,5 h zajęć nie licząc dojazdów :(
Xx.
Jeszcze coś. Zawsze gdy przeczytam nową część twojego bloga, wracam do pisania swojego. Przy tym co ty piszesz to co ja napisałam jest takie beznadziejne, że nie chcę pisać dalej!! Też chcę mieć taki talent do pisania.
UsuńPozdrawiam
Nat;)
Przepraszam że się tak wtrącę ale Kate G podziwiam Cię jeśli jesteś w stanie wysiedzieć na zajęciach 12,5 h i jeszcze pisać rozdział ! Współczuję Ci i w duchy jestem z tobą!
UsuńNat nawet nie waż się tak myśleć. Ja gdy czytam coś innego nigdy nie biorę się za pisanie swojego bo też mam wrażenie, że to co wymyślam jest do bani albo, że nie umiem niczego ubrać fajnie w słowa. Poza tym praktyka czyni mistrza ;)
UsuńSophie
Żebym to chociaż mogła na nich posiedzieć... Niestety aż tak dobrze to nie mam. Nie ma co współczuć. Takie studia sobie wybrałam to tak mam :)
Xx.
Też ci współczuje tych 12,5h, ale jestem pewna że dasz rade!!! Nie waż się opamiętać!! To cudowne że tak przeciągasz, to dodaje odmienności opowiadaniu.
UsuńOkaże się jutro. Może powinnam spisać testament w razie gdybym nie wróciła z zajęć klinicznych? (taki mroczny żarcik ;)) Jak tak dalej pójdzie to oni nigdy się nie dogadają...
UsuńXx.
Zgadzam się z Naną, zdziwiłabym się gdyby tak nagle wszystko się ułożyło i tak nagle był "Happy End". Wierzę w Ciebie! Napewno się kiedyś dogadają a mogę się założyć że sie pogodzą będzie okay i nagle coś się wydarzy i znowu klapa... Ale to jest boskie! A pewnie już masz tak z grubsza pomysł jak byś chciała skończyć blog więc będzie ok, a im dłużej będziesz przeciągać to znaczy więcej rozdziałów co mi odpowiada ;)
UsuńXx Sophie
Co nagle to po diable ;) Żadne "związek" nie jest idealny ;) Mam napisane trzy zakończenia. Które wybiorę okaże się na koniec :) Kto wie? Może w międzyczasie napiszę kolejne?
UsuńXx.
CUDOWNE , KOcham to . Dziewczyno umiesz pisać a akcja rozkręca się powoli ale z zawrotami po prost Super czekam na następny rozdział <333
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :) Czyli nie zanudzam pomimo wolnego rozwoju akcji? ;>
UsuńPozdrawiam!
Xx.
Jejku... szczerze to nie wiem co napisać... chociaż nie, wiem tylko nie potrafię ubrać tego w słowa. Prawdę mówiąc to pierwszy raz komentuję to opowiadanie ( chyba w ogóle jakiekolwiek), tak jakoś brzydko mówiąc czerpałam przyjemność nie dając nic w zamian (wstyd, ale taka prawda, obiecuję poprawę).
OdpowiedzUsuńA teraz nawiązując do rozdziału, jest... no właśnie jaki on jest? Jednym słowem to ja go na pewno potrafię opisać. W tym rozdziale pokazujesz Kate z innej strony, tym razem ona wyjawia nam, choć z dawkowanie, swoje uczucia. Nie jestem pewna czy sama jest tego świadoma. Natomiast Harry swoim zachowaniem pokazuje, że naprawdę zależy mu na Kate i chce jej szczęścia chociażby ceną swojego. Nie wiem po co to piszę bo ty sama najlepiej wiesz co Oni oboje czują, no ale ja to tak odbieram i muszę to gdzieś napisać bo tyle emocji się we mnie kumuluje, jakbym to ja była jednym z bohaterów. A to wszystko dopełniła piosenka śpiewana przez Kate, nie powiem łzy popłynęły, ale o to chodzi, żeby przekazać czytelnikowi emocje bohaterów i Ty to robisz doskonale w każdym rozdziale.
Styl Twojego pisania, pomysłowość, dbałość o najmniejsze detale, a przede wszystkim ORYGINALNOŚĆ to, to co mnie w tobie urzeka. W Twoim opowiadaniu wszystko ma swoje miejsce, nic nie jest przypadkowe (a jeżeli jest skutecznie to ukrywasz ;)). Zaskakujesz za każdym razem i mimo, że w mojej główce jest pragnienie aby Oni byli już ze sobą, zostaje ono zepchnięte na dalszy plan, bo to jak przedstawiasz relacje między nimi przekazuje więcej ich uczuć do siebie, niż to jakby powiedzieli sobie "kocham Cię " ( aczkolwiek w Twoim wykonaniu było by to zapewne coś mocnego) no i stało by się to tak jak w każdym innym opowiadaniu,a to nie jest każde, to jest WYJĄTKOWE no i Twoje. Jest jeszcze jeden bardziej samolubny powód, a mianowicie im dużej to przeciągasz tym więcej rozdziałów będzie ( nie wiem jak to psychicznie wytrzyma mój brat, bo bardzo często przechodzę w skrajne emocje czytając to opowiadanie, a on biedny za każdym razem przybiega sprawdzić co mnie tak rozbawiło lub dlaczego płaczę...ale nie martw się jakoś da rade XD). Uwielbiam to, że potrafisz tak trafnie do sytuacji dopasować muzykę, daję to naprawdę wiele.
Szczerze mówiąc to wydaje mi się, ze to opowiadanie przeczytałby z przyjemnością każdy, nawet ten kto nie jest fanem Chłopaków. Życzę Ci aby ta wena, Cię nie opuszczała i żebyś kiedyś wydał książki, a niektóre z nich ( te co nie będą światowymi bezcelerami oczywiście) zostaną lekturami szkolnymi żeby dzieci i młodzież zobaczyły, że istnieją wspaniałe książki, a nie przeczytają taką " Lalkę" i że książki są nudne. To Ci przyszłość przewidział... mam coś z Kate- jestem czarownicą XD.
Pozdrawiam gorąco
Blueberry xxx
Ps. Jest jeszcze jedna rzecz, za którą Cie podziwiam i szanuje, a mianowicie to że pomimo czasu jaki poświęcasz na pisanie rozdziałów, potrafisz znaleźć go też na odpisanie każdemu na komentarz. Dzięki temu masz jeszcze lepszy kontakt z czytelnikiem.
To żaden wstyd. Po prostu niektórzy nie lubią komentować, albo nie mają na to ochoty i trzeba to uszanować. Przynajmniej ja tak robię.
UsuńKate to naprawdę skomplikowana postać co dezorientuje nie tylko jej otoczenie, ale także ją samą.
Harry to młody chlopak, który nie do końca wie co to znaczy "kochać" dlatego też ciężko mu jasno określić co czuje do Kate. Jedyne czego jest pewien to to, że zależy mu na jej szczęściu. Dokładnie tak jak napisałaś :)
Wciąż zaskakuje mnie fakt, że potrafię wzbudzić takie emocje, ale nie ukrywam, że się z tego cieszę bo to oznacza, że przekazuję dokładnie to co chcę.
Staram się aby nie było nudno i przewidywalnie. Nawet jeśli coś jest przypadkowe to się do tego nie przyznam ;p
Obiecuję, że jeśli któreś z nich zdecyduje się powiedzieć "kocham" do drugiej osoby (nie mówię, że do siebie nawzajem) postaram się aby była to wyjątkowa chwila.
Szczerze to sądziłam, że skończę to opowiadanie w ciągu 30 może 40 rozdziałów, ale coś słabo mi idzie. Przepraszam? ;)
Pozdrów brata! ;D Jaki on jest kochany, że się tak przejmuje! <3 Chciałbym mieć takiego!
Muzyka to po części moje życie, więc może dlatego udaje mi się dobrać odpowiedni soundtrack. Przynajmniej na razie :)
Moja przyjaciółka nie jest fanką 1D, ale twierdzi, że dzięki mnie zaczęła ich podziwiać. Chyba muszę jej przypomnieć, że to tylko fikcja i nie wiem jacy są naprawdę.
Lektura? Podejrzewam, że Ministerstwo Edukacji na to nie pójdzie ;)
Pozdrawiam!
Xx.
P.S. To jest moja forma podziękowania za to, że oni poświęcają swój czas na wyrażenie swojej opinii, którą bardzo sobie cenię :)
P.S. 2 Nie wierzę, że napisałam taki długi komentarz na komórce!
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuń@1DNiallerek
Dziękuję :)
UsuńSuper rozdział :) Kiedy następny ? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Niestety trudno mi powiedzieć :(
UsuńHej, bardzo zależałoby mi na tym, abyś weszła na mojego bloga i skomentowała. Dopiero zaczynam i próbuję jakoś się wybić. Z góry dziękuję♥
OdpowiedzUsuńhttp://haithlove.blogspot.com
Jeśli znajdę chwilę czasu na pewno to zrobię :)
UsuńXx.
Powiem Ci, że Twój blog jest jednym z tych, które zatrzymały swoją pierwotną formę wypowiedzi. Większość po jakimś czasie schodzi już na prosty język, a fabuła jest raczej oklepana. Dziwi mnie to, że potrafisz pisać tak długie rozdziały, co jest ogromnym plusem. Dodaję do obserwowanych! :)
OdpowiedzUsuń_________________
http://fifty-shades-of-harry-styles.blogspot.com/
Candice nigdy nie przypuszczała, że jej przyjaciółka Martha jest w stanie popełnić samobójstwo. Znała jej sytuację w życiu i za wszelką cenę starała się jej pomóc. Jednakże pewnego dnia, kiedy wraca do mieszkania, zastaje swoją przyjaciółkę martwą. Wiele razy wspominała jej, że dostaje wiadomości od pewnego mężczyzny, który za każdym razem uświadamia ją, że i tak ją odnajdzie. W pogoni za wolnością dziewczyny przeprowadzają się do Houston, gdzie dochodzi do tego dramatycznego wydarzenia. Candice nigdy nie poznała tajemniczego mężczyzny, znała go tylko z opowieści Martha'y. Dziewczyna powraca do rodzinnego Londynu. Co się stało z chłopakiem? Czy go pozna? Jedno jest pewne...nazywa się Harry Styles...i nigdy nie odpuszcza dziewczyny.
http://fifty-shades-of-harry-styles.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam do komentowania :)
Cieszę się, że nie zeszłam na psy ;) Co do długości rozdziałów to różnie bywa, ale staram się aby za szybko się nie kończyły :)
UsuńXx.
Jestem zaskoczona postawą Kate w tym rozdziale. Myślałam że będzie dręczyć Harego (dosłownie), a tu raczej on dręczy ją tą udawaną obojętnością. Jestem z niego dumna. To jest właśnie sposób na Kate. Myślę, że chyba doszła do wniosku, że nie tędy droga, i że chyba Harry jest warty zachodu. I dziękuje za motyw piosenki "'Tell me a lie" - uwielbiam ją.
OdpowiedzUsuńNie będę orginalna jak napiszę że uwielbiam to opowiadanie i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
No i w końcu doczekałam się maratonu, ale był bardzo spokojny.
Sama jestem trochę zaskoczona jak to się potoczyło. Orginalna wersja wieczoru i zachowania Kate i Harry'ego była nieco inna, ale według mnie ta jest bardziej zaskakująca i nieprzewidywalna. Cieszę się, że spodobał Ci się podkład :)
UsuńPrzykro mi jeśli zawiodłam Cię przebiegiem maratonu :(
Xx.
Nie sądziłam że kiedyś aż tak wciągnę się w czytanie bloga. ;) Czasami wręcz nie mogę zasnąć myśląc jak wszystko się potoczy i układam sobie happy end ;> Rozdziały są fantastyczne ;D Czekam z niecierpliwościom na kolejny<3 Życzę weny chociaż dotąd nie zauważyłam żeby ci jej brakowało *_* Do następnego <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wkręciłaś się akurat w mojego bloga :) Ciekawe czy moją wersję też uznasz za happy end ;) Zamiast weny możesz mi życzyć więcej czasu na pisanie.
UsuńPozdrawiam!
Xx.
Mam pytanie kiedy mniej więcej będzie następny rozdział?
OdpowiedzUsuńPostaram się go dodać do końca tygodnia :)
UsuńXx.
Ojej... ale tu długie komentarze :D To opowiadanie jest po prostu cudowne ;3 przeczytałam całe w 2 dni, niczego sie nie ucząc, całkowicie olewając szkołę bo nie mogłam się od tego oderwać :D podziwiam cię za to że umiesz tak przeciągać te wszystkie momenty co sprawia że jeszcze bardziej chce czytać to i dowiadywać się więcej co się będzie działo :D Mam nadzieje że Kasia będzie z Harrym, chociaż to jak się kłócą i godzą co chwile jest strasznie ciekawe to i tak nie mogę sie doczekać kiedy nareszcie będą razem i Kate zrozumie że naprawdę kocha Harrego a on Ją :D Powodzenia i czekam na następny który mam nadzieje niedługo się pojawi :D
OdpowiedzUsuńCzasami boję się, że komentarze i odpowiedzi na nie będą dłuższe niż rozdziały ;p Cieszę się, że Ci się spodobało. Mam nadzieje, że przez te dwa dni nie złapałaś żadnej jedynki przeze mnie ;) Jestem mistrzem przeciągania i kiedyś mnie za to zabijecie ;p Zobaczymy czy Kasia i Harry otworzą się w końcu na siebie :) Następny pojawi się już niedługo :) (mam nadzieję!)
UsuńPozdrawiam!
Xx.
Hey :) THIS IS US cały film można zobaczyć tutaj
OdpowiedzUsuńonedirectiononline2013.blogspot.com <3
ZA DARMO !!!!
Świetny rozdział <3 a tymczasem zapraszam nmojego i mojej BFF bloga crazystories-about-1d-and-lbg.blogspot-com przepraszam za spam
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Jeśli znajdę czas na pewno na niego zajrzę.
UsuńXx.
<3
OdpowiedzUsuńXx.
UsuńCzasami obcy ludzie są wstanie zauważyć więcej niż my sami.- to jest od dziś mój ulubiony cytat.♥
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że w Louisie tyle mądrości życiowej. xd
Fantastyczny rozdział! ;)
xx
Po raz kolejny... dziękuję :)
UsuńXx.